Pytania czytelników
● Czy partnerzy małżeńscy swym sposobem zachowania się w obcowaniu płciowym, mogą w jakiś sposób splamić są w oczach Bożych?
Stosunek małżeński, to znaczy naturalne, ustanowione przez Stwórcę płciowe łączenie się małżonka i jego żony nie jest oczywiście niczym nieczystym. Ono umożliwia partnerom małżeńskim nadanie wyrazu ich wzajemnej serdecznej miłości i sympatii i jeżeli mówi się, że służy nie tylko rozmnażaniu, lecz zaspokaja także zmysłowe pragnienie i jest źródłem zadowolenia i radości, nie jest to sprzeczne ze Słowem Bożym. W jaki sposób małżonkowie chcą sobie tą miłość okazywać, jest to ich sprawa osobista. — 1 Mojż. 1:28; 1 Kor. 7:9; Przyp. 5:15-19.
Jednak chrześcijanie nawet w tych, czysto osobistych sprawach trzymają się zasad biblijnych. Oni wiedzą, że i pod tym względem muszą wydać owoce ducha, do których należy też panowanie nad sobą. (Gal. 5:22, 23) Właśnie dlatego chrześcijanin nie daje się porwać namiętności. On wie, że pomimo posiadania władzy nad ciałem swojej małżeńskiej towarzyszki, nie wolno mu czynić nic, co mogłoby sprawić jej psychiczne zmartwienie, lub byłoby nieczyste w oczach Boga. (1 Kor. 7:3-5) Władza, jaką żonaty chrześcijanin posiada nad ciałem swojej towarzyszki, jest ograniczona przez zasady biblijne. Chrześcijańskie pary małżeńskie starają się postępować według tych zasad, dlatego żyją w harmonii i są rzeczywiście szczęśliwe. (Efez. 5:25-33; 1 Piotra 3:7-9) W interesie duchowego dobra i dla swej wielkiej korzyści zawsze trzymają się słów Chrystusa: „Wszystko tedy, cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie”. — Mat. 7:12, NDą.
Mężczyzna i kobieta wyposażeni są w narządy przeznaczone do obcowania płciowego. Jakiemu celowi te narządy służą i jak powinny być używane, jest rzeczą oczywistą. Można je używać tylko w taki sposób, jak to zlecił Bóg. Kto tych narządów nadużywa w celu zaspokojenia pragnienia nienaturalnego obcowania płciowego, lub wzbudzenia niskich namiętności zmysłowych, ten kala siebie i poniża. (Zobacz Rzymian 1:21-32) Takie postępowanie jest przewrotne i szkodliwe dla zdrowia. W samej rzeczy jest to pewna forma kultu płci, który hańbi małżeństwo. (Hebr. 13:4) Oczywiście chrześcijanin wystrzega się takiego splamienia, które należy do dzieł ciała i nie popełnia takich przewrotnych czynności. — Gal. 5:19.
Każdy oddany Bogu chrześcijanin musi pod tym względem dźwigać własny ciężar odpowiedzialności. Chrześcijańskie pary małżeńskie, które czytały doskonałe rady, jakie w tej kwestii są zawarte w Biblii i przyswoiły je sobie, muszą same decydować w jaki sposób chcą stosować te boskie zasady w swoim życiu możliwie rozsądnie i czule. — Gal. 6:5.
Lecz co miałyby czynić oddane Bogu małżeństwa, gdyby były winne takiego niemoralnego postępowania, (nie zdrady małżeńskiej lub nierządu, lecz nieprzyzwoitości między sobą) o czym oprócz nich nikt nie wie, ani ze zboru, ani nikt spoza zboru, chyba że ktoś z nich sam by o tym mówił? Oni powinni tę sprawę przedstawić Bogu w modlitwie. Gdy Bóg widzi, że są świadomi swojego błędu, okazują skruchę i usiłują go więcej nie popełniać, wówczas wystarczy, gdy złożą Bogu wyznanie i poproszą Go przez Jezusa Chrystusa o przebaczenie. Ale co mieliby czynić, gdyby z powodu swej ludzkiej słabości ciągle wpadali w nałóg i jedno z nich pod działaniem takiego niewłaściwego postępowania swego partnera cierpi, jest zgnębione, lecz nie widzi poprawy, ponieważ drugie nie zaprzestaje swego złego przyzwyczajenia? Wówczas powinni najpierw sami starać się rozwiązać ten problem. Gdy jednak te wszystkie usiłowania spełzną na niczym, wówczas strapiony mógłby się zwrócić do komitetu zboru. Komitet powinien wówczas niewłaściwie postępującego partnera małżeńskiego poważnie upomnieć. Może też próbować obojgu przez modlitwę i radę pomóc pokonać ich słabości, żeby w intymnym pożyciu małżeńskim postępowali tak, aby powstał szczęśliwy związek, którego uwaga nie będzie odwrócona od spraw Królestwa i dlatego będzie on mógł lepiej służyć interesom doskonałego rządu Bożego. — Jak. 5:13-16.
Że naruszenie zasad biblijnych i praw natury w pożyciu małżeńskim pociąga za sobą poważne następstwa, nie ulega wątpliwości, dlatego kto miłuje sprawiedliwość musi się pod tym względem koniecznie trzymać boskich zasad. Przewrotność w pożyciu małżeńskim może mieć nieobliczalne skutki. Małżonkowie, którzy winni są takiego postępowania, muszą przede wszystkim zdawać sobie sprawę z tego, że przez to nie podobają się Stwórcy, Jehowie Bogu. Może to też wpływać na ich stosunek do bliźnich, gdyż u nich coś nie jest w porządku. Oni to widzą i mogą przez to mieć uczucie, że nie są już godni udziału w głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie. Nie okazują więcej radości, lecz są niezadowoleni i wycofują się. Jeśli chcą znowu osiągnąć szczęśliwe, zadawalające stosunki ze swoim partnerem małżeńskim i swoimi chrześcijańskimi braćmi, jak również z Bogiem Wszechmocnym, wtedy muszą coś uczynić.
Gdy takie przewrotne postępowanie stało się przyzwyczajeniem, można się go pozbyć tylko stopniowo, przez pilną modlitwę i gorliwe staranie się. Przede wszystkim trzeba zacząć inaczej myśleć. Gdyby chrześcijaninowi przychodziły do głowy zmysłowe nieprzyzwoite myśli, wtedy dobrze uczyni, gdy wspomni na słowa Pawła do Filipian: „Wreszcie bracia, miejcie na myśli wszystko to, co jest prawdziwe, co czyste, co sprawiedliwe, co święte, co miłe, co chwalebne, co dotyczy cnoty, lub chwalebnych obyczajów.” — Filip. 4:8.
Walcząc przeciw niemoralnej pożądliwości, żonaty chrześcijanin powinien wciąż myśleć o tym, że wielki wpływ ma na niego wszystko, co przyjmuje do swego umysłu. Z tego powodu powinien wybierać odpowiednie filmy, gry, materiały do czytania itd. Pod tym względem żonaty chrześcijanin powinien być tak samo ostrożny, jak nieżonaty, jeśli nie chce paść ofiarą niemoralności. Gdy się ciągle zajmuje niemoralnymi, przewrotnymi myślami, to prawdopodobnie pewnego dnia obróci je w czyn w swoim małżeństwie, i przez to skala się duchowo i moralnie.
Ludzie, u których głęboko są zakorzenione fałszywe pożądliwości i złe obyczaje, mogą w swoich staraniach uwolnienia się od nich, ciągle się potykać zanim z pomocą Bożą je w końcu pokonają. Lecz nie powinni pozwolić się zniechęcić i wycofywać się z walki, lecz dalej ufać Jehowie Bogu i prosić go o odpuszczanie ich grzechów, oraz o potrzebną pomoc i siłę. On jest bliska tych, którzy Go szukają i z Jego pomocą na pewno będą mogli swoje niewłaściwe skłonności przezwyciężyć i skutecznie zwalczyć złe, nieprzyzwoite przyzwyczajenia. — Filip. 4:13.
● Mąż rozwiódł się z żoną z niebiblijnych powodów. Po otrzymaniu rozwodu jego żona i zbór dowiadują się, że ów mąż krótko przed rozwodem dopuścił się cudzołóstwa. Czy przez taki akt cudzołóstwa, mąż albo żona stają się zgodnie z Pismem Świętym wolni, żeby móc ponownie zawrzeć małżeństwo?
W tym wypadku rozstrzygające pytanie zgodnie z Biblią brzmi: Kto z kim się rozwiódł i na jakiej podstawie? Kto ma prawo do rozwodu? Według Pisma moralny stan męża nie jest decydującym czynnikiem upoważniającym go do rozwiedzenia się z żoną. Przeciwnie, to stan moralny osoby, z którą się ktoś rozwodzi, decyduje o tym, czy dana osoba, która rozwodzi się ze swym partnerem, ma prawo rozwiązywać małżeństwo. Zgodnie z inspirowanym Pismem, niewinny, niecudzołożny partner małżeński daje list rozwodowy nieczystemu partnerowi. Tekst w 5 Mojż. 24:1-4 wskazuje na to niedwuznacznie.
To prawo z 5 Mojżeszowej było poruszone przez faryzeuszy, jak o tym donosi Mat. 19:3-9 (NDą). Jezus oświadczył faryzeuszom, że Bóg nie dał pierwszemu człowiekowi Adamowi prawa do rozwiązania swego małżeństwa z byle powodu. W swej odpowiedzi faryzeusze, powołując się na prawo z 5 Mojżeszowej zapytali: „Czemuż więc Mojżesz nakazał dać jej list rozwodny i opuścić?” To prawo Mojżeszowe wskazuje szczególnie na nieczystość żony, z którą mąż się rozwodzi, a nie na nieczystość męża, który ją opuszcza. Jezus wykazał, jaki należyty respekt należy mieć przed ograniczeniami prawa do rozwodu, gdy mówił: „Mojżesz ze względu na twarde serca wasze dozwolił wam opuszczać żony wasze, lecz na początku nie było tak. A powiadam wam, że ktokolwiek by opuścił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny rozpusty, i pojął inną, cudzołoży.” Ponieważ Jezus znowu powołał się tu na prawo Mojżeszowe, mówił on o rozwiedzeniu się męża z żoną z innych powodów niż nierząd, którego by się ona dopuściła i oprócz cudzołóstwa i nieczystości z jej strony, to znaczy nie z powodu jego własnej niewierności. To właśnie nie było powodem, że Józef z Nazaretu chciał potajemnie opuścić swoją narzeczoną Marię, sądząc, że jest obciążona nieczystością i tylko ingerencja Boża zapobiegła temu rozłączeniu. A więc to strona ponosząca winę musi być odłączona od swego partnera, a nie żeby winowajca przedsiębrał kroki rozwodowe.
Nie oczekuje się, żeby cudzołożny mąż sam się oskarżył, a następnie na podstawie własnego oskarżenia rozwiódł się ze swym niewinnym partnerem. To strona niewinna, oskarżająca winnego partnera o przestępstwo, musi wnieść o rozwód. Jeśli się więc okaże, że ten partner małżeński, z którym się rozwodzi jego współmałżonka jest niewinny, wtedy ten niewinny, niecudzołożny odłączony partner wystawiony będzie na niebezpieczeństwo nieobyczajności. Tak powiedział Jezus w Mat. 5:32: „Każdy, kto się rozwodzi ze swą żoną z wyjątkiem przyczyny cudzołóstwa, wystawia ją na cudzołóstwo, ponieważ pojmując niewiastę rozwiedzioną dopuszcza się cudzołóstwa.” Toteż czysta, niewinna, niecudzołożna żona zasługuje na ochronę, ponieważ to, że mąż rozwiódł się z nią z niebiblijnych powodów, nie jest w porządku. Z całkiem osobistych przyczyn żona może chcieć przebaczyć nieobyczajność swego męża i nadal spełniać wobec niego obowiązki małżeńskie; również on może spełniać wobec żony swe obowiązki małżeńskie. Dlaczego? Z tej prostej przyczyny, że małżeństwo nie zostało rozwiązane z powodu cudzołóstwa jej męża. Żona posiada ustawowe i biblijne prawo dalej z nim współżyć. Nie stanie się ona tak po prostu nieczysta tylko przez to, że nadal będzie utrzymywała z nim stosunki płciowe po dopuszczeniu się przez niego cudzołóstwa.
W wypadku, gdy cudzołożny mąż ukrywa przed niewinną żoną popełnione cudzołóstwo, jednak oświadcza jej, że chce się z nią rozwieść, a ona, nie wiedząc nic o popełnionym przez niego cudzołóstwie, na rozwód ten się zgadza, a to jedynie w tym celu, aby po obustronnej umowie żyć zgodnie z prawem w separacji, wtedy na tej podstawie zgadza się ona na umowę rozwodową z mężem. Rozwód zostanie mu udzielony na skutek jej zgody, a więc bez podnoszenia z jej strony sprzeciwu. Oboje są zadowoleni z tego niebiblijnego rozwodu, jednak nie zezwala im to być wolnymi, a to oznacza, że nie mogą ponownie wejść w związki małżeńskie. Wszystko czego pragną, to uwolnienia się od siebie nawzajem, co uzyskują przez niebiblijny, ale legalny rozwód. Oboje muszą ponosić konsekwencje takiego rozwodu. To oczywiście pozbawia kobietę zgodnego z Pismem upoważnienia do ponownego zamążpójścia. Ale obłudny, cudzołożny mąż też jest związany i podczas gdy wystawił on swą żonę na niebezpieczeństwo cudzołóstwa, może być jemu trudniej niż jej przeciwstawić się po rozwodzie popędowi do cudzołóstwa, tym bardziej, że on już je popełnił, o czym jego żona w ogóle przed rozwodem nie wiedziała. Z tego właśnie powodu, że żona przedtem nic o tym nie wiedziała, chrześcijański zbór nie jest upoważniony do tego, żeby pominąć nakaz Jezusa wymagający aby mąż, który rzeczywiście na podłożu biblijnym pragnie uwolnić się od swej żony, dokonał tego przez rozwód oparty na jej nieczystości i na jej cudzołóstwie. Poza tym, chociaż sam popełnił już przed rozwodem cudzołóstwo, nie jest na skutek tego wolny, by móc się ponownie ożenić, zaś żona popełniłaby cudzołóstwo, gdyby nawet na drodze prawnej zawarła ponowne małżeństwo. Ten, kto wnosi o rozwód, ustala powody i warunki rozwodu, nie biorąc pod uwagę swej własnej osobistej czystości moralnej przed rozwodem. Jeśli sąd udzielając rozwodu uzna te warunki, wtedy rozwód jest ważny na tych właśnie warunkach, a dla tego, kto się w ten sposób rozwodzi, wynikną stąd odpowiednie konsekwencje.
Ale co wtedy, gdy niewinna żona po rozwodzie, na który ona przystała albo się zgodziła, dowiaduje się, że jej mąż już przed rozwodem raz albo kilkakrotnie popełnił cudzołóstwo, do którego się jednak przed żoną nie przyznał?
To nie zmienia sytuacji. Jej nie przysługuje prawo złożenia w sądzie odwołania celem unieważnienia decyzji rozwodowej, albo celem przedłożenia innych ważnych przyczyn rozwodu, tak, żeby mógł być dokonany rozwód na podstawie powodów biblijnych a nie niebiblijnych. W każdym razie żona po rozwodzie weszła w posiadanie nowych wiadomości o nieobyczajności jej poprzedniego prawnego męża. Jednak nie może ona z tych nowych wiadomości odnieść żadnych korzyści. Należy pamiętać, że przy wnoszeniu odwołania celem unieważnienia wyroku sądowego niższej instancji sądowej, nie można podawać sądowi odwoławczemu żadnych nowych okoliczności czy innych danych celem ich rozpatrzenia, tylko te dowody, które już poprzednio zostały złożone i na których oparł się sąd niższej instancji, będą brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji przez sąd odwoławczy. Unieważnienia, albo uchylenia wyroku wydanego przez niższą instancję sądową nie dokonuje się na podstawie nowego postępowania dowodowego. Te same ograniczenia dotyczące nowego postępowania dowodowego po wydanym już wyroku rozwodowym, obowiązują również oficjalnego przedstawiciela zboru w wypadku, gdy niewinna, rozwiedziona żona — członek zboru — przedkłada dowody cudzołóstwa popełnionego przez jej poprzedniego prawnego męża jeszcze przed rozwodem.
Jedynie wtedy, gdy nieobyczajny czyn zostanie popełniony po rozwodzie przez jedną lub drugą stronę, albo przez obu rozwiedzionych małżonków, prawny rozwód nabiera mocy i ważności w tym sensie, że doprowadza to do rzeczywistego, zgodnego z Pismem rozwiązania związku małżeńskiego. Okoliczność, że nieobyczajne stosunki płciowe były utrzymywane po wydaniu wyroku rozwodowego opartego na niebiblijnych powodach, dodaje nieco do stanu faktycznego, w każdym razie nie w tym sensie, żeby to doprowadziło do obalenia niebiblijnego przewodu rozwodowego, ale w tym sensie, że rozwód ten jest zatwierdzony i zwiększa się jego zasięg. Przez popełnienie cudzołóstwa po rozwodzie, dochodzi do sprawy czynnik, który w czasie procesu rozwodowego nie był ujawniony, gdy były ustalane warunki rozwodu przez tego, kto się rozwodził za zgodą i przyzwoleniem osoby, z którą się rozwodził. Po rozwodzie doszła więc niejako nowa okoliczność, która nie uchyla orzeczenia rozwodowego, ale czyni je prawomocnym. To dotyczy również wypadku, gdy ktoś, kto się rozwodzi, dopuszcza się po rozwodzie cudzołóstwa.
Cudzołóstwo przed rozwodem nie rozwiązuje automatycznie związku małżeńskiego. Stosunki małżeńskie mogą być kontynuowane między prawnie zaślubionymi małżonkami również po popełnieniu cudzołóstwa przed rozwodem. Stosunki płciowe kontynuowane przez legalnie zaślubioną parę do chwili, gdy decydują się na proces rozwodowy i wszczynają go (po popełnieniu cudzołóstwa przez niewiernego męża), rekompensują cudzołóstwo, które mogłoby stanowić powód do przedsięwzięcia kroków rozwodowych przeciw cudzołożnemu mężowi.
Jednak jeśli ktoś dopuszcza się cudzołóstwa po uzyskaniu rozwodu, dostarcza sprawie skutecznego atutu, o który on sam się uprzednio nie oparł, wszczynając rozwód ze swą niewinną żoną. W tan sposób przypieczętowuje swój przypadek cudzołóstwem, nawet jeśli ono już uprzednio było przez niego popełnione. Przez to właśnie po rozwodzie popełnione cudzołóstwo, dostarcza on niewinnie odłączonej żonie biblijnie ważnego powodu, którym może się ona posłużyć przeciw mężowi, który się z nią rozwiódł. Toteż w tych okolicznościach nie potrzebuje ona teraz wszczynać żadnego ponownego procesu rozwodowego, ponieważ przez to stał się prawomocny rozwód prawny, który ich według prawa rozdzielił. Rozwód spowodowany cudzołóstwem odpowiada prawu biblijnemu, tak, cudzołóstwo rzeczywiście rozwiązuje wszystkie więzy małżeńskie, a mianowicie przed Bogiem, przed zborem chrześcijańskim, jak również wobec prawa krajowego. Przed rozwodem z niebiblijnych powodów ten przypadek nie był zaistniał, ponieważ żona na skutek istniejącego jeszcze wówczas prawnego małżeństwa, była nadal żoną cudzołożnego partnera.
Jeśli chrześcijańskiemu zborowi nie podano przedtem do wiadomości jakiegokolwiek innego powodu do rozwodu — powodu rzeczywiście biblijnego — który by służył za podstawę w procesie rozwodowym, dany rozwód musi być potraktowany odpowiednio do tych warunków, na jakich jeden partner małżeński rozwodził się z drugim. Rozwód zostaje utrzymany na tych podstawach, na których się faktycznie opierał a nie na podstawie jakichkolwiek domysłów o tym, jak sprawa prawdopodobnie mogłaby przebiegać, gdyby się o tym wiedziało coś bliżej. A zatem, żaden inny postępek z przeszłości, poza tym, co na podstawie umowy ustalono jako rzeczywistą przyczynę rozwodu, nie może być uznany w tym celu, aby uzgodnić zasięg i wynik rozwodu zależnie od dalszych informacji, albo nowo ujawnionego obciążającego materiału dowodowego. Te ścisłe zasady przy orzekaniu rozwodu, zapobiegają jakiejkolwiek potajemnej zmowie rozwodzącej się pary małżeńskiej, której partnerzy mogliby wspólnie użyć jakichkolwiek prawnych podstaw jako atutu do uwolnienia się, albo do uchylenia ścisłych ograniczeń, które by ich obowiązywały na mocy faktu, że rozwód ich nie był poparty Biblią.
Twarde następstwa takiego nie opartego na Biblii rozwodu odczuwa ciężko zarówno ten, kto wniósł o rozwód, jak i ten, z kim się rozwiódł. Każdy więc, kto zamierza się rozwodzić winien mieć przed oczyma jako ostrzeżenie, twarde następstwa takiego właśnie niebiblijnego rozwodu, aby przede wszystkim wziął pod uwagę wszelkie ograniczenia i niebezpieczeństwa, jakie wynikną na skutek jego niezgodnego z Biblią działania, zarówno dla niego samego, jak i dla niewinnego partnera małżeńskiego. Chrześcijański zbór nie ma ani prawa, ani obowiązku uwalniać rozwiedzionych małżonków od surowych konsekwencji niebiblijnego rozwodu. Mimo skłonności do okazywania miłosierdzia, zbór chrześcijański nie może wykraczać poza to, co napisano w Słowie Bożym i próbować zmienić sytuację przez czynienie czegoś, do czego nie jest upoważniony. Mąż, który przeforsował dla siebie nie poparty Biblią rozwód, przejmuje w stosunku do niezasługującej na to niewinnej żony bardzo poważną odpowiedzialność, ponieważ bardzo utrudnił jej życie pod względem obyczajowości. Jeśli niewinnie rozwiedziona obierze złą drogę, zbór chrześcijański nie jest w pierwszej linii odpowiedzialny za to, że natychmiast nie usankcjonował nowego małżeństwa, które by ewentualnie zawarła rozwiedziona przed śmiercią jej poprzedniego męża, albo przed niego pełnieniem przez niego cudzołóstwa. Samolubny maż, który żądał rozwodu, jest według Pisma stroną odpowiedzialną. Wszystko, co zbór chrześcijański może zgodnie z prawem uczynić, to być pomocą rozwiedzionej, aby jako chrześcijanin prowadziła obyczajowo czyste życie, przez udzielenie jej wszelkiego możliwego duchowego wsparcia.
Z powodu cudzołóstwa, którego niewierny mąż przed rozwodem nie żałował, zbór chrześcijański powinien wykluczyć go ze społeczności, jeśli był jego ochrzczonym członkiem. Przez zatajenie przez pewien okres czasu cudzołóstwa przed żoną i zborem, mógł on na chwilę odwlec wykluczanie ze społeczności. To, że oprócz ukrytego cudzołóstwa chciał się rozwieść ze swą niewinną żoną, wskazuje, że wcale tego cudzołóstwa nie żałował. Również żona mu go nie darowała. A więc gdy ten stan faktyczny stanie się znany, zbór musi wykluczyć go ze społeczności. Oprócz krzywdy, jaką wyrządził swej żonie już przez dopuszczenie się cudzołóstwa, które w swej zatwardziałości przed nią zataił, przysporzył jej jako niewinnej stronie jeszcze więcej szkody przez wszczęcie procesu rozwodowego. Z powodu jego nieczystości moralnej, która go wcale nie skruszyła, na co wskazuje jego chełpliwy, pozbawiony miłości sposób postępowania, musi być wykluczony ze społeczności chrześcijańskiego zboru, na podstawie dowodów przedłożonych komitetowi zboru.
● Jak podaje 2 Samuelowa 6:23, córka Saula, Michol, zmarła bezdzietna, natomiast w 2 Samuelowej 21:8 (Wu) jest mowa o pięciu synach, których urodziła Adrielowi Mehalatyczkowi. Jednak według 1 Samuelowej 18:19 Adriel ożeniony był z Merab, siostrą Micholi. Jak można wyjaśnić te pozorne sprzeczności?
Dawid w walce tak bardzo zepchnął w cień króla Saula, że kobiety Izraela śpiewały: „Poraził Saul swój tysiąc, ale Dawid swoich dziesięć tysięcy.” Z tego powodu Saul był zazdrosny i starał się usunąć Dawida z drogi. Ofiarował mu swoją córkę Michol, którą Dawid kochał i zażądał od niego jako zapłatę weselną sto napletków nieprzyjacielskich Filistynów, mając nadzieję, że Dawid w czasie tego przedsięwzięcia zostanie zabity. Jednak Dawid i jego mężowie przynieśli nie tylko sto, lecz dwieście napletków. „I przyniósł Dawid nieobrzeski ich i oddano je spełna królowi, aby był zięciem królewskim. A tak dał mu Saul Michol, córkę swą za żonę.” — 1 Sam. 18:25-27.
Po pewnym czasie, gdy Dawid był już królem, przeniósł on skrzynię przymierza Jehowy na górę Syjon, w pobliże swojego pałacu. Pełen radości i zachwytu tańczył przy tej okazji, nie mając na sobie wierzchniej sukni. Gdy zobaczyła to jego żona Michol, córka Saula, wzgardziła go w sercu swojem”, a gdy powrócił do swojego domu, rzekła do niego szyderczo: „O jakoż chwalebny był dziś król Izraelski, który się odkrywał dziś przed oczyma służebnic, sług swoich, jako się zwykł odkrywać jeden z szalonych!” Córce królewskiej nie podobała się gorliwość, jaką Dawid okazał dla wielbienia Jehowy. Dawid nie tylko zganił ją za to, ale nawet ukarał, unikając z nią stosunków małżeńskich. „Przetoż Michol, córka Saulowa nie miała dziatek, aż do dnia śmierci swojej.” — 2 Sam. 6:14-23.
Jednak tekst ten wydaje się zaprzeczać temu, co czytamy w 2 Sam. 21:8 (Wu): „A tak wziął król [Dawid] dwu synów Resfy, córki Aji, których urodziła Saulowi, Armoniego i Mifiboseta, i pięciu synów Michol, córki Saulowej, których urodziła Hadrielowi, synowi Beresellaja, który był z Molata.” Dawid dał tych mężów Gabaonitom, aby zmazać wystąpienie Saula, który zamierzaj wyniszczyć Gabaonitów. — 2 Sam. 21:1-10.
Niektórzy usiłowali przeskoczyć tę trudność w ten sposób, że zamiast Michol, jako matkę tych pcięciu synów określali Merab, siostrę Micholi. To wynika z tłumaczenia Septuaginty oraz z dwóch hebrajskich rękopisów. Niektórzy nowocześni tłumacze poszli za tym przykładem, ponieważ sądzili, że brzmienie, jakie wykazuje większość hebrajskich rękopisów, wynika z błędnego odpisania.
The Interpreter’s Bible określa to brzmienie jako jawny błąd, bowiem Saul dał potem Michol za żonę Faltemu. (1 Sam. 25:44) Jednak to uzasadnienie nie jest dostateczne, ponieważ Michol została spowrotem dostarczona Dawidowi, gdy on został królem. Widzimy więc tu znowu, jak nie można liczyć na nowoczesnych uczonych. — 2 Sam. 3:12-16.
Jakkolwiek jest to tradycyjne wyjaśnienie tego ustępu, oparte o brzmienie prawie wszystkich rękopisów hebrajskich i występuje także w Przekładzie Nowego Świata oraz w Biblii Gdańskiej brzmi ono następująco: Merab, siostra Michol, była żoną Adriela, i ona porodziła jemu tych pięciu wspomnianych synów. Lecz ponieważ ona wcześnie zmarła, jej królewska siostra Michol [odepchnięta przez Dawida] przejęła zadanie wychowania pięciu chłopców. Dlatego nie są oni określani jako synowie Merab, lecz jako synowie Michol. Potwierdza to również przekład Izaaka Lessera (ang. 7 wyd. 1922, Bloch Publishing Co.), gdzie 2 Samuelowa 21:8 brzmi następująco: „I pięciu synów Micholi, córki Saula, których wychowała Adrielowi.” Uwaga marginesowa do tego tekstu podaje: „Michol była żoną Dawida; synowie byli dziećmi Merab, najstarszej córki Saula, lecz zostali wychowani prawdopodobnie przez jej siostrę.”
Okoliczność, że tych straconych określano jako synów Michol, powiększyła jeszcze bardziej jej hańbę, jaką musiała znieść, ponieważ zelżyła swojego męża króla Dawida, gdy on przeniósł skrzynię przymierza Jehowy na górę Syjon w pobliże swojego pałacu. Bardzo prawdopodobnie była jeszcze przy życiu, gdy tych pięciu jej przybranych synów zostało straconych i nie tylko musiała trapić się śmiercią swoich siostrzeńców, lecz również tym, że cały jej wysiłek, jaki włożyła w ich wychowanie był daremny. Nie możemy więc oczekiwać, że powodzenie i szczęście będą naszym udziałem, jeżeli będziemy chcieli służyć Bogu według własnego upodobania.
● Dlaczego w Przekładzie Nowego Świata (ang.) w Sędziów 16:28, w przeciwieństwie do innych przekładów powiedziano: „Panie Jehowo, wspomnij na mnie proszę, i wzmocnij mnie proszę tylko ten raz, o Boże, i pozwól mi się pomścić nad Filistynami za jedno z moich oczu”?
Uwaga marginesowa do tego tekstu wskazuje, że w Septuagincie i Wulgacie brzmi on inaczej, mianowicie tak, jak by Samson prosił o to, ażeby mógł raz jeszcze pomścić się za swoje oczy. Ta myśl jest widoczna także w przekładach rzymskokatolickich, a także w Biblii Gdańskiej. Jednak słowa: „Pozwól mi się pomścić nad Filistynami za jedno z moich oczu”, są dosłownym oddaniem hebrajskiego pratekstu i na nim wzorowały się inne nowoczesne przekłady, jak: Revised Standard lub Moffata. Nawet w Biblii Standardowej, jak również w Biblii Mengego oraz w Biblii Aschaffenburgera, a także w Emphasized Bible uwaga marginesowa do tego tekstu brzmi: „Pomścij mnie (...) za jedno z moich oczu.”
Myśl Samsona jest taka, że szkoda, jaką mógłby wyrządzić Filistynom, gdyby nawet zwalił świątynię Dagona nad głowami jego czcicieli, nie byłaby pełnym wyrównaniem za stratę jego obu oczu, lecz tylko za jedno z nich. Uwaga marginesowa do tego wersetu brzmi następująco: „Można by wyrazić ten tekst bardziej skutecznie: ‚Zemsta jednego z moich oczu.’ On posiada uczucie, że zemsta, którą planuje, mści krzywdę tylko częściowo, lecz jest to wszystko, co on może w tych warunkach uczynić.”