-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1981 | nr 9
-
-
z pewnością traktujesz swe zobowiązanie jeszcze poważniej (Ps. 37:21; 15:4; 112:5). Podobnie przedstawia się sprawa z małżeństwem. Od chwili zawarcia takiego związku Bóg uważał was oboje za „jedno ciało”. Zadaj więc sobie pytanie: Czy pojawiła się podstawa do tego, żeby Bóg przestał was tak traktować?
Możliwość tego rodzaju istnieje. Od czasu rozwodu mogło wydarzyć się coś, co rozwiązuje małżeństwo w oczach Bożych. Zrozumiemy to, jeśli rozważymy sprawę w świetle wypowiedzi Jezusa zanotowanej w Ewangelii według Mateusza 19:9. Jeżeli żona rozwiodła się z tobą, chociaż nie prowadziłeś się niemoralnie, ale później dopuściłeś się „rozpusty”, małżeństwo można uważać za rozwiązane. Odrzuciła cię przecież, a pojawiła się też ta późniejsza biblijna podstawa twego nietworzenia już z nią „jednego ciała”. Z drugiej strony mogła ona po rozwodzie stać się winną „rozpusty”. Zgodnie z warunkami podanymi przez Jezusa w takich okolicznościach małżeństwo można uznawać za unieważnione w oczach Bożych, gdyż nastąpił rozwód i ponadto jako niewinny współmałżonek dysponujesz dowodami jej niemoralności.
Jak zatem widać, w wypadku, który przedstawiłeś, właśnie to, co zaszło lub nie zaszło od czasu rozwodu, może być czynnikiem decydującym przy ustalaniu, czy w oczach Najwyższego oboje stanowicie w dalszym ciągu „jedno ciało”.
Skoro stwierdzisz, że z Bożego punktu widzenia nie jesteś biblijnie uprawniony do ponownego zawarcia małżeństwa, to co ci pozostaje? Spróbuj podzielić się poznaną prawdą Bożą z twoją obecnie rozwiedzioną żoną. Może uda ci się ją przekonać, że Biblia potrafi przekształcić osobowość człowieka i przynieść szczęście tym, których życie poprzednio miało ciemne plamy. Ale jeśli oboje postanowicie znowu się zejść, byłoby rzeczą wskazaną zalegalizować ten fakt, aby wasz związek był czcigodny w oczach wszystkich (Hebr. 13:4).
Jeżeli natomiast nie jest ona obecnie skłonna do pojednania, prowadź nadal życie moralnie czyste, jak to na pewno czyniłeś do tej pory (Jak. 3:17; 1 Tes. 4:3-5). Apostoł Paweł wyjaśnił, że ci, którzy się obywają bez partnera małżeńskiego, są w stanie pięknie spożytkować swój czas i posiadaną swobodę w działalności ku czci Stwórcya (1 Kor. 7:29-35). Żywe kontakty ze zborem chrześcijańskim oraz gorliwe uczestniczenie w głoszeniu i nauczaniu Słowa Bożego sprawi ci dużo zadowolenia oraz przyniesie liczne błogosławieństwa.
-
-
Cud dający się przyrównać do zmartwychwstaniaStrażnica — 1981 | nr 9
-
-
Cud dający się przyrównać do zmartwychwstania
Abraham mając 99 lat był zbyt stary na to, aby zostać ojcem dziecka. Jego podeszły wiek nie był wszakże dla Stwórcy przeszkodą w przywróceniu mu sił rozrodczych, dzięki czemu doczekał się syna, Izaaka, ze swej ukochanej żony Sary, która także odzyskała zdolność rodzenia (Rodz. 17:17; 21:1, 2; Rzym. 4:19). Skoro ten cud dotyczył ożywienia funkcji obumarłych komórek ciała, istotnie można go porównać ze wskrzeszeniem z martwych. Zdumiewający jest fakt, że przywrócenie Abrahamowi żywotności nie było tylko chwilowe. Po śmierci Sary, gdy Abraham pojął inną żonę Keturę, miał z nią jeszcze sześciu synów — Zimrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha. Zatem rodziły mu się dzieci jeszcze przeszło 40 lat po ożywieniu jego zdolności rozrodczych (Rodz. 23:1; 25:1, 2). Cud ten jest dobrym unaocznieniem słów, które wiele stuleci później anioł Gabriel wypowiedział do dziewicy Marii: „U Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa” (Łuk. 1:37, Nowy Przekład). Dodatkowo potwierdza on także niezawodność nadziei zmartwychwstania.
-