-
Obcowanie ze Społeczeństwem Nowego Świata sprawia radośćStrażnica — 1962 | nr 10
-
-
16 Interesuj się również takimi, którzy są słabi, uczęszczają na zebrania nieregularnie i grozi im niebezpieczeństwo choroby duchowej. Bądź gotów porozmawiać z nimi zachęcająco, gdy przyjdą na zebranie lub gdy ich odwiedzisz. Niech takie spotkania działają na nich zachęcająco. Apostoł Paweł pisze: „Niech każdy nadal szuka nie własnej korzyści, ale korzyści drugiego.” Czasami życzliwy uśmiech, przyjazny uścisk dłoni lub opowiedziane doświadczenie wzbudza w sercu duchowo chorego pragnienie wznowienia działalności w służbie Jehowy. To wielkoduszne działanie na rzecz innych, wynikające z wzajemnego zainteresowania, przyczynia się w znacznym stopniu do radości zboru, z którym jesteśmy związani. — 1 Kor. 10:24, NW.
17. Co należałoby zrobić, jeśli się odczuwa brak serdecznej społeczności wśród braci?
17 Od czasu do czasu można usłyszeć skargę: „W naszym zborze coś nie jest w porządku. Nie ma ciepła wśród braci i odnoszę wrażenie, że mnie nikt nie spostrzega, gdy przychodzę na zebranie. Niewątpliwie w takim wypadku brak w zborze ducha Jehowy, a w związku z tym również radości, i to powinno niepokoić wszystkich głosicieli, a szczególnie nadzorcę. Ale czy nie byłoby dobrze, gdyby ten, kto odczuwa brak serdeczności, szczerze zadał sobie pytanie: „Co robię, aby się przyczynić do radości wśród braci? Czy chodzę na zebrania tylko po to, aby uzyskać coś dla siebie, czy też idę tam z pragnieniem, aby coś dać przez udzielenie komentarzy i przez społeczność z braćmi? Czy uważam za swój obowiązek serdeczne pozdrawianie i poznawanie innych? Czy jestem rzeczywiście zainteresowany moimi braćmi, czy też myślę jedynie o sobie, mając na oku tylko własne sprawy? Być może właśnie ten, kto się skarży, jest oziębły, nieprzystępny, zimny i brak mu serdeczności. Aby miłość mogła zrodzić radość, potrzebny jest wkład obu stron! Jeśli ktoś nie reaguje na naszą uprzejmość, to mimo to nie zaprzestaniemy postępować właściwie, ale będziemy nadal mówić do niego zachęcająco, gdy tylko nadarzy się okazja.
18. Jakimi rzeczami dotyczącymi naszych braci powinniśmy się interesować, ale czego należy unikać?
18 „Osobiste zainteresowanie” naszymi współchrześcijanami nie oznacza wtrącanie się w ich prywatne sprawy i rodzinne, co oznaczałoby mieszanie się „do nie swoich spraw”. Oczywiście możemy się cieszyć towarzystwem braci, gdy się nadarza okazja, i takie okazje mogą być nadzwyczaj radosne i mogą nam przysporzyć wiele szczęścia. Jednakże wtrącanie się w prywatne sprawy innych lub spędzanie zbytniej ilości czasu na towarzyskich odwiedzinach mogłoby nas szybko odwieść od radości wynikającej ze społeczności duchowej albo mogłoby nam ją nawet zepsuć. (1 Piotra 4:15, Kow; Przyp. 25:17) Powinniśmy być zainteresowani działalnością teokratyczną oraz duchowym dobrem naszych braci i powinniśmy czerpać radość z teokratycznego obcowania z nimi, ciesząc się z ich doświadczeń, które poczynili w służbie, i radośnie wielbiąc wspólnie z nimi imię naszego Boga, Jehowy. Doprawdy, u naszych braci możemy znaleźć wielką radość. Apostoł Paweł napisał: „Bracia ukochani i najmilsi, wy, radości moja.” — Filip. 4:1; 1 Tes. 2:19, 20, Kow.
19, 20. (a) Co nam pomaga oprzeć obcowanie ze Społeczeństwem Nowego Świata na właściwej podstawie? (b) Pod jakim względem obcowanie z członkami Społeczeństwa Nowego Świata jest podobne do wzajemnego obcowania członków rodziny?
19 Aby nasza radość z przywileju obcowania z członkami Społeczeństwa Nowego Świata była zupełna, musimy nasz stosunek do braci oprzeć na właściwej podstawie. Młodzi ludzie powinni się wystrzegać okazywania braku szacunku wobec starszych w zborze, przez zbyt poufałe ich traktowanie. Raczej traktujcie ich jak ojców. Uwzględniajcie z szacunkiem różnicę płci, utrzymując z innymi łączność opartą na czystych i zdrowych zasadach, i nigdy nie nadużywajcie przywileju społeczności chrześcijańskiej, którą się cieszycie. Radości, której doznajemy w obcowaniu z braćmi, nie potrzeba wyrażać w sposób nadmierny czy nawet przesadny. Chcemy się wystrzegać przejawiania przyjaźni jedynie w sposób obłudny, a więc takiej przyjaźni, w której brak szczerego zainteresowania się bliźnim. — 1 Tym. 5:1, 2; Rzym. 12:9.
20 Kto nawiązuje stosunki ze Społeczeństwem Nowego Świata, ten staje się jak gdyby członkiem rodziny. Członkowie rodziny dobrze się wzajemnie znają zarówno pod względem swych wad, jak i zalet. Ale są dla siebie nawzajem wyrozumiali. Nie usiłują przybierać pozy ludzi przeświadczonych o własnej sprawiedliwości, ponieważ wiedzą, że inni członkowie rodziny szybko by przejrzeli ich grę. I w rzeczywistości oni są szczęśliwi z tego powodu, ponieważ mogą być naturalni, mogą być samymi sobą, i mają zaufanie do innych członków rodziny, że będą wobec nich pobłażliwi, i nie odtrącą ich ze względu na ich niektóre zwyczaje i odmienne postępowanie. Podobnie w Społeczeństwie Nowego Świata, nasi bracia ufają nam i dlatego są sobą, a więc są naturalni i nie przybierają pozy ludzi przeświadczonych o własnej sprawiedliwości. To prowadzi do szczęśliwych wzajemnych stosunków. Jednocześnie wszyscy jesteśmy zainteresowani w pomaganiu sobie nawzajem w przekształcaniu naszych umysłów, aby je dostosować do życia na sposób nowego świata. Dbajmy o to, aby osobiście przyczyniać się do ducha radości w obrębie Społeczeństwa Nowego Świata przez wspaniałomyślność, dobrotliwość, okazywanie innym względów, zainteresowanie się innymi więcej niż sobą samym, przez wzajemne budowanie się w radosnej służbie Królestwa ku chwale Jehowy. — Rzym. 12:2; Przyp. 19:22.
-
-
Wszyscy powinni wydawać świadectwoStrażnica — 1962 | nr 10
-
-
Wszyscy powinni wydawać świadectwo
◆ „Zborowy program ewangelizacyjny nie znajduje się w centrum uwagi, jeśli całą działalność wydawania świadectwa pozostawia się pastorowi. On nie znajduje się w centrum uwagi również wówczas, gdy pastor oczekuje od swych ludzi, iż będą wydawać świadectwo, ale nie wyposaży ich do tej fundamentalnej pracy, nie wyszkoli ich i nie zorganizuje. On powinien być świadkiem dla świadków, jak również trenerem i organizatorem świadków.” — „The Lutheran Wintness” z 20 października 1959.
-