Nadchodzące tysiąclecie pokoju
„Królować z nim będą tysiąc lat”. — Obj. 20:6, NT.
1. Co przeciętny człowiek by wolał: pokój panujący na księżycu czy pokój tu na ziemi? Dlaczego?
KIEDY dwa lata temu w okresie świąt „Bożego Narodzenia” trzej astronauci dziesięciokrotnie okrążali księżyc w zbudowanym przez człowieka pojeździe kosmicznym, donieśli stamtąd, że według ich obserwacji na całym tym wówczas oddalonym od nich zaledwie o jakieś sto kilometrów satelicie ziemi panuje idealny spokój. Powróciwszy potem bezpiecznie na ziemię, na nowo znaleźli się w świecie, w którym na niejednym miejscu szaleje wojna i w którym ze strachem mówi się o możliwości wybuchu trzeciej wojny światowej, tym razem atomowej. A jednak astronauci bardzo się ucieszyli z powrotu na naszą niespokojną ziemię. Dlaczego zresztą miałoby być inaczej? Któż chciałby jechać na księżyc, aby dopiero tam zaznać powszechnego pokoju? Zwykli ludzie pragną pokoju ogólnoświatowego tu, na tej ziemi, do której bezsprzecznie wszyscy należymy. Tego rodzaju tęsknota serc ludzkich nie jest bezpodstawna, bo właśnie na ziemi już wkrótce rozpocznie się tysiąclecie pokoju. Co byś powiedział, drogi czytelniku, gdybyś osobiście dożył takiego czasu? Zapewne uważałbyś się za człowieka niezwykle szczęśliwego.
2, 3. (a) Dlaczego ludzie stracili nadzieję na to, że władcy świeccy zdołają ustanowić trwały pokój na ziemi? (b) Co trzeba powiedzieć o eksplozji ludnościowej? Jak może ona się odbić na pokoju?
2 Warunki dzisiaj panujące na świecie bez wątpienia skłonią cię do zapytania: Któż zaprowadzi i utrzyma taki tysiącletni pokój? — Wiedząc, ile rozczarowań wynikło z rozmaitych chełpliwych zapewnień mężów stanu, którzy podawali się za sprawców i zachowawców pokoju, miałeś podstawę do utraty przekonania o zdolności człowieka do rozwiązania tak kolosalnego zadania. Przeszkody utrudniające zaprowadzenie trwałego pokoju słusznie mogą ci się wydawać nieprzezwyciężone. Zdajesz sobie sprawę z gwałtownego przyrostu ludności na globie ziemskim, a może nawet czytałeś w gazetach artykuły w rodzaju: „Bomba populacyjna zagraża pokojowi świata”, gdyż takie wiadomości publikował w prasie światowej „Ruch na rzecz powstrzymania eksplozji ludnościowej” (Na przykład w dzienniku New York Times z 9 lutego ubiegłego roku). Podobnie w doniesieniu prasowym pod szokującym tytułem: „Anglik przewiduje piekło na ziemi” można było przeczytać wypowiedź lorda Ritchie-Caldera, przewodniczącego Stowarzyszenia Ochrony Przyrody w Londynie, który między innymi oświadczył:
3 „Oburza mnie zawsze, gdy słyszę ludzi spokojnie mówiących o eksplozji ludności, jak gdyby to była sprawa przyszłości, czy o głodzie na świecie, jak gdyby dopiero miał zagrozić, kiedy tymczasem setki milionów ludzi mogą poświadczyć, a nawet gotowe są z ciężkim westchnieniem przysiąc, że ta klęska już nadeszła. (...) Chodzi mi o to, żeby uchronić ducha ludzkiego nie od piekła na tamtym świecie, ale od piekła na ziemi”. — New York Times.
4. Co jeszcze Julian Huxley nazwał najpilniejszym problemem świata? Jakie w związku z tym nasuwa się dalsze niepokojące pytanie?
4 Powyższa wypowiedź jedynie potwierdza słowa Juliana Huxleya, byłego dyrektora generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty i Kultury (UNESCO), wypowiedziane w tym samym mieście szesnaście lat temu na konferencji parlamentarzystów obradujących nad kwestią powołania do istnienia rządu ogólnoświatowego. Powiedział on wówczas: „Najpilniejszym problemem świata jest przyrost ludności, którego tempo grozi zdystansowaniem tempa produkcji żywności” (New York Times z 28 września roku 1954). Człowiek myślący pyta więc: A jak będzie wyglądać sprawa zaludnienia i wyżywienia za dalszych kilkanaście lat? — Wnioski, do jakich prowadzi trzeźwe rozumowanie ludzkie, bynajmniej nie są uspokajające.
5. Dlaczego załagodzenie mniejszych wojen nie wpłynęłoby na ogólną sytuację na świecie?
5 Ewentualne załagodzenie wojen o ograniczonym zasięgu, takich jak w Wietnamie i na Bliskim Wschodzie, również nie zdoła zmienić ogólnej sytuacji. Nie usunie braku zaufania, wręcz wrogości między oboma wielkimi ugrupowaniami politycznymi, jakie się utrzymują na świecie. Dodatkowy wielki znak zapytania zaczyna wyrastać na Dalekim Wschodzie. Niepokoją się nim najbliżsi sąsiedzi, jak i cały pozostały świat. Trwogę wywołuje nie tylko ogromna liczba zamieszkującej tam ludności, ale także fakt, że pojawiło się nowe mocarstwo atomowe, zdolne do odpalania pocisków dalekiego zasięgu.
6, 7. Kto w dniu 20 stycznia ubiegłego roku zaofiarował się do rozwiązania problemów pokoju światowego? Jakimi słowami?
6 Ludzie, którzy chcieliby ustanowić na świecie pokój, musieliby najpierw rozwiązać naprawdę ogromne problemy; mimo to są osoby gotowe podjąć się tego zadania. Do takich ludzi widocznie zalicza siebie trzydziesty siódmy prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. W przemówieniu wygłoszonym z okazji przystąpienia do urzędowania w dniu 20 stycznia ubiegłego roku powiedział on między innymi:
7 „Dzisiaj w obliczu Boga i moich rodaków złożyłem przysięgę, że będę strzegł i bronił Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Do przysięgi tej dodaję w tej chwili następujące uroczyste przyrzeczenie: Całą powagę mego urzędu, wszystkie siły oraz całe nagromadzone doświadczenie poświęcę sprawie pokoju. (...) Największy zaszczyt, jaki może przyznać historia, to tytuł Sprawcy pokoju. Zaszczytu tego bliska jest teraz Ameryka — ma szanse, że pomoże nareszcie wyprowadzić świat z wądołu zamieszania na wyżyny pokoju, o jakim człowiek marzył od zarania cywilizacji. Jeżeli nam się to uda, przyszłe pokolenia powiedzą o nas, obecnie żyjących, że stanęliśmy na wysokości zadania, bo przyczyniliśmy się do stworzenia dla ludzkości bezpiecznego świata. (...) Przeznaczenie nie podaje nam kielicha rozpaczy, ale czarę sposobności. Sięgnijmy więc po nią, nie bojaźliwie, lecz radośnie — i jako ‚współpasażerowie ziemi’ pójdźmy naprzód z silną wiarą, nieugięci w swym postanowieniu, roztropni w obliczu niebezpieczeństw, a przy tym pokrzepieni zaufaniem do woli Bożej i obietnicy człowieka”.
8. Jakie błogosławieństwo Chrystusowe mógł mieć na myśli nowo zaprzysiężony prezydent? O jakim proroctwie biblijnym myślał na pewno?
8 Możliwe, że wspomniany prezydent myślał w danej chwili o znanych słowach człowieka, którego się mieni naśladowcą — słowach, jakie swego czasu zanotował biograf Jezusa, mianowicie Mateusz Lewi: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani” (Mat. 5:9). W każdym razie jednak jest rzeczą pewną, że pamiętał wtedy o starożytnym proroctwie z ósmego stulecia przed naszą rachubą czasu. Skąd można o tym wiedzieć? Otóż w chwili zaprzysiężenia, gdy prawą rękę wzniósł ku górze, lewa jego ręka spoczywała na dwóch Bibliach rodzinnych, które położone jedna na drugiej trzymała jego małżonka. Były one otwarte na księdze Izajasza, rozdziale 2, wierszu 4. gdzie czytamy: „Będzie sądził między narodami, a będzie karał wiele ludzi. I przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy; nie podniesie naród przeciw narodowi miecza ani się będą ćwiczyć do bitwy”. Nie przypadkowo lewa ręka prezydenta spoczęła na tym wersecie biblijnym; był to gest zamierzony. W tym miejscu przecież wyrażona jest „wola Boża”, objawiona przeszło dwa tysiące lat temu, a teraz prezydent dodał jeszcze do niej „obietnicę człowieka”.
CZY POKÓJ ZALEŻY OD POLITYKÓW?
9. Czy spełnienie się tego proroctwa biblijnego zależy od jakiegoś warunku? Co w związku z tym można powiedzieć o świecie uwolnionym od wojen?
9 Jeżeli prorocze słowa z księgi Izajasza 2:4 wyrażają wolę Boga Wszechmocnego, to z całą pewnością się spełnią i nadejdzie dzień, kiedy zapanuje powszechny pokój. Czy jednak ostateczne urzeczywistnienie tych słów związane jest z dopełnieniem jakiegoś warunku? Czy może warunkiem tym jest „obietnica człowieka”? Czy ustanowienie pokoju zależy od „obietnicy” politycznych władców poszczególnych państw i narodów? Gdyby tak było, to czy świat w ogóle będzie kiedyś uwolniony od wojen?
10, 11. (a) Jak mężowie stanu myślą zaprowadzić na świecie stosunki zgodne z wolą Bożą? (b) Jak Bóg porównuje ich drogi ze swymi?
10 Wybitne i wpływowe osobistości tego świata mogą mieć wyobrażenie o tym, jaka sytuacja ma w końcu zaistnieć na ziemi według woli Bożej. W napływie uczuć religijnych mogą całkiem szczerze przyrzekać, że wyzyskają swe stanowisko, całą swą energię oraz posiadaną wiedzę i doświadczenie dla wprowadzenia na ziemi stosunków zgodnych z wolą Bożą. Ale cóż z tego, jeśli tacy ludzie w chwili składania obietnic myślą o urzeczywistnieniu ich własnym sposobem, według mądrości tego świata, a nie na sposób Boży i według Jego mądrości wyłuszczonej w Jego spisanym Słowie, którym jest Pismo święte? Czy mamy prawo zakładać, że Bóg pobłogosławi ich wysiłki zmierzające do spełnienia ich „obietnicy” drogą określoną przez nich samych? A może ludzie składający takie „obietnice” w rzeczywistości będą przeciwdziałać „woli Bożej”? Czy to, co dotąd człowiek uczynił celem zaprowadzenia pokoju na świecie, odpowiadało drodze Bożej? Dotychczasowy brak błogosławieństwa Bożego na ludzkiej drodze do pokoju zdaje się przemawiać przeciwko temu. A przez tego samego proroka Izajasza również sam Bóg daje odpowiedź na to ważne pytanie, mówiąc:
11 „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi drogami moimi — wyrocznia Jahwe [inaczej: Jehowy]. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi. Zaiste, (...) słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa”. — Izaj. 55:8-11, BT.
12, 13. (a) Jak ludzie po pierwszej wojnie światowej chcieli na swój sposób zapobiec dalszemu konfliktowi ogólnoświatowemu? (b) Jak Federalna Rada Kościołów Chrystusowych w Ameryce pokazała, że uznała ten sposób za zgodny z wolą Bożą?
12 Wypowiedziane i spisane słowo Boga nigdy nie zawiedzie. A co da się powiedzieć o słowach „obietnicy” ludzi dzierżących władzę polityczną? Przy końcu pierwszej wojny światowej w roku 1918 w kołach tych dojrzała decyzja zapobieżenia na przyszłość wybuchowi drugiej takiej wojny. Jakim sposobem postanowili osiągnąć swój cel politycy, którzy pracowali nad traktatem pokojowym? Przez włączenie do owego traktatu tak zwanego Statutu Ligi Narodów. Równocześnie więc z traktatem pokojowym weszła w życie Liga Narodów. Ludzie popierający utworzenie tej Ligi wiele po niej obiecywali sobie i drugim. Zdawać się mogło, że odpowiada ona woli Bożej, ponieważ nawet duchowieństwo nominalnego chrześcijaństwa znalazło się wśród gorących jej zwolenników. Federalna Rada Kościołów Chrystusowych w Ameryce oświadczyła jak gdyby w imieniu samego Boga:
13 „Omawiana Liga nie jest zwykłym wybiegiem politycznym; jest raczej politycznym wyrazem Królestwa Bożego na ziemi. (...) Kościół może jej nadać ducha dobrej woli, bez którego żadna Liga Narodów się nie utrzyma. (...) Liga Narodów ma swe źródło w Ewangelii. Na podobieństwo Ewangelii celem jej jest ‚pokój na ziemi ludziom dobrej woli’”. — Federal Council Bulletin (Biuletyn Rady Federalnej), tom II, nr 1 ze stycznia roku 1919, strony 12 do 14.
14. (a) Co dowodzi, że kościoły omyliły się co do Ligi Narodów? (b) Jak czynniki religijne ustosunkowują się dzisiaj do Organizacji Narodów Zjednoczonych? Czy zapewni to przetrwanie tej organizacji?
14 Jasną jest rzeczą, że kościoły chrześcijaństwa myliły się pod tym względem, ponieważ Liga Narodów się nie ostała. Działalności jej położyło kres ściśle to wydarzenie, któremu według mądrości ludzkiej miała zapobiec, mianowicie druga wojna światowa. Dorobek Ligi Narodów przejęły Narody Zjednoczone, ogólnoświatowa organizacja pokojowa utworzona 24 października 1945 roku. Ponownie mogło się wydawać, że ta międzynarodowa organizacja zmierzająca do zapewnienia światu pokoju i bezpieczeństwa odpowiada „woli Bożej”, gdyż znajduje gorliwych zwolenników wśród duchownych chrześcijaństwa. Popierają ją nawet papieże z Watykanu, przy czym papież Paweł VI przy pewnej okazji osobiście wygłosił płomienne przemówienie w jej nowojorskiej siedzibie. Obecnie należy do niej sto dwadzieścia siedem państw członkowskich, włącznie z tym, w którym niedawno został zaprzysiężony trzydziesty siódmy prezydent. Nowy prezydent wskazał, że zamierza spełnić „obietnicę człowieka” przy współpracy z Organizacją Narodów Zjednoczonych oraz z innymi, mniejszymi związkami międzynarodowymi. Ale podobnie jak błogosławieństwo duchownych świata chrześcijańskiego nie mogło zapewnić trwałości Lidze Narodów, tak też nie zapewni jej Narodom Zjednoczonym.
15. Czy są podstawy do tego, by historia przyznała tytuł Sprawcy pokoju Lidze Narodów lub Organizacji Narodów Zjednoczonych? Czy ONZ spełnia słowa proroctwa biblijnego wyrytego na murze przy placu, gdzie się znajduje gmach tej organizacji?
15 Historia nie może Lidze Narodów przyznać tytułu Sprawcy pokoju. Nic również nie przemawia za tym, by historia uczciła tym tytułem Organizację Narodów Zjednoczonych. W organizacji tej wprawdzie mówi się dużo i wielkimi słowami o pokoju, prowadzi się też negocjacje celem ustanowienia albo utrzymania go na różnych obszarach, ale narody będące jej członkami mimo wszystko przygotowują się do wojny. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ najwięcej liczą się państwa dysponujące arsenałami broni, jakie po prostu nie mają odpowiedników w całych dziejach ludzkich. Pokój, jaki dzisiaj panuje na świecie, jest zrodzony ze strachu; utrzymuje go tylko paraliżująca trwoga przed wojną jądrową, biologiczną i radiologiczną, która oznaczałaby zniweczenie współczesnej cywilizacji. Czyż można więc mówić o spełnieniu słów wyrzeźbionych w Nowym Jorku na murze przy ulicy 42, dobrze widocznych z placu przed gmachem Organizacji Narodów Zjednoczonych? A o jakie słowa tu chodzi? „Przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy; nie podniesie naród przeciw narodowi miecza ani się będą ćwiczyć do bitwy”.
NIE UWARUNKOWANY „OBIETNICĄ CZŁOWIEKA”
16. Jakiego wstępnego wymagania, przepowiedzianego w księdze Izajasza 2:4, nie uwzględniają narody podające się za sprawców pokoju?
16 Bez względu na to, jakimi określeniami by obdarzała poszczególne osoby lub całe narody historia pisana przez ludzi świeckich, Bóg nie zamierza nadawać nader zaszczytnego tytułu Sprawcy pokoju żadnemu politykowi drugiej połowy dwudziestego wieku. Takiego uhonorowania ze strony Boga nie może się też spodziewać żadne państwo członkowskie Organizacji Narodów Zjednoczonych ani żaden naród spoza szeregów tej organizacji. Ani jeden naród, ani jeden lud na świecie nie przyjmuje z uznaniem tego, co według słów Bożych z proroctwa Izajasza 2:4 miało poprzedzić przekucie mieczy na lemiesze i włóczni na sierpy oraz zaprzestanie ćwiczenia się narodów do wojny. Wstępne słowa wspomnianego proroczego wersetu zapowiadają: „Będzie sądził między narodami, a będzie karał wiele ludzi”.
17, 18. (a) Jaki odpowiednik powyższego proroctwa powtarza to samo wymaganie? (b) Jak narody ustosunkowują się do tego wymagania? Jakiego tytułu nie doczekają się w dziejach świata?
17 Inne proroctwo pochodzące z tego samego okresu starożytności, a odpowiadające słowom z Izajasza 2:4, mianowicie z księgi Micheasza 4:3, brzmi w ten sposób: „Sądzić będzie między wieloma narodami, a karać będzie narody mocne na długie czasy; i przekują miecze swe na lemiesze, a oszczepy swe na kosy; nie podniesie miecza naród przeciwko narodowi ani się więcej ćwiczyć będą do boju”.
18 Narody nie poddają się dobrowolnie osądzeniu przez Pana Boga. Problemy swoje przedstawiają Zgromadzeniu Ogólnemu albo Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, bądź Międzynarodowemu Trybunałowi Sprawiedliwości z siedzibą w holenderskim mieście Hadze. Nie kierują się także orzeczeniami zebranymi w spisanym Słowie Bożym, w Piśmie świętym. „Narody mocne”, wspomniane przez proroków Izajasza i Micheasza, nie przyjmują upomnień od Boga czy to wyłuszczonych w Jego spisanym Słowie, czy też przytaczanych przez Jego rzeczników z tegoż spisanego Słowa. Gdyby przyjęły Jego wyroki i upomnienia oraz zastosowały się do nich, rzeczywiście przekułyby swe miecze na lemiesze, a włócznie na sierpy, nie podnosiłyby miecza wojny przeciw sobie nawzajem ani nawet już nie ćwiczyłyby się do boju. Każdy jednak wie, że postępują inaczej. Stąd też pomimo „obietnicy człowieka” żadnego trwałego pokoju nie można się spodziewać po narodach: ani pojedynczych, ani zjednoczonych we wspólnym związku. Żaden władca i żaden naród nie postąpi ani kroku w tym kierunku, by w historii stosunków między Bogiem a człowiekiem zasłużyć na wielki zaszczyt związany z tytułem Sprawcy pokoju.
19. Czy spełnienie proroctwa z księgi Izajasza 2:4 jest zależne od „obietnicy człowieka”? Co może dodać otuchy ludziom tęskniącym za pokojem?
19 Po „obietnicy człowieka” nie można się spodziewać świata rozbrojonego i zażywającego pokoju, gdyż ludzie idą własną drogą, a nie drogą Bożą, i kierują się swoją mądrością, a nie mądrością Bożą, o całe niebo przewyższającą wszystko, co ludzkie. Wszechmocny Bóg, Stwórca nieba i ziemi, nie jest związany „obietnicą człowieka”. Jego zapowiedzi co do przyszłości nie są uwarunkowane taką obietnicą. Jego słowa z księgi Izajasza 2:4 są proroctwem bezwarunkowym. Wspaniałe to proroctwo spełni się, mimo że dzisiaj poszczególni ludzie i całe potężne narody knują przeciw niemu i mu przeciwdziałają. Bóg dopilnuje, by ono się urzeczywistniło, bo któryż człowiek, lud czy choćby najmocniejszy naród mógłby wniwecz obrócić Jego postanowienia? Niechaj z tego faktu zaczerpną otuchy wszyscy tęskniący za wiecznotrwałym pokojem we wszechświecie, za pokojem przepowiedzianym w Słowie Bożym.
20, 21. (a) Dlaczego Bóg nie zmieni swego opublikowanego zamierzenia? (b) Jakimi słowami, zanotowanymi w księdze Izajasza 9:6, 7, Jehowa zapowiedział Sprawcę pokoju?
20 Bóg nie zmienia poglądu na raz ogłoszone swoje zamierzenie. Prawie od dwóch tysięcy lat ma u siebie kogoś, kogo namaścił (pomazał), czyli poświęcił na to, aby dla całej ludzkości był Sprawcą pokoju. Przez proroka Izajasza przepowiedział Bóg rozbrojenie wśród mieszkańców ziemi i zarzucenie ćwiczeń do boju; przez tego samego proroka zapowiedział też przybycie Sprawcy pokoju. Rozpatrywaliśmy już rozdział drugi, a wiersz czwarty proroctwa Izajasza; zechciejmy teraz zajrzeć do rozdziału dziewiątego, wiersza szóstego i siódmego. Przeczytajmy, co tam napisano o narodzeniu i działalności tego Sprawcy pokoju:
21 „Albowiem dziecię narodziło się nam, a syn dany jest nam; i będzie panowanie na ramieniu jego, a nazwą imię jego: Dziwny, Radny, Bóg mocny, Ojciec wieczności, Książę pokoju; a ku rozmnożeniu tego państwa i pokoju, któremu końca nie będzie, usiądzie na stolicy Dawidowej i na królestwie jego, aż je postanowi i utwierdzi w sądzie i w sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Uczyni to zawistna miłość [gorliwość, NW] Pana zastępów”.
22. Jak to proroctwo przedstawia nam tego, po którym możemy się spodziewać zaprowadzenia tysiącletniego panowania pokoju?
22 Posłuchajmy jeszcze raz słów proroctwa: „Rozmnożeniu tego państwa i pokoju (...) końca nie będzie”. Słowami tymi Bóg nieodwołalnie przyobiecał ustanowienie raz na zawsze rządu, który zaprowadzi wiecznotrwały pokój. Kierować nim będzie „dziecię” zrodzone w linii rodowej króla Dawida, „syn”, któremu przysługiwać będzie miano „Księcia pokoju”. Życie jego będzie musiało być równie długotrwałe, jak jego pokojowe panowanie, a więc musi żyć wiecznie, musi być nieśmiertelny. Świadczy o tym także fakt, że między innymi miał być nazywany „Ojcem wieczności”. Z tej racji będzie zarazem Nieprzemijającym Dziedzicem króla Dawida, ponieważ proroctwo Boże zapowiedziało, że to pokojowe, wieczyste panowanie ma być ześrodkowane „na stolicy Dawidowej i na królestwie jego, aż je postanowi i utwierdzi w sądzie i w sprawiedliwości, odtąd aż na wieki”. To właśnie za rządów tego Nieprzemijającego Dziedzica króla Dawida, Księcia pokoju, nastanie oczekiwane tysiąclecie pokoju. To jego zaszczyci Pan Bóg tytułem Sprawcy pokoju, a nie któregoś z polityków lub narodów obecnego dwudziestego wieku.
23. Dlaczego nie powinniśmy tracić wiary w prawdziwość proroctwa Izajasza, chociaż było spisane przed dawnym czasem?
23 Prawdą jest, że od wypowiedzenia omawianego proroctwa i zapisania go przez proroka Bożego, Izajasza, minęło ponad dwa i pół tysiąca lat, a na dobitkę doczekaliśmy się sytuacji, w której narody gorączkowo starają się zapobiec wybuchowi wojny światowej, największej i najokropniejszej wojny wszystkich czasów. Nie powinniśmy jednak wątpić w prawdziwość proroctwa Izajasza o Sprawcy pokoju i o ustanowieniu wiecznotrwałego pokoju na ziemi. Gwarancją spełnienia się tego proroctwa jest gorliwość Jehowy Zastępów; On sam swoim świętym duchem natchnął proroka do jego spisania. Proroctwo, jak już czytaliśmy, kończy się przecież słowami: „Uczyni to zawistna miłość [gorliwość, NW] Pana zastępów”. Jego gorliwość ku urzeczywistnieniu swej obietnicy nie wygasła aż dotąd, ponieważ chodzi o jego imię i dobrą sławę. On nigdy jeszcze w niczym nie skłamał; również pod względem tego proroctwa nie okaże się kłamcą. Jest ‚Bogiem prawdomównym’. — Tyt. 1:2; Hebr. 6:18.
DZIEDZIC DAWIDA WIĘKSZY NIŻ KRÓL SALOMON
24. Czy według świadectwa historii któryś z królów jeruzalemskich po czasach Izajasza okazał się obiecanym Księciem pokoju?
24 W okresie, kiedy prorok Izajasz pełnił służbę rzecznika Bożego, rządy w Jeruzalem zaczął sprawować nowy król, imieniem Ezechiasz, ale nie okazał się on przyobiecanym „dziecięciem” albo „synem”, który miał być zaszczycony tytułem Sprawcy pokoju bądź Księcia pokoju. Obiecanym Księciem pokoju nie okazał się również żaden z siedmiu królów panujących „na stolicy Dawidowej”, czyli na tronie Dawida w Jeruzalem po Ezechiaszu, aż do ostatniego króla, Sedekiasza włącznie. Co więcej, w jedenastym roku panowania Sedekiasza pogańskie wojska babilońskie zburzyły Jeruzalem i tamtejszą świątynię — zbudowaną przez przodka Sedekiasza, króla Salomona — a podbity lud uprowadzono w niewolę do dalekiego Babilonu. Dopiero po siedemdziesięciu latach uwolnieni stamtąd wygnańcy zaczęli odbudowywać miasto Jeruzalem i świątynię przeznaczoną do wielbienia Boga.
25. Kiedy i gdzie zaczęło się spełniać proroctwo Izajasza przez przyjście na świat „dziecięcia”, „syna”, czyli Nieprzemijającego Dziedzica Dawidowego?
25 Czyżby więc „gorliwość Pana zastępów” rozwiała się albo oziębła? W żadnym wypadku! Pomimo pozornego niewypełnienia omawianego proroctwa Bóg zawsze z niesłabnącą gorliwością dbał o jego spełnienie. „Stolica Dawidowa” nigdy już nie została na nowo ustanowiona w Jeruzalem, ale to nie miało istotnego znaczenia. Linia rodowa królewskiej rodziny Dawida nie zanikła, lecz kontynuowała swą ciągłość. Następnie, po upływie pięciuset trzydziestu pięciu lat od przystąpienia do odbudowy Jeruzalem, proroctwo Izajasza weszło w fazę spełnienia, gdyż narodziło się obiecane „dziecię”, to znaczy „syn”, który miał być Nieprzemijającym Dziedzicem króla Dawida. Stało się to w drugim roku przed rozpoczęciem naszej rachuby czasu, inaczej mówiąc w roku 2 p.n.e. Zgodnie z proroctwem Micheasza (5:2) fakt ten zdarzył się w miejscu narodzin króla Dawida, w Betlejem Judzkim.
26, 27. Kogo według sprawozdania Łukasza uczynił Bóg owej nocy świadkami narodzin tego dziecięcia?
26 Chcąc dowieść prawdziwości swego starożytnego proroctwa, gorliwy Pan Zastępów oczywiście powinien był się zatroszczyć o świadków narodzenia obiecanego Księcia pokoju; tak też faktycznie uczynił. Przede wszystkim na świadków urodzin tego dziecięcia wybrał aniołów. Następnie na świadków tego wydarzenia powołał pasterzy betlejemskich. Pewnej nocy wczesną jesienią roku 2 p.n.e. anioł Boży ukazał się pasterzom pilnującym owiec na polach w pobliżu Betlejem. Lekarz imieniem Łukasz, który badał okoliczności tego narodzenia — chociaż sam nie był obecny przy porodzie — sporządził następujące doniesienie: „Naraz stanął przy nich anioł Pański i jasność Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: ‚Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, czyli Mesjasz — Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie’. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: ‚Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania’”. — Łuk. 2:8-14, BT.
27 Lekarz Łukasz pisze dalej, że pasterze poszli i znaleźli nowo narodzone niemowlę, wobec czego, wraz z niebiańskimi aniołami stali się naocznymi świadkami przyjścia na świat „Mesjasza — Pana”. Doktor Łukasz następnie kończy to doniesienie słowami: „A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i co widzieli, tak jak im było powiedziane”. — Łuk. 2:15-20, BT.
28. Kto czterdzieści dni później powiększył grono świadków tych narodzin?
28 Czterdzieści dni później, gdy przyniesiono to dziecię do świątyni w Jeruzalem, ujrzał i rozpoznał je bogobojny człowiek imieniem Symeon, a potem to samo uczyniła prorokini Anna. Tym sposobem również ci oboje stali się świadkami spełnienia proroctwa Izajasza dotyczącego Księcia pokoju. — Łuk. 2:22-38.
29. Jakie imię i jakie tytuły nadano temu dziecku? Co oznacza jego imię?
29 Anioł powiedział o tamtym dziecku, że jest to „Mesjasz Pan”. Mówiący po grecku Żydzi owych czasów mawiali „Chrystus Pan”, ponieważ słowa „Mesjasz” i „Chrystus” oznaczają jedno i to samo, mianowicie znaczą tyle, co „pomazaniec”, oczywiście pomazaniec Boży. Zgodnie z tym, jak Bóg pouczył był dziewiczą matkę dziecka, nadano mu imię Jeszua; ale Żydzi mówiący po grecku, tacy jak Łukasz, wymawiali je jako Jezus. W połączeniu imienia z przydomkiem, czyli tytułem, nazywano więc tego człowieka Jeszua Mesjasz albo Jezus Chrystus (Łuk. 1:26-33; Mat. 1:1, 20-25). Będąc potomkiem króla Dawida, został również nazwany „Synem Dawidowym”. Dlaczego nadano mu imię Jezus? Dr William Smith w dziele pt. Dictionary of the Bible (Słownik biblijny) podaje na stronie 1346 (wydania z roku 1894), że imię Jeszua albo Jezus znaczy „Pomoc Jehowy”, czyli „Wybawca”, „Zbawiciel”. Odpowiada to ściśle temu, co anioł Boży powiedział opiekunowi Jezusa, cieśli Józefowi z Nazaretu: „Nadasz mu imię Jezus, albowiem on zbawi lud swój od grzechów jego”. — Mat. 1:18-25.
30. (a) Dlaczego panowanie króla Salomona nie zapoczątkowało tysiąclecia pokoju? (b) Czyim proroczym zarysem był Salomon, dopóki był wierny Bogu?
30 Do królewskich przodków Jezusa należał najmądrzejszy człowiek czasów starożytnych, syn Dawida, król Salomon. Imię jego znaczy „Pokojowy” albo po prostu „Pokój”. Dobrze się więc składało, że panował w Jeruzalem, którego nazwa znaczy „Posiadłość podwójnego pokoju”. Pomimo jednak takiego skojarzenia nazw panowanie Salomona nie zapoczątkowało tysiąclecia pokoju. Największym jego osiągnięciem był pokój czterdziestoletni. Wprawdzie mądrze sobie w młodości poczynał jako król Jeruzalem, ale na starość przemogło go zło. Zaczął ciemiężyć ludność Izraela. Poddał się też naciskowi swych licznych żon cudzoziemskich i przyłączył się do nich w wielbieniu innych bogów niż Jehowa Bóg. W następstwie tego utracił pokój z jedynym żyjącym i prawdziwym Bogiem, który wyraził swój gniew oderwaniem dziesięciu z dwunastu pokoleń izraelskich od królestwa następców Salomona (1 Król. 11:7 do 12:24; Neh. 13:26, 27). Niemniej przez większość swego czterdziestoletniego panowania, gdy był jeszcze wierny Jehowie Bogu i nawet napisał trzy księgi Biblii świętej, Salomon służył za proroczy pierwowzór prawdziwego Mesjasza, czyli Chrystusa.
31. (a) Dlaczego Jezus słusznie mógł o sobie powiedzieć, że jest kimś „więcej niż Salomon”? (b) Dlaczego nie objął tronu Dawida na ziemi?
31 Jezus Chrystus jako doskonały człowiek na ziemi w przeciwieństwie do Salomona nigdy nie okazał się niewiernym względem Boga. Zasługiwał w pełni na noszone imię Jeszua, czyli Jezus, oznaczające „Pomoc Jehowy” albo „Zbawienie od Jehowy”. Salomon, jego przodek, był namaszczony świętym olejkiem na króla całego Izraela, natomiast Jezus został podczas chrztu w wodach Jordanu namaszczony duchem świętym z nieba, przy czym Jan Chrzciciel usłyszał głos Boga, mówiącego: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” (Mat. 3:13-17). Tym samym Jezus stał się Pomazańcem Bożym, inaczej Chrystusem Bożym, w sensie znacznie szerszym, niż Salomon. Bez przesady i bez cienia egocentryzmu mógł Jezus powiedzieć o sobie: „Oto tutaj więcej niż Salomon” (Mat. 12:42). Ponieważ dochował wierności Bogu, zachował też prawo do „tronu Dawida”, czyli do władzy królewskiej nad całym Izraelem, którą ten tron symbolizował. Bóg jednak ani wtedy, ani później nie dał namaszczonemu Jezusowi tego „tronu Dawida” na ziemi (Łuk. 1:32, 33). Przede wszystkim wypróbował wierność Jezusa do ostatecznych granic, pozwoliwszy mu umrzeć na palu męki jako doskonała ofiara człowiecza, aby rzeczywiście ‚zbawił lud swój od grzechów jego’. — Mat. 1:21.
32. (a) Co wskazuje, czy Jezus zachował pokój z Bogiem aż do tej nocy, w której go zdradzono? (b) Dlaczego Jezus nie przyjął godności królewskiej ani od Diabła, ani od człowieka?
32 Namaszczony duchem Jezus do samego końca swego ziemskiego życia utrzymywał niczym nie zakłócone, pokojowe stosunki z Jehową Bogiem. Na krótko przed zdradą i wydaniem go w ręce tych, którzy mieli go zabić, powiedział on jedenastu wiernym spośród swych dwunastu apostołów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam; nie jak świat daje” (Jana 14:27). Kilka godzin później, gdy stał przed sędzią śledczym, którym w tym wypadku był rzymski namiestnik Poncjusz Piłat, pokojowo usposobiony Jezus wyjaśnił: „Królestwo moje nie jest z tego świata; (...) Królestwo moje nie jest stąd”. I wcale nie na prośbę Jezusa kazał Poncjusz Piłat umieścić na palu straceń nad jego głową napis: „Jezus Nazareński, król żydowski” (Jana 18:36; 19:16-22). Jezus odmówił przyjęcia władzy z rąk Diabła lub człowieka. Zmarł na palu męki w ufnym oczekiwaniu, że jego Bóg, Jehowa, powierzy mu „tron jego ojca Dawida”, którego był Nieprzemijającym Dziedzicem (Mat. 4:8-11; Łuk. 1:32, 33; Jana 6:14, 15). Umarł wierny i lojalnie oddany temu, co sam ogłaszał, mianowicie: „Przybliżyło się Królestwo Boże”. — Marka 1:14, 15; Mat. 4:12-17.
33. Dlaczego, w przeciwieństwie do Salomona, Jezus Chrystus teraz żyje? Z jakiego względu będzie mógł ustanowić pokój na tysiąc lat?
33 Już od blisko trzech tysiącleci niewierny Salomon spoczywa we śnie śmierci razem ze swymi przodkami (1 Król. 11:41-43). Natomiast Jezus Chrystus po przeszło dziewiętnastu stuleciach od czasu swej ofiarnej śmierci na palu egzekucyjnym tuż poza murami Jeruzalem — nadal żyje! Trzeciego dnia po jego śmierci Bóg Wszechmocny, Jehowa, wzbudził go z martwych do życia w charakterze Jego duchowego Syna w niebie, przyodziawszy go w nieskazitelność i nieśmiertelność. Jezus Chrystus ukazywał się swym uczniom przez czterdzieści dni po zmartwychwstaniu, zanim wstąpił do nieba, w związku z czym ponad pięćset osób stało się naocznymi świadkami jego powrotu do życia (Dzieje 1:1-5; 2:22-36; 1 Kor. 15:3-9). Będąc odtąd żywy na wieki, mógł się dla umierającego świata ludzkiego rzeczywiście stać „Ojcem wieczności”. Tym samym jego pokojowym rządom nie grozi koniec i faktycznie panowaniu temu „końca nie będzie” (Izaj. 9:6, 7). Jest on Władcą niebiańskim, zdolnym do zapewnienia dręczonej wojnami ludzkości całego tysiąclecia pokoju. Narody Zjednoczone nie zdołają tego dokonać!
NADCHODZI TYSIĄCLECIE POKOJU
34. (a) Dlaczego obecne czasy wydają się najodpowiedniejszą porą na rozpoczęcie tego pokojowego panowania? (b) Kto w szczególności musi być najpierw usunięty? Dlaczego?
34 Kiedyż jednak ów Książę pokoju miał rozpocząć swe pokojowe panowanie, „któremu końca nie będzie”? Sprawiedliwie usposobieni ludzie tęsknią dziś i wołają do Boga o takie rządy. A czy sytuacja na świecie nie wskazuje, że nadeszła odpowiednia pora, aby Jehowa Bóg ustanowił tego typu system, zgodnie ze swą niepodważalną obietnicą z księgi Izajasza 9:6, 7? Jak najbardziej! Ale najpierw muszą być usunięci z drogi wszyscy, którzy utrudniają zaprowadzenie pokoju. Nad największym wrogiem pokoju nie mają mocy ani Narody Zjednoczone, ani żaden poszczególny naród bądź człowiek, ponieważ jest to stworzenie nadludzkie, to samo, które ofiarowało Jezusowi Chrystusowi wszystkie królestwa świata, gdyby Jezus zerwał z wielbieniem Jehowy jako Boga, a zaczął oddawać cześć jemu, wielkiemu Kusicielowi. Największym tym wrogiem pokoju jest więc osobiście Szatan Diabeł. Jest on zwierzchnikiem całych legionów diabłów, czyli demonów (Mat. 4:8-11; 12:24-28). Jezus Chrystus nazwał go również „władcą tego świata” a chrześcijański apostoł Paweł pisał o nim, że jest to „bóg tego systemu rzeczy”. Apostoł Jan natomiast powiada: „Cały świat jest pod władzą owego złego”. — Jana 12:31; 14:30; 2 Kor. 4:4, NW; 1 Jana 5:19, NW.
35. (a) Zgodnie z jakim proroczym tytułem Chrystus potrafi Szatana pozbawić władzy? (b) Kto na ziemi należy do przeciwników pokoju? Kiedy i jak Chrystus będzie musiał ich usunąć?
35 Aby tego największego wroga pokoju pozbawić władzy nad ludzkością, potrzeba kogoś więcej niż wszystkich ludzi razem wziętych. Uda się to niebiańskiemu Jezusowi Chrystusowi, ponieważ zgodnie z jednym spośród wielu tytułów, jakie nosi, jest „Bogiem mocnym”. Dokona tego po uprzednim usunięciu widzialnych przeciwników pokoju, których niemało grasuje na ziemi (Obj. 19:11 do 20:3). W związku z tym musi najpierw wystąpić jako Król wojowniczy, panując między swymi ziemskimi nieprzyjaciółmi aż do całkowitego ich podbicia, co zresztą przepowiedział król Dawid w Psalmie 110:1-6. Konieczność ta wyrasta z faktu, że od zakończenia „czasów pogan” w roku 1914 narody i mocarstwa świata wciąż uchylają się od dobrowolnego przekazania mu swej ziemskiej władzy; wzbrania się od tego nawet rzekome chrześcijaństwo (Łuk. 21:24; Ps. 2:1-6). Aż do obecnej chwili, przez ponad pół wieku, narody nie zmieniły swej postawy. Co z tego wkrótce wyniknie dla całej ludzkości? Wybuchnie „wojna wielkiego dnia Boga Wszechmocnego” w sytuacji świata nazwanej Har-Magedonem albo Armagedonem (Obj. 16:14, 16, NW). Wojna ta usunie wszystkich burzycieli pokoju spośród ludzi.
36. Jaki okres rozpocznie się po usunięciu tych wrogów pokoju? Jak nawiązywało do tego inauguracyjne przemówienie prezydenta amerykańskiego?
36 Kiedy już znikną wszyscy wrogowie pokoju na świecie — zarówno z ludzi, jak i demony — nad całą ziemią rozpocznie się nieograniczone panowanie przyobiecanego Księcia pokoju. Czas wyznaczony na to przez Boga zbliża się, a wraz z nim oczekiwane tysiąclecie pokoju. Tysiąc lat nazywa się inaczej millennium. W tym miejscu przypominają się słowa wypowiedziane we wspomnianym już przemówieniu inauguracyjnym prezydenta amerykańskiego, wygłoszonym z okazji rozpoczęcia kadencji w dniu 20 stycznia ubiegłego roku. Poruszył on mianowicie sprawę pewnych zbliżających się rocznic, które interesują Amerykanów, jak również całe chrześcijaństwo. W ósmym odcinku swego przemówienia nowo zaprzysiężony prezydent oświadczył: „Za osiem lat Ameryka obchodzić będzie 200 rocznicę ustanowienia swej państwowości. A jeszcze za życia większości dziś żyjących ludzi obchodzić się będzie ten wielki Nowy Rok, który przypada tylko raz na tysiąc lat — początek trzeciego millennium”. Prezydent miał tu na myśli A.D. 2001.a
37. Jakim millennium bardziej zainteresowani są bogobojni badacze Biblii? Odkąd liczą się te millennia?
37 Dalsze wywody prezydenta wykazały, iż jego zdaniem w pierwszym roku tego trzeciego millennium Ameryka będzie jeszcze istnieć i działać. Ale uwagę bogobojnych badaczy Biblii świętej, obejmującej zarówno starożytne Pisma Hebrajskie, jak i Chrześcijańskie Pisma Greckie, zaprząta inne, o wiele ważniejsze millennium. Chodzi tu o siódme millennium! Rzecz jasna, nie o siódme tysiąclecie mierzone od A.D. 1, lecz o siódme millennium istnienia ludzi na ziemi, siódme millennium liczone od stworzenia przez Boga doskonałej pary ludzkiej w ogrodzie Eden. Na określenie tej rachuby czasu używa się zazwyczaj nazwy „Anno Mundi”, czyli „w roku świata”, gdzie oczywiście chodzi o świat ludzki.
38. (a) Jak kalendarz ortodoksyjnych Żydów określa czas, w którym obecny prezydent amerykański wygłosił przemówienie inauguracyjne? (b) Kiedy według chronologii Usshera kończy się sześć millenniów istnienia człowieka?
38 Czy fakt ten ma jakiś związek z nadchodzącym tysiącleciem, czyli millennium pokoju? Według wszelkiego prawdopodobieństwa — tak! Kalendarz ortodoksyjnych Żydów pokazuje, że prezydent amerykański wygłosił omawiane przemówienie na początku piątego miesiąca księżycowego A.M. 5729, przy czym liczba ta opiera się na zestawieniach sporządzonych wyłącznie na podstawie starożytnych Pism Hebrajskich. Ale według badaczy zajmujących się chronologią, czyli mierzeniem czasu, uwzględniających także natchnione Chrześcijańskie Pisma Greckie, kalendarz żydowski pozostaje o przeszło 200 lat w tyle. W niektórych wydaniach Biblii, tak katolickich, jak i protestanckich, znaleźć można tabele chronologiczne oparte na obliczeniach znanego irlandzkiego dostojnika Kościoła anglikańskiego, arcybiskupa Jamesa Usshera (1581-1656 n.e.). Zdaniem Usshera pierwszy człowiek Adam został stworzony w roku 4004 p.n.e. Według tej rachuby sześć tysięcy lat, czyli sześć millenniów istnienia człowieka kończyłoby się jesienią niezbyt już odległego roku 1996 n.e., po czym rozpoczynałoby się siódme millennium bytu ludzkiego.
39. Kiedy ma się zakończyć szóste millennium według nowszych badań chronologii biblijnej?
39 Zupełnie niedawno poważni badacze Pisma świętego ponownie przeanalizowali chronologię biblijną. Według ich obliczeń sześć millenniów życia ludzkiego na ziemi ma dobiec końca w połowie lat siedemdziesiątych. Zatem siódme millennium po stworzeniu człowieka przez Jehowę Boga powinno się rozpocząć przed upływem bieżącego dziesięciolecia.b
40. Jakie prawo dał Bóg wybranemu ludowi dla upamiętnienia swego odpoczynku w siódmym dniu stwarzania?
40 Warunki dzisiaj panujące na świecie wskazują, że bliska jest wielka zmiana na skalę całego globu ziemskiego; nadejście siódmego millennium istnienia człowieka na ziemi pozwala oczekiwać, że dla nawiedzanej wojnami ludzkości będzie to zmiana na lepsze. Według pierwszych dwóch rozdziałów Pisma świętego mężczyzna i niewiasta zostali stworzeni przy końcu szóstego dnia stwarzania. Obecnie żyjemy w siódmym dniu stwarzania, w którym Jehowa Bóg odstąpił od działalności twórczej w odniesieniu do ziemi. W ramach Dziesięciorga Przykazań danych prorokowi Mojżeszowi pomieścił Bóg odpowiednik swego odpoczynku w siódmym dniu stwarzania, gdyż w czwartym z nich nakazał, aby jego wybrany lud odpoczywał w siódmym dniu tygodnia (2 Mojż. 20:8-11). Dzień ów był więc u Izraelitów cotygodniowym sabatem, dniem wytchnienia od mozołu.
41. (a) Na jaki większy Sabat wskazał Jezus w pewien zwykły dzień sabatni? (b) Do czego sprowadza się tysiącletnie panowanie Chrystusa według Bożego sposobu mierzenia czasu?
41 Pan Jezus Chrystus, zapowiedziany Książę pokoju, swego czasu z góry wskazał na większy Dzień Sabatni. W pewien zwykły, cotygodniowy sabat nadmienił o tamtym Sabacie, odpierając napaści krytyków następującymi słowami: „Syn Człowieczy jest Panem sabatu” (Mat. 12:1-8). Powołał się tu na swoje przyszłe, tysiącletnie pokojowe panowanie. Jehowa Bóg mierzy czas związany ze sprawami ludzkimi miarą tysiącleci. Natchnął kiedyś proroka Mojżesza do napisania w Psalmie 90:4: „Tysiąc lat przed oczyma twymi są jak dzień wczorajszy, który przeminął”. Podobnie chrześcijański apostoł Piotr w natchnieniu od Boga spisał takie słowa: „U Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 Piotra 3:8). Z kolei apostoł Jan ujrzał w proroczej wizji związanie i wtrącenie w przepaść Szatana Diabła oraz jego demonów na tysiąc lat, podczas których nad całą ludzkością miał panować Jezus Chrystus ze swymi zwycięskimi naśladowcami (Obj. 5:9, 10; 20:1-7). A zatem z Bożego punktu widzenia tysiąc lat panowania Jego Syna, Jezusa Chrystusa, to tyle, co „jeden dzień”.
42. (a) Na jaki okres musi przypadać tysiącletnie panowanie Jezusa, aby był „Panem sabatu”? (b) Dlaczego koniec sześciu tysięcy lat władzy Szatana nad człowiekiem byłby stosowną chwilą na wprowadzenie odpoczynku sabatniego?
42 Jeżeli Pan Jezus Chrystus ma być „Panem i sabatu”, to jego tysiącletnie panowanie musi być siódmym w serii okresów tysiącletnich, czyli millenniów (Mat. 12:8, NT). Tylko pod tym warunkiem będzie ono panowaniem sabatnim. Szatan Diabeł prawie od samego zarania dziejów człowieczych nękał ludzi, narzuciwszy im twarde więzy trudu i mozołu; sprawił też, że przed powszechnym potopem za dni Noego ziemia napełniła się gwałtem i przemocą, a dzisiaj jest odpowiedzialny za jeszcze gorszą przemoc, jaka się szerzy na tej samej starej ziemi. Już wkrótce zakończy się ciąg sześciu millenniów podłego, niewolniczego wyzyskiwania ludzi przez Szatana; stanie się to jeszcze za życia tego pokolenia, które było świadkiem wydarzeń rozgrywających się na świecie po zakończeniu „czasów pogan” w roku 1914, bo taka była prorocza zapowiedź Jezusa, zanotowana w Ewangelii według Mateusza 24:34. Czyż więc koniec sześciu tysięcy lat ciemiężycielskiego zniewolenia ludzi pod rządami Szatana Diabła nie byłby dla Jehowy Boga odpowiednią chwilą na wprowadzenie millennium sabatniego wytchnienia całej ludzkości? Z pewnością! A Jego Król, Jezus Chrystus, będzie Panem tego Sabatu.
43. (a) Czym odznaczał się starożytny cotygodniowy dzień sabatu? (b) Czy podczas tysiącletniego sabatu sam Chrystus albo jego ziemscy poddani będą bezczynni?
43 W czasach starożytnych, kiedy wybrany lud Boży podlegał Dziesięciorgu Przykazań, jakie Bóg nadał mu przez proroka Mojżesza, cotygodniowy sabat wyróżniał się spokojem. W celu dostosowania się do tego, że sam Bóg w siódmym dniu stwarzania zaprzestał pracy związanej z ziemią, Jego lud zobowiązany był powstrzymać się od wszelkiej ciężkiej pracy, charakterystycznej dla pozostałych sześciu dni, i nie obciążać taką pracą nawet zwierząt domowych (2 Mojż. 20:1-11). Podobnie sabatnie panowanie Chrystusa, obejmujące cały tysiąc lat, będzie dla ziemi i jej mieszkańców okresem pokojowym. Będzie to pora wytchnienia od wszelkiego wojowania i stosowania przemocy, właściwego poprzednim sześciu tysiącom lat. Miecze — symbol morderczych wojen — zostaną przekute na lemiesze, a włócznie na sierpy i kosy. Życie podczas owego spokojnego, tysiącletniego Sabatu nie będzie jednak bynajmniej nudne. Nie będzie to czas bezczynności. Pan tego Sabatu, Król Chrystus Jezus, nie będzie bezczynny ani nie pozwoli próżnować swym ziemskim poddanym.
44. (a) Dlaczego Jezus dokonał na ziemi tylu cudownych dzieł podczas cotygodniowego dnia sabatu? (b) Jak harmonizuje to ze słowami apostoła Pawła, zanotowanymi w Liście do Hebrajczyków 10:1?
44 Dlaczego Jezus Chrystus, jako członek narodu żydowskiego podlegając na ziemi Dziesięciorgu Przykazań, dokonał mnóstwa cudownych dzieł właśnie podczas cotygodniowego sabatu? Dlaczego akurat wtedy uzdrowił tylu chorych i ułomnych? Nie tylko po to, żeby pokazać, iż w sabat można czynić dobrze. Miał na celu również unaocznienie, jak podczas swego sabatniego królowania wyzwoli ludzkość z uzależnienia od Szatana Diabła i jego demonów oraz oswobodzi ją od śmiercionośnych skutków grzechu i niedoskonałości, odziedziczonych po naszych pierwszych rodzicach, Adamie i Ewie. Wojny i akty przemocy, rozpowszechnione w minionych sześciu tysiącach lat, sprowadziły na miliony ludzi przedwczesną śmierć; jednakże Pan Sabatu, Jezus Chrystus, zgodnie ze swą proroczą zapowiedzią wzbudzi z grobów miliardy zmarłych (Jana 5:28, 29). Nie na próżno miłujący prawdę apostoł Paweł napisał, że prawo Boże o sabacie było „cieniem przyszłych dóbr”. — Hebr. 10:1; Kol. 2:16, 17.
LEMIESZE I SIERPY NA POTRZEBY RAJU
45. (a) Jak świadkowie Jehowy już dzisiaj stosują się do słów z księgi Izajasza 2:4? (b) Jakie zastosowanie ten szczegół proroctwa będzie miał w dalszym ciągu po Armagedonie i wrzuceniu Szatana do przepaści?
45 Chrześcijańscy świadkowie Jehowy już teraz, kiedy ludzkości ciągle grożą wojny, stosują się do proroctwa Izajasza 2:4 i przekuwają „miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy”. Po wszechświatowej wojnie Armagedonu oraz związaniu i wrzuceniu do przepaści Szatana wraz z demonami proroctwo to w dalszym ciągu będzie miało zastosowanie. Dlaczego? Otóż ludzie, którzy przeżyją „wojnę wielkiego dnia Boga Wszechmocnego”, będą potrzebowali lemieszy i sierpów, aby naszą zrujnowaną wojnami ziemię przeobrazić we wspaniały Raj, jaki Jehowa Bóg pierwotnie kazał człowiekowi tutaj urządzić (1 Mojż. 1:26-28; 2:8-14). Słowo Boże nie wróci się do Niego próżne, niespełnione. Podczas tysiącletniego panowania Jego Syna, Jezusa Chrystusa, cała ziemia zostanie doprowadzona do stanu nieprzemijającego Raju, zamieszkanego przez wyzwolonych i doskonałych ludzi. W ciągu tego siódmego, sabatniego millennium Król i Pan Sabatu zupełnie zniweczy dzieło największego ze wszystkich burzycieli pokoju, Szatana Diabła. — Łuk. 23:43, NW.
46. Co zobrazował sposób traktowania gwałcicieli starożytnego prawa sabatniego w odniesieniu do osób, które by usiłowały zakłócać pokój podczas albo z końcem millennijnego Sabatu?
46 Wśród wybranego ludu Bożego czasów starożytnych, gdzie obowiązywało Dziesięcioro Przykazań, wszystkich gwałcicieli sabatu zabijano; podobnie zgładzony zostanie każdy nie okazujący posłuszeństwa wobec Pana nadchodzącego sabatniego millennium, a więc wszyscy mąciciele pokoju (4 Mojż. 15:32-36; 2 Mojż. 31:13-17). Kiedy wypuszczony w końcu z przepaści Szatan Diabeł oraz jego demony ponownie podejmą próbę zakłócenia pokoju na naszej ziemi, zostaną ostatecznie zniszczeni, a wraz z nimi wszyscy inni, którzy jeszcze raz by chcieli uczynić z niej pole bitewne, arenę wojny (Obj. 20:7-10, 15). Natomiast każdy, kto utrzyma pokój z Bogiem, pozostanie na rajskiej ziemi w gronie jej wiecznych opiekunów.
47. Jak długo będzie trwał pokój na ziemi według Psalmu 72:7, którego słowa odnoszą się do Większego Salomona?
47 Nie będzie wtedy potrzeby udawania się rakietą na księżyc, aby się znaleźć na pokojowej planecie, ponieważ spełnią się słowa modlitwy z Psalmu 72:7, dotyczące panowania Większego Salomona, Króla Jezusa Chrystusa: „Za dni jego zakwitną sprawiedliwość i bogaty pokój, jak długo księżyc świecić będzie” (Br). Zatem pokój ten nigdy nie zniknie, podobnie jak księżyc. Pokój na ziemi, przywrócony i utwierdzony podczas mesjańskiego tysiąca lat sabatu, będzie trwał po wszystkie czasy.
48. Kto się teraz przygotowuje na to millennium pokoju? Kogo zaprasza się do współudziału w tych przygotowaniach?
48 Chrześcijańscy świadkowie Jehowy z radością przygotowują się teraz do nadchodzącego tysiąclecia pokoju. Każdego, kto tęskni za przepowiedzianym czasem, kiedy panować będzie „na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”, serdecznie zapraszamy, by przyłączył się do nich i również się przygotował na to błogosławione millennium pokoju.
[Przypisy]
a W świecie chrześcijańskim stosuje się przy rachubie lat określenie Anno Domini — Roku Pańskiego; era ta rozpoczęła się rokiem nazywanym dzisiaj A.D. 1.
b Zobacz książkę Towarzystwa Strażnica pt.: „Aid to Bible Understanding” (Pomoc do zrozumienia Biblii) na stronie 333, pod hasłem „Chronologia”; ponadto książkę pt.: „Życie wieczne w wolności synów Bożych”, strony 19-25, pod nagłówkiem: „Kończy się okres 6000 lat dziejów ludzkości”.
[Napis na stronie 3]
Aktualne i dodające otuchy wiadomości zawarte w niniejszym artykule przedstawiono w lipcu i sierpniu ubiegłego roku w formie wykładu publicznego wobec ogólnej liczby 840 572 słuchaczy, zebranych w szeregu główniejszych miast Ameryki Północnej i Europy.
[Całostronicowa ilustracja na stronie 5]