Pytania czytelników
• Czy w każdym okresie dziejów byli na ziemi świadkowie Jehowy? A co można powiedzieć o okresie mrocznego średniowiecza?
Wydaje się, że nie należy na takie pytania odpowiadać dogmatycznie. Niemniej jednak dość chyba jest faktów historycznych, które w połączeniu z logiką i świadectwem Słowa Bożego pozwalają wnioskować, iż w każdym okresie historii ludzkiej występowali na ziemi świadkowie Jehowy.
Sam fakt, że z czasów przed potopem wymienieni są imiennie tylko trzej świadkowie, nie oznacza, jakoby ich więcej nie było. Rzecz całkiem prawdopodobna, że Abel był już żonaty, kiedy się okazał wiernym świadkiem Jehowy, a stąd i jego żona mogła pozostać świadkiem, nawet po jego śmierci. Albo pomyślmy o Lamechu: aby wypowiedzieć natchnione proroctwo o owym synu Noem, również on musiał być świadkiem Jehowy. — 1 Mojż. 5:29.
Po potopie spotykamy wiernego Sema, który żył jeszcze aż do czasów Abrahama. A czy Izaak, Jakub, Józef albo Ijob nie byli także wiernymi świadkami, tak samo zresztą, jak musieli nimi być rodzice Mojżesza? Z chwilą zorganizowania narodu izraelskiego cały ten lud został narodem świadków, jak to wynika ze słów Jehowy zanotowanych w proroctwie Izajasza 43:10-12. Naród ów utrzymał się w roli świadków Jehowy aż do roku 36 n.e.
Przypowieść Jezusa o pszenicy i kąkolu, zapisana w trzynastym rozdziale Ewangelii według Mateusza, zdaje się wskazywać na to, że Jehowa miał na ziemi świadków również po czasach Chrystusa i aż do naszych dni. W tej przypowieści Jezus wskazał, że tak pszenica, jak i chwasty miały rosnąć pospołu aż do żniw, kiedy dopiero miało nastąpić ich rozdzielenie. W oparciu o tę przypowieść można przyjąć wniosek, że podczas całego tego okresu, od pierwszego siewu aż do żniw, istnieli prawdziwi chrześcijanie, inaczej mówiąc „pszenica”, choćby nawet w pewnych okresach było ich zgoła niewielu.
W ciągu wieków pojawiali się na przykład ludzie, którzy się mieli za chrześcijan, a przy tym odrzucali błędną naukę o trójcy; ogólnie nazywano ich „arianami”. Byli też tacy, którzy ściśle trzymali się nauk pierwotnego chrystianizmu i znani byli jako „kwartodecymianie”, ponieważ obchodzili Pamiątkę śmierci Chrystusa zawsze 14 Nisana, tym samym przeciwstawiając się pogańskiemu wpływowi Rzymu. Poza tym począwszy od siódmego stulecia istnieli „paulicjanie”, których nauki oceniono jako „prawdziwie apostolski chrystianizm biblijny”. Trzymali się tylko „Nowego Testamentu”, praktykowali chrzest dorosłych, wierzyli, że Bóg w swojej miłości zesłał na ziemię anioła, który przy chrzcie stał się Synem Bożym. Odrzucali niebiblijne tradycje, nie zachowywali podziału na duchownych i laików oraz uchylali się od kultu krzyża.
Następnie od dwunastego stulecia pojawili się „waldensi”, którzy mieli wiele wspólnego ze wspomnianymi poprzednio „paulicjanami”, gdyż odrzucali wszelkie fałszywe tradycje, jak: ogień czyśćcowy, mszę i temu podobne, oraz trzymali się ściśle Biblii, chociaż nie ograniczali się tylko do tak zwanego „Nowego Testamentu”. Uznawali zaledwie dwie ceremonie, to znaczy chrzest i Wieczerzę Pańską. Stosowali się ściśle do biblijnych mierników obyczajowych i nie obchodzili takich popularnych świąt religijnych, jak: Niedziela Palmowa, Wielkanoc, dzień Wszystkich Świętych i tak dalej. Charakterystyczna jest wypowiedź jednego z nich, człowieka, który poniósł śmierć męczeńską: „Krzyża nie powinno się czcić, ale raczej nienawidzić to narzędzie, którym zadano śmierć Sprawiedliwemu.”
Wielu spośród arian, paulicjan i waldensów, nie mówiąc już o innych, za swą religię opartą na Biblii poniosło śmierć męczeńską. Fakt ten jednak ani sam przez się ani w połączeniu z ich wspomnianymi już wierzeniami nie dowodzi, by wszyscy dostąpili uznania u Boga. Dlaczego? Otóż wielu z nich niejednokrotnie chwytało za miecz, aby bronić się przed rzymskokatolickimi krzyżowcami, a tym przecież naruszali zasadę z Ewangelii według Mateusza 26:52.
Wymienione okoliczności mogą posłużyć do sformułowania dwu wniosków: (1) że przez wszystkie stulecia, od dni Abla aż do naszych czasów, występowali ludzie, którzy tak ściśle trzymali się Słowa Bożego, że można ich uważać za świadków Boga, cieszących się Jego uznaniem; (2) że jednak musiało ich być mało. Zgadzałoby się to również z faktem, że ciało Chrystusowe składa się tylko z ograniczonej liczby członków, oraz z tym, że stosunkowo duża ich część pojawiła się w czasie siewu i w porze żniwa.
• W Objawieniu 3:15, 16 wymienione jest gorąco i zimno. Chrystus jednak zaznaczył, że wypluje tylko tych, którzy by się okazali letnimi. Dlaczego?
Jezus Chrystus dał wyraz niezadowoleniu, kiedy do „anioła zboru w Laodycei” skierował takie słowa: „Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś byś zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich.” (Obj. 3:14-16) Członkowie zboru chrześcijańskiego w Laodycei nie przejawiali usposobienia duchowo orzeźwiającego. Byli letni, czyli obojętni, apatyczni. Myśleli, że są bogaci duchowo i już niczego im nie potrzeba. Tymczasem zdaniem Pana byli to ‚pożałowania godni nędzarze i biedacy, ślepi i goli’. Całkiem słusznie wzywał ich więc, aby się opamiętali. — Obj. 3:17-19.
Na pierwszy rzut oka można by przypuszczać, że stan gorący, wspomniany w Objawieniu 3:15, 16, dotyczy pałania gorliwością lub miłością, podczas gdy zimno odnosi się do braku takich cech, wskazując, że one wystygły. Ale Chrystus powiedział: „A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich.” Zimny albo gorący nie miał być wypluty. Gdyby wspomniany tu stan zimny dotyczył wychłodzenia pod względem miłości i gorliwości, z pewnością kwalifikowałby do wyplucia. Dla Pana jednak zimny był tak samo przyjemny, jak i gorący; zamierzał wypluć jedynie to, co było letnie. Zatem w Objawieniu 3:15, 16 zimno nie jest przeciwstawione gorącu.
W tym wypadku został najwidoczniej zastosowany zwrot retoryczny, który miał przełamać obojętność Laodycejczyków. A oni z pewnością zdołali pojąć wypowiedź „świadka wiernego i prawdziwego”. W pobliżu Laodycei były źródła gorące i zimne. Poza tym istniał zwyczaj podawania na ucztach napójów zimnych i gorących, ale nigdy letnich.
W zimny dzień taki gorący płyn, jak dobrze podgrzany rosół, naprawdę jest mile widziany i pokrzepiający. Kiedy temperatura się podniesie, wówczas zimny napój, taki jak chłodzona lemoniada, daje orzeźwienie. Letni napój w żadnym z tych wypadków nie byłby przyjemny.
Można chyba przyjąć za rzecz pewną, iż słowami zanotowanymi w Objawieniu 3:14-19 Pan Jezus Chrystus chciał zaznaczyć, że duchowo letni stan chrześcijan w Laodycei był dla niego krańcowo nieprzyjemny. Powinni byli przedsięwziąć stanowcze kroki, żeby rozproszyć obojętność i polepszyć stan swego ducha.
• Do czego odnoszą się określenia „wysokość” i „głębokość”, użyte przez apostoła w Liścia do Rzymian 8:39?
Apostoł Paweł pisze tu o wysokości i głębokości jako o stworzeniach, gdyż czytamy: „Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie.” Wysokość i głębokość to stworzenia w sensie względnym, w porównaniu z czymś innym. Wynika stąd, iż apostoł chciał tu zaznaczyć, że ani wysoka, ani niska pozycja zrodzonych z ducha synów Bożych nie zdoła odłączyć ich od Jego miłości.
Ale o wysokości i głębokości może być mowa nie tylko w sensie oderwanym, w odniesieniu do pozycji. Można je też pojmować w konkretnym znaczeniu; można przez to rozumieć coś, co zajmuje wysoką pozycję, lub coś, co zajmuje pozycję niską. Zatem ani to, co zajmuje niską pozycję i ma skłonność do podkopywania, ani to, co zajmuje wysoką pozycję i skłonne jest wywierać przemożny wpływ, nie będzie wstanie odłączyć zrodzonych z ducha synów — będących dziedzicami Boga i współdziedzicami Jezusa Chrystusa — od miłości Bożej w stosunku do nich, a podobnie od miłości Chrystusa. Ta sama zasada ma oczywiście zastosowanie również w stosunku do dzisiejszej „wielkiej rzeszy” „drugich owiec”.
Zauważmy, że apostoł Paweł nie omawia tu swego własnego silnego postanowienia, by nie dopuścić, aby cokolwiek ostudziło jego miłość do Boga, lecz przeciwnie. Podkreśla on fakt, że absolutnie nic w całym wszechświecie nie potrafi zniweczyć miłości Boga względem Jego synów, którzy zostali spłodzeni z ducha. Niezachwiane przeświadczenie co do tego stanowi dla nich wszystkich pociechę.