-
Bądź oszczędny w słowachStrażnica — 1963 | nr 17
-
-
rozmowa jest bez sensu, wtedy spróbuj ją przez jakieś pytanie taktownie skierować na pożyteczne tory. Pytania są zawsze dobrym bodźcem do interesującej rozmowy.
Osoby, które twierdzą, że nie miałyby nic do powiedzenia, powinny tylko trochę lepiej starać się zapamiętać to, co czytają w gazetach, w czasopismach lub w książkach. One powinny czytać regularnie Biblię i zważać na szczególnie interesujące punkty. To są źródła, z których można czerpać wiele materiału do rozmów. Kto jest oczytany, może się w dużej mierze przyczynić do zajmującej rozmowy. Gdy zacznie się temat, który ciebie nie interesuje, to nie zasłaniaj się milczeniem, lecz spróbuj za pomocą pytań wydobyć z tego tematu coś interesującego.
Zanim się wypowiesz, pomyśl, aby to co powiesz było warte wypowiedzenia. To nie znaczy, że musiałbyś się wyrażać górnolotnie, lecz to co mówisz, powinno mieć sens. Gdyby to co chcesz powiedzieć było bardziej ujemne niż dodatnie, opierało się bardziej na twojej fantazji niż na faktach, lub bardziej przemawiało do ciała niż ducha, wtedy lepiej zatrzymaj to dla siebie. Zastanowienie się i rozsądek mogą ukształtować pouczającą rozmowę. Napisano: „Wargi mądrych sieją umiejętność.” (Przyp. 15:7) Mądry człowiek nie zagarnia całej rozmowy. On jest oszczędny w swoich słowach i pozwala innym też mówić, lecz gdy już ma coś do powiedzenia, to mówi z sensem. Jego słuchacze mogą się czegoś nauczyć, a rozmowa przez to się wzbogaca.
Twoje słowa nigdy nie powinny wypływać z ust jak zalewająca wszystko powódź, raczej niech będą jak lekki deszczyk, który przyjemnie orzeźwia i znowu przestaje. To co mówisz powinno być zawsze godne poznania, pouczające i interesujące. Przy każdej rozmowie miej wzgląd na swoich słuchaczy. Bądź oszczędny w słowach.
-
-
Po co myśleć negatywnie?Strażnica — 1963 | nr 17
-
-
Po co myśleć negatywnie?
NEGATYWNE myślenie może często wyłonić się przed nami jak przeszkoda nie do przebycia, utrudniając rozwiązanie zadań. Może ono spowodować, że nie jesteśmy w stanie wykonać czynności, którym zwykle możemy sprostać. Mogą wprawdzie być czynniki utrudniające wykonanie postawionych zadań, lecz często największą przeszkodą jesteśmy dla siebie sami, zrażając się swym negatywnym poglądem. Posiadanie wątpliwości w swoje zdolności jest rzeczą naturalną, ale rzeczą niewłaściwą jest dać się powstrzymać przez tę wątpliwość; przynajmniej należy dołożyć wszelkich starań. Negatywne nastawienie może nawet mocno zmniejszyć naszą wydajność.
Atleta ciężarowiec może np. raz podnieść duży ciężar i ustanowić przez to nowy rekord. Ale następnym razem nie podniesie go już do góry jeśli z wątpliwością podejdzie do swego zadania. Wygląda to tak, jak gdyby zanikała jego siła i ciężar stawał się za duży. Poprzednim razem on posiadał pewność. To prawdopodobnie napełniało go siłą i umożliwiło podniesienie wielkiego ciężaru.
Także lekkoatleta, walczący o tytuł mistrza w skoku wzwyż, może odczuć to pozbawiające sił działanie negatywnego nastawienia. Negatywna myśl może go tak dalece osłabić, że nie uda mu się skok przez poprzeczkę, który wymaga od niego najwyższej lub prawie najwyższej sprawności. Atleci osiągają najlepszą sprawność wtedy, gdy są pewni i wierzą, że osiągną swój cel. Czy nie byłoby więc tobie możliwe czynić to, co chciałbyś czynić?
Jak reagujesz gdy twój pracodawca poleca ci nową pracę lub powierza ci bardziej odpowiedzialne stanowisko? Czy zaraz z miejsca myślisz, że do tego nie jesteś zdolny? Czy pozwalasz wątpliwościom wpłynąć na ciebie tak mocno, że jesteś przekonany, iż nie mógłbyś podjąć tego zadania i musisz o tym powiedzieć pracodawcy? Czy twoje negatywne nastawienie może cię do tego stopnia zniechęcić, że ani razu nie jesteś skłonny uczynić próby?
To, że zaczynasz wątpić w swoje zdolności, gdy proponowane ci jest nowe stanowisko, które przynosi ze sobą większą odpowiedzialność, nie jest dziwne, lecz byłoby niewłaściwe, gdybyś pozwolił, aby te wątpliwości cię przygniotły. Chociaż masz uczucie, że nie dorosłeś do zadań, które wykonywał twój poprzednik, ponieważ nie dysponujesz taką samą rutyną, doświadczeniem i inteligencją, nie powinieneś dopuścić, aby to uczucie stało się dla ciebie przeszkodą. Twój pracodawca nie oczekuje od ciebie, abyś był takim samym jak twój poprzednik, ale on chciałby, abyś dokładał wszelkich starań. Gdyby on sądził, że nie dorosłeś do zadania, wówczas by ci go nie powierzył. Nie myśl o tym, czego nie potrafisz i nie porównuj twoich umiejętności i twojego doświadczenia z umiejętnością i doświadczeniem twojego poprzednika, lecz mysl o tym, co ty potrafisz i co czyni cię zdatnym do pracy. Nastaw się pozytywnie i bądź zdecydowany dołożyć wszelkich starań.
Jeśli poświęcasz się działalności, z którą związane są interesy Najwyższego, to możesz przeciwdziałać zniechęcającemu wpływowi myśli negatywnych, gdy zachowasz w umyśle, że On przy pomocy swojego ducha będzie cię umacniał i pomoże ci czynić rzeczy, które nie mógłbyś wykonać przy pomocy własnych sił. Myśl zawsze o tym, że On obiecał być z nami i nas wzmacniać. To, co On niegdyś powiedział Izraelitom, możemy także uważać jako zapewnienie w stosunku do nas: „Nie bój się, bo ja jestem z tobą; Nie uchylaj się, bo ja Bogiem twoim; wzmocniłem cię i ratowałem cię i podtrzymała cię prawica sprawiedliwego mego.” (Izaj. 41:10, Wu) Z wiarą w pomoc Jehowy możesz się wziąć do pracy, która została ci polecona, energicznie i z poczuciem odpowiedzialności. Zaufanie do Boga pomoże ci przezwyciężyć negatywne nastawienie. Czyż Jezus nie mówił: „Wszystko możliwe jest wierzącemu.” — Mar. 9:23, NDą.
Skuteczne wykonanie polecenia zależy od tego, jak się do niego nastawisz. Przypuśćmy, że polecono ci wygłosić przemówienie — coś, czego jeszcze nigdy nie czyniłeś. W pierwszej chwili zareagujesz prawdopodobnie negatywnie. Być może myślisz, że tego nie potrafisz, że twój głos odmówi ci posłuszeństwa? Takie nastawienie jest niewłaściwe. Zastanów się tylko: masz język, umiesz mówić i wiesz coś niecoś na temat, w przeciwnym razie nie proszono by cię o mówienie o tym. Co by więc mogło — za wyjątkiem twego negatywnego nastawienia — przeszkadzać ci w wygłoszeniu przemówienia? Dlatego nie dopuść, aby opanowały ciebie takie myśli i zadusiły w tobie pragnienie podjęcia próby. Pokonuj te mury — twoje negatywne myśli! Czyń, co jest w twojej mocy i staraj się przez szkolenie poprawiać w publicznym mówieniu. Bądź świadomy tego, że to co potrafią inni, ty też potrafisz. Nie mów: „Tego ja nie potrafię”, lub „To jest dla mnie za dużo”, lecz mów: „Ja chcę spróbować i uczynię wszystko, co jest możliwe”.
Gdy prorok Jeremiasz otrzymał polecenie przekazania królestwu Judzkiemu ostrzegawczego poselstwa, początkowo myślał również negatywnie. On sądził, że nie dorósł do zadania. „Ach, ach panujący Panie!”, powiedział, „oto nie umiem mówić, bom jest dziecięciem”. Zadanie było dla niego jak przeszkoda nie do pokonania. Poddał się zanim zabrał się do niego. Lecz Bóg zganił go z powodu jego negatywnego nastawienia. Powiedział do niego: „Nie mów: jestem dziecięciem; owszem, na wszystko, na co cię poślę, idź, a wszystko coć rozkażę, mów. Nie bój się oblicza ich; bom ja jest z tobą, abym cię wybawił, mówi Pan.” (Jer. 1:6-8) Ufając Jehowie i przy pomocy Jego ducha, Jeremiasz mógł uczynić to, do czego początkowo uważał się za niezdolnego.
Gdyby więc postawiono ci zadanie, które wydaje się tobie jako przeszkoda nie do pokonania, wtedy próbuj ufając Bogu, czynić co tylko jest możliwe. Takie nastawienie pomoże ci nadążyć za twoją odpowiedzialnością, osiągnąć określone cele, przebrnąć przez zniechęcające doświadczenia i swoim bliźnim wyświadczyć większe przysługi. Ciągle myśl o słowach apostoła Pawła: „Wszystko mogę w tym, który mię umacnia.” — Fil. 4:13, NDą.
-
-
Czy unikasz wrogów szczęścia?Strażnica — 1963 | nr 17
-
-
Czy unikasz wrogów szczęścia?
W dążeniu do osiągnięcia szczęścia, często sami stawiamy sobie na drodze przeszkody. Możemy bowiem sądzić, że pracujemy na rzecz swej pomyślności, a w rzeczywistości sprowadzamy na siebie nieszczęście, musimy więc mieć się na baczności przed wrogami, którzy mogą się nam niekiedy wydawać drogowskazami do szczęścia.
Bardzo podstępnym wrogiem szczęścia jest pragnienie posiadania tego, co mają inni. Możemy odnosić wrażenie, że nasze szczęście będzie zupełne dopiero wtedy, gdy zdobędziemy to, co posiadają inni. Niezadowolenie, które skutkiem tego się rodzi, czyni nas nieszczęśliwymi.
Cóż z tego, jeśli ktoś wydaje pieniądze na to lub tamto? Czy powinniśmy dopuścić do tego, żeby ktokolwiek dyktował nam, jak my mamy wydawać nasze pieniądze? Niektórzy ludzie mogą sobie pozwolić na pewne rzeczy nie potrzebując pracować z tego powodu w godzinach nadliczbowych i bez szczególnego wysiłku. Jeżeli jednak uważamy, że musimy sobie coś kupić tylko dlatego, że stać na to innych, wtedy unieszczęśliwiamy siebie.
Biblia, natchnione Słowo Boże pomaga nam poznać wrogów szczęścia. Radzi nam, abyśmy zbytnio nie uzależniali szczęścia od posiadania rzeczy materialnych. „Bo nic nie przynieśliśmy na świat, i nie możemy też niczego wynieść. Mając więc utrzymanie i okrycie, zadowolimy się tym.” (1 Tym. 6:7, 8, NW) Podobną myśl znajdujemy w Hebrajczyków 13:5 (NDą): „Unikajcie chciwości, poprzestawiając na tym, co macie. Bo sam (Bóg) powiedział: nie porzucę cię, ani nie opuszczę.”
Chrześcijanin, który się zadowala tym, ‚co ma’ nie irytuje się wtedy, gdy jego sąsiad lub przyjaciel znowu sprawi sobie coś nowego. Nie opowiada też ciągle, jak to czynią ludzie światowi, tylko o tym, co by chętnie kupił. Niektórzy mężczyźni stale mówią o nowym wozie lub o nowym sprzęcie dla swego hobby. Kobiety natomiast mogą nieprzerwanie rozmawiać o nowych sukniach, które by chciały nosić. Takie rozmowy nie przyczyniają się do uszczęśliwienia, lecz raczej prowadzą do niezadowolenia i zwracają uwagę na rzeczy materialne zamiast na rzeczy duchowe.
Czym jest ta ambicja posiadania, w której tak wiele ludzi szuka drogi do szczęścia? Światowym sposobem myślenia. Natchniony apostoł Jan mówi: „Wszystko w świecie — pragnienie ciała i pragnienie oczu, i okazałe uwydatnianie swych środków do życia — nie pochodzi od Ojca, lecz ze świata. Nadto świat przemija i tak jest z jego pragnieniem, ale kto czyni wolę Boga, pozostaje na zawsze.” (1 Jana 2:16, 17, NW) Tak więc w pogoni za szczęściem ktoś może zdobyć wiele dóbr materialnych. Jego oczy mogą rozkoszować się ich widokiem i on może być z tego dumny, ale ta ambicja posiadania nie daje prawdziwego, trwałego zadowolenia. To zadowolenie nie może być trwałe, ponieważ świat przemija; on jest według Słowa Bożego przeznaczony na zniszczenie. (2 Piotra 3:7) Jeśli więc przemija, to dlaczego przypisywać tak wielką wartość „okazałemu uwydatnianiu swych środków do życia”?
Pożądanie tego, co posiadają inni budzi zazdrość, zawiść i nienawiść — dalszych wrogów szczęścia. Zawiść, której Kain pozwolił wyrosnąć w sercu tylko dlatego, że jego brat Abel cieszył się uznaniem Jehowy, uczyniła go mordercą. Izraelski król Achab, który zazdrościł Nabotowi winnicy, stał się mordercą Nabota i w końcu sam musiał umrzeć tylko dlatego, że sądził, iż bez winnicy Nabota nie może być całkowicie szczęśliwy. Nic dziwnego, że natchnione słowo mówi: „Serce zdrowe jest żywotem ciała; ale zazdrość jest zgniłością kości.” Chrześcijanom udzielono ostrzeżenia przed takimi wrogami szczęścia: „Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich wyzywając, jedni drugim zazdroszcząc.” — Przyp. 14:30; Gal. 5:26; 1 Mojż. 4:2-8; 1 Król. 21:1-24; 22:34-38.
Brak opanowania jest dalszym śmiertelnym wrogiem szczęścia. W błędzie jest ten, kto sądzi, że będzie szczęśliwy, gdy pozwoli, aby opanowało go pragnienie i pożądanie. Brak opanowania prowadzi do hulatyk, pijaństwa, chorób, do zmartwień i kłopotów a nie do szczęścia.
Słowo Boże ostrzega nas przed tymi wrogami szczęścia następującymi słowami: „Wszystkiego ducha swego pokazuje głupi, mądry odkłada i chowa na przyszłość.” (Przyp. 29:14, Wu) Głupi człowiek ‚pokazuje wszystkiego swego ducha’. To nie jest okazanie ducha Bożego, ducha, który uszczęśliwia, lecz gniewu, któremu dana osoba daje upust swym rozdrażnionym głosem. Taki człowiek sądzi, że na skutek tego uwolni się od nagromadzonej w nim energii. Lecz na co się mu to przyda? Prawdopodobnie na moment uczuwa ulgę, ale jego duch nie doznaje przez to spokoju, gdyż na skutek braku opanowania może wyrządzić szkodę i uczynić coś, czego później będzie żałował, albo przez co pokłóci się z innymi. Kto uśmierza swego ducha, ten przyczynia się do szczęścia. Gdy zostaje pobudzony do gniewu, zmusza się do zachowania spokoju. Rozważa, jak może w rozsądny sposób rozwiązać problem i dzięki temu unika wroga szczęścia.
Brak opanowania może się uzewnętrznić w przesadnym udzielaniu nagany, co jest dalszym wrogiem szczęścia. Chroniczne zrzędzenie spotyka się u obu płci i prawie bez względu na wiek życia. Zamiast rozproszyć czyjeś obawy, zrzęda niepokoi go jeszcze bardziej. Pewien sędzia powiedział kiedyś: „Moja żona jest jak szklanka dobrego wina zawierającego krople nafty.” Jak dobre by nie były winogrona i pielęgnacja, jak znakomite nie byłoby winobranie i kiść, to jednak — „gorzkość niszczy smak”. Jego żona była zrzędą. Brak opanowania jest wrogiem szczęścia bez względu na to, czy uzewnętrznia się w wybuchach gniewu, czy w zrzędzeniu. Unikaj tych wrogów. Uczyń Słowo Boże swoim przewodnikiem. Bez tego przewodnika nikt nie może znaleźć prawdziwego szczęścia. Oprzyj swe zainteresowanie dla prawd Słowa Bożego na tym, co ma wieczną wartość, gdyż ten „kto czyni wolę Bożą, pozostaje na zawsze”. Wtedy czeka cię wieczne szczęście w Bożym niekończącym się nowym świecie.
-