Unikanie prawdy
Stojąc przed namiestnikiem rzymskim Piłatem, Jezus oświadczył: „Po to się urodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest po stronie prawdy, słucha mego głosu”. Prawda była dla Jezusa czymś tak drogocennym, iż nie wchodziło w grę żadne ustępstwo (Jana 18:37).
A jak dzisiejsi ludzie zapatrują się na prawdę religijną? Pisarz katolicki Christofer Derrick stwierdza na łamach londyńskiej gazety The Times: „W każdej wzmiance o ‛prawdzie’ religijnej kryje się jakaś forma domagania się, by ją poznać; i choćby najdelikatniej, choćby najtaktowniej daje do zrozumienia, że drudzy mogą być w błędzie”. Następnie dodał: „To straszne, że gdy się składa oświadczenie religijne, które naprawdę coś znaczy, daje się do zrozumienia, iż ktoś inny może się mylić; i w ogóle nie warto tego robić”.
Dlaczego nie? Ponieważ nadrzędne miejsce zajmuje ekumenizm, nazwany przez Derricka „wartością absolutną”, a zachwalany przez przywódców religijnych w celu uniknięcia wszelkiej niezgody. W tej sytuacji każdy może sobie wierzyć, w co mu się żywnie podoba. A co z prawdą? Jezus powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”. Jego słuchacze byli mu wdzięczni, że nie rozwadniał prawdy, co miało zasadnicze znaczenie w uwolnieniu ich od tradycji oraz błędnych nauk ich przywódców religijnych, którzy im nie pozwalali zabiegać o życie (Jana 8:32; Mat. 23:13, 15).