KSIĘGA KAZNODZIEI
1 Słowa zgromadzającego*+ — syna Dawida, króla w Jerozolimie+.
2 „Największa marność*!” — mówi zgromadzający.
„Największa marność! Wszystko jest marnością!”+
6 Wiatr wieje na południe i zawraca ku północy.
Nieustannie krąży i krąży, wciąż zatacza kręgi.
7 Wszystkie strumienie* wpływają do morza, a jednak morze się nie przepełnia+.
Skąd wypływają, tam powracają, żeby znowu wypłynąć+.
8 Wszystkie rzeczy nużą,
nikt nie umie ich nawet opisać.
Oko nie nasyca się od patrzenia
ani ucho nie napełnia się od słuchania.
9 Co dotąd istniało, to dalej będzie istnieć,
a co dotąd robiono, to dalej będzie się robić.
Nie ma nic nowego pod słońcem+.
10 Czy jest coś, o czym można powiedzieć: „Patrz! To coś nowego”?
To coś istnieje już od dawna,
istniało jeszcze przed nami.
11 Nikt nie pamięta o ludziach z przeszłości.
Nikt też nie będzie pamiętał o ludziach, którzy pojawią się później.
Nie będą o nich pamiętać ci, którzy pojawią się jeszcze później+.
12 Ja, zgromadzający, zostałem królem nad Izraelem w Jerozolimie+. 13 Postanowiłem, że kierując się mądrością+, postaram się zbadać i zgłębić wszystko, czego się dokonuje na ziemi+ — każde frustrujące zajęcie, które Bóg dał ludziom i które ich absorbuje.
14 Widziałem wszystko, czego się dokonuje pod słońcem,
i zrozumiałem, że wszystko jest marnością, gonitwą za wiatrem+.
15 Tego, co wykrzywione, nie da się wyprostować,
a tego, czego brak, nie da się policzyć.
16 Wtedy pomyślałem sobie: „Zdobyłem wielką mądrość, większą niż ktokolwiek przede mną w Jerozolimie+. Moje serce posiadło ogromną mądrość i wiedzę”+. 17 Bez reszty poświęciłem się poznawaniu mądrości, szaleństwa* i głupoty+. Takie zajęcie też jest gonitwą za wiatrem.
2 Wtedy pomyślałem sobie: „Teraz spróbuję przyjemności* życia i zobaczę, co dobrego z tego wyniknie”. Ale i to okazało się marnością.
3 Sprawdzałem, co wyniknie, gdy będę sobie dogadzał winem+, przy czym cały czas zachowywałem mądrość. Pozwoliłem sobie nawet na głupotę, żeby się dowiedzieć, co najlepszego ludzie mogliby robić w trakcie swojego krótkiego życia* na ziemi. 4 Podjąłem się wielkich przedsięwzięć+. Pobudowałem sobie domy+, nasadziłem sobie winnic+. 5 Założyłem sobie ogrody i parki oraz zasadziłem w nich wszelkie drzewa owocowe. 6 Zbudowałem sobie sadzawki, żeby nawadniały zagajniki*. 7 Nabyłem służących i służące+. Miałem też sług, którzy urodzili się w moim domu*. Nabyłem również liczny żywy inwentarz — większe i mniejsze zwierzęta+. Miałem ich więcej niż którykolwiek z moich poprzedników w Jerozolimie. 8 Nagromadziłem sobie srebra i złota+, skarbów królów i prowincji*+. Postarałem się dla siebie o śpiewaków i śpiewaczki, a także o to, co sprawia ludziom wielką przyjemność — o kobietę, tak, o wiele kobiet*. 9 Stałem się więc wielki i przewyższyłem każdego, kto był przede mną w Jerozolimie+. Przy tym pozostałem mądry.
10 Nie odmawiałem sobie niczego, czego zapragnąłem*+. Nie odmawiałem sercu żadnej przyjemności*. Cieszyłem się całą swoją ciężką pracą i to było moją nagrodą* za cały mój trud+. 11 Ale gdy się zastanowiłem nad wszystkim, czego dokonałem swoimi rękami i nad czym się trudziłem+, wtedy dostrzegłem, że wszystko to było marnością, gonitwą za wiatrem+. Nie było pod słońcem nic naprawdę wartościowego*+.
12 Wtedy skierowałem uwagę na mądrość, szaleństwo i głupotę+. (Bo czym może się zająć człowiek, który przychodzi po królu? Tylko tym, czym już wcześniej się zajmowano). 13 I zobaczyłem, że mądrość ma przewagę nad głupotą+, tak jak światło ma przewagę nad ciemnością.
14 Mądry ma otwarte oczy*+, ale głupi błąka się w ciemności+. Uświadomiłem sobie też, że ich obu spotyka ten sam los*+. 15 Wtedy pomyślałem sobie: „To, co przytrafia się głupiemu, przytrafi się i mnie”+. Co więc mi z tego, że stałem się taki mądry? Dlatego pomyślałem sobie: „To też jest marność”. 16 Bo ani o mądrym, ani o głupim nie pamięta się w nieskończoność+. Z czasem zapomina się o każdym. A jak umrze mądry? Tak jak głupi+.
17 Znienawidziłem więc życie+, bo wszystko, co się robi pod słońcem, wydało mi się takie przygnębiające, dlatego że było marnością+, gonitwą za wiatrem+. 18 Znienawidziłem też wszystko, na co tak ciężko pracowałem pod słońcem+, bo muszę to zostawić swojemu następcy+. 19 Kto wie, czy będzie on mądry, czy głupi?+ A jednak przejmie wszystko, co z wielkim wysiłkiem i mądrością zgromadziłem pod słońcem. To też jest marność. 20 Dlatego zacząłem rozpaczać w sercu nad całą ciężką pracą pod słońcem, którą z takim trudem wykonałem. 21 Bo człowiek może ciężko pracować, kierując się mądrością, wiedzą i doświadczeniem, a i tak musi oddać swój zysk* komuś, kto na to nie pracował+. To także jest marność, to wielka tragedia*.
22 Co w gruncie rzeczy człowiek zyskuje na tym, że ciężko pracuje pod słońcem i że ma ambicje*, które go do tego skłaniają?+ 23 Przecież przez wszystkie jego dni to, czym się zajmuje, przynosi mu ból i frustrację+. I nawet w nocy jego serce nie odpoczywa+. To również jest marność.
24 Dla człowieka nie ma nic lepszego, niż jeść i pić, i czerpać zadowolenie* ze swojej ciężkiej pracy+. Zrozumiałem, że i to pochodzi z ręki prawdziwego Boga+, 25 bo kto je i pije lepiej niż ja?+
26 Człowiekowi, który się podoba Bogu, daje On mądrość, wiedzę i radość+. Ale grzesznikowi prawdziwy Bóg daje zajęcie polegające na gromadzeniu, zwyczajnym zbieraniu dóbr, żeby potem dostały się one temu, który Mu się podoba+. To także jest marność, gonitwa za wiatrem.
3 Wszystko ma swój czas,
jest pora na każde zajęcie na ziemi.
2 Jest czas narodzin i czas śmierci,
czas sadzenia i czas wykorzeniania,
3 czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
4 czas płaczu i czas śmiechu,
czas lamentowania i czas tańczenia*,
5 czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni,
czas obejmowania się i czas powstrzymywania się od objęć,
6 czas szukania i czas uznawania czegoś za stracone,
czas przechowywania i czas wyrzucania,
7 czas rozdzierania+ i czas zszywania,
czas milczenia+ i czas mówienia+,
8 czas miłości i czas nienawiści+,
czas wojny i czas pokoju.
9 Jaki pożytek pracujący ma z tego, że się wysila?+ 10 Przyjrzałem się zajęciom, które Bóg dał ludziom, żeby się w nie angażowali. 11 Prawdziwy Bóg pięknie uczynił* każdą rzecz w odpowiednim czasie+. Nawet włożył wieczność w serca ludzi, chociaż i tak nigdy w pełni nie zgłębią Jego dzieł.
12 Doszedłem do wniosku, że dla ludzi nie ma nic lepszego, niż cieszyć się i dobrze postępować w życiu+, 13 a także jeść i pić, i czerpać zadowolenie z całej swojej ciężkiej pracy. Jest to dar Boży+.
14 Uświadomiłem sobie, że wszystko, czego dokonuje prawdziwy Bóg, będzie trwać wiecznie. Nic nie można do tego dodać i nic nie można z tego ująć. Prawdziwy Bóg działa w taki sposób, żeby się Go bano+.
15 Cokolwiek dzieje się teraz, działo się już wcześniej, a co ma nadejść, to już kiedyś było+. Ale prawdziwy Bóg szuka tego, do czego się dąży*.
16 Widziałem też pod słońcem coś takiego: Niegodziwość była tam, gdzie powinna być sprawiedliwość, i tam, gdzie powinna być prawość+. 17 Pomyślałem więc sobie: „Prawdziwy Bóg osądzi zarówno prawego, jak i niegodziwego+, bo na każdą sprawę i na każde działanie jest odpowiedni czas”.
18 Pomyślałem też sobie, że prawdziwy Bóg podda ludzi próbie i pokaże im, że są jak zwierzęta. 19 Bo los ludzi jest jak los zwierząt — wszystkich czeka ten sam koniec*+. Jak umiera zwierzę, tak umiera człowiek. We wszystkich jest ten sam duch+. Tak więc człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzętami, bo wszystko jest marnością. 20 Wszyscy zmierzają do tego samego miejsca+. Wszyscy powstają z prochu+ i wszyscy do prochu wracają+. 21 Kto tak naprawdę wie, czy duch ludzi wstępuje ku górze, a duch zwierząt zstępuje w dół, ku ziemi?+ 22 I dostrzegłem, że dla człowieka nie ma nic lepszego, niż czerpać zadowolenie ze swojej pracy+, ponieważ to jest jego nagroda*. Bo kto może sprawić, że człowiek zobaczy, co się będzie działo, gdy już go nie będzie?+
4 Jeszcze raz przyjrzałem się wszystkim sytuacjom pod słońcem, kiedy ktoś kogoś gnębi. Widziałem łzy gnębionych i nie było nikogo, kto by ich pocieszył+. Ich gnębiciele mieli władzę. Naprawdę nie było nikogo, kto by ich pocieszył. 2 Dlatego ludzi, którzy już poumierali, uznałem za szczęśliwszych od tych, którzy dalej żyją+. 3 A w lepszej sytuacji od jednych i drugich jest ten, kto się jeszcze nie urodził+, kto nie widział przygnębiających rzeczy, które dzieją się pod słońcem+.
4 Widziałem też, że ludzie wytężają się w pracy i nabierają w niej biegłości, bo rywalizują między sobą+. To także jest marność, gonitwa za wiatrem.
5 Głupi siedzi z założonymi rękami, a jego ciało marnieje*+.
6 Lepsza jest garść odpoczynku niż dwie garście ciężkiej pracy i gonitwy za wiatrem+.
7 Zwróciłem uwagę na kolejną rzecz pod słońcem, która jest marnością: 8 Zdarza się, że ktoś jest zupełnie sam, nie ma nikogo. Nie ma syna ani brata i bez końca ciężko pracuje. Jego oczy nigdy nie nasycają się bogactwem+. Ale czy zadaje on sobie pytanie: „Dla kogo ja tak ciężko pracuję i rezygnuję* z dobrych rzeczy?”?+ To także jest marność, jest to żałosne zajęcie+.
9 Lepiej jest dwom niż jednemu+, gdyż ze swojej ciężkiej pracy mają więcej korzyści*. 10 Bo jeśli jeden upadnie, drugi może mu pomóc. Ale co będzie z kimś, kto upadnie, i nie ma nikogo, kto by mu pomógł wstać?
11 Ponadto jeśli dwie osoby położą się razem, to będzie im ciepło. Ale jak ktoś ma się ogrzać w pojedynkę? 12 Jeden może zostać pokonany, ale we dwójkę łatwiej się komuś przeciwstawić. A potrójnego sznura nie da się szybko* rozerwać.
13 Lepszy jest chłopiec ubogi, ale mądry niż król stary, ale głupi+, który nie ma już na tyle rozsądku, żeby usłuchać ostrzeżenia+. 14 Bo był taki*, który wyszedł z więzienia, żeby zostać królem+, chociaż urodził się w królestwie tego drugiego jako ubogi+. 15 Zwracałem uwagę na wszystkich żyjących, którzy chodzą pod słońcem, i na to, jak się wiedzie młodemu następcy, który zajmuje miejsce poprzednika. 16 Chociaż tak wielu go popiera, to ci, którzy pojawią się później, nie będą z niego zadowoleni+. To też jest marność, gonitwa za wiatrem.
5 Uważaj, jak się zachowujesz, kiedy jesteś w domu prawdziwego Boga+. Lepiej jest podejść bliżej, żeby słuchać+, niż złożyć ofiarę, jak to robią głupi+, bo tacy nie są świadomi, że postępują źle.
2 Nie śpiesz się do mówienia, niech twoje serce nie wypowiada się pochopnie przed prawdziwym Bogiem+, bo On jest w niebie, a ty na ziemi. Dlatego nie mów zbyt dużo+. 3 Bo jak sny* biorą się z nadmiaru zajęć*+, tak głupia gadanina bierze się z nadmiaru słów+. 4 Ilekroć złożysz Bogu ślub, nie ociągaj się ze spełnieniem go+, ponieważ Bogu nie podobają się głupi+. Co ślubujesz, spełnij+. 5 Lepiej, żebyś nie ślubował, niż ślubował, a nie spełnił+. 6 Nie pozwól, żeby twoje usta doprowadziły cię* do grzechu+, ani nie mów przed aniołem*, że to była pomyłka+. Po co miałbyś swoimi słowami rozgniewać prawdziwego Boga, tak iż musiałby zniszczyć dzieło twoich rąk?+ 7 Bo jak efektem wielu zajęć są sny*+, tak też efektem wielu słów jest marność. Ty natomiast bój się prawdziwego Boga+.
8 Jeśli widzisz, że w twoim kraju jakiś wysoki urzędnik gnębi biednych i łamie zasady sprawiedliwości i prawości, nie bądź tym zaskoczony+. Bo przygląda mu się ktoś wyższy od niego, a nad nimi dwoma są jeszcze wyżsi.
9 Ponadto płody ziemi dzieli się między nich wszystkich. Służą one zaspokajaniu nawet potrzeb króla+.
10 Kto kocha srebro, nigdy nie nasyci się srebrem, a kto kocha bogactwo, nigdy nie nasyci się dochodem+. To także jest marność+.
11 Kiedy przybywa dóbr, przybywa też tych, którzy z nich korzystają+. I jaką korzyść ma z tego ich właściciel — poza tym, że na nie patrzy?+
12 Słodki jest sen sługi, niezależnie od tego, czy zje on mało, czy dużo. Ale bogatemu jego majątek nie pozwala spać.
13 Widziałem pod słońcem pewną wielką tragedię*: Ktoś mozolnie gromadził bogactwa ku własnej szkodzie. 14 Te bogactwa przepadły wskutek nieudanego przedsięwzięcia*. Gdy taki człowiek zostaje ojcem, nie ma już co zostawić swojemu synowi+.
15 Jak człowiek wyszedł nagi z łona matki, tak nagi odejdzie+. I nic nie może ze sobą zabrać za cały swój trud+.
16 To też jest wielka tragedia*: Jak człowiek przyszedł, tak właśnie odejdzie. I co ma z tego, że ciężko pracuje, skoro to wszystko jest na próżno?+ 17 Ponadto wszystkie jego dni są naznaczone ciemnością*, wielką frustracją, chorobami i gniewem+.
18 Zobaczyłem, że jest to dobre i słuszne, gdy człowiek je i pije, i czerpie zadowolenie z całej ciężkiej pracy+, którą się trudzi pod słońcem w trakcie swojego krótkiego życia, danego mu przez prawdziwego Boga. To przecież jest jego nagroda*+. 19 Ponadto gdy prawdziwy Bóg daje człowiekowi bogactwo i dobra materialne+ oraz możliwość cieszenia się nimi, człowiek powinien przyjąć swoją nagrodę* i cieszyć się swoją ciężką pracą. Jest to dar Boży+. 20 Taki człowiek raczej nie zwróci uwagi na to*, że mijają kolejne dni jego życia, ponieważ prawdziwy Bóg daje mu zajęcie, które raduje jego serce+.
6 Widziałem pod słońcem jeszcze inną tragedię*, która często przytrafia się ludziom: 2 Prawdziwy Bóg daje człowiekowi bogactwo, dobra materialne i chwałę, tak iż ma on wszystko, czego pragnie*. A jednak prawdziwy Bóg nie daje mu się tym cieszyć, chociaż może się tym cieszyć ktoś obcy. Jest to marność, to bardzo przykre. 3 Gdyby mężczyzna sto razy został ojcem i żył wiele lat, i dożył późnej starości, ale przed śmiercią* nie nacieszył się* dobrymi rzeczami, to muszę powiedzieć, że w lepszej sytuacji od niego byłby martwy noworodek+. 4 Bo takie dziecko urodziło się na próżno i odeszło w ciemność, a ta okrywa jego imię. 5 Chociaż nigdy nie widziało słońca ani nic nie poznało, jest w lepszej sytuacji* niż tamten mężczyzna+. 6 Jaki sens przeżyć choćby dwa razy po tysiąc lat, a nie doświadczyć radości? Czy wszyscy nie idą w to samo miejsce?+
7 Człowiek po to ciężko pracuje, żeby mieć co jeść+. A jednak jego apetyt* nigdy nie jest zaspokojony. 8 Jaką przewagę ma mądry nad głupim+ albo co biednemu po tym, że wie, jak przetrwać*? 9 Lepiej cieszyć się tym, co widzą oczy, niż błądzić za swoimi pragnieniami*. To także jest marność, gonitwa za wiatrem.
10 Cokolwiek powstało, to już nazwano. Wiadomo też, czym jest człowiek. Nie jest on w stanie spierać się* z potężniejszym od siebie. 11 Im więcej słów*, tym większa marność. I co one dają człowiekowi? 12 Kto wie, co człowiek może robić najlepszego w ciągu swojego krótkiego marnego życia, które przemija jak cień?+ Bo kto może powiedzieć człowiekowi, co się będzie działo pod słońcem, gdy tego człowieka już nie będzie?
7 Dobra opinia* jest lepsza niż wyborny olejek+, a dzień śmierci jest lepszy niż dzień narodzin. 2 Lepiej iść do domu, w którym panuje żałoba, niż do domu, w którym się ucztuje+, bo każdego czeka śmierć, a żyjący powinni wziąć to sobie do serca. 3 Lepsza jest rozpacz niż śmiech+, bo smutek na twarzy sprawia, że serce staje się lepsze+. 4 Serce mądrych jest w domu, w którym panuje żałoba, ale serce głupich jest w domu, w którym panuje wesołość*+.
5 Lepiej słuchać nagany człowieka mądrego+ niż pochlebstw* ludzi głupich. 6 Bo śmiech głupiego jest jak trzask cierni palących się pod kotłem+. To też jest marność. 7 Udręka może doprowadzić mądrego człowieka do szaleństwa, a łapówka demoralizuje serce+.
8 Koniec sprawy jest lepszy niż jej początek. Lepiej być cierpliwym niż wyniosłym+. 9 Nie obrażaj się szybko*+, bo obrażanie się leży w naturze głupich*+.
10 Nie pytaj: „Czemu dawniej było lepiej niż dziś?”, bo nie pytasz o to z mądrości+.
11 Mądrość idąca w parze z dziedzictwem jest dobra. Odnoszą z niej korzyść ci, którzy żyją*. 12 Bo mądrość jest ochroną+, tak jak ochroną są pieniądze+. Ale wiedza ma pewną przewagę — gdy towarzyszy jej mądrość, zachowuje przy życiu tego, kto ją posiada+.
13 Zastanawiaj się nad dziełem prawdziwego Boga, bo kto może wyprostować to, co On skrzywił?+ 14 W dobrym dniu sam też okazuj dobroć+, ale w dniu nieszczęścia* myśl o tym, że zarówno ten dzień, jak i tamten istnieje za sprawą Boga+, by ludzie nie byli pewni* niczego, co ich spotka w przyszłości+.
15 W czasie swojego ulotnego* życia+ widziałem wszystko — od prawego, który trzyma się prawości, ale ginie+, do niegodziwego, który postępuje niegodziwie, ale żyje długo+.
16 Nie bądź zbyt prawy+ ani przesadnie mądry+. Po co miałbyś ściągnąć na siebie nieszczęście?+ 17 Nie brnij w zło ani nie bądź głupi+. Czemu miałbyś umrzeć przedwcześnie?+ 18 Najlepiej jest trzymać się pierwszego z tych ostrzeżeń i jednocześnie nie zapominać o drugim+, bo ten, kto boi się Boga, usłucha ich obu.
19 Mądrość czyni mądrego silniejszym od dziesięciu siłaczy strzegących miasta+. 20 Nie ma na ziemi prawego człowieka, który zawsze postępuje dobrze i nigdy nie grzeszy+.
21 Nie bierz sobie do serca wszystkiego, co mówią ludzie+ — w przeciwnym razie mógłbyś usłyszeć, jak twój sługa źle ci życzy*. 22 Bo w głębi serca dobrze wiesz, że sam też wiele razy źle życzyłeś innym+.
23 Wszystko to zbadałem mądrością i powiedziałem: „Stanę się mądry”. Ale było to dla mnie nieosiągalne. 24 To, co powstało, jest niepojęte i niezgłębione. Kto potrafi to zrozumieć?+ 25 Całym sercem postanowiłem poznawać, badać i szukać, czym jest mądrość oraz jakie są przyczyny różnych spraw, jak również zrozumieć niegodziwość głupoty i bezmyślność szaleństwa+. 26 Wtedy odkryłem, że bardziej gorzka niż śmierć jest kobieta, która przypomina sieć łowiecką i której serce jest jak sieć rybacka, a ręce jak więzienne łańcuchy. Ten, kto się podoba prawdziwemu Bogu, ucieknie od niej+, ale ten, kto grzeszy, zostanie przez nią schwytany+.
27 „Takie są moje spostrzeżenia” — mówi zgromadzający+. „Badałem jedną rzecz po drugiej, żeby dojść do jakiegoś wniosku, 28 ale nie znalazłem tego, czego wciąż szukałem*. Wśród tysiąca ludzi znalazłem jednego prawego mężczyznę, ale nie znalazłem wśród nich ani jednej prawej kobiety. 29 Jedyny wniosek, do jakiego doszedłem, jest taki, że prawdziwy Bóg uczynił ludzi prawymi+, ale oni zaczęli postępować po swojemu”+.
8 Kto jest jak mędrzec? Kto zna rozwiązanie problemu*? Mądrość człowieka rozjaśnia mu twarz i łagodzi surowość jego wyglądu.
2 Stosuj się do nakazów króla+ ze względu na przysięgę złożoną Bogu+. 3 Nie śpiesz się, żeby odejść sprzed króla+. Nie opowiadaj się za niczym złym+, bo on może zrobić, co mu się podoba. 4 Przecież słowo króla jest niepodważalne+. Kto mu powie: „Co robisz?”?
5 Ten, kto przestrzega nakazu, nie dozna szkody+, a ten, kto ma mądre serce, będzie wiedział, kiedy i jak działać*+. 6 Ponieważ ludzie mają mnóstwo problemów, każdą sprawą należy się zająć we właściwym czasie i w odpowiedni sposób*+. 7 Skoro nikt nie wie, co się stanie, kto może powiedzieć, jak to się stanie?
8 Żaden człowiek nie ma władzy nad duchem* ani nie potrafi go utrzymać i podobnie nikt nie ma władzy nad dniem śmierci+. Nikt nie jest zwalniany w czasie wojny i podobnie nikt, kto dopuszcza się niegodziwości, nie ucieknie przed jej konsekwencjami*.
9 Wszystko to widziałem i rozmyślałem w sercu o wszystkim, co się robi pod słońcem. Przez cały czas człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie*+. 10 Widziałem, jak grzebano niegodziwych, którzy dawniej wchodzili do świętego miejsca* i z niego wychodzili. Szybko jednak o nich zapominano w mieście, w którym dopuszczali się niegodziwości+. To także jest marność.
11 Ponieważ wyrok za zły czyn nie jest wykonywany szybko+, ludzie nabierają w sercach śmiałości do popełniania zła+. 12 Nawet gdyby grzesznik sto razy postąpił źle i nadal długo żył, to wiem, że dobrze się powiedzie tym, którzy boją się prawdziwego Boga — właśnie dlatego, że się Go boją+. 13 Ale niegodziwemu się nie powiedzie+ ani nie przedłuży on sobie życia, które jest jak cień+, bo taki człowiek nie boi się Boga.
14 Na ziemi dzieje się coś, co jest marnością*: Są prawi, których traktuje się tak, jakby dopuszczali się niegodziwości+, i są niegodziwi, których traktuje się tak, jakby postępowali w sposób prawy+. Moim zdaniem to także jest marność.
15 Dlatego radzę, żeby człowiek się cieszył+, bo nie ma dla niego nic lepszego pod słońcem, niż jeść i pić, i się cieszyć. Powinno to mu towarzyszyć, gdy ciężko pracuje w ciągu swojego życia*+, które prawdziwy Bóg daje mu pod słońcem.
16 Postanowiłem całym sercem zdobywać mądrość i obserwować wszystko, co się dzieje* na ziemi+, i to nawet nie śpiąc ani w dzień, ani w nocy*. 17 Wtedy zastanowiłem się nad całym dziełem prawdziwego Boga i uświadomiłem sobie, że ludzie nie potrafią pojąć tego, co się dzieje pod słońcem+. Nie potrafią tego zrozumieć bez względu na to, jak bardzo się starają. Nawet gdyby twierdzili, że są na tyle mądrzy, by to poznać, w rzeczywistości nie są w stanie tego pojąć+.
9 Wszystko to wziąłem więc sobie do serca i doszedłem do wniosku, że prawi i mądrzy oraz ich uczynki są w rękach prawdziwego Boga+. Ludzie nie są świadomi miłości ani nienawiści, które okazywano przed nimi. 2 Wszystkich czeka ten sam los*+ — prawych i niegodziwych+, dobrych, czystych i nieczystych, składających ofiary i tych, którzy ich nie składają. Dobry jest taki sam jak grzesznik; składający przysięgę jest taki sam jak ten, kto jest w tym powściągliwy. 3 Pod słońcem dzieje się coś przygnębiającego: Ponieważ ludzi czeka ten sam los*+, ich serce jest pełne zła. Dopóki żyją, mają w sercu szaleństwo, a potem umierają*!
4 Dla każdego, kto żyje, jest nadzieja, bo żywy pies jest w lepszej sytuacji niż martwy lew+. 5 Żyjący wiedzą*, że umrą+, ale umarli nic nie wiedzą+ ani nie mają już żadnej nagrody*, bo cała pamięć o nich idzie w zapomnienie+. 6 Przeminęła też ich miłość, nienawiść i zazdrość. Nie mają już żadnego udziału w tym, co się dzieje pod słońcem+.
7 Idź, jedz swój pokarm z radością i pij swoje wino z radosnym sercem+, bo prawdziwemu Bogu spodobały się twoje uczynki+. 8 Zawsze noś białe ubrania* i nacieraj głowę oliwą+. 9 Ciesz się życiem ze swoją ukochaną żoną+ przez wszystkie dni swojego ulotnego* życia, które Bóg ci dał pod słońcem, przez wszystkie swoje marne dni, bo to masz* od życia, to jest twoja nagroda za ciężką pracę, którą się trudzisz pod słońcem+. 10 Cokolwiek możesz zrobić, rób to z całą mocą, bo w grobie* — w miejscu, do którego idziesz — nie wykonuje się pracy ani nie układa się planów, nie ma tam wiedzy ani mądrości+.
11 Coś jeszcze zobaczyłem pod słońcem: Nie zawsze szybcy zwyciężają w wyścigu, a mocarze — w bitwie+. Nie zawsze mądrzy mają co jeść, nie zawsze inteligentni zdobywają bogactwo+ i nie zawsze posiadający wiedzę odnoszą sukces+. Bo ich wszystkich dosięga czas i przypadek*. 12 Człowiek przecież nie zna swojego czasu+. Jak ryby schwytane w zgubną sieć i ptaki schwytane w pułapkę, tak ludzie są w potrzasku, gdy nagle dopada ich czas nieszczęścia*.
13 Zaobserwowałem pod słońcem jeszcze jedno w związku z mądrością — coś, co wywarło na mnie wrażenie: 14 Było małe miasto mające niewielu mieszkańców. Wyruszył przeciwko niemu potężny król i je obległ. Zbudował przeciwko niemu wielkie fortyfikacje oblężnicze. 15 Tymczasem znalazł się w tym mieście człowiek ubogi, ale mądry i ocalił je swoją mądrością. Nikt jednak nie pamiętał o tym ubogim człowieku+. 16 Powiedziałem więc sobie: „Mądrość jest lepsza niż potęga+. Ale mądrością ubogiego się pogardza, a na jego słowa nie zwraca się uwagi”+.
17 Lepiej słuchać spokojnych słów mądrego niż krzyków kogoś, kto sprawuje władzę nad głupimi.
18 Mądrość jest lepsza niż sprzęt wojenny, ale nawet jeden grzesznik potrafi zniszczyć wiele dobrego+.
10 Jak martwe muchy sprawiają, że pachnący olejek psuje się i cuchnie*, tak odrobina głupoty bierze górę nad mądrością i chwałą+.
2 Serce mądrego prowadzi go ku temu, co właściwe*, ale serce głupiego prowadzi go ku temu, co niewłaściwe*+. 3 Gdziekolwiek zmierza głupi, brakuje mu zdrowego rozsądku*+ i on sam daje wszystkim poznać, że jest głupi+.
4 Gdyby władca wybuchnął na ciebie gniewem*, nie opuszczaj swojego miejsca+, bo spokój uśmierza wielkie grzechy+.
5 Widziałem pod słońcem coś przygnębiającego — pewien błąd, który popełniają osoby u władzy+: 6 Głupich wynosi się na wiele wysokich stanowisk, ale kompetentni* pozostają na niskich stanowiskach.
7 Widziałem sług jeżdżących na koniach, a książąt chodzących pieszo jak słudzy+.
8 Kto kopie dół, może do niego wpaść+, a kto przebija się przez kamienny mur, może zostać ukąszony przez węża.
9 Kto wydobywa kamienie, może się nimi skaleczyć, a kto rozłupuje kłody drewna, naraża się na niebezpieczeństwo*.
10 Jeżeli żelazne narzędzie jest tępe i ktoś go nie naostrzy, to będzie się musiał bardzo wysilać. Ale mądrość pomaga osiągnąć sukces.
11 Jeśli wąż ukąsi, zanim zostanie zaklęty przez zaklinacza*, to taki zaklinacz nie ma żadnego pożytku ze swoich umiejętności.
12 Słowa z ust mądrego zapewniają przychylność+, ale wargi głupiego sprowadzają na niego nieszczęście+. 13 Gdy się odzywa, jego pierwsze słowa to głupota+, a końcowe to katastrofalne szaleństwo. 14 Mimo to głupi wciąż mówi+.
Człowiek nie wie, co się wydarzy. Kto może mu powiedzieć, co się stanie, gdy już go nie będzie?+
15 Głupiego męczy ciężka praca, bo on nawet nie wie, jak znaleźć drogę do miasta.
16 Jakie to okropne dla kraju, kiedy królem jest chłopiec+, a książęta zaczynają ucztować już od rana! 17 Jak to dobrze dla kraju, kiedy królem jest ktoś szlachetnie urodzony, a książęta jedzą i piją w odpowiednim czasie dla nabrania sił, a nie żeby się upić!+
18 Wskutek skrajnego lenistwa zapadają się belki dachu, a z powodu bezczynnych rąk przecieka dom+.
19 Jedzenie przygotowuje się po to, żeby zapanował dobry nastrój*. Z kolei wino sprawia, że życie jest przyjemne+. Tymczasem pieniądze zaspokajają każdą potrzebę+.
20 Nawet w myślach* nie przeklinaj króla*+ ani w swojej sypialni nie przeklinaj bogatego, bo ptak* może przekazać ten głos*, a skrzydlate stworzenie może powtórzyć to, co powiedziano.
11 Rzuć* swój chleb na wodę+, bo po wielu dniach znowu go znajdziesz+. 2 Podziel się z siedmioma, a nawet ośmioma+, bo nie wiesz, jaka klęska* dotknie ziemię.
3 Gdy chmury są pełne wody, to spadnie z nich na ziemię deszcz. A gdy drzewo upadnie na południe lub na północ, to będzie leżeć w miejscu, gdzie upadło.
4 Kto zwraca uwagę na wiatr, nie będzie siał, a kto patrzy na chmury, nie będzie żął+.
5 Nie wiesz, jak duch działa w ciele dziecka*, które jest w łonie matki+, i tak samo nie znasz dzieła prawdziwego Boga, który czyni wszystko+.
6 Siej nasiona już od rana i nie daj odpocząć swojej ręce aż do wieczora+, bo nie wiesz, z którego coś wyrośnie — z tego czy z tamtego, czy też z obu naraz.
7 Światło jest miłe, a słońce cieszy oczy. 8 Jeśli człowiek żyje wiele lat, niech się nimi wszystkimi cieszy+. Powinien jednak pamiętać, że i smutnych dni może być wiele. Wszystko, co ma nadejść, jest marnością+.
9 Młody człowieku, ciesz się, dopóki jesteś młody, i niech twoje serce raduje się w dniach twojej młodości. Podążaj za swoim sercem i chodź tam, dokąd prowadzą cię oczy. Ale wiedz, że za to wszystko prawdziwy Bóg pociągnie cię do odpowiedzialności*+. 10 Dlatego usuń z serca to, co mogłoby ci przysporzyć kłopotów, i strzeż ciała przed tym, co szkodliwe, bo młodość i wiosna życia są ulotne*+.
12 Pamiętaj więc o swoim Wspaniałym Stwórcy w okresie młodości+, zanim nadejdą przygnębiające* dni+ oraz lata, o których powiesz: „Nie podobają mi się”, 2 zanim ściemnieją słońce, światło, księżyc i gwiazdy+, a po ulewie* powrócą chmury, 3 zanim nadejdzie dzień, gdy strażnicy* domu zaczną się trząść* i ugną się silni mężczyźni, zanim kobiety przestaną mleć, bo ich ubyło, a te, które wyglądają przez okna, stwierdzą, że jest ciemno+, 4 zanim zamkną się drzwi na ulicę i ucichnie odgłos mielącego młyna, a człowiek będzie wstawał na odgłos ptaka i osłabnie głos wszystkich córek pieśni+, 5 zanim będziesz się bał wysokości, a nawet chodzenia po ulicy, zanim drzewo migdałowe okryje się kwieciem+ i zacznie się wlec konik polny, i popękają kapary, bo człowiek będzie szedł do swojego domu, w którym pozostanie na długo+, a po ulicy będą chodzić żałobnicy+, 6 zanim przerwie się srebrny sznur i rozbije się złota czasza, i stłucze się dzban przy źródle, i roztrzaska się koło do czerpania wody z cysterny. 7 Wtedy to proch wraca do ziemi+, w której wcześniej był, a duch* wraca do prawdziwego Boga, który go dał+.
8 „Największa marność*!” — mówi zgromadzający+. „Wszystko jest marnością”+.
9 Zgromadzający nie tylko stał się mądry, ale też cały czas uczył lud tego, co wiedział+, a także rozmyślał i starannie wszystko badał, żeby zestawić* wiele przysłów+. 10 Starał się znaleźć miłe słowa+ i utrwalić to, co jest właściwe i prawdziwe.
11 Słowa mądrych są jak ościenie+, a zbiory ich wypowiedzi są jak solidnie wbite gwoździe. Dał je jeden pasterz. 12 A jeśli chodzi o jakiekolwiek inne wskazówki, mój synu, to przestrzegam cię: Bez końca tworzy się wiele ksiąg, a nadmierne oddawanie się im wyczerpuje*+.
13 Ze wszystkiego, co powiedziano, wypływa następujący wniosek: Bój się prawdziwego Boga+ i przestrzegaj Jego przykazań+, ponieważ właśnie to jest obowiązkiem człowieka+. 14 Bo prawdziwy Bóg osądzi każdy czyn, w tym także ukryty — czy był dobry, czy zły+.
Lub „zbierającego; zwołującego”.
Lub „daremność”.
Dosł. „stoi”.
Lub „świeci”.
Lub „dysząc, wraca”.
Lub „strumienie zimowe; strumienie okresowe”.
Lub „skrajnej głupoty”.
Lub „radości”.
Lub „radościach”.
Lub „niewielu dni swojego życia”.
Lub „las rosnących drzew”.
Dosł. „synów domu”.
Lub „mienia właściwego różnym królom i prowincjom”.
Lub „o damę, tak, o damy”.
Dosł. „o co prosiły moje oczy”.
Lub „radości”.
Lub „to przypadło mi w udziale”.
Lub „pożytecznego”.
Dosł. „ma oczy w głowie”.
Lub „traf; koniec”.
Lub „wszystko”.
Lub „nieszczęście”.
Dosł. „dążenie serca”.
Lub „dać swojej duszy ujrzeć dobro”.
Dosł. „podskakiwania; pląsania”.
Lub „odpowiednio przygotował; uczynił we właściwy sposób”.
Lub „co jest ścigane”. Możliwe też „co minęło”.
Lub „wszystkim przytrafia się to samo”.
Lub „bo to przypada mu w udziale”.
Dosł. „i zjada własne ciało”.
Lub „i pozbawiam swoją duszę”.
Lub „dobrą zapłatę”.
Lub „łatwo”.
Może chodzić o mądrego chłopca.
Lub „marzenia”.
Lub „trosk”.
Dosł. „twoje ciało”.
Lub „posłańcem”.
Lub „marzenia”.
Lub „nieszczęście”.
Lub „zajęcia”.
Lub „nieszczęście”.
Dosł. „każdego dnia je w ciemności”.
Lub „przypada mu w udziale”.
Lub „to, co przypadło mu w udziale”.
Lub „nie będzie pamiętał”.
Lub „nieszczęście”.
Lub „jego duszy nie brakuje niczego”.
Lub „zanim trafiłby do grobu”.
Lub „jego dusza nie nacieszyła się”.
Dosł. „ma więcej odpoczynku”.
Lub „dusza”.
Dosł. „chodzić wśród żyjących”.
Lub „błąkać się duszą”.
Lub „bronić sprawy, którą ma”.
Możliwe też „rzeczy”.
Lub „dobre imię”. Dosł. „imię”.
Lub „rozbawienie”.
Dosł. „pieśni”.
Dosł. „śpiesznie w duchu”.
Możliwe też „jest znakiem rozpoznawczym głupiego”.
Dosł. „widzą słońce”.
Lub „przeciwności”.
Lub „nie byli w stanie odkryć”.
Lub „marnego”.
Dosł. „przeklina cię”.
Lub „szukała moja dusza”.
Lub „umie wyłożyć sprawę”.
Lub „będzie znał właściwy czas i sąd”.
Lub „na każdą sprawę jest czas i sąd”.
Lub „tchnieniem; wiatrem”.
Możliwe też „niegodziwych nie uratuje ich niegodziwość”.
Lub „krzywdzie”.
Zob. Słowniczek pojęć.
Lub „coś frustrującego”.
Lub „dni swojego życia”.
Lub „wszelkie zajęcie”.
Możliwe też „wskutek czego ludzie nie śpią ani w dzień, ani w nocy”.
Lub „traf; koniec”.
Lub „traf; koniec”.
Dosł. „a potem — do zmarłych”.
Lub „są świadomi”.
Lub „zapłaty”.
Chodzi o jasne ubrania, które odzwierciedlają radosny nastrój, w przeciwieństwie do strojów żałobnych.
Lub „marnego”.
Lub „to ci przypada w udziale”.
Lub „Szeolu”, czyli wspólnym grobie ludzkości. Zob. Słowniczek pojęć.
Lub „nieoczekiwane zdarzenia”.
Lub „katastrofy”.
Lub „że olejek wytwórcy perfum cuchnie i się burzy”.
Dosł. „jest po jego prawej stronie”.
Dosł. „jest po jego lewej stronie”.
Dosł. „jego serce ma braki”.
Dosł. „duchem; tchnieniem”.
Dosł. „bogaci”.
Możliwe też „musi na nie uważać”.
Dosł. „pana języka”.
Lub „chleb przygotowuje się dla śmiechu”.
Możliwe też „na swoim łóżku”.
Lub „nie życz królowi źle”.
Dosł. „latające stworzenie niebios”.
Lub „wiadomość”.
Lub „rozrzuć”.
Lub „nieszczęście”.
Dosł. „w kościach”.
Lub „postawi cię przed sądem”.
Lub „są marnością”.
Lub „nieszczęsne”.
Możliwe też „z ulewą”.
Lub „stróże”.
Lub „drżeć”.
Lub „siła życiowa”.
Lub „daremność”.
Lub „poukładać”.
Dosł. „męczy ciało”.