-
Behemot i lewiatan — cuda stworzeniaStrażnica — 1963 | nr 23
-
-
będzie z tobą mówił łagodnie? Czy uczyni przymierze z tobą i weźmiesz go za sługę wiecznego? Czy zabawisz się z nim jak z ptaszkiem albo go uwiążesz dla dziewcząt twoich? Porąbią go przyjaciele, rozdzielą go kupcy? Czy podziurawisz grotami skórę jego, a harpunem rybackim głowę jego? Połóż nań rękę twoją, wspomnij na bitwę, a więcej nie przydasz mówić.” — Ijoba 40:20-27, Wu uw. marg.
W tym opisie lewiatana, dokonanym przez Jehowę w księdze Ijoba, prawdopodobnie chodzi o krokodyla, olbrzyma wśród płazów. Dlatego niektórzy tłumacze Biblii, między innymi również Menge i Moffat, oddają hebrajskie słowo liw-ya-than przez „krokodyl”. Etymologicznego pochodzenia tego wyrazu nie można z całą pewnością wykazać; objaśnia się je jako „wijący się”, „kręty” i „płazajacy się”.
Słowo „lewiatan” samo w sobie nie oznacza nic określonego, ale może się odnosić do każdego morskiego potwora lub do wielkich płazów. Zgodnie z opisem Jehowy, jaki znajdujemy w 40 i 41 rozdziale księgi Ijoba, to wyrażenie odnosi do wielkiego, opancerzonego tarczami i łuskami płaza z niebezpiecznym uzębieniem. Temu opisowi odpowiada krokodyl.
Ijob mógł wprawdzie nigdy jeszcze nie widzieć krokodyla, ale na pewno już o nim słyszał, był bowiem wówczas już w podeszłym wieku. W Nilu roiło się od krokodyli, a że mieszkał niedaleko zatoki Akaba, mógł już słyszeć o tym zwrotnym lewiatanie. To, co słyszał o tym potworze, wystarczyło mu, aby wiedzieć, że jest zbyt niebezpieczny, by próbować na nim sztuki rybackiej. Czy byłoby możliwe dla Ijoba tego dzikiego niebezpiecznego lewiatana uczynić posłusznym jak zwierzę domowe? Albo czy mógłby z nim igrać? Czy ten kolos mógłby być użyty w charakterze zabawki dla dzieci? Czy mogliby go rybacy złowić na wędkę? Czy mogliby go porąbać, albo podzielić między kupców? Przypuśćmy, że człowiek położyłby rękę na tym mistrzowskim dziele stworzenia, które Jehowa opisał jako najbardziej niebezpiecznego przedstawiciela rodziny krokodyli, co wtedy?
Doszłoby do straszliwej walki, której człowiek nigdy by nie zapomniał i nigdy więcej nie ważyłby się togo uczynić!
A JEGO STWORZYCIEL?
Rybak, który chciałby złowić lewiatana przy pomocy swego zwykłego rybackiego sprzętu, przeżyłby niemałą niespodziankę, bo Jehowa rzekł jeszcze do Ijoba:
„Oto nadzieja jego jest zawiedziona: na sam widok jego będzie powalony. Nie ma śmiałka, co by go drażnił; a któż jest, co stanie przede mną? Któż wystąpił przeciwko mnie i ocalał? Pod całym niebem moim on jest.” — Ijoba 40:28; 41:1, 2, Wu uw. marg.
Już sam widok olbrzymiego krokodyla działa na nas ostrzegawczo i zda się mówić: trzymaj się z dala, ręce precz! Kto byłby tak odważny, by obudzić lewiatana? Może Ijob? Większość krokodyli-olbrzymów, krokodyle Nilu i gatunki żyjące w słonej wodzie, są tego rodzaju, że lepiej jest nie zbliżać się do nich zbytnio i nie drażnić ich. Dozorcy zwierząt w ogrodach zoologicznych stwierdzili, że aligatory potrafią być tak łagodne, że można po nich spacerować, lecz gdy chodzi o krokodyle, to jest lepiej zachować dystans. Znany badacz płazów Raymond Ditmars, w swej książce Reptiles of the World pisze:
„Różnica w usposobieniu i zachowaniu się aligatora i krokodyla jest prawie tak wielka, jak różnica między żółwiem a aligatorem. Rozwścieczony aligator rzuca głową tu i tam, kłapie głośno szczękami i bije wokół siebie ogonem, ale kto ma silne nerwy, może się do niego zbliżyć, zarzucić mu na głowę pętlę, związać razem szczęki, wsunąć mu na grzbiet drąg i następnie przywiązać go doń przez obrzucenie go pętlą jedną po drugiej od głowy do tyłu i od ogona do przodu. W ten sposób zwierzę całkowicie się obezwładnia.”
Z niebezpiecznym dzikim krokodylem tego zrobić się nie da, pisze Ditmars. Choćby krokodyl wydawał się być bardzo dobroduszny, stale trzeba się z nim obchodzić z jak największą ostrożnością. Ditmars opisuje pewne spotkanie, które miał z żyjącym w niewoli krokodylem, uchodzącym za dość łagodnego:
„Stałam — jak mi się wydawało — oddalony dość daleko od ogona pozornie leniwie leżącego zwierzęcia i zacząłem go drażnić kijem, by zmusić go do pójścia do stawu. Potem w kilku krótkich chwilach miały miejsce następujące wydarzenia: zwierzę odwróciło się jednym ruchem, zdradzającym siłę przewyższającą znacznie siłę aligatora i wymierzyło mi ogonem tak potężny cios, że wyleciałem w powietrze. Gdy straciłem grunt pod nogami, prawie bezwiednie wywinąłem się ostatkiem sił od szeroko otwartej paszczy z wyszczerzonymi zębami, która zbliżała się groźnie i wylądowałem z głuchym trzaskiem, ale bez obrażeń, znowu na ziemi. Tocząc się oddalałem się od niebezpiecznego zwierza, które z wysoko podniesionym grzbietem kroczyło za mną. Przez mgnienie oka wydawało się, że krokodyl zwycięży. Gdy jednak nagle podskoczyłem i obejrzałem się, zwierzę rzuciło się płasko na brzuch, rozwarło szeroko paszczę i nie ruszyło się więcej z miejsca. Taki jest zazwyczaj krokodyl: zwinny, złośliwy, a przede wszystkim nieobliczalny.”
Według Ditmarsa najdziksze i najbardziej niebezpieczne dla ludzi są krokodyle zamieszkujące rzekę Nil i te, które zatrzymują się w morzu. Te olbrzymie zwinne lewiatany mają w swych giętkich ogonach potężną siłę. Chociaż lewiatan używa swego ogona przeważnie jako steru przy pływaniu, służy mu on również w ataku jako pustosząco działająca broń. Nieprawdopodobnie szybkim zwrotem ogona lewiatan porywa swą ofiarę z brzegu rzeki, albo z płytkiej wody, potem chwyta ją potężnymi zębami i połyka. Wśród krokodyli żyjących w morzu, nawet młode są już niezmiernie niebezpieczne. Ditmars opisuje, jak pewnego razu otwierał skrzynię, w której znajdowały się trzy młode krokodyle, mające 1 m długości: „Zdumiewałem się nad dzikością tych — tylko około 1 m długich — zwierząt. Chciały mnie za wszelką cenę gryźć... Jeden z nich w niepohamowanej wściekłości rzucał się stale tam i z powrotem, a gdy trzymałem rękę na skrzyni, podnosił się i usiłował ją uchwycić.” Ditmars pisze, że to były najzłośliwysze płazy, jakie kiedykolwiek widział.
Te krokodyle są jednak nie tylko najniebezpieczniejszymi przedstawicielami płazów, ale również i olbrzymami wśród nich. Osiągają one przeciętnie 5-6 m długości. Dziś tylko nieliczne są prawdopodobnie tak długie jak owe, które żyły w czasie, gdy nie było jeszcze broni palnej. W Brytyjskim Muzeum można oglądać szkielet takiego potwora. Jego długość wynosi 10 m, a obwód około 4 m! Nic dziwnego jeśli rybak za dni Ijoba samym widokiem jednego z takich zwinnych olbrzymich lewiatanów został „powalony”.
Jeśli Ijob nie mógł się postawić nawet przed zwinnym lewiatanem, to jak mógłby skutecznie sprzeczać się z Jehową — Twórcą owych mistrzowskich dzieł dzikości i siły, albo przed Nim stanąć? Jeśli nawet zwykłe stworzenie Boże jest dla człowieka tak niebezpieczne, gdyby chciał na nie napaść, cóż więc może on przedsięwziąć przeciw Twórcy tych wszystkich rzeczy? Jakże byłoby to śmiesznie odważnie, gdyby chciał się sprzeczać z Wszechmocnym i dyktować Mu, jak ma rządzić w Uniwersum! Lewiatan jest tak wybitnym świadectwem mocy Bożej, że Jehowa mówi:
„Nie przemilczę o członkach jego, i o mocy jego i o piękności uzbrojenia jego. Któż odkryje wierzch odzienia jego, a w środek paszczy jego kto wejdzie? Wrota paszczęki jego kto otworzy? Wkoło zębów jego — strach. Ciało jego jak tarcze lane, spojone łuskami przyciskającymi się. Jedna z drugą się spaja i nawet powietrze nie wejdzie przez nie. Jedna do drugiej przylgnie, a trzymając się siebie, w żaden sposób nie będą rozdzielone. Kichanie jego to blask ogniowy, a oczy jego jak powieki jutrzenki. Z ust jego lampy wychodzą jak pochodnie ognia zapalone. Z nozdrzy jego wychodzi dym jak z garnca podpalonego i wrzącego. Dech jego węgle zapala a płomień z paszczy jego wychodzi. W szyi jego będzie mieszkała moc, a trwoga przed obliczem jego chodzi. Sadło ciała jego jest zbite, jakby ulane na nim, nie porusza się. Serce jego jest twarde jak kamień i zbite jak kowalskie kowadło. Kiedy się zrywa, truchleją najdzielniejsi, od strachu popadają w zamieszanie.” — Ijoba 41:3-16, Wu uw. marg.
WIDOK WZBUDZAJĄCY BOJAŹŃ
Jakiż straszny na wejrzeniu, jak potężny w sile, a pomimo to jak proporcjonalnie zbudowany jest ten zwinny lewiatan! Jego tułów jest pięknie wyciągnięty, o kształcie linii strumienia, zaś uzębienie jego wzbudza lęk. Jego potężne, pozbawione warg szczęki, wysadzone szpiczastymi zębami o różnej długości przedstawiają straszny widok. Jakaż straszliwa siła kryje się w tym uzębieniu! Podczas prób, jakie poczyniono we Francji, krokodyl o wadze 60 kg wykazał między swymi szczękami nacisk o sile 770 kg!
Poetyczny opis Jehowy jest bardzo trafny, gdy np. mówi, że oczy lewiatana są „jak powieki jutrzenki”. Błyszczące oczy krokodyla, który o wschodzie słońca wynurzał z wody swą głowę były dla dawnych Egipcjan czymś tak pełnym uroku, że uczynili je symbolem poranku. „Mimo, że chodzi tu o poetyckie zobrazowanie” — mówi pewien komentarz odnośnie do boskiego opisu lewiatana — „nie jest ono przesadzone”. Pisarz zwraca uwagę na obserwacje starych badaczy natury, którzy widzieli tego potwora wynurzającego się z wody po dłuższym nurkowaniu: „Potem wyrzucał swój długo wstrzymywany oddech z taką siłą, że wydawało się jakby płomień wychodził z jego paszczy i nozdrzy.”b
Ściśle przylegające do siebie tarcze są chlubą lewiatana. „Sadło ciała jego” stanowi mocno zbity pancerz. Łuski tego dziwu natury można by zerwać z takim samym trudem, jak paznokcie z palców człowieka. Jakimż cudownym dziełem jest pancerz krokodyla, składający się z tarcz i łusek — wrośniętych w skórę płatków kostnych, mających za podłoże warstwęę zrogowaciałą! Te wprawione w grubą skórę tarcze kostne stanowią pancerz, który nie tak łatwo przebić nawet zwykłymi kulami, gdyż często one się odbijają. Jakże wiec nieskuteczne byłyby łuki i strzały. Jehowa mówi dalej do Ijoba:
„Gdy go dosięgnie miecz, ostać się nie będzie mógł, ani oszczep, ani pancerz; poczyta bowiem żelazo za plewy, a miedź za spróchniałe drzewo. Nie spłoszy go strzelec, w źdźbło mu się obróciły kamienie procy. Młot za źdźbło sobie poczyta i śmiać się będzie ze świstającego oszczepu. U spodu ma ostre skorupy, ciągnie sanie młociebne po mule. Uczyni głębię morza wrzącą jak garniec, i jak kocioł maści kipiący. Za nim świecić będzie ścieżka, głębia się wyda jakby osiwiała. Nie masz na ziemi mocy, którą by z nim porównać można, on jest uczyniony, aby się nikogo nie bał. Wszystko, co jest wysokie, widzi; on jest królem wszystkich synów pychy.” — Ijoba 41:17-25, Wu uw. marg.
Pewne szczepy w Afryce jeszcze dziś używają do osłony przed oszczepami i strzałami tarcz uczynionych z opancerzonej skóry krokodyli. Wiele zwierząt w przeciwieństwie do krokodyla posiada gładki nieosłonięty brzuch. Brzuch krokodyla pokrywają kanciaste łuski, które na piasku pozostawiają ślady „sań młóciebnych”. Żarłoczność krokodyla dostarczyła już materiału dla wielu pełnych grozy historii. Lewiatan burzy wodę, że się pieni jak w moździerzu. Utworzona z piany lśniąca ścieżka, którą pozestawia po sobie, śmiało może być przyrównana do pasma siwych włosów.
Gdy Bóg w związku z tym mówił o wzburzonym morzu, niekoniecznie musiał brać pod uwagę tylko te krokodyle, które zatrzymują się w morzu, bowiem hebrajskie słowo yam odnosi się nie tylko do morza lub wielkich wód, ale często również dotyczy wielkich rzek. Jednak krokodyle żyjące w słonej wodzie, szczególnie olbrzymy z tego gatunku, zamiłowani podróżnicy, są postrachem tropikalnych wód. Podejmują one niezmiernie długie wędrówki od wybrzeża do wybrzeża i często mogą być obserwowane ze statków, gdy ląd już dawno zniknął z pola widzenia. Ich niedbałe ruchy budzą wrażenie, jakby się nigdy nie męczyły i nigdy nie ginęły. Te morskie potwory ciągną do rzek, ale często wpływają też w głąb lądu, by tam z zasadzki porwać jakie nieostrożne zwierzę.
Jego wielkość, pancerz, jak też jego broń zaczepna po obu końcach jego tułowia czynią krokodyla królem płazów. A niebezpieczna kobra? Jest ona dla tego potwora jedynie smaczną przekąską, pikantną przystawką. Krokodyl nie posiada żadnych naturalnych wrogów, a strach jest mu obcy. Po tym opisie lewiatana, Ijob mówi do Jehowy:
„Wiem, iż wszystko możesz, i nie jest u ciebie żadna myśl niewykonalna. Któż jest ten, co bez rozsądku tai radę? Przeto niemądrze mówiłem, i to, co nad miarę przechodziło wiadomość moją.” — Ijoba 42:2-3, Wu uw. marg.
Ijob poznał, że Bóg potrafi uczynić wszystko; stwierdził, że we wszystkim co Bóg czyni, przejawia się mądrość, miłość i sprawiedliwość. Powtarza więc pytanie, które postawił mu Jehowa na początku swej mowy, gdy pytał go o cuda stworzenia. W ten sposób Ijob przyznał, że zasłużył na to upomnienie. Mówi jak gdyby: „Tak, ja byłem nim.”
Ijob wypowiedział słowa, których nie powinien był wypowiadać, jednak on przyznał, że uczynił to w nieświadomości. „Przeto sam siebie winuje i czynię pokutę w prochu i w popiele”, mówi on. Powinniśmy wziąć tę lekcję do serca, jak to uczynił Ijob. Musimy dobrze wszystko przemyśleć zanim pozwolimy, aby warunki zewnętrzne nakłoniły nas do oświadczenia, że Bóg jest odpowiedzialny za nasze cierpienia i że możemy jeszcze przeciw Bogu walczyć. Wspomnijmy na behemota i lewiatana! One i inne cuda stworzenia winny nas przekonać o wielkiej mądrości i mocy Boga i mogą pomóc nam jeszcze lepiej zrozumieć następujące inspirowane słowa: „Wielki mocą i sądem i sprawiedliwością, a wysłowić go nie podobna. Dlatego będą się go bać mężowie, i nie będzie śmiał spojrzeć nikt z tych wszystkich, którym się zdaje, że są mądrzy.” — Ijoba 42:6; 37:23-24, Wu uw. marg.
-
-
„Duchowe niedożywienie”Strażnica — 1963 | nr 23
-
-
„Duchowe niedożywienie”
■ Amerykański duchowny i pisarz religijny Roy L. Smith napisał o pokarmie duchowym podawanym w kościołach chrześcijaństwa co następuje: „Ludzie, którzy sprzedają zasady za zysk, albo zmieniają charakter za przyjemności lub ofiarują męstwo za dywidendy, powinni być przygotowani, aby spojrzeć w oczy rozkładowi, który musi nastąpić. Powodem tego upadku jest duchowe niedożywienie. Karmiliśmy się obfitością pokarmu, ale nie wytwarzał on siły w czasie kryzysu. Dr Stefan M. Babcok z uniwersytetu w Wisconsin odkrył swego czasu, że bydło może spożywać wielkie ilości pokarmu i w tym swym czasie cierpieć śmiertelny głód. Dalsze badania wykazały, że życiodajny pokarm zawiera w sobie dziwne elementy nazwane witaminami, niezbędne dla utrzymania życia i że wartość każdego pokarmu zależy od zawartości witamin. Duchowy upadek w tych dniach ostatecznych uwidacznia fakt, że karmiliśmy się pokarmem, w którym istnieje niedobór duchowych witamin (...) Byliśmy karmieni obficie ale niewłaściwie.” — Treasury of the Christian Faith, str. 267.
-