„W czynieniu dobrze nie ustawajmy”
1. Jakim nadzorcą trzody Bożej okazał się Paweł, i jak reagowali na to jego chrześcijańscy bracia?
APOSTOŁ Paweł jako wierny nadzorca i pasterz trzody Bożej stale przepojony był troską o udzielanie drugim pomocy w rozwijaniu życia duchowego. Do chrześcijan w Rzymie napisał: „Gorąco (...) pragnę was zobaczyć, aby wam użyczyć nieco daru duchowego dla waszego umocnienia.” (Rzym. 1:11, BT) Właśnie to serdeczne, nacechowane miłością zainteresowanie innymi sprawiało, że służba jego była tak skuteczna i była takim błogosławieństwem dla wszystkich, którym usługiwał. Chrześcijańscy bracia potrafili ocenić ową miłość. W związku z tym na przykład wiadomość o tym, „że już nigdy nie będą oglądali oblicza jego”, do tego stopnia przejęła „starszych zboru” z Efezu, iż nie zdołali się powstrzymać od łez. Powodowani wzajemną miłością, bez wahania „rzucając się Pawłowi na szyję, całowali go”. — Dzieje 20:17, 37, 38.
2. Jakiego napomnienia udzielił Paweł starszym zboru efeskiego?
2 Na krótko przed tą wzruszającą sceną apostoł Paweł zachęcał starszych ze zboru w Efezie, żeby przejawiali taką samą nacechowaną miłością troskę o osoby powierzone ich duchowej pieczy. Również mieli czynić wszystko, co w ich mocy, aby dopomóc członkom zboru do ‚siania dla ducha’. Napominał ich z całą powagą: „Uważajcie na siebie samych i na całą trzodę, wśród której duch święty ustanowił was nadzorcami, abyście paśli zbór Boży, nabyty przez niego krwią własnego Syna.” — Dzieje 20:28, NW.
3. Jakich nadzorców potrzeba dzisiaj zborowi ludu Bożego?
3 Nie ulega wątpliwości, że i w dobie obecnej zbór chrześcijański potrzebuje takich nadzorców. Nie wystarczy, żeby to byli ludzie pełni gorliwości do służby kaznodziejskiej, którzy by dawali dobry przykład w głoszeniu od domu do domu, umieli wygłaszać porywające wykłady publiczne i którzy by posiadali głęboką wiedzę biblijną. Dysponowanie takimi zaletami jest oczywiście pożądane i bardzo pożyteczne zarówno dla zboru, jak i dla osób postronnych, słuchających głoszonej im „dobrej nowiny”. Niemniej jak tego dowodzą wyżej przytoczone cytaty biblijne, troska apostoła Pawła jako nadzorcy dotyczyła zwłaszcza trzody już zgromadzonej. Chodziło mu o wzrost duchowy tej trzody „na miarę pełnego wzrostu dojrzałości Chrystusowej”, jak się wyraził, pisząc później do zboru w Efezie po przewiezieniu w charakterze więźnia do Rzymu. (Efez. 4:11-13, Db) Stąd też obecnie naczelnym zadaniem chrześcijańskich nadzorców oraz sług pomocniczych jest troska o pomaganie każdej jednostce w zborze do wzrastania pod względem duchowym, do siania „dla ducha”, aby w wyniku tego każdy mógł „z ducha żąć (...) żywot wieczny”, nie ustawiając „w czynieniu dobrze”. — Gal. 6:8, 9.
4. O jakich słowach Pawła do Galatów należy pamiętać, pomagając innym do postępów pod względem duchowym?
4 Prawdą jest, że pomaganie komuś do zwiększenia udziału w dziele głoszenia dobrej nowiny może być jedną z form wsparcia służącego spotęgowaniu jego siewu „dla ducha”. Ale niekoniecznie tak być musi. Może się nawet zdarzyć, że daną osobę skłoni to do mniemania, iż robi postępy ku dojrzałości duchowej, podczas gdy w rzeczywistości bardzo brak jej wzrostu pod jakimś o wiele ważniejszym względem. Dlatego też w związku z dojrzałością duchową dobrze będzie, aby zarówno poszczególni chrześcijanie, jak i nadzorcy, wzięli sobie pod uwagę następujące słowa z listu apostoła Pawła do Galatów: „Kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie w samym tylko sobie, a nie w zestawieniu siebie z drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.” — Gal. 6:3-5, BT.
5. Jak niektórzy chrześcijanie pochodzenia żydowskiego w Galacji ‚zwodzili samych siebie’ swoistym rozumowaniem?
5 Tamci chrześcijanie pochodzenia żydowskiego ze zborów w prowincji Galacji, którzy wielką wagę przypisywali swemu obrzezaniu, w gruncie rzeczy ‚zwodzili samych siebie’. Chociaż już wyznali wiarę w Chrystusa Jezusa i jego ofiarę, przyjąwszy ją za środek umożliwiający wybawienie od grzechu i śmierci, to jednak teraz ‚pomijali niezasłużoną życzliwość Bożą’. Apostoł Paweł wyraźnie im napisał: „Jeśli sprawiedliwość wynika z prawa, to Chrystus właściwie zmarł niepotrzebnie.” Przyswojenie sobie takich poglądów było ‚nierozsądne’; dali przez to dowód, że się ‚dostali pod zły wpływ’. Apostoł zapytuje ich więc: „Rozpocząwszy w duchu, uzupełniacie się teraz w ciele?” To niemożliwe! Cielesny punkt widzenia nie przyczynia się do uzupełnienia dojrzałości duchowej, która by uzasadniała nadzieję na życie wiecznotrwałe. Uważali siebie za coś, gdy tymczasem byli niczym. Zestawiali siebie z drugimi na podstawie ciała, przedkładając obrzezanie nad nieobrzezanie, ale pod względem wzrostu duchowego wcale nie dawało im to przewagi nad nieobrzezanymi braćmi chrześcijańskimi. Wręcz przeciwnie, nawet cierpienia, jakie ewentualnie znosili dla imienia Chrystusa, byłyby wskutek takiej ich postawy po prostu daremne. Nie mogli liczyć na ‚zżęcie’ życia wiecznego, gdyż siali dla ciała, a nie dla ducha. — Gal. 2:21; 3:1-4, NW.
6, 7. (a) Jak w dobie obecnej niektórzy chrześcijanie padli ofiarą skłonności do ‚uzupełniania się w ciele’, chociaż ‚rozpoczynali w duchu’? (b) O co więc będziemy się starali, próbując komuś dopomóc?
6 Podobnie dzisiejsze nasze znoszenie cierpień i prześladowań oraz nasze dobre uczynki spełniane w służbie kaznodziejskiej, to znaczy w dziele głoszenia i nauczania, mogłyby się okazać daremne, gdybyśmy zaczęli pokładać ufność w tych osiągnięciach, uważając je za podstawę swej sprawiedliwości, a pomijając przy tym niezasłużoną życzliwość Bożą. Wtedy również byśmy zwodzili samych siebie, mniemając, że jesteśmy czymś, gdy tymczasem bylibyśmy niczym. Niektórzy wpadli już w tę pułapkę i stali się zbyt pewni siebie, z upodobaniem zestawiając swoją działalność z wynikami innych. Tacy ludzie w gruncie rzeczy próbują swą dojrzałość chrześcijańską ‚uzupełnić teraz w ciele’ zamiast w duchu.
7 Zatem mając możliwość wsparcia drugich w dążeniu ku dojrzałości chrześcijańskiej, będziemy się im starali w tym pomagać we właściwy sposób. Będziemy chcieli każdemu pomóc do siewu z uwagi na ducha, aby też zebrał plon duchowy i czynił rzeczywiste postępy pod względem usposobienia duchowego, zmierzając do życia wiecznotrwałego. Jak się do tego zabrać? Świetna jest sugestia apostoła Pawła, zanotowana w Liście do Galatów 6:4: „Niech każdy bada własne postępowanie [niech wykaże, jaki jest jego uczynek, NW] a wtedy powód do chluby znajdzie w samym tylko sobie, a nie w zestawieniu siebie z drugim.” — BT.
8. Dlaczego do udzielania odpowiedniej pomocy tak potrzebna jest zdolność wczuwania się w sytuację drugiej osoby?
8 O zasadzie tej zechce pamiętać chrześcijański nadzorca, spiesząc z pomocą drugim członkom zboru. Będzie musiał w związku z tym wykazać współczucie, a ściślej mówiąc zdolność wczuwania się w cudze położenie. Poszczególni członkowie zboru osiągnęli niejednolity stopień wzrostu duchowego, zależnie od różnych czynników, takich jak na przykład: lata doświadczeń przeżyte w prawdzie, sprawność w uczeniu się i zapamiętywaniu oraz w korzystaniu ze zdobytej wiedzy, wychowanie otrzymane w młodości, bieżące problemy życiowe i tym podobne. Co dla każdego z nich będzie następnym krokiem na drodze do dojrzałości chrześcijańskiej, uwarunkowane jest głównie dotychczas osiągniętym postępem. Nadzorca powinien się co do tego orientować, aby udzielić każdemu takiej rady i zachęty, jakiej istotnie potrzebuje.
9. Jakie postępy chcielibyśmy widzieć u osób, którym pomagamy, i dlaczego?
9 Łatwo na przykład jest zrozumieć, że kto jeszcze nie chodzi regularnie na zebrania, nie jest też w stanie uczynić tego kroku naprzód, który obejmuje pracę głoszenia innym dobrej nowiny od domu do domu. Wysiłek duchowy potrzebny do uczynienia tak wielkiego kroku mógłby się w tej sytuacji skończyć raczej załamaniem wiary niż postępem ku dojrzałości duchowej, nie mówiąc już o tym, że taka osoba nie może odpowiednio reprezentować zboru, skoro nie pozostaje z nim w usystematyzowanej łączności. Prawdą jest, że chcemy, aby wszyscy zainteresowani Słowem Bożym robili postępy aż do przyłączenia się do chrześcijańskiej służby kaznodziejskiej włącznie. Taka zresztą jest względem nich wola Jehowy. Ale muszą do tego dojść krok po kroku, według dobrze przemyślanego porządku, nie pomijając niczego, co służy ich duchowemu dobru.
10. (a) Dlaczego jest ważne, żeby rodzice dostrzegali postępy u swoich dzieci i udzielali im stosownej pochwały? (b) Na czym będą się opierać mądrzy rodzice, zachęcając dzieci do czynienia postępów?
10 Dostrzeganie postępu u siebie naprawdę dodaje człowiekowi otuchy. Czyż nie sprawdza się to przy wszystkim, cokolwiek czynimy? Przykłady tego widać już u małego dziecka, gdy nauczy się czegoś nowego: gdy zaczyna raczkować, stawia pierwsze kroki, wypowiada pierwsze słowa. Szczebiocze wtedy radośnie, bo już coś umie. Niekiedy postęp wymaga dłuższego czasu i dlatego trudno jest go zauważyć. Podobnie zresztą przedstawia się sprawa z literalnym wzrostem. Można siedzieć całymi godzinami w swoim ogrodzie i obserwować roślinę, nie dostrzegając żadnych oznak wzrostu. A jednak ona rośnie! Wystarczy wyjechać na kilka dni, aby po powrocie bez trudu ujrzeć w ogrodzie zmiany wywołane procesem wzrastania. Rodzice, którzy widzą swe dziecko codziennie, mogą sobie nie uświadamiać, że rośnie, lecz przyjaciel składający wizytę po kilkumiesięcznej nieobecności natychmiast powie malcowi: „Ale ty urosłeś!” Jeżeli u dorastającego młodzieńca spostrzega się nie tylko rozwój cielesny, ale i postępy pod innymi względami, stanowi to dla niego zachętę. Kiedy się zwróci uwagę na jego osiągnięcia w nauce, doda mu to otuchy i można się spodziewać, że będzie się uczył jeszcze pilniej. Powstaje w nim uczucie dobrze spełnionego zadania, uczucie zadowolenia. Roztropni rodzice dbają także o wzrost duchowy swych dzieci i nie skąpią im serdecznej, nacechowanej miłością pochwały, gdy na nią zasłużą. Mądrze kierują dzieckiem, aby podejmowało kolejne kroki w rozwoju duchowym odpowiednio do jego indywidualnych potrzeb i zdolności. Powstrzymują się od robienia zniechęcających porównań z innymi dziećmi, natomiast umożliwiają każdemu dziecku ‚wykazanie, jaki jest jego uczynek’, jakie są jego postępy; wtedy dziecko „powód do chluby znajdzie w samym tylko sobie, a nie w zestawieniu siebie z drugim” dzieckiem, co mogłoby je przygnębić lub w niektórych sytuacjach na odwrót wzbudzić w nim nieuzasadniony optymizm.
11. (a) O co będzie się starał spostrzegawczy głosiciel dla zachęcenia człowieka zainteresowanego? (b) Jaka pomoc jest najkorzystniejsza dla osoby, która duchowo osłabła, ale jak należy jej udzielać? (c) Co dla osób od niedawna połączonych ze zborem lub chorych duchowo będzie powodem do słusznej chluby?
11 Niedostrzeganie u siebie żadnych postępów może działać bardzo zniechęcająco. Częstokroć osoby, które mają od niedawna łączność ze zborem chrześcijańskim i z którymi prowadzi się jakiś czas studium biblijne, pozostają pod wrażeniem, że nie robią oczekiwanych postępów. Spostrzegawczy nauczyciel zechce więc ułatwić takim osobom dojrzenie postępów, jakie przecież poczyniły, i gdzie się należy, gotów będzie udzielić serdecznej, szczerej pochwały. Podobnie będzie postępował nadzorca w stosunku do tych, którzy pozostają w stałej łączności ze zborem. Nie chodzi tu o jakiekolwiek pochlebstwa. Jeżeli aktywny dotąd członek zboru zachoruje pod względem duchowym, potrzeba mu rzetelnej, nacechowanej miłością pomocy. Dzięki niej zrozumie, co właściwie ma zrobić, czego mu brakuje; z kolei można mu udzielić paru praktycznych wskazówek, jak mógłby rozwiązać dręczące go problemy. Być może cała trudność polega po prostu na tym, że nie jest pewien, co mu wypada uczynić, a więc jakie by miał przedsięwziąć kroki zaradcze. W tej sytuacji z pewnością należycie oceni wszelką pomoc i radę, zmierzającą do uaktywnienia jego życia duchowego. Oczywiście z pomocą taką należy spieszyć w duchu miłości, udzielać jej trzeba w sposób taktowny, ale musi ona być także szczera i rzeczowa. Potrzebujący będzie wdzięczny za wsparcie, w którym zaznaczy się miłość i wniknięcie w jego położenie, bo ułatwi mu ono postęp na drodze do duchowego wzrostu i dojrzałości. Nie szczędź mu stosownej pochwały, gdy krok za krokiem zacznie posuwać się naprzód. Zwróć mu uwagę na osiągnięte postępy. Będzie wtedy miał powód do radości nawet w sobie samym, a nie w zestawieniu z innymi.
WYSTRZEGANIE SIĘ UTRATY USPOSOBIENIA DUCHOWEGO
12. Na co musimy pilnie zważać, jeśli plonem naszego siewu ma być życie wieczne?
12 Sianie z uwagi na ducha prowadzi do wzrostu duchowego. Kto przestaje siać w ten sposób, przestaje też duchowo wzrastać. Co gorsza, jeśli ktoś wraca do siania dla ciała, to zarazem ‚ustaje w czynieniu dobrze’ i ginie w nim szacunek dla spraw duchowych, co prowadzi do duchowej nieaktywności i śmierci. Być może niejedni z nas ‚postępowali niegdyś na sposób doczesny tego świata’. „Pośród nich także my (...) żyliśmy według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych. I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni.” (Efez. 2:2, 3, BT, wyd. II) Ale gdy zaczęliśmy się karmić prawdą Słowa Bożego, gdy zaczęliśmy rozpoznawać i pełnić to, co nam święty duch Jehowy objawiał jako Jego wolę — wtedy dopiero otworzyło się przed nami prawdziwe życie. (1 Kor. 2:11, 12; 2 Kor. 3:6) Jeżeli nadal będziemy siać dla ducha, ‚z ducha żąć będziemy żywot wieczny’. Nie chcemy chyba utracić widoków na tak błogosławiony plon, na życie wiecznotrwałe, nieprawdaż? Musimy więc mieć się na baczności, aby natychmiast wykryć u siebie jakąkolwiek skłonność do ponownego siania dla ciała.
13, 14. (a) Czym można wykazać, że przy usuwaniu osobistych nieporozumień z innymi postępuje się według wskazań ducha Bożego? (b) Do czego może doprowadzić zaniechanie w tych sprawach wskazań ducha Bożego? (c) Jak usposobienie duchowe przyczynia się do dobrych stosunków między chrześcijanami?
13 Być może, drogi czytelniku, iż jesteś członkiem zboru świadków Jehowy. Jak więc zapatrujesz się na współchrześcijan? Czy wiesz, że twój pogląd na innych wskazuje wyraźnie, jak siejesz? Szybko po nim możesz poznać, czy oceniasz rzeczy jedynie z cielesnego punktu widzenia, czy raczej z duchowego. Jeżeli na przykład widzisz, że zaczynasz wyszukiwać u drugich błędy, pomniejszać w myśli ich wysiłki w służbie Jehowy, jest to dla ciebie znak ostrzegawczy, iż grozi ci powrót do siania ze względu na ciało. Skoro z jakiegoś powodu między tobą a twym chrześcijańskim bratem lub siostrą wynikło nieporozumienie i skoro ci się wydaje, że dana osoba wobec ciebie zawiniła, postaraj się szybko naprawić sytuację bądź przez skreślenie „rachunku krzywdy” — a to oznacza rzeczywiste wymazanie sprawy z pamięci bez chowania jakiejkolwiek urazy — bądź też przez zastosowanie rady Jezusa zapisanej w Ewangelii według Mateusza 18:15-17, a to w celu pozyskania twego brata; takie postępowanie jest zgodne ze wskazaniami ducha Bożego. (1 Kor. 13:5, NW) A co będzie, gdy tak nie postąpisz? W twoim sercu utrwali się niechęć do danego brata lub siostry, co odbije się na całym twoim stosunku do niego (lub do niej). Za każdym razem, gdy ów „winny” ukaże się na mównicy, aby wygłosić wykład biblijny albo wziąć udział w dyskusji czy pokazie, uraza odżyje w tobie i stwierdzisz, że słuchasz raczej w usposobieniu krytycznym niż z miłością i docenianiem. Postawa taka jednak cechuje ludzi „cielesnych”, a nie „duchowych”, nieprawdaż? — 1 Kor. 3:1-3.
14 Nie oznacza to wcale, jakobyśmy nie zdawali sobie sprawy z cudzych słabości. Ale człowiek usposobiony duchowo przejawia owoce ducha Bożego, a więc stosuje miłosierdzie, jest wielkoduszny i pełen życzliwości. Jest też wyrozumiały wobec drugich. Pamięta, że każdy członek zboru jest sługą Jehowy i pragnie Jemu się podobać.
15. O czym świadczy zazdrość i rozgoryczenie, i do jakiej postawy zachęca nas Jakub?
15 Utrata usposobienia duchowego niekiedy przejawia się w powstaniu uczucia zazdrości. Może się zdarzyć, że ktoś spodziewał się przydzielenia jakiegoś zadania lub przywileju służby, lecz dostąpił go ktoś inny. W sercu człowieka „cielesnego”, który „sieje dla ciała swego”, wzbiera wtedy fala rozgoryczenia. Oczywiście niweczy to radość, utrudniając, a nawet uniemożliwiając współpracę z nowo zamianowanym bratem. Nie bez słusznego powodu uczeń Jakub pisze: „Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? Niech to pokaże przez dobre postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością. Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie. To nie jest ta mądrość, która z góry zstępuje, lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn.” — Jakuba 3:13-16.
16. Dlaczego powinniśmy zwalczać wszelką skłonność do odsuwania od siebie zachęty i do lekceważenia udzielanej nam rady?
16 Bezsporną oznaką utraty duchowego zapatrywania jest odrzucanie zachęty lub rady ze strony dojrzałych chrześcijan, nawet wtedy, gdy jest słuszna, udzielona w duchu miłości i oparta na Piśmie świętym. Czujnie zważaj na ten sygnał ostrzegawczy. Wystrzegaj się skłonności do zlekceważenia otrzymanej rady i skwitowania jej słowami: „Ach, to tylko on tak sobie mówi!” Dowodziłoby to, że według ciebie dana rada pochodzi jedynie od człowieka, a nie od Jehowy, który się posługuje pośrednictwem swoich sług. Skoro nawiązałeś łączność z prawdziwą społecznością ludu Bożego, to przecież możesz się spodziewać, że w razie potrzeby otrzymasz osobistą pomoc, radę i zachętę. Osoby posiadające odpowiednie „kwalifikacje duchowe” są po prostu zobowiązane doglądać trzody Bożej i w duchu łagodności naprowadzać na właściwą drogę tych, którym się przydarzył „jakiś fałszywy krok”. (Gal. 6:1, NW) Przyjmij więc chętnie proponowaną pomoc. Okażesz tym sposobem pokorę, która jest nieodzownym warunkiem otrzymania błogosławieństw Jehowy, doznania Jego niezasłużonej życzliwości oraz dostąpienia życia w Jego nowym porządku sprawiedliwości. — Jakuba 4:6, 10.
17, 18. (a) Jaki jeszcze inny objaw wskazujący na utratę usposobienia duchowego może najprędzej wystąpić u chrześcijanina, i co go wywołuje? (b) Dlaczego obecnie nie jest czas na rezygnowanie z czynienia dobrze?
17 Wyraźnym objawem zaniknięcia usposobienia duchowego jest zwykle brak gorliwości w chrześcijańskiej służbie kaznodziejskiej. Zdarza się, że pierwsza gorliwość „młodego” chrześcijanina, podsycana oczekiwaniem rychłego spełnienia nadziei na życie w szczęściu pod panowaniem Królestwa Bożego, stopniowo się wypala. Czas mija, a Armagedon nie nadchodzi tak szybko, jak był spodziewany. Problemy życia codziennego ponownie zaczynają się dawać we znaki, przypominając o niedoskonałości i słabościach. A może się przyłapujesz na pożądliwym rozmyślaniu o doczesnych dobrach materialnych, jakimi dysponują inni, i pokusa, by nie marnować okazji, lecz na bieżąco korzystać z przyjemności życia, krok po kroku wypiera twoje oddanie dla sprawy Jehowy?
18 Ale czy naprawdę jest teraz czas na rezygnowanie z udziału we wspaniałym dziele, które Bóg poruczył swym sługom na obecne „dni ostatnie”? Jeszcze nigdy wytrwałość w służbie Jehowy nie była tak aktualna, jak właśnie dzisiaj. Od roku 1914 panuje w niebie Jego z dawna obiecane Królestwo. Daleko posunęliśmy się w czasie końca — nadeszły już ostatnie dni tego systemu rzeczy. Wkrótce, jeszcze za życia naszego pokolenia, będzie położony kres wszelkiej niegodziwości. Ważą się losy milionów ludzi; ludzie ci pilnie potrzebują naszej pomocy. Jakiż wspaniały przywilej mają oddani Bogu chrześcijanie, mogąc szczerych mężczyzn i takież niewiasty zawracać z drogi, którą pędzi oszalały świat, kierując ich ku prawdziwemu wielbieniu, wiodącemu do życia wiecznotrwałego! Zatem bezwzględnie „w czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze.” — Gal. 6:9, 10, BT, wyd. II.
19. Jaką walkę musi toczyć każdy z nas, i jaka ważna kwestia wchodzi tu w grę?
19 Nie zbywaj skłonności do ‚siania dla ciała’ mniemaniem, iż ma niewielkie znaczenie. Ponieważ jesteśmy wciąż jeszcze niedoskonali, z natury rzeczy stale trapią nas słabości ciała. Stwierdzamy, że nie zawsze czynimy to, co byśmy chcieli czynić, natomiast robimy to, czego byśmy sobie nie życzyli. Niemniej jednak nie wolno nam się poddawać pragnieniom ciała ani „żyć według ciała”. We wnętrzu naszym, to znaczy pomiędzy umysłem, którym się skłaniamy do stosowania wskazań ducha Jehowy, a ciałem, trwa ustawiczna walka. (Rzym. 7:18-23; 8:12, 13) Kto ulegnie ciału i powróci do siania dla niego, ten na pewno w efekcie zbierze skażenie, po prostu śmierć. Natomiast ten, „kto sieje dla ducha, z ducha żąć będzie żywot wieczny”. — Gal. 6:8.
20. Jakie zachęcające słowa są w Liście do Hebrajczyków 6:9-12 skierowane do tych, którzy nie ustają w czynieniu dobrze?
20 Do wszystkich, którzy nie ustają w czynieniu tego, co dobre, skierowane są następujące serdeczne słowa porady i zachęty: „Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia. Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, którą okazaliście dla imienia jego, gdyście usługiwali świętym i gdy usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość celem zachowania pełni nadziei aż do końca, abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice.” — Hebr. 6:9-12.