Docenianie zdolności rozeznania
„Pokarm stały należy się ludziom dojrzałym, tym, którzy przez użytkowanie mają swe władze postrzegawcze wyćwiczone w odróżnianiu co właściwe, a co opaczne.” — Hebr. 5:14, NW.
1, 2. Dlaczego Jezus nigdy nie popełnił błędu?
JEZUS nigdy nie popełnił błędu. Gdy pewnego razu w czasie jego ziemskiej służby przywódcy religijni robili mu zarzuty, wówczas powiedział: „Kto z was dowiedzie mi grzechu?” (Jana 8:46, NDą) Czy to wynikało z jego doskonałości? Nie tylko. Adam i Ewa również byli doskonali, a jednak popełnili jeden z największych błędów, jakie kiedykolwiek popełniono. Oni byli nieposłuszni Jehowie. W tym tkwiła różnica! Oni nie chcieli skorzystać ze swej zdolności rozeznania.
2 Jezus został pouczony przez Boga. Niezliczone tysiące lat przebywał u boku Jehowy, pijąc do głębi ze źródła mądrości. On posiadał rozległą wiedzę o sposobach postępowania Jehowy i dokładnie rozumiał zasady, które musiał uwzględniać podczas spełniania woli Bożej odnoszącej się do niego. Prócz tego Jezus zawsze był posłuszny, naśladował doskonały przykład swego Ojca niebiańskiego, a przy spełnianiu każdego zleconego mu zadania polegał w pełni na czynnej mocy Bożej, czyli na duchu Bożym. Dzięki temu Jezus mógł nie tylko przewidzieć kres drogi, na którą wkroczył, gdy ona się przed nim otwarła, lecz także mógł wyraźnie rozpoznać, jaki sposób postępowania przyniesie najwięcej chwały imieniu jego Ojca a jemu samemu wieczne dobro. Ponieważ nade wszystko miłował swego Ojca niebiańskiego, więc nigdy nie zwlekał z wyborem właściwej drogi. Dlatego zawsze czynił to, co jest słuszne. — Jana 8:38; Hebr. 10:7.
3. Co skłoniło Ewę do wejścia na drogę, na której utraciła życie i jak się do tego przyczynił fakt, że ona nie skorzystała ze swej zdolności postrzegania?
3 Natomiast Adam i Ewa omieszkali czynić to, co jest słuszne, ponieważ nie żywili takiej miłości do Boga. Ewa została odpowiednio powiadomiona o woli Bożej przez swą głowę, Adama; powiedziano jej, jakie to może pociągnąć za sobą następstwa, gdyby omieszkała postępować stosownie do tej woli. Przez pewien czas ona zachowywała nieposzlakowaną nienaganność, a więc była kobietą doskonałą. Potem wskazano jej nagle inną drogę niż tę, którą nakazał jej kroczyć Jehowa. Teraz miała sposobność wykazać swą miłość do Boga oraz skorzystać ze swej zdolności postrzegania, jak również utrwalić swą znajomość tego, co słuszne, a co niesłuszne, i dzięki temu zmierzać do całkowitej nienaganności i dojrzałości. Jednak zainteresowanie się własnym „ja” zmąciło jej zdolność postrzegania. Nie zwróciła się o kierownictwo ani do Adama, ani do Jehowy, lecz poszła za przykładem i radą kogoś, kto nie był do tego upoważniony, aby służyć za Boży kanał do komunikowania się; w ten sposób dała się oszukać. Spodziewając się osobistych korzyści, które jej nie przysługiwały, zrezygnowała ze swej wiary w Boga; nieprawość wydawała jej się prawością i świadomie przekroczyła nakaz Boży. Swym aktem nieposłuszeństwa popsuła swą nienaganną opinię i utraciła stan doskonałości. Jej błąd, którym było nieposłuszeństwo, kosztował ją życie.
4. Jaka postawa umysłowa skłoniła Adama do jego przyłączenia się do buntu Ewy?
4 A co można powiedzieć o Adamie? Również on w pełni rozumiał, co było wolą Bożą w odniesieniu do niego, lecz w przeciwieństwie do Ewy nie został zwiedziony co do skutków, jakie mogło za sobą pociągnąć jego nieposłuszeństwo. (1 Tym. 2:14) A jednak, podobnie jak u Ewy, zainteresowanie własnym „ja” wyparło z jego serca miłość do Boga, i on przyłączył się do jej świadomego przekroczenia nakazu Bożego i poparł ją, gdy samodzielnie ustalała sobie mierniki dobra i zła. Całkowicie lekceważące ustosunkowanie się Adama do tego, co się podobało Jehowie, jak również do następstw, jakie dla imienia oraz wielbienia Jehowy wynikały z obranej przez niego drogi, doprowadziło Adama do nieposłuszeństwa i śmierci, nie pozostawiając mu nadziei na zbawienie. Człowiek doskonały chcąc zadowolić swe własne „ja”, zrezygnował z użyczonej mu przez Boga bystrej zdolności postrzegania, która mu umożliwiała mówienie, pisanie, wielbienie Boga i szukanie Jego obecności „o wietrznej porze dnia” w celu obcowania z Nim. Jakież to przeciwieństwo do drogi, którą później obrał Jezus, uniżając się i zawsze starając się spełniać wolę Bożą! — Filip. 2:5-8; Jana 5:30.
5. (a) Jak możemy uniknąć zgubnego błędu, który popełnili nasi prarodzice? (b) Jak ten błąd wpłynął na nowożytne mierniki dobra i zła oraz jakie wnioski są wobec tego nierozsądne?
5 Będąc niedoskonałymi dziećmi Adama i Ewy nie możemy się spodziewać posiadania takiej samej zdolności postrzegania, jaką posiadał Jezus, ani nie możemy obecnie postępować całkowicie bezbłędnie. (Rzym. 3:12) Lecz możemy uniknąć zgubnego błędu popełnionego przez naszych pierwszych rodziców. W tym celu musimy rozwijać naszą zdolność rozeznania i z niej korzystać. Rodzące się dzieci nie wiedzą jeszcze, co słuszne, a co niesłuszne. W miarę upływu lat ich zrozumienie tego, co dobre, a co złe, rozwija się zwykle dzięki wychowaniu rodzicielskiemu i doświadczeniu zdobywanemu w otoczeniu, w którym dorastają. Gdyby Adam i Ewa dochowali wierności, wówczas my jako ich dzieci, bylibyśmy właściwie pouczeni zgodnie ze Słowem Bożym i wychowani w atmosferze sprawiedliwości. Ale ponieważ nasi pierwsi rodzice rozmyślnie zrezygnowali z miernika Bożego, a w jego miejsce ustalili swój własny, który przekazali potomności, więc odziedziczyliśmy podstawowe cechy nieposłuszeństwa i skłonności do niewłaściwego postępowania. (Ijoba 14:4) Nadto poprzez stulecia poglądy wiary i zwyczaje rozwijały się od jednego krańca ziemi do drugiego zupełnie różnie. Jakież to nierozsądne i krótkowzroczne, gdy ktoś wobec takich różnic twierdzi, że jego miernik jest właściwy i niezawodny tylko dlatego, że był według niego wychowywany, i że to jest jedyny miernik, który on w ogóle zna.
6. Dzięki czemu poznanie doskonałego miernika Bożego jest dla nas możliwe i co stanowi pierwszy krok w korzystaniu z naszej zdolności postrzegania?
6 Choć według ciała jesteśmy potomkami Adama i Ewy, to jednak możemy być wdzięczni, że Jehowa Bóg jest nadal Stwórcą rodzaju ludzkiego, jakkolwiek my jesteśmy dla Niego stworzeniami niedoskonałymi i wskutek dziedzictwa po Adamie przejściowo obcymi. Możemy być wdzięczni również za to, że Jehowa jako Stwórca nie zapomniał nas prowadzić ani nie wydał nas na łup niesprawiedliwych uczynków bez wskazania nam drogi wyjścia. Obecnie nikt z ludzi nie mógłby dokładnie poznać doskonałego miernika Bożego, gdyby nam go Jehowa sam wyraźnie nie nakreślił. On uczynił to w Piśmie Świętym, w księdze, która zawiera Jego nakazy, a nawet posłał swego doskonałego Syna, aby ten dał nam właściwy przykład. (2 Tym. 3:16, 17; Jana 13:15) Jakże ważną rzeczą jest więc osiągnięcie takiego samego sposobu myślenia, jak Chrystus, zamiast uporczywego trzymania się fałszywego punktu widzenia, który przejęliśmy od swych pierwszych rodziców i który stał się jeszcze bardziej zgubny na skutek powszechnie uznanych mierników obecnego złego systemu rzeczy. Kto się wzoruje na Jezusie, ten rzeczywiście postępuje mądrze. To jest pierwszy krok, dzięki któremu unika się błędów popełnionych przez Adama i Ewę. (2 Kor. 11:3) To jest pierwszy krok, jaki możemy uczynić w ćwiczeniu korzystania ze swej zdolności postrzegania, uznając na podstawie swej zdolności rozeznania pogmatwane i zepsute mierniki moralne tego rozdwojonego świata za takie, jakimi one są, oraz kształtując swój umysł na nowo, stosownie do doskonałej i zupełnej woli Bożej. — Filip. 2:5; Rzym. 12:2.
7. Jaką nagrodę daje zdobycie zdolności postrzegania i czego to jest dowodem?
7 Wrażliwe i posłuszne dziecko spostrzega, kiedy rodzice są niezadowoleni i stara się ich zadowolić, czyniąc zadość ich życzeniom. Czy w stosunku do naszego Ojca niebiańskiego mielibyśmy przejawiać mniej zdolności rozeznania? Jak możemy mówić, że istnieje jakaś więź między Nim a nami, jeżeli nie reagujemy na Jego kierownictwo lub stale lekceważymy liczne dowody tego, że On nas prowadzi? Świadomość faktu, że jesteśmy odstręczeni od Boga i że w związku z tym powinniśmy dążyć do pojednania się, to dopiero początek korzystania z naszej zdolności postrzegania. Jeśli nie zważając na wolę obecnego systemu rzeczy z jego zaprzeczającymi sobie różnicami, oddajemy się potem Jehowie na spełnianie Jego woli, to jakże moglibyśmy wtedy pozwolić się tak po prostu unosić z prądem, znając tylko najbardziej podstawowe nauki Biblii i wymagania, które Bóg stawia nam jako chrześcijanom? Podejmowanie starań o pogłębienie wiedzy o Bogu jest nie tylko dowodem naszej miłości do Niego, lecz także znakiem prawdziwej dojrzałości i właściwej oceny rozrządzenia, które Bóg poczynił, aby nas pouczyć o dokładnym rozróżnianiu dobra i zła. Kto zdobywa taką zdolność postrzegania, ten otrzymuje wielką nagrodę. To oznacza nie tylko wzrost odpowiedzialności, lecz także postęp w wyszkoleniu teokratycznym, które zostanie w końcu uwieńczone życiem wiecznotrwałym. Z następujących słów apostoła Pawła jasno wynika, że to jest rzecz niezbędna do osiągnięcia dojrzałości: „Pokarm stały należy się ludziom dojrzałym, tym, którzy przez użytkowanie mają swe władze postrzegawcze wyćwiczone w odróżnieniu co właściwe, a co opaczne.” — Hebr. 5:14, NW.
8. Dlaczego niektórzy z pierwszych chrześcijan pochodzenia żydowskiego szczególnie potrzebowali napomnienia, które Paweł dał w liście do Hebrajczyków 5:14 i co oni osiągnęli dzięki pokarmowi stałemu?
8 Okazuje się, że wychowanym według religii żydowskiej, członkom pierwszego zboru chrześcijańskiego, to napomnienie było szczególnie potrzebne. Paweł napisał do nich te słowa, ponieważ wielu chrześcijan pochodzenia żydowskiego do tego stopnia nie nadążało pod względem zrozumienia, że — jak mu było wiadomo — oni nie mogli pojąć głębszych rzeczy, które Paweł uważał za istotne dla ich duchowego wychowania i postępu. Rzeczywiście Piotr powiedział o pismach Pawła, że są w nich „niejedne rzeczy trudne do zrozumienia, które nieumiejętni [niedouczeni, Pal] i nieutwierdzeni przekręcają, jak i inne pisma, ku swemu własnemu zatraceniu.” (2 Piotra 3:16, NT) Jeśli ci pierwsi chrześcijanie mieli pozostać w prawdzie, to nie mogli być „niedouczeni” i „nieutwierdzeni”. Oni potrzebowali pokarmu stałego, mocnego fundamentu, na którym mogliby budować, mocnego przeświadczenia odnośnie do zasad prawdy i tego, co Jehowa sam uważa za dobre, a co za złe. Podobnie i my musimy dla swej ochrony robić postępy w zrozumieniu nauki chrześcijańskiej.
ROZWIJANIE ZDOLNOŚCI POSTRZEGANIA
9. Jak uczniowie Jezusa okazali, że pilnie starali się rozwinąć swą zdolność postrzegania i jakie przeciwieństwo wynika z Jezusowego opisu innych, którzy słuchali podobieństwa o siewcy?
9 Apostołowie i inni uczniowie, naśladujący Jezusa w czasie jego służby, przy każdej sposobności myśleli o tym, aby rozwijać swą zdolność postrzegania i pogłębiać ją na podstawie zdobytej już wiedzy. Przykład tego znajdziemy w sprawozdaniu Mateusza. Jezus głosił z łodzi, ponieważ na brzegu gromadziło się wokół niego wiele ludu. On opowiedział wtedy zebranym rzeszom podobieństwo o siewcy wysiewającym nasienie, które padało na ziemię różnego rodzaju. Jedna część nasienia nic nie wydała, natomiast inna rosła do dojrzałości i wydała obfity owoc. Nie wyjaśniając znaczenia tego obrazu, Jezus zakończył swe sprawozdanie słowami: „Kto ma uszy, niechaj słucha.” Wydaje się, że spośród wszystkich, którzy przysłuchiwali się jego słowom, tylko uczniowie Jezusa posiadali bystrą zdolność rozróżniania, dzięki której byli zdolni do „słuchania”, ponieważ w sprawozdaniu Mateusza czytamy dalej: „I przystąpiwszy uczniowie rzekli mu: Czemu mówisz do nich w przypowieściach? A on odpowiadając im rzekł: Wam dane jest poznać tajemnice Królestwa niebiańskiego, ale im tego nie dano. Bo temu, kto ma, będzie jeszcze więcej dane, tak że obfitość mieć będzie; a temu kto nie ma: i to co ma, będzie odjęte. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, a słuchając, nie słyszą, ani rozumieją. I wypełnia się w nich proroctwo Izajasza, które głosi: ‚Słuchaniem słuchać będziecie, a nie zrozumiecie. I wzrokiem patrzeć będziecie, a nie ujrzycie. Albowiem skamieniało serce ludu tego i uszami z wysiłkiem słyszeli, i oczy swe przymknęli, aby przypadkiem oczami nie dostrzec i uszami nie posłyszeć, a sercem nie zrozumieć, a tak nie nawrócić się, ażbym ich uzdrowił’. Ale oczy wasze błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Zaprawdę bowiem powiadam wam, że wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co wy słyszycie, a nie słyszeli.” — Mat. 13:9-17, NDą.
10. Jaką wadę u niejednych spośród wielu obecnych ujawniła rozmowa Jezusa z jego uczniami i co jest według słów Jezusa potrzebne do zdobycia właściwej zdolności rozeznania?
10 Być może niejednym spośród wielu obecnych, którzy słuchali przypowieści Jezusa, wydawało się, że zrozumieli jej znaczenie bez jego objaśnień, lecz z rozmowy Jezusa z uczniami wynika, że fakt, iż ci ludzie nie byli w stanie wniknąć nieco głębiej w treść jego wypowiedzi, pociągnął za sobą o wiele poważniejsze następstwa niż by je spowodowało zwykłe poleganie na sobie lub brak ciekawości. Im w rzeczywistości brakowało duchowej zdolności rozeznania, i ten brak w ich sercu powstrzymywał ich od prawdy, tak że nie mogli w pełni zrozumieć słów Jezusa, z czym byłaby związana pewna odpowiedzialność. Jako prawdziwe dzieci Adama i Ewy woleli pójść za własną radą i za radą swych przywódców, których sobie sami obrali, zamiast całym sercem słuchać tego wszystkiego, co do nich docierało przez Boży kanał do komunikowania się, który dzięki Jehowie był wśród nich. Natomiast uczniowie Jezusa pojmowali, że zwróciwszy swe serca ku Bogu i przyjąwszy pierwsze zasady świętych wypowiedzi Bożych muszą dążyć do dojrzałości. Tak więc zwrócili się do Jezusa o wyjaśnienie im obrazowego języka jego przypowieści. W odpowiedzi Jezus rzekł do nich: „Wy tedy posłuchajcie przypowieści o siewcy: do każdego kto słucha słowa o Królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa posiew z serca jego. To ten, u którego przy drodze posiano. A u kogo posiano na gruncie skalistym, ten słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje. Nie ma jednak w sobie korzenia, ale jest zmienny. I gdy przypadnie ucisk albo prześladowanie dla słowa, wnet się zraża. A u kogo posiano wśród cierni, ten wprawdzie słowa słucha, ale troska o rzeczy świata tego i ponęta bogactw przygłuszają słowo i nie przynosi plonu. U kogo zaś na urodzajnej ziemi posiano, ten słowa słucha i rozumie: ten przynosi plon; a czyni jedno setny, a drugie sześćdziesiąty, a drugie trzydziesty.” — Mat. 13:18-23, NDą.
11. Od czego jest zależna zdolność rozeznania i jak się uwidacznia konieczność szkolenia naszej zdolności postrzegania?
11 Taka zdolność duchowego rozeznania wymaga szkolenia. Kto ją posiada, ten studiował. On czujnie zważał na swe możliwości i korzystał ze swej zdolności postrzegania oraz szkolił ją, aby móc rozróżniać prawdę od błędu, rzecz słuszną od złej. Nasienie duchowe, które zasiano na takiej dobrej glebie, zapada głęboko w dobre serca i mocno się zakorzenia. Nie możemy się usprawiedliwiać słowami: „Nie lubię studiować!” Uczniowie Jezusa nie studiowali, a jednak korzystali ze swych naturalnych uzdolnień w najpełniejszej mierze i zostali za swe wysiłki obficie nagrodzeni. (Mat. 11:25) Studium biblijne wymaga wprawdzie wysiłku umysłowego, lecz rzeczywista zdolność rozeznania jest w jeszcze większym stopniu zależna od podporządkowania się duchowi Bożemu. (1 Kor. 2:11-13) Właściwe zrozumienie sensu jakiegoś pouczenia oznacza poznanie i przyjmowanie zasad z tym związanych, a następnie korzystanie z tej wiedzy w celu podejmowania właściwych decyzji. To jest bardziej sprawa właściwego sądu niż rozsądku, a ponieważ nasz sposób postępowania w służbie zależy od właściwej zdolności sądzenia, a z kolei zrównoważona zdolność sądzenia zależy od bystrości naszej zdolności postrzegania, więc potrzeba rozwijania tych zdolności jest rzeczą oczywistą. Czy to nie jest zrozumiałe, że jeśli nie pojmujemy znaczenia tych rzeczy, które słyszymy i studiujemy ze Słowa Bożego, to brak nam podstawy do rozeznania tego, co słuszne, a co niesłuszne i możemy paść ofiarą ataków Szatana? Takie niedopisanie czy niedbalstwo stawia nas w niebezpiecznym położeniu, ponieważ nasza niezupełnie rozwinięta zdolność rozeznania nie może prowadzić do zrównoważonego sądu i możemy zostać pokonani. Jeśli jesteśmy skłonni do zniechęcenia z powodu osobistych niedociągnięć, to musimy pamiętać o tym, że Adam mimo swej doskonałości umysłowej nie wyrobił sobie właściwej zdolności sądzenia i umarł, podczas gdy my, niedoskonali pod względem umysłowym i cielesnym, możemy korzystać z mądrości Jezusa Chrystusa i żyć. — 1 Kor. 1:26, 27.
12. Na podstawie jakiej zasady zanotowanej w Biblii w Mateusza 25:21 możemy wnioskować, że pozornie mało ważne postanowienia wywierają wpływ na postanowienia ważniejsze?
12 Aby dojść do głębszych rzeczy Słowa Bożego musimy się uczyć doceniania i zrozumienia rzeczy drobnych, które się często przeoczą lub uważa za nieważne. Bez pewnego fundamentu opartego na dokładnej wiedzy budowla jest niepewna, chwiejna. Podobnie nasze ważniejsze postanowienia opierają się na postanowieniach mniejszej wagi, które kolejno podejmowaliśmy, a nasz sąd w takich sprawach jest warunkiem naszej przydatności i warunkiem postępów w służbie Jehowy. — Mat. 25:21.
13. Jakie biblijne napomnienie wskazuje ostrzegawczo na dalszą konieczność robienia postępów w nabywaniu dokładnej wiedzy?
13 To wskazuje nam dalszą konieczność robienia postępu w dokładnej wiedzy. Paweł napisał do Koryntian: „Współpracując z nim upraszamy was także, abyście nie przyjmowali niezasłużonej dobroci Bożej, chybiając jej celu.” (2 Kor. 6:1, NW) Jeśli zostaliśmy powołani z ciemności tego świata do cudownego światła zamysłu Bożego oraz zostaliśmy przywróceni do łaski Bożej, i dzięki Jego niezasłużonej dobroci wprowadzeni na ścieżkę sprawiedliwości, to — jak ostrzega Paweł — nie powinniśmy w poczuciu zadowolenia z siebie uważać tego za łaskę, którą Bóg nam okazał tylko dla naszego własnego ratunku i dla naszej własnej ochrony. Musimy działać według Bożych wytycznych, stając się czynicielami Jago woli. Jakub dodaje następujące potwierdzenie: „Stańcie się czynicielami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi siebie samych fałszywym rozumowaniem.” — Jak. 1:22, NW.
PORA STAĆ SIĘ NAUCZYCIELEM
14. Jakie słowa Pawła wypowiedziane do chrześcijan pochodzenia żydowskiego odsłaniają cel, do którego Bóg zmierza, gdy nas uczy?
14 Jeśli przeoczamy zamiar Jehowy, który chce nam przekazać pouczenie za pośrednictwem swego Słowa, to damy się zwieść fałszywemu wnioskowaniu. Czy w ten sposób wyrobimy swą zdolność postrzegania? Dlaczego więc odwracamy się tak szybko, gdy nasza zdolność rozeznania zawiodła nas na drogę prawdy? Chcąc wskazać, jak niektórzy chrześcijanie pochodzenia żydowskiego nie wywiązali się ze swej odpowiedzialności, Paweł uznał za rzecz konieczną napisać im w swym liście do Hebrajczyków co następuje: „Bo istotnie, choć z uwagi na czas powinniście być nauczycielami, wy znowu potrzebujecie kogoś, kto by was od początku uczył pierwszych zasad, świętych wypowiedzi Bożych, i staliście się takimi, którzy potrzebują mieka, a nie stałego pokarmu. Bo każdy, kto się karmi mlekiem, nie jest zapoznany ze słowem sprawiedliwości, gdyż jest niemowlęciem.” Wtedy też powiedział do nich, że „pokarm stały należy się (...) tym, którzy przez użytkowanie mają swe władze postrzegawcze wyćwiczone w odróżnianiu co właściwe, a co opaczne.” — Hebr. 5:12-14, NW.
15. Dlaczego przyswajanie sobie dobitnych argumentów podanych przez Pawła w liście do Hebrajczyków było dla tych chrześcijan pochodzenia żydowskiego rzeczą ważną?
15 Paweł zdawał sobie z tego sprawę, że wielu ówczesnych chrześcijan bardzo powoli poznawało swą odpowiedzialność za nauczanie i wciąż zadowalało się trwaniem w początkowym stadium chrześcijańskiego rozwoju, a więc po prostu w roli uczących się. Celem jego listu do Hebrajczyków było przytoczenie wierzącym Żydom dobitnego argumentu na poparcie faktu, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem oraz udzielenie im pouczenia dla ich własnego zbawienia, jak również dla wiecznego dobra tych, którym oni głosili. Dojrzali chrześcijanie pochodzenia żydowskiego skwapliwie przyjęli więc tę pochodzącą od Boga opiekę, aby umocnić swe stanowisko i starali się przyswoić sobie szybko te przekonujące argumenty dla obrony prawdziwej wiary. Ale jak mogli pojąć prawdę zawartą w natchnionych słowach apostoła Pawła ci, którzy uczyli się powoli? Skąd w ogóle mogli wiedzieć, czy te rzeczy tak się rzeczywiście mają, jeśli ich niewykorzystana zdolność postrzegania była niewyćwiczona w rozróżnianiu tego, co słuszne, a co niesłuszne? Kto mógłby powiedzieć, czy te głębokie sprawy nie należały czasem do tych rzeczy, które oni przekręcali „ku swemu własnemu zatraceniu”? W każdym razie jeśli sami nie zrobili dostatecznych postępów, aby te prawdy sobie przyswoić, to jak mogli spełniać cel, dla którego zostali pouczeni, a mianowicie jak mogli uczyć innych? ‚Elementarna nauka o Chrystusie’, której według Pawła należało się nauczyć najpierw, nie jest trudna do zrozumienia: ‚skrucha za martwe uczynki, i wiara w Boga, nauczanie o chrztach i kładzeniu rąk, wskrzeszaniu umarłych i sądzie wiecznym’. (Hebr. 6:1, 2, NW) Po poznaniu tych „pierwszych zasad świętych wypowiedzi Bożych” powinno się rozwinąć zdolność potrzebną do stwierdzenia i wykazania ich dokładności. Tylko na takiej zasadzie może się rozwijać pełna dojrzałość chrześcijańska.
16. Jak Jezus wskazała swym uczniom na najważniejszy powód, dla którego powinniśmy właściwie cenić wartość zdolności postrzegania?
16 Bez względu na to, jak dobra może być nasza naturalna zdolność rozeznania, potrzebne nam jest jednak kierownictwo Boże, abyśmy mogli osiągnąć pewne wyniki. Jezus wskazał na to swym uczniom, wśród których było kilku doświadczonych rybaków. On nauczał rzesze ludu z łodzi należącej do Szymona Piotra. „A gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wyjedź na głębię i zapuśćcie sieci wasze na połów. A odpowiadając Szymon rzekł: Nauczycielu, całą noc pracując nic nie złowiliśmy, wszakże na słowo twoje zarzucę sieci. A skoro to uczynili, zagarnęli mnóstwo ryb, tak że się sieć rwała. I skinęli na towarzyszów, co byli w innej łodzi, aby przybyli i pomogli im. I przyszli i napełnili obie łodzie, tak że aż się zanurzały. Ujrzawszy to Szymon Piotr, padł do kolan Jezusowych mówiąc: Odejdź ode mnie Panie, bom jest człowiek grzeszny. Na taki bowiem połów ryb, jakiego dokonali, zdumienie ogarnęło jego i wszystkich, co z nim byli, także i Jakuba i Jana, synów Zebedeuszowych, którzy byli wspólnikami Szymona. I rzekł Jezus do Szymona: Nie lękaj się, odtąd ludzi łowić będziesz. A wyciągnąwszy łodzie na ląd i opuściwszy wszystko, poszli za nim.” (Łuk. 5:4-11, NDą) Czy wobec zaproszenia Jezusa, możemy obecnie przeoczać ten ważki powód, dla którego powinniśmy cenić swą zdolność postrzegania i oczekiwać, że ona będzie szkolona przez Słowo Boże, abyśmy mogli robić postępy w dojrzałości.
17. Jaki jest więc jeden z pierwszych warunków, które należy spełnić, abyśmy mogli się wywiązywać z naszego zadania służby kaznodziejskiej i dlaczego tak jest?
17 Prawdziwi chrześcijanie doby obecnej również muszą być rybakami ludzi. Wszystkim, którzy wkraczają na drogę życia, służba kaznodziejska została wyraźnie zalecona jako powołanie i to jako powołanie pełnoczasowe bez względu na to, czy chrześcijanin spędza na kazaniu od domu do domu cały dzień, czy tylko część dnia. Służba ta wymaga zaangażowania wszystkich sił i zdolności, jeśli ma być uwieńczona powodzeniem. Ćwiczenie swej zdolności postrzegania również wymaga służby pełnoczasowej i jest jednym z pierwszych warunków wywiązania się z naszego zadania służby kaznodziejskiej. Jeśli pojmujemy ten fakt, to będziemy tak pilnie ćwiczyć swą zdolność postrzegania przez korzystanie z niej, jak gdyby od tego zależało nasze życie, gdyż w istocie ono od tego zależy.