-
Dlaczego trzeba się podporządkować?Strażnica — 1981 | nr 3
-
-
żon jak to, gdy mężowie chcą dla nich coś uczynić. Prawdopodobnie tym właśnie mąż na początku pozyskał serce żony; na pewno starał się być miły dla niej i pragnął się jej przypodobać przez wyświadczenie jakiejś przysługi. Ma to istotne znaczenie również po ślubie. Żona czuje się szczęśliwa, gdy mąż chętnie coś dla niej robi. Liczą się nawet drobiazgi, jak pomoc w założeniu płaszcza, a także pamiętanie o rocznicy ślubu, kupno kwiatów, perfum bądź innego upominku. W jaki jednak sposób może ona wzbudzić w nim chęć do takich rzeczy? Na pewno nie doprowadzi do tego przez dyrygowanie nim ani rywalizację, wręcz przeciwnie, jedynie przez podporządkowanie się jego zwierzchnictwu i darzenie go „głębokim szacunkiem”, należnym mu według Biblii (Efez. 5:33).
Z powyższych wywodów jasno wynika, dlaczego Biblia radzi chrześcijanom, by byli poddani rządom, nadzorcom w zborze chrześcijańskim, pracodawcom, rodzicom bądź też mężom. Podporządkowanie się wymaga pewnych wyrzeczeń, ale naprawdę jest ich warte. Niekiedy wypadnie zrezygnować z jakichś własnych ambicji i upodobań, a za to rozwijać u siebie skromność i pokorę. Zamiast uciekać się do przemocy, na przykład w obronie swoich praw obywatelskich, trzeba wytrwale i cierpliwie oczekiwać, aż Jehowa Bóg zaprowadzi ład. Podporządkowanie się jest nie tylko rzeczą słuszną i mądrą, ale ponadto świadczy o miłości; dlatego naprawdę się opłaca.
-
-
Błogosławieństwo, jakim jest braterska jednośćStrażnica — 1981 | nr 3
-
-
Błogosławieństwo, jakim jest braterska jedność
JEDNOŚĆ z pewnością jest wielkim dobrodziejstwem. Połączonym wysiłkiem wielu osób można osiągnąć znacznie więcej niż w pojedynkę. Kiedy ludzie dobrze ze sobą się zgadzają, wówczas wspólnie wykonywana praca sprawia im dużo radości.
Na temat błogosławieństwa, jakim jest braterska jedność, pisał w natchnieniu Dawid. Jego słowa z Psalmu 133 w gruncie rzeczy dotyczyły całego narodu, ponieważ wszyscy Izraelici byli potomkami jednego człowieka, Jakuba. Dzisiaj oddani Bogu chrześcijanie są członkami ogólnoświatowej społeczności braterskiej i dlatego powinni dokładać starań, aby wśród nich panował ten korzystny stan, który opisał psalmista: „Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia wspólnie mieszkają w jedności! Jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa aż na brodę, brodę Aarona, który spływa na kołnierz jego szat. Jest to jak rosa z Hermonu, która opada na góry Syjonu. Tam bowiem z nakazu Jehowy jest błogosławieństwo, a nawet życie po czas niezmierzony” (Ps. 133:1-3).
Kiedy Izraelici z wszystkich szczepów przybywali do Jeruzalem na trzy doroczne święta, mieli sposobność pomieszkać wspólnie w jedności. Chociaż pochodzili z różnych stron, stanowili jedną rodzinę braci. Takie zgodne obcowanie ze sobą było miłe i wywierało na nich wręcz zbawienny wpływ. Korzyści płynące z tych spotkań w duchu jedności można było porównać z wybornym olejkiem do namaszczeń, która to substancja odznaczała się trwałym, przyjemnym i orzeźwiającym aromatem. Olejek wylany kiedyś na głowę Aarona spływał mu po długiej brodzie, jak również sięgnął kołnierza jego szaty. Podobnie szerzyły się dobroczynne skutki przebywania Izraelitów w swoim gronie, przenikając na wskroś cały zgromadzony lud. Wspólny pobyt umożliwiał wyjaśnienie nieporozumień i rozładowanie uprzedzeń. Wydawało się, jakby wszystko dokoła było przepojone tamtym znakomitym olejkiem. Chwała za to należała się oczywiście Jehowie Bogu, od którego płyną wszelkie błogosławieństwa.
Podobnie gdy taka braterska jedność, jaką opisał psalmista, istnieje pośród chrześcijan, wtedy nie ma między nimi waśni, wzajemnego wytykania błędów ani też ciągłego narzekania, lecz obcują ze sobą w zdrowej, budującej atmosferze i odnoszą z tego korzyść. Zespoleni węzłem miłości, czynnie troszczą się jeden o drugiego i z przyjemnością przebywają w swoim gronie. Wzajemne kontakty sprawiają im wiele radości, ale też stanowią zachętę i pokrzepienie. Wszelkie ewentualne nieporozumienia lub trudności dają się przezwyciężyć, bo wszyscy razem zwracają się do Jehowy Boga w pokorze, pragnąc Jego pomocy i kierownictwa, jak również przebaczenia grzechów.
Wspólne zamieszkiwanie Izraelitów w jedności zostało także przyrównane do rosy z góry Hermon. Szczyt tej góry wznosi się na wysokości przeszło 2700 metrów nad poziomem morza i pozostaje nieomal przez okrągły rok pod śniegiem. Okoliczność ta sprzyja skraplaniu się nocnych mgieł, a powstała w ten sposób obfita rosa ratuje roślinność podczas długotrwałej pory suchej. Zimne prądy powietrza z kierunku góry Hermon potrafią przenieść te opary daleko na południe — aż do góry Syjon, gdzie się osadzają w postaci rosy. Tak więc psalmista słusznie pisał o „rosie z Hermonu, która opada na góry Syjonu”. Przedstawia ona pojawienie się czynnika o orzeźwiającym działaniu, służącego do podtrzymania żywotności.
Tak samo krzepiąca jest jedność braci chrześcijańskich, która zresztą również może się przyczynić do uratowania ludziom życia. Wiele osób dostrzegających dzisiaj jedność i miłość dającą się zaobserwować wśród wiernych sług Bożych zaczyna się zastanawiać, skąd się to bierze. Dociekania takie stawiają je następnie na drodze, która wiedzie do życia.
Przed założeniem zboru chrześcijańskiego ośrodkiem prawdziwego wielbienia Boga był Syjon, czyli w szerszym ujęciu Jeruzalem. Skoro było to miejsce, które sobie wybrał Jehowa Bóg, właśnie tam spoczywało Jego błogosławieństwo. Najwyższy, będący Źródłem wszelkich dobrodziejstw, przebywał symbolicznie w sanktuarium wzniesionym w Jeruzalem; można więc było mówić, że stamtąd pochodzą błogosławieństwa. W tym znaczeniu całe życie narodu izraelskiego było związane z Jeruzalem, inaczej mówiąc — z Syjonem.
Ponieważ prawdziwe wielbienie nie jest już uzależnione od żadnego geograficznego miejsca, wszędzie powinna być widoczna miłość wśród sług Bożych (Jana 4:21, 23, 24). Miłość ta jest cechą wyróżniającą prawdziwych uczniów Jezusa Chrystusa. Syn Boży powiedział: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami: jeśli między sobą mieć będziecie miłość” (Jana 13:35). Niewątpliwie powinniśmy mocno pracować nad przejawianiem tej miłości, ażeby naszą jedność z braćmi w wierze można było przyrównywać do przyjemnie pachnącego olejku namaszczenia i orzeźwiającej rosy z góry Hermon.
-