-
Słudzy pomocniczy, zachowujcie „dobrą pozycję”Strażnica — 1986 | nr 7
-
-
brakuje takiego zainteresowania i dbałości o wymianę myśli. Na przykład pewien nadzorca obwodu, zagadnąwszy sługę pomocniczego o jego słabe wyniki w służbie, usłyszał odpowiedź: „Bracie, czemu o to pytasz? Od lat mam takie wyniki. Jeszcze nikt o tym ze mną nie rozmawiał”. Wysiłki starszych, którzy udzielają sługom pomocniczym praktycznych, życzliwych rad i cierpliwie pomagają im w przezwyciężaniu trudności, często ku ich radości bywają uwieńczone wspaniałym rezultatem.
19. Jak każdy członek zboru może dopomóc sługom pomocniczym w zachowywaniu „dobrej pozycji”?
19 W gruncie rzeczy każdy członek zboru może ułatwiać sługom pomocniczym zachowywanie „dobrej pozycji”. W jaki sposób? Współdziałając z nimi i okazując z serca płynące docenianie ich pracy. Podobnie jak wszystkie członki ciała ludzkiego w normalnych warunkach wspólnie przyczyniają się do zachowania zdrowia pod względem fizycznym, tak wszyscy w zborze muszą ze sobą współpracować na rzecz jego zdrowia duchowego (por. 1 Kor. 12:24, 25). Duży udział mają w tym słudzy pomocniczy, którzy dokładają usilnych starań, by wykonywać pożyteczną pracę i zachować „dobrą pozycję”. Niechaj więc razem ze wszystkimi lojalnymi świadkami na rzecz Jehowy dalej zgodnie rozweselają serce „szczęśliwego Boga”, pobudzani nadzieją na wieczną, szczęśliwą przyszłość (1 Tym. 1:11; Prz. 27:11).
Spróbuj wyjaśnić:
▪ Z jakimi problemami nieraz borykają się słudzy pomocniczy?
▪ Co mogą zrobić żony i dzieci sług pomocniczych, aby im ułatwić pracę?
▪ Jak starsi mogą wspierać sług pomocniczych?
▪ W jaki sposób może im pomagać każdy członek zboru?
-
-
‛Postępujcie w sposób godny, z wielkodusznością’Strażnica — 1986 | nr 7
-
-
‛Postępujcie w sposób godny, z wielkodusznością’
BYŁA wielokrotnie aresztowana i poddawana wyczerpującym przesłuchaniom. Pewnego razu na oczach szydzącego tłumu nawet prowadzono ją ulicami w towarzystwie dziewięciu innych więźniów, którzy na swoim koncie mieli kradzieże, gwałty i morderstwa. Oderwana od rodziny spędziła w więzieniu ogółem ponad 20 lat.
Przeżycia tej chrześcijanki nie są może czymś zupełnie wyjątkowym, gdyż wiele osób podobnie musiało odsiadywać w więzieniach długie wyroki. Ale jej „przestępstwo” z pewnością było niezwykłe: Była Świadkiem Jehowy. Gdyby się wyrzekła swej wiary, natychmiast odzyskałaby wolność. Jak to możliwe, że owa niewiasta nie tylko potrafiła znieść takie traktowanie, ale jeszcze zachowała pewną miarę otuchy?
Chcąc sobie odpowiedzieć na to pytanie, zwróćmy uwagę na innego wiernego chrześcijanina, którego tak samo aresztowano z powodu jego przekonań religijnych. Chodzi o apostoła Pawła. Do zboru w Efezie napisał on: „Ja zatem, więzień w Panu, upraszam was, żebyście postępowali w sposób godny powołania, którym zostaliście powołani, z pełną kornością umysłu i łagodnością, z wielkodusznością, [inaczej: długą cierpliwością] znosząc jeden drugiego w miłości, usilnie starając się przestrzegać jedności ducha w zespalającej więzi pokoju” (Efez. 4:1-3).
Chrześcijanie w Efezie otrzymali cudowne „powołanie” do życia w niebie, u boku Jezusa Chrystusa (1 Piotra 1:3, 4). Aby jednak dostąpić jego realizacji, mieli ‛postępować’, czyli prowadzić się w sposób świadczący o tym, że są godni tego zaszczytu. Paweł wskazał, iż nader istotną rolę w tym wypadku odgrywa „wielkoduszność”. Zaleta ta oznacza coś więcej niż tylko cierpliwe znoszenie przez dłuższy czas trudów lub niewygód. Człowiek ze złamaną nogą może dość długo cierpieć, ale czy ma inny wybór? Tymczasem ktoś wielkoduszny znosi brutalne traktowanie, nie wpadając w złość ani nie myśląc o zemście, gdyż pragnie osiągnąć upatrzony cel. Przez powstrzymywanie się od dania upustu gniewowi wyrabia w sobie świadome opanowanie.
Apostoł Paweł wykazał takie opanowanie, gdy przebywał w areszcie domowym. Wiedział, że jego sytuacja służy „rozkrzewieniu ewangelii” (Filip. 1:12, Biblia warszawska). Pomogło mu to zachować lojalność i pozostać oddanym Jehowie Bogu, czym dowiódł, że ‛postępuje w sposób godny’ swego powołania do życia niebiańskiego. Paweł zatem znosił uwięzienie z radością. Od tamtej pory wielu chrześcijan podobnie okazywało długą cierpliwość. Nie wszyscy mieli „powołanie” niebiańskie. Czuli się jednak pobudzeni do ‛postępowania w sposób godny’ nagrody życia wiecznego bez względu na to, czy będzie ono w niebie, czy też w ziemskiej dziedzinie panowania Królestwa.
Przy tym wszystkim tylko stosunkowo nieliczni musieli znosić surowe warunki więzienne. Czy wielkoduszność ma znaczenie także w innych okolicznościach? Owszem, gdyż Paweł zachęcał cały zbór efeski do ‛postępowania w sposób godny (...) z wielkodusznością’. Efez był najważniejszym miastem rzymskiej prowincji Azji. Bogactwo jego mogło stanowić dla tamtejszych chrześcijan podstępną pułapkę. Miasto było też znane z rozwiązłości, demonizmu, czarów i magii, a ponadto roiło się w nim od czcicieli bogini Artemidy, nazywanej też Dianą. Starożytny historyk Lucjusz Seneka napisał o tych ludziach: „Wszędzie tylko szukają przyjemności. Nie uznają żadnych hamulców w dopuszczaniu się różnych występków (...). Staramy się całkowicie zapomnieć o tym, co przyzwoite”. ‛Postępowanie w sposób godny’ wymagało zatem od tamtejszych chrześcijan nie lada wysiłków.
Wyjaśnia to dostatecznie, dlaczego Paweł pisał dalej w Liście do Efezjan: „To więc mówię i temu świadectwo daję w Panu, że nie postępujecie już dłużej tak, jak postępują też narody w nieużytecznym stanie swych umysłów, zaćmione mając pojęcie oraz odstręczone będąc od życia, które należy do Boga” (Efez. 4:17, 18). Jakże trudne musiało być przebywanie wśród tak zepsutych ludzi! Ale dzięki wielkoduszności chrześcijanie mogli również w tych warunkach wieść przynajmniej znośne życie.
POTRZEBNA TAKŻE DZIŚ
W dobie obecnej też spotykamy się na każdym kroku z podobną niegodziwością, materializmem i wpływem demonów. W gruncie rzeczy na chrześcijan jest dzisiaj wywierany nawet większy nacisk, gdyż Szatan został strącony w pobliże ziemi i robi wszystko, co tylko może, żeby zburzyć naszą wiarę (Obj. 12:12, 17). Jeżeli więc chcemy się okazać godnymi, musimy na swój sposób postępowania zwracać szczególną uwagę. Powinniśmy ponadto na wzór dawnych chrześcijan stale przejawiać wielkoduszność. Owszem, ludzie bywają nieprzyzwyczajeni do okazywania takiego opanowania. Jednakże wielkoduszność stanowi dowód, że na danego chrześcijanina oddziałuje duch Boży. „Owocem ducha jest (...) wielkoduszność”, czytamy w Liście do Galatów 5:22. A jaki pożytek sami odniesiemy, przyswoiwszy sobie tę zaletę?
Wielkoduszność pomaga nam znosić trudności ekonomiczne, kłopoty ze zdrowiem i inne uciążliwości, jakie niesie ze sobą życie w XX wieku. Znamy przyczynę takich problemów; wiemy też, że uwolnienie od nich jest bliskie! (2 Tym. 3:1-5; Łuk. 21:28). Nawet gdy się spotykamy z ostrym sprzeciwem wobec dzieła rozgłaszania dobrej nowiny o Królestwie, wielkoduszność niczym wał ochronny nie tylko pozwala nam to przetrwać, lecz także podtrzymuje w nas nadzieję.
Stosowanie się do kolejnej rady Pawła, aby „z radością okazywać wielkoduszność”, pomaga także uporać się z drażliwymi sytuacjami w rodzinie (Kol. 1:11). Spora liczba chrześcijan związana jest w małżeństwie z osobami niewierzącymi. Jeden z nich opowiada: „W naszym życiu rodzinnym często występowały zakłócenia, a ponadto musiałem znosić wszelkiego rodzaju utrudnienia. (...) [Żona] nie przygotowywała posiłków (...). Nie prała ani nie prasowała mi bielizny (...). Niekiedy obrzucała mnie ordynarnymi wyzwiskami”. Ale ten chrześcijanin zdobył się na wielkoduszność. „Za każdym razem modliłem się do Jehowy”, powiada „i ufnie wierzyłem, że pomoże mi cierpliwie wszystko znosić, bez wytrącenia się z chrześcijańskiej równowagi. (...) Dzięki temu wytrwałem”. Z jakim skutkiem? Po 20 latach sprzeciwu jego żona także została chrześcijanką! Brat ten mówi: „Jakże wdzięczny jestem Jehowie za to, że pomógł mi wypielęgnować owoc ducha, jakim jest wielkoduszność!”
WIELKODUSZNOŚĆ ODWZAJEMNIONA
Ponieważ wielkoduszność jest owocem świętego ducha Bożego, więc nie chodzi w parze z „uczynkami ciała”, takimi jak: zatargi, spory, zawiść, napady gniewu, kłótnie i złośliwości (Gal. 5:19-21). Do czego by doszło, gdybyśmy pozwolili, żeby te „uczynki” dały u nas znać o sobie i wywarły wpływ na nasz stosunek do bliźnich?
Co może się zdarzyć, ilustruje pewien wypadek, w który wplątany był Mojżesz. Powiedziano o nim, że był człowiekiem „najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi” (Liczb 12:3, Biblia Tysiąclecia). Przy pewnej okazji zapomniał on jednak o przejawianiu wielkoduszności. Kiedy wyczerpały się zapasy wody, Izraelici nie wykazujący wiary zaczęli wykrzykiwać: „Czemuście wyprowadzili zgromadzenie Jahwe na pustynię, byśmy tu razem z naszym bydłem zginęli?” (Liczb 20:4, BT). Sytuacja wymagała od Mojżesza zarówno opanowania, jak i wyraźnego uprzytomnienia sobie faktu, że te buntownicze słowa były właściwie wymierzone przeciwko samemu Jehowie. Mojżesz tymczasem pozwolił, by pokierowały nim cielesne pobudki. Psalmista wyjaśnił: „Rozdrażnili Go [Jehowę] znowu przy wodach Meriba; przez nich nieszczęście spotkało Mojżesza, bo rozgoryczyli jego ducha i nierozważnie powiedział swymi wargami” (Ps. 106:32, 33, BT).
Mojżesz, jak gdyby sam był tym, który w cudowny sposób dostarczał wody, z goryczą oświadczył: „Słuchajcie teraz, buntownicy! Czyż z tego urwiska skalnego mamy wam wydobyć wodę?” (Liczb 20:10). Istotnie, Mojżesz pozwolił, żeby nad nim wziął górę ich duch kłótliwości i narzekania. A ponieważ stracił panowanie nad sobą i nie oddał chwały należnej Jehowie, nie było mu potem wolno wejść do Ziemi Obiecanej.
Chrześcijanie doby obecnej muszą się strzec, by nie wpaść w tę samą pułapkę. Niekiedy przyczyną rozdrażnienia mogą się stać nawet nasi chrześcijańscy bracia, tak jak Izraelici dla Mojżesza. Niemniej „niewolnik Pana nie potrzebuje toczyć walki, ale ma być uprzejmy wobec wszystkich, wykwalifikowany do nauczania, trzymający się w ryzach w obliczu zła” (2 Tym. 2:24). Stosowna jest zatem zachęta z Listu 1 do Tesaloniczan 5:14: „Bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich”.
PRZYKŁADY GODNE NAŚLADOWANIA
Doskonały przykład wielkoduszności dał Chrystus. Musiał przecież znosić „sprzeciwy ze strony grzeszników” i do tego jeszcze borykać się z problemami, jakie powstawały wśród jego uczniów (Hebr. 12:3). Niekiedy ciężko im było zrozumieć albo zastosować jego nauki. Mimo to nigdy nie odnosił się do nich szorstko. Kiedy w nocy, której miał być zdradzony, jego uczniowie zasnęli, Chrystus życzliwie ich upomniał: „Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Łuk. 22:46, BT).
Po zmartwychwstaniu Jezus dalej przejawiał cierpliwość i wielkoduszność. Saul na przykład był prześladowcą chrześcijan, bluźniercą i zuchwalcem. Niemniej okazano mu miłosierdzie i to w taki sposób, że Saul stał się wybitnym naśladowcą Chrystusa. Paweł (dawniejszy Saul) wyjaśnia: „Dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego” (1 Tym. 1:15, 16, BT).
Pismo Święte zaleca nam, abyśmy „szli dokładnie jego [Chrystusa] śladami” (1 Piotra 2:21). Czy z taką samą cierpliwością odnosisz się do współwyznawców, gdy dość wolno wprowadzają w czyn jakąś zasadę biblijną? Czy przejawiasz podobną wielkoduszność wobec ludzi ze świata, którzy nie znają prawdy? Czy chętnie pomagasz takim osobom, żeby ją znalazły?
Niezrównanym wzorem wielkoduszności jest sam Jehowa. „Jehowa jest miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu i przepełniony serdeczną życzliwością” (Ps. 103:8; Wyjścia 34:5-7). Chociaż nawet tacy ludzie jak Mojżesz dali się wyprowadzić z równowagi przez zatwardziałość Izraelitów, to jednak Jehowa powiedział: „Cały dzień wyciągałem ręce do ludu, który jest nieposłuszny i odpowiada bezczelnie” (Rzym. 10:21). Ale ta wielkoduszność miała określony cel. Podobnie jak ojciec, który ma krnąbrnego syna, prawdziwy Bóg nie tracił nadziei na poprawę swoich napiętych stosunków z Izraelem. Jego wyrozumiałość wydała też owoce — ostatek tego narodu zasłużył na ocalenie!
GRANICE WIELKODUSZNOŚCI
Cierpliwość Boża ma jednak swoje granice. Uporczywe lekceważenie przestróg Jehowy spowodowało, że Izraelici jako naród nazbyt oddalili się od Boga. Izajasz powiedział: „Lecz oni byli przekorni i zasmucili jego Świętego Ducha; wtedy przemienił się w ich nieprzyjaciela, sam przeciwko nim walczył” (Izaj. 63:10, Bw). Istotnie, po pewnym czasie ‛przeciw temu ludowi zwrócił się straszny gniew Jehowy’ (2 Kron. 36:15, 16). Jego wielkoduszność się wyczerpała.
Wszystko to ma doniosłe znaczenie dla nas w dobie dzisiejszej. Nierozsądny byłby wniosek, że Bóg bez końca będzie tolerował niegodziwość. Co prawda Paweł napisał: „Bóg, choć zamierza okazać srogi swój gniew i dać poznać swoją moc, z dużą miarą wielkoduszności tolerował naczynia gniewu, gotowe na zagładę”. Ale ta tolerancja służyła konkretnemu celowi: chodziło o to, żeby dzięki niej ‛dało się poznać bogactwo Jego chwały’ (Rzym. 9:22, 23). Tak, powściągliwość Boża sprawiła, że Jego imię jest teraz rozgłaszane po całej ziemi. Ponadto za pośrednictwem swego ludu Bóg zapowiada „dzień pomsty” (Izaj. 61:2). Owszem, wielu drwi sobie i szydzi z tego ostrzegawczego orędzia, tak jak epikurejczycy i stoicy za dni Pawła, którzy mówili: „Cóż to chce powiedzieć ten bajarz?” (Dzieje 17:18, Bw). Pamiętajmy jednak, że Stwórca „wywrze pomstę na tych, którzy nie znają Boga i którzy nie są posłuszni dobrej nowinie o naszym Panu Jezusie” (2 Tes. 1:8).
Tymczasem musimy dalej brać udział w ogłaszaniu wyroków Bożych, dopóki sam Bóg nie objawi, że to dzieło dobiegło końca. Musimy ‛okazywać cierpliwość aż do obecności Pana’ (Jak. 5:7). Cierpliwe znoszenie różnych przykrości, jakie niesie z sobą życie w obecnym systemie rzeczy, wyda namacalne rezultaty. Umocni nas w poleganiu na Jehowie. Poprawi stosunki z innymi ludźmi i zapobiegnie powstawaniu niepotrzebnych problemów. Okazywanie wielkoduszności może nie być łatwe, wszakże bez względu na to, kim jesteśmy i gdzie mieszkamy, czy zażywamy wolności, czy zamknięto nas w więzieniu, i czy spotykamy się ze sprzeciwem w domu bądź w chrześcijańskiej służbie kaznodziejskiej — pokój i jedność, którym sprzyja wielkoduszność, wprowadza w nasze życie coraz więcej radości i zadowolenia (Efez. 4:2). A zatem dokładajmy wszelkich starań, żeby postępować w sposób godny, nacechowany wielkodusznością.
-