ROZDZIAŁ 10
Proroctwa biblijne, które się spełniły na twoich oczach
NIE byłeś naocznym świadkiem potopu za dni Noego. Nie słyszałeś, jak Jezus głosił, ani nie widziałeś cudów, których dokonał. Są co prawda przekonywające dowody, że to wszystko się wydarzyło, ale ciebie przy tym nie było. Byłeś jednak naocznym świadkiem czegoś, co niezbicie dowodzi, iż Biblia jest Słowem Bożym. Widziałeś bowiem na własne oczy spełnienie się proroctw biblijnych za naszych czasów.
Te proroctwa wypowiedział kiedyś Jezus Chrystus i jego apostołowie. Najważniejsze zostały zanotowane w 24 i 25 rozdziale Ewangelii według Mateusza, w 13 rozdziale Ewangelii według Marka, w 21 rozdziale Ewangelii według Łukasza, w 3 rozdziale drugiego Listu do Tymoteusza i w 6 rozdziale Apokalipsy (Objawienia). Jezus Chrystus i jego apostołowie przepowiedzieli znamienne wydarzenia, które miały cechować tzw. „dni ostatnie”.
Ktoś może zapytać: „Czy niektóre z tych proroctw nie dotyczą raczej zburzenia Jeruzalem przez Rzymian w roku 70 n.e.?” Tak, to prawda, niektóre z nich dotyczą tego wydarzenia, ale kiedy się je uważnie czyta, widać, że odnoszą się też do znacznie późniejszego okresu, to jest do czasu ustanowienia Królestwa Bożego pod panowaniem Chrystusa Jezusa, Syna Bożego (Łukasza 21:31-36). Nie doszło do tego w okresie zburzenia Jeruzalem ani w latach następnych. Skąd o tym wiemy?
Wynika to przede wszystkim z księgi Apokalipsy. Apostoł Jan napisał ją pod koniec pierwszego wieku n.e., dziesiątki lat po zburzeniu Jeruzalem. W pierwszym wersecie tej księgi czytamy, że jest to „objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg” o tym, co ma nastąpić w przyszłości (Apokalipsa 1:1). Proroctwa zawarte w Apokalipsie opisują w symbolach przyszłość, w której Chrystus Jezus miał ująć władzę, stanąć do walki ze wszystkimi swoimi wrogami i doprowadzić tę walkę do zwycięskiego końca (Apokalipsa 6:1, 2; 12:7-12; 19:11—20:3). Jak się przekonamy, proroctwa te najwyraźniej spełniają się za naszych czasów.
Dlaczego Biblia zawiera te proroctwa? Aby jeszcze bardziej umocnić naszą wiarę, aby nam wyjaśnić znaczenie przerażających stosunków panujących obecnie na świecie, aby nas poinformować, w jaką fazę weszło urzeczywistnienie się zamierzenia Bożego, i żeby nam wskazać cel w życiu. Patrząc na spełnianie się tych proroctw, lepiej sobie uświadamiamy, że koniecznie musimy działać, jeżeli chcemy mieć widoki na przeżycie końca obecnego złego systemu rzeczy i znalezienie się w obiecanym przez Boga nowym porządku, ‚w którym ma mieszkać sprawiedliwość’. — 2 Piotra 3:13, NW.
Dla zachęty ludzi miłujących sprawiedliwość, którzy mieli oglądać spełnianie się tych proroctw, Jezus powiedział:
„Ale gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze wyzwolenie”. — Łukasza 21:28, NW.
Jakież to wydarzenia przepowiedział Jezus?
„WIELKI MIECZ” DO PROWADZENIA WOJNY
Zgodnie z przepowiednią Jezusa częścią wielkiego „znaku” rozpoczęcia się jego królewskiego panowania miała być wojna. Jeżeli ta wojna miała stanowić część składową określonego znaku, to musiało w niej być coś szczególnego. Wynika to wyraźnie z Apokalipsy 6:3, 4. Przepowiedzianą wojnę wyobraża tam symbolicznie jeździec na koniu barwy ognia. Jeździec ten dzierży wielki miecz i dano mu ‚odebrać pokój’ nie kilku narodom, lecz „ziemi”, żeby ludzie się wzajemnie zabijali. To proroctwo jest zbieżne z wcześniejszym oświadczeniem Jezusa, według którego ‚naród miał powstać przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu’. — Mateusza 24:6, 7.
Czy widziałeś spełnienie się tego proroctwa o wojnie? Tak, ponieważ żyjesz w czasie, kiedy wojny prowadzi się zupełnie inaczej niż dawniej. Może nawet żyłeś już na początku tego okresu; zaczął się on ponad pół wieku temu wojną, która trwała od roku 1914 do 1918 i którą historycy nazwali „wielką wojną” albo pierwszą wojną światową. Była to pierwsza wojna totalna, pierwsza wojna o zasięgu światowym. Pierwsza wojna światowa była inna niż wszystkie poprzednie wojny. Specjalista w zakresie wojskowości H. W. Baldwin tak pisze w swej książce World War I (Pierwsza wojna światowa):
„Pod względem zasięgu, okrucieństwa, a przede wszystkim totalnego charakteru stała się ona precedensem. Pierwsza wojna światowa zapoczątkowała wiek wojny totalnej, wiek w pełnym znaczeniu tego wyrazu wojny globalnej. (...)
„Przed latami 1914-1918 nigdy nie było wojny, która by pochłonęła tyle ogólnych zasobów tak wielkiej liczby uczestników i która by objęła swym zasięgiem tak ogromne połacie ziemi. Nigdy jeszcze nie było uwikłanych w wojnę tyle narodów. Nigdy przedtem nie pozbawiono życia tyle ludzi i w tak masowy i bezwzględny sposób”. — 1962, s. 1, 2.
Nawet jeśli podczas pierwszej wojny światowej nie było cię jeszcze na świecie i dlatego nie możesz ocenić, jakim ona była wstrząsem, to jednak mimo to jesteś świadkiem spełnienia się proroctwa Jezusa, bo jak pisze profesor H. S. Commager z Amherst College:
„[Pierwsza wojna światowa] zapoczątkowała półwiecze konfliktów, niepokojów, wojen, rewolucji, spustoszeń i zniszczeń na skalę, jakiej dotąd nie znano ani nawet sobie nie wyobrażano”. — The Saturday Review z 9 listopada 1968.
Druga wojna światowa była jeszcze o wiele gorsza niż pierwsza, pochłonęła bowiem cztery razy więcej ofiar w ludziach i spowodowała czterokrotnie większe zniszczenia. Wcale nie można więc twierdzić, że wymieniony w proroctwie „wielki miecz” został schowany do pochwy. W roku 1967 powiedziano w czasopiśmie U.S. News & World Report:
„Czy świat jest bardziej wzburzony niż przed drugą wojną światową? Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
„Przeciętnie raz na miesiąc dochodzi do incydentów zbrojnych. Statystyki wykazują, że od zakończenia drugiej wojny światowej na całym świecie było ponad 300 rewolucji, zamachów stanu, powstań, buntów, rozruchów i przewrotów, nie licząc prawdziwych wojen, takich jak wojna koreańska i wojna w Wietnamie”.42
Ludzie, którzy zapowiadali pokój, okazali się fałszywymi prorokami. Nadzieje przywódców światowych, którzy liczyli na to, że pierwsza wojna światowa „zapewni światu demokrację” i że „stanie się wojną, która na zawsze położy kres wojnom”, okazały się złudne. Równie złudne okazały się przepowiednie, że druga wojna światowa przyniesie ‚wszystkim ludziom na całym świecie wolność wyznania i słowa, wolność od strachu i nędzy’. Jezus natomiast dokładnie opisał w swym proroctwie zgubne poczynania dzisiejszego wojowniczego świata. Czy nie wypływa stąd oczywisty wniosek, że spełni się również jego obietnica bliskiego już „wyzwolenia”?
ERA BRAKU ŻYWNOŚCI POMIMO OSIĄGNIĘĆ NAUKOWYCH
Wojna światowa była jednakże tylko częścią proroczego „znaku”, jaki się miał pojawić w związku z objęciem w niebie władzy królewskiej przez Jezusa Chrystusa. Jezus przepowiedział, że w ślad za jeźdźcem z „wielkim mieczem” miał podążyć inny jeździec wyobrażający braki żywności (Apokalipsa 6:5, 6). W równoległym proroctwie w Mateusza 24:7 Jezus ostrzegł:
„Będą miejscami (...) głody”. — Wydanie I.
Czy nie widziałeś spełniania się tego proroctwa? Po pierwszej wojnie światowej wiele krajów nawiedziły straszliwe klęski głodu. Możesz potwierdzić, że to proroctwo się sprawdziło, nawet jeśli wówczas nie było cię jeszcze na świecie, bo chyba czytałeś doniesienia prasowe albo oglądałeś programy telewizyjne świadczące o powadze obecnego kryzysu żywnościowego. W czasopiśmie New York Times z 29 grudnia 1967 czytamy:
„W krajach gospodarczo zacofanych co 8,6 sekundy umiera człowiek z powodu choroby wywołanej niedożywieniem. (...) tzn. 10 000 osób dziennie, ponad 3 500 000 rocznie”.
Ale czy klęski głodu nie były w ogóle częstym zjawiskiem w dziejach ludzkości? Owszem, były, ale obecne braki żywności są pod wieloma względami paradoksem. Kryzys żywnościowy trwający już od roku 1914 nastąpił pomimo wielkich osiągnięć naukowych w dziedzinie rolnictwa. Prace na roli bardzo ułatwiają różne maszyny rolnicze. A jednak pomimo obfitych plonów w wielu częściach świata daje się odczuć poważny kryzys żywnościowy. Profesor Commager pisze:
„U schyłku życia obecnego pokolenia, które osiągnęło niezrównane postępy w dziedzinie nauki i techniki, ludzkość musi przyznać, że głód staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym, że stosowanie przemocy przybiera coraz brutalniejsze formy i że życie stało się bardziej niepewne niż kiedykolwiek przedtem w naszym stuleciu”.
Niezwykłość obecnego kryzysu żywnościowego polega również na tym, że eksperci od spraw wyżywienia nie widzą żadnych możliwości rozwiązania tego problemu. Dr Paul Ehrlich, biolog z uniwersytetu w Stanford, przyznaje otwarcie w swej książce pt. The Population Bomb (Bomba populacyjna), wydanej w roku 1968:
„Zmagania o nakarmienie całej ludzkości już się skończyły. W latach siedemdziesiątych świat będzie głodował — setki milionów ludzi umrze z głodu bez względu na to, jakie natychmiastowe programy pomocy zostaną wcielone w życie. Już za późno, żeby zapobiec znacznemu wzrostowi światowego wskaźnika śmiertelności”. — Przedmowa.
Dokładność, z jaką się spełniają słowa Jezusa, pozwala żywić nadzieję, że ten problem zostanie rozwiązany, ale nie przez wiedzę ludzką, tylko przez Królestwo Boże, które zapanuje nad całą ziemią.
EPIDEMIE I CHOROBY MIMO OSIĄGNIĘĆ WSPÓŁCZESNEJ MEDYCYNY
Żyjemy w epoce zdumiewających osiągnięć w dziedzinie medycyny. Jednakże prorocze widzenie, które dał Jezus, wskazuje, że ziemię miał przemierzać jeszcze inny jeździec, symbolizujący śmierć. Niektóre jego ofiary miały zginąć od „śmiertelnej plagi” (Objawienie 6:7, 8, NW). Według Łukasza 21:11 Jezus przepowiedział to słowami:
„Będą (...) miejscami zarazy”. — NP.
Czy widzimy spełnianie się tych proroctw? Bardzo możliwe, że jesienią roku 1918 nawet ktoś z twoich krewnych padł ofiarą epidemii grypy zwanej hiszpanką. Wybuchła całkiem nieoczekiwanie, szybko zabijała i, przenosząc się z jednego miejsca na drugie, obiegła całą ziemię. Jak wypada porównanie jej z dawniejszymi epidemiami? Zwróćmy uwagę na następujące doniesienie zamieszczone w czasopiśmie The Saturday Evening Post z 26 września 1959:
„Żadna epidemia w dziejach ludzkości nie pochłonęła tyle ofiar, co epidemia w latach 1918-1919. Ocenia się, że w ciągu tych dwóch lat umarło na grypę na całym świecie 21 000 000 ludzi, a 850 000 w samych Stanach Zjednoczonych”.
Dwudziestowieczna medycyna była bezsilna wobec tej zarazy. Od równika po obszary polarne więcej ludzi straciło życie wskutek tej epidemii grypy niż na polach bitew w ciągu czterech lat pierwszej wojny światowej. Uchowały się tylko dwa miejsca na świecie: Wyspa Świętej Heleny i Mauritius!
Pomimo postępów w dziedzinie medycyny choroby i epidemie pochłaniają na całej ziemi coraz więcej ofiar. Zarówno w krajach „rozwiniętych”, jak i „zacofanych” ludność nawiedzają różne choroby, chociaż nie wszędzie te same. Ile znanych ci osób zmarło na raka? Ilu znałeś takich, którzy zmarli na serce? W pewnym czasopiśmie Amerykańskiego Stowarzyszenia Lekarzy, w wydaniu z roku 1965, jest powiedziane, że w roku 1900 wypadki raka płuc były w Stanach Zjednoczonych niezmiernie rzadkie. „Od roku 1930 liczba ich wzrosła o ponad 90%”. Ponieważ coraz więcej ludzi zapada na chorobę serca zwaną miażdżycą tętnic wieńcowych, więc nazwano ją w tym czasopiśmie „epidemią dwudziestego wieku”.43
Zagrożenie zdrowia ludzkiego jest obecnie tak powszechne, jak jeszcze nigdy w całych dziejach ludzkości; przyczynia się do tego skażenie wody, gleby i powietrza. Barry Commoner pisze na ten temat w książce pt. Science & Survival (Nauka a utrzymanie się przy życiu):
„Jako biolog doszedłem do następującego wniosku: sprawa istnienia człowieka na ziemi weszła w okres krytyczny (...) Myślę, że jeśli się nie położy kresu dalszemu zatruwaniu ziemi, to w końcu nasza planeta przestanie się nadawać na mieszkanie dla człowieka”. — 1966, s. 122.
‚SILNE TRZĘSIENIA ZIEMI — MIEJSCAMI’
Jak wynika z Mateusza 24:7, Marka 13:8 i Łukasza 21:10, 11, do „znaku”, o którym mówił Jezus, miał należeć jeszcze jeden ważny szczegół. Co takiego? „Miejscami trzęsienia ziemi”, „silne trzęsienia ziemi”. Czy od roku 1914 widzimy spełnianie się tego proroctwa? Zwróćmy uwagę na poniższe fakty:
W roku 1915 trzęsienie ziemi w Avezzano we Włoszech pociągnęło za sobą 29 970 ofiar w ludziach; w roku 1920 w wyniku trzęsienia ziemi w Chinach zginęło 180 000 ludzi; w roku 1923 w Tokio i w Jokohamie w Japonii postradało życie na skutek trzęsienia ziemi 143 000 ludzi; w roku 1935 trzęsienie ziemi w Kwecie (Indie) pociągnęło za sobą 60 000 ofiar.
Może ktoś zapyta: „Przecież tak silne trzęsienia ziemi zdarzały się chyba zawsze?” Z zamieszczonego w World Almanac na rok 1969 zestawienia większych trzęsień ziemi, opartego na danych Amerykańskiego Instytutu Geodezyjnego, wynika, że w okresie 200 lat przed rokiem 1914 nastąpiło zaledwie 16 większych trzęsień ziemi. Natomiast w okresie nieco więcej niż 50 lat po roku 1914 miało miejsce blisko dwa razy tyle większych trzęsień ziemi. W czasopiśmie Scientific American z września 1950 wskazano na niezwykłą okoliczność: w latach od 1917 do 1948 zaznaczyły się cztery okresy aktywności trzęsień ziemi poprzedzielane okresami spokoju; w dalszej części tego artykułu czytamy:
„Okresy aktywności stają się jednak coraz krótsze i częstsze. W roku 1948 rozpoczęła się nowa faza: Obecnie silne trzęsienie ziemi zdarza się mniej więcej raz na rok”.
W samym tylko dziesięcioleciu po roku 1960 silne trzęsienia ziemi nawiedziły Iran, Chile, Maroko, Jugosławię, Libię, Salwador, Związek Radziecki, Kolumbię, Francję, Indonezję, Turcję, Wenezuelę, Sycylię i inne kraje. Występujące „miejscami” coraz liczniejsze trzęsienia ziemi po pierwszej wojnie światowej niewątpliwie stanowią spełnienie proroctwa. Ten szczegół „znaku” jest dla ciebie widoczny bez względu na to, gdzie mieszkasz.
WSZYSTKO MA SIĘ SPEŁNIĆ ZA ŻYCIA OBECNEGO POKOLENIA
Wszystkie te fakty nie napawają optymizmem, ale potwierdzają prawdziwość proroctwa biblijnego. Przepowiedziane w nim wydarzenia i stosunki można by przyrównać do elementów składanki. Brane pojedynczo nie mogłyby stanowić „znaku” „dni ostatnich”. Ale gdy występują wszystkie jednocześnie w skali zapowiedzianej przez Jezusa, stanowią kompletny i bardzo wymowny obraz.
Jezus opowiedział pewną przypowieść, abyśmy mogli zrozumieć jego wielkie proroctwo oraz sposób spełnienia się go za życia pokolenia, które widziało początek tych znamiennych wydarzeń. Powiedział:
„Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie”. — Łukasza 21:29-32.
Nie myślimy chyba, że nadchodzi lato, gdy w środku zimy po kilku cieplejszych dniach jedno drzewo wypuści pączki. Ale kiedy widzimy, że wszystkie drzewa wypuściły pąki, że dni stają się dłuższe, a słońce jest coraz wyżej, wtedy wiemy, że lato jest blisko. Podobnie rzecz się ma z tym, co przepowiedział Jezus: Kiedy widzimy wszystkie zapowiedziane wydarzenia, mamy wszelkie podstawy, aby wierzyć, że Biblia jest Słowem Bożym, i możemy nabrać przekonania, że wyzwolenie jest naprawdę bliskie.
Są jednak jeszcze inne ważne szczegóły uzupełniające kompletny obraz owego „znaku”. Sprawiają one, że wydarzenia i stosunki, których jesteś naocznym świadkiem, nabierają jeszcze większego znaczenia. Chodzi o charakterystyczne dla naszych czasów nastawienie ludzi.
ATMOSFERA STRACHU
Jezus zapowiedział, że szczególną cechą charakterystyczną pokolenia żyjącego podczas objęcia władzy przez jego Królestwo miała być atmosfera strachu i złowieszczych przeczuć. Mówił, że „ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi”. — Łukasza 21:25, 26.
Czy nie sądzisz, że słowa te odnoszą się do pokolenia, które żyje w okresie ostatniego półwiecza? Czy którekolwiek pokolenie w przeszłości miało więcej powodów do strachu? Po raz pierwszy w dziejach ludzkości przywódcy światowi mówią z całą otwartością o możliwości zagłady rodzaju ludzkiego w razie użycia nowoczesnej broni. W telewizji mogłeś oglądać wystrzeliwanie rakiet z załogowymi statkami kosmicznymi. A z doniesień prasowych wynika, że takie rakiety można zaopatrzyć w kilka głowic nuklearnych, które mogą siać śmierć i zniszczenie na znacznych obszarach. W politycznych zmaganiach o władzę bierze się pod uwagę nawet księżyc; niektórzy wyrażają obawy, czy nasz satelita nie zostanie przekształcony w bazę wojskową. Nowego rodzaju niebezpieczeństwo zagraża także z morza. Jego głębiny przemierzają atomowe łodzie podwodne uzbrojone w rakiety z głowicami nuklearnymi, które mogą każdej chwili spaść na większe miasta, nawet położone w głębi lądu.
Czy ustne i pisemne umowy międzynarodowe rzeczywiście uwolniły ludzi od strachu przed tymi niebezpieczeństwami? Wprost przeciwnie, wszędzie ludzie odnoszą wrażenie, że są uwikłani w sytuację, która nieuchronnie zmierza do niszczycielskiego konfliktu. Ani narody, ani ich przywódcy nie widzą żadnego wyjścia, żadnego sposobu zażegnania powszechnego kryzysu, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej skomplikowany i niebezpieczny. Nie tak dawno w artykule wstępnym czasopisma The Saturday Review tak opisano obecną sytuację międzynarodową:
„Na całym świecie dochodzi wśród ludzi do jakiegoś konwulsyjnego przełomu. Trudno już doszukać się śladów odwiecznego rytmu historii. Dawniej mijało 100 lat lub więcej, zanim doszło do stanu wrzenia z powodu konfliktów społecznych lub innych, teraz zaś ten stan utrzymuje się stale. Wszystko jest stłoczone: czas, przestrzeń, państwa, narody, konflikty. I do wszystkiego jest przyczepiony lont”. — 22 czerwca 1968.
Wiele ludzi stara się w ogóle nie myśleć o tych problemach światowych. Jednakże przytłaczające obecne pokolenie uczucie lęku ogarnia w coraz większym stopniu poszczególnych ludzi, zagrożenie zbliża się bowiem do ich domów. Jak to rozumieć?
ROZMNOŻENIE SIĘ BEZPRAWIA I BRAK MIŁOŚCI
Jezus przepowiedział również, że „bezprawie się rozmnoży” (Mateusza 24:12, NP). Jesteś świadkiem spełniania się tego proroctwa, a może nawet doświadczyłeś skutków przestępczości. Nie chodzi tu o jakieś zjawisko przejściowe, o lokalny wzrost liczby przestępstw, tylko — jak czytamy w czasopiśmie New York Times z 6 czerwca 1968 — o to, że
„Plaga bezprawia i gwałtu (...) zalewa ziemię”.
Niektórzy mogą jednak powiedzieć: „To tylko na skutek przyrostu ludności i lepszych metod przekazywania informacji odnosi się wrażenie, jakoby nastąpił wzrost przestępczości”. Ale poniższa notatka prasowa mówi co innego:
„Waszyngton, 31 maja (AP) — J. Edgar Hoover, dyrektor Federalnego Biura Śledczego, zaatakował dzisiaj tych wszystkich, którzy problem przestępczości w Ameryce usiłują zbagatelizować składaniem go na karb znacznego zwiększenia się liczby młodzieży wskutek przyrostu naturalnego oraz na karb prowadzenia dokładniejszych statystyk przez policję. (...) powiedział, że ci, którzy usiłują ‚usprawiedliwić szokującą prawdę kryjącą się w statystyce dokonywanych przestępstw’, popełniają błąd w swych rachubach”.44
Z artykułu zamieszczonego w czasopiśmie U.S. News & World Report z 3 czerwca 1968 można się dowiedzieć, jak wygląda owa „szokująca prawda” o tym ‚rozmnożeniu się bezprawia’:
„Nasze dzielnice mieszkaniowe stały się niebezpieczne zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Kupcy się żalą, że policja nie zapewnia dostatecznej ochrony ich pracownikom oraz ich własności w miastach. Ludność na ogół boi się chodzić ulicami oraz korzystać z komunikacji miejskiej. Parki miejskie stają się punktem zbornym dla młodocianych gangsterów (...) mieszkańcy przedmieść boją się dokonywać zakupów w dzielnicach handlowych czy też chodzić do teatru. Turyści stronią w miastach od zabytków historycznych, które niegdyś chętnie zwiedzano”.
Przyczyn takiego stanu rzeczy autor artykułu dopatruje się w powszechnym lekceważeniu prawa, po czym dodaje:
„Odrzucanie wszelkich autorytetów, tolerowanie aktów przemocy, przestępczość i brak dyscypliny zdaje się dochodzić na całym świecie do punktu szczytowego”.
Jakże aktualne w tej sytuacji są słowa Jezusa: „Ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu” (Mateusza 24:12). Czy nie dostrzegasz znacznej zmiany w nastawieniu ludzi wobec bliźnich? Kiedyś ludzie byli gotowi udzielić pomocy, gdy ktoś znalazł się w opałach; dzisiaj wolą udawać, że nic nie widzą, z obawy, żeby sami nie zostali zaatakowani.
A jaki jest stosunek ludzi do Boga? Czy zauważyłeś, że postępowanie większości rzekomych chrześcijan jest odbiciem ‚oziębienia’ miłości do Boga? Świadczą o tym następujące doniesienia:
„Dla co trzeciego Niemca w Republice Federalnej Bóg jest martwy”. — Der Spiegel z 18 grudnia 1967.
„Większość Duńczyków żyje bez Boga”. — Dziekan Nepper-Christensen w Kristeligt Dagblad z 26 września 1963.
„Zdetronizowano Boga; na ołtarze wyniesiono seks”. — Courier-Mail z Brisbane w Australii, 15 czerwca 1964.
„Klasa robotnicza w Anglii, Francji i Niemczech prawie zupełnie zrywa z kościołem. Życie codzienne ludzi w naszej cywilizacji staje się coraz bardziej świeckie, toczy się bez jakiejkolwiek więzi z Bogiem”. — Toronto Daily Star z 2 stycznia 1960.
Paweł, apostoł Jezusa, również dał prorocze ostrzeżenie, że takie nastawienie będzie cechować ludzi w „dniach ostatnich”. W drugim Liście do Tymoteusza 3:1-12 (NW) czytamy:
„W dni ostatnie nastaną czasy krytyczne, trudne do zniesienia. Bo ludzie będą samolubni, miłujący pieniądze, (...) nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, (...) nieprzystępni dla żadnego porozumienia, (...) uparci, nadęci poczuciem własnej godności, miłujący raczej rozrywki niż Boga, mający formę zbożnego oddania, ale okazujący się fałszywymi względem jego mocy”.
Czy nie dostrzegasz tego na każdym kroku? Wiele ludzi myśli tylko o sobie; dla wielu głównym celem w życiu jest zdobywanie pieniędzy. Zastraszające rozmiary przybiera przestępczość wśród młodocianych, którzy naśladują dorosłych w łamaniu prawa i lekceważeniu wszelkich autorytetów. Ciągle się tylko mówi i mówi, podczas gdy strajki i najrozmaitsze spory dowodzą, że ludzie — jak na to wskazuje proroctwo — są „nieprzystępni dla żadnego porozumienia”. Pogoń za rozrywkami sprowadza „zbożne oddanie” milionów ludzi do zwykłej „formy”, która jest zbyt słaba, żeby nimi pokierować i skłonić do właściwego postępowania.
Niezwykły jest jednak nie tylko zasięg obecnej niemoralności. Filozof Will Herberg pisze:
„Obecny kryzys moralny polega nie tyle na powszechnym łamaniu uznanych zasad moralnych — bo w którejż epoce tego nie było? — ile na odrzucaniu samych zasad moralnych (...) właśnie to świadczy o skrajnym załamaniu moralnym”.45
Ten pęd do obalania i odrzucania wszelkich mierników moralnych jest niezwykle charakterystyczny dla obecnego pokolenia, i to zostało przepowiedziane w Biblii.
CO OZNACZA SPEŁNIANIE SIĘ TYCH PROROCTW
Wszystko, co tu omówiono, dzieje się na twoich oczach. Nie chodzi tu o jakieś sporadyczne zjawiska ani o chwilowe, przejściowe warunki. Od roku 1914,a który zdaniem historyków zasługuje na miano „punktu zwrotnego naszych czasów”, a więc od z górą pięćdziesięciu lat, ilość dowodów rośnie z roku na rok. Podczas gdy ludzkie przepowiednie na temat światowego pokoju i dobrobytu z reguły zawodzą, pogarszające się stosunki światowe konsekwentnie potwierdzają zdumiewającą dokładność proroctw biblijnych. Czyż nie jest to najlepszy dowód, że Biblia nie pochodzi od ludzi? Niewątpliwie tylko Bóg mógł tak dokładnie przewidzieć setki lat naprzód postępowanie poszczególnych jednostek, jak i całych narodów, a nawet wstrząsy skorupy ziemskiej.
Większość ludzi nie znajduje żadnego wytłumaczenia obecnych wydarzeń i stosunków. Znajomość proroctw biblijnych pozwala jednak pojąć ich znaczenie; okazuje się, że wszystkie razem tworzą jeden ogólnoświatowy „znak”. Ten „znak” może dostrzec i zrozumieć każdy mieszkaniec ziemi, jeśli tylko zechce zbadać go w świetle proroctw biblijnych. Liczne części składowe proroczego „znaku” wskazują, że nasze pokolenie żyje w „dniach ostatnich” obecnego niesprawiedliwego systemu rzeczy. Wskazuje na zbliżającą się zmianę na świecie, zmianę, którą sprawi moc Boża działająca za pośrednictwem królewskiego rządu Syna Bożego, Jezusa Chrystusa (Łukasza 21:31; Daniela 2:44; 7:13, 14). Ów „znak” świadczy więc o tym, że natychmiast trzeba zacząć działać, jeżeli chcemy dostąpić obiecanych przez Boga błogosławieństw i uniknąć ściągnięcia na siebie Jego gniewu. — Łukasza 21:34-36; 2 Piotra 3:13, 14.
Proroctwa biblijne są jedynym godnym zaufania źródłem nadziei w obecnym okresie największego kryzysu w dziejach ludzkości. Tylko one podają uzasadniony powód, żeby ‚podnieść głowy, ponieważ zbliża się wyzwolenie’. Czy to nie dowodzi, że Biblia jest rzeczywiście księgą przewidzianą na nasze czasy?
[Przypis]
a W książce Od raju utraconego do raju odzyskanego na stronie 173 przedstawione są dowody, że chronologia biblijna wskazała na rok 1914.