-
Korzyści ze zwierzchnictwa ChrystusaStrażnica — 1978 | nr 14
-
-
albo kilku starszych w zborze zaczyna narzucać innym własne poglądy. Co w takiej sytuacji powinieneś zrobić? Rozważ z modlitwą, czy twój punkt widzenia danej sprawy jest rzeczywiście zgodny z Biblią. Jeżeli problem naprawdę istnieje, bądź przekonany, że Jezus Chrystus nie pozwoli, aby zbór poniósł jakąś istotną szkodę duchową. Nic nie uchodzi jego uwagi. (Porównaj to z Listem 2 do Tymoteusza 2:18, 19 i Apokalipsą 2:2-7). Skoro twoje sumienie nadal cię niepokoi, mógłbyś o tym porozmawiać z kimś ze starszych, aby zapewnić spokój swemu sercu i myślom. Módl się nadal, żebyś potrafił stale postępować, jak przystoi wiernemu uczniowi Jezusa Chrystusa, i przez to odnosił pożytek ze sprawowanego przez niego zwierzchnictwa.
Nie ulega wątpliwości, że Jezus jest realną Głową zboru chrześcijańskiego (Kol. 1:13, 14, 18). W parze z uznawaniem tego faktu idą cudowne dobrodziejstwa w postaci opieki, kierownictwa i innych form pomocy (1 Kor. 11:3). Bądźmy zatem podporządkowani naszemu Panu i w dalszym ciągu miejmy udział w korzyściach wynikających ze sprawowania przez niego zwierzchnictwa. — Jana 14:23.
-
-
Co miały znaczyć słowa mędrca?Strażnica — 1978 | nr 14
-
-
Co miały znaczyć słowa mędrca?
Wartość dobrego imienia
Dobre imię, lub inaczej nieposzlakowana opinia, jest istnym skarbem zasługującym na to, aby go pilnie strzec. Mądry król Salomon napisał: „Lepsze jest dobre imię niż wonne olejki, a dzień śmierci niż dzień urodzenia” (Kohel. 7:1). W starożytności wonne olejki były wysoko cenione. Roztaczały dookoła miły zapach. Znacznie przyjemniejsza od takiego pachnidła jest jednak dobra opinia. Imię nabiera realnego znaczenia przez całe życie jego nosiciela, wskazując, jaki to właściwie człowiek. Z chwilą śmierci to imię, czyli opinia, zostaje przypieczętowane, ostatecznie ustalone. Ponieważ przy urodzeniu nie ma się jeszcze żadnej opinii, więc ‛dzień śmierci lepszy jest niż dzień urodzenia’.
Kto chce zachować dobre imię, musi poważnie traktować życie. Salomon radzi: „Lepiej iść do domu żałoby niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca”. — Kohel. (Kazn.) 7:2, NP.
Kiedy śmierć zabierze członka jakiejś rodziny, zapewne nie pora na to, by nietaktownie pominąwszy pogrążonych w smutku nadal się zabawiać i ucztować. Nastręcza się raczej okazja, by pospieszyć do bliskich zmarłego z pocieszeniem. Równocześnie wejście „do domu żałoby” może na człowieka wywrzeć korzystny wpływ. Przypomina mu się wyraziście krótkotrwałość życia; widzi, jak nagle mogą upaść czyjeś plany i zabiegi. Może go to skłonić do poważnego zastanowienia się nad własnym życiem. Z drugiej strony duch panujący w domu biesiady nie pobudza do takich rzeczowych refleksji.
Salomon mówi dalej: „Lepsze jest strapienie niż śmiech, bo przy smutnym obliczu serce szlachetnieje. Serce mędrców jest w domu żałoby, lecz serce głupich w domu wesela”. — Kohel. 7:3, 4, Poz.
„W domu żałoby” człowiek uświadamia sobie szybkie przemijanie
-