-
Dążenie do dojrzałości w Społeczeństwie Nowego ŚwiataStrażnica — 1964 | nr 10
-
-
potrzeby, aby tam często nawet w trudnych warunkach służyć i pomagać innym Bożym owcom. Dalszą możliwością byłaby służba nadzorcy obwodu, który obsługuje więcej zborów, lub wykonywanie zadań nadzorcy okręgu. Oprócz tych wszystkich przywilejów służby, otwierają się przed dojrzałym chrześcijaninem jeszcze inne możliwości: on może zostać misjonarzem i służyć potem na terenach zagranicznych albo nawet może zostać pracownikiem jednego z wielu biur oddziału, które są znane jako domy Betel i które czuwają nad dziełem w różnych krajach.
33 To można określić jako drogę chrześcijanina do dojrzałości. Taka droga nie jest łatwa; nie można po prostu płynąć z prądem lub oczekiwać, że jakimś cudem pójdzie się naprzód. Trzeba ciągle myśleć, studiować, rozważać, działać, głosić, wydawać owoce ducha i okazywać miłość. To oznacza stałe, niesamolubne dawanie. Po osiągnięciu pewnej dojrzałości można nosić ciężary innych i to jest obowiązek chrześcijanina oraz dowód miłości. — Gal. 6:2.
34. Jak Paweł przejawiał swą dojrzałość?
34 Cudowne błogosławieństwa wiążą się ściśle z dojrzałością chrześcijańską. Widzimy to u Pawła, który zaszedł tak daleko, że mógł zapraszać innych, aby go naśladowali, tak jak on naśladował Chrystusa. On był w swej wierze rzeczywiście mężem w pełni dojrzałym i na krótko przed końcem swej drogi życiowej mógł z ufnością powiedzieć: „Bo ja już się gotuję do przelania krwi mojej w ofierze i czas odejścia mego się zbliża. Toczyłem dobry bój, zawodu dokonałem, wiary dochowałem. Na ostatek odłożony jest dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi wręczy Pan, Sędzia sprawiedliwy w ów dzień, a nie tylko mnie, ale wszystkim tym, którzy z miłością czekają na przyjście jego.” — 2 Tym. 4:6-8; 1 Kor. 11:1, NDą.
35. Jak powinniśmy traktować dążenie do dojrzałości w Społeczeństwie Nowego Świata?
35 Każdy chrześcijanin powinien dążyć do dojrzałości. Dojrzałość prowadzi do nieopisanego zadowolenia i wielkiej radości w służbie kaznodziejskiej. Dąż do dojrzałości chrześcijańskiej, ponieważ im bardziej czujemy się związani z innymi oraz z Jehową, tym większą radość odczuwamy. Dojrzałość pomaga nam również w ciągłym dostrzeganiu błogosławieństw Jehowy. Nie pozwól więc, aby cokolwiek przeszkodziło ci stać się „mężem w pełni dojrzałym” w należącym do Jehowy Społeczeństwie Nowego Świata. Dąż do dojrzałości, aby swymi czynami i swym przykładem wysławiać Jehowę i Jego wzniosłe imię oraz aby kierować innych na dobrą drogę, którą Paweł przedstawił Filipianom następującymi, trafnymi słowami: „Zatem ilu nas jest dojrzałych, bądźmy tego nastawienia umysłowego; a jeśli umysłowo skłaniacie się inaczej pod jakimkolwiek względem, Bóg objawi wam powyższe nastawienie. W każdym razie w tej mierze, w jakiej uczyniliśmy postęp, nadal zachowujmy się porządnie, według tego samego przyjętego zwyczaju.” — Filipian 3:15, 16, NW.
-
-
Dlaczego „tak wielki obłok świadków”?Strażnica — 1964 | nr 10
-
-
Dlaczego „tak wielki obłok świadków”?
W LIŚCIE do Hebrajczyków 12:1 (NT) czytamy: „Przetoż i my, mając tak wielki około siebie obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas łatwo obstępuje, z cierpliwością biegnijmy w walce nam wskazanej.”
W związku z tym tekstem nasuwa się pytanie, dlaczego pisarz Listu do Hebrajczyków mówił o tak wielkim ‚obłoku świadków’, a nie na przykład o mnóstwie świadków.
Słowem „przetoż” pisarz tego listu nawiązuje do poprzedniego rozdziału, gdzie najpierw wyjaśnia pojecie wiary, a potem przytacza cały szereg mężów Bożych, którzy szczególnie odznaczyli się wiarą, jak: Abel, patriarchowie, Mojżesz, sędziowie i dawni prorocy hebrajscy, z których ostatnim był Jan Chrzciciel, żyjący za dni Chrystusa. Pisarz ten mógł ich wszystkich określić zwykłym greckim słowem ochlos, „mnóstwo”, ale ponieważ chciał swą myśl wyrazić możliwie z dużym naciskiem, użył wyrażenia obrazowego i nazwał ich ‚obłokiem’. W dzisiejszym języku zdarza się nieraz podobne użycie słowa „obłok” lub „chmura”. Na przykład o wielkiej masie szarańczy, zakrywającej niebo, mówi się również jako o „chmarze” szarańczy.
Zamiar pisarza uwidacznia się szczególnie w tym, że nie użył wyrazu nephele, pospolitego słowa greckiego na określenie chmury. Słowo nephele (obłok, a lepiej po prostu chmura) występuje w Chrześcijańskich Pismach Greckich ponad dwadzieścia pięć razy, w liczbie pojedynczej i mnogiej; oto przykłady: „Tedy ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłoku.” (Łuk. 21:27) „Obłok wziął go od oczów ich.” (Dzieje 1:9) „I ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich.” (Mat. 24:30) „Oto idzie z obłokami.” — Obj. 1:7.
Zamiast tego słowa pisarz Listu do Hebrajczyków użył wyrażenia nephos, które poza tym nie pojawia się nigdzie w Chrześcijańskich Pismach Greckich. Wyrazu tego pisarze greccy i łacińscy częstokroć używali w znaczeniu przenośnym. Można u nich przeczytać na przykład o „gęstym obłoku tarcz”, o „obłoku oszczepników” itp. O takim zastosowaniu słowa nephos mówi profesor Wuest w książce Hebrews in the Greek New Testament (List do Hebrajczyków w greckim Nowym Testamencie):
„,Obłokiem’ nie jest w tym wypadku słowo nephele, określające pojedynczą chmurę, lecz nephos — wielka ilość chmur, pokrywająca cały nieboskłon, a więc nie mająca określonego kształtu, ale będąca jedną wielką masą, której brak wyraźnie zaznaczonych konturów. W poezji to słowo ‚obłok’ bywa stosowane do chmary ludzi. Homer mówi o ‚obłoku żołnierzy, obłoku Trojan’. Temistokles powiedział do Ateńczyków: ‚Mieliśmy szczęście uratować siebie i Grecję, bo odparliśmy taki obłok ludzi (armie Kserksesa).’”
Pomiędzy słowami nephos (jednolita masa obłoków), a nephele (obłok, chmura) jest podobna różnica jak między petra (lita skała, opoka), a używanym jako imię własne Petros (pojedynczy kamień).
Zatem jak widać, pisarz Listu do Hebrajczyków wybrał niecodzienne słowo nephos, masa obłoków, aby uwydatnić, jak liczni byli świadkowie. Potwierdzają to również jego słowa: „A coż więcej mam mówić? Bo by mi czasu nie stało, gdybym miał powiadać o Gedeonie” itd. Było ich tak wielu, że ich wcale nie mógł wyliczyć; było ich nie tylko mnóstwo, lecz jakby nieprzeliczalna masa obłoków. — Hebr. 11:32.
To wszystko ma dla nas chrześcijan nie tylko wartość teoretyczną; nie widzimy w tym jedynie subtelnej ciekawostki językowej. Słowo nephos pomaga nam zrozumieć, jak wielka była liczba naprawdę wiernych świadków Jehowy Boga; unaocznia nam, jak wiele mamy świetlanych wzorów wiary, chociaż Biblia omawia stosunkowo mniejszą ich liczbę. Kiedy na przykład Eliasz pomyślał, że był już ostatnim, który się zastawia za imieniem Jehowy, Bóg zapewnił go, że posiada jeszcze siedem tysięcy w Izraelu, których kolana nie kłaniały się Baalowi. (1 Król. 19:18) Skoro my chrześcijanie otoczeni jesteśmy ‚tak wielkim obłokiem świadków’ (martyron „męczenników”, nie „widzów”), możemy ufać, że sami też się okażemy wiernymi, gdy będziemy się starali iść śladami Jezusa, „Udoskonaliciela naszej wiary”. — Hebr. 12:2, NW.
Warto podkreślić, że pisarz Listu do Hebrajczyków nie używał lada jakich słów, lecz starannie je dobierał i — jak w tym wypadku — stosował wyrażenia szczególnie dobitnie i obrazowo wyjaśniające jego myśli. Za tym przykładem powinni pójść wszyscy kaznodzieje, którzy by chcieli przez słowo mówione lub pisane osiągnąć jakiś skutek. Wtedy sprawią najwięcej dobrego. „Słowo według czasu wyrzeczone, o jako jest dobre!” — Przyp. 15:23.
-