-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1972 | nr 19
-
-
pewno nie byli wobec niej nieuprzejmi ani nie okazywali braku szacunku (Jana 20:13, 15). Chrystus posłużył się tą samą formą również na palu, kiedy zwrócił się do swej matki, wykazując troskę o nią i powierzając ją opiece swego umiłowanego apostoła Jana (Jana 19:26; zobacz także Jana 4:21; Mateusza 15:28). Zatem Jezus nie zachował się lekceważąco, kiedy użył tego słowa w Kanie. Możemy być raczej pewni tego, że zwracał się do matki z pełną świadomością faktu, iż spoczywa na nim wyłuszczony w Piśmie świętym obowiązek uczczenia jej, na który zresztą później zwrócił także uwagę uczonym w Piśmie i faryzeuszom. — Mat. 15:4.
Zwrot: „Co ja mam z tobą”, jest starożytną formą zapytania, często spotykaną w Biblii (2 Sam. 16:10; 1 Król. 17:18; 2 Król. 3:13; Marka 1:24; 5:7). Dosłownie można go przetłumaczyć w ten sposób: „Co my mamy ze sobą wspólnego?” Jest to właściwie rodzaj odmowy. Stanowczość tej odmowy zależy oczywiście od tonu mówiącego. Zwrotem tym wyraża się zastrzeżenie w stosunku do wysuwanych propozycji. — Porównaj z tym Ezdrasza 4:3, NW i Mateusza 27:19, NW.
Kiedy Jezus użył tego wyrażenia, był już Chrystusem, a także osobą powołaną przez Boga na Króla. Nie był małym dzieckiem mieszkającym w domu matki, pod jej bezpośrednim nadzorem. Teraz przyjmował polecenia od Boga, który go posłał (1 Kor. 11:3). Kiedy więc jego matka, zwracając się do niego, zaczęła mu w gruncie rzeczy mówić, co ma robić, Jezus zaoponował, czyli wyraził sprzeciw. Zarówno w służbie kaznodziejskiej, jak i w dokonywaniu cudów, nie mieli nim kierować przyjaciele ani członkowie rodziny (Jana 11:6-16). Odpowiedź Chrystusa wskazywała, że zamierzał działać z chwilą, gdy w rozwoju sytuacji nastanie na to odpowiednia pora. Wiedział, kiedy ma coś uczynić, i nie musiał być ponaglany.
Maria najwyraźniej nie uważała słów Jezusa za surową naganę, lecz zrozumiała ton jego wypowiedzi. Roztropnie pozostawiła sprawę w rękach syna. Można jeszcze dodać, że „w języku greckim użycie tego słowa [niewiasto], zawierającego w sobie pewien ładunek emocjonalny lub wyrażającego uszanowanie, nie pogłębiało ewentualnej ostrości pytania, lecz ją łagodziło”. — „Problems of New Testament Translation” [Problemy tłumaczenia Nowego Testamentu], strona 100.
-
-
Chętnie spełnił życzenieStrażnica — 1972 | nr 19
-
-
Chętnie spełnił życzenie
Wydawca pewnej angielskiej gazety postanowił zamieszczać co tydzień w swoim piśmie jakiś artykuł na tematy religijne. Zwrócił się do miejscowych duchownych z zapytaniem, czy byliby gotowi dostarczać mu regularnie takich artykułów. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Potem skontaktował się z pewnym syndykatem, który zaopatruje w artykuły gazety z całej Anglii. Odpowiedziano mu jednak, że nie ma możliwości spełnienia jego życzenia, ponieważ w zasadzie brak jest zainteresowania artykułami treści religijnej.
O daremnych staraniach tego redaktora dowiedział się pewien świadek Jehowy. Zapoznał go z innym świadkiem Jehowy, który podczas zgromadzeń obwodowych dostarczał gazetom materiałów do opublikowania. Ten z kolei przedstawił mu kilka artykułów uzasadniających, że Biblia jest ścisła pod względem naukowym oraz że jest dla dzisiejszych ludzi praktycznym miernikiem w kwestiach obyczajowych. Redaktorowi spodobały się te krótkie artykuły obejmujące zaledwie po 400 słów. Zapytał świadka: „Jak długo mógłby pan dostarczać podobnych artykułów?” „Dopóki będzie się ukazywała pańska gazeta” — usłyszał w odpowiedzi. Obecnie każdego tygodnia w tej gazecie, mającej 42 000 czytelników, przeczytać można budujący artykuł pod nagłówkiem „Biblia powiada...”.
-