-
Jehowa doprowadza pieczętowanie swoich wybranych do pomyślnego końcaStrażnica — 1975 | nr 13
-
-
duchem, powinien sobie cenić wysiłki czynione w celu dopomożenia mu. Skoro już wszystko to powiedziano i uczyniono, Bogu pozostawia się sprawę rzeczywistego wyboru; pozycja danej osoby jest kwestią do rozstrzygnięcia między nią a Bogiem. Człowieka takiego należy traktować tak, jak każdego innego w zborze — z miłością, wyrozumieniem i gotowością do współdziałania, ponieważ wszyscy ‚współpracujemy z Bogiem i Chrystusem’. — Kol. 3:12-17; 2 Kor. 6:1.
Rzecz zrozumiała, że w tym tak późnym okresie spełniania się zamierzeń Jehowy dotyczących zboru chrześcijańskiego nie bywa akcentowane szeroko pojęte powoływanie uczniów do dziedzictwa niebiańskiego. Pierwszoplanową sprawą jest teraz służenie Bogu z całej duszy, dbałość o zachowanie naszej chrześcijańskiej prawości oraz praca nad zgromadzaniem „drugich owiec”. Nikt nie powinien dopuścić do tego, by jego osobisty pogląd na zajmowaną pozycję własną lub cudzą wywołał kwestię sporną w zborze. W obecnym „czasie końca”, który od nas wymaga wytężenia wszystkich sił, ważne jest dla nas zespolenie się w miłości, „bo to jest doskonała więź jedności”. — Kol. 3:14, NW.
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1975 | nr 13
-
-
Pytania czytelników
● Co właściwie oznaczają słowa z Księgi Koheleta 9:5, 6: „Żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość — już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem”?
Zapoznanie się z kontekstem pozwala nam stwierdzić, że Salomon, pisząc Księgę Koheleta (Kaznodziei), dał w niej wyraz swemu poglądowi na życie takie, jakim ono jest obecnie tu na ziemi, inaczej mówiąc „pod słońcem”, widziane — rzec by można — ze ściśle ludzkiego punktu widzenia, z obiektywnego stanowiska obserwatora. Nie bierze w tym miejscu pod uwagę zamierzenia Bożego co do zmartwychwstania. Traktuje o sytuacji człowieka, którą apostoł Paweł w Liście do Rzymian 8:20 określił słowami: „Stworzenie bowiem zostało poddane marności”. Salomon ze swej strony pisze: „Wszystko marność”; „ten sam spotyka los sprawiedliwego, jak i złoczyńcę”. — Kohel. 1:2, 3; 9:2, 3.
Taka jest sytuacja, w której znajduje się cała ludzkość. Bogaty i biedny, wielki i mały, dobry i zły — wszyscy podlegają śmierci. Apostoł Paweł ujął rzecz w ten sposób: „W Adamie wszyscy umierają” (1 Kor. 15:22). Jeżeli wziąć pod uwagę długość życia, sprawiedliwi w zasadzie nie są wcale w lepszym położeniu niż niegodziwcy. Ale ta okoliczność nie zaprzecza faktowi, iż Bóg traktuje sprawiedliwych inaczej i że zgotował dla nich nadzieję, która ich teraz wspiera, zarazem ukazując im życie w przyszłości. Oto zacytowana już częściowo wypowiedź apostoła: „Stworzenie bowiem zostało poddane marności — nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego [Boga], który je poddał — w nadziei, że również ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych”. — Rzym. 8:20, 21.
Salomon, przemawiając z pozycji obserwatora, wskazuje, iż „przeciętny” człowiek na świecie wie, że umrze, gdyż widzi, jak wszyscy inni umierają. Zdaje sobie sprawę z czekającej go śmierci. Z obserwacji wie również, że gdy ktoś umrze, przestaje cokolwiek docierać do jego świadomości. Drudzy ludzie nie mogą już nic dla niego uczynić; pieniądz także nie ma dla niego znaczenia. Życie na świecie toczy się dalej, nawet jego krewni i przyjaciele w szybko płynącym strumieniu powszedniego życia nie mogą już go uwzględniać w swych planach i innych sprawach, toteż siłą rzeczy muszą z czasem o nim zapomnieć. Nie znaczy to,
-