-
Zachowaj czułe sumienieStrażnica — 1969 | nr 10
-
-
na tym polega dbałość o czyste sumienie; człowiek taki wystawia swe sumienie na ciężką próbę, być może nawet przekraczającą granicę wytrzymałości.
Kto chce zachować czułe sumienie, ten będzie unikał nie tylko tego, co jest jawnym złem, ale i tego, co może prowadzić do zła. Wykaże, iż prawo Boże jest w jego sercu i że czyni, co jest dobrego, ponieważ miłuje prawość, a nie dlatego, że się w sposób ceremonialny stosuje do długiej listy nakazów i zakazów. (Jer. 31:33; Mat. 6:33) Pielęgnować będzie w sobie to samo usposobienie, co Jezus Chrystus, o którym powiedziano: „Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość.” (Hebr. 1:9) Jeżeli ktoś zamierza na przykład trzymać się z dala od niemoralności, to powinien unikać nadmiernej zażyłości z osobą, z którą go nie łączą więzy małżeńskie. Wystrzegać się będzie szukania towarzystwa osoby odmiennej płci, jeśli jest jeszcze za młody do ożenku. Kiedy później nawiąże znajomość, która ma doprowadzić do małżeństwa, zachowa swoje dobre sumienie pamiętając, że ten okres nie uprawnia bynajmniej do rozwiązłości.
Każdy, kto pragnie się trzymać postępowania słusznego, będzie też unikał towarzystwa ludzi nie zainteresowanych sprawami Bożymi. Z całą pewnością bowiem „złe towarzystwo psuje dobre obyczaje”. (1 Kor. 15:33, Kow) Im więcej ktoś się zadaje z tymi, którym nie zależy na zachowaniu czułego sumienia, tym bardziej jego własne sumienie będzie się skłaniało ku złu. Proces taki następuje nieuchronnie. „Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie.” (Gal. 6:7) Słowo Boże wyraźnie wskazuje, że złe towarzystwo psuje pożyteczne przyzwyczajenia. Nie drwij z Boga, mówiąc lub postępując tak, jakbyś w to nie wierzył.
NIE GWAŁĆ SUMIENIA
Pracując nad zachowaniem czułego sumienia, musisz pamiętać o wpływie, jaki na innych wywiera twój sposób postępowania. Na przykład ty osobiście być może z czystym sumieniem robisz coś, co się swobodnie mieści w ramach mierników Bożych, lecz sumienie kogoś innego tym się niepokoi. Może pijesz niekiedy wino, spożywasz pewne pokarmy lub czynisz coś innego, co według Biblii jest całkiem dozwolone. Cóż jednak, jeśli ktoś inny, człowiek o słabszym sumieniu, jest tym zgorszony? Lepiej wtedy nie upierać się przy swoich prawach, lecz powstrzymać się od postępowania, które gorszy czyjeś sumienie. Zwróć uwagę na ostrzeżenie apostoła Pawła: „Grzesząc przeciwko braciom i obrażając ich słabe sumienie, grzeszycie przeciwko Chrystusowi. Przeto jeśli pokarm gorszy brata mego, nie będę jadł mięsa na wieki, abym brata mego nie zgorszył.” — 1 Kor. 8:12, 13; 10:24, 25.
Może być również odwrotnie. Może ciebie zaniepokoi coś, co nie przeszkadza innemu dojrzałemu chrześcijaninowi. Nie oznacza to, że masz wszelkimi siłami dążyć do uczynienia tego samego, choćby za cenę pogwałcenia swego sumienia. Jeżeli sądzisz, że dana rzecz jest dla ciebie niewskazana, wówczas — o ile przez powstrzymanie się nie łamiesz zasad Bożych — nie czyń tego, co uważasz za złe. Później może będziesz patrzeć na tę sprawę tak, jak ktoś inny na nią patrzy. Wtedy na pewno zdążysz jeszcze uczynić to, co robi tamten, w dodatku bez potrzeby zmagania się ze swoim sumieniem. Jeżeli masz w jakiejś kwestii wątpliwości, nie czyń tego. Żadna szkoda nie wyniknie z powstrzymania się od czegoś, co by cię naraziło na wyrzuty sumienia, natomiast jeśli zlekceważysz sygnał ostrzegawczy, może stąd wyniknąć szkoda, gdyż utoruje to drogę do poważniejszych wypadków pogwałcenia sumienia.
Zatem nie daj się prowadzić byle jakiemu sumieniu. Usilnie pracuj nad ukształtowaniem i zachowaniem wrażliwego sumienia, wyćwiczonego przez Słowo Boże. Nie rezygnuj z jego wskazań, choćbyś się znalazł w otoczeniu ludzi, którzy swe sumienie znieczulili. Nie depcz własnego czystego sumienia, jak się tego niektórzy dopuścili, ponieważ to oznaczałoby ruinę twojej wiary i utratę łaski Bożej. (1 Tym. 1:18-20) Jeżeli miłujesz, co jest prawe, i jeżeli pragniesz żyć w sprawiedliwym nowym porządku obiecanym przez Boga, to wszelkimi siłami ‚zachowuj czułe sumienie’. — 1 Piotra 3:16, NW.
-
-
Prawda biblijna pokonuje opórStrażnica — 1969 | nr 10
-
-
Prawda biblijna pokonuje opór
WYTRWAŁOŚĆ ZWYCIĘŻA
Pewien świadek Jehowy z miejscowości Cambara w brazylijskim stanie Parana przybył jednego razu z poselstwem do bardzo wielkiej ‚fazendy’ (plantacji); w trakcie głoszenia udało mu się wręczyć książkę „Niech Bóg będzie prawdziwy” mężczyźnie, który się zainteresował sprawami biblijnymi. Świadek ten zdawał sobie sprawę, że trzeba owemu mężczyźnie pomóc do poznania Biblii. Odwiedzał go więc każdego tygodnia, aby z nim studiować te zagadnienia. Ojciec, matka i żona byli tak przeciwni, że w dniu, kiedy miało się odbyć studium, człowiek ten nieraz po prostu się ukrył. Ale świadek Jehowy nie dawał się zniechęcić; przychodził całkiem nieoczekiwanie innego dnia. Potem rodzina ta przeprowadziła się do miasta Sao Paulo, gdzie ten sam świadek również odwiedzał owego mężczyznę i dodawał mu otuchy. Ponieważ jednak dany człowiek nie był zadowolony ze zdobytej posady, wrócił wraz z rodziną na wieś i nasz brat znowu kontynuował regularne studium. Tymczasem rodzina zaczęła zainteresowanemu urządzać takie sceny, że studium trzeba było na pewien okres zawiesić. Kiedy później udało się je podjąć na nowo, głosiciel stwierdził z wielkim zadowoleniem, że jego uczeń tym razem jest gotów pokonać wszelkie trudności i przeciwności. W końcu wraz z rodziną został wiernym świadkiem Jehowy.
ZMIANA POSTAWY UMYSŁU
Z Kanady pewna głosicielka prawdy biblijnej donosi: „Dziesięć lat temu pracowałam w hotelu, w którym była również zatrudniona młoda dziewczyna. Dziewczyna ta była przeciwna świadkom Jehowy i nawet czyniła mi wiele trudności. Niedawno powróciłam do Quebeck i spotkałam tę byłą współpracowniczkę na ulicy. Ucieszyła się na mój widok i zaprosiła mnie, bym ją odwiedziła. Uczyniłam to i zostałam przyjęta naprawdę serdecznie. Podjęłam rozmowę na temat Biblii i wręczyłam jej książkę Od raju utraconego do raju odzyskanego. Rozpoczęłyśmy od razu studium biblijne. Poprosiła mnie o pozostanie na kolację i przyjęłam to zaproszenie. Jeden z jej braci podobnie okazał zainteresowanie i również nabył sobie książkę o ‚Raju’. Po kolacji rozpoczęłam studium z tym mężczyzną. Ku memu zdumieniu była koleżanka zgłosiła się do mnie następnego dnia z propozycją, żeby mi towarzyszyć w służbie kaznodziejskiej. Przez całą jedną godzinę chodziłyśmy razem od domu do domu. Teraz przybywa na studium Strażnicy, przyprowadzając też swoje trzy córki w wieku lat siedmiu, ośmiu i dziewięciu. Aż trudno mi opisać, co działo się ze mną, gdy przy pierwszym naszym spotkaniu stwierdziłam, jak bardzo zmieniła się postawa mej byłej koleżanki wobec prawdy Bożej.”
-