-
Powrót jeszcze możliwyStrażnica — 1966 | nr 20
-
-
23. Jaką uprzywilejowaną i uszczęśliwiającą pozycję ma ta klasa świątyni?
23 Ta klasa świątyni odpowiada ludowi wspomnianemu w proroctwie Malachiasza, który znosi Bogu „całą dziesięcinę” swego poparcia dla Jego organizacji, kierując się w tym oddaniem wobec Niego i czcią dla Jego imienia. Czy o klasie tej można powiedzieć to samo, co Jehowa orzekł o domu zbudowanym przez Salomona: „Po wszystkie dni będą na nią skierowane moje oczy i moje serce”? (3 Król. 9:3, BT) Oczywiście. Jehowa mówi o tym ludzie: „Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję.” Jahwe [inaczej: Jehowa], Bóg twój (...) pośród ciebie, (...) rozweseli się nad tobą radością.” — Izaj. 43:4; Sof. 3:17, BT.
24, 25. (a) Jaką cechę przejawia teraz Jehowa jeszcze dobitniej niż dotąd? (b) Jaka zachęta dotyczy indywidualnie każdego i co przy tym jest brane pod uwagę? (c) Z jakiego źródła możemy oczekiwać dalszych wyjaśnień?
24 Jak już wspomniano, Słowo Boże kieruje stanowcze wezwanie do poszczególnych jednostek. Podobnie też jest faktem, że w obecnym najpoważniejszym z okresów nawiedzenia, Jehowa dobitniej niż kiedykolwiek w przeszłości objawia się jako wielka Osobistość, która z serca apeluje do naszych serc, do naszej miłości i najgłębszego oddania. Jest On jak najbardziej godny naszej miłości. Nie jest bynajmniej nieprzystępny. Apostoł Paweł oświadczył Ateńczykom, że Bóg określił ludziom „granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.” Do Żydów przebywających na wygnaniu w Babilonie rzekł Bóg: „Gdy mnie wzywać będziecie i zaczniecie się modlić do mnie, wysłucham was. Gdy mnie szukać będziecie, znajdziecie mnie; gdy mnie szukać będziecie z całego serca waszego, dam się wam znaleźć (...) i przywrócę was.” W końcu przypomnijmy wspaniałe słowa zachęty, zawierające niezrównane wezwanie do każdego z osobna: „Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serca skruszone.” Zauważmy, że w każdym wypadku jest brane pod uwagę serce; musi nastąpić zmiana o wiele głębsza niż jedynie rozumowe uznanie przez kogoś potrzeby powrotu. O tych, którzy szczerze szukają Jehowy i pragną do Niego powrócić, z pewnością można powiedzieć, że On ze swej strony zwróci się ku nim. Dla takich powrót jest jeszcze możliwy. — Dzieje 17:26, 27; Jer. 29:12-14; Izaj. 57:15, BT.
25 Istnieją jeszcze dalsze interesujące szczegóły dotyczące tej sprawy, które warto rozważyć. Z Biblii wiele możemy się nauczyć dla naszej zachęty i pokierowania naszymi krokami. Dlatego przyjrzymy się jednej z przypowieści Jezusa. Pasuje ona nadzwyczaj trafnie do właśnie omawianego tematu i sama w sobie także stanowi szczególne wezwanie. Mamy na myśli dobrze znaną ilustrację słowną lub przypowieść o synu marnotrawnym.
-
-
Młodzieniec puszcza się na manowceStrażnica — 1966 | nr 20
-
-
Młodzieniec puszcza się na manowce
1. (a) Dlaczego Jezus często posługiwał się przypowieściami? (b) Jak Jezus wyjawił prawdziwą przyczynę trudności?
JEZUS podał wiele ilustracji słownych, czyli porównań, co skłania nas do zastanowienia, dlaczego tak często posługiwał się tą metodą nauczania. Zwykle celem tego rodzaju przypowieści jest ułatwienie zrozumienia jakiejś sprawy przez przedstawienie jej w sposób dostępny i wyrazisty. Mogą jednak zaistnieć wyjątki od tej ogólnej zasady, jak to miało miejsce i w tym wypadku. Uczniowie spytali Jezusa: „Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?” Kiedy czytamy jego odpowiedź, od razu uderza nas wzmianka o tym, cośmy właśnie podkreślali, mianowicie o potrzebie opamiętania się i wielkim znaczeniu usposobienia serca. Jezus bowiem powiedział uczniom: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano.” Może to sprawiać wrażenie samowolnej decyzji ze strony Jezusa, ale dalej wykazuje on, że zasadnicza przyczyna trudności tkwi w samych danych ludziach. Cytując spełniające się za jego dni proroctwo Izajasza, powiedział on: „Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli; żeby przypadkiem oczyma nie widzieli, ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie zrozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.” — Mat. 13:10, 11, 15, 34, BT.
2. Jakim sposobem metoda nauczania, którą stosował Jezus, posłużyła za próbę? Z jakim rezultatem?
2 Otóż to! Większość ludzi za dni Jezusa chętnie słuchała go jako świetnego gawędziarza i tylko za takiego go mieli. Nie chcieli jednak dopuścić do zakłócenia swych ustalonych poglądów ani do zmiany swego postępowania. Nie chcieli, by poselstwo przeniknęło ich aż do tego stopnia. Dlatego zamykali uszy i oczy swego umysłu, aby nie oprzytomnieć i nie poczuć się zmuszonym do uznania potrzeby zwrócenia swych serc i kroków w całkiem przeciwnym kierunku. Ewangelista Marek pisze, że Jezus był „zasmucony taką zatwardziałością ich serc”. (Marka 3:5, BT) Zatem metoda nauczania z pomocą przypowieści, jaką stosował Jezus, służyła za próbę, w której zawiedli, tak iż w końcu utracili nawet posiadane dotąd wiadomości i możliwości. Stało się tak, jak powiedział Jezus: „Kto nie ma, i to, co ma, będzie mu odjęte.” — Mat. 13:12, NP.
3. Jaka podobna sytuacja panuje obecnie? Jakie postępowanie jest wskazane?
3 To samo sprawdza się i dzisiaj, szczególnie u ludności nominalnego chrześcijaństwa. Większość należy sobie do jakichś religii i kościołów, wcale nie myśląc o zmianie czy w ogóle o uznaniu takiej potrzeby. Gdy do tego rodzaju osób wstępują świadkowie Jehowy, starając się zwrócić im uwagę na poselstwo biblijne dotyczące naszych dni, słuchanie przeważnie sprawia im przykrość. W końcu zamykają uszy i oczy, a także drzwi. Już mają gotowe postanowienie. Odmawiają świadkom Jehowy, z którejkolwiek strony by ci nie podchodzili. Oczywiście mają do tego prawo i sami ponoszą za to odpowiedzialność, ale czy tak musi być? Jak za dni Jezusa, tak i teraz decyzja należy do każdego osobiście. Wówczas na prośbę swych uczniów Jezus wyjaśniał im,
-