Pytania czytelników
● Od czasu do czasu nadchodzą listy od ludzi, którzy chcą wiedzieć, jak chrześcijanin ma się zapatrywać na sprawę masturbacji (onanizmu). Rodzice zapytują w związku z poradami, których im udzielają lekarze wzglądem dzieci a z których wynika, jakoby w tym nawyku nie było nic złego. Młodzi ludzie zapytują, czy psychologowie słusznie usprawiedliwiają to argumentem, że się to powszechnie praktykuje. Mężatki pytają, jaką mają zająć postawę wobec niewierzących mężów uprawiających samogwałt albo wobec udzielonej im rady, aby same uciekały się do tego rodzaju praktyki, gdy stosunki z mężami nie dają im pełnego zadowolenia.
Typowe dla poglądów współczesnej medycyny i psychologii są następujące dwa cytaty: „Medycyna i psychologia udowodniły już ponad wszelką wątpliwość, że sama masturbacja nie pociąga za sobą żadnych złych następstw. Szkodliwa staje się dopiero wówczas, gdy istnieje zbyt wielkie zaniepokojenie i obawa z jej powodu.” („Parents’ Magazine” ze stycznia ub. r.) „Wielu lekarzy jest obecnie zdania, że przesadne twierdzenia o szkodliwości masturbacji wyrządziły więcej szkody (...) niż samo jej praktykowanie.” — „Encyclopedia Americana”, tom 14, str. 592 w wydaniu z przed czterech lat.
Czy powyższe wypowiedzi są zgodne z Biblią? Nie! Jest to tylko jeszcze jeden przykład mądrości świeckiej, która jest „głupstwem u Boga”. Odrzuciwszy ‚słowo Jehowy, jakąż mądrość mogą posiadać’? Z drugiej strony możemy z całkowitym zaufaniem uznać stanowisko Biblii, bo nikt nie zna serca ludzkiego lepiej niż jej Autor, a Jego stanowisko w tej sprawie opiera się na przesłance, że „najzdradliwsze jest serce nade wszystko i najprzewrotniejsze; któż je pozna? Ja Pan [Jehowa, NW], który się badam serca, i doświadczam nerek [najgłębszych pobudek, NW], tak abym każdemu oddał według drogi jego, i według owocu spraw Jego.” — Jer. 17:9, 10.
Zanim przystąpimy do rozpatrywania świadectwa Biblii na temat masturbacji, czyli samozadowolenia płciowego, dobrze będzie pozbyć się mylnego zrozumienia tekstu biblijnego, o którym niejedni wspominają w związku z tą sprawą. Otóż Juda rozkazał swemu synowi Onanowi, aby zawarł lewiracki związek małżeński z żoną swojego brata, którego Jehowa zabił za Jego niegodziwości. „Lecz wiedząc Onan, iż to potomstwo nie jemu być miało, gdy wchodził do żony brata swego, tracił z siebie nasienie na ziemię, aby nie wzbudził potomstwa bratu swemu. I nie podobało się to Panu [Jehowie, NW], co Onan czynił; przeto go też Pan zabił.” Jest rzeczą zrozumianą, że nie chodziło tu o masturbację, lecz o niechęć zastosowania się do prawa o małżeństwie lewirackim, dzięki któremu miało nie zginąć imię jego brata. Onan nie został zabity za samogwałt, lecz za to, że nie spełnił obowiązku wobec żony swego brata. — 1 Mojż. 38:8-10.
Aby właściwie zrozumieć problem masturbacji, wydaje się rzeczą słuszną zwrócić na wstępie uwagę na pewne związane z tym prawdy podstawowe. Jehowa Bóg sprawił, że u obu płci istnieje silny wzajemny pociąg ku sobie. Okazał się on dość silny, żeby spowodować rozradzanie się rodzaju ludzkiego pomimo wielu trudności i brzemion związanych z małżeństwem i wychowaniem dzieci. Doskonały mężczyzna i doskonała niewiasta w pełni panowali nad swymi pragnieniami seksualnymi. Wynika to z faktu, że Adam i Ewa nie mieli z sobą stosunków płciowych w ogrodzie Eden. Spełnienie funkcji rozradzania się nie było dla nich pragnieniem tak silnym, żeby nie potrafili zaczekać. A przecież musieli się wiele rzeczy nauczyć w związku z innymi obowiązkami, jak z opiekowaniem się ogrodem czy sprawowaniem władzy nad zwierzętami; przede wszystkim musieli się zapoznawać ze swym Stwórcą, gdy ich odwiedzał o „wietrznej porze dnia”. Musiało tak być, gdyż jasno wynika to z okoliczności, że jeśliby Adam i Ewa współżyli z sobą już w Edenie, Ewa niewątpliwie poczułaby się matką przed popadnięciem w grzech i Kain nie byłby poczęty w grzechu, gdy tymczasem otrzymaliśmy zapewnienie, że wskutek wykroczenia Adama wszyscy ludzie są grzesznikami. — 1 Mojż. 3:8, NW; Rzym. 5:12.
Ponieważ nasi pierwsi rodzice ulegli samolubstwu, więc też przekazali swemu potomstwu „myśl [skłonność, NW] serca człowieczego”, która „zła jest od młodości jego”. Doskonałe panowanie nad sobą, szczególnie nad popędem łączenia się, nie było dłużej możliwe. Obecnie znacznie pogarsza sprawę fakt, że samolubni mężczyźni i kobiety kładą niemały nacisk na tzw. „sex appeal”, jak to się dzieje na przykład przy reklamowaniu wszelkiego rodzaju produktów albo rozrywek. — 1 Mojż. 8:21.
Mechanizm ciała ludzkiego jest tak urządzony, że powstają w nim określone napięcia związane z pragnieniami seksualnymi. Do normalnych sposobów rozładowania ich w organizmie mężczyzny należy nocny wypływ nasienia. Jest o nim mowa w 5 Mojżeszowej 23:10, 11, gdzie wskazano, że według ówczesnego prawa był to powód, aby danego mężczyznę uważać aż do wieczora za ceremonialnie nieczystego. Tego rodzaju ujęcie sprawy miało u Żydów niewątpliwie dobry skutek, ponieważ taki wypływ pociągał wtedy za sobą nieprzyjemności, podczas gdy w przeciwnym razie — będąc zwykle związany z erotycznym snem — mógłby być mile oczekiwany jako przyjemność.
Przy stwarzaniu człowieka w taki sposób oczywiście nie chodziło Bogu tylko o to, żeby mu zapewnić piękny sen. Zamysłem Bożym było rozmnożenie rodzaju ludzkiego przez obcowanie płciowe. Wyposażywszy stworzenie w tę zdolność Bóg ma prawo wyznaczyć zakres korzystania z niej, a Jego mądrość pozwala Mu określić, co jest dla człowieka najlepsze. Według Jego Słowa takie stosunki płciowe mogą być utrzymywane tylko z jedną osobą odmiennej płci, a mianowicie z poślubionym w sposób biblijny partnerem małżeńskim. Wszelkie stosunki płciowe między osobami stanu wolnego są potępione jako wszeteczeństwo, natomiast stosunki tego rodzaju między osobami poślubionymi a takimi, które nie są ich współmałżonkami, podobnie potępiono jako cudzołóstwo. Każdy spośród oddanych Bogu chrześcijan, który by popełnił jedno lub drugie, karany jest wykluczeniem ze społeczności zboru lub w wypadku okazania głębokiej skruchy przynajmniej wyznaczeniem okresu próbnego.
Co jednak należy powiedzieć o osobach samotnych, które z tych czy innych powodów nie mogą znaleźć sprawiającego zadowolenie uwolnienia od tego napięcia w czcigodnym łożu małżeńskim? (Hebr. 13:4) W taj sytuacji znajduje się wiele ludzi; są wśród nich tacy, którzy są za młodzi, aby wstąpić w związek małżeński, są inni, którzy nie mogą tego uczynić ze względów finansowych, nadto opuszczeni, rozwiedzeni w sposób niebiblijny, wdowy i wdowcy, albo też tacy, którzy mają swych współmałżonków daleko na morzu, w szpitalach lub w zakładach dla umysłowo chorych. W jaki sposób mają ci wszyscy rozwiązać problem? Czy przez masturbację, przez zabawianie się swymi narządami płciowymi lub przez rozmyślanie o zadowoleniu płciowym aż do uzyskania ulgi po osiągnięciu stanu zwanego także „orgazmem”? To chrześcijanom nie przystoi!
Prawda, że współcześni lekarze i psychologowie niemal jednogłośnie przystają na to, iż samogwałt miernie uprawiany pod względem fizycznym nie szkodzi wcale albo tylko niewiele. Nas jako chrześcijan obchodzi jednak przede wszystkim moralna i duchowa, a nie fizyczna strona tego zagadnienia. Jeżeli nie uważa się samogwałtu za coś nieczystego, z czym trzeba walczyć, może to łatwo doprowadzić do takich niemoralnych praktyk, jak wszeteczeństwo, cudzołóstwo, sodomia i miłość lesbijska, nie mówiąc już o zaniedbaniu zobowiązań wobec ślubnego partnera małżeńskiego. — Jak. 1:14, 15.
Nie powinniśmy więc być zdziwieni stwierdzeniem, że Słowo Boże potępia masturbację, czyli samogwałt, i że zasady Pisma Świętego ją wykluczają, chociaż nigdzie w Biblii nie wymieniono jej bezpośrednio. Zwróćmy bowiem uwagę na liczne pośrednie wzmianki o niej: na pewno jest objęta słowem „nieczystość”, występującym w 2 Koryntian 12:21 i w Galatów 5:19, następnie słowami „nieczystość” i „zła pożądliwość” z Kolosan 3:5, ponadto określeniem „pożądliwości młodzieńcze”, których apostoł Paweł radzi chronić się Tymoteuszowi, jak również słowami „namiętności żądzy”, jakiej ulegają „poganie, którzy nie znają Boga”. (2 Tym. 2:22; 1 Tes. 4:5) Także apostoł Piotr mówi o samogwałcie w wyrażeniach ‚wyuzdanie, pożądliwości’, ‚zepsucie, jakie wskutek pożądliwości panuje na świecie’, ‚cielesne żądze’. (1 Piotra 4:3; 2 Piotra 1:4; 2:18, Kow) Uczeń Jakub ostrzega nas przed samogwałtem, gdy mówi o ‚lubościach’ albo ‚zmysłowej przyjemności’ (NW); podobnie też czyni apostoł Jan, mówiąc o ‚pożądliwości ciała’ jako o należącej do tego starego złego świata, który z powodu swego zepsucia jest bardzo bliski końca. Słowa apostoła Pawła: „Zakamieniawszy, udali się na rozpustę ku popełnianiu wszelkiej nieczystości z chciwością”, z pewnością obejmują samogwałt, ponieważ jest to nieczystość uprawiana z chciwością. — Jak. 4:1; 1 Jana 2:16; Efez. 4:19.
Zwróćmy także uwagę na słowa Jezusa, zapisane w Mateusza 5:27, 28 (Kow): „Słyszeliście, że powiedziano [w Starym Zakonie]: Nie cudzołóż. A ja wam powiadam, że każdy, kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, popełnił już w sercu swym cudzołóstwo.” Skoro samogwałt jest prawie nierozłącznie związany z tego rodzaju myślami, jakże wyraźnie potępiają go słowa Jezusa! Godny uwagi jest tu też wysoki miernik moralności, ustalony przez Syna Bożego. Jakże nierozsądne byłoby natomiast oczekiwanie pouczeń co do mierników moralnych od ludzi, którzy są pod wpływem „boga tego systemu rzeczy”, Szatana Diabła! — 2 Kor. 4:4, NW.
Wprawdzie za masturbację, a więc samozadowolenie płciowe, nie pozbawia się nikogo społeczności zboru chrześcijańskiego, ponieważ sprawa ta przez swój skryty charakter ogranicza się do osobistego ustosunkowania się danego człowieka do Jehowy, niemniej jednak chrześcijanin będzie pracował nad wykorzenieniem tego nawyku. Pokonywanie go musi się zacząć w umyśle. Trzeba zająć zdecydowane stanowisko przeciw niemu, trzeba jasno zdać sobie z tego sprawę, że to się nie podoba Jehowie, ponieważ jest nieczystością w Jego oczach, i że choćby to było dla nas źródłem cielesnej przyjemności, to jednak stanowczo przeszkadza nam w okazywaniu wyłącznego oddania Jehowie. Pamiętajmy, że nie tylko musimy miłować sprawiedliwość, ale również nienawidzić zła, a zło — to także wszystko, co jest nieczyste. Jeżeli będziemy traktować masturbację jako oznakę słabości, dziecinności i niedojrzałości oraz jako podbijający w niewolę zły nawyk, pomoże nam to do porzucenia jej. — 2 Mojż. 20:5, NW; 3 Mojż. 19:2; Ps. 45:8.
Chcąc zwalczyć ten nałóg, trzeba podejmować stanowcze wysiłki, aby stale ‚o tym myśleć, co w górze’, czyli o tym, co buduje i wzmacnia duchowo. W czasie próby zwracaj się do Jehowy w modlitwie. Nadmiar energii zużywaj przez zdrową fizyczną ruchliwość i przez właściwe studium. Myśli swoje zatrudniaj przy nowo poznanych prawdach, przy rozplanowaniu działalności kaznodziejskiej, zastanawiaj się nad następnym wykładem lub pokazem, który ci powierzono do przygotowania. Rozmyślaj o dobroci Jehowy i błogosławieństwach nowego świata, które On dla nas przygotowuje. (Zobacz artykuł pt. „Pielęgnowanie właściwych pragnień” w Strażnicy „Rozpoznanie mocy złego pragnienia”, str. 8) Naucz się na pamięć i usilnie staraj się stosować w praktyce radę apostoła Pawła podaną w liście do Filipian 4:8: „W końcu, bracia, cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek dotyczy spraw poważnych, cokolwiek jest sprawiedliwego, cokolwiek jest czystego, cokolwiek jest miłego, o czym tylko dobrze się mówi, jakakolwiek jest cnota i cokolwiek jest godnego pochwały, na to nadal zwracajcie uwagę.” — NW.
Zadanie odzwyczajenia się można sobie ułatwić przez wystrzeganie się okoliczności, które sprzyjają upadkom. Należy je w miarę możności omijać z daleka. Unikaj w każdym razie widowisk scenicznych i filmów podniecających pod względem seksualnym. Bądź ostrożny przy dobieraniu programu telewizyjnego. Nigdy nie czytaj pism pornograficznych. Uciekaj jak od zarazy od przymilania się i wszelkich pieszczot! Jeżeli chodzi o taniec, będzie to zależne od rodzaju tańca, od osoby, z którą tańczysz, jak również od ciebie samego. Taniec może się okazać środkiem zdrowego odprężenia, ale może się też okazać rzeczą dla ciebie najgorszą.
Sportowcy, jak wskazuje apostoł Paweł, potrafią się przejściowo zdobyć na daleko posuniętą wstrzemięźliwość, aby zdobyć tymczasowy, przemijający wieniec. Czyż nie możemy się ćwiczyć w panowaniu nad sobą, aby zdobyć koronę życia wiecznego? Rozwijanie panowania nad sobą w jedzeniu, piciu, w mowie, czytaniu i we wszelkich innych czynnościach w życiu pomoże nam wyćwiczyć się w panowaniu nad sobą w kwestii płciowej. I na odwrót: w jakiej mierze uczynimy postępy w panowaniu nad pobudkami płciowymi, w takiej mierze będzie nam też łatwiej stosować panowanie nad sobą w innych sprawach. W związku z tym można dodać, że istnieje uzasadnione twierdzenie, iż zamiłowanie do wygody czy pobłażanie sobie w obfitych pokarmach i napojach alkoholowych sprzyja wzmaganiu się pragnień seksualnych. „The Encyclopaedia Britannica” (wydanie z r. 1946) pod hasłem „Anaphrodisaics [środki hamujące popęd płciowy]” podaje między innymi: „Ważne jest unikanie obfitych potraw, bogatych w mięso i przyprawy korzenne, a zwłaszcza napojów alkoholowych.” — 1 Kor. 9:24-27.
Pokonanie skłonności do masturbacji może się okazać bardzo niepokojącym problemem. W takim wypadku osoby, których nie powstrzymują od małżeństwa żadne biblijne zobowiązania, powinny wziąć pod uwagę radę apostoła Pawła: „Jeśli nie panują nad sobą, niech zawrą związek małżeński, bo lepiej jest zawrzeć związek małżeński niż zapalić się namiętnością.” Zastosowanie mają w tym wypadku także dalsze słowa Pawła: „Jeśli ktoś uważa, że zachowuje się niestosownie wobec swej dziewiczości, gdy jej przeminął kwiat młodości, i że w ten sposób należy postąpić, niech czyni, co chce; nie grzeszy. Niech zawrze związek małżeński.” — 1 Kor. 7:9, 36, NW.
Wprawdzie dla tych, którzy nie mogą w ten sposób rozwiązać swego problemu, stanowisko Biblii przedstawia trudne zadanie. Niech jednak ci wszyscy przypomną sobie, że w ogóle nie jest łatwo zachować nienaganność. Nasi bracia w krajach totalitarnych mają do zniesienia swoisty rodzaj próby; ci, którzy żyją w warunkach bardziej pomyślnych, muszą stawić czoło naciskowi innego rodzaju. Jeżeli nawet postęp wydaje się powolny, niech wszyscy ci uświadomią sobie, że jednak warto nie ustępować w walce. Dopóki toczysz dobry bój przeciw samozadowoleniu, dopóty jest rzeczą nieprawdopodobną, żebyś musiał być pozbawiony społeczności za popełnienie cudzołóstwa lub wszeteczeństwa. Dla twego pokrzepienia zamieszczamy poniżej wyjątek ze Strażnicy „Pamięć Boża”, w której w artykule pt. „Jehowy ‚księga przypomnienia’”, par. 16 na str. 10, czytamy:
„Jednak w związku z tym wynika niekiedy pewien dalszy problem, gdy stwierdzamy, że my sami nieraz potykamy się i upadamy wskutek jakiegoś złego nawyku, który wniknął głębiej, niż myśleliśmy, do naszego poprzedniego wzoru życia. Wtedy jesteśmy skłonni do zniechęcenia i czujemy się całkiem niegodni dalszego zajmowania się sprawami Królestwa, uważamy się za nieprzydatnych do wypowiadania czystego poselstwa prawdy. Co powinieneś uczynić, jeśli znalazłaś się w takiej nieszczęsnej sytuacji? Nie zwątp! Nie wnioskuj, że popełniłeś grzech, za który nie ma przebaczenia. Właśnie do takiego wniosku chciałby cię skłonić Szatan. Fakt, że w swym wnętrzu jesteś zasmucony i niepokoisz się, jest dowodem, że nie zabrnąłeś za daleko. Nigdy nie słabnij w wysiłkach, aby z pokorą i poważnie zwracać się do Boga o przebaczenie i otrzymać od niego oczyszczenie i pomoc. Udaj się do niego, tak jak dziecko, które popadłszy w trudność, przychodzi do swego ojca bez względu na to, jak często musiało przychodzić do niego z powodu tej samej słabości, a Jehowa łaskawie sprawi nadejście pomocy, ponieważ on okazuje ci dobroć niezasłużoną; a jeśli jesteś szczery, obdarzy cię świadomością sumienia oczyszczonego.”
Ludziom światowo mądrym, którzy nie wierzą w Boga i nie uznają Biblii, potępienie masturbacji może iść nie w smak i mogą oni nadal obstawać przy tym, że uprawianie jej nic nie szkodzi. Jednakże oddani Bogu chrześcijanie będą chętnie uznawać stanowisko Pisma Świętego i w związku z tym się starać, aby byli świętymi, tak jak Jehowa Bóg jest święty.