-
Pocieszanie strapionych na pogrzebachStrażnica — 1972 | nr 3
-
-
w wieczór poprzedzający pochowanie matki. Opowiadał, co niedawno zdarzyło się z pewnym bardzo bogatym i wpływowym człowiekiem, który przybył do naszego miasta i osiedlił się w nim na stałe. Przez kilka lat żył prawie w zupełnym osamotnieniu w dużym, ekskluzywnym hotelu w centrum miasta, gdzie w końcu zmarł. W ostatniej woli rozporządził, by go pogrzebano w naszym mieście, które szczerze pokochał. Z powodu wielkiej śnieżycy pierwszego dnia po jego śmierci nie pokazał się ani jeden człowiek. Następnego dnia przebił się przez śnieg jego siostrzeniec z Pittsburga. Zdobył się na to tylko on jeden i tej nocy razem z kierownikiem zakładu pogrzebowego podjął długie, samotne czuwanie. Następnego dnia tenże siostrzeniec okazał się jedynym uczestnikiem pogrzebu owego bogacza.
„Wprawdzie u nas sytuacja nie zapowiadała się aż tak źle, niemniej jednak w wieczór poprzedzający złożenie matki do grobu byliśmy trochę zaniepokojeni. Zastanawialiśmy się, czy następnego dnia na uroczystości pogrzebowej będzie dużo osób, czy też nie będzie nikogo.
„Uczucie zaniepokojenia nie opuszczało nas, aż na drugi dzień rano przybył kaznodzieja świadków Jehowy, a po nim grupami ci wspaniali ludzie, z których się składają zbory świadków Jehowy. Nie sposób opisać nastroju i całej tej życzliwości, jaką wnieśli z sobą. Pogoda ducha — to chyba najlepsze słowa, jakie mi w tej chwili przychodzą na myśl. Kiedy zaludniły się nimi pokoje, a my słuchaliśmy wyrazów współczucia, nagle znikła ponura atmosfera i cały świat wydał się jaśniejszy. Nieodparcie nasuwała się nam myśl: ileż bogatsza była nasza matka, mając tylu wspaniałych przyjaciół, niż przy całym swym bogactwie tamten wybitny człowiek, o którym słyszeliśmy poprzedniego wieczora. Jedna z obecnych naszych krewnych wyraziła się, pełna podziwu, że nigdy jeszcze nie słyszała tak pokrzepiającego przemówienia.
„Prawdopodobnie nigdy nie zdacie sobie w pełni sprawy z tego, czym były dla nas złożone w darze Wasze piękne kwiaty i uprzejmość tych panów, którzy zaofiarowali swoje usługi przy niesieniu trumny, jak również życzliwe ciepło Waszej przyjaznej obecności. Długo będziemy o tym wszystkim pamiętali, choć odwzajemnić się możemy tylko szczerym podziękowaniem; niechaj Bóg błogosławi każdemu z Was.”
Uroczystości pogrzebowe naprawdę stanowią piękną sposobność pocieszenia ludzi pogrążonych w smutku dobrą nowiną o nadziei zmartwychwstania oraz miłością chrześcijańską i całym zachowaniem się ludu Bożego.
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1972 | nr 3
-
-
Pytania czytelników
● Czy Jezus Chrystus już nie żył, kiedy żołnierz rzymski włócznią przebił mu bok? — W.H., Wybrzeże Kości Słoniowej.
Tak, sprawozdanie zanotowane w Ewangelii według Jana 19:31-37 wyjawia niedwuznacznie, że Jezus umarł, zanim żołnierz przebił mu bok.
Prawo Mojżeszowe stanowiło, że przestępca skazany na śmierć nie może wisieć przez całą noc na palu egzekucyjnym, lecz powinien być pogrzebany jeszcze tego samego dnia; niezastosowanie się do tego oznaczałoby skażenie ziemi przez lekceważenie Prawa Bożego (5 Mojż. 21:22, 23). Gdyby Jezus i przytwierdzeni obok niego do pali dwaj złoczyńcy długo jeszcze żyli — a było już późne popołudnie — wówczas pozostaliby na palach aż do sabatu, który się miał rozpocząć po zachodzie słońca. Chcąc temu zapobiec, Żydzi przedstawili władzom rzymskim prośbę, aby wszystkim trzem połamano golenie.
Uczony francuski dr Jacques Brehant, wypowiedział się w czasopiśmie „Medical World News” z dnia 21 października 1966 roku na temat przyczyn stosowania takiej metody; jego zdaniem „crurifragium, czyli łamanie kości człowiekowi ukrzyżowanemu, przekreślało możliwość uniesienia się celem złapania oddechu. (...) Żydzi wnieśli prośbę, aby połamano nogi wszystkim trzem skazanym i następnie ich stamtąd zabrano. Żołnierze w następstwie tego złamali golenie złoczyńcom. Kiedy jednak podeszli do Jezusa bez trudu stwierdzili, że już nie żył”. Dr Brehant podał dwa ewentualne powody, dla których tylko Jezus do tego czasu zakończył życie: (1) „Złoczyńcy mogli być przywiązani, a nie przybici gwoździami”. (2) „Chrystus był bardzo osłabiony traktowaniem poprzedzającym” przybicie do pala.
Gdyby Jezus jeszcze żył, żołnierze także jemu byliby połamali golenie. Czytamy jednak: „A gdy podeszli do Jezusa i ujrzeli, że już umarł, nie połamali goleni jego; lecz jeden z żołnierzy włócznią przebił bok jego i zaraz wyszła krew i woda”. — Jana 19:33, 34.
Sprawozdanie Jana jest zupełnie jasne, niemniej zadane pytanie mogło się nasunąć przy czytaniu Ewangelii według Mateusza 27:49, 50, gdyż niektóre przekłady, włącznie z przytoczonym poniżej „Przekładem Nowego Świata”, podają ten fragment w następującym brzmieniu: „Ale reszta rzekła: Zostawmy go! Zobaczymy, czy Eliasz przyjdzie go wybawić. Inny wziął włócznię i przebił mu bok, a wyszła krew i woda. Znowu Jezus zawołał donośnym głosem i oddał tchnienie”. Trudność nastręcza zdanie podkreślone; może ono skłaniać do wniosku, że Jezus jeszcze żył, gdy mu przebito bok.
Wiele przekładów biblijnych, w tym „Biblia Jeruzalemska” w wersji francuskiej i angielskiej, „Biblia Elberfeldzka” i „Biblia Aschaffenburska” w języku niemieckim, hiszpańskim tłumaczenie „Moderna”, „Valera” i „Nacar-Colunga”, a po polsku „Biblia gdańska”, „Biblia Tysiąclecia”, przekład ks. J. Wujka i szereg innych, pomijają powyższe podkreślone zdanie. Inne obcojęzyczne wersje zamieszczają te słowa, lecz ujęte w nawiasy lub opatrzone uwagą na marginesie strony. Na przykład w pierwszym wydaniu „Przekładu Nowego Świata” uwaga marginesowa wyjaśnia, że omawiane zdanie zawarte jest w kilku ważnych rękopisach, między innymi w Manuskrypcie Synaickim i Manuskrypcie Watykańskim 1209, w innych natomiast nie występuje. Spora część uczonych sądzi, że jakiś przepisywacz mylnie wtrącił w Ewangelii według Mateusza 27:49 słowa należące właściwie do wersetu Jana 19:34.
Ta część „Przekładu Nowego Świata”, która obejmuje Pisma Greckie, opiera się na mistrzowsko opracowanym tekście Westcotta i Horta. Ów cieszący się powszechnym uznaniem tekst wzorcowy zawiera dane zdanie w treści Mateusza 27:49, lecz umieszcza je w podwójnych nawiasach. W objaśnieniach podano tam, że zdanie to „według wszelkiego prawdopodobieństwa zostało wprowadzone przez przepisywaczy”. Być może będziemy odnośnie do Mateusza 27:49 dysponowali w przyszłości większą liczbą dowodów zaczerpniętych z rękopisów.
Niemniej jednak z niedwuznacznej relacji zawartej w Ewangelii według Jana 19:31-37 wynika wyraźnie, że Jezus w chwili przebijania go włócznią już nie żył. Toteż w takim naświetleniu musimy rozpatrywać sprawozdanie Mateusza. Ewangelia według Mateusza nie podaje dokładnie, kiedy nastąpiło przebicie włócznią boku Jezusa; po prostu wymienia je jako jedno z wydarzeń, które miały miejsce przy straceniu Jezusa na palu. Natomiast sprawozdanie Jana wyraźnie uwypukla czynnik czasu. Zatem chcąc zrozumieć doniesienie Mateusza, musimy uwzględnić to, co napisał Jan. Tak postąpiwszy stwierdzimy, że w gruncie rzeczy nie ma tu żadnej sprzeczności.
-