-
Czy głos ludu jest głosem Bożym?Strażnica — 1965 | nr 11
-
-
Gdyby głos ludu był głosem Bożym, to należałoby także przypuszczać, że Bóg zwalcza samego siebie. W ostatnich wyborach we Włoszech ateiści odnieśli poważne sukcesy. Dajmy na to, że z biegiem czasu stanowiliby naprawdę większość w tym katolickim kraju i że doszliby do władzy. Czy wówczas można by powiedzieć, że głos Boży zastąpił rząd rzekomo chrześcijański, rządem wybitnie ateistycznym? Czy Bóg przepędziłby samego siebie? Nawet Diabeł by tego nie zrobił! — Mat. 12:26.
Nie, głos ludu nie jest głosem Bożym; już często było właśnie przeciwnie. Kto słucha głosu ludu, ten najpewniej błądzi. Na przykład Aaron, pierwszy wielki kapłan starożytnego ludu izraelskiego, usłuchał głosu ludu i uczynił mu złotego cielca, ale to przysporzyło mu wiele zmartwień i przykrości. Do tego samego ludu powiedział Mojżesz na krótko przed swą śmiercią: „Albowiem ja znam upór twój, i kark twój twardy; oto, póki ja jeszcze dziś żyję z wami, jesteście odpornymi Panu, jakoż daleko więcej po śmierci mojej?” Mojżesz musiał to wiedzieć, ponieważ przez czterdzieści lat prowadził Izraelitów i sądził ich! — 2 Mojż. 32:1-4, 21-24; 5 Mojż. 31:27.
Domaganie się ludu izraelskiego króla za czasów sędziego Samuela stanowi dalszy przykład, o którym warto wspomnieć. Także to był głos ludu, ale czy był to również głos Boży? Sędziego Samuela, który był także prorokiem Jehowy, bolało to bardzo, że lud porzucił Jehowę, lecz On powiedział do niego, że ma się zgodzić na żądanie ludu: „Słuchaj głosu ludu we wszystkim, co ci mówią, bo nie ciebie odrzucili, ale mnie, żebym nie królował nad nimi. Według wszystkich uczynków swych, których się dopuścili od dnia, któregom ich wywiódł z Egiptu, aż do dnia tego, jak mnie opuszczali i służyli bogom cudzym, tak i tobie czynią.” — 1 Sam. 8:7, 8, Wk.
Jeśli wziąć pod uwagę przeżycia Aarona, Mojżesza i Samuela, to nie trudno jest rozpoznać, że również głos narodu żydowskiego, który przed około tysiąc dziewięćset laty odrzucił Jezusa Chrystusa jako długo oczekiwanego Mesjasza, nie był głosem Bożym. Według opisu Łukasza, gdy Piłat trzykrotnie usiłował wypuścić Jezusa na wolność, lud zaczął nalegać „głosem wielkim, domagając się jego ukrzyżowania [aby został przybity do pala, NW], a krzyki ich wzmagały się.” — Łuk. 23:23; Jana 1:11, 12, NP.
Gdyby głos ludu był naprawdę głosem Bożym, wówczas ludzie, którzy są obecnie wybierani na członków rządu, musieliby być wybrańcami Bożymi. Jednakże czy na wolę Boga mają wskazywać wybory, których wynik zależy często od ilości pieniędzy wydanych na propagandę albo od skuteczności apelowania do uczuć i przesądów lub do samolubstwa narodu za pomocą pustych lub nieszczerych przyrzeczeń?
Fakt, że głos ludu niekoniecznie musi być głosem Bożym, potwierdza poza tym utworzenie przez samego Jehowę Boga rządu do panowania nad ziemią: Jego Królestwa, na którego czele stoi jako król Jego Syn Jezus Chrystus. Gdy Jezus stanął przed Piłatem, wówczas powiedział o swoim rządzie: „Królestwo moje nie jest częścią tego świata”. (Jana 18:36, NW) On nie reprezentował głosu ludu tego świata, lecz głos Boga. Jest to Królestwo, o które w ciągu minionych tysiąc dziewięciuset lat modlili się wszyscy chrześcijanie — rzekomi i prawdziwi — ale tylko prawdziwi postępowali zgodnie z tą modlitwą.
Gdyby głos ludu był głosem Bożym, wówczas apostołowie Jezusa Chrystusa nie potrzebowaliby mówić: „Trzeba więcej słuchać Boga niż ludzi”. Skoro tylko wymagania rządów światowych są sprzeczne z wymaganiami Bożymi, wówczas ci chrześcijanie, którzy postępują tak jak pierwsi chrześcijanie, mówią to samo, ponieważ wiedzą dokładnie, że głos ludu niekoniecznie musi być głosem Bożym. — Dzieje 5:29, NT.
-
-
Amalekici — ostrzegawczy przykład dla przeciwników BogaStrażnica — 1965 | nr 11
-
-
Amalekici — ostrzegawczy przykład dla przeciwników Boga
AMALEKICI byli łupieżczym plemieniem nomadów w starożytności. Za czasów wyjścia Izraelitów z Egiptu mieli swą siedzibę w okolicy Kades Barnea na terenie pustyni Negeb, na południu Palestyny. Stamtąd przeniosili swoje obozy aż na półwysep Synaj i do północnej Arabii. Żyli najczęściej z rozboju, którego ofiarą padali ich bardziej pokojowi sąsiedzi.
Dlaczego Amalekici nas interesują? Dlatego że byli zaciekłymi wrogami Boga i Jego ówczesnego, wybranego ludu, narodu izraelskiego. Znajomość postępowania Bożego, skierowanego przeciw Amalekitom, jest rzeczą ważną dla nas jako jednostek, jak również dla całych narodów, ponieważ to wskazuje, jak On obecnie postąpi ze swymi wrogami.
Pochodzenie Amalekitów nie jest znane. W 1 Mojżeszowej 36:12 wspomniano o Amaleku jako o wnuku Ezawa. Jednak niektórzy uczeni są zdania, że należy rozróżniać tego Amaleka wywodzącego się z Ezawa od Amalekitów zamieszkujących Negeb i teren Synaj, gdyż w 1 Mojżeszowej 14:7 wspomniana jest cała „Kraina Amalekitów” na długo przed czasami Ezawa, a w 4 Mojżeszowej 24:20 (Wk) Amalekici zostali nawet nazwani „pierwszym z narodów”. Ma to rzekomo wskazywać na fakt, że istniał jeszcze inny naród, który był znany pod nazwą Amalekitów i który był przed Amalekiem wymienionym jako potomek Ezawa. Inni mówią, że nie należy doszukiwać się różnicy pomiędzy obydwoma Amalekami, ponieważ pisarz, używając w tych miejscach określenia Amalek, podaje tylko bliższe wyjaśnienie dla tych, którzy żyli w czasie spisywania ksiąg 1 i 2 Mojżeszowej.
Do pierwszego spotkania pomiędzy Izraelitami i Amalekitami doszło na krótko po wyjściu z Egiptu, pod Rafidym, w pobliżu gór Synaj. Amalekici napadli wówczas podstępnie Izraelitów, atakując ich straż tylną i zabijając zmęczonych i słabych. Izraelici walczyli wówczas pod dowództwem Jozuego, podczas gdy Mojżesz trzymał nad nimi wzniesioną swą laskę, aby im pokazać, że Jehowa jest z nimi. Izrael zwyciężył w tej walce. Amalekici ponieśli dotkliwą klęskę. — 2 Mojż. 17:8-13; 5 Mojż. 25:17, 18.
Z powodu ich zaciekłej, ślepej nienawiści wobec ludu Bożego oraz braku bojaźni Bożej Amalekici popadli pod wieczną klątwę. Oni przeciwdziałali zamysłowi Jehowy, najwyższego władcy wszechświata, dlatego On postanowił ich z biegiem czasu całkowicie wytępić. — 2 Mojż. 17:14-16; 4 Mojż. 24:20; 5 Mojż. 25:18, 19; 1 Sam. 15:2, 3.
W tym roku, w którym Izraelici obozowali w pobliżu góry Synaj, jak również podczas ich następnej wędrówki na północ, ku południowej granicy Palestyny, mieli oni spokój z Amalekitami. Gdy jednak przybyli do Kades, ponownie natknęli się na nich. Izraelici zamierzali przekroczyć południową granicę Palestyny na zachód od Morza Martwego. Wysłali więc zwiadowców, którzy mieli przepatrzeć kraj i ustalić, czy wkroczenie od tej strony jest możliwe. Po powrocie zwiadowcy donieśli, że na południu Palestyny mieszkają Amalekici, Hetyci, Jebuzejczycy, Amorejczycy i Kananejczycy. (4 Mojż. 13:29; 14:25) Oni tak zatrwożyli lud, że przeciwstawił się Mojżeszowi. Wówczas Jehowa oznajmił Izraelitom, że nie wejdą do Ziemi Obiecanej. Jednak oni postanowili iść dalej na przekór woli Jehowy i rozkazom Mojżesza. Wtedy spotkali się z Amalekitami i Kananejczykami, i zostali pobici. — 4 Mojż. 14:39-45.
Za czasów sędziów, gdy Izrael mieszkał już od wielu lat w Palestynie, doszło według zapisków do dalszego spotkania. Wtedy Amalekici sprzymierzyli
-