Co to jest postrzeganie pozazmysłowe?
Z jakiego źródła wypływa? Czy chrześcijanie mogą się nim zajmować?
„CZŁOWIEK z szóstym zmysłem”, „człowiek z mózgiem radarowym” — takimi i podobnymi wyrażeniami określa się niekiedy osoby posiadające umiejętność pozazmysłowego postrzegania pewnych rzeczy. Tego typu mężczyźni i kobiety potrafią zdobywać wiadomości bez pośrednictwa swoich normalnych pięciu zmysłów. Na czym polega ta tajemnicza zdolność psychiczna?
Do postrzegania pozazmysłowego należy telepatia, czyli wyczuwanie tego, co się dzieje w cudzym umyśle, oraz jasnowidzenie, to znaczy niezależne od zmysłów poznawanie rzeczy i wydarzeń oddalonych w przestrzeni albo w czasie, zarówno w kierunku przeszłości, jak też przyszłości.
Rzecz więc oczywista, że postrzeganie pozazmysłowe to coś nienormalnego, leżącego poza zakresem spraw naturalnych. „Wierzę”, powiedział pewien jasnowidz, „iż postrzeżenia pozazmysłowe dają mi wgląd w zaświaty; poznaję stany, które leżą ponad zasięgiem myśli moich i wszystkich moich współczesnych.”
POSTRZEGANIE POZAZMYSŁOWE W ŚWIETLE NAUKI
Co mówią naukowcy o tego rodzaju twierdzeniach na temat pozazmysłowego postrzegania? Wielu z nich przybiera postawę sceptyczną. Powiadają, że doświadczenia przytaczane na dowód postrzeżeń pozazmysłowych musiały być albo niedostatecznie ścisłe, albo były po prostu oszustwem, ponieważ postrzeganie pozazmysłowe jest „sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem ludzkim”. Dr D. O. Hebb, profesor psychologii na uniwersytecie im. McGilla, oświadczył: „Osobiście nie opowiadam się za istnieniem pozazmysłowego postrzegania, ponieważ jest ono absurdem. Posiadane wiadomości z zakresu fizyki i psychologii podpowiadają mi, że niczego takiego nie ma.”
Zatem wielu uczonych zaprzecza postrzeganiu pozazmysłowemu, natomiast inni nie mają w tej sprawie wyrobionego zdania. „Gdybyśmy mieli brać poważnie te obserwacje [odnośnie do pozazmysłowego postrzeganie],” wnioskuje dr W. Grey Walter w książce The Living Brain (Żywy mózg), „to według dzisiejszych ich objaśnień nie dałoby się tego pogodzić z fizycznymi prawami rządzącymi wszechświatem. Twierdzenia o istnieniu łączności transcendentnej [wykraczającej poza zakres zmysłów] możemy odrzucać z uzasadnieniem, iż przeprowadzone doświadczenia dały wyniki złudne, a dane statystyczne opierają się na błędnych konkluzjach; możemy powstrzymywać się od wydawania sądu; możemy także witać je radośnie jako potwierdzenie życia duchowego, ale mimo to nie łatwo byłoby je objaśnić kategoriami mechanizmu biologicznego.”
Z kolei wielu innych psychologów uznaje dzisiaj postrzeganie pozazmysłowe, chociaż go nie potrafią wyjaśnić albo co najwyżej próbują je powiązać z „podświadomością”. Niektórzy nawet studiują wnikliwie te zagadnienia. Tacy badacze postrzegania pozazmysłowego, zwani parapsychologami, opublikowali już wiele książek na temat doświadczeń przeprowadzonych przez poważnych naukowców celem udowodnienia twierdzeń o istnieniu tego zjawiska. Do badań o najbardziej doniosłym znaczeniu należą eksperymenty dra J. B. Rhine’a, kierownika Instytutu Parapsychologii przy Uniwersytecie Duke. Doświadczenia przeprowadzone niedawno w innym instytucie badawczym nad znanym telepatą wykazały, iż prawdopodobieństwo przypadkowości postrzeżeń pozazmysłowych wyrazić należy proporcją 1 do 1 000 000 000 000 000 000 000 000 000. Autorzy książki Modern Experiments in Telepathy, opisującej badania przeprowadzone ostatnio w Anglii, mianowicie S. G. Soal i F. Bateman, sformułowali wniosek, że prawdopodobieństwo, iż przy pozazmysłowym postrzeganiu chodzi po prostu o przypadek, jest nad wyraz nikłe. Studia nad telepatią miały wykazać w tym wypadku stosunek 1 do 1070, czyli do jedynki z siedemdziesięcioma zerami (warto nadmienić, że 1 do miliona to 1 do 106).
Wobec licznych doświadczeń wybitnych naukowców dr H. J. Eysenck napisał w książce pt. Sense and Nonsense in Psychology:
„Jeżeli nie mamy tu do czynienia z kolosalnym sprzysiężeniem, w którym by udział brało około trzydziestu instytutów uniwersyteckich całego świta i setki znanych uczonych z różnych dyscyplin — przy czym wielu z nich przedtem zwalczało twierdzenia parapsychologii — to bezstronny obserwator musi dojść do wniosku, że istnieje niewielka liczba ludzi, którzy potrafią w sposób jeszcze niewyjaśniony przez naukę zaczerpnąć wiadomości z umysłu innych osób albo nawet z jakiegoś innego świata.”
CZEGO DOKONUJĄ
Niejedni ludzie ze zdolnością pozazmysłowego postrzegania wypowiadają się na podstawie psychometrii, co w tym wypadku oznacza jakby „czytanie” z przedmiotów. „Psychometria”, wyjaśnia pewien jasnowidz, „jest to umiejętność odbierania ‚wiadomości duchowej’, co ja osobiście wolę nazywać wrażeniem pozazmysłowym, za pośrednictwem martwego przedmiotu ściśle związanego z jakąś osobą.”
Do „odczytania” danego przedmiotu ludzie ci nie potrzebują się posłużyć kulą kryształową, różdżką, wahadłem ani tabliczką alfabetyczną. Niektórzy zapadają w trans, inni zaś obmacują przedmiot przy pełnej świadomości. Niejako samorzutnie miewają wtedy swoiste wizje i potrafią udzielić informacji o danej osobie. Sam przedmiot bywa więc „odczytywany” właściwie tylko w sensie względnym. „Czytanie” owo wyjawia szczegóły — czy to cechy charakterystyczne, czy osobiste przeżycia — dotyczące człowieka, do którego należy dany przedmiot. Przedmiot służy jedynie do nawiązania „kontaktu”. Przypomina to w gruncie rzeczy czarnoksięskie praktyki wuduistyczne; gdy zwolennik wuduizmu chce na kogoś rzucić urok, przynosi czarownikowi przedmiot skradziony upatrzonej ofierze albo też własny przedmiot stara się umieścić w pobliżu ofiary, aby tym sposobem nawiązać „kontakt”.
Za pomocą psychometrii bywa nawiązywany „kontakt” nawet wtedy, gdy osoba połączona z danym przedmiotem już nie żyje. Ten rodzaj postrzegania pozazmysłowego także był naukowo badany i udowodniony. Jeden z takich wypadków opisano w niedawno wydanej książce o sławnym jasnowidzu nazwiskiem Peter Hurkos: „W Antwerpii współpracowałem z drem Rene Dellaertsem, profesorem psychologii na Uniwersytecie w Louvain, aby odsłonić nieco tajemnicę pozazmysłowych postrzeżeń. Dr Dellaerts dał mi szereg zdjęć mężczyzn i kobiet. Przyglądałem się im po kolei i opisywałem wrażenie, jakie odnosiłem przy każdym z nich: ‚Ten mężczyzna mieszka w Antwerpii,’ powiedziałem przy jednym zdjęciu, ‚ale teraz jest dużo starszy niż tu na zdjęciu. Musi ono mieć chyba jakieś dwadzieścia lat.’ ‚Kobieta ta nie żyje’, powiedziałem przy innym zdjęciu. Prawie połowa zdjęć przedstawiała ludzi już nieżyjących, ale prawie zawsze udało mi się określić, czy dana osoba jeszcze żyje, czy też zmarła.” — Psychic: The Story of Peter Hurkos.
Wrażenia pozazmysłowe, odbierane przez psychometrię czy w inny sposób, odnoszą się przeważnie do ludzi. Dlatego jasnowidze niejednokrotnie są proszeni o wykrycie osób zaginionych lub przestępców albo też o podanie jakichś wiadomości o zmarłych. Niektórym powierzano zadanie zbadania problemów wielkich koncernów. Inni podawali przepowiednie co do przyszłości określonych osób, które to przepowiednie nawet spełniały się ze zdumiewającą dokładnością. Jeszcze inni znajdowali zagubione przedmioty albo przez rzut oka na mapę wskazywali obszary, w których występują bogactwa naturalne, lub miejsca, gdzie można znaleźć wodę. O niektórych mówi się nawet, że potrafią ustalić choroby. Na ogół jednak postrzeżenia ich dotyczą przeszłych zdarzeń bądź przepowiadają przyszłość.
JAK ODBIERAJĄ WRAŻENIA
Jasnowidze zazwyczaj bardzo mało mówią o swej zdolności i o tym, jak odbierają wrażenia. Peter Hurkos wyjaśnił: „Odpowiedź nie jest łatwa. Osobiście wiem, co się dzieje ze mną: Moje własne życie i myśli odpływają, niby uniesione jakąś falą, i właściwie widzę świat oczyma drugiej osoby, której puls życia odczuwam.”
Jasnowidze na ogół przyznają, że w miarę używania siły ich wzrastają. Niektórzy jednak uważają długie seanse za bardzo wyczerpujące. Powiadają, że nie mają wpływu na odbiór wiadomości, najwyżej mogą je niekiedy skierować ku określonej osobie lub przedmiotowi. Większość odbieranych wrażeń odnosi się — podobnie jak informacje przekazane przez tablice alfabetyczne — do spraw podrzędnych. Tak samo też jak tabliczka alfabetyczna często podaje wiadomości w językach nieznanych korzystającemu z niej, również jasnowidze mówią nieraz całe zdania w języku dla nich niezrozumiałym.
Jeden z najciekawszych opisów postrzegania pozazmysłowego podał Ronald Edwin, jasnowidz mający w tej dziedzinie ponad trzydzieści lat praktyki. W swej autobiografii pt. Clock Without Hands (Zegar pozbawiony wskazówek) donosi on, że wrażenia odbierane drogą pozazmysłową pojawiają się bardzo szybko, a następnie znowu zanikają. „Wskazuje to bez wątpienia” — pisze ten autor — „na pewien ważny fakt: że zwykły proces myślowy niewiele ma wspólnego z wrażeniami pozazmysłowego postrzegania, a w pierwszym swoim stadium nawet stanowią coś zgoła odrębnego.” Potem wywodzi dalej:
„Myśl wynikająca z pozazmysłowego postrzegania zdaje się napływać przez niektóre moje zwykłe kanały mózgowe, ale — nie mogę tego inaczej określić — ma odmienną ‚postać’ niż normalna myśl i na ogół niemożliwe jest pomieszanie jednej i drugiej. (...)
„Myśl pozazmysłowa pojawia się zawsze jako wewnętrzne zaniepokojenie i nie bywa wywołana przez żaden ze zwykłych zmysłów, jak: węch, wzrok, słuch bądź dotyk. Najciekawszą oznaką jest związane z nią uczucie zmuszające do czynu. Mam zawsze przeświadczenie, że zostaję zobowiązany do podzielenia się z innymi tym, co mi przyszło do głowy, czy to przez mówienie komuś, czy przez napisanie. Odbiór wrażenia pozazmysłowego trudno jest opisać. Wydaje mi się, jakby nagle w mojej głowie pękła bańka (...) albo jakbym ni stąd ni zowąd uświadomił sobie pewną sprawę, podobnie jak na początku zwyczajnego, świadomego procesu myślowego. Myśl zdaje się wnikać do głowy z góry pod kątem 45 stopni. (...) Jeżeli chodzi o nazwy, często mam uczucie, jak gdyby zostały wypowiedziane w mojej głowie.”
GDZIE TKWI PRZYCZYNA
„Skąd się bierze zdolność pozazmysłowego postrzegania?” — zapytuje Ronald Edwin i następnie odpowiada: „Muszę wyznać, że nie wiem.” Jego zdaniem nie ma co do tego żadnych punktów zaczepienia, a jeśli są, to bardzo słabe. Tymczasem we wspomnianej autobiografii sam daje dostateczne punkty oparcia. Donosi na przykład, że pewnego razu chciał wykazać, iż seans z medium i nawet z ektoplazamatyczną materializacją można także upozorować. Kupił w tym celu kawał gazy, która miała odgrywać rolę ektoplazmy. Podczas seansu zapadł w trans i później okazało się, że wydał z siebie prawdziwą ektoplazmę; badania naukowe wykazały poza gazą także obecność szczególnego rodzaju protoplazmy.
„Cześć zjawiska, które w całości zostało sfotografowane, była (...) jak najbardziej autentyczna. (...) Miałem za każdy razem dziwne uczucie ‚rozszerzania się’ i trudne do wyjaśnienia wrażenie, iż coś tracę. (...) Kiedy przy pewnej takiej sposobności byłem w transie, pozwoliłem jednemu z obecnych oderwać kawał tej białej substancji, która się unosiła nad moją twarzą, co zresztą później potwierdziła fotografia.
„Próbkę tę oddano do dyspozycji chemikowi sądowemu nazwiskiem Persy Egerton. Kogo ciekawi jego opinia, znajdzie poniżej następujące jego orzeczenie: ‚(...) Była to lepka substancja, zawierająca liczne łuskowate komórki nabłonkowe z jądrem. Między nimi występowały również komórki nabłonkowe pozbawione jądra i pewna liczba rozpadłych komórek podobnego rodzaju. Ponadto dało się wykryć wielką ilość silnie załamujących światło jajowatych ciał, przypominających drożdże, i trochę włókien jakby bawełnianych. Ciałek krwi nie wykryto, ale można było zaobserwować jakieś organizmy i sporą ilość bezkształtnych resztek.’ Rzecz zastanawiająca, że człowiek przy usiłowanym pozorowaniu może wywołać autentyczne zjawisko.”
Powyższe dowodzi wyraźnie, że postrzeganie pozazmysłowe wiąże się dość ściśle ze spirytyzmem, ponieważ Ronald Edwin całkiem niespodzianie tak jak każda inne medium wywołał zjawiska ektoplazmatyczne. Przyznaje on zresztą szczerze: „Czarnoksięstwo, które w dużej mierze opiera się właśnie na pozazmysłowym postrzeganiu, a niekiedy może i na jeszcze innych zjawiskach psychicznych, jest w naszym kraju [w Anglii] praktykowane po dzień dzisiejszy.” Zauważmy, że jego zdaniem „w dużej mierze (...) właśnie na pozazmysłowym postrzeganiu” opierają się czary. Media spirytystyczne umieją spowodować pewne zjawiska, które potrafią wywołać także osoby dysponujące zdolnością postrzegania pozazmysłowego, chociaż nie zawsze dzieje się to przy pełnej świadomości. Sławne amerykańskie medium, panią Piper, przebadali członkowie Towarzystwa Badań Psychicznych, a książka Beyond the Reach of Sense (Poza zasięgiem rozumu) podaje w związku z tym, iż „wszyscy oni doszli do zgodnego wniosku, że ta pani rozporządza wyjątkową dobrą zdolnością pozazmysłowego postrzegania”.
Zatem skąd wywodzi się postrzeganie pozazmysłowe? Źródłem jego jest ta sama siła, która działa przez media, czarowników, tablice alfabetyczne itp.: Powodują je stworzenia duchowe określone w Biblii mianem aniołów, „którzy nie zachowali pierwotnego stanowiska, lecz opuścili swe właściwa miejsce pobytu”. (Judy 6, NW) Owe stworzenia duchowe ucieleśniały się w okresie przed potopem z czasów Noego i żyły w postaci ziemskich ludzi. Był to z ich strony akt nieposłuszeństwa względem Boga, i same tym sposobem uczyniły z siebie demony. Od potopu nie mogą już przybierać postaci cielesnej. Dlatego działają teraz przez ludzi, czyli swoje media. Jezus Chrystus mocą świętego ducha Bożego wypędzał demony, to znaczy właśnie takie anioły, które się przeobraziły w demony i teraz wywołują u ludzi choroby, dręczą ich i usiłują w ten czy inny sposób nad nimi zapanować. — Mat. 12:28; Łuk. 9:38-43; 11:14, 20.
Demony potrafią uzdolnić ludzi do wyjawiania przeszłości i do przepowiadania przyszłości. Fakt, że obdarzą kogoś umiejętnością jasnowidzenia, nie jest niczym nowym. Biblia donosi nam, że apostoł Paweł spotkał kiedyś dziewczynę, która umiała wróżyć. Miała ona w sobie „ducha wieszczego” (Dzieje 16:16), albo — jak mówi Przekład Nowego Świata — „demona wróżbiarstwa”. Jeszcze inny przekład, zwany The New Testament in Modern English, powiada, iż była opętana przez „ducha jasnowidzenia”. Skoro apostoł Paweł wypędził z niej „ducha wieszczego”, nie potrafiła już przepowiadać przyszłości, straciła zdolność pozazmysłowego postrzegania.
Ludzie dysponujący zdolnością postrzegania pozazmysłowego mówią wprawdzie, iż dążeniem ich jest pomaganie bliźnim, nie zmienia to jednak faktu, że Bóg w swoim Słowie traktuje spirytyzm jako przekroczenie Jego przykazań: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by (...) uprawiał wróżby, przepowiednie i magie; nikt, kto by uprawiał czary, pytał duchów, wywoływał umarłych (...) tobie nie pozwala na to twój Bóg, Jahwe [inaczej: Jehowa].” — 5 Mojż. (Powt. Pr.) 18:10-14, BT.
Postrzeganie pozazmysłowe nie wywodzi się więc od Boga. Jego Słowo zakazuje chrześcijanom „praktykowania spirytyzmu”. (Gal. 5:20, 21, NW) Prawdziwi chrześcijanie nie zajmują się pozazmysłowymi postrzeżeniami ani nie udają się po radę do osób obdarzonych pozazmysłowymi zdolnościami, czyli do tak zwanych psychoterapeutów. Wiedzą, że Bóg dał im za przewodnika Pismo święte, Księgę, która demaskuje postrzeganie pozazmysłowe, wyjawiając, że jest to po prostu tylko nowoczesne określenie możności wywoływania zjawisk spirytystycznych.