-
Kazanie na Górze Chrześcijanie „solą” i „światłem”Strażnica — 1978 | nr 23
-
-
polityką, wojnami ani niemoralnym trybem życia (Jana 15:19; 17:14-16, NW). Chrześcijanie idący za głosem sumienia są z tego powodu niekiedy nawet wyśmiewani lub wręcz prześladowani. — Mat. 24:9; 1 Piotra 4:4.
Zupełnie więc słusznie Jezus dodaje, że światła się „nie stawia pod korcem [w tekście greckim występuje tu modios, miara pojemności około 10 litrów]”, ale „na świeczniku”, skąd może promieniować na całe pomieszczenie. Naśladowcom Jezusa nie wolno wskutek sprzeciwu ze strony świata zataić, czyli zachować tylko dla siebie prawd, które poznali o Bogu. Nie mogą też obrać postępowania niezgodnego z zasadami biblijnymi, bo wtedy, choćby nadal gorliwie ogłaszali prawdy biblijne, zachowaniem swoim przyćmiliby ich wartość. — 2 Piotra 2:2.
Nawiązując do światła padającego ze świecznika, Jezus z kolei oznajmił: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mat. 5:16). Jakaż to nieodparta racja przemawiająca za tym, by nieustannie jaśnieć „jako źródła światła w świecie”! (Filip. 2:15). Przypatrując się „dobrym uczynkom” chrześcijanina, jego otoczenie może zdać sobie sprawę, jak wspaniały jest jego Bóg. Często skłania to obserwatorów do ‛chwalenia Ojca’, to znaczy przyłączenia się do grona Jego czcicieli. Dlatego apostoł Piotr nawoływał: „Prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia”. — 1 Piotra 2:12, NP.
-
-
Powrót syna marnotrawnegoStrażnica — 1978 | nr 23
-
-
Powrót syna marnotrawnego
PO RAZ pierwszy zetknąłem się ze Świadkami Jehowy w roku 1956, gdy miałem 13 lat. Właśnie wtedy mój ojczym zaczął studiować Biblię z pewnym Świadkiem, który z nim pracował w tym samym zakładzie. W wieku około piętnastu lat zgłosiłem się do chrztu. Zaledwie po roku ogarnęła mnie głupota, jak wielu wyrostków, aż w końcu dopuściłem się czynów nieobyczajnych z koleżanką szkolną. Wkrótce potem zostałem wykluczony ze zboru chrześcijańskiego. W jakiś czas później wstąpiłem do służby wojskowej. Po dwóch tygodniach postanowiłem opowiedzieć się za biblijnymi zasadami. W garnizonie Fort Ord znalazło się nas dwóch, którzy zajęli takie stanowisko. Spotkały nas zniewagi moralne i fizyczne. Między innymi bito nas, trzymano w izolatkach i morzono głodem. Po trzech miesiącach zwolniono mnie z honorami. Był to dla mnie zagadkowy obrót sprawy, aż dopiero po latach dowiedziałem się, że nagłe zwolnienie załatwił mi rodzony ojciec, człowiek bywały w świecie i mający rozległe wpływy.
Ojciec był bardzo sprytny i przebiegły, toteż w krótkim czasie całkowicie zawładnął moim życiem. Zostałem wprowadzony w machinacje polityczne i tajniki władzy, w spekulacje handlowe, nauczono mnie obracać olbrzymimi sumami pieniędzy — innymi słowy wciągnięto mnie w to wszystko, co się określa mianem „zorganizowanej przestępczości”. Ale kiedy tylko widziałem Świadków Jehowy albo ich publikacje, tęskniłem za błogosławieństwami Jehowy i towarzystwem Jego ludu. Miałem ochotę im powiedzieć: „Strzeżcie swego duchowego usposobienia, nie dopuśćcie, by was coś odciągnęło od służenia Jehowie”.
W sierpniu roku 1974, mniej więcej po piętnastu latach od czasu mego wykluczenia, ojczym będący teraz nadzorcą obwodu z ramienia Świadków Jehowy w rozmowie z nadzorcą przewodniczącym zboru Palm Springs — Zachód poprosił, żeby któryś ze starszych wstąpił do
-