Jak prawdziwi chrześcijanie zapatrują się na politykę
Chrześcijanie bywają nakłaniani do brania udziału w polityce. Co w związku z tym powinien uczynić prawdziwy chrześcijanin? Czy ma starać się zmienić świat? Czy przeciwnie, powinien się sam zmienić, aby dostosować się do chrystianizmu?
POLITYKA zajmuje coraz więcej miejsca w prasie. Coraz więcej ludzi zwraca się ku polityce: albo stają się członkami partii politycznych, albo przynajmniej głosują na kandydatów takich partii. Wśród rosnącego zgiełku popularnej polityki słychać też głos religii. Ten głos także rozprawia o polityce. Nie chodzi tu tylko o wygłaszanie kazań na tematy polityczne. Religia po prostu zachęca nominalnych chrześcijan do zajmowania się polityką; prasa doniosła na przykład, że papież wezwał rzymskokatolików do brania czynnego udziału w polityce. Nawet bez takiej zachęty ze strony duchowieństwa masy chrześcijan z imienia są tak pogrążone w polityce, że wielu jest bardziej aktywnych w sprawach politycznych niż religijnych. To wszystko skłania nas do zadania kilku pytań.
Ludzie nieczęsto zastanawiają się nad takimi pytaniami: Czy naśladowanie Chrystusa polega na pogrążeniu się w polityce? Czy usiłowanie polepszenia świata za pomocą polityki odpowiada przykładowi Jezusa i pierwszych chrześcijan?
O postawie, jaką w kwestiach polityki zajmowali pierwsi chrześcijanie, możemy się dowiedzieć z historii. Na przykład E.G. Hardy w książce pt. Christianity and the Roman Government (Chrystianizm, a rząd rzymski) opisuje pierwszych chrześcijan i „ich niechęć do wszelkich obowiązków i urzędów obywatelskich”. Inna książka, napisana przez Heckela i Sigmana — On the Road to Civilization, A World history (Na drodze do cywilizacji, historia świata) — donosi nam: „Chrześcijanie wzbraniali się dopełniać pewnych obowiązków obywateli rzymskich. (...) Nie piastowali żadnych urzędów politycznych.”
Czy ci chrześcijanie postępowali niesłusznie, nie próbując ulepszać świata przez udzielanie się w polityce? Dlaczego mieliby być w błędzie? Mieli przecież za swych przewodników Chrystusa Jezusa, Założyciela chrystianizmu, oraz jego apostołów.
Podręcznik chrystianizmu — Biblia — podaje nam, dlaczego ci pierwotni chrześcijanie unikali polityki. Wyjaśnia ona, że jedną z podstawowych zasad chrystianizmu jest odłączenie się od świata. A pierwsi chrześcijanie zmienili swój tryb życia, aby się dostosować do tej zasady i tym samym odpowiadać wymaganiom właściwego wielbienia. Pisarz biblijny Jakub oświadczył: „Forma wielbienia, która jest czysta i nieskalana z punktu widzenia naszego Boga i Ojca, jest ta: „troszczyć się o sieroty i wdowy w ucisku, i zachowywać siebie bez plamy od świata.” „Cudzołożnice, czyż nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest wrogością wobec Boga? Ktokolwiek więc chce być przyjacielem świata, czyni siebie wrogiem Boga.” Zagłębianie się w politykę byłoby przyjaźnieniem się ze światem, a to z kolei oznaczałoby stanie się wrogiem Boga. Właśnie dlatego pierwsi chrześcijanie unikali polityki. — Jak. 1:27; 4:4, NW.
KRÓLESTWO BOŻE NIE Z TEGO ŚWIATA
Dlaczego jednak prawdziwi chrześcijanie mają unikać polityki, skoro — jakby się wydawało — mogliby wiele uczynić dla ulepszenia świata? Biblia odpowiada tak: prawdziwi chrześcijanie nie popierają demokracji czy jakichkolwiek innych form rządów ludzkich, ani nie głoszą, jakoby one były środkiem zaradczym na utrapienia świata. Chrześcijanie obwieszczają rząd niebiański, Królestwo Boga. A to Królestwo nie należy do świata. Jezus powiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom: lecz teraz królestwo moje nie jest stąd.” — Jana 18:36, NT.
Królestwo Boże nie jest po prostu reformą społeczną. Jest to rząd, który będzie panował nad całym wszechświatem. Biblia okazuje, że aby utorować drogę powszechnemu panowaniu Królestwa Bożego, polityczne rządy tego świata muszą ulec zagładzie. Zniszczenia nie dokonają ludzie, lecz sam Bóg. Prorok Daniel oznajmił: „Za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski królestwo, które na wieki zepsute [zniszczone, AS] nie będzie, a królestwo to na inszy naród nie spadnie, ale ono połamie i koniec uczyni tym wszystkim królestwom, a samo stać będzie na wieki.” — Dan. 2:44.
Dlatego pierwszym chrześcijanom bardzo zależało na tym, żeby się nie wtrącać do polityki. Wiedzieli, że Królestwo Boże ma zniszczyć wszystkie rządy polityczne i że ktokolwiek dałby się uwikłać w politykę, ten stałby się wrogiem Boga, wobec czego groziłoby mu zniszczenie. Pierwsi chrześcijanie mężnie ogłaszali, że nadzieją świata jest Królestwo. Wykazywali, jak daremne jest poleganie na władcach ludzkich. Apostoł Paweł napisał: „Głosimy mądrość, lecz tylko dla dojrzałych. Nie jest to jednak mądrość tego świata ani książąt tego świata, przeznaczonych na zgubę.” Teraz jeszcze żyjemy w tym świecie, który Biblia nazywa ‚obecnym złym systemem rzeczy’. Ale już wkrótce, w szybko nadciągającej walce Armagedonu, władcy tego świata zostaną unicestwieni. Tych, którzy zawarli przyjaźń ze światem, czeka ten sam los. — 1 Kor. 2:6, Kow; Gal. 1:4, NW.
Jezus chciał, żeby jego naśladowcy żyli i nie doznali zniszczenia z tym złym światem. Dlatego nie zachęcał ich do brania udziału w polityce, ale do pozostawania odłączonym od świata. Sam dał przykład tego i zawsze stosował się w życiu do swych słów: „Ja nie jestem z świata.” — Jana 17:16.
Przy pewnej okazji ludność Galilei chciała wciągnąć Jezusa do polityki. Widziano, że Jezus był mądry i sprawiedliwy, oraz zdawano sobie sprawę z tego, że byłby idealnym władcą politycznym. Być może uważano, iż Jezus głosząc przyszłe królestwo tylko marnuje okazję, bo przecież mógłby z miejsca otrzymać władzę królewską. Jak na tę ponętną propozycję tłumu zareagował Jezus? „Jezus poznawszy, że chcą przyjść i porwać go, aby go uczynić królem, uszedł znowu na górę sam jeden.” Nie chciał mieć nic do czynienia z polityką! — Jana 6:15, NT.
ZMIEŃ SIEBIE, DOSTOSUJ SIĘ DO CHRYSTIANIZMU
Stanowisko wspomnianego tłumu daje nam pewne pojęcie o tym, co ogół próbuje dziś uczynić z chrystianizmem. Tamci ludzie nie byli zainteresowani istotą życia chrześcijańskiego. Owszem, wielce interesowali się korzyściami wynikającymi z chrystianizmu, ale tylko bardzo mało samym chrystianizmem. Rozumowali tak: Jeżeli on chce nas zaopatrywać w chleb i ryby, dać nam lepsze domy, krótsze dniówki, wyższe zarobki i lżejsze warunki pracy oraz trochę więcej wolnego, to pójdźmy za nim i uczyńmy go naszym władcą. Chcieli uczynić Jezusa królem, lecz kierowali się przy tym samolubnymi pobudkami; chcieli, żeby Jezus zmienił chrystianizm. Ale wspomnianego przedtem wymagania — odłączenia się od świata — Jezus nie zmienił w imię przypodobania się ludziom. Gdyby chcieli być naśladowcami Chrystusa, musieliby zmienić siebie, aby się dostosować do chrystianizmu. Dzisiaj postawa ogółu niewiele różni się od tamtej. W wyniku tego chrystianizm jest u ludu wiarą rozwodnioną, wiarą, która została sfałszowana, przytępiona i zmieniona według zachcianek tych, którzy nie lubieli obowiązujących kiedyś przepisów chrześcijańskich. Chociaż Biblia wyraźnie wskazuje na chrześcijańskie wymaganie co do odłączenia się od świata, to jednak większość ludzi nazywających się chrześcijanami szybko zmienia je i dopasowuje do siebie. Prawdziwy chrześcijanin nie zmieni tego wymagania; zmienia siebie, aby się dostosować do niego. Biblia nakazuje: „Porzućcie ukształtowanie według tego systemu rzeczy, lecz bądźcie przemienieni przez przeobrażenie swego umysłu, abyście się mogli przekonać, co jest dobrą i godną przyjęcia, i zupełną wolą Bożą.” — Rzym. 12:2, NW.
Branie udziału w polityce tego świata jest dla chrześcijanina kształtowaniem siebie według tego systemu rzeczy. Jeżeli ktoś chce być prawdziwym chrześcijaninem, zmienia on raczej siebie samego w harmonii z „godną przyjęcia, i zupełną wolą Bożą”. A więc po zapoznaniu się z wymaganiami Bożymi musi nastąpić zmiana osobowości, a nie wymagań. „Powinniście odłożyć starą osobowość, która odpowiada waszemu poprzedniemu sposobowi prowadzenia się i która jest zepsuta z powodu swych zwodniczych pragnień.” Taka zmiana w człowieku daje w wyniku nową osobowość, ukształtowaną nie według tego świata, ale według woli Bożej: „[Przybierzcie] nową osobowość, stworzoną według woli Bożej w prawdziwej sprawiedliwości i miłościwej dobroci.” — Efez. 4:22-24, NW.
Kto przybiera „nową osobowość”, ten nie może już należeć do tego świata. Musi ściśle kroczyć za Chrystusem Jezusem, który o swych naśladowcach rzekł: „Ze świata nie są, jak ze świata i ja nie jestem.” „Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; lecz że ze świata nie jesteście, alem ja was wybrał ze świata, przeto świat was nienawidzi.” — Jana 17:16; 15:19, NT.
,Nie być ze świata’ — oto stanowisko, jakie zajmują prawdziwi chrześcijanie. Nie oznacza to zerwania wszelkich kontaktów z ludźmi światowymi i życia pustelniczego w odosobnieniu klasztornym. Jezus też nie stał się zakonnikiem, aby się zachować niesplamionym od świata. Przeprowadzał działalność kaznodziejską, odwiedzając ludzi w ich domach, a mimo to wstrzymywał się od przyjaźni ze światem. Jezus nie chciał należeć do świata, gdyż wiedział, że świeckie potęgi polityczne są pod panowaniem ‚władcy tego świata’, ‚boga tego systemu rzeczy’, Szatana Diabła. „Cały świat jest pod władzą owego złego.” — Jana 12:31; 2 Kor. 4:4; 1 Jana 5:19, NW.
Jakże jasne staje się teraz, dlaczego przyjaźń ze światem oznacza wrogość wobec Boga! Tym światem rządzi arcywróg Boży, Diabeł. Przyjaciele tego świata muszą wobec tego być nieprzyjaciółmi Boga. Jak więc chrześcijanie mogliby wikłać się w politykę świata, a przy tym spodziewać się uznania Bożego? To jest niemożliwe! „Nie miłujcie świata, ani tych rzeczy, które są na świecie; jeśli kto miłuje świat, nie masz w nim miłości Ojca.” — 1 Jana 2:15, NT.
Chrystus Jezus naprawdę miłował swego Ojca, Jehowę. Zawsze pozostawał niesplamiony od świata. Nawet gdy zaofiarowano mu panowanie nad tym światem, Jezus odrzucił je i nadal miłował swego Ojca oraz zachowywał chrześcijańską postawę, będąc odłączony od świata. Biblia donosi: „Wziął go znowu diabeł na górę bardzo wysoką, i pokazał mu wszystkie królestwa świata i chwałę ich, i rzekł mu: to wszystko dam ci, jeśli upadłszy oddasz mi pokłon. Wtedy mu rzekł Jezus: idź precz, szatanie! albowiem napisano: Panu, Bogu twemu, pokłon oddawać i jemu samemu służyć będziesz.” — Mat. 4:8-10, NT.
TEN ŚWIAT WRAZ Z POLITYKĄ OSĄDZONY
Diabeł, który za dni Jezusa miał władzę nad wszystkimi królestwami świata, posiada ją aż do dziś. Jednak niebawem „władca tego świata” zostanie usunięty, a teraźniejszy zły system rzeczy skończy się raz na zawsze. Prawdziwi chrześcijanie okazują więc, że naśladowanie Chrystusa nie polega na usiłowaniu połatania tego świata albo ulepszenia go za pomocą polityki, ale na oznajmianiu dobrej nowiny o Królestwie, które zniszczy ten świat. Bez względu na to, ile głosów oddanoby na władców tego systemu rzeczy, jest on już osądzony. Ani zakrojone na szeroką skalę kampanie polityczne, ani mrowie rzekomych chrześcijan biorących udział w polityce, ani niezliczone modlitwy odmawiane na intencję tego świata przez duchownych czy polityków nie uchronią go od niechybnej zagłady. „Świat przemija i pożądliwość jego; ale kto czyni wolę Bożą, trwa na wieki.” — 1 Jana 2:17, NT.
Gdy ten świat dobiegnie ognistego końca w walce Armagedonu, wszyscy władcy ziemi i ich poplecznicy, niezależnie od swej ideologii politycznej czy wyznawanej religii, będą stać po stronie przeciwnej ustanowionemu przez Jehowę Królowi królów i Panu panów, Chrystusowi Jezusowi. Doniesienie z Objawienia podaje: „Widziałem bestię, i królów ziemskich, i wojska ich zebrane, aby stoczyli bitwę z siedzącym na koniu, i z wojskiem jego.” Pokonane potęgi polityczne runą przed Chrystusem Jezusem i jego niebiańskimi zastępami, po czym zostaną wrzucone do „jeziora ognistego, gorejącego siarką”, do Gehenny wiecznego zniszczenia. — Obj. 19:19-21.
Po zniszczeniu tego złego systemu rzeczy i usunięciu Szatana Diabła rozpocznie się nowy świat sprawiedliwości pod panowaniem Królestwa Bożego. To Królestwo da ludzkości doskonały rząd, a co więcej, nawet sposobność życia wiecznego. Ci, którzy przeżyją stoczoną przez Jehowę „wojnę wielkiego dnia Boga Wszechmocnego”, radować się będą sprawiedliwym nowym światem, który będzie „jednym światem”. Stanie się tak dlatego, że będzie istniał tylko jeden rząd, i to rząd niebiański. Polityka przeminie, przeminie na dobre. Ta polityka, która rozdzielała ludzi wszelkich religii i wyznawców tej samej wiary powodowała do wzajemnego zabijania się w interesie systemów politycznych, zniknie po wszystkie czasy. — Obj. 16:14, NW.
I ty, czytelniku, będziesz mógł cieszyć się wiecznotrwałymi błogosławieństwami tego sprawiedliwego rządu, czyli Królestwa, które obejmie panowanie nad całym globem ziemskim. W tym celu jednak musisz się zmienić i dostosować do wymagań chrystianizmu, wśród których naczelne miejsce zajmuje przykazanie, aby nie być cząstką tego świata.
Dzisiejsi chrześcijańscy świadkowie Jehowy, wzorując się na świadkach Jehowy pierwszych dni chrystianizmu, powstrzymują się od splamienia przez świat. We wszelkich sprawach związanych z uczestniczeniem w polityce tego świata pilnie zważają na głos swego sumienia. Wiedzą, że ich udział w polityce byłby nie tylko daremny, ale też sprowadziłby na nich niełaskę Bożą. Zachowanie prawdziwie chrześcijańskiego poglądu na politykę pomoże ci utrzymać się niesplamionym od tego złego systemu rzeczy i uzyskać po Armagedonie wiecznotrwałe życie pod panowaniem doskonałego rządu nowego świata.
Gdzież podziewa się więc mędrzec? Gdzie uczony w Piśmie? Gdzie badacz spraw tego świata? Czyż Bóg nie obrócił mądrości tego świata w głupstwo? Otóż ponieważ świat ze swą mądrością nie umiał poznać Boga w jego Boskiej mądrości, spodobało się Bogu przez głoszenie nauki, którą za szaleństwo mają, zbawiać tych, którzy w nią wierzą. Bo „szaleństwo” Boże mędrsze jest od ludzi; i „słabość” Boża silniejsza jest niż ludzie. To, co światu wydaje się nisko urodzone i pogardy godne, owszem, i co za nic ma, wybrał Bóg, aby w nicość obrócić to, co jest. — 1 Koryntian 1:20, 21, 25, 28, Kow.