Pytania czytelników
● W Księdze Wyjścia 4:11 czytamy: „Kto czyni go [człowieka] niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym, czyż nie Ja, Jahwe?” Czy to znaczy, że według Biblii w każdym wypadku Bóg jest odpowiedzialny za takie wady cielesne, jak głuchota i ślepota?
Nie, gdyż nie dałoby się to pogodzić z całokształtem osobowości Boga. Biblia wyjaśnia nam: „Bóg (...) ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi” (Jak. 1:13). Wszystko, co przedsiębierze, to czyni zawsze z określonym celem na oku. Nigdy nie sprowadza na nikogo nieszczęścia bez uzasadnionego powodu. Pochodzi natomiast od Niego „każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały” (Jak. 1:17). Bóg Jehowa „doskonały jest w swych poczynaniach, bo wszystkie jego drogi są praworządnością. Bóg wierności, u którego nie ma bezprawia; sprawiedliwy jest i prostolinijny”. — Powt. Pr. 32:4, NW.
Znajduje to potwierdzenie w fakcie, że pierwsi ludzie, Adam i Ewa, wyłącznie z własnego wolnego wyboru utracili doskonałość, a tym samym i zdolność wydawania na świat doskonałych dzieci (Joba 14:4, NP). W dalszych pokoleniach, zrodzonych z małżeństw ich potomków, zaczęło się ujawniać coraz więcej niedoskonałości, włącznie z fizycznym upośledzeniem, jak ślepota i głuchota. Skoro Jehowa Bóg pozwolił na taki rozwój wydarzeń, słusznie mógł o sobie powiedzieć, że „czyni” człowieka niemym, głuchym i niewidomym. (Zobacz też List do Rzymian 8:20, 21). Ponadto w pełni rozumie On takie upośledzenia i zna ich przyczyny.
Jehowa Bóg po dzień dzisiejszy nie chroni ludzi przed smutnymi następstwami, jakie na ich organizm sprowadza nieposłuszeństwo. Niezmienne prawo Boże orzeka: „Co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal. 6:7). Zdarza się więc, że dzieci pochodzące z kazirodczych związków mają wady wrodzone; bywają niewidome, głuche lub w inny sposób upośledzone od urodzenia. Osoby dopuszczające się niemoralności cielesnej mogą się nabawić choroby wenerycznej, również prowadzącej do utraty wzroku, słuchu lub nawet do obłąkania. To samo może spotkać dzieci zrodzone z matki zarażonej chorobą weneryczną.
Jeżeli to odpowiada zamierzeniu Jehowy Boga i Jego planom działania, Bóg może również bezpośrednio sprowadzić na kogoś ślepotę, pozbawić go słuchu lub mowy. Przykładem tego jest Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela. Kiedy Zachariasz się dowiedział, że jego leciwa żona Elżbieta urodzi mu syna, i wyraził co do tego wątpliwości, anioł Gabriel powiedział do niego: „Oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie” (Łuk. 1:20). Zachariasz istotnie popadł w przejściową niemotę; nie przemówił ani słowa aż do chwili, gdy obrzezano jego ośmiodniowego syna. — Zobacz też Dzieje Apostolskie 13:8-11.
Bóg zresztą w jeszcze inny sposób „czyni” niemym, głuchym i ślepym, mianowicie w sensie duchowym. Jeżeli ludzie wolą być głusi i ślepi na wiadomości, które On dla nich przeznaczył, pozwala im trwać w niewierze. Było tak na przykład z niewiernym Izraelem za czasów proroka Izajasza. Prorokowi temu powiedziano: „Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania. Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony”. — Izaj. 6:9, 10.
Jehowa Bóg znał stan serca niewiernych Izraelitów, toteż przewidział z góry, że będą się przeciwstawiać orędziu, jakie do nich kierował. Im więcej by Izajasz zwracał im uwagę na słowo Jehowy, tym bardziej by się przeciw temu słowu zatwardzali. W ten sposób prorokowanie Izajasza miało ujawnić, czyli uzewnętrznić pełne rozmiary ich duchowej ślepoty i głuchoty. Patrząc od strony skutków, mieli jak gdyby zostać w sensie duchowym ogłuszeni i oślepieni.
Tak z uwagi na to, co Jehowa Bóg przedsiębrał i co może przedsięwziąć, Pismo Święte słusznie mówi o Nim, że „czyni” niemych, głuchych i ślepych. Ale nie jest On bezpośrednio odpowiedzialny za wszystkie wypadki takiego fizycznego upośledzenia. Wady tego rodzaju występują głównie dlatego, że pozwolił istnieć grzesznemu rodzajowi ludzkiemu. W nielicznych razach i w ramach specjalnych planów Jehowa spowodował fizyczną ślepotę albo niezdolność mówienia; sprawiał też, że u niedowierzających Jego słowu, czyli orędziu, ujawniała się duchowa ślepota i głuchota. Z drugiej zaś strony obdarzał też bystrym wzrokiem i słuchem duchowym tych, którzy starali się spełniać Jego wolę, a za pośrednictwem swego Królestwa pod rządami Chrystusa uwolni ludzkość od wszelkich niedomagań fizycznych. — Izaj. 61:1, 2; Apok. 21:3, 4.
● Jak Świadkowie Jehowy zapatrują się na uczestniczenie w zaślubinach świeckich znajomych lub krewnych?
W wypadku osób młodocianych, które biorą pod uwagę obecność na takim ślubie, ostateczna decyzja należy do rodziców. W innych wypadkach każdy chrześcijanin powinien sam rozstrzygnąć tę kwestię, będąc przy tym gotowym wziąć na siebie odpowiedzialność za swoje postanowienie. Istnieją jednak zasady biblijne oraz wiele różnych okoliczności, które należy rozważyć przed powzięciem decyzji.
Ceremonia zaślubin może się odbywać w budynku religijnym i być przeprowadzana przez duchownego. Ma wtedy charakter zupełnie odmienny od aktu czysto cywilnego. Prawdziwemu chrześcijaninowi sumienie nie pozwala przyłączać się do żadnych modlitw ani uczestniczyć w nabożeństwach religijnych, o których wie, że są sprzeczne z naukami Pisma Świętego. Nie jest też zainteresowany sprawdzaniem, jak blisko może podejść do odstępczych praktyk bez przekroczenia obowiązującej go granicy. Ma natomiast obowiązek przestrzegania biblijnego nakazu: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? (...) Albo jaka jest wspólnota (...) wierzącego z niewiernym? (...) ‛Przeto wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich mówi Pan [Jehowa, NW], i nie tykajcie tego co nieczyste’” — 2 Kor. 6:14-17.
Rzecz zrozumiała, że zaproszony na ślub światowych krewnych lub znajomych staje niekiedy przed trudnym problemem. Zaproszenie takie może na przykład otrzymać żona chrześcijanka razem z niewierzącym mężem. Mąż może być zdania, że powinni razem pójść na to wesele. Tymczasem żonę wprawia to w zakłopotanie. Być może sądzi, że gdyby poszła na ślub do kościoła, kto wie, czy pod wpływem ogólnego nastroju i pod naciskiem okoliczności nie uczyni czegoś niewłaściwego. Z drugiej zaś strony może jej się nasuwać wniosek, że z szacunku dla życzenia męża powinna chyba z nim pójść, ograniczając się jednak do roli obserwatorki, stanowczo zdecydowana nie brać udziału w żadnych aktach religijnych.
Bez względu wszak na to, jak żona oceni sprawę, będzie dla niej korzystne, gdy się postara wytłumaczyć mężowi swoje stanowisko. Jeżeli na podstawie jej wyjaśnień mąż dojdzie do przekonania, że obecność żony mogłaby wytworzyć nieprzyjemną dla niego sytuację, to może zechce pójść sam. Z drugiej strony może nadal obstawać przy tym, żeby żona z nim poszła, choćby była tylko cichą obserwatorką; w takim wypadku będzie musiała się zdecydować, czy ma pójść.
Warto się też zastanowić nad tym, jak na drugich osobach może się odbić obecność na ślubie w budynku religijnym. Czy nie zrani to sumienia niektórych współwyznawców? Czy nie osłabi ich odporności na uwikłanie się w praktyki bałwochwalcze? Wchodzi tu w grę zasada biblijna wymagająca, żebyśmy się „upewniali o rzeczach ważniejszych, aby być bez skazy i nie powodować zgorszenia aż do dnia Chrystusa”. — Filip. 1:10, NW; zobacz też List 1 do Koryntian 8:9-13.
Niekiedy zaproszenie na ślub łączy się z prośbą o czynny udział na przykład w roli drużby lub druhny. Co zrobić, jeśli to wymaga uczestniczenia w pewnych czynnościach religijnych? Kto pragnie podobać się Bogu, oczywiście nie może się udzielać w praktykach fałszywej religii; musi postępować zgodnie z Jego Słowem. Ale chrześcijanin może wyjaśnić swój pogląd i wskazać, że nie chciałby zamącić radości dnia weselnego przez wywołanie swym zachowaniem jakiejś kłopotliwej sytuacji.
W sprawach tego rodzaju chrześcijanie muszą starannie rozważyć wszystkie wchodzące w grę czynniki. W pewnych okolicznościach mogą dojść do wniosku, że nie wyłonią się żadne trudności, jeśli będą obecni jako spokojni obserwatorzy. Ale może być i tak, że chrześcijanin uzna, iż obecnością na takim światowym ślubie może zranić swoje sumienie albo sumienie drugich, i że lepiej będzie przekładać te względy nad ewentualny pożytek ze skorzystania z zaproszenia. Chrześcijanin w każdym wypadku powinien dbać o to, by jego decyzje nie przeszkadzały mu w zachowaniu czystego sumienia wobec Boga i ludzi.
● Dlaczego we wstępie do „Przekładu Nowego Świata” nie podano nazwisk ani stopni naukowych poszczególnych tłumaczy?
Towarzystwo Strażnica (Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania) od lat wydaje drukiem wiele różnych przekładów Biblii. W pracy tej nie lekceważyliśmy sobie nigdy życzeń tłumaczy. Na przykład w roku 1972 opublikowaliśmy przekład „The Bible in Living English” z zachowaniem oprawy i formatu, jakich sobie życzył tłumacz. — Zobacz stronę tytułową tego wydania Biblii.
Dnia 3 września roku 1949 Komitet Nowego Świata do Tłumaczenia Biblii przekazał nam w darze pełny przekład Chrześcijańskich Pism Greckich. Opracowanie to stało się naszą prawną własnością, podobnie jak i następne dzieło, obejmujące Pisma Hebrajskie. W książce „Świadkowie Jehowy w zamierzeniu Bożym” (Jehovah’s Witnesses in the Divine Purpose) zamieszczono na stronie 258 następującą uwagę na temat tegoż przekładu: „Komitet pracujący nad tym przekładem wyraził jedynie życzenie, żeby zachowano anonimowość jego członków nawet po ich śmierci”. Wyraziliśmy na to zgodę i uszanowaliśmy powyższe życzenie.
Ale dlaczego wysunięto takie zastrzeżenie? Tłumacze owi nie szukali rozgłosu; nie chcieli ściągać uwagi na swoje osoby. Pragnąc ‛czynić wszystko na chwałę Bożą’, woleli, żeby czytelnik opierał wiarę na samym Słowie Bożym, a nie na ich świeckich kwalifikacjach (1 Kor. 10:31). Inne komitety tłumaczy wyrażały podobny pogląd. Na obwolucie do zaopatrzonego w odsyłacze wydania „New American Standard Bible” w roku 1971 zamieszczono następującą wzmiankę: „Nie publikujemy nazwiska żadnego z uczonych dla zarekomendowania tego dzieła, gdyż wierzymy, że Słowo Boże powinno być czytane dzięki swoim własnym zaletom”.
A zalety „Przekładu Nowego Świata” są oczywiste. Wydania jego opublikowane dużym drukiem zawierają liczne uwagi marginesowe. Wiele z nich objaśnia, które rękopisy biblijne zaważyły na sposobie przetłumaczenia poszczególnych miejsc. W sumie owe uwagi marginesowe wraz z obszerną przedmową dostarczają starannemu czytelnikowi więcej informacji o materiale źródłowym i o pracy komitetu tłumaczy niż większość innych przekładów.
Prócz tego w roku 1969 wydaliśmy „Pisma Greckie w Międzywierszowym Przekładzie Królestwa” (The Kingdom Interlinear Translation of the Greek Scriptures), również opracowanym przez Komitet Nowego Świata do Tłumaczenia Biblii. Jest to dzieło grecko-angielskie, które daje każdemu sposobność dokładnego przeanalizowania wkładu pracy Komitetu, związanej z tą częścią Biblii.
Ktoś mógłby wysunąć argument, że nawet księgi biblijne noszą imiona ludzi, którzy je spisali. W wielu wypadkach się to potwierdza. Są jednak i takie księgi biblijne, gdzie pisarze nie podali swoich imion. Podobnie można zauważyć, że niewiele mówią o swych osobistych kwalifikacjach lub pobranym wykształceniu. Przystąpiwszy do przekładania Słowa Bożego, również Komitet Nowego Świata do Tłumaczenia Biblii uznał, że szczegółowe informacje o studiach uniwersyteckich bądź innym wykształceniu jego członków nie mają istotnego znaczenia, chociaż sam przekład poświadcza ich kwalifikacje. Dokładne badanie ich dzieła powinno zwrócić uwagę czytelnika nie na tłumaczy, ale na Autora Biblii, na Boga Jehowę.
Należy ponadto wspomnieć o świadectwie pokory członków wspomnianego Komitetu, uwidaczniającym się w uwagach marginesowych, gdzie przyznają, że istnieją jeszcze inne sposoby oddania poszczególnych fragmentów. Rozumiejąc ten stan rzeczy, zawsze uznawaliśmy za pożyteczne posługiwanie się różnymi przekładami Biblii, jak też zachęcaliśmy do tego. Chociaż więc Świadkowie Jehowy są bardzo wdzięczni Komitetowi Nowego Świata do Tłumaczenia Biblii za jego wkład pracy, to jednak opierają się na możliwie licznych przekładach, jakie są dostępne w danych językach. Bez względu na to, czy ktoś używa jasno sformułowanego, nowoczesnego „Przekładu Nowego Świata”, czy jakiegoś innego, zachęcamy wszystkich do korzystania ze światła Słowa Bożego w celu oświetlenia sobie drogi życia. — Ps. 119:105.