-
Przekład Biblii, który oddaje cześć BoguStrażnica — 1964 | nr 12
-
-
ponieważ czasownik „jest” w rzeczywistości nie występuje tu ani w języku greckim, ani też w języku hebrajskim w Psalmie 45:6, skąd tekst ten został przytoczony. Trzymając się w tym względzie swych zasad, żeby oddawać cześć Bogu i pozostawać w zgodzie z całością Pisma świętego, Przekład Nowego Świata podaje tu: „Bóg jest twym tronem na zawsze”.
Ponieważ Przekład Nowego Świata w Filipian 2:9 stwierdza, że „Bóg (...) łaskawie dał mu [Jezusowi] imię, które jest ponad wszelkie inne imię”, więc wysunięto zarzut, iż podsuwa to myśl o niższości Jezusa i o tym, że doznaje łaski. Jednak jest to tylko jeszcze dalszy przykład tego, że Przekład Nowego Świata oddaje cześć Bogu, bo zakwestionowane tu greckie słowo charizomai oznacza: „okazać łaskę, tzn. niezasłużone, łaskawe przebaczenie, wybawienie”. I chociaż ponad dwadzieścia tłumaczeń angielskich stosuje odpowiedniki słów „dał”, „obdarzył” i tym podobnie, to jednak istnieje kilka przekładów, które zaznaczają, że charizomai znaczy więcej niż po prostu „dać”. Na przykład: „Darmo dał” — Fenton, Diaglott; „zaszczycił” — Rotherham; „uhonorował” — Verkuyl; „życzliwie obdarzył” — Wuest.
Przekład Nowego Świata okazuje się wybitnym tłumaczeniem między innymi z uwagi na swą wewnętrzną zgodność i dokładność. Po pierwsze zaznacza różnicę między określeniami: gnosis (wiedza, poznanie) a epignosis (dokładna, pełna wiedza); albo między: makários, co oznacza: „w najwyższym stopniu błogosławiony (...) szczęśliwy, błogi‚ a eulegetós, co znaczy: „pobłogosławiony”.
Przekład Nowego Świata oddaje cześć Bogu również przez swą dokładność w wykazywaniu różnicy zachodzącej między różnymi greckimi słowami określającymi „miłość”, „ziemię” i „świat”, że wymienimy tylko kilka. W ten sam sposób rozgranicza różne hebrajskie słowa oznaczające „człowieka” oraz „śmierć”.
Nie można też przeoczyć cennej pomocy, jaką stanowi Dodatek wydrukowany z Przekładem Nowego Świata. Największe znaczenie dla miłośników Biblii posiada 104-stronicowa konkordancja. Bardzo pożyteczne są również zawarte w niej omówienia spornych kwestii i wersetów oraz mapy. Podaje też interesujące dane dotyczące każdej księgi biblijnej: pisarza, czas i miejsce napisania oraz okres, który dana księga obejmuje.
Tak więc, aby przekład Biblii oddawał cześć Bogu, musi on być rzetelny, dokładnie opracowany, wolny od stronniczości religijnej, harmonijny i konsekwentny oraz musi zgodnie z jej własnym zdaniem przedstawiać Biblię jako Słowo Boże. Chociaż liczne przekłady pozostawiają wiele do życzenia pod różnymi względami, to jednak o Przekładzie Nowego Świata można zgodnie z prawdą powiedzieć, że we wszystkich językach, w których został opublikowany, oddaje cześć Jehowie Bogu.
-
-
Najszczęśliwsze powołanieStrażnica — 1964 | nr 12
-
-
Najszczęśliwsze powołanie
Opowiada Kathe B. Palm
PONAD trzydzieści lat już znajduję wielką radość w tym, że cały swój czas oddaję powołaniu, któremu dał posłuch również apostoł Paweł — głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie Bożym. Były to bardzo szczęśliwa lata dlatego, że zamiast trwonić życie na samolubne uganianie się za materializmem, zajmowało mnie pomaganie innym.
Powołanie pionierskie, polegające na tym, żeby swym głównym zajęciem uczynić głoszenie dobrej nowiny o Królestwie Bożym, obrałam w roku 1931. Owego roku oddani słudzy Jehowy zebrali się na wielkim kongresie w Columbus, w stanie Ohio. Dla mnie był on szczególnie zachwycający, gdyż było to pierwsze większe zgromadzenie, w którym brałam udział. Już od kilku lat wzrastałam w znajomości zamierzeń Bożych dzięki pomocy publikacji Towarzystwa Strażnica oraz studiów grupowych. Dlatego ten pierwszy kongres z ludem Bożym był dla mnie tym większym przeżyciem. I właśnie podczas tego kongresu zostało wyjawione, że Jego lud otrzymał nowe imię — świadkowie Jehowy. Kiedy się obudziłam nazajutrz po oznajmieniu tego, postanowiłam oddać swe życie jedynemu prawdziwemu Bogu, Jehowie, i uczynić, jak nakazuje Mateusza 6:33: „Szukajcie naprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego.”
Dałam się ochrzcić, a następnie wysłałam do głównego biura Towarzystwa Strażnica w Brooklynie zgłoszenie do służby pionierskiej. Od tamtego 1931 roku, kiedy przystąpiłam do błogosławionego powołania pionierskiego, upłynęło więcej niż trzydzieści lat nieprzerwanych błogosławieństw. Nie znalazłabym żadnej innej pracy, która mogłaby mi przynieść tak wiele zadowolenia lub byłaby tak wzbogacająca duchowo. Z pokorą dziękuję Jehowie za wszystkie przywileje służby, jakie mi dawał przez te lata.
Po kilkumiesięcznym obwieszczaniu dobrej nowiny o Królestwie Bożym w Nowym Jorku zostałam przez pewną przyjaciółkę zaproszona do odwiedzenia okręgu Dorchester w stanie Maryland, aby tam głosić dobrą nowinę. Po pewnym czasie otrzymałam od Towarzystwa zaproszenie do Dakoty Południowej. Czy chciałabym tam pracować z partnerką, posiadającą konny furgon mieszkalny? Oczywiście! Bardzo tego chciałam, a poza tym nic mnie nie wstrzymywało, byłam wolna. Kiedy przybyłam do Sioux City w stanie Iowa, gdzie mieszkała moja partnerka, zastałam „szkuner prerii” — jak go nazwałyśmy — prawie już gotowy do drogi. Mąż tej siostry był niezdrów i nie mógł wyruszyć z nami. Dziś powiedzielibyśmy, że była pionierką wakacyjną, gdyż wycieczka nasza przewidziana była tylko na miesiące letnie.
Ponieważ farmerzy w Dakocie Południowej byli wtedy bardzo biedni z powodu kilkuletniej posuchy i plagi szarańczy, więc potrzebowali pocieszających prawd o Królestwie Bożym. Byłyśmy szczęśliwe, zanosząc im te prawdy. W zamian za podręczniki do studium Biblii, które im pozostawiłyśmy, dawali nam żywność oraz paszę dla konia. Gdy lato się skończyło i moja partnerka musiała powrócić do swych obowiązków domowych, jeździłam dalej sama na wierzchowcu, którego w zamian za konia ciągnącego „szkuner prerii” otrzymałam od pewnej rodziny farmerów, będących świadkami Jehowy.
Kiedy się dowiedziałam, że w Los Angeles ma się w 1934 roku odbyć kongres, bardzo pragnęłam tam pojechać. Jedynym dostępnym dla mnie sposobem dostania się tam był autostop. Nie musiałam nawet podnosić ręki na znak, że chcę się zabrać, a samochody zatrzymywały się i podwoziły mnie nawet po kilkaset mil na raz. Tym sposobem dotarłam do Los Angeles, a w drodze miałam możność rozmawiać z wieloma szoferami o niosących pociechę prawdach ze Słowa Bożego. Właśnie podczas tego kongresu zostało wysłane do Hitlera pismo protestujące przeciw maltretowaniu świadków Jehowy w Niemczech. Po wspaniałym tygodniu spędzonym w Los Angeles z miłymi braćmi powróciłam do Dakoty Południowej w ten sam sposób, w jaki się dostałam na zgromadzenie. Ukończywszy pracę misyjną w tamtym terenie, otrzymałam zaproszenie do wsparcia dzieła w Ameryce Południowej, a ściślej w Kolumbii.
SŁUŻBA W AMERYCE POŁUDNIOWEJ
Skoro tylko zeszłam ze statku w Kolumbii, od razu przystąpiłam do pracy, posługując się tzw.
-