Księga Sędziów
1 A po śmierci+ Jozuego synowie Izraela pytali+ Jehowę, mówiąc: „Kto z nas pierwszy ruszy na Kananejczyków, by z nimi walczyć?” 2 Jehowa odrzekł: „Wyruszy Juda.+ Oto ja wydam tę ziemię w jego rękę”. 3 Wtedy Juda powiedział do Symeona, swego brata: „Wyrusz ze mną na terytorium przydzielone mi przez losowanie+ i walczmy z Kananejczykami, ja zaś pójdę z tobą na terytorium przydzielone tobie przez losowanie”.+ Toteż Symeon z nim poszedł.+
4 Wówczas Juda wyruszył, a Jehowa wydał w ich ręce+ Kananejczyków i Peryzzytów, tak iż pokonali ich w Bezek — dziesięć tysięcy mężczyzn. 5 Kiedy w Bezek napotkali Adoni-Bezeka, walczyli z nim i pokonali Kananejczyków+ oraz Peryzzytów.+ 6 Gdy Adoni-Bezek rzucił się do ucieczki, zaczęli go ścigać i schwytawszy, obcięli mu wielkie palce u rąk i u stóp. 7 Na to Adoni-Bezek powiedział: „Siedemdziesięciu królów, którym obcięto wielkie palce u rąk i u stóp, zbierało pokarm pod moim stołem. Jak ja uczyniłem, tak mi Bóg odpłacił”.+ Potem przyprowadzili go do Jerozolimy+ i tam umarł.
8 Ponadto synowie Judy toczyli wojnę z Jerozolimą+ i zdobyli ją, i pobili ostrzem miecza, i wydali miasto na pastwę ognia. 9 A potem synowie Judy zeszli, by walczyć z Kananejczykami zamieszkującymi górzysty region i Negeb,+ i Szefelę.+ 10 I Juda pomaszerował przeciw Kananejczykom, którzy mieszkali w Hebronie+ (a Hebron nosił przedtem nazwę Kiriat-Arba),+ i pobili Szeszaja oraz Achimana i Talmaja.+
11 Stamtąd pomaszerowali przeciw mieszkańcom Debiru.+ (A Debir nosił przedtem nazwę Kiriat-Sefer).+ 12 Wówczas Kaleb+ powiedział: „Kto uderzy na Kiriat-Sefer i je zdobędzie, temu dam za żonę Achsę,+ moją córkę”.+ 13 I zdobył je Otniel,+ syn Kenaza,+ młodszego brata Kaleba.+ Za to dał mu za żonę Achsę, swoją córkę.+ 14 A gdy szła do domu, namawiała go, by poprosił jej ojca o pole. Potem, siedząc na ośle, klasnęła w dłonie.+ A Kaleb rzekł do niej: „Czego chcesz?” 15 Powiedziała więc do niego: „Udziel mi błogosławieństwa,+ bo dałeś mi połać ziemi na południu, i daj mi Gullot-Maim”. Kaleb dał jej zatem Gullot Górne+ i Gullot Dolne.
16 A synowie Kenity,+ którego zięciem był Mojżesz,+ wyruszyli wraz z synami Judy z miasta palm+ na pustkowie judzkie, znajdujące się na południe od Aradu.+ Potem poszli i zamieszkali z tym ludem.+ 17 Lecz Juda pomaszerował z Symeonem, swoim bratem, i uderzyli na Kananejczyków mieszkających w Cefat, i wydali je na zagładę.+ Dlatego nadano temu miastu nazwę Chorma.+ 18 Potem Juda zdobył Gazę+ oraz jej terytorium i Aszkelon+ oraz jego terytorium, i Ekron+ oraz jego terytorium. 19 I Jehowa dalej był z Judą, tak iż wziął on w posiadanie górzysty region, lecz nie zdołał wywłaszczyć mieszkańców niziny, gdyż mieli rydwany wojenne+ z żelaznymi kosami.+ 20 Gdy Kalebowi dali Hebron, tak jak obiecał Mojżesz,+ wypędził on stamtąd trzech synów Anaka.+
21 A synowie Beniamina nie wypędzili Jebusytów mieszkających w Jerozolimie;+ i Jebusyci mieszkają z synami Beniamina w Jerozolimie po dziś dzień.+
22 Tymczasem dom Józefa+ wyruszył przeciw Betel+ i Jehowa był z nimi.+ 23 I dom Józefa zaczął przeprowadzać zwiad+ w Betel (a to miasto nosiło przedtem nazwę Luz),+ 24 i zwiadowcy zobaczyli mężczyznę wychodzącego z miasta. Rzekli więc do niego: „Pokaż nam, prosimy, którędy się dostać do miasta, a okażemy ci życzliwość”.+ 25 Pokazał im więc, którędy mogą się dostać do miasta; i pobili to miasto ostrzem miecza,+ ale temu mężczyźnie i całej jego rodzinie pozwolili odejść.+ 26 Potem ów mężczyzna udał się do ziemi Hetytów+ i zbudował miasto, i nadał mu nazwę Luz. Tak się nazywa po dziś dzień.
27 A Manasses+ nie wziął w posiadanie Bet-Szean+ oraz jego zależnych miejscowości ani Taanachu+ oraz jego zależnych miejscowości, ani mieszkańców Dor+ oraz jego zależnych miejscowości, ani mieszkańców Ibleamu+ oraz jego zależnych miejscowości, ani mieszkańców Megiddo+ oraz jego zależnych miejscowości, lecz Kananejczycy dalej mieszkali w tej ziemi.+ 28 A Izrael wzrósł w siłę+ i zaczął narzucać Kananejczykom pracę przymusową,+ i nie wypędził ich całkowicie.+
29 Również Efraim nie wypędził Kananejczyków, którzy mieszkali w Gezerze, lecz Kananejczycy dalej mieszkali wśród nich w Gezerze.+
30 Zebulon+ nie wypędził mieszkańców Kitronu ani mieszkańców Nahalolu,+ lecz Kananejczycy dalej mieszkali wśród nich+ i zostali obarczeni pracą przymusową.+
31 Aszer+ nie wypędził mieszkańców Akko ani mieszkańców Sydonu+ i Achlabu, i Achzibu,+ i Chelby, i Afiku,+ i Rechobu.+ 32 I Aszeryci dalej mieszkali pośród Kananejczyków zamieszkujących tę ziemię, gdyż ich nie wypędzili.+
33 Naftali+ nie wypędził mieszkańców Bet-Szemesz ani mieszkańców Bet-Anat,+ lecz dalej mieszkali pośród Kananejczyków zamieszkujących tę ziemię;+ a mieszkańcy Bet-Szemesz i Bet-Anat zaczęli dla nich wykonywać pracę przymusową.+
34 I Amoryci wypierali synów Dana+ w górzysty region, bo nie pozwalali im schodzić na nizinę.+ 35 Toteż Amoryci dalej mieszkali na górze Cheres i w Ajjalonie,+ i w Szaalbim.+ Lecz ręka domu Józefa była tak ciężka, że zostali zmuszeni do wykonywania pracy przymusowej.+ 36 A terytorium Amorytów ciągnęło się od stoku Akrabbim,+ od Seli w górę.
2 Wtedy anioł Jehowy+ udał się z Gilgal+ do Bochim+ i rzekł: „Wywiodłem was z Egiptu i wprowadziłem was do ziemi, co do której złożyłem przysięgę waszym praojcom.+ Ponadto powiedziałem: ‚Nigdy nie złamię mojego przymierza zawartego z wami.+ 2 Wam zaś nie wolno zawrzeć przymierza z mieszkańcami tej ziemi.+ Ich ołtarze macie zburzyć’.+ Lecz wyście nie słuchali mego głosu.+ Dlaczego to uczyniliście?+ 3 Powiedziałem zatem: ‚Nie wypędzę ich sprzed waszego oblicza i staną się dla was sidłami,+ a ich bogowie będą dla was przynętą’”.+
4 A gdy tylko anioł Jehowy wyrzekł te słowa do wszystkich synów Izraela, lud zaczął podnosić głos i płakać.+ 5 Dlatego nadali temu miejscu nazwę Bochim. I składali tam ofiary Jehowie.
6 Gdy Jozue odprawił lud, synowie Izraela poszli, każdy do swego dziedzictwa, by wziąć tę ziemię w posiadanie.+ 7 I lud służył Jehowie przez wszystkie dni Jozuego i przez wszystkie dni starszych, którzy przeżyli Jozuego i którzy widzieli całe wielkie dzieło, jakiego Jehowa dokonał na rzecz Izraela.+ 8 Potem Jozue, syn Nuna, sługa Jehowy, umarł w wieku stu dziesięciu lat.+ 9 I pogrzebano go na terytorium jego dziedzictwa w Timnat-Cheres,+ w górzystym regionie Efraima, na północ od góry Gaasz.+ 10 Również całe to pokolenie zostało przyłączone do swych ojców,+ a zaczęło nastawać po nich inne pokolenie, które nie znało Jehowy ani dzieła, jakiego dokonał na rzecz Izraela.+
11 I synowie Izraela zaczęli czynić to, co złe w oczach Jehowy,+ i służyć Baalom.+ 12 Porzucili więc Jehowę, Boga swych ojców, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej,+ a poszli za innymi bogami, spośród bogów ludów, które ich zewsząd otaczały,+ i zaczęli się im kłaniać, tak iż obrażali Jehowę.+ 13 Porzucili więc Jehowę, a zaczęli służyć Baalowi i wizerunkom Asztarte.+ 14 Wtedy Jehowa zapłonął gniewem na Izraela,+ tak iż wydał ich w ręce grabieżców i ci zaczęli ich ograbiać;+ i zaczął ich sprzedawać w rękę ich okolicznych nieprzyjaciół,+ i już nie mogli się ostać przed swymi nieprzyjaciółmi.+ 15 Wszędzie, gdzie wychodzili, ręka Jehowy była przeciw nim ku nieszczęściu,+ tak jak Jehowa powiedział i jak Jehowa im przysiągł;+ i znaleźli się w wielkich opałach.+ 16 Toteż Jehowa wzbudzał sędziów+ i ci wybawiali ich z ręki grabieżców.+
17 A oni nie słuchali nawet swych sędziów, lecz uprawiali nierząd+ z innymi bogami+ i kłaniali się im. Szybko zboczyli z drogi, którą chodzili ich praojcowie, posłuszni przykazaniom Jehowy.+ Oni tak nie postępowali. 18 A gdy Jehowa wzbudzał im sędziów,+ Jehowa był z sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół przez wszystkie dni sędziego, bo Jehowa użalał się+ nad ich jękiem z powodu ich ciemięzców+ i tych, którzy nimi poniewierali.
19 Lecz gdy sędzia umarł, odwracali się i postępowali bardziej zgubnie niż ich ojcowie, chodząc za innymi bogami, by im służyć i kłaniać się im.+ Nie zaniechali swych postępków i swego upartego zachowania.+ 20 W końcu Jehowa zapłonął gniewem+ na Izraela i rzekł: „Ponieważ ten naród naruszył moje przymierze,+ które nakazałem ich praojcom, i nie słuchał mego głosu,+ 21 więc i ja nie wypędzę sprzed ich oblicza ani jednego z narodów, które pozostawił Jozue, gdy umierał+ — 22 żeby przez nie wypróbować+ Izraela, czy będą strzec drogi Jehowy i nią chodzić, tak jak jej strzegli ich ojcowie, czy nie”. 23 Toteż Jehowa pozwolił pozostać tym narodom, nie wypędzając ich szybko,+ i nie wydał ich w rękę Jozuego.
3 Oto narody,+ które Jehowa pozostawił, by przez nie wypróbować+ Izraela — tych wszystkich, którzy nie doświadczyli żadnej z wojen o Kanaan;+ 2 tylko po to, by pokolenia synów Izraela tego doświadczyły, tak by je nauczyć prowadzenia wojny, jedynie tych, którzy przedtem tego nie doświadczyli: 3 Pięciu filistyńskich+ władców sojuszniczych+ oraz wszyscy Kananejczycy,+ a także Sydończycy+ i Chiwwici+ mieszkający na górze Liban+ od góry Baal-Hermon+ aż po wejście do Chamatu.+ 4 I służyli oni za narzędzia do wypróbowania+ Izraela, aby było wiadomo, czy będą posłuszni przykazaniom, które Jehowa nakazał ich ojcom za pośrednictwem Mojżesza.+ 5 I synowie Izraela mieszkali pośród Kananejczyków,+ Hetytów i Amorytów, i Peryzzytów, i Chiwwitów, i Jebusytów.+ 6 I zaczęli brać sobie ich córki za żony,+ a swoje córki dawali ich synom,+ i zaczęli służyć ich bogom.+
7 Synowie Izraela czynili więc to, co złe w oczach Jehowy, i zapominali o Jehowie, swym Bogu,+ a służyli Baalom+ oraz świętym palom.+ 8 Toteż Jehowa zapłonął gniewem na Izraela,+ tak iż sprzedał+ ich w rękę Kuszan-Riszataima, króla Mezopotamii;+ i synowie Izraela służyli Kuszan-Riszataimowi osiem lat. 9 I synowie Izraela zaczęli wołać do Jehowy o pomoc.+ Wtedy Jehowa wzbudził synom Izraela wybawcę,+ żeby ich wybawił: Otniela,+ syna Kenaza,+ młodszego brata Kaleba.+ 10 I zstąpił na niego duch+ Jehowy, i został sędzią Izraela. Gdy wyruszył do bitwy, Jehowa wydał Kuszan-Riszataima, króla Syrii, w jego rękę, tak iż jego ręka przemogła+ Kuszan-Riszataima. 11 Potem ziemia ta nie była niepokojona przez czterdzieści lat. W końcu Otniel, syn Kenaza, umarł.
12 I synowie Izraela znowu zaczęli czynić to, co złe w oczach Jehowy.+ Wtedy Jehowa pozwolił Eglonowi, królowi Moabu,+ wzrosnąć w siłę przeciwko Izraelowi,+ czynili bowiem to, co złe w oczach Jehowy.+ 13 Ponadto zebrał przeciw nim synów Ammona+ i Amaleka.+ Wówczas wyruszyli i pobili Izraela, i wzięli w posiadanie miasto palm.+ 14 I synowie Izraela służyli Eglonowi, królowi Moabu, przez osiemnaście lat.+ 15 I synowie Izraela zaczęli wołać do Jehowy o pomoc.+ Jehowa wzbudził im więc wybawcę, Ehuda,+ syna Gery, Beniaminitę,+ mężczyznę leworęcznego.+ Po jakimś czasie synowie Izraela przez jego rękę posłali daninę Eglonowi, królowi Moabu. 16 Tymczasem Ehud uczynił sobie miecz o dwóch ostrzach,+ długi na łokieć. Potem przypasał go pod swą szatą do prawego uda.+ 17 I przystąpił do złożenia daniny Eglonowi, królowi Moabu.+ A Eglon był mężczyzną bardzo otyłym.
18 Gdy skończył składać daninę,+ natychmiast odesłał ludzi — tych, którzy nieśli daninę. 19 Sam zaś zawrócił przy kamieniołomach, które są obok Gilgal,+ i powiedział: „Mam dla ciebie, królu, poufną wiadomość”. On więc rzekł: „Cicho!” Wtedy wyszli od niego wszyscy, którzy przy nim stali.+ 20 A Ehud podszedł do niego, gdy on siedział w swej chłodnej komnacie na dachu, którą miał dla siebie. I Ehud powiedział jeszcze: „Mam dla ciebie słowo od Boga”. A on podniósł się ze swego tronu. 21 Wówczas Ehud wsunął lewą rękę i dobył miecza ze swego prawego uda, i zatopił go w jego brzuchu. 22 A za ostrzem weszła też rękojeść, tak iż tłuszcz zamknął się nad ostrzem, bo on nie wyciągnął miecza z jego brzucha, i zaczął wychodzić kał. 23 A Ehud wydostał się przez wietrznik, lecz zamknął za sobą drzwi komnaty na dachu i je zaryglował. 24 Potem wyszedł.+
I przyszli jego słudzy, i spojrzeli, a oto drzwi komnaty na dachu były zaryglowane. Powiedzieli więc: „Akurat załatwia naturalną potrzebę+ w chłodnym wewnętrznym pomieszczeniu”. 25 I czekali, aż w końcu poczuli się zawstydzeni, a oto nikt nie otwierał drzwi komnaty na dachu. Wówczas wzięli klucz i je otworzyli, a oto ich pan leżał na ziemi martwy!
26 Ehud zaś uciekł, gdy oni tak zwlekali, i przeszedł obok kamieniołomów,+ i uciekł do Seiry. 27 Dotarłszy tam, zadął w róg+ w górzystym regionie Efraima;+ i synowie Izraela zaczęli z nim schodzić z tego górzystego regionu, a on był na ich czele. 28 Potem rzekł do nich: „Chodźcie za mną,+ gdyż Jehowa wydał waszych nieprzyjaciół, Moabitów, w waszą rękę”.+ I ruszyli za nim, i zdobyli brody+ jordańskie, odbierając je Moabitom, nikomu też nie pozwolili się przeprawić. 29 I w owym czasie pobili Moab — około dziesięciu tysięcy mężczyzn,+ każdego krzepkiego+ i każdego dzielnego męża; ani jeden nie ocalał.+ 30 I w owym dniu Moab został poddany pod rękę Izraela; i odtąd ziemia ta nie była niepokojona przez osiemdziesiąt lat.+
31 A po nim nastał Szamgar,+ syn Anata, i pobił Filistynów+ — sześciuset mężczyzn — ościeniem bydlęcym; również on wybawił Izraela.+
4 Gdy Ehud umarł, synowie Izraela znowu zaczęli czynić to, co złe w oczach Jehowy.+ 2 Toteż Jehowa sprzedał+ ich w rękę Jabina, króla Kanaanu, który panował w Chacorze;+ a dowódcą jego wojska był Sysera,+ który mieszkał w Haroszet+ Narodów. 3 I synowie Izraela zaczęli wołać do Jehowy,+ tamten miał bowiem dziewięćset rydwanów wojennych z żelaznymi kosami+ i srogo uciskał synów Izraela+ przez dwadzieścia lat.
4 W tymże czasie sądziła Izraela prorokini+ Debora, żona Lappidota. 5 Mieszkała zaś pod palmą Debory między Ramą+ a Betel+ w górzystym regionie Efraima; i synowie Izraela udawali się do niej na sąd. 6 I posławszy, wezwała Baraka,+ syna Abinoama, z Kedesz-Naftali,+ i rzekła do niego: „Czyż Jehowa, Bóg Izraela, nie wydał nakazu? ‚Idź i rozłóż się na górze Tabor,+ i zabierz ze sobą dziesięć tysięcy mężczyzn spośród synów Naftalego+ i spośród synów Zebulona.+ 7 A ja ściągnę do ciebie+ do doliny potoku Kiszon+ Syserę,+ dowódcę wojska Jabina,+ i jego rydwany wojenne, i jego tłum i wydam go w twoją rękę’”.+
8 Na to Barak powiedział do niej: „Jeśli ty pójdziesz ze mną, to i ja pójdę; ale jeśli ty nie pójdziesz ze mną, nie pójdę”. 9 Ona odrzekła: „Oczywiście pójdę z tobą. Nie tobie jednak przypadnie piękny zaszczyt na drodze, którą idziesz, bo Jehowa sprzeda Syserę w rękę kobiety”.+ Wtedy Debora wstała i poszła z Barakiem do Kedeszu.+ 10 I Barak zaczął zwoływać Zebulona+ i Naftalego do Kedeszu, i wyruszyło z nim dziesięć tysięcy mężczyzn;+ również Debora wyruszyła z nim.
11 A Cheber+ Kenita odłączył się od Kenitów,+ synów Chobaba, którego zięciem był Mojżesz,+ i rozbił swój namiot w pobliżu wielkiego drzewa w Caanannim, które jest pod Kedeszem.
12 Potem doniesiono Syserze, że Barak, syn Abinoama,+ udał się na górę Tabor.+ 13 Sysera natychmiast zwołał wszystkie swe rydwany wojenne — dziewięćset rydwanów wojennych z żelaznymi kosami+ — i cały lud, który był z nim, z Haroszet Narodów do doliny potoku Kiszon.+ 14 Debora powiedziała więc do Baraka: „Powstań, bo to dzień, w którym Jehowa wyda Syserę w twoją rękę. Czyż to nie Jehowa wyruszył przed tobą?”+ I Barak zaczął schodzić z góry Tabor, za nim zaś dziesięć tysięcy mężczyzn. 15 I na oczach Baraka Jehowa zaczął ostrzem miecza wprawiać w zamieszanie+ Syserę i wszystkie jego rydwany wojenne, i cały obóz. W końcu Sysera zeskoczył z rydwanu i pieszo rzucił się do ucieczki. 16 A Barak ścigał+ rydwany wojenne+ i obóz aż do Haroszet Narodów, tak iż cały obóz Sysery padł od ostrza miecza. Nie ostał się ani jeden.+
17 Sysera+ zaś uciekał pieszo do namiotu Jael,+ żony Chebera Kenity,+ gdyż między Jabinem, królem Chacoru,+ a domem Chebera Kenity panował pokój. 18 Wówczas Jael wyszła naprzeciw Sysery i rzekła do niego: „Zajdź tu, mój panie, zajdź tu do mnie. Nie lękaj się”. Zaszedł więc do niej do namiotu. Później przykryła go kocem. 19 Po jakimś czasie rzekł do niej: „Proszę, daj mi trochę wody do picia, bo jestem spragniony”. Toteż otworzyła bukłak+ z mlekiem i dała mu się napić,+ po czym go przykryła. 20 On zaś powiedział do niej: „Stań u wejścia do namiotu, a gdyby ktoś przyszedł i pytał cię, i mówił: ‚Czy jest tu jakiś mężczyzna?’, wtedy odpowiedz: ‚Nie!’”
21 A Jael, żona Chebera, chwyciła palik namiotowy i wzięła do ręki młotek. Potem podeszła do niego ukradkiem i przebiła palikiem jego skronie,+ aż utkwił w ziemi, podczas gdy on mocno spał, znużony. Tak poniósł śmierć.+
22 A oto Barak ścigał Syserę. Jael wyszła więc naprzeciw niego i powiedziała mu: „Chodź, pokażę ci mężczyznę, którego szukasz”. Wstąpił zatem do niej, a oto Sysera leżał martwy z palikiem w skroniach.
23 Tak to w owym dniu Bóg pokonał+ Jabina, króla kananejskiego, wobec synów Izraela. 24 I ręka synów Izraela coraz bardziej ciążyła nad Jabinem, królem kananejskim,+ aż zgładzili Jabina, króla+ kananejskiego.
5 I w owym dniu Debora+ wraz z Barakiem,+ synem Abinoama,+ zaśpiewała pieśń+ tej treści:
2 „Za to, że w Izraelu rozpuszczono włosy ze względu na wojnę,
za to, że lud ochoczo się stawił,+
błogosławcie Jehowę.+
4 Jehowo, gdy wychodziłeś z Seiru,+
gdy wyruszałeś z pola Edomu,+
ziemia się kołysała,+ a niebiosa kropiły,+
również obłoki kropiły wodą.
6 Za dni Szamgara,+ syna Anata,
za dni Jael+ nie było ruchu na ścieżkach,
a wędrujący po drogach podróżowali okrężnymi ścieżkami.+
7 Znikli mieszkańcy otwartego pola, znikli w Izraelu,+
aż ja, Debora,+ powstałam,
aż powstałam jako matka w Izraelu.+
8 Zaczęli wybierać nowych bogów.+
Wtedy wojnę toczono w bramach.+
Tarczy widać nie było ni dzidy
wśród czterdziestu tysięcy w Izraelu.+
10 Wy, jeźdźcy na żółtawoczerwonych oślicach,+
wy, którzy siedzicie na bogatych kobiercach,
i wy, którzy chodzicie drogą,
rozważcie!+
11 Niektóre głosy rozdzielających wodę w miejscach czerpania wody+
— tam zaczęli szczegółowo opowiadać o prawych czynach Jehowy,+
prawych czynach jego mieszkańców otwartego pola w Izraelu.
Wtedy lud Jehowy zszedł do bram.
zbudź się, zbudź — zanuć pieśń!+
13 Wtedy ci, którzy ocaleli, zstąpili do znamienitych;
lud Jehowy zstąpił do mnie przeciwko mocarzom.
14 Od Efraima było ich pochodzenie w dolinie,+
z tobą, Beniaminie, pośród twoich ludów.
Od Machira+ zstąpili dowódcy,
a od Zebulona ci, którzy się posługują przyborami pisarskimi.+
15 I książęta u Issachara+ byli z Deborą,
a jaki Issachar, taki był Barak.+
Na nizinę posłano go pieszo.+
Wśród oddziałów Rubena wielkie były badania serc.+
16 Dlaczego usiadłeś między dwoma jukami,
by słuchać, jak się trzodom gra na piszczałkach?+
Dla oddziałów Rubena wielkie były badania serc.+
17 Gilead pozostawał w swej siedzibie po drugiej stronie Jordanu;+
a Dan — dlaczego przez ten czas mieszkał na statkach?+
Aszer siedział bezczynnie na brzegu morza
i przebywał obok swych przystani.+
19 Królowie przyszli, walczyli;
walczyli wtedy królowie Kanaanu+
w Taanachu,+ nad wodami Megiddo.+
Nie zagarnęli zysku w srebrze.+
23 ‚Przeklinajcie+ Meroz — rzekł anioł Jehowy+ —
bezustannie przeklinajcie jego mieszkańców,
bo nie przyszli na pomoc Jehowie,
na pomoc Jehowie — z mocarzami’.
24 Jael,+ żona Chebera Kenity,+ będzie wielce błogosławiona wśród niewiast,
wśród niewiast w namiocie będzie wielce błogosławiona.+
26 Potem wyciągnęła rękę po palik namiotowy,
a prawicę po młot ciężko pracujących.+
I uderzyła Syserę, przebiła mu głowę,+
i roztrzaskała, i rozcięła jego skronie.
27 Między jej stopy runął, upadł, legł;
między jej stopy runął, upadł;
gdzie runął, tam upadł pokonany.+
28 Z okna wyglądała, wciąż go wypatrując, kobieta,
matka Sysery — przez kratę:+
‚Czemu jego rydwan wojenny opóźnia swe przybycie?+
Czemu stukot jego rydwanów musi się tak opóźniać?’+
29 Mądre spośród jej dostojnych dam+ dawały jej odpowiedź,
a i ona sama odpowiadała sobie własnymi słowami:
30 ‚Czyż nie powinni znaleźć, czyż nie powinni rozdzielić łupu,+
łono, dwa łona każdemu krzepkiemu mężowi,+
łup z farbowanych materiałów — Syserze, łup z farbowanych materiałów,
haftowaną szatę, farbowany materiał, dwie haftowane szaty
na szyje mężów łupu?’
31 Tak niech zginą wszyscy twoi nieprzyjaciele,+ Jehowo,
a ci, którzy cię miłują,+ niech będą jak słońce, gdy wychodzi w swej potędze”.+
I ziemia ta nie była odtąd niepokojona przez czterdzieści lat.+
6 Potem synowie Izraela zaczęli czynić to, co złe w oczach Jehowy.+ Toteż Jehowa wydał ich na siedem lat w rękę Midianu.+ 2 I ręka Midianu przemogła Izraela.+ Z powodu Midianu synowie Izraela przygotowali sobie podziemne spichlerze w górach, a także jaskinie i miejsca trudno dostępne.+ 3 Bywało, że gdy Izrael siał ziarno,+ Midian i Amalek+ oraz mieszkańcy Wschodu+ wyruszali, tak, wyruszali przeciwko nim. 4 I rozbijali obóz przeciwko nim, i niszczyli plon ziemi aż po Gazę, i nie zostawiali w Izraelu żadnej żywności ani owcy, ani byka, ani osła.+ 5 Nadciągali bowiem ze swymi stadami i z namiotami. Przybywali tak liczni, jak szarańcze,+ a było ich oraz ich wielbłądów bez liku;+ i przybywali do tej ziemi, by ją rujnować.+ 6 Toteż Izrael bardzo zubożał z powodu Midianu; i synowie Izraela wołali do Jehowy o pomoc.+
7 A ponieważ synowie Izraela wołali do Jehowy o pomoc z powodu Midianu,+ 8 Jehowa posłał do synów Izraela pewnego męża, proroka,+ i powiedział im: „Oto, co rzekł Jehowa, Bóg Izraela: ‚Ja was wyprowadziłem z Egiptu+ i tak wyprowadziłem was z domu niewolników.+ 9 I wyzwoliłem was z ręki Egiptu oraz z ręki wszystkich waszych ciemięzców, a ich wypędziłem przed wami i dałem wam ich ziemię.+ 10 Ponadto rzekłem do was: „Jam jest Jehowa, wasz Bóg.+ Nie wolno wam się bać bogów Amorytów,+ w których ziemi mieszkacie”.+ Wy zaś nie słuchaliście mego głosu’”.+
11 Później przyszedł anioł Jehowy+ i usiadł pod wielkim drzewem w Ofrze, należącej do Joasza Abiezeryty,+ podczas gdy Gedeon,+ jego syn, młócił w winnej tłoczni pszenicę, żeby ją szybko usunąć z oczu Midianu. 12 Wtedy ukazał mu się anioł Jehowy i rzekł do niego: „Jehowa jest z tobą,+ dzielny mocarzu”. 13 Gedeon odrzekł: „Wybacz mi, mój panie, ale jeśli Jehowa jest z nami, to dlaczego przyszło na nas to wszystko+ i gdzie są wszystkie jego zdumiewające czyny,+ o których nam opowiadali nasi ojcowie,+ mówiąc: ‚Czyż Jehowa nie wyprowadził nas z Egiptu?’+ A teraz Jehowa nas porzucił+ i wydaje nas w dłoń Midianu”. 14 Wówczas Jehowa zwrócił się ku niemu i rzekł: „Idź w tej mocy swojej,+ a na pewno wybawisz Izraela z dłoni Midianu.+ Czyż cię nie posyłam?”+ 15 On zaś powiedział do niego: „Wybacz mi, Jehowo. Czymże mam wybawić Izraela?+ Oto mój tysiąc jest najmniejszy w Manassesie, a ja jestem najmniejszy w domu mego ojca”.+ 16 Lecz Jehowa mu rzekł: „Wszak ja będę z tobą+ i na pewno pobijesz Midian,+ jak gdyby to był jeden człowiek”.
17 Odpowiedział mu: „Jeśli więc znalazłem łaskę w twoich oczach,+ uczyń dla mnie znak, że to ty rozmawiasz ze mną.+ 18 Proszę, nie odchodź stąd, dopóki nie przyjdę do ciebie+ i nie przyniosę swego daru, i nie położę go przed tobą”.+ On zatem rzekł: „Będę tu siedział, dopóki nie wrócisz”. 19 Gedeon więc, wszedłszy, wziął koźlę z kóz+ i je przyrządził, a z efy mąki zrobił przaśne placki.+ Mięso włożył do kosza, a wywar wlał do garnka, po czym wyniósł mu to pod wielkie drzewo i podał.
20 Wówczas anioł prawdziwego Boga rzekł do niego: „Weź to mięso i przaśne placki i połóż tam na tej wielkiej skale,+ a wywar wylej”. I on tak uczynił. 21 Potem anioł Jehowy wyciągnął koniec laski, którą miał w ręce, i dotknął mięsa oraz przaśnych placków, i ze skały zaczął wychodzić ogień i pochłaniać mięso oraz przaśne placki.+ A anioł Jehowy zniknął mu z oczu. 22 Toteż Gedeon uświadomił sobie, że był to anioł Jehowy.+
Gedeon od razu powiedział: „Ach, Wszechwładny Panie, Jehowo, wszak widziałem anioła Jehowy twarzą w twarz!”+ 23 Lecz Jehowa rzekł do niego: „Pokój tobie.+ Nie bój się.+ Nie umrzesz”.+ 24 Dlatego Gedeon zbudował tam ołtarz+ dla Jehowy i nosi on nazwę+ Jehowa-Szalom, po dziś dzień. W dalszym ciągu jest w Ofrze+ Abiezerytów.
25 A owej nocy Jehowa przemówił do niego: „Weź młodego byka, byka twego ojca, czyli drugiego byka siedmioletniego, i zburz ołtarz Baala+ należący do twego ojca, i zetnij+ święty pal, który jest obok niego. 26 I na szczycie tej twierdzy zbuduj z rzędów kamieni ołtarz dla Jehowy, twego Boga, i weź drugiego byka, i złóż go jako całopalenie na kawałkach drewna ze świętego pala, który zetniesz”. 27 I Gedeon wziął dziesięciu mężczyzn spośród swoich sług, i zabrał się do uczynienia tego, co mu powiedział Jehowa;+ lecz ponieważ zbytnio się obawiał domowników swego ojca oraz mieszkańców miasta, by zrobić to za dnia, zrobił to nocą.+
28 Gdy mieszkańcy miasta jak zwykle wstali wczesnym rankiem, oto ołtarz Baala był zburzony, święty pal+ stojący obok — ścięty, a na zbudowanym ołtarzu był złożony ów drugi młody byk. 29 I zaczęli mówić jeden do drugiego: „Kto to zrobił?” I wypytując, szukali. W końcu powiedzieli: „Uczynił to Gedeon, syn Joasza”. 30 Toteż mieszkańcy miasta powiedzieli do Joasza: „Wyprowadź swego syna, żeby umarł,+ ponieważ zburzył ołtarz Baala i ponieważ ściął święty pal, który stał obok niego”. 31 Na to Joasz+ odpowiedział wszystkim, którzy wystąpili przeciwko niemu:+ „Czy podejmiecie się obrony Baala, by się przekonać, czy go wybawicie? Kto się podejmie jego obrony, powinien jeszcze tego ranka ponieść śmierć.+ Jeśli jest Bogiem,+ niech się sam podejmie obrony,+ skoro ktoś zburzył jego ołtarz”. 32 I w owym dniu zaczął go nazywać Jerubbaal,+ mówiąc: „Niech Baal sam podejmie się swej obrony, skoro ktoś zburzył jego ołtarz”.+
33 A cały Midian+ i Amalek+ oraz mieszkańcy Wschodu+ zebrali się co do jednego+ i przeprawiwszy się, rozłożyli się obozem na nizinie Jizreel.+ 34 Lecz duch Jehowy+ ogarnął Gedeona, tak iż ten zadął w róg,+ i zostali do niego zwołani Abiezeryci.+ 35 I wyprawił posłańców+ do całego Manassesa, i również ich zwołano do niego. Wyprawił też posłańców do Aszera i Zebulona, i Naftalego i oni wyruszyli mu na spotkanie.
36 Potem Gedeon rzekł do prawdziwego Boga: „Jeśli zamierzasz wybawić Izraela za moim pośrednictwem, tak jak obiecałeś,+ 37 oto ja kładę na klepisku runo wełniane. Jeśli rosa będzie tylko na runie, lecz cała ziemia będzie sucha, to będę wiedział, że wybawisz Izraela za moim pośrednictwem, tak jak obiecałeś”. 38 I tak się stało. Gdy nazajutrz wstał wczesnym rankiem i wyżął runo, wycisnął z tego runa tyle rosy, że napełnił wodą wielką czaszę biesiadną. 39 Jednakże Gedeon rzekł do prawdziwego Boga: „Niech twój gniew nie płonie przeciwko mnie, lecz pozwól mi przemówić jeszcze tylko raz. Pozwól mi, proszę, jeszcze tylko raz przeprowadzić próbę z runem. Proszę, niech suche będzie samo runo, a na całej ziemi niech będzie rosa”. 40 I Bóg uczynił tak owej nocy; i suche było samo runo, a na całej ziemi wystąpiła rosa.
7 Potem Jerubbaal,+ czyli Gedeon,+ oraz cały lud, który był z nim, wstali wcześnie rano i rozłożyli się obozem przy studni Charod; a obóz Midianu był na północ od niego, przy wzgórzu More, na nizinie. 2 Wówczas Jehowa rzekł do Gedeona: „Lud przy tobie jest dla mnie zbyt liczny, bym wydał Midian w ich rękę.+ Izrael mógłby chełpliwie występować+ przeciwko mnie, mówiąc: ‚Moja ręka mnie wybawiła’.+ 3 A teraz zawołaj, proszę, do uszu ludu, mówiąc: ‚Kto się boi i drży? Niech odejdzie’”.+ Toteż Gedeon poddał ich próbie. Wtedy odeszło z ludu dwadzieścia dwa tysiące, a pozostało dziesięć tysięcy.
4 Mimo to Jehowa rzekł do Gedeona: „Jest jeszcze za dużo ludu.+ Każ im zejść nad wodę, żebym ci mógł ich tam poddać próbie. I będzie tak, że każdy, o kim ci powiem: ‚Ten pójdzie z tobą’, pójdzie z tobą, każdy zaś, o kim ci powiem: ‚Ten nie pójdzie z tobą’ — nie pójdzie”. 5 On więc kazał ludowi zejść nad wodę.+
Wtedy Jehowa rzekł do Gedeona: „Każdego, kto będzie chłeptał wodę językiem, tak jak chłepcze pies, postawisz osobno, także każdego, kto klęknie na kolana, by pić”.+ 6 A liczba tych, którzy chłeptali z ręki podnoszonej do ust, wyniosła trzystu mężów. Cała zaś reszta ludu klękała na kolana, by pić wodę.
7 Wówczas Jehowa rzekł do Gedeona: „Przez tych trzystu mężów, którzy chłeptali, wybawię was i wydam Midian w twoją rękę.+ Jeśli chodzi o cały pozostały lud, niech każdy z nich idzie na swoje miejsce”. 8 Wzięli więc w rękę zaopatrzenie ludu, jak również rogi,+ a wszystkich mężów Izraela on odesłał, każdego do jego domu; i zatrzymał trzystu mężów. A obóz Midianu był poniżej niego, na nizinie.+
9 Owej nocy+ Jehowa przemówił do niego: „Wstań, zejdź do obozu, bo wydałem go w twoją rękę.+ 10 Lecz jeśli boisz się zejść, zejdź do obozu z Purą, twoim sługą.+ 11 Posłuchaj, co oni powiedzą,+ a potem twoje ręce nabiorą siły+ i na pewno wtargniesz do obozu”. Wówczas on i Pura, jego sługa, zeszli na skraj szyków bojowych w obozie.
12 A Midian i Amalek oraz wszyscy mieszkańcy Wschodu+ zalegli nizinę tak licznie jak szarańcze;+ również ich wielbłądów+ nie dało się policzyć — były tak liczne, jak ziarnka piasku na brzegu morza. 13 I Gedeon podszedł, a oto jakiś mężczyzna opowiadał sen swemu towarzyszowi i mówił: „Śnił mi się sen.+ I oto okrągły placek jęczmiennego chleba wtoczył się do obozu Midianu. A dotarłszy do pewnego namiotu, tak weń uderzył, że go przewrócił,+ i wywrócił go spodem do góry; i namiot upadł”. 14 Wtedy jego towarzysz odezwał się+ i rzekł: „To nic innego, jak tylko miecz Gedeona,+ syna Joasza, męża izraelskiego. Prawdziwy Bóg+ wydał w jego rękę Midian i cały obóz”.+
15 A gdy tylko Gedeon usłyszał opowieść o tym śnie oraz jego wyjaśnienie,+ oddał cześć Bogu.+ Potem wrócił do obozu Izraela i rzekł: „Wstańcie,+ bo Jehowa wydał obóz Midianu w waszą rękę”. 16 Następnie podzielił tych trzystu mężów na trzy oddziały i dał im wszystkim do rąk rogi+ i wielkie puste dzbany, a w tych wielkich dzbanach — pochodnie. 17 I przemówił do nich: „Uczcie się, patrząc na mnie, i tak macie czynić. A gdy dojdę do skraju obozu, macie czynić to, co ja będę czynił. 18 Kiedy zadmę w róg, ja i wszyscy, którzy są ze mną, wy też macie dąć w rogi dookoła całego obozu+ i mówić: ‚Jehowy+ i Gedeona!’”
19 Po jakimś czasie, na początku środkowej straży nocnej, Gedeon ze stu mężami, którzy byli z nim, doszedł do skraju obozu.+ Dopiero co rozstawiono warty. A oni zaczęli dąć w rogi+ i roztrzaskiwali wielkie dzbany na wodę, które mieli w rękach.+ 20 Wtedy te trzy oddziały zadęły w rogi;+ i porozbijali wielkie dzbany, i lewą ręką uchwycili pochodnie, prawą zaś — rogi, by w nie dąć, i zaczęli wołać: „Miecz Jehowy+ i Gedeona!” 21 Przez cały ten czas każdy stał na swoim miejscu dookoła obozu, a cały obóz zaczął biegać i krzyczeć i rzucił się do ucieczki.+ 22 A tych trzystu+ dęło w rogi,+ Jehowa zaś zwrócił miecz każdego przeciwko drugiemu w całym obozie;+ i obóz uciekał aż do Bet-Szitta i dalej do Cerery, aż do granic Abel-Mechola+ obok Tabbat.
23 Tymczasem zwołano mężów izraelskich z Naftalego+ i Aszera+ oraz z całego Manassesa+ i ruszyli w pościg+ za Midianem. 24 A Gedeon rozesłał posłańców po całym górzystym regionie Efraima,+ mówiąc: „Zejdźcie naprzeciw Midianu i zajmijcie przed nimi wody aż po Bet-Barę i Jordan”. Toteż zostali zwołani wszyscy mężowie z Efraima i zajęli wody+ aż po Bet-Barę i Jordan. 25 Pojmali też dwóch książąt Midianu, mianowicie Oreba i Zeeba;+ potem zabili Oreba na skale Oreb,+ a Zeeba zabili przy kadzi winiarskiej Zeeb. I dalej ścigali Midian,+ a głowę Oreba oraz Zeeba przynieśli do Gedeona w regionie nadjordańskim.+
8 Potem mężowie z Efraima powiedzieli do niego: „Cóż to nam uczyniłeś, że nie wezwałeś nas, gdy ruszałeś do walki z Midianem?”+ I zaciekle usiłowali wszcząć z nim kłótnię.+ 2 W końcu rzekł do nich: „Cóż takiego uczyniłem w porównaniu z wami?+ Czy pokłosia Efraima+ nie są lepsze niż winobranie Abiezera?+ 3 To w waszą rękę Bóg wydał książąt Midianu, Oreba i Zeeba,+ a cóż ja zdołałem uczynić w porównaniu z wami?” Dopiero gdy wyrzekł to słowo, ich duch uspokoił się wobec niego.+
4 W końcu Gedeon przybył nad Jordan i przeprawił się z trzystu mężami, którzy z nim byli — zmęczonymi, lecz nie przerywającymi pościgu. 5 Później rzekł do mieszkańców Sukkot:+ „Proszę, dajcie okrągłych bochenków chleba ludziom, którzy podążają za mną,+ są bowiem zmęczeni, a ja ścigam Zebacha+ i Calmunnę,+ królów Midianu”. 6 Lecz książęta z Sukkot powiedzieli: „Czyż dłonie Zebacha i Calmunny są już w twojej ręce, żebyśmy mieli dać chleb twemu wojsku?”+ 7 Na to Gedeon rzekł: „Dlatego gdy Jehowa wyda w moją rękę Zebacha i Calmunnę, to niechybnie wymłócę wasze ciało cierniami z pustkowia i kolczastymi roślinami”.+ 8 I stamtąd udał się dalej do Penuelu,+ i przemówił do nich w taki sam sposób, lecz mieszkańcy Penuelu odpowiedzieli mu tak, jak odpowiedzieli mieszkańcy Sukkot. 9 Rzekł więc także do mieszkańców Penuelu: „Gdy wrócę w pokoju, zburzę tę wieżę”.+
10 Zebach i Calmunna+ ze swymi obozami byli w Karkorze, a wszystkich, którzy pozostali z całego obozu mieszkańców Wschodu, było około piętnastu tysięcy,+ tych zaś, którzy już padli, było sto dwadzieścia tysięcy mężczyzn dobywających miecza.+ 11 I Gedeon dalej podążał w górę drogą tych, którzy mieszkają w namiotach, na wschód od Nobachu i Jogbohy,+ i uderzył na obóz, gdy obóz akurat nie był strzeżony.+ 12 Kiedy Zebach i Calmunna rzucili się do ucieczki, natychmiast ruszył za nimi w pościg i pojmał obu królów Midianu, Zebacha i Calmunnę;+ i sprawił, że cały obóz się trząsł.
13 I Gedeon, syn Joasza, wracał z wojny przez przełęcz wznoszącą się ku Cheres. 14 Po drodze pojmał młodzieńca spośród mieszkańców Sukkot+ i go wypytywał.+ On więc wypisał mu imiona książąt+ z Sukkot, jak również tamtejszych starszych, siedemdziesięciu siedmiu mężów. 15 Wtedy udał się do mieszkańców Sukkot i rzekł: „Oto Zebach i Calmunna, w związku z którymi urągaliście mi, mówiąc: ‚Czyż dłonie Zebacha i Calmunny są już w twojej ręce, żebyśmy mieli dać chleb twoim wymęczonym ludziom?’”+ 16 Potem wziął starszych miasta oraz ciernie z pustkowia i kolczaste rośliny i dał nimi nauczkę mieszkańcom Sukkot.+ 17 A wieżę Penuelu+ zburzył+ i pozabijał mieszkańców tego miasta.
18 Następnie rzekł do Zebacha i Calmunny:+ „Jakich to mężów zabiliście na Taborze?”+ Oni odrzekli: „Każdy z nich był taki jak ty, wyglądali na synów królewskich”. 19 Wtedy rzekł: „Byli moimi braćmi, synami mojej matki. Jako żyje Jehowa, gdybyście zachowali ich przy życiu, nie musiałbym was zabić”.+ 20 Potem powiedział do Jetera, swego pierworodnego: „Wstań, zabij ich”. Ale młodzieniec nie dobył miecza, gdyż się lękał, był bowiem jeszcze młodzieńcem.+ 21 Zebach i Calmunna rzekli zatem: „Ty sam wstań i targnij się na nas, bo jaki mężczyzna, taka jego potęga”.+ Toteż Gedeon wstał i zabił+ Zebacha oraz Calmunnę, i zabrał ozdoby w kształcie księżyca, które były na szyjach ich wielbłądów.
22 Później mężowie izraelscy powiedzieli do Gedeona: „Panuj nad nami,+ ty i twój syn, i twój wnuk, bo ty nas wybawiłeś z ręki Midianu”.+ 23 Lecz Gedeon im rzekł: „Ja nie będę nad wami panował ani mój syn nie będzie nad wami panował.+ To Jehowa będzie nad wami panował”.+ 24 I Gedeon przemówił do nich: „Pozwólcie, że was o coś poproszę: Niech każdy z was da mi ze swej zdobyczy kolczyk do nosa”.+ (Mieli bowiem złote kolczyki do nosa, gdyż byli Ismaelitami).+ 25 Odrzekli: „Oczywiście, że damy”. Następnie rozpostarli płaszcz i każdy rzucał nań ze swej zdobyczy kolczyk do nosa. 26 A waga złotych kolczyków do nosa, o które poprosił, wyniosła tysiąc siedemset złotych sykli, oprócz ozdób w kształcie księżyca+ oraz nausznic i szat z wełny barwionej czerwonawą purpurą,+ które były na królach Midianu, i oprócz naszyjników, które były na szyjach wielbłądów.+
27 A Gedeon uczynił z tego efod,+ po czym wystawił go w swoim mieście, Ofrze;+ i cały Izrael zaczął tam uprawiać z tym nierząd,+ tak iż było to sidłem dla Gedeona i jego domowników.+
28 Tak Midian+ został poddany synom Izraela i już nie podniósł głowy; a za dni Gedeona ziemia ta nie była więcej niepokojona — przez czterdzieści lat.+
29 A Jerubbaal,+ syn Joasza, poszedł i dalej mieszkał w swoim domu.
30 I Gedeon miał siedemdziesięciu synów,+ którzy wyszli z jego bioder, miał bowiem wiele żon. 31 A jego nałożnica, która była w Szechem, również urodziła mu syna. Nadał mu więc imię Abimelech.+ 32 W końcu Gedeon, syn Joasza, umarł w późnej starości i został pogrzebany w grobowcu swego ojca, Joasza, w Ofrze Abiezerytów.+
33 A gdy tylko Gedeon umarł, synowie Izraela znowu zaczęli się dopuszczać nierządu z Baalami,+ tak iż swoim bogiem uczynili Baal-Berita.+ 34 I synowie Izraela nie pamiętali o Jehowie, swoim Bogu,+ który ich wyzwolił z ręki wszystkich okolicznych nieprzyjaciół;+ 35 i nie okazywali lojalnej życzliwości+ domowi Jerubbaala, Gedeona, za wszelką dobroć, jaką on okazał Izraelowi.+
9 Po pewnym czasie Abimelech,+ syn Jerubbaala, udał się do Szechem+ do braci swej matki i zwrócił się do nich oraz do całej rodziny domu ojca swej matki, mówiąc: 2 „Proszę, powiedzcie do uszu wszystkich właścicieli ziemskich z Szechem: ‚Co uważacie za lepsze: żeby panowało nad wami siedemdziesięciu mężów+ — wszyscy synowie Jerubbaala — czy żeby panował nad wami jeden mąż? A pamiętajcie, że ja jestem waszą kością i waszym ciałem’”.+
3 Toteż bracia jego matki zaczęli mówić wszystkie te słowa o nim do uszu wszystkich właścicieli ziemskich z Szechem, tak iż ich serce skłoniło się ku Abimelechowi,+ powiedzieli bowiem: „On jest naszym bratem”.+ 4 Wówczas dali mu siedemdziesiąt srebrników z domu Baal-Berita+ i Abimelech zaczął za nie najmować próżniaków i zuchwalców,+ żeby mu towarzyszyli. 5 Potem udał się do domu swego ojca w Ofrze+ i na jednym kamieniu pozabijał swych braci,+ synów Jerubbaala, siedemdziesięciu mężów, lecz Jotam, najmłodszy syn Jerubbaala, pozostał, gdyż się ukrył.
6 Następnie zebrali się wszyscy właściciele ziemscy z Szechem oraz cały dom Millo+ i poszli, i przy wielkim drzewie,+ słupie, który był w Szechem,+ ustanowili Abimelecha królem.+
7 Gdy doniesiono o tym Jotamowi, natychmiast poszedł i stanął na szczycie góry Garizim,+ i podniósłszy głos, zawołał, mówiąc do nich: „Posłuchajcie mnie, właściciele ziemscy z Szechem, i niech Bóg posłucha was:
8 „Pewnego razu drzewa poszły namaścić króla nad sobą. Rzekły więc do drzewa oliwnego:+ ‚Bądźże nad nami królem’.+ 9 Lecz drzewo oliwne powiedziało im: ‚Czy mam zaniechać mej tłustości, którą się wychwala+ Boga i ludzi, i czy mam pójść, by się kołysać nad innymi drzewami?’+ 10 Wtedy drzewa rzekły do drzewa figowego:+ ‚Chodź, króluj nad nami’. 11 Lecz drzewo figowe powiedziało im: ‚Czy mam zaniechać mej słodyczy i mego dobrego plonu i czy mam pójść, by się kołysać nad innymi drzewami?’+ 12 Następnie drzewa rzekły do winorośli: ‚Chodź, bądź nad nami królową’. 13 Tymczasem winorośl powiedziała im: ‚Czy mam zaniechać mego młodego wina, które rozwesela Boga i ludzi,+ i czy mam pójść, by się kołysać nad drzewami?’ 14 W końcu wszystkie inne drzewa rzekły do ciernistego krzewu:+ ‚Chodź, bądź nad nami królem’. 15 Wówczas krzew ciernisty powiedział do drzew: ‚Jeśli naprawdę namaszczacie mnie na króla nad wami, to chodźcie, szukajcie schronienia w moim cieniu.+ A jeśli nie, to niech z ciernistego krzewu wyjdzie ogień+ i strawi cedry+ Libanu’.+
16 „Jeśli więc w prawdzie i w nienaganności działaliście i ustanowiliście Abimelecha królem+ i jeśli okazaliście dobroć Jerubbaalowi oraz jego domowi, i jeśli uczyniliście mu tak, jak na to zasłużył poczynaniami swych rąk, 17 gdy mój ojciec walczył+ za was i narażał na niebezpieczeństwo swą duszę,+ żeby was wyzwolić z ręki Midianu+ — 18 a wy dzisiaj powstaliście przeciwko domowi mego ojca, by na jednym kamieniu pozabijać jego synów,+ siedemdziesięciu mężów,+ i by Abimelecha, syna jego niewolnicy,+ ustanowić królem+ nad właścicielami ziemskimi z Szechem tylko dlatego, że jest waszym bratem — 19 tak, jeśli w prawdzie i w nienaganności wystąpiliście w tym dniu przeciwko Jerubbaalowi i jego domowi, to radujcie się z Abimelecha i niech on też raduje się z was.+ 20 A jeśli nie, to niech od Abimelecha wyjdzie ogień+ i strawi właścicieli ziemskich z Szechem oraz dom Millo+ i niech ogień+ wyjdzie od właścicieli ziemskich z Szechem oraz z domu Millo i strawi Abimelecha”.+
21 Potem Jotam+ pierzchnął i uciekł, i dotarł do Beeru, i zamieszkał tam z powodu Abimelecha, swego brata.
22 I Abimelech odgrywał rolę księcia nad Izraelem przez trzy lata.+ 23 Potem Bóg dopuścił do powstania złego ducha+ między Abimelechem a właścicielami ziemskimi z Szechem i właściciele ziemscy z Szechem zaczęli postępować zdradziecko+ wobec Abimelecha, 24 żeby przyszedł gwałt popełniony na siedemdziesięciu synach Jerubbaala+ i żeby sprowadzić ich krew na Abimelecha, ich brata, gdyż ich pozabijał,+ oraz na właścicieli ziemskich z Szechem, gdyż wzmocnili jego ręce,+ by pozabijał swych braci. 25 Toteż właściciele ziemscy z Szechem urządzili na niego zasadzkę na wierzchołkach gór i ludzie ci ograbiali każdego, kto przechodził koło nich drogą. Z czasem doniesiono o tym Abimelechowi.
26 Potem Gaal,+ syn Ebeda, i jego bracia przyszli i przeprawili się do Szechem,+ a właściciele ziemscy z Szechem zaufali mu.+ 27 I wyszli jak zwykle w pole, i zaczęli zbierać winogrona ze swych winnic i deptać je, i radośnie świętować,+ po czym weszli do domu swego boga+ i jedli, i pili,+ i złorzeczyli+ Abimelechowi. 28 A Gaal, syn Ebeda, przemówił: „Kim jest Abimelech+ i kim jest Szechem, żebyśmy mieli mu służyć? Czyż nie jest synem Jerubbaala+ i czyż Zebul+ nie jest jego pełnomocnikiem? Wy służcie ludziom Chamora,+ ojca Szechema, ale dlaczego my mielibyśmy mu służyć? 29 I gdybyż tylko lud ten był w moim ręku!+ Wtedy usunąłbym Abimelecha”. I potem rzekł do Abimelecha: „Powiększ swe wojsko i wyrusz”.+
30 A Zebul, książę tego miasta, usłyszał słowa Gaala, syna Ebeda.+ I zapłonął gniewem. 31 Toteż podstępnie wysłał posłańców do Abimelecha, mówiąc: „Oto Gaal, syn Ebeda, i jego bracia przybyli teraz do Szechem+ i właśnie zgromadzają miasto przeciwko tobie. 32 Wstań więc nocą,+ ty i lud, który jest z tobą, i zaczaj się+ w polu. 33 A rano, skoro tylko zaświeci słońce, wstań wcześnie i rusz pędem przeciwko miastu; a gdy on i lud, który jest z nim, wyruszą przeciwko tobie, zrób z nim, co będzie możliwe dla twej ręki”.
34 Toteż Abimelech i cały lud, który z nim był, wstali nocą i zaczaili się naprzeciw Szechem w czterech oddziałach. 35 Później Gaal,+ syn Ebeda, wyszedł i stanął u wejścia do bramy miasta. Wtedy Abimelech i lud, który z nim był, podnieśli się z zasadzki. 36 Gdy Gaal zobaczył ten lud, natychmiast rzekł do Zebula: „Oto lud schodzi ze szczytów gór”. Lecz Zebul powiedział do niego: „Cienie gór widzisz, jak gdyby to byli ludzie”.+
37 Później Gaal odezwał się jeszcze raz i rzekł: „Oto lud schodzi ze środka tej ziemi, a jeden oddział idzie drogą koło wielkiego drzewa Meonenim”. 38 Zebul odrzekł mu: „Gdzie teraz jest ta twoja wypowiedź, którą wyrzekłeś:+ ‚Kim jest Abimelech, żebyśmy mieli mu służyć?’+ Czyż nie jest to ten lud, który odrzuciłeś?+ Idź teraz, proszę, i walcz z nimi”.
39 Gaal wyszedł więc na czele właścicieli ziemskich z Szechem i podjął walkę z Abimelechem. 40 I Abimelech ruszył za nim, a on zaczął przed nim uciekać; i zabici padali licznie aż do wejścia do bramy.
41 I Abimelech dalej mieszkał w Arumie, a Zebul+ wypędził Gaala+ i jego braci, żeby nie mieszkali w Szechem.+ 42 Nazajutrz lud zaczął wychodzić w pole. I doniesiono o tym Abimelechowi.+ 43 Wziął zatem lud i rozdzielił na trzy oddziały,+ i zaczaił się w polu. Potem spojrzał, a oto ludzie wychodzili z miasta. Powstał więc przeciw nim i pozabijał ich. 44 I Abimelech oraz oddziały, które z nim były, ruszyli pędem, żeby stanąć u wejścia do bramy miasta, podczas gdy dwa oddziały ruszyły pędem przeciwko wszystkim, którzy byli na polu; i zaczęli ich zabijać.+ 45 I Abimelech walczył z miastem przez cały ten dzień, i zdobył miasto, i pozabijał ludzi, którzy w nim byli,+ po czym zburzył miasto+ i posypał je solą.+
46 Kiedy o tym usłyszeli wszyscy właściciele ziemscy z wieży w Szechem, natychmiast udali się do podziemia domu El-Berita.+ 47 Potem doniesiono Abimelechowi, że się zebrali wszyscy właściciele ziemscy z wieży w Szechem. 48 Wtedy Abimelech wszedł na górę Calmon,+ on i cały lud, który z nim był. Następnie Abimelech wziął do ręki siekierę i ściął z drzew gałąź, i podniósłszy ją, włożył sobie na ramię, i rzekł do ludu, który z nim był: „Co widzieliście, że zrobiłem — szybko zróbcie tak jak ja!”+ 49 I cały lud także ściął, każdy po jednej gałęzi dla siebie, i poszli za Abimelechem. Potem obłożyli nimi podziemie i podpalili nad nimi to podziemie, tak iż ponieśli śmierć również wszyscy ludzie z wieży w Szechem, około tysiąca mężczyzn i kobiet.+
50 Abimelech zaś wyruszył do Tebecu+ i rozbił obóz naprzeciw Tebecu, i go zdobył. 51 Ponieważ w środku miasta była potężna wieża, tam właśnie uciekli wszyscy mężczyźni i kobiety oraz wszyscy właściciele ziemscy z miasta, po czym zamknęli ją za sobą i wspięli się na dach wieży. 52 Wtedy Abimelech dotarł do wieży i zaczął na nią nacierać, i podszedł do samego wejścia do wieży, by ją spalić ogniem.+ 53 Wówczas pewna kobieta zrzuciła górny kamień młyński na głowę Abimelecha i roztrzaskała mu czaszkę.+ 54 Szybko więc zawołał sługę noszącego jego broń i rzekł do niego: „Wyciągnij swój miecz i zadaj mi śmierć,+ żeby czasem nie mówiono o mnie: ‚Zabiła go kobieta’”. Jego sługa natychmiast go przebił, tak iż umarł.+
55 Gdy mężowie izraelscy zobaczyli, że Abimelech poniósł śmierć, odeszli, każdy do swej miejscowości. 56 Tak to Bóg sprawił, że wróciło zło, które Abimelech uczynił swemu ojcu, zabijając siedemdziesięciu swych braci.+ 57 I całe zło mieszkańców Szechem Bóg sprowadził na ich głowy, żeby spadło na nich przekleństwo+ Jotama,+ syna Jerubbaala.+
10 A po Abimelechu powstał Tola, syn Puy, syna Dody, mąż z Issachara, by wybawić+ Izraela, i mieszkał on w Szamirze w górzystym regionie Efraima.+ 2 I sądził Izraela przez dwadzieścia trzy lata, po czym umarł i został pogrzebany w Szamirze.
3 Następnie powstał po nim Jair Gileadczyk+ i sądził Izraela przez dwadzieścia dwa lata. 4 Miał trzydziestu synów, którzy jeździli na trzydziestu dorosłych osłach+ i mieli trzydzieści miast. Nazywają je Chawwot-Jair+ aż po dziś dzień; znajdują się one w ziemi Gilead. 5 Potem Jair umarł i został pogrzebany w Kamonie.
6 A synowie Izraela znowu czynili to, co złe w oczach Jehowy,+ i zaczęli służyć Baalom+ i wizerunkom Asztarte,+ i bogom Syrii,+ i bogom Sydonu,+ i bogom Moabu,+ i bogom synów Ammona,+ i bogom Filistynów.+ Opuścili zatem Jehowę i mu nie służyli.+ 7 Wtedy Jehowa zapłonął gniewem na Izraela,+ tak iż sprzedał+ ich w rękę Filistynów+ i w rękę synów Ammona.+ 8 Oni więc w owym roku rozbili synów Izraela i dotkliwie ich ciemiężyli przez osiemnaście lat — wszystkich synów Izraela po tej stronie Jordanu w ziemi Amorytów, która była w Gileadzie. 9 I synowie Ammona przeprawiali się przez Jordan, by walczyć z Judą i Beniaminem oraz domem Efraima; i Izrael był wielce udręczony.+ 10 I synowie Izraela zaczęli wołać do Jehowy o pomoc,+ mówiąc: „Zgrzeszyliśmy+ przeciwko tobie, gdyż odstąpiliśmy od naszego Boga i służymy Baalom”.+
11 Wówczas Jehowa rzekł do synów Izraela: „Czyż nie było tak, że gdy Egipt+ i Amoryci,+ i synowie Ammona,+ i Filistyni,+ 12 i Sydończycy,+ i Amalek,+ i Midian+ was ciemiężyli,+ a wy wołaliście do mnie, ja wybawiałem was z ich ręki? 13 Ale wy porzuciliście mnie+ i zaczęliście służyć innym bogom.+ Dlatego już was nie wybawię.+ 14 Idźcie i wołajcie o pomoc do bogów,+ których wybraliście.+ Niech oni was wybawią w czasie waszej udręki”. 15 Lecz synowie Izraela powiedzieli do Jehowy: „Zgrzeszyliśmy.+ Ty sam postąp z nami zgodnie ze wszystkim, co jest dobre w twoich oczach.+ Tylko racz nas dzisiaj wyzwolić”.+ 16 I zaczęli usuwać spośród siebie cudzoziemskich bogów+ i służyć Jehowie,+ tak iż jego dusza+ zniecierpliwiła się z powodu niedoli Izraela.+
17 Po pewnym czasie synowie Ammona+ zostali zwołani i rozbili obóz w Gileadzie.+ Toteż synowie Izraela zebrali się i rozbili obóz w Micpie.+ 18 A lud oraz książęta Gileadu zaczęli mówić jeden do drugiego: „Który mąż będzie przewodził w walce z synami Ammona?+ Ten niech zostanie głową wszystkich mieszkańców Gileadu”.+
11 Jefte+ Gileadczyk+ stał się mocarzem, mężem dzielnym,+ a był on synem kobiety nierządnej,+ Gilead zaś był ojcem Jeftego. 2 I żona Gileada rodziła mu synów. Gdy synowie żony dorośli, zaczęli wypędzać Jeftego i mówić mu: „Nie będziesz miał żadnego dziedzictwa w domu naszego ojca,+ bo jesteś synem innej kobiety”. 3 Toteż Jefte uciekł z powodu swych braci i zamieszkał w ziemi Tob.+ A do Jeftego ściągali próżniacy i wyruszali razem z nim.+
4 I po jakimś czasie synowie Ammona zaczęli walczyć z Izraelem.+ 5 A gdy synowie Ammona walczyli z Izraelem,+ starsi Gileadu natychmiast poszli, by sprowadzić Jeftego z ziemi Tob.+ 6 I rzekli do Jeftego: „Zechciej przyjść i być naszym dowódcą i walczmy z synami Ammona”. 7 Lecz Jefte powiedział do starszych+ Gileadu: „Czyż to nie wy tak mnie znienawidziliście, że wypędziliście mnie z domu mego ojca?+ Dlaczego więc przyszliście teraz do mnie, gdy jesteście w udręce?”+ 8 Na to starsi Gileadu odrzekli Jeftemu: „Właśnie dlatego teraz wróciliśmy+ do ciebie, a ty chodź z nami i walcz z synami Ammona, i zostań nam głową wszystkich mieszkańców Gileadu”.+ 9 Jefte powiedział więc do starszych Gileadu: „Jeśli sprowadzacie mnie z powrotem, bym walczył z synami Ammona, i Jehowa faktycznie mi ich wyda,+ to zostanę waszą głową!” 10 A starsi Gileadu rzekli do Jeftego: „Niech Jehowa będzie między nami tym, który słyszy,+ gdybyśmy nie postąpili według twego słowa”.+ 11 Toteż Jefte poszedł ze starszymi Gileadu, a lud ustanowił go nad sobą głową i dowódcą.+ I Jefte wyrzekł wszystkie swe słowa przed obliczem Jehowy+ w Micpie.+
12 Potem Jefte wyprawił posłańców do króla synów Ammona,+ mówiąc: „Co tobie do mnie,+ żeś wyruszył przeciwko mnie, by walczyć w mojej ziemi?” 13 A król synów Ammona rzekł do posłańców Jeftego: „Otóż Izrael zabrał moją ziemię, gdy wyszedł z Egiptu,+ od Arnonu+ aż po Jabbok i aż po Jordan.+ A teraz zwróćcie mi ją pokojowo”. 14 Ale Jefte jeszcze raz wyprawił posłańców do króla synów Ammona 15 i powiedział do niego:
„Tak rzekł Jefte: ‚Izrael nie zabrał ziemi moabskiej+ ani ziemi synów Ammona.+ 16 Kiedy bowiem wyszli z Egiptu, Izrael szedł przez pustkowie aż do Morza Czerwonego+ i przybył do Kadesz.+ 17 Potem Izrael wyprawił posłańców do króla Edomu,+ mówiąc: „Proszę, pozwól mi przejść przez twoją ziemię”, lecz król Edomu nie posłuchał. Posłano też do króla Moabu,+ lecz on się nie zgodził. I Izrael mieszkał w Kadesz.+ 18 Gdy poszli dalej przez pustkowie, obeszli ziemię edomską+ i ziemię moabską, tak iż udali się na wschód słońca od ziemi moabskiej+ i rozłożyli się obozem w regionie Arnonu; i nie przekroczyli granicy Moabu,+ gdyż Arnon był granicą Moabu.+
19 „‚Potem Izrael wyprawił posłańców do Sychona, króla Amorytów, króla Cheszbonu,+ i rzekł Izrael do niego: „Prosimy, pozwól nam przejść przez twą ziemię do mojego miejsca”.+ 20 A Sychon nie czuł się pewny w związku z przejściem Izraela przez jego terytorium i Sychon zebrał cały swój lud, i rozłożył się obozem w Jahacu,+ i ruszył do walki z Izraelem.+ 21 Wtedy Jehowa, Bóg Izraela, wydał Sychona i cały jego lud w rękę Izraela, tak iż ich wybili, a Izrael wziął w posiadanie całą ziemię Amorytów, zamieszkujących tę ziemię.+ 22 Wzięli więc w posiadanie całe terytorium Amorytów od Arnonu aż po Jabbok i od pustkowia aż po Jordan.+
23 „‚Toteż Jehowa, Bóg Izraela, wywłaszczył Amorytów przed swoim ludem, Izraelem,+ a ty chciałbyś go wywłaszczyć. 24 Czyż nie wywłaszczysz tego, kogo Kemosz,+ twój bóg, każe ci wywłaszczyć? A my wywłaszczymy każdego, kogo Jehowa, nasz Bóg, wywłaszcza przed nami.+ 25 Czyż jesteś lepszy niż Balak, syn Cyppora, król Moabu?+ Czy on kiedykolwiek toczył spór z Izraelem albo czy z nim walczył? 26 Gdy Izrael przez trzysta lat mieszkał w Cheszbonie i jego zależnych miejscowościach+ oraz w Aroerze+ i jego zależnych miejscowościach, jak również we wszystkich miastach, które są nad brzegami Arnonu, dlaczego nie wyrwaliście ich w owym czasie?+ 27 Ja zaś nie zgrzeszyłem przeciw tobie, lecz ty źle się ze mną obchodzisz, walcząc ze mną. Niech Jehowa, Sędzia,+ dzisiaj rozsądzi między synami Izraela a synami Ammona’”.
28 A król synów Ammona nie słuchał słów, które Jefte do niego posłał.+
29 I spoczął na Jeftem duch Jehowy,+ tak iż przeszedł on przez Gilead i Manassesa i przeszedł do Micpe w Gileadzie,+ a z Micpe w Gileadzie poszedł dalej do synów Ammona.
30 Potem Jefte złożył Jehowie ślub,+ mówiąc: „Jeśli istotnie wydasz synów Ammona w moją rękę, 31 to wychodzący, który wyjdzie mi naprzeciw z drzwi mojego domu, gdy wrócę w pokoju+ od synów Ammona, będzie należał do Jehowy+ i ofiaruję go na całopalenie”.+
32 Jefte wyruszył więc na synów Ammona, by z nimi walczyć, a Jehowa zaczął ich wydawać w jego rękę. 33 I bił ich od Aroeru aż po Minnit+ — dwadzieścia miast — i aż po Abel-Keramim, urządzając bardzo wielką rzeź. Tak to synowie Ammona zostali pokonani wobec synów Izraela.
34 W końcu Jefte przybył do Micpy+ do swego domu, a oto wyszła mu naprzeciw jego córka, grając na tamburynie i tańcząc!+ A była jego jednym jedynym dzieckiem. Oprócz niej nie miał ani syna, ani córki. 35 Gdy więc ją ujrzał, rozdarł swe szaty+ i rzekł: „Ach, moja córko! Doprawdy, przytłoczyłaś mnie i stałaś się tym, co obłożyłem klątwą. A ja otworzyłem usta do Jehowy i nie mogę tego cofnąć”.+
36 Lecz ona rzekła do niego: „Mój ojcze, jeśli otworzyłeś swe usta do Jehowy, uczyń ze mną według tego, co wyszło z twych ust,+ ponieważ Jehowa dokonał dla ciebie aktów pomsty na twoich nieprzyjaciołach, synach Ammona”. 37 I jeszcze rzekła do swego ojca: „Niech tak będzie ze mną: Zostaw mnie samą na dwa miesiące i pozwól, że wyruszę i pójdę na góry, i będę opłakiwać moje dziewictwo,+ ja i moje towarzyszki”.
38 Wtedy rzekł: „Idź!” Wyprawił ją więc na dwa miesiące; i chodziła wraz ze swymi towarzyszkami, i opłakiwała na górach swe dziewictwo. 39 A po upływie dwóch miesięcy wróciła do ojca, po czym on wykonał ślub, który w związku z nią złożył.+ Toteż nigdy nie współżyła z mężczyzną. I stało się to w Izraelu przepisem: 40 rok w rok córki Izraela przez cztery dni w roku chodziły udzielać pochwał córce Jeftego Gileadczyka.+
12 Potem mężowie efraimscy zostali zwołani i przeprawili się na północ, i powiedzieli do Jeftego: „Dlaczego się przeprawiłeś, by walczyć z synami Ammona, a nie wezwałeś nas, byśmy poszli z tobą?+ Ogniem spalimy twój dom nad tobą”.+ 2 Ale Jefte rzekł do nich: „Stałem się szczególnym przeciwnikiem synów Ammona, ja i mój lud.+ I wołałem do was o pomoc, lecz wyście mnie nie wybawili z ich ręki. 3 Gdy zobaczyłem, że nie jesteś wybawcą, postanowiłem wziąć swą duszę we własną dłoń+ i wyruszyć przeciw synom Ammona.+ Wtedy Jehowa wydał ich w moją rękę. Dlaczego więc wyruszyliście dziś przeciwko mnie, by walczyć ze mną?”
4 Jefte natychmiast zebrał wszystkich mężów Gileadu+ i walczył z Efraimem; i mężowie Gileadu pobili Efraima, bo ci mówili: „Jesteście uciekinierami z Efraima, Gileadzie, pośród Efraima, pośród Manassesa”. 5 I Gilead zdobył przed Efraimem brody Jordanu;+ a gdy uciekinierzy efraimscy mówili: „Pozwól mi przejść”, wtedy mężowie z Gileadu mówili do każdego: „Czy jesteś Efraimitą?” Gdy odpowiadał: „Nie!”, 6 mówili do niego: „Powiedz, prosimy: Szibbolet”.+ A on mówił: „Sibbolet”, gdyż nie potrafił wymówić tego słowa poprawnie. Wówczas chwytali go i zabijali przy brodach Jordanu. Tak w owym czasie padło z Efraima czterdzieści dwa tysiące.+
7 I Jefte sądził Izraela przez sześć lat, po czym Jefte Gileadczyk umarł i został pogrzebany w swoim mieście, w Gileadzie.
8 A po nim zaczął sądzić Izraela+ Ibcan z Betlejem.+ 9 I miał on trzydziestu synów i trzydzieści córek. Posłał na zewnątrz i sprowadził z zewnątrz trzydzieści córek dla swych synów. I sądził Izraela przez siedem lat. 10 Potem Ibcan umarł i został pogrzebany w Betlejem.
11 A po nim zaczął sądzić Izraela Elon Zebulonita.+ I sądził Izraela dziesięć lat. 12 Potem Elon Zebulonita umarł i został pogrzebany w Ajjalon, w ziemi Zebulona.
13 A po nim zaczął sądzić Izraela Abdon, syn Hillela Piratonity.+ 14 I miał on czterdziestu synów i trzydziestu wnuków, którzy jeździli na siedemdziesięciu dorosłych osłach.+ I sądził Izraela osiem lat. 15 Potem Abdon, syn Hillela Piratonity, umarł i został pogrzebany w Piratonie w ziemi Efraima, na górze Amalekity.+
13 I synowie Izraela znowu zaczęli czynić to, co złe w oczach Jehowy,+ toteż Jehowa wydał ich na czterdzieści lat w rękę Filistynów.+
2 Tymczasem był pewien mieszkaniec Cory+ z rodziny Danitów,+ imieniem Manoach.+ A jego żona była niepłodna i dotąd nie urodziła dziecka.+ 3 Po jakimś czasie kobiecie tej ukazał się anioł Jehowy+ i rzekł do niej: „Oto jesteś niepłodna i jeszcze nie rodziłaś. Będziesz jednak brzemienna i urodzisz syna.+ 4 Proszę więc, miej się na baczności i nie pij wina ani odurzającego napoju,+ nie jedz też nic nieczystego.+ 5 Bo oto będziesz brzemienna i urodzisz syna, a po jego głowie nie może przejść brzytwa,+ gdyż od wyjścia z łona chłopiec ten będzie nazirejczykiem+ Bożym;+ i właśnie on obejmie przewodnictwo w wybawianiu Izraela z ręki Filistynów”.+
6 Potem ta kobieta poszła i powiedziała do swego męża: „Przyszedł do mnie mąż prawdziwego Boga, a jego wygląd był podobny do wyglądu anioła prawdziwego Boga,+ napawający wielkim lękiem.+ I nie zapytałam go, skąd jest, on też nie powiedział mi, jakie jest jego imię.+ 7 Lecz rzekł do mnie: ‚Oto będziesz brzemienna i urodzisz syna.+ Nie pij więc wina ani odurzającego napoju i nie jedz nic nieczystego, gdyż chłopiec ten będzie nazirejczykiem Bożym od wyjścia z łona aż do dnia swej śmierci’”.+
8 I Manoach zaczął upraszać Jehowę i mówić: „Wybacz mi, Jehowo.+ Niech mąż prawdziwego Boga, niedawno przez ciebie przysłany, znowu do nas przyjdzie i pouczy nas,+ co mamy czynić z dzieckiem, które się urodzi”.+ 9 Toteż prawdziwy Bóg wysłuchał głosu Manoacha+ i anioł prawdziwego Boga znowu przyszedł do tej kobiety, gdy siedziała w polu, a Manoacha, jej męża, nie było przy niej. 10 Kobieta natychmiast pośpieszyła się i pobiegłszy, powiadomiła męża,+ i rzekła do niego: „Oto ukazał mi się mąż, który w owym dniu przyszedł do mnie”.+
11 Wtedy Manoach wstał i poszedł ze swą żoną, i przyszedłszy do tego męża, powiedział do niego: „Czy jesteś mężem, który rozmawiał z tą kobietą?”,+ na co on rzekł: „Jestem”. 12 Wówczas Manoach powiedział: „Niech więc sprawdzą się twoje słowa. Jaki tryb życia będzie prowadzić to dziecko i czym się będzie zajmować?”+ 13 Anioł Jehowy rzekł zatem do Manoacha: „Wszystkiego, o czym wspomniałem tej kobiecie, ma się ona wystrzegać.+ 14 Niech nie je niczego, co pochodzi z winnej latorośli, i niech nie pije wina ani odurzającego napoju,+ niech też nie je nic nieczystego.+ Niech zachowuje wszystko, co jej nakazałem”.+
15 A Manoach powiedział do anioła Jehowy: „Pozwól, proszę, że cię zatrzymamy i przyrządzimy dla ciebie koźlę z kóz”.+ 16 Lecz anioł Jehowy rzekł do Manoacha: „Jeśli mnie zatrzymasz, nie będę spożywał twego chleba; lecz jeśli chcesz złożyć Jehowie całopalenie,+ to możesz je złożyć”. Bo Manoach nie wiedział, że to anioł Jehowy. 17 Potem Manoach powiedział do anioła Jehowy: „Jakie jest twoje imię,+ żebyśmy mogli cię uhonorować, gdy twoje słowo się sprawdzi?” 18 Jednakże anioł Jehowy rzekł do niego: „Czemuż miałbyś pytać o moje imię, skoro jest ono zdumiewające?”
19 I Manoach wziął koźlę z kóz oraz ofiarę zbożową, i złożył to na skale Jehowie.+ A On czynił coś zdumiewającego, Manoach zaś i jego żona się przyglądali. 20 Kiedy więc płomień wzniósł się z ołtarza ku niebu, anioł Jehowy wzniósł się w płomieniu ołtarza, a Manoach i jego żona się przyglądali.+ Natychmiast padli twarzą na ziemię.+ 21 I anioł Jehowy już się więcej nie ukazał Manoachowi i jego żonie. Wtedy Manoach poznał, że był to anioł Jehowy.+ 22 Toteż Manoach powiedział do swej żony: „Niechybnie umrzemy,+ gdyż widzieliśmy Boga”.+ 23 Lecz jego żona rzekła do niego: „Gdyby Jehowa miał upodobanie tylko w tym, by nas uśmiercić, nie przyjąłby z naszej ręki całopalenia ani ofiary zbożowej+ i nie pokazałby nam tego wszystkiego, i nie dałby nam teraz usłyszeć czegoś takiego”.+
24 Później ta kobieta urodziła syna i nadała mu imię Samson;+ a chłopiec rósł i Jehowa mu błogosławił.+ 25 Po pewnym czasie w Machane-Dan,+ między Corą+ a Esztaolem,+ zaczął go pobudzać duch Jehowy.+
14 Potem Samson udał się do Timny+ i zobaczył w Timnie pewną kobietę z córek Filistynów. 2 Poszedł więc i rzekł do swego ojca i do swej matki, mówiąc: „Widziałem w Timnie pewną kobietę z córek Filistynów; weźcie mi ją za żonę”.+ 3 Lecz jego ojciec i matka powiedzieli mu: „Czy wśród córek twoich braci i pośród całego mego ludu nie ma kobiety,+ że chcesz wziąć sobie żonę od nieobrzezanych Filistynów?”+ Jednakże Samson powiedział do swego ojca: „Weź mi właśnie ją, gdyż w moich oczach właśnie ona jest odpowiednia”. 4 A jego ojciec i matka nie wiedzieli, iż było to od Jehowy,+ że szukał on sposobności przeciw Filistynom, bo w owym czasie Filistyni sprawowali władzę nad Izraelem.+
5 Toteż Samson udał się ze swym ojcem i swą matką do Timny.+ Kiedy dotarł aż do winnic Timny, oto rycząc, wybiegł mu naprzeciw młody grzywiasty lew. 6 Wtedy zaczął nań oddziaływać duch Jehowy,+ tak iż rozdarł go na dwoje, jak się rozdziera na dwoje koziołka, a nie miał nic w ręce. I nie powiedział ojcu ani matce, co uczynił. 7 I poszedł dalej, i zaczął rozmawiać z tą kobietą; i w oczach Samsona w dalszym ciągu była ona odpowiednia.+
8 A po jakimś czasie wrócił, by wziąć ją do domu.+ I zboczył, by obejrzeć ścierwo lwa, a tam w trupie lwa był rój pszczół oraz miód.+ 9 Naskrobał go więc sobie w dłonie i szedł dalej, a idąc, jadł.+ Gdy znowu przyszedł do ojca i matki, od razu dał im trochę i zaczęli jeść. A nie powiedział im, że ten miód wyskrobał z trupa owego lwa.
10 I jego ojciec poszedł do tej kobiety, a Samson urządził tam ucztę;+ tak bowiem zwykli czynić młodzieńcy. 11 A gdy go ujrzeli, natychmiast wzięli trzydziestu drużbów, żeby mu towarzyszyli. 12 Wtedy Samson rzekł do nich: „Pozwólcie, proszę, że zadam wam zagadkę.+ Jeśli w ciągu siedmiu dni+ tej uczty istotnie podacie mi jej wyjaśnienie i faktycznie ją rozwiążecie, to dam wam trzydzieści szat spodnich i trzydzieści kompletów odzieży.+ 13 Ale jeśli nie zdołacie podać mi jej wyjaśnienia, to wy mi dacie trzydzieści szat spodnich i trzydzieści kompletów odzieży”. Odrzekli mu: „Zadaj swoją zagadkę i niechbyśmy ją usłyszeli”. 14 Powiedział więc im:
I przez trzy dni nie potrafili podać wyjaśnienia tej zagadki. 15 A czwartego dnia zaczęli mówić do żony Samsona: „Obałamuć swego męża, żeby nam podał wyjaśnienie zagadki.+ W przeciwnym razie spalimy ogniem ciebie i dom twego ojca.+ Czy po to nas tu zaprosiliście, by zabrać nasze mienie?”+ 16 Toteż żona Samsona zaczęła przed nim płakać+ i mówić: „Ty mnie tylko nienawidzisz i wcale mnie nie kochasz.+ Zadałeś zagadkę synom mego ludu,+ lecz mnie nie podałeś jej wyjaśnienia”. Odrzekł jej: „Przecież nie podałem jej wyjaśnienia własnemu ojcu i własnej matce,+ a miałbym ją wyjaśnić tobie?” 17 Lecz ona płakała przed nim przez siedem dni trwania ich uczty, a w siódmym dniu podał jej w końcu wyjaśnienie, gdyż na niego nalegała.+ Wtedy podała wyjaśnienie tej zagadki synom swego ludu.+ 18 I mieszkańcy miasta powiedzieli do niego w siódmym dniu, zanim poszedł do wewnętrznej komnaty:+
„Cóż jest słodsze od miodu
i cóż jest silniejsze od lwa?”+
19 I zaczął na niego oddziaływać duch Jehowy,+ udał się więc do Aszkelonu+ i spośród nich zabił trzydziestu mężczyzn, i wziąwszy to, co z nich ściągnął, dał komplety tym, którzy podali wyjaśnienie zagadki.+ I dalej płonął gniewem, i poszedł do domu swego ojca.
20 A żona Samsona+ dostała się jego drużbie,+ który mu towarzyszył.
15 Po jakimś czasie, w dniach żniwa pszenicy, Samson odwiedził swą żonę, wziąwszy ze sobą koźlę+ z kóz. Rzekł więc: „Chciałbym wejść do mej żony do wewnętrznej komnaty”.+ A jej ojciec nie pozwolił mu wejść. 2 Lecz jej ojciec rzekł: „Powiedziałem sobie: ‚Ty ją z pewnością znienawidziłeś’.+ Dlatego dałem ją twemu drużbie.+ Czy jej młodsza siostra nie jest lepsza od niej? Niech ona, proszę, będzie twoja zamiast tamtej”. 3 Jednakże Samson rzekł do nich: „Tym razem będę wolny od winy wobec Filistynów, jeśli wyrządzę im szkodę”.+
4 I Samson poszedł, i nałapał trzysta lisów,+ i wziąwszy pochodnie, wiązał ogon do ogona, i wkładał po jednej pochodni między dwa ogony, dokładnie pośrodku. 5 Następnie zapalił pochodnie i wypuścił je na filistyńskie pola ze zbożem na pniu. Tak podpalił wszystko — od snopa do zboża na pniu, a także winnice oraz sady oliwne.+
6 I Filistyni zaczęli mówić: „Kto to zrobił?” Potem rzekli: „Samson, zięć Timnity, gdyż ten wziął jego żonę i dał ją jego drużbie”.+ Wtedy Filistyni poszli i spalili ogniem ją i jej ojca.+ 7 Samson zaś powiedział im: „Skoro tak robicie, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pomścić się na was+ — a potem przestanę”. 8 I zaczął ich bić, i rzucał nogi na uda, tak iż sprawił wielką rzeź, po czym zszedł w dół i zamieszkał w rozpadlinie urwistej skały Etam.+
9 Później Filistyni+ wyruszyli i rozłożyli się obozem w Judzie,+ i zaczęli krążyć po Lechi.+ 10 Wtedy mężowie judzcy powiedzieli: „Dlaczego wyruszyliście przeciwko nam?”, na co odrzekli: „Wyruszyliśmy związać Samsona, żeby postąpić z nim tak, jak on postąpił z nami”. 11 Toteż trzy tysiące mężów judzkich zeszło do rozpadliny urwistej skały Etam+ i rzekło do Samsona: „Czy nie wiesz, że Filistyni sprawują władzę nad nami?+ Cóż więc znaczy to, co nam uczyniłeś?” Wtedy im powiedział: „Jak oni postąpili ze mną, tak ja postąpiłem z nimi”.+ 12 Lecz oni rzekli do niego: „Zeszliśmy w dół po to, by cię związać i wydać w rękę Filistynów”. Samson odrzekł im: „Przysięgnijcie mi, że sami nie targniecie się na mnie”. 13 I rzekli do niego: „Nie, lecz tylko cię zwiążemy i wydamy w ich rękę; ale my na pewno cię nie uśmiercimy”.
Toteż związali go dwoma nowymi powrozami+ i wyprowadzili z urwistej skały. 14 I doszedł aż do Lechi, a Filistyni wykrzykiwali z radości, że go spotkali.+ I zaczął na niego oddziaływać duch Jehowy,+ i powrozy na jego ramionach stały się jak lniane nici przypalone ogniem,+ tak iż opadły pęta z jego rąk. 15 A on znalazł wilgotną szczękę osła i wyciągnąwszy rękę, wziął ją, i zabił nią tysiąc mężczyzn.+ 16 Potem Samson rzekł:
„Szczęką osła — jeden stos, dwa stosy!
Szczęką osła zabiłem tysiąc mężczyzn”.+
17 A gdy przestał mówić, natychmiast wyrzucił tę szczękę ze swej ręki i nazwał to miejsce Ramat-Lechi.+ 18 Był już bardzo spragniony i zaczął wołać do Jehowy, mówiąc: „Ty dałeś to wielkie wybawienie do ręki twojego sługi,+ a ja miałbym teraz umrzeć z pragnienia i wpaść w rękę nieobrzezanych?”+ 19 Bóg rozszczepił więc wgłębienie w kształcie moździerza, które było w Lechi, i wypłynęła z niego woda,+ i on zaczął pić, po czym wrócił mu duch,+ tak iż odzyskał siły.+ Dlatego nadał mu nazwę En-Hakkore; jest ono w Lechi aż po dziś dzień.
20 I sądził Izraela za dni Filistynów przez dwadzieścia lat.+
16 Pewnego razu Samson poszedł do Gazy+ i zobaczył tam kobietę nierządną, i wszedł do niej.+ 2 I powiadomiono Gazejczyków: „Przyszedł tu Samson”. Otoczyli go+ więc i przez całą noc czyhali na niego w bramie miasta.+ I całą noc zachowywali się cicho, mówiąc: „Gdy tylko zaświta ranek, zabijemy go”.+
3 Jednakże Samson leżał do północy, a o północy wstał i chwycił wrota bramy miejskiej+ oraz dwa boczne słupy, i wyrwał je razem z zasuwą, i włożywszy je sobie na ramiona, zaniósł+ je na szczyt góry, która jest naprzeciw Hebronu.+
4 A potem zakochał się w kobiecie imieniem Dalila,+ z doliny Sorek. 5 I zaczęli do niej przychodzić filistyńscy władcy sojuszniczy+ i mówić jej: „Obałamuć+ go i zobacz, w czym tkwi jego wielka moc i czym możemy go przemóc, i czym moglibyśmy go związać, żeby go ujarzmić; my zaś damy ci każdy po tysiąc sto srebrników”.+
6 Później Dalila rzekła do Samsona: „Powiedzże mi, proszę, w czym tkwi twoja wielka moc i czym można cię związać, by cię ujarzmić?”+ 7 Wtedy Samson powiedział jej: „Jeśli mnie zwiążą siedmioma jeszcze wilgotnymi ścięgnami,+ których nie wysuszono, to osłabnę i będę jak zwykły człowiek”. 8 Toteż filistyńscy władcy sojuszniczy+ przynieśli jej siedem jeszcze wilgotnych ścięgien, których nie wysuszono. Później związała go nimi. 9 A czyhający w zasadzce siedzieli w jej wewnętrznej izbie,+ ona zaś odezwała się do niego: „Filistyni+ są nad tobą, Samsonie!” Wtedy on rozerwał ścięgna, jak się rozrywa sznurek skręcony z pakuł, gdy poczuje ogień.+ I nie poznano jego mocy.+
10 Dalila+ rzekła zatem do Samsona: „Oto zakpiłeś ze mnie, żeby mnie okłamać.+ Powiedz mi teraz, proszę, czym można cię związać”. 11 Powiedział jej więc: „Jeśli mnie zwiążą nowymi powrozami, których jeszcze nie używano do żadnej pracy, to osłabnę i będę jak zwykły mężczyzna”. 12 Toteż Dalila wzięła nowe powrozy i związała go nimi, i rzekła do niego: „Filistyni nad tobą, Samsonie!” Przez cały ten czas czyhający w zasadzce siedzieli w wewnętrznej izbie.+ Wtedy on zerwał je ze swych ramion jak nić.+
13 Potem Dalila powiedziała do Samsona: „Do tej pory kpiłeś ze mnie, żeby mnie okłamywać.+ Powiedzże mi, czym można cię związać”.+ Wówczas rzekł jej: „Jeśli spleciesz siedem warkoczy mojej głowy z nicią osnowy”.+ 14 Toteż przytwierdziła je kołkiem, po czym powiedziała do niego: „Filistyni nad tobą, Samsonie!”+ On więc zbudził się ze snu i wyrwał kołek tkacki oraz nić osnowy.
15 Wtedy rzekła do niego: „Jak śmiesz mówić: ‚Kocham cię’,+ skoro twoje serce nie jest ze mną? Już trzy razy zakpiłeś ze mnie i nie powiedziałeś mi, w czym jest twoja wielka moc”.+ 16 A ponieważ przez cały czas wywierała na niego nacisk+ swymi słowami i mu się naprzykrzała, jego dusza zniecierpliwiła się aż na śmierć.+ 17 W końcu otworzył przed nią całe swe serce+ i powiedział jej: „Brzytwa+ nigdy nie przeszła po mej głowie, gdyż od wyjścia z łona matki jestem nazirejczykiem Bożym.+ Gdyby mi zgolono włosy, moja moc odeszłaby ode mnie i naprawdę bym osłabł, i byłbym jak wszyscy inni ludzie”.+
18 Gdy Dalila zobaczyła, że otworzył przed nią całe swe serce, natychmiast posłała i zawołała filistyńskich władców sojuszniczych,+ mówiąc: „Przyjdźcie teraz, bo otworzył przede mną całe swe serce”.+ I filistyńscy władcy sojuszniczy przyszli do niej, żeby przynieść w swym ręku pieniądze.+ 19 A ona potem uśpiła go na swych kolanach. Następnie przywołała pewnego mężczyznę i kazała mu ściąć siedem warkoczy z jego głowy, po czym zaczęła pokazywać, że go ujarzmiła; i jego moc odchodziła od niego. 20 Wtedy powiedziała: „Filistyni nad tobą, Samsonie!” Wówczas zbudził się ze snu i rzekł: „Wyjdę jak poprzednio+ i się oswobodzę”. Lecz nie wiedział, że Jehowa go opuścił.+ 21 Toteż Filistyni pochwycili go i wyłupili mu oczy,+ i sprowadzili go do Gazy,+ i zakuli go w podwójne miedziane okowy;+ i musiał mleć+ w więzieniu.+ 22 Tymczasem włosy na jego głowie zaraz po zgoleniu zaczęły bujnie odrastać.+
23 A filistyńscy władcy sojuszniczy zebrali się, by złożyć wielką ofiarę Dagonowi,+ swemu bogu, i by się weselić, i mówili: „Nasz bóg wydał w naszą rękę Samsona, naszego nieprzyjaciela!”+ 24 Kiedy lud go zobaczył, od razu zaczęli wysławiać swego boga,+ „gdyż — jak rzekli — nasz bóg wydał w naszą rękę naszego nieprzyjaciela+ i pustoszyciela naszej ziemi,+ i tego, który mnożył liczbę naszych zabitych”.+
25 A ponieważ ich serce było wesołe,+ zaczęli mówić: „Zawołajcie Samsona, żeby nas trochę zabawił”.+ Zawołali więc Samsona z więzienia, by dokazywał przed nimi;+ i postawili go między kolumnami. 26 Wtedy Samson powiedział do chłopca, który trzymał go za rękę: „Pozwól mi dotknąć kolumn, na których jest osadzony ten dom, i daj mi się o nie oprzeć”. 27 (A dom był pełen mężczyzn i kobiet i znajdowali się tam wszyscy filistyńscy władcy sojuszniczy;+ na dachu zaś było około trzech tysięcy mężczyzn i kobiet, przyglądających się, jak Samson ich zabawia).+
28 I Samson+ zawołał do Jehowy,+ i rzekł: „Wszechwładny Panie, Jehowo, wspomnij na mnie,+ proszę, i umocnij+ mnie, proszę, choćby ten jeden raz, prawdziwy Boże, i daj mi się pomścić na Filistynach pomstą za jedno z dwojga moich oczu”.+
29 Wtedy Samson wsparł się o dwie środkowe kolumny, na których był osadzony ten dom, i chwycił je, jedną swą prawą, a drugą swą lewą ręką. 30 I rzekł Samson: „Niech moja dusza umrze+ razem z Filistynami”. Potem naprężył się z mocą i dom zaczął się walić na władców sojuszniczych i na cały lud, który w nim był,+ tak iż martwych — tych, których uśmiercił w chwili swej śmierci — było więcej niż tych, których uśmiercił za swego życia.+
31 Później jego bracia i wszyscy domownicy jego ojca przyszli i podnieśli go, i zabrawszy, pogrzebali między Corą+ a Esztaolem+ w grobowcu Manoacha,+ jego ojca. A sądził on Izraela przez dwadzieścia lat.+
17 A w górzystym regionie Efraima+ był mąż imieniem Micheasz. 2 Po jakimś czasie rzekł on do swej matki: „Te tysiąc sto srebrników, które ci zabrano i w związku z którymi wyrzekłaś przekleństwo,+ wypowiadając je też do moich uszu — oto srebro to jest u mnie. Ja je wziąłem”.+ Jego matka odrzekła: „Błogosławiony niech będzie mój syn przez Jehowę”.+ 3 Toteż oddał swej matce owe tysiąc sto srebrników;+ a jego matka rzekła jeszcze: „To srebro z mej ręki niechybnie poświęcę Jehowie dla mego syna, by wykonać rzeźbiony wizerunek+ i lany posąg;+ teraz więc ci je oddam”.
4 I zwrócił swej matce to srebro, a matka wzięła dwieście srebrników i dała je obrabiającemu srebro.+ Ten zatem wykonał rzeźbiony wizerunek+ i lany posąg;+ i umieszczono to w domu Micheasza. 5 A ten mąż Micheasz miał dom bogów;+ i zabrał się do wykonania efodu+ i terafim,+ i napełnił mocą rękę jednego ze swych synów,+ by mu służył za kapłana.+ 6 W owych dniach nie było króla w Izraelu.+ Każdy zwykł czynić to, co było słuszne w jego własnych oczach.+
7 A był pewien młodzieniec z Betlejem+ w Judzie, z rodziny Judy, Lewita.+ I mieszkał tam przez jakiś czas. 8 Człowiek ten wyruszył z miasta Betlejem w Judzie, by na pewien czas zamieszkać tam, gdzie sobie znajdzie miejsce. Wędrując, przybył w końcu w górzysty region Efraima aż do domu Micheasza.+ 9 Wtedy Micheasz rzekł do niego: „Skąd przybywasz?” Ten mu odrzekł: „Jestem Lewitą z Betlejem w Judzie i idę zamieszkać na jakiś czas tam, gdzie sobie znajdę miejsce”. 10 Micheasz rzekł więc do niego: „Zamieszkaj u mnie i służ mi za ojca+ i kapłana,+ a ja będę ci dawał dziesięć srebrników rocznie oraz zwyczajny komplet szat i wyżywienie”. Toteż Lewita wszedł. 11 I postanowił Lewita zamieszkać u tego męża, tak iż młodzieniec ten stał się dla niego jakby jednym z jego synów. 12 Ponadto Micheasz napełnił mocą rękę Lewity,+ żeby młodzieniec ten służył mu za kapłana+ i był w domu Micheasza. 13 Micheasz zatem rzekł: „Teraz wiem, że Jehowa będzie wyświadczał mi dobro, gdyż ten Lewita został dla mnie kapłanem”.+
18 W owych dniach nie było króla w Izraelu.+ I w owych dniach plemię Danitów+ szukało dla siebie dziedzictwa, by tam zamieszkać; gdyż aż do owego dnia nie przypadło im dziedzictwo pośród plemion Izraela.+
2 W końcu synowie Dana wysłali pięciu mężów ze swej rodziny, mężów dzielnych, z Cory+ i Esztaolu,+ by przeszpiegowali+ ziemię i ją zbadali. Rzekli więc do nich: „Idźcie, zbadajcie tę ziemię”. Po pewnym czasie przyszli w górzysty region Efraima+ aż do domu Micheasza+ i spędzili tam noc. 3 Gdy byli w pobliżu domu Micheasza, rozpoznali głos tego młodzieńca, Lewity, więc skręcili tam. I odezwali się do niego: „Kto cię tu przyprowadził i co robisz w tym miejscu, i jaką tu masz sprawę?” 4 On zaś rzekł im: „To a to uczynił dla mnie Micheasz, by mnie nająć+ i żebym służył mu za kapłana”.+ 5 Wtedy rzekli do niego: „Zechciej zapytać+ Boga,+ żebyśmy wiedzieli, czy poszczęści się nam droga, którą idziemy”. 6 A kapłan powiedział im: „Idźcie w pokoju. Droga, którą idziecie, jest przed Jehową”.
7 Toteż tych pięciu mężów poszło i przybyło do Laiszu,+ i zobaczyło, że mieszka w nim lud polegający na samym sobie, tak jak Sydończycy, spokojny i niczego nie podejrzewający,+ i żaden ciemięski zdobywca nie nękał tej ziemi, oni zaś byli daleko od Sydończyków+ i nie utrzymywali kontaktów z ludźmi.
8 W końcu przyszli do swych braci w Corze+ i Esztaolu,+ a ich bracia rzekli do nich: „Jak wam poszło?” 9 Oni odrzekli: „Wstańcie i wyruszmy przeciwko nim; widzieliśmy bowiem tę ziemię, a oto jest bardzo dobra.+ A wy się wahacie. Nie ociągajcie się z pójściem i wkroczeniem do tej ziemi, by ją wziąć w posiadanie.+ 10 Gdy tam wkroczycie, przyjdziecie do ludu, który niczego nie podejrzewa,+ i do krainy bardzo rozległej; bo Bóg dał ją w waszą rękę,+ miejsce, gdzie nie brakuje żadnej z tych rzeczy, które są na ziemi”.+
11 I wyszło stamtąd, czyli z Cory i Esztaolu,+ sześciuset mężów z przypasanym orężem wojennym, z rodziny Danitów.+ 12 A wyruszywszy, rozłożyli się obozem w Kiriat-Jearim+ w Judzie. Dlatego miejsce to nazwali Machane-Dan,+ aż po dziś dzień. Oto znajduje się ono na zachód od Kiriat-Jearim. 13 Potem przeszli stamtąd w górzysty region Efraima i doszli aż do domu Micheasza.+
14 Wtedy pięciu mężów, którzy wyruszyli, by przeszpiegować+ ziemię Laisz,+ odezwało się i rzekło do swych braci: „Czy wiedzieliście, że w tych domach znajduje się efod i terafim,+ i rzeźbiony wizerunek+ oraz lany posąg?+ A teraz pamiętajcie, co powinniście zrobić”.+ 15 Zboczyli więc tam i przyszli do domu tego młodzieńca, Lewity,+ do domu Micheasza, i zapytali, jak mu się wiedzie.+ 16 Tymczasem sześciuset mężów z przypasanym orężem wojennym,+ będących spośród synów Dana,+ stało u wejścia do bramy. 17 Pięciu mężów, którzy wyruszyli, by przeszpiegować tę ziemię,+ poszło więc, by tam wejść i zabrać rzeźbiony wizerunek+ oraz efod+ i terafim,+ i lany posąg.+ (A kapłan+ stał u wejścia do bramy z sześciuset mężami mającymi przypasany oręż wojenny). 18 I weszli do domu Micheasza, i zabrali rzeźbiony wizerunek, efod i terafim, i lany posąg.+ A kapłan+ rzekł do nich: „Co robicie?” 19 Lecz oni mu powiedzieli: „Milcz. Połóż sobie rękę na ustach i chodź z nami, i bądź dla nas ojcem+ i kapłanem.+ Co jest lepsze: żebyś pozostał kapłanem w domu jednego+ męża czy żebyś został kapłanem plemienia i rodziny w Izraelu?”+ 20 Wtedy spodobało się to sercu kapłana,+ wziął więc efod i terafim, i rzeźbiony wizerunek+ i wszedł między ten lud.
21 Potem oni zawrócili i poszli, i wysunęli przed siebie maleństwa i stada oraz to, co mieli cennego.+ 22 Oddalili się już na pewną odległość od domu Micheasza, gdy mężczyźni, którzy byli w domach w pobliżu domu Micheasza,+ skrzyknęli się i usiłowali dogonić synów Dana. 23 Kiedy wołali do synów Dana, ci odwrócili swe twarze i powiedzieli do Micheasza: „O co ci chodzi,+ że się skrzyknęliście?” 24 On zaś rzekł: „Zabraliście moje bogi,+ które uczyniłem,+ a także kapłana,+ i odchodzicie, i cóż jeszcze mam?+ Jakże więc możecie do mnie mówić: ‚O co ci chodzi?’” 25 Synowie Dana odrzekli mu: „Niech nie będzie blisko nas słychać twego głosu, żeby czasem nie napadli na was mężowie o rozgoryczonej duszy,+ a ty postradałbyś swą duszę oraz duszę swych domowników”. 26 I synowie Dana szli dalej swoją drogą; a Micheasz zobaczył, że są silniejsi od niego,+ zawrócił więc i poszedł z powrotem do swego domu.
27 Oni zaś wzięli to, co zrobił Micheasz, oraz kapłana,+ który do niego przystał, i szli w kierunku Laiszu,+ przeciwko ludowi spokojnemu i nic nie podejrzewającemu.+ I pozabijali ich ostrzem miecza,+ a miasto spalili ogniem.+ 28 I nie było wyzwoliciela, bo leżało ono daleko od Sydonu+ i nie utrzymywano kontaktów z ludźmi; a znajdowało się ono na nizinie należącej do Bet-Rechob.+ Potem odbudowali miasto i zamieszkali w nim.+ 29 I nadali temu miastu nazwę Dan — od imienia swego ojca, Dana,+ który się urodził Izraelowi.+ Lecz początkowo nazwa tego miasta brzmiała Laisz.+ 30 Potem synowie Dana postawili sobie ten rzeźbiony wizerunek;+ a Jonatan,+ syn Gerszoma,+ syna Mojżesza, on i jego synowie, zostali kapłanami dla plemienia Danitów aż do dnia, gdy wzięto tę krainę do niewoli.+ 31 A ów rzeźbiony wizerunek, wykonany przez Micheasza, mieli u siebie ustawiony przez wszystkie dni, gdy dom+ prawdziwego Boga pozostawał w Szilo.+
19 W owych dniach nie było króla w Izraelu.+ Pewien Lewita mieszkał przez jakiś czas w najdalszych częściach górzystego regionu Efraima.+ Z czasem pojął za żonę nałożnicę+ z Betlejem+ w Judzie. 2 A jego nałożnica zaczęła się przeciw niemu dopuszczać rozpusty.+ W końcu odeszła od niego do domu swego ojca w Betlejem w Judzie i była tam pełne cztery miesiące. 3 Potem jej mąż wstał i poszedł za nią, by mówić do niej pocieszająco i żeby przyprowadzić ją z powrotem; a miał ze sobą sługę+ i parę osłów. Ona więc wprowadziła go do domu swego ojca. Gdy ojciec tej młodej kobiety go zobaczył, od razu się uradował, że się z nim spotkał. 4 Toteż jego teść, ojciec tej młodej kobiety, zatrzymał go, tak iż mieszkał u niego trzy dni; i jedli, i pili, i tam nocował.+
5 A czwartego dnia, gdy jak zwykle wstali wczesnym rankiem, on podniósł się, by iść, lecz ojciec tej młodej kobiety rzekł do zięcia: „Pokrzep swe serce kawałkiem chleba,+ a potem pójdziecie”. 6 Usiedli więc i obaj zaczęli razem jeść i pić; potem ojciec młodej kobiety powiedział do tego męża: „Proszę, zechciej zostać na noc+ i niech twe serce będzie w dobrym nastroju”.+ 7 Gdy ów mąż wstał, by iść, jego teść upraszał go, więc znowu tam przenocował.+
8 Gdy piątego dnia wstał wcześnie rano, by iść, ojciec tej młodej kobiety powiedział do niego: „Proszę, pokrzep swe serce”.+ I zwlekali aż do schyłku dnia. I obaj jedli. 9 Potem ów mąż+ wstał, by iść, on i jego nałożnica,+ i jego sługa;+ lecz jego teść, ojciec tej młodej kobiety, rzekł do niego: „Oto teraz dzień się nachylił ku wieczorowi. Proszę, zostańcie na noc.+ Oto dzień się kończy. Zostań tu na noc i niech twe serce będzie w dobrym nastroju.+ A jutro wstaniecie wcześnie do swej podróży i udasz się do swego namiotu”. 10 Jednakże mąż ten nie zgodził się zostać na noc, lecz wstał i ruszył w drogę, i dotarł aż przed Jebus,+ czyli Jerozolimę;+ a miał ze sobą parę osiodłanych osłów oraz swoją nałożnicę i swego sługę.
11 Gdy byli blisko Jebus, a światło dnia wyraźnie przygasło,+ sługa rzekł do swego pana: „Chodźmy więc i zajdźmy do tego miasta Jebusytów,+ i zostańmy w nim na noc”. 12 Lecz jego pan powiedział mu: „Nie zachodźmy do miasta cudzoziemców,+ którzy nie należą do synów Izraela; musimy iść aż do Gibei”.+ 13 I rzekł jeszcze do swego sługi: „Chodźmy i zbliżmy się do jednej z tych miejscowości, i zostaniemy na noc albo w Gibei, albo w Ramie”.+ 14 Przeszli więc i poszli dalej, a słońce zaczęło zachodzić nad nimi, gdy byli blisko Gibei, która należy do Beniamina.
15 A zboczywszy tam, weszli, aby przenocować w Gibei. I weszli, i usiedli na placu miejskim, a nikt nie przyjmował ich do domu na nocleg.+ 16 Lecz oto wieczorem wracał pewien starzec z pracy w polu,+ a człowiek ten był z górzystego regionu Efraima+ i mieszkał przez jakiś czas w Gibei; lecz tamtejsi mieszkańcy byli Beniaminitami.+ 17 Gdy podniósł oczy, zobaczył męża, wędrowca, na placu miejskim. Starzec ten rzekł więc: „Dokąd idziesz i skąd przybywasz?”+ 18 On mu odrzekł: „Przechodzimy z Betlejem w Judzie do najdalszych części górzystego regionu Efraima.+ Jestem właśnie stamtąd, ale szedłem do Betlejem w Judzie;+ i udaję się do swego domu, a nikt nie przyjmuje mnie do domu.+ 19 Jest zarówno słoma, jak i pasza+ dla naszych osłów, jest też chleb+ i wino dla mnie i twojej niewolnicy,+ i dla służącego,+ który jest z twoim sługą. Niczego nie brakuje”. 20 Lecz starzec rzekł: „Pokój z tobą!+ Niech każdy twój brak będzie moją sprawą.+ Tylko nie nocuj na placu”. 21 Potem zaprowadził go do swego domu+ i zadał obrok osłom.+ Następnie umyli swe stopy+ i zaczęli jeść i pić.
22 Kiedy dogadzali swym sercom,+ oto mężczyźni z miasta, nicponie,+ obstąpili dom,+ cisnąc się jeden przez drugiego do drzwi; i mówili do starca, właściciela domu: „Wyprowadź mężczyznę, który wszedł do twego domu, żebyśmy mogli z nim współżyć”.+ 23 Wtedy właściciel domu wyszedł do nich i rzekł im:+ „Nie, moi bracia,+ proszę, nie czyńcie nic złego, ponieważ ten mąż wszedł do mojego domu. Nie dopuszczajcie się tego bezeceństwa.+ 24 Oto moja córka, dziewica, oraz jego nałożnica. Pozwólcie, proszę, że je wyprowadzę, a wy je zgwałćcie+ i uczyńcie im, co w waszych oczach jest dobre. Lecz wobec tego człowieka nie dopuszczajcie się takiego bezeceństwa”.
25 Ale ci mężczyźni nie chcieli go posłuchać. Toteż ów mąż wziął swą nałożnicę+ i wyprowadził ją do nich na zewnątrz; a oni zaczęli z nią współżyć+ i pastwili się+ nad nią przez całą noc aż do rana, po czym ją puścili, gdy nastawał świt. 26 Kiedy nastawał ranek, ta kobieta przyszła i upadła u wejścia do domu tego człowieka, gdzie był jej pan,+ i leżała aż do świtu. 27 Później jej pan wstał rano i otworzył drzwi domu, i wyszedł, by udać się w drogę, a oto ta kobieta, jego nałożnica,+ leżała u wejścia do domu z rękami na progu! 28 Rzekł więc do niej: „Wstań i chodźmy”. Lecz nie było odpowiedzi.+ Wtedy ten mężczyzna wziął ją na osła i wyruszywszy, udał się do swojej miejscowości.+
29 Potem wszedł do swego domu i wziął nóż rzeźniczy, a chwyciwszy swą nałożnicę, porozcinał ją według kości na dwanaście części+ i porozsyłał do wszystkich terytoriów Izraela.+ 30 I każdy, kto to zobaczył, mówił: „Czegoś takiego nigdy nie popełniono ani nie widziano od dnia, gdy synowie Izraela wyszli z ziemi egipskiej, aż po dziś dzień. Rozważcie to w swych sercach, naradźcie się+ i powiedzcie”.
20 Wyruszyli więc wszyscy synowie Izraela+ i zebrało się zgromadzenie jak jeden mąż,+ od Dan+ aż po Beer-Szebę,+ wraz z ziemią Gilead,+ do Jehowy w Micpie.+ 2 A znaczące osobistości spośród całego ludu oraz wszystkie plemiona Izraela stanęły w zborze ludu prawdziwego Boga+ — czterysta tysięcy mężczyzn pieszych, dobywających miecza.+
3 I synowie Beniamina usłyszeli, że synowie Izraela udali się do Micpy.+
Potem synowie Izraela powiedzieli: „Mówcie. Jak doszło do tej niegodziwości?”+ 4 Na to ów mężczyzna, Lewita,+ mąż zamordowanej kobiety, odrzekł, mówiąc: „Przyszedłem do Gibei,+ która należy do Beniamina, ja i moja nałożnica,+ by przenocować. 5 A właściciele ziemscy z Gibei powstali przeciwko mnie i nocą obstąpili dom z mojego powodu. To mnie zamierzali zabić, ale gwałcili moją nałożnicę,+ tak iż w końcu umarła.+ 6 Dlatego chwyciłem moją nałożnicę i porozcinałem ją, i porozsyłałem na każde pole dziedzictwa izraelskiego,+ gdyż dopuszczono się rozpasania+ i bezeceństwa w Izraelu.+ 7 Oto wy wszyscy, synowie Izraela, wypowiedzcie tu swe słowo i radę”.+
8 Toteż cały lud powstał jak jeden mąż,+ mówiąc: „Nikt z nas nie pójdzie do swego namiotu ani nikt z nas nie skręci do swego domu.+ 9 A oto, jak postąpimy z Gibeą. [Wyruszmy przeciwko niej] — jak wskaże los.+ 10 I wybierzmy dziesięciu mężów spośród stu ze wszystkich plemion Izraela, i stu spośród tysiąca, i tysiąc spośród dziesięciu tysięcy, by się postarali o żywność dla ludu, żeby mógł przystąpić do działania, wyruszając przeciw Gibei Beniamina z powodu całego tego bezeceństwa,+ którego się dopuszczono w Izraelu”. 11 I wszyscy mężowie izraelscy zebrali się przeciw temu miastu jak jeden mąż, jako sprzymierzeńcy.
12 Toteż plemiona Izraela posłały mężów do wszystkich członków plemienia Beniamina,+ mówiąc: „Cóż to za zło zostało popełnione wśród was?+ 13 Teraz więc wydajcie tych mężczyzn,+ nicponi,+ którzy są w Gibei,+ żebyśmy mogli ich uśmiercić,+ i usuńmy zło z Izraela”.+ Lecz synowie Beniamina nie chcieli słuchać głosu swych braci, synów Izraela.+
14 Potem synowie Beniamina zaczęli się zbierać z miast do Gibei, by wyruszyć do bitwy z synami Izraela. 15 W owym dniu powołano więc pod broń synów Beniamina z miast, dwadzieścia sześć tysięcy mężczyzn dobywających miecza,+ oprócz mieszkańców Gibei, spośród których powołano pod broń siedmiuset doborowych mężów. 16 Spośród całego tego ludu było siedmiuset doborowych mężów leworęcznych.+ Każdy z nich ciskał z procy kamieniami+ i nie chybiał ani o włos.
17 I powołano pod broń mieszkańców Izraela oprócz Beniamina, czterysta tysięcy mężczyzn dobywających miecza.+ Każdy z nich był wojownikiem. 18 I powstawszy, udali się do Betel, by pytać Boga.+ Potem synowie Izraela powiedzieli: „Kto z nas ma wyruszyć na czele do bitwy przeciw synom Beniamina?”+ Na to Jehowa rzekł: „Juda na czele”.+
19 Następnie synowie Izraela wstali rano i rozłożyli się obozem naprzeciw Gibei.
20 Mężowie izraelscy wyruszyli więc do bitwy z Beniaminem; i mężowie izraelscy stanęli przeciw nim w szyku bojowym pod Gibeą. 21 A synowie Beniamina wyszli z Gibei+ i w owym dniu powalili na ziemię dwadzieścia dwa tysiące mężów z Izraela.+ 22 Jednakże lud, mężowie izraelscy, okazał się odważny i ponownie stanęli w szyku bojowym w miejscu, gdzie stanęli w szyku bojowym pierwszego dnia. 23 Potem synowie Izraela poszli i płakali+ przed Jehową aż do wieczora, i pytali Jehowę, mówiąc: „Czy mam znowu przystąpić do bitwy z synami Beniamina, mego brata?”+ Jehowa odrzekł: „Wyrusz przeciwko niemu”.
24 Toteż na drugi dzień synowie Izraela podeszli do synów Beniamina.+ 25 Beniamin zaś wyszedł w drugim dniu z Gibei, by się z nimi zmierzyć, i powalił na ziemię dalszych osiemnaście tysięcy mężów pośród synów Izraela,+ z których wszyscy dobywali miecza.+ 26 Wtedy wszyscy synowie Izraela,+ cały lud, wyruszyli i przybywszy do Betel, płakali,+ i siedzieli tam przed Jehową, i pościli+ w owym dniu aż do wieczora, i przed obliczem Jehowy składali całopalenia+ oraz ofiary współuczestnictwa.+ 27 Potem synowie Izraela pytali Jehowę,+ tam bowiem w owych dniach była Arka Przymierza+ prawdziwego Boga. 28 A Pinechas,+ syn Eleazara, syna Aarona, stał przed nią w owych dniach,+ mówiąc: „Czy mam jeszcze raz wyruszyć do bitwy przeciwko synom Beniamina, mego brata, czy mam zaprzestać?”+ Jehowa odrzekł: „Wyrusz, gdyż jutro wydam go w twoją rękę”.+ 29 Wtedy Izrael ze wszystkich stron rozstawił przeciw Gibei mężów czyhających w zasadzce.+
30 I trzeciego dnia synowie Izraela wyruszyli przeciwko synom Beniamina, i stanęli w szyku przeciw Gibei tak jak poprzednio.+ 31 Gdy synowie Beniamina wyszli naprzeciw ludu, odciągnięto ich od miasta.+ Potem, podobnie jak poprzednio, zaczęli dobijać niektórych z ludu śmiertelnie ranionych na gościńcach, z których jeden prowadzi do Betel,+ a drugi do Gibei,+ na polu — około trzydziestu mężów izraelskich.+ 32 Synowie Beniamina zaczęli więc mówić: „Ponoszą klęskę przed nami, tak jak za pierwszym razem”.+ A synowie Izraela rzekli: „Uciekajmy,+ odciągniemy ich od miasta na gościńce”. 33 I wszyscy mężowie izraelscy wstali ze swych miejsc, i zaczęli formować szyki w Baal-Tamar, podczas gdy ci z Izraela, którzy czyhali w zasadzce,+ dokonali wypadu ze swych miejsc w pobliżu Gibei.+ 34 Tak więc dziesięć tysięcy doborowych mężów z całego Izraela przyszło przed Gibeę i walka była ciężka; a Beniaminici nie wiedzieli, że wisi nad nimi nieszczęście.+
35 I Jehowa rozgromił Beniamina+ na oczach Izraela, tak iż w owym dniu synowie Izraela wybili w Beniaminie dwadzieścia pięć tysięcy stu mężczyzn, z których wszyscy dobywali miecza.+
36 Lecz synowie Beniamina sądzili, że mężowie izraelscy są bliscy klęski, gdy się cofali+ przed Beniaminem, zaufali bowiem zasadzce, którą zastawili przeciw Gibei. 37 A czyhający w zasadzce działali szybko i popędzili w kierunku Gibei.+ Potem czyhający w zasadzce+ wybiegli i wybili całe miasto ostrzem miecza.+
38 A mężowie izraelscy umówili się z czyhającymi w zasadzce, żeby dali z miasta sygnał unoszącym się dymem.+
39 Kiedy synowie Izraela zawrócili podczas bitwy, Beniamin zaczął dobijać około trzydziestu mężczyzn śmiertelnie ranionych pośród mężów izraelskich,+ rzekł bowiem: „Nic innego, tylko niechybnie ponoszą na naszych oczach klęskę, tak jak w pierwszej bitwie”.+ 40 A z miasta zaczął się unosić sygnał+ w postaci słupa dymu.+ Gdy więc Beniamin odwrócił twarz, oto całe miasto unosiło się ku niebu.+ 41 I mężowie izraelscy uczynili zwrot w tył,+ a mężowie z Beniamina zatrwożyli się,+ bo zobaczyli, że dosięgło ich nieszczęście.+ 42 Zawrócili więc przed mężami izraelskimi w stronę pustkowia, a bitwa podążała tuż za nimi, podczas gdy mężczyźni z miast zabijali ich pośród siebie. 43 Otoczyli Beniamina.+ Ścigali go, tak iż nie miał gdzie odpocząć.+ Podeptali go tuż przed Gibeą,+ ku wschodowi słońca. 44 W końcu padło osiemnaście tysięcy mężczyzn z Beniamina, z których wszyscy byli dzielnymi mężami.+
45 Zawrócili więc i zaczęli uciekać na pustkowie ku skale Rimmon.+ A oni wyłapali na gościńcach pięć tysięcy mężczyzn spośród nich+ i dalej podążali tuż za nimi aż do Gidom, i zabili z nich jeszcze dwa tysiące mężczyzn. 46 Wszystkich tych z Beniamina, którzy padli w owym dniu, było ogółem dwadzieścia pięć tysięcy mężczyzn dobywających miecza;+ wszyscy oni byli dzielnymi mężami. 47 Lecz sześciuset mężczyzn zawróciło i zaczęło uciekać na pustkowie ku skale Rimmon; i przebywali na skale Rimmon+ przez cztery miesiące.
48 A mężowie izraelscy zawrócili przeciwko synom Beniamina i zaczęli uśmiercać ostrzem miecza tych z miasta, od ludzi do zwierzęcia domowego — aż do wszystkiego, co napotkano.+ Wszystkie też miasta, które napotkali, wydali na pastwę ognia.+
21 A mężowie izraelscy przysięgli w Micpie,+ mówiąc: „Żaden mężczyzna spośród nas nie da swej córki Beniaminowi za żonę”.+ 2 Przyszedł zatem lud do Betel+ i siedział tam przed prawdziwym Bogiem+ aż do wieczora, i wznosił głos, i płakał wielkim płaczem.+ 3 I mówili: „Czemu, Jehowo, Boże Izraela, zdarzyło się to w Izraelu, że dzisiaj zabrakło jednego z plemion izraelskich?”+ 4 A nazajutrz lud wstał wcześnie i zbudował tam ołtarz, i składał całopalenia+ oraz ofiary współuczestnictwa.+
5 Potem synowie Izraela powiedzieli: „Kto ze wszystkich plemion Izraela nie stawił się w zborze przed Jehową — bo złożono wielką przysięgę+ w związku z kimś, kto by się nie stawił przed Jehową w Micpie: ‚Niech bezwarunkowo poniesie śmierć’”.+ 6 A synowie Izraela zaczęli żałować Beniamina, swego brata. Rzekli więc: „Dzisiaj jedno plemię zostało odcięte od Izraela. 7 Co zrobimy dla tych, którzy pozostali, jeśli chodzi o żony, skoro przysięgliśmy+ na Jehowę, że nie damy im za żonę żadnej z naszych córek?”+
8 I rzekli jeszcze: „Które z plemion Izraela nie przyszło do Jehowy do Micpy?”+ A oto nie przybył do zboru w obozie nikt z Jabesz-Gilead.+ 9 Kiedy liczono lud, oto nie było tam nikogo z mieszkańców Jabesz-Gilead. 10 Dlatego zgromadzenie posłało tam dwanaście tysięcy najdzielniejszych mężów i nakazało im, mówiąc: „Idźcie i ostrzem miecza wybijcie mieszkańców Jabesz-Gilead, nawet kobiety i maleństwa.+ 11 I oto, co macie uczynić: Każdego mężczyznę i każdą kobietę, która kiedyś kładła się z mężczyzną, wydajcie na zagładę”.+ 12 Lecz oni znaleźli wśród mieszkańców Jabesz-Gilead+ czterysta dziewczyn, dziewic,+ które jeszcze nie kładły się z mężczyzną, by z nim współżyć. Przyprowadzili je więc do obozu w Szilo,+ które jest w ziemi Kanaan.
13 A całe zgromadzenie, posławszy, przemówiło do synów Beniamina, którzy byli na urwistej skale Rimmon,+ i ofiarowało im pokój. 14 I w owym czasie Beniamin wrócił. Potem dali im kobiety, które zachowali przy życiu spośród kobiet w Jabesz-Gilead;+ lecz nie znaleźli dla nich wystarczająco wiele.+ 15 I lud żałował Beniamina,+ gdyż Jehowa uczynił wyrwę między plemionami Izraela. 16 Toteż starsi zgromadzenia powiedzieli: „Co zrobimy dla pozostałych, jeśli chodzi o żony, bo kobiety z Beniamina zostały wytracone?” 17 Potem rzekli: „Powinna być jakaś posiadłość dla tych, którzy ocaleli z Beniamina,+ żeby plemię nie zostało wymazane z Izraela. 18 Nam zaś nie wolno dać im żon spośród naszych córek, gdyż synowie Izraela przysięgli, mówiąc: ‚Przeklęty ten, kto daje żonę Beniaminowi’”.+
19 W końcu rzekli: „Oto jest święto Jehowy, które co roku odbywa się w Szilo,+ leżącym na północ od Betel, na wschód od gościńca, który biegnie z Betel do Szechem,+ i na południe od Lebony”. 20 Nakazali więc synom Beniamina, mówiąc: „Idźcie i urządźcie zasadzkę w winnicach. 21 I patrzcie, a oto gdy córki z Szilo wyjdą, by tańczyć+ w kręgach tanecznych, wyjdźcie z winnic i niech każdy z was porwie dla siebie żonę spośród córek z Szilo, i odejdźcie do ziemi Beniamina. 22 A gdyby ich ojcowie lub ich bracia przyszli prowadzić sprawę sądową przeciwko nam, powiemy im: ‚Okażcie nam życzliwość przez wzgląd na nich, gdyż nie wzięliśmy dla każdego żony na wojnie;+ przecież to nie wy daliście im je, bo wówczas stalibyście się winni’”.+
23 Toteż synowie Beniamina tak właśnie zrobili i zaczęli według swej liczby uprowadzać sobie żony+ spośród pląsających kobiet,+ które porywali; potem odeszli i wrócili do swego dziedzictwa, i zbudowali miasta,+ i w nich zamieszkali.
24 I w tymże czasie synowie Izraela zaczęli się stamtąd rozchodzić, każdy do swego plemienia i swej rodziny; i porozchodzili się stamtąd, każdy do swego dziedzictwa.+
25 W owych dniach nie było króla w Izraelu.+ Każdy zwykł czynić to, co w jego własnych oczach było słuszne.+