-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1980 | nr 23
-
-
i nie nalegaj na mnie” (Jer. 7:16-20, NP; 14:11, 12).
O tym, czy ktoś zgrzeszył przeciwko duchowi świętemu, nie decydują ludzie na ziemi, lecz sam Bóg. Niemniej jednak na podstawie natchnionych słów Jana możemy niekiedy dojść do wniosku, że nie powinniśmy się modlić za określoną osobę, która daje dowody praktykowania grzechu z premedytacją. Ponadto w Liście 2 Jana, wierszach 9-11, jest mowa o takich, którzy rozpowszechniają niechrześcijańskie poglądy. Modlenie się za nimi byłoby obrzydliwością w oczach Boga.
Czy powinniśmy zatem wnioskować, że jeśli kogoś nie okazującego skruchy wykluczono ze zboru, to prawdopodobnie popełnił on „grzech, który sprowadza śmierć”, wobec czego nie należy się za niego modlić? Niekoniecznie. Przypomnijmy sobie, jak w I wieku n.e. pewien członek zboru korynckiego popadł w niemoralność. Ponieważ z początku nie przejawiał skruchy, więc trzeba go było wydalić ze społeczności (1 Kor. 5:1, 9-13). Wydaje się jednak, że po upływie jakiegoś czasu szczerze żałował swoich czynów i został na powrót przyjęty do zboru (2 Kor. 2:5-10). Wskazywałoby to, że mimo wykluczenia nie należał do osób obciążonych grzechem sprowadzającym śmierć, za które chrześcijanie nie mają się modlić. Tak samo może się zdarzyć w naszych czasach.
Kiedy ktoś zostaje wyłączony ze społeczności, nie zawsze jasno widać, czy jego grzech ‛sprowadzi śmierć’. Z czasem mogą się pojawić oznaki świadczące o skrusze i nawróceniu się grzesznika. (Porównaj z tym Dzieje Apostolskie 2:36-38; 3:19). Zazwyczaj dostrzega je najpierw osoba najbliższa; na przykład mąż może zauważyć zmiany w nastawieniu i zachowaniu wykluczonej ze zboru żony. Dochodzi więc do wniosku, że chyba nie popełniła ona „grzechu śmiertelnego”, wobec czego skłonny jest wstawić się za nią w modlitwie. Może się więc pomodlić, by Jehowa, który czyta w sercach, znalazł podstawę do przebaczenia jej błędu, jeśli to będzie Jego wolą. Może także wyrazić Bogu swoją nadzieję na to, że żona nabierze z Biblii sił do pokonania swej słabości.
Chociażby ktoś prywatnie uważał, że może się modlić do Boga za osobę wykluczoną, to jednak nie powinien czynić tego publicznie ani na zebraniach w zborze. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że drudzy, przysłuchujący się takim modlitwom, mogą jeszcze nic nie wiedzieć o uwidaczniających się dowodach skruchy albo też mogą nie być w pełni przekonani, iż dana osoba nie popełniła „grzechu, który sprowadza śmierć”.
A zatem gdy jakiś chrześcijanin uważa, że stosowne będzie modlenie się za osobę wyłączoną, niechaj to czyni w modlitwach osobistych. Wszyscy zaś musimy dokładać starań, aby w takich sprawach kierować się natchnionymi radami Słowa Jehowy.
-
-
Kim byli „widzący”?Strażnica — 1980 | nr 23
-
-
Kim byli „widzący”?
W Księdze 1 Samuela 9:9 czytamy: „Dzisiejszy prorok bowiem nazywany był dawniej widzącym” (NW). Słowa te można rozumieć w ten sposób, że odkąd za czasów Samuela prorocy zaczęli odgrywać znaczniejszą rolę, wyrażenie „widzący” zostało zastąpione określeniem „prorok”. „Widzący” byli to ludzie natchnieni przez Boga, by ‛widzieli’ różne sprawy zgodnie z Jego wolą. Jehowa otwierał oczy „widzącego”, aby mógł zobaczyć albo inaczej mówiąc zrozumieć to, co na ogół ukryte jest przed człowiekiem. Dlatego zasięgano u niego rady, gdy trzeba było rozwiązać problem.
-