-
„Izrael Boży” a koniec „czasów narodów”Strażnica — 1984 | nr 6
-
-
dobiegło kresu jesienią 1914 roku (Łuk. 21:24). Nie chodzi tu o ziemskie miasto na Bliskim Wschodzie, ale o Jeruzalem na wysokościach, bo właśnie tam w niebie Jehowa Bóg osadził na tronie Mesjasza, swego namaszczonego Syna Jezusa, gdy w owym roku skończyły się „czasy narodów”. Zatem również „świętym miastem”, które pogańskie narody miały według Księgi Objawienia 11:1, 2 tratować przez „czterdzieści dwa miesiące”, nie było „Jeruzalem niebiańskie”, w którym od roku 1914 panuje Mesjasz Jezus (Hebr. 12:22). Deptany był raczej ostatek „Izraela Bożego”, doznając prześladowań podczas pierwszej wojny światowej przez 42 miesiące księżycowe, czyli trzy i pół roku według kalendarza księżycowego. Jednakże do czasu drugiego kongresu Badaczy Pisma Świętego w Cedar Point (stan Ohio), zorganizowanego latem roku 1922, w pełni odzyskał duchowe zdrowie. Prześladowanie ostatka w latach pierwszej wojny światowej było więc składnikiem „znaku” wskazującego na fakt, że od roku 1914 Jezus jest obecny w swym Królestwie, w „Jeruzalem górnym”, wolnym od jakiegokolwiek stratowania (Mat. 24:3, 9-13).
15. Do czego wtedy członkowie „ostatka” i ich towarzysze zabrali się, jak jeszcze nigdy? Czy udało się komuś pod tym względem ich jeszcze podeptać?
15 Właśnie wówczas ostatek „Izraela Bożego” przystąpił z niespotykaną dotąd energią do ‛ogłaszania wieści o Królu i Królestwie’. Mówiąc językiem symbolicznym, nigdy potem już tak nie upadł i nie był więcej deptany przez narody (Obj. 11:7-15).
16. Który król od roku 1914 bezustannie wyrusza na podbój nieprzyjaciół? Jak wkrótce zmieni się sytuacja, jeśli chodzi o deptanie?
16 Wspaniale odwróciła się sytuacja: Wyniesiony na tron królewski Jezus Chrystus od końca „czasów narodów” w roku 1914 panuje w Jeruzalem na wysokościach i wyrusza na podbój między swoich ziemskich nieprzyjaciół. Kiedy niebawem świadectwo o Królestwie będzie dane w skali całego świata, nadejdzie kres „zakończenia systemu rzeczy”. Wrogie „narody” pogańskie zostaną ścięte niby uginająca się pod ciężarem owoców winorośl. Następnie Król wrzuci je do „wielkiej tłoczni gniewu Bożego”, gdzie będą podeptane, jak na to zasłużyły, aż do wyciśnięcia z nich ostatniej kropli krwi (Obj. 14:18-20, NP). „Będzie nimi [narodami] rządził laską żelazną. On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga, Wszechmogącego” (Obj. 19:15, NP).
17. Czego dotyczy ostatnia przypowieść Jezusa związana ze „znakiem”? W jaki sposób duchowym „braciom” Króla wyświadczane jest dobro?
17 Częścią składową „znaku” świadczącego o „obecności” Jezusa i „zakończeniu systemu rzeczy” miało ponadto być spełnianie się jego przypowieści o owcach i kozłach (Mat. 24:3; 25:31-46). Zgodnie z tym proroctwem miliony ludzi przyjęły już wieść o Królestwie, rozgłaszaną przez ostatek „Izraela Bożego”. Zareagowały właściwie, z docenianiem. Te symboliczne „owce” działają dla dobra nawet najmniejszego z duchowych „braci” panującego Króla, Jezusa Chrystusa. Ściśle współpracując z jego „braćmi”, „owce” mają ogromny udział w zapowiedzianym obwieszczaniu „tej dobrej nowiny o królestwie” po całej ziemi w celu dania końcowego świadectwa.
18. Jakie „królestwo” pragną odziedziczyć symboliczne owce? Jak zostaną do tego zaproszone?
18 „Owce”, o których mowa w tej przypowieści, szczerze pragną ‛odziedziczyć królestwo przygotowane dla nich od założenia świata’ (Mat. 25:34). Zaprosi je do tego królujący „Syn człowieczy”, gdy znajdą się w „wielkim ucisku” z nadzieją na przeżycie go pod ochroną Boga. W ten sposób spełnią się słowa zamykające tę przypowieść Jezusa: „I odejdą ci [symboliczne kozły, które nie zrobiły niczego dobrego dla „braci” Chrystusa] w wieczne odcięcie [śmierć], lecz sprawiedliwi [symboliczne owce] do życia wiecznego” (Mat. 25:46). Właśnie ci ostatni będą „ciałem”, które niewątpliwie ocaleje z „wielkiego ucisku, jaki się nie zdarzył od początku świata aż dotąd ani się więcej nie zdarzy”. A ze względu na „wybranych” Boga (ostatek „Izraela Bożego”) dni tego największego ze wszystkich ziemskich ucisków zostaną skrócone (Mat. 24:21, 22).
19. Z czego „wielka rzesza” wyjdzie cało? Co uczyni z dziedziną panowania „królestwa”, do której zostanie wprowadzona?
19 Tym sposobem „wielka rzesza” ludzi przyrównanych do owiec ‛wyjdzie z wielkiego ucisku’ i wstąpi do oczyszczonej ziemskiej dziedziny panowania Króla, Jezusa Chrystusa (Obj. 7:9-14). Od samego początku nowego systemu rzeczy będzie mieć udział w przeobrażaniu tej dziedziny, aż na całą naszą planetę zostanie rozciągnięty Raj, jak to było w zamiarach Stwórcy, gdy dawał odpowiednie zlecenie pierwszym rodzicom ludzkości, Adamowi i Ewie (Rodz. 1:27-31; 2:5-9).
20. Co tymczasem robią ludzie o usposobieniu owiec wraz z ostatkiem? O czym pamiętają aż do „końca”, jeśli chodzi o sens „znaku”?
20 Tymczasem jednak, dopóki od „Syna człowieczego” królującego w niebiańskiej chwale nie usłyszą zaproszenia: „Chodźcie wy, którzy macie błogosławieństwo mego Ojca, odziedziczcie królestwo przygotowane dla was od założenia świata”, podobni do owiec sprawiedliwie usposobieni mieszkańcy ziemi w dalszym ciągu ramię przy ramieniu współpracują z ostatkiem „Izraela Bożego” (Mat. 25:34). Za przykładem tych duchowych Izraelitów nie tracą wiary w znaczenie końca „czasów narodów” w roku 1914. Nie przymykają oczu na „znak” wyraźnie potwierdzający „obecność” Mesjasza Jezusa jako Króla; pełnią chwalebnie swą służbę Bożą w charakterze jego ziemskich poddanych i w obliczu szybko nadciągającego „końca” z radością prą naprzód w rozgłaszaniu po całym świecie „tej dobrej nowiny” (Mat. 24:14).
CZY POTRAFISZ ODPOWIEDZIEĆ:
● Czego dowodzi spełnianie się wszystkich szczegółów zapowiedzianego „znaku”?
● W jakiej działalności uczestniczą „Izrael Boży” i jego towarzysze?
● Co wyobrażało „święte miasto” deptane „przez czterdzieści dwa miesiące”? A jakie „Jeruzalem” nie było stratowane?
● Co się stanie z symbolicznymi owcami i kozłami, gdy się skończy rozdzielanie tych grup?
-
-
Czyżby ekskomunika była przeżytkiem?Strażnica — 1984 | nr 6
-
-
Czyżby ekskomunika była przeżytkiem?
„Ekskomunika (...) nie wywołuje już takiego strachu i nie uchodzi za tak hańbiące piętno jak w dawnych czasach”, napisał felietonista Charles W. Bell na łamach „New York Sunday News”. Następnie dodał: „Kościół luterański w Ameryce (...) wykreślił słowo ‛ekskomunika’ ze swego regulaminu dla zborów”. „Jest to relikt przeszłości”, mówi Wolfe Kelman, przedstawiciel zgromadzenia konserwatywnych rabinów. Ksiądz Edwin E. O’Brien, kierownik wydziału informacji z archidiecezji nowojorskiej, wyjaśnił, że ekskomunikę „stosuje się rzadko i oszczędnie”. Toteż redaktor Bell doszedł do wniosku, iż „epoka wykluczania minęła, a wyjątek pod tym względem stanowią chyba tylko Świadkowie Jehowy i mormoni, gdyż u nich jest to dalej stosowane i traktowane poważnie”.
Współcześni przywódcy religijni wciąż jeszcze rozwadniają wskazówki biblijne, żeby nie stracić żadnego płacącego składki parafianina. Ponieważ dzisiejsze kościoły nie usuwają „kwasu”, więc cały „zaczyn” fermentuje. Właśnie dlatego apostoł zażądał od chrześcijan, aby ‛usunęli złego’ ze zboru korynckiego i ‛z takim nawet nie siadali wspólnie do posiłku’. Świadkowie Jehowy istotnie traktują poważnie sprawę wykluczania ze społeczności tych, którzy nie okazują skruchy, chociaż została im udzielona życzliwa pomoc (1 Kor. 5:6, 9-13, Biblia Tysiąclecia).
-