-
Mądrość BożaStrażnica — 1963 | nr 6
-
-
Czy człowiek może sobie dokładnie zapamiętać wszystkie te wydarzenia i opiekować się tymi zwierzętami, kozami skalnymi i łaniami, w czasie ich rodzenia i uchronić je od niebezpieczeństw? Dzikie kozy i łanie istnieją już od wieków, ale nie dlatego, że człowiek się o nie troszczył. Czy człowiek, choćby znał czas ich rodzenia, mógłby im pomagać, jak pomaga zwierzętom domowym?
Człowiekowi trudno jest dostać się w pobliże kóz skalnych, aby je obserwować w dzikim stanie. „Góry wysokie są dla dzikich kóz”, napisał psalmista. (Ps. 104:18) Saul szukał kiedyś Dawida „po wierzchu skał kóz dzikich”. (1 Sam. 24:3) Samotne skały na pustyni Engedda nad Morzem Martwym były widocznie szczególnie dogodnym terenem dla dzikich kóz. Zwierzęta te przebywają zawsze w trudno dostępnych miejscach. To potwierdza też szwajcarski podróżnik wschodni Jan Burckhardt w swej książce „Podróże w Syrii”:
„Zbliżając się do wierzchołka góry [Św. Katarzyny, wierzchołka Góry Synaj], widzieliśmy w pewnym oddaleniu małą trzodę kóz górskich, które pasły się między skałami. Jeden z naszych Arabów opuścił nas, starając się daleką drogą okrężną pod wiatr tak przybliżyć się do nich, aby móc strzelać; kazał on nam pozostać i usiąść tam na ich oczach, aby ich nie przestraszyć. Dosięgnął prawie pomyślnego miejsca za skałą, gdy kozy naraz rzuciły się do ucieczki. Nie mogły widzieć Araba, lecz wiatr obrócił się i w ten sposób one go zwęszyły”.
Jak kozy górskie mogą żyć bez człowieka, tak też i łanie czyli sarny. Prowadzone otrzymanym od Boga instynktem, usuwają się one do lasu, gdy widzą, że ich czas rodzenia się zbliża. Ukrywają swe młode i troszczą się o nie. Ich młode niebawem stają się mocne, „a odszedłszy nie wracają się”. Sami sobie mogą pomóc i Bóg dba o nie.
Pytania, które Jehowa zadał Ijobowi, powinny nas zachęcić do wielbienia Go, polegania na nim i do studiowania zarówno Jego Księgi przyrody jak i Jego pisanego Słowa, Księgi życiodajnej mądrości. Pobudzi to nas do większej wdzięczności za Jego dobroć. „Śpiewajcież Panu z chwałą; (...) który okrywa niebiosa obłokami, a deszcz ziemi gotuje; który czyni, że rośnie trawa po górach; który daje bydłu pokarm ich, i kruczętom młodym, które wołają do niego.” „Dobry jest Pan wszystkim, a miłosierdzie jego nad wszystkimi sprawami jego.” — Ps. 147:7-9; 145:9.
-
-
Kapłan katolicki doradza aresztowanie Świadków JehowyStrażnica — 1963 | nr 6
-
-
Kapłan katolicki doradza aresztowanie Świadków Jehowy
PODCZAS inkwizycji hiszpańskiej najskuteczniejszym sposobem usunięcia wroga było oskarżenie go przed władzą jako heretyka. Na podstawie takich doniesień wielu Hiszpanów aresztowano, męczono i zabijano. Obecnie w Hiszpanii znajdują się potomkowie „Świętego Oficjum”, którzy by się cieszyli, gdyby w podobnym sensie dokonywano doniesień przeciwko świadkom Jehowy, i naprawdę bywało już, że świadków Jehowy w Hiszpanii aresztowano, zasądzano na karę grzywny i osadzano w więzieniach za namową kapłanów katolickich. O takich wypadkach doniosło niedawno czasopismo „Przebudźcie się!” (ang.) Obecnie uzyskano dalszy dowód na to, że kapłani zachęcali do tych prześladowań.
Katolickie czasopismo „Juventud Misionera” (Młody misjonarz), organ zakonu Salezjanów, w swym wydaniu nr 124 zamieściło pięciostronicowy artykuł przeciw świadkom Jehowy. Autor artykułu Jose A. Rico, kapłan i profesor teologii w kolegium salezjańskim w Salamance (Hiszpania), zaleca swym katolickim czytelnikom w prawdziwie inkwizytorskim duchu: „Ustawicznie, żarliwie proście Marię, pomocnicę Chrystusa i pogromczynię heretyków, aby powstrzymała dalsze posuwanie się naprzód tych wrogów Bożych.” Gdyby przyszli do nich świadkowie Jehowy, aby im głosić, wówczas — jak doradza on swoim czytelnikom — powinni złożyć policji doniesienie na działalność nawracania dodając jeszcze, że „Artykuł 6 Fuero de los Espanoles (Prawa Hiszpanów) upoważnia do tego.”
CZY TO JEST RADA CHRZEŚCIJAŃSKA?
Wiele szczerych katolików w Hiszpanii i gdzie indziej na pewno nie uważa rady duchownego za radę chrześcijańską. Kościół katolicki naraża się na to, że zamiast należeć do prześladowanych, staje się prześladowcą chrześcijańskich mężczyzn i kobiet. Jezus napomniał swoich naśladowców, aby miłowali nieprzyjaciół, a nie aby „kazali ich aresztować”. Zamiast ich wzywać do składania na kogoś doniesień do władzy, powiedział im, jak się będzie powodzić prawdziwym chrześcijanom: „Oto posyłam was jak owce między wilki: bądźcie więc przezorni jak węże, a prości jak gołębice. A strzeżcie się ludzi. Przywiodą was bowiem na sądy i w synagogach swoich będą was biczować. Z mego powodu przed rządców i królów wodzeni będziecie, na świadectwo im i poganom.” (Mat. 10:16-18, NDą) Czy ten duchowny zaleca swym katolickim czytelnikom odegrania roli „owiec”, czy „wilków”?
Przed 1900 laty pociągnięto pod sąd apostoła Pawła na skutek zadziwiająco podobnej rady. W Dziejach Apostolskich 18:12, 13 (Kow) znajduje się następujące sprawozdanie: „W czasie gdy Gallio piastował urząd prokonsula Achai, powstali Żydzi jak jeden mąż przeciwko Pawłowi i zaprowadzili go przed trybunał z takim oskarżeniem: ‚Ten człowiek namawia ludzi do służby jedynemu Bogu, ale niezgodnej z Prawem’”. Rico wskazuje również swoim czytelnikom na to, że składając doniesienie na Świadków Jehowy mają za sobą prawo hiszpańskie. Nawet Chrystusa oskarżono o przekroczenie prawa, więc świadkowie Jehowy nie są zaskoczeni, gdy przeżywają to samo. Szczerych katolików powinno jednak dziwić stosowanie przez kościół takich samych metod, jakie niegdyś stosowali prześladowcy pierwszych chrześcijan. Poza tym, nie tylko ta wypowiedź owego katolickiego duchownego powinna zaniepokoić szczerych katolików.
POWIERZCHOWNA WIEDZA
W swym artykule mówi on dalej: „Moim zdaniem nie masz odpowiednich podstaw do dyskutowania ze świadkami Jehowy na podstawie Biblii.” Podobną wskazówkę otrzymali obywatele Palma de Mallorca w pewnym piśmie, które niedawno rozprowadzono do wszystkich domów i w którym wezwano katolików, aby nie wdawali się w rozmowę ze świadkami Jehowy. Również w katolickim tygodniku „America” z 24 czerwca przed dwoma laty znajdujemy podobną wypowiedź. Czy jednak chrześcijanie mogą się w ten sposób wywiązać ze swego obowiązku, aby pozwalać świecić swemu światłu? Czy apostoł Piotr nie pisze: „Chrystusa Pana w sercu swym ze czcią noście. Bądźcie zawsze gotowi dać odpowiedź wszystkim, którzy się domagają od was zdania sprawy z przedmiotu nadziei, jaka was ożywia”? — 1 Piotra 3:15, Kow.
-