-
Po stronie Jehowy w wielkiej kwestii spornejStrażnica — 1969 | nr 15
-
-
Wiem, że zasłużyłeś na udział we wcześniejszym zmartwychwstaniu.” Kilka miesięcy później zmarła mi matka. Doświadczyłam gruntownie, jak wielkim nieprzyjacielem jest śmierć.
Przez następne tygodnie i miesiące, zajęta licznymi obowiązkami, pracowałam jak automat, dziwnie obojętna na wszystko i jakby nieobecna, jedynie mając w Jehowie podporę swej siły. Ale przecież żyłam wśród tej ukochanej rodziny, gdzie wszyscy byli dla mnie serdeczni i życzliwi. Zresztą najlepszym lekarstwem jest służenie drugim. Stopniowo wracałam do równowagi i na nowo wrastałam w swoje otoczenie. Luka pozostała, ale już umiem się z tym pogodzić. „Śpiewanie i radosne wykrzykiwanie” ku chwale Jehowy jest dla nas wielką pomocą, gdy w takiej sytuacji grozi nam zalanie przez fale smutku.
CIĄGLE PO STRONIE JEHOWY
Teraz jestem babcią i siwieją mi włosy. Kiedy widzę wnuka, jakże się cieszę, słysząc go wołającego: „Babuniu, chodź i opowiedz mi coś z Biblii!”
Wiele osób przewinęło się przed moimi oczami w ciągu tych trzydziestu paru lat, odkąd jestem członkiem tutejszej Rodziny Betel, i wszystkich ich polubiłam. W takim gronie pilnie zajętych pracowników, gdzie całe życie toczy się według regulaminu, na dźwięk dzwonka, można się nauczyć respektowania osobistych cech każdego, nauczyć się być przyjacielem każdego, ale nie spoufalać się z nikim za bardzo, być bezstronnym, nauczyć się dostosowywania do otoczenia i istniejących warunków, a także szanowania chwil spokoju, jakie każdy lubi czasem mieć prywatnie dla siebie. Tak, życie w Domu Betel jest życiem dobrym, bogatym.
Już kończyłam pisać dzieje mego życia, gdy nadszedł list od drogiej przyjaciółki z Kalifornii, z zaproszeniem, bym jej towarzyszyła w objeździe całego szeregu międzynarodowych kongresów. Pokornie chylę głowę w głębokiej wdzięczności za tę niezasłużoną życzliwość ze strony Jehowy, który błogosławi nam „daleko więcej ponad to wszystko, o co prosimy, albo o czym myślimy”. W sercu mym płonie ta sama żywa nadzieja, która wiele lat temu pomogła mi powziąć decyzję, nadzieja oglądania Jehowy i Chrystusa Jezusa oraz udziału w wywyższeniu imienia Jehowy. Z wdzięcznością dołączam swój głos do chóru ogromnej rzeszy wielbicieli, ufna w zwycięski wynik wielkiej kwestii spornej.
-
-
Tradycja a BibliaStrażnica — 1969 | nr 15
-
-
Tradycja a Biblia
Niejaki Richard Whateley, który w XIX wieku był przez jakiś czas arcybiskupem Dublina, potwierdził zgubny wpływ ludzkich tradycji w następującym oświadczeniu: „Tradycja Kościoła rzymskiego zajmuje w stosunku do Pisma Świętego pozycję podporządkowaną i jest uzależniona od niego mniej więcej w taki sam sposób jak roślina pasożytnicza od drzewa, na którym rośnie. Pasożyt rozwija się na drzewie, stopniowo zagłusza je swym ulistnieniem, osłabia i potrafi je w końcu zadusić.” (The New Dictionary of Thoughts) Nic dziwnego, że Jezus potępił tradycje ludzkie. Powiedział pewnego razu: „Dlaczego wy przekraczacie przykazanie Boże przez przywiązanie do podania waszego?” — Mat. 15:3, Kow.
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1969 | nr 15
-
-
Pytania czytelników
● Wiem, że według Biblii chrześcijańska żona powinna miłować i respektować swego męża. Ale mój mąż jest pijakiem. Jak można miłować i szanować takiego człowieka? — C. N.
Rzecz zrozumiała, że w takiej sytuacji postępowanie męża działa na chrześcijankę wprost odpychająco. Biblia zresztą wyraźnie dowodzi, że i Jehowa potępia pijaństwo. (1 Kor. 5:11; Gal. 5:21) Przy tym wiedzie ono na ogół do wszelkiego rodzaju dalszych niegodziwości. A Słowo Boże napomina nas: „Wy, którzy miłujecie Pana [Jehowę, NW], miejcie zło w nienawiści.” (Ps. 97:10) Jednakże tekst ten nie stanowi zachęty dla żon, żeby znienawidziły swoich mężów. Żona może mieć w nienawiści zło i jego następstwa, ale nie męża. Pan Jezus nakazał uczniom miłować nawet nieprzyjaciół. (Mat. 5:44) Potrafimy wczuć się w sytuację takiej żony i wiemy, że jest to położenie przykre, trudne, mimo to jednak powinna ona starać się miłować swego męża i pomagać mu do uwolnienia się z nałogu.
Jak już wspomniano w samym zapytaniu, Słowo Boże nakazuje żonom, by miłowały i poważały mężów; między innymi spotykamy w nim takie zalecenia: „Żony, bądźcie ulegle mężom swoim, jak Panu (...) żona niechaj poważa męża swego.” (Efez. 5:22, 33) Mąż ma przydzielone od Boga odpowiedzialne stanowisko w rodzinie bez względu na okoliczność, czy w pełni stosuje się do wymagań Bożych. Żona powinna respektować jego stanowisko, nawet gdy nie może pochwalać wszystkich jego poczynań.
Dla unaocznienia tej kwestii przypomnijmy sobie chrześcijańskie stanowisko wobec czynników rządzących, wobec władz zwierzchnich. Przedstawiciele władzy mają prawo do szacunku i warunkowego podporządkowania się ze strony chrześcijanki. (Tyt. 3:1; Rzym. 13:7) Nie znaczy to wcale, iżby się zgadzała z miernikami moralnymi przyjętymi przez część z nich; nie może również pochwalać wszystkich ich poglądów i posunięć. Być może nawet codziennie dostrzega przejawy ich skorumpowania, dowody przekupstwa, protekcji i łamania prawa. A jednak w miarę możności okazuje szacunek dla danego urzędu, gdyż takie ma polecenie od Boga. Podobnie żona może pracować nad pogłębieniem swego poważania dla urzędu czyli stanowiska męża w rodzinie. — Tyt. 2:4, 5.
Przed zamążpójściem miała szacunek dla człowieka, który obecnie jest jej mężem, i miała w poszanowaniu jego przewidywane stanowisko partnera i głowy. Wprawdzie jakiś czas po ślubie chrześcijańska żona wykryła u niego pewne właściwości, o których przedtem nie wiedziała i których się nawet nie spodziewała. Tak dzieje się w każdym małżeństwie. Być może odkryła cechy i przyzwyczajenia, których nie popiera. Ale jeśli dobrze go obserwowała, to prawdopodobnie dostrzegła również inne strony jego osobowości, inne jego zdolności — takie, które może szanować i lubieć. Czyż żona nie powinna nadal rozwijać miłości i poszanowania dla tych cech męża, które początkowo roznieciły w niej miłość do niego, jak i dla tych jego zalet, które później odkryła? Czy istnieją możliwości, aby ona ze swej strony jakoś uwypukliła i podkreśliła jego plusy, natomiast umniejszyła minusy? Co żona może zdziałać, aby dom stał się przyjemniejszy i bardziej przyciągał męża? Warto poważnie się zastanowić nad tymi pytaniami. Pamiętajmy, że starania, jakich się żona podejmuje w celu pogłębienia swego szacunku dla męża, przyczyniają jej samej zadowolenia.
Często już chrześcijanie dawali dowody zadziwiająco rozwiniętej wytrwałości, aby poprzeć sprawę dzieła chrześcijańskiego i pomóc drugim w kroczeniu drogą życia! Jest to godne pochwały, nieprawdaż? Apostoł Paweł napisał: „W ucisku [bądźcie] cierpliwi, w modlitwie wytrwali.” (Rzym. 12:12) A czy żona żyjąca w omawianych warunkach traktuje swą sytuację rodzinną jako sposobność do wykazania się chrześcijańską wytrwałością? Czy szukała w modlitwie pomocy Bożej do wytrwania? — Izaj. 50:10.
Świadomi jesteśmy faktu, że wskazówki tego rodzaju mogą się wydawać trudne do zastosowania, zwłaszcza w wypadku takiej żony chrześcijańskiej, której cierpliwość i miłość niewierzący mąż przez całe lata wystawiał na ciężką próbę. Dalsze przejawianie tych zalet oraz dążenie do ich rozwinięcia może być dla niej bardzo trudne. Jesteśmy jednak mocno przekonani, że najlepszą dostępną radą są te doskonałe wskazówki, które Jehowa zawarł w swoim Słowie; Dawid napisał: „Prawo Pańskie doskonałe — krzepi ducha; (...) nakazy Pańskie słuszne — serce radują.” — Ps. 19:8, 9, BT.
-