BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w76/8 ss. 23-24
  • Pytania czytelników

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Pytania czytelników
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1976
  • Podobne artykuły
  • Traktujcie małżeństwo po Bożemu!
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1984
  • Rozwód
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Szanuj to, co „Bóg połączył”
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy (wydanie do studium) — 2018
  • Jakie znaczenie ma twój pogląd na sprawy seksualne?
    Jak znaleźć prawdziwy pokój i bezpieczeństwo?
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1976
w76/8 ss. 23-24

Pytania czytelników

● Czy dopuszczanie się rozpustnych praktyk na własnym partnerze małżeńskim stanowi dla poszkodowanego współmałżonka biblijną podstawę do ubiegania się o rozwód?

W niektórych wypadkach rozpustne praktyki w małżeństwie mogą stanowić biblijną podstawę do rozwodu. Pismo Święte oczywiście nie zachęca do rozwodu ani nie nakazuje niewinnemu partnerowi rozwieść się ze współmałżonkiem, który się dopuścił cudzołóstwa lub jakiegoś wynaturzenia w życiu seksualnym.

Na temat rozwodów Jezus Chrystus oświadczył: „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa [nierządu, BT; rozpusty, Db], i poślubił inną, cudzołoży” (Mat. 19:9, NP). „Każdy, kto opuszcza żonę swoją wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży”. — Mat. 5:32, NP.

Tak więc jedyną podstawę do rozwodu stanowi „wszeteczeństwo”. W pospolitej greczyźnie, w której zanotowano słowa Jezusa, użyto w tym miejscu słowa porneiʹa; bywa ono tłumaczone jako „nierząd”, „rozpusta”, „wszeteczeństwo” i podobnie, a oznacza wszelkie formy niemoralnych stosunków cielesnych, zboczeń i wyuzdanych praktyk, jakie są uprawiane na przykład w domu publicznym (porneion), włącznie ze spółkowaniem oralnym i analnym.

Jezus w swych wypowiedziach na temat rozwodu nie wyszczególnił, z kim by miało być uprawiane to, co nazwał „rozpustą”, „wszeteczeństwem”, czyli porneiʹa. Sprawa ta pozostaje więc otwarta. Można słusznie uważać, że słowo porneiʹa obejmuje też wynaturzenia w małżeństwie, a wynika to choćby z faktu, że mężczyzna, który zmusza żonę do stosunków przeciwnych naturze, w gruncie rzeczy ją demoralizuje, czyli deprawuje. Staje się on przez to winnym porneiʹa, gdyż pokrewny grecki czasownik porneuʹo oznacza między innymi właśnie „deprawować, prostytuować”.

Zatem mogą zaistnieć okoliczności, w których dopuszczanie się rozpustnych praktyk na własnym współmałżonku będzie stanowić biblijną podstawę do rozwodu. Załóżmy, że na przykład żona czyni wszystko, co jej podpowiada rozsądek, aby powstrzymać męża od wymuszenia na niej spaczonych form zaspokojenia żądzy, jakie się uprawia w publicznym domu uciech. Mimo to mąż, dysponując większą siłą przemaga ją i daje upust swemu wynaturzeniu. Nie chcąc ponownie paść ofiarą takiego nierządu, żona chrześcijanka może się zdecydować na rozwód. Mogłaby wtedy wykazać czynnikom zborowym, iż rzeczywistą przyczyną jej wystąpienia o rozwód jest porneiʹa, a następnie zająć się uzyskaniem legalnego rozwodu na jakiejkolwiek zgodnej z prawdą podstawie, uznawanej za wystarczającą przez sądy danego kraju.

Jeżeliby natomiast wyuzdane praktyki były stosowane przez małżonków za obopólną zgodą, żadne z nich nie miałoby podstawy do twierdzenia, że chodzi mu o rozwód na podstawie biblijnego pojęcia porneiʹa. Byłoby tak dlatego, że żadna strona nie jest niewinna i jako taka stara się uwolnić od partnera dopuszczającego się porneiʹa. Oboje są obarczeni winą. Skoro przy takim stanie rzeczy sprawa zostałaby przedłożona starszym w zborze, należy ją załatwić jak każde inne poważne wykroczenie.

● Co miał na myśli apostoł Paweł, gdy przy omawianiu tematu małżeństwa wspomniał o ‛przemijaniu kwiatu młodości’?

Apostoł nawiązywał tu w zasadzie do przemijania czasu, w którym po raz pierwszy zakwitają, czyli silnie dają o sobie znać odczucia sfery seksualnej.

W Liście 1 do Koryntian 7:36 czytamy: „Jeżeli jednak ktoś uważa, że zachowuje się niestosownie wobec swej dziewiczości, gdy jej przemija kwiat młodościa, i że w ten sposób należy postąpić, niech czyni, co chce; nie grzeszy. Niech się pobiorą” (NW). Radę tę można najlepiej zrozumieć po rozpatrzeniu kontekstu.

Nieco wcześniej Paweł wykazał, że samotny chrześcijanin jest wolny od trosk, jakie towarzyszą stanowi małżeńskiemu. W tej sytuacji chrześcijanin lub chrześcijanka może ‛wiernie stać przy Panu bez rozterki’ (1 Kor. 7:32-35, NW). Jednakże niektóre osoby samotne bywają wskutek ogarniającej je namiętności wystawione na niebezpieczne napięcia i pokusy. Dla takich lepiej by było „żyć w małżeństwie niż płonąć” (1 Kor. 7:9). Ale apostoł nadmienia, iż jest jeszcze pewien czynnik, który warto wziąć pod uwagę, zanim człowiek uzna, że tak właśnie jest w jego wypadku i że powinien wstąpić w związek małżeński.

Może pojawiające się odczucia to tylko pierwszy przypływ czy rozkwit namiętności seksualnych, które da się opanować, co pozwoliłoby pozostać w stanie samotnym bez ‛palenia się’ bez pałania żądzą. Paweł zdawał sobie sprawę z okoliczności, że gdy chłopak lub dziewczyna przechodzi okres pokwitania, z natury rzeczy zaczynają się wzmagać dążenia seksualne. Przy dorastaniu pragnienia tak ukierunkowane dają o sobie znać z dość dużą siłą. Niezbędne jest panowanie nad sobą. Nie trzeba jednak pochopnie wysnuwać stąd wniosku, jakoby odczuwanie popędu płciowego oznaczało, iż stanowczo najlepiej będzie się ożenić (albo wyjść za mąż); czas może pokazać, że danemu chrześcijaninowi udaje się pozostać w stanie samotnym bez ustawicznego, dręczącego zmagania się z namiętnością.

Dlatego też apostoł Paweł radził, aby chrześcijanin lub chrześcijanka rozważyli swoją sytuację i warunki. Skoro ma już za sobą pierwszy przypływ namiętności, a mimo to popęd ku płci odmiennej pozostaje problemem, „niech czyni, co chce; nie grzeszy. Niech się pobiorą”. Ale jeśli ktoś o swym pożądaniu może powiedzieć, że mu ‛przeminął kwiat młodości’, i już nie trapi go stale namiętność, to zapewne potrafi zostać samotnym; kto w takiej sytuacji postanawia w swym sercu, że nie zmieni stanu cywilnego, czyni lepiej. — 1 Kor. 7:37, 38.

Omawiana natchniona rada z pewnością powinna dać dużo do myślenia młodzieży. Skoro ktoś wstępuje w związek małżeński zaraz, gdy tylko rozkwitną, czyli nasilą się u niego odczucia seksualne, wówczas jest bardzo prawdopodobne, że decyzja, kiedy i z kim się pobrać, zapada w przypływie namiętności. Natomiast człowiek, u którego minęła już pierwsza fala pożądania, potrafi bardziej obiektywnie ocenić swoje uczucia i sytuację w życiu.

Ponadto w większości społeczeństw związki małżeńskie zawierane obecnie przez ludzi bardzo młodych nader często okazują się niewypałem, nie przynoszą szczęścia, lecz kończą się rozwodem. Kto bardzo wcześnie wstępuje w stan małżeński, przeważnie czyni to pod przemożnym wpływem romantycznych wyobrażeń oraz pragnienia cielesnego, które wciąż jeszcze jest w stadium rozwoju. W wielu wypadkach u danych osób nie zdążyły się wykształcić cechy sprzyjające szczęściu w małżeństwie, takie jak na przykład panowanie nad sobą (2 Piotra 1:5-8; Gal. 5:22, 23). Czyż nie należy się spodziewać, że młody mężczyzna lub młoda niewiasta, którzy już od jakiegoś czasu kontrolują swoje odczucia fizyczne, będą umieli w małżeństwie wykazać się tą właśnie oraz innymi wspaniałymi zaletami?

[Przypis]

a Grecki wyraz przetłumaczony tu słowami „przemija kwiat młodości” brzmi hyperakmos — od hyper (poza) i akme (punkt kulminacyjny, szczyt, rozkwit).

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij