Dojrzałość chrześcijańska — czynnik niezbędny do życia
„Czuwajcie, trwajcie w wierze, bądźcie mężni, bądźcie mocni”. — 1 Kor. 16:13, NP.
1. Jaki związek istnieje między wzrostem a życiem?
WZRASTANIE jest naturalnym procesem występującym u wszystkich ziemskich form życia, złożonych z większej liczby komórek niż jedna. Owady, ptaki, ryby, płazy i ssaki mają swoje własne małe początki, a potem w sposób ustalony przez Boga rosną aż do osiągnięcia dojrzałości, aby spełnić zadanie, dla którego Stwórca w swej nieograniczonej mądrości powołał je do istnienia. Ludzie także nie rodzą się w pełni uformowani, ani fizycznie, ani umysłowo. Od dzieci oczekuje się jednak, że będą rosnąć pod względem fizycznym, psychicznym i uczuciowym, aż osiągną stan charakteryzujący odpowiedzialnych ludzi dorosłych. Zatem życie w ramach nakreślonych przez Boga uwarunkowane jest przez wzrastanie.
2. Jak należy się zapatrywać na osiąganie dojrzałości duchowej? Dlaczego?
2 Istnieje również takie pojęcie, jak wzrost chrześcijański, przechodzenie z duchowego dzieciństwa w duchową dorosłość, w chrześcijańską dojrzałość. Tego rodzaju duchowa dojrzałość nie jest celem nieosiągalnym, nieuchwytnym, ani też czymś, do czego mogą dojść tylko wybrane jednostki. Podobnie jak fizycznej dojrzałości oczekuje się jako naturalnego wyniku rozwoju stworzeń żyjących, tak też należy się spodziewać dojrzałości duchowej i powinno dążyć do niej każde chrześcijańskie „niemowlę”. Jest ona osiągalna dla wszystkich, którzy dokładają odpowiednich wysiłków. Miejsce zamieszkania, zasób doświadczeń, zdolności czy wykształcenie nie są w tym wypadku czynnikami decydującymi. Do chrześcijan, którzy jeszcze duchowo nie dorośli do swego miana, apostoł Paweł skierował wezwanie: „Przyjmy naprzód ku dojrzałości”! (Hebr. 6:1, NW). Ktokolwiek chciałby się do tego zastosować, ten najpierw musi poznać swój prawdziwy stan duchowy, a potem popracować nad uczynieniem postępów.
PRZEJAWY DUCHOWEJ NIEDOJRZAŁOŚCI
3. Opisz niedojrzałego, „cielesnego” chrześcijanina.
3 Według Biblii niedojrzały chrześcijanin jest usposobiony „cieleśnie”, bo zazwyczaj postępuje w myśl zasad, którymi kierują się ludzie żyjący z dala od Boga i Chrystusa. W pierwszym stuleciu naszej ery zdarzali się tacy niedojrzali chrześcijanie w zborze korynckim. Apostoł Paweł nie mógł do nich przemawiać jak do „ludzi duchowych”, ale jedynie jak „do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie”. Karmił ich tylko „mlekiem” prawdy chrześcijańskiej, gdyż nie byli dość „mocni”. A ponieważ byli „cieleśni”, więc panoszyły się wśród nich zawiść, spory i rozłamy. — 1 Kor. 3:1-4.
4. Jakie pytania mogą nam być pomocne w ustaleniu, czy i my mamy usposobienie „cielesne”?
4 Czy ktoś z nas zachowuje się podobnie do tamtych chwiejnych chrześcijan, stale jeszcze skłonnych do naśladowania poszczególnych ludzi? Czy ktoś jest „cielesny”, czyli myśli po światowemu, zwykle krytykując swych braci i pracę, którą wykonują, zamiast zgodnie współdziałać z nimi pod przewodnictwem Chrystusa? Czy może ktoś jeszcze dotąd nie rozwinął u siebie miłości, która by go pobudzała do usilnego budowania zboru chrześcijańskiego? Tacy rzeczywiście powinni dokładać starań, aby osiągnąć dojrzałość chrześcijańską.
5. Dlaczego apostoł Paweł nalegał na pewnych chrześcijan, aby ‚parli naprzód ku dojrzałości’?
5 Także w pierwszym stuleciu niektórzy chrześcijanie nie robili postępów i nie posuwali się poza „podstawowe rzeczy z świętych wypowiedzi Bożych”. Działo się tak bez względu na okoliczność, iż upłynęło dość czasu na odpowiednie wzrośnięcie, a więc nie tylko na zdobycie silnej i dojrzałej wiary, ale również na wykwalifikowanie się do nauczania innych w ogólnie przyjęty sposób. Zwróćmy uwagę na dobitne słowa apostoła Pawła, skierowane do tych osób: „Choć z uwagi na czas powinniście być nauczycielami, wy znowu potrzebujecie kogoś, kto by was od początku uczył podstawowych rzeczy z świętych wypowiedzi Bożych; i staliście się takimi, którzy potrzebują mleka, a nie stałego pokarmu. Przecież każdy, kto się karmi mlekiem, nie jest zapoznany ze słowem sprawiedliwości, gdyż jest niemowlęciem. Ale pokarm stały należy się ludziom dojrzałym, tym, którzy przez użytkowanie mają spostrzegawczość wyćwiczoną w odróżnianiu, co właściwe, a co opaczne. Z tej racji teraz, zaniechawszy elementarnej nauki o Chrystusie, przyjmy naprzód ku dojrzałości, nie zakładając od nowa fundamentu.” — Hebr. 5:12 do 6:1, NW.
6. Komu obecnie może być potrzebne podobne napomnienie?
6 Czy zdarzają się wśród nas tacy, którzy od wielu lat mają łączność ze zborem chrześcijańskim, a jednak nie byliby w stanie pouczyć kogoś o podstawowych naukach biblijnych? Czy po latach przestawania z ludem Bożym niektórzy nadal mają trudności ze zdaniem się na sumienie w odróżnianiu, co właściwe, a co opaczne? Czy nadal wolą oni, żeby raczej drudzy decydowali za nich w sprawach sumienia? Ktokolwiek stwierdza, iż w dalszym ciągu potrzebne mu są podstawowe pouczenia z zakresu nauk i życia chrześcijańskiego, ten istotnie powinien podjąć pilną pracę nad uzyskaniem dojrzałości. Chrześcijanie nie mogą być podobni do budowniczych, którzy nigdy nie potrafią wznieść swej budowli ponad fundament; w tym wypadku „fundamentem” są elementarne, czyli podstawowe nauki o Chrystusie. Powinni przeć usilnie do ukończenia budowli, a raczej nadbudowy spoczywającej na owym fundamencie, mianowicie przyswoić sobie bardziej zaawansowane nauki o zamierzeniu Bożym, wyjawione nam przez Jego Syna.
7. Dlaczego niedojrzały chrześcijanin, który się nie stara wzrastać duchowo, jest w niebezpiecznej sytuacji?
7 Niedojrzałemu chrześcijaninowi, który zaniedbuje starania o umocnienie swej wiary i nie postępuje poza elementarne wiadomości ze Słowa Bożego, grozi wielkie niebezpieczeństwo. Nie ma on w gruncie rzeczy dość siły, by stawić opór naciskowi błędu i fałszywego świeckiego rozumowania, wobec czego łatwo mogą nim „miotać fale”, gotując mu nieszczęsny koniec (Efez. 4:14; Hebr. 6:4-8). Kto pozostaje „cielesny”, nadal żywiąc samolubstwo, zazdrość i nienawiść, jest tak samo w niebezpiecznej sytuacji przed Jehową Bogiem. Cechy te są zaliczone do uczynków grzesznego ciała, które mogą przeszkodzić człowiekowi w osiągnięciu życia. Apostoł Paweł ostrzega: „Uczynki ciała wszak są wiadome, a mianowicie: rozpusta, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, praktykowanie spirytyzmu, waśnie, spory, zawiść, napady gniewu, kłótnie, podziały, sekty, złośliwość, pijackie wyczyny, hulatyki i temu podobne. Co do tego przestrzegam was, jak zresztą już przestrzegałem, że wdający się w takie rzeczy nie odziedziczą królestwa Bożego.” — Gal. 5:19-21, NW.
OSIĄGNIĘCIE DOJRZAŁOŚCI DUCHOWEJ
8. Czym różni się zdobywanie dojrzałości duchowej od osiągania dojrzałości fizycznej?
8 Jak właściwie należy postąpić, żeby przestać być człowiekiem „cielesnym” i osiągnąć dojrzałość duchową? W przeciwieństwie do dojrzałości fizycznej, która następuje automatycznie, duchową dojrzałość zdobywa się jedynie dzięki szczerym wysiłkom. Potrzebna jest w tym celu pokora i szczere pragnienie dostosowania swego życia do wzoru nakreślonego dla chrześcijan w Słowie Bożym. W grę wchodzi również studium i rozmyślanie, umożliwiające nabycie głębokiego zrozumienia woli Bożej i zamierzeń Jehowy Boga. Trzeba się nauczyć polegania na Nim zamiast na ludzkim rozumowaniu. Czy więc dokładasz starań w tym kierunku z uwagi na wzrost duchowy? Czy postępujesz zgodnie z biblijną radą: „Czuwajcie, trwajcie w wierze, bądźcie mężni, bądźcie mocni”? — 1 Kor. 16:13, NP; Hebr. 5:14.
9. Jaki wpływ wywiera studiowanie i stosowanie Słowa Bożego na „niemowlę” chrześcijańskie?
9 Kiedy chrześcijańskie „niemowlę”, czyli jak gdyby nieletnie dziecię, studiuje Pismo święte i stosuje poznane wiadomości w praktyce swego życia, jego postępom w docenianiu prawdy Bożej i zrozumieniu trudniejszych nauk towarzyszy odpowiedni wzrost usposobienia duchowego i chrześcijańskiej osobowości. Następują zmiany w jego toku myślenia, w jego poglądach, w całym jego trybie życia. Stwierdza, że jego zainteresowania i pobudki działania mają coraz ściślejszy związek ze sprawami duchowymi, gdyż prawda Boża korzystnie odbija się na jego życiu, nadając mu głęboki sens. Wprowadza w czyn napomnienie ze Słowa Bożego: „Nie bierzcie (...) wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.” — Rzym. 12:2.
10. Jakie zmiany zachodzą w miarę „odnawiania umysłu” u chrześcijanina zmierzającego ku dojrzałości?
10 Wspomniane „odnawianie umysłu” pozostawia trwałe ślady na osobowości jednostki zmierzającej do dojrzałości chrześcijańskiej. Usposobienie świeckie wraz z całym swoim tokiem rozumowania, naciskiem na rzeczy materialne i światowe przyjemności, stopniowo ustępuje miejsca zainteresowaniu sprawami duchowymi i spełnianiu woli Jehowy Boga. Zamiast uczynków ciała pojawiają się coraz wyraźniej owoce ducha Bożego — miłość, radość, pokój, wielkoduszność, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą. Zaznacza swą obecność nowa siła, czyli zaczyna dominować nowy duch. Wszystko to dobrze harmonizuje z radą biblijną: „Powinniście odłożyć starą osobowość, która odpowiada waszemu poprzedniemu sposobowi prowadzenia się i która bywa zepsuta zwodniczymi pragnieniami, (...) natomiast powinniście się odnowić w sile pobudzającej wasz umysł i przyodziać nową osobowość, stworzoną według woli Bożej w prawdziwej sprawiedliwości i lojalności.” — Efez. 4:22-24, NW; Gal. 5:19-23.
11. Jaka „siła” pobudza umysł dojrzałego chrześcijanina? Jak dzięki temu zachowuje się w sytuacjach wymagających decyzji moralnych?
11 Kiedy już stara osobowość jest odłożona na bok i umysł pobudza nowa siła, czyli dominujący w nim duch, wtedy chrześcijanin osiągnął dojrzałość. Siła poprzednio oddziaływająca na jego umysł była rezultatem tego, co myślał i przeżywał w świecie. Rzeczy te, zagnieżdżone w umyśle, rozwinęły w nim określone wzorce myślowe i pobudki serca. Toteż gdy napotykał kwestię wymagającą decyzji moralnej, siła napędowa jego umysłu kierowała go na tory tego świata. Natomiast jako dojrzały chrześcijanin ma nową siłę, czyli ducha zmuszającego go do działania. W następstwie regularnego i połączonego z modlitwą studiowania Słowa prawdy Bożej oraz na skutek oddziaływania ducha Bożego ta siła napędowa kieruje go we właściwą stronę. Stąd gdy się zetknie ze sprawą wymagającą decyzji moralnej, owa nowa „siła”, inaczej mówiąc dominujące w nim usposobienie, nagina jego umysł do sprawiedliwego, bardziej uduchowionego postępowania. Zachowuje przez to dobre stosunki z Jehową Bogiem i może z ufnością liczyć na osiągnięcie nagrody życia wiecznotrwałego.
12. Jaką rolę odgrywają starsi w pomaganiu członkom zboru do zdobycia dojrzałości?
12 Jedno z najważniejszych zadań zboru chrześcijańskiego oraz funkcjonujących w nim „darów w ludziach”, to jest starszych usługujących w charakterze pasterzy i nauczycieli, polega na dopomaganiu wszystkim do uzyskania dojrzałości, aby byli mocno ugruntowani w prawdzie chrześcijańskiej i żyli zgodnie z jej zasadami. Zwróćmy w związku z tym uwagę na słowa apostoła Pawła z Listu do Efezjan 4:8, 11-15: „Ten [Jezus Chrystus, Głowa zboru chrześcijańskiego] dał niektórych jako apostołów, niektórych jako proroków, niektórych jako ewangelistów, niektórych jako pasterzy i nauczycieli — z uwagi na przeobrażenie świętych, dla dzieła usługiwania, dla budowania ciała Chrystusowego, aż wszyscy dojdziemy do jedności w wierze i w dokładnej wiedzy o Synu Bożym, do człowieka całkiem dorosłego, do stopnia rozwoju przynależnego pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dłużej niemowlętami miotanymi jakby przez fale, rzucanymi tu i tam przez każdy wiatr nauki za pomocą forteli ludzkich, za pomocą przebiegłości w wymyślaniu błędu. Ale mówiąc prawdę, przez miłość wzrastajmy we wszystkim ku temu, który jest głową, ku Chrystusowi” (NW). Zatem oprócz osobistego studium i stosowania Słowa Bożego także reagowanie na biblijne pouczenia od chrześcijańskich starszych bywa ogromną pomocą w czynieniu postępów do dojrzałości.
NIEBEZPIECZEŃSTWA GROŻĄCE CHRZEŚCIJANOM DOJRZAŁYM I ZMIERZAJĄCYM KU DOJRZAŁOŚCI
13. (a) Czy dojrzały chrześcijanin może stać się znowu niedojrzałym? (b) Co jednak może spotkać dojrzałego chrześcijanina, jeśli nie czuwa nad swym postępowaniem?
13 Nawet osiągnąwszy już dojrzałość, chrześcijanie muszą uważać, żeby nie zejść na manowce i nie ściągnąć na siebie jakiejś winy. Podobnie jak dorosły mężczyzna przez postępowanie w sposób dziecinny nie staje się na powrót dzieckiem, tak i dojrzały chrześcijanin nie staje się człowiekiem niedojrzałym, gdy uczyni coś złego. Może jednak dopuścić do siebie zepsucie oraz stracić łaskę i uznanie u Boga. Dlatego wszyscy chrześcijanie powinni sobie wziąć do serca natchnione słowa: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.” — 1 Kor. 10:12.
14. W jakim sensie chrześcijanie powinni być niemowlętami, a jednocześnie zachowywać się jak ludzie dorośli?
14 Musimy mieć się na baczności, aby tok naszych myśli nie uległ wpływom świeckim, nie został przez to wykolejony, i abyśmy wskutek tego — zgłupiawszy — nie dopuścili się jakichś wykroczeń. Biblia upomina nas: „Nie bądźcie dziećmi w swoim myśleniu, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe. W myślach waszych bądźcie dojrzali” (1 Kor. 14:20). Chrześcijanom doprawdy nie jest potrzebne doświadczenie w złym i grzesznym postępowaniu; nie powinno im też zależeć na zdobyciu takich doświadczeń. Jeżeli chodzi o nieuczciwe załatwianie interesów, odgrywanie obłudników, szukanie okazji do niemoralności cielesnej albo zadawanie się z jakimiś zboczeńcami — chrześcijanie powinni być jak niemowlęta, niewinni i niedoświadczeni. Jednakże w odróżnieniu tego, co właściwe, od tego, co złe, powinni się zachowywać jak dorośli, którzy niewzruszenie obstają przy słusznej sprawie i niełatwo dają się zachwiać łagodnej namowie.
15. Jakie formy może przybierać przebywanie w „złym towarzystwie”? Dlaczego nawet dojrzałego chrześcijanina potrafi tą drogą dosięgnąć zepsucie?
15 Nieczysty, niemoralny sposób myślenia rozpowszechniony w świecie może zrujnować nawet dojrzałego chrześcijanina. Nikt nie jest z góry uodporniony na wszelkie pokusy. Każdy musi walczyć z grzesznymi skłonnościami ciała i unikać wszystkiego, co rozbudza żądze cielesne. Dlatego mądrze jest przestrzegać rady Słowa Bożego: „Nie dajcie się zwodzić: ‚złe towarzystwo psuje dobre obyczaje’” (1 Kor. 15:33, Kow). Oznacza to unikanie koleżeństwa z ludźmi wyzutymi z wiary, z ludźmi o złych lub przewrotnych skłonnościach, pragnieniach albo postępkach, a więc z rozpustnikami, cudzołożnikami, homoseksualistami, pijakami bądź sadystami. Czyż nie należy objąć tym również naszych myśli, to znaczy nie dopuszczać do medytowania nad takimi typami, nie czytać o nich w celu zaznania zmysłowej przyjemności, nie oglądać ich dla rozrywki na ekranach telewizyjnych lub kinowych? Tak samo posługiwanie się wulgarną mową i opowiadanie nieprzyzwoitych żartów lub historyjek, co sporo ludzi światowych uważa za dowód „dojrzałości”, może podkopywać dojrzałość chrześcijanina i hamować postępy tych, którzy starają się osiągnąć dojrzałość chrześcijańską. Rzeczy takich należy się wystrzegać, jak radzi Słowo Boże: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne.” — Efez. 5:3, 4; 4:29-31; Kol. 3:5-10.
16. (a) Jakiego świeckiego stosunku do rzeczy materialnych należy się wystrzegać? (b) Dlaczego uznawanie przemijającego charakteru majętności nie wystarcza do zwalczenia w sobie żądzy pieniędzy?
16 Dalszym czynnikiem, którego trzeba się wystrzegać, jest światowa nienasycona żądza pieniędzy i korzyści materialnych. Samo uznawanie krótkotrwałości bogactw materialnych bynajmniej nie wystarcza do zwalczenia w sobie chciwości. Wiele osób w świecie wie dobrze o przemijającej wartości bogactwa i chętnie przyznaje, że po pokryciu podstawowych potrzeb życiowych nie ma ono dużego znaczenia, bo nie można kupić za pieniądze rzeczy naprawdę ważnych: radości, zdrowia, ludzkiego zrozumienia. Mimo to gorączkowo uganiają się za materialistycznymi celami. Gdyby chrześcijanin pozwolił, żeby go opanował taki nastrój, wkrótce niepostrzeżenie zdławi on u niego docenianie wartości duchowych. Może się to nawet skończyć podkopaniem i zburzeniem jego wiary. Biblia powiada: „Przywiązanie do pieniądza jest korzeniem wszelkiego zła. Niektórzy odstąpili od wiary zapaleni tą namiętnością i sprawili sobie wiele udręki.” — 1 Tym. 6:10, Kow.
17. Czego potrzeba, by ustrzec się zrujnowania przez zbytnią troskę o zwykłe potrzeby lub wręcz przez pożądanie bogactw?
17 Dla przeciwdziałania takiemu obrotowi sprawy u siebie musimy stale z docenianiem się zapatrywać na znacznie większą wartość bogactw duchowych. Nie możemy dopuścić, by zbytnia troska o potrzeby życiowe okradła nas z dodającego otuchy przeświadczenia, że Jehowa Bóg troszczy się o swój lud. Jezus Chrystus dał takie zapewnienie: „Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego [pożywienia, odzienia i dachu nad głową] potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski” (Mat. 6:32-34, NP). Tak, powinniśmy poprzestawać na zaspokojeniu zwykłych potrzeb życiowych. Doczesne bogactwa materialne nie stanowią trwałej zdobyczy, natomiast zbożne oddanie przynosi korzyści wiecznotrwałe. Właśnie pobożność umożliwia nam radowanie się zdrowiem duchowym, sprawia zadowolenie oraz niesie z sobą obietnicę życia wiecznego. — 1 Tym. 4:8; 6:6-8.
18. (a) Jakiego rodzaju wątpliwości mogą powstać w umyśle dojrzałego chrześcijanina lub zmierzającego ku dojrzałości? (b) Jaki skutek mogą wywrzeć takie wątpliwości u chrześcijanina?
18 Ponadto znaczne szkody tak u dojrzałego, jak i u zmierzającego do dojrzałości chrześcijanina potrafią wyrządzić wątpliwości. Nawet dojrzali chrześcijanie mogą niekiedy niecałkowicie zrozumieć jakiś szczegół z Biblii. Jeżeli by pozwolili, żeby to ich pozbawiło spokoju umysłu i zadowolenia, łatwo uwaga ich mogłaby zostać odwrócona od rzeczy naprawdę ważnej, jaką jest wierne służenie Jehowie Bogu. Niekiedy występuje ktoś z własnymi teoriami co do znaczenia niektórych wersetów biblijnych. Ponieważ zbór ludu Bożego obecnie nie uznaje takich wyjaśnień za prawdę, zaczyna się wypatrywanie błędów i powątpiewanie o poparciu Jehowy dla swego ludu. (Porównaj z tym teksty Ewangelii: według Jana 6:53, 66-69 i według Łukasza 12:42-44). Jeszcze inni nadmiernie się przejmują postawą lub zachowaniem niektórych współwyznawców. Zaczynają się zapatrywać na niedoskonałych ludzi, osądzając na tej podstawie cały zbór, i wkrótce tracą radość płynącą z nauczania drugich o prawdzie. Gotowi są wątpić o tym, czy ci, z którymi dotąd z przyjemnością utrzymywali kontakt duchowy, są rzeczywiście ludem oddanym Bogu. — Zobacz także List do Kolosan 3:13, 14.
19. Co można uczynić, gdy ktoś traci zaufanie do zboru chrześcijańskiego?
19 Co by ci pozostało do zrobienia, gdyby takie wątpliwości powstały w twoim umyśle? Pokornie zwróć się do Jehowy Boga o mądrość. Możesz być pewny, że On udzieli ci potrzebnej mądrości, abyś zdołał sprostać każdej sytuacji wystawiającej cię na próbę. Uczeń Jakub napisał: „Jeśli (...) komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma” (Jak. 1:5). Skorzystaj również z pomocy, której chętnie ci udzielą starsi w zborze chrześcijańskich świadków Jehowy. Porozmawiaj z kimś, kto dobrze rozumie Słowo Boże, a często sam się przekonasz, że jego rzeczowe wyjaśnienie rozwiewa twe wątpliwości, po czym na nowo znajdziesz niekłamaną radość w służeniu Bogu.
20. Co powinni czynić chrześcijanie dojrzali i zmierzający ku dojrzałości, mając na oku osiągnięcie życia wiecznotrwałego?
20 Zatem jeśli ktoś nie osiągnął jeszcze dojrzałości chrześcijańskiej, niech „prze naprzód” do niej, zarazem wystrzegając się zgubnego wpływu świata. Stawszy się wreszcie dojrzałymi chrześcijanami, „trzeba [nam] wytrwać przy tym, co już osiągnęliśmy”, nie dopuszczając do siebie zepsucia. Czyńmy dobry użytek z naszej dojrzałości, ‚bądźmy mężni, bądźmy mocni’, pomagając też innym, którzy jeszcze nie dopięli godnego celu, jakim jest dojrzałość chrześcijańska, abyśmy wszyscy razem osiągnęli nasz cel ostateczny: uznanie Boże gwarantujące nam życie wieczne. — Filip. 3:12, 14-16, Kow; Gal. 6:1, 2; 1 Kor. 16:13, 14, NP.