-
Skazaniec zdobywa nadzieję na RajStrażnica — 1961 | nr 1
-
-
i od tego czasu jest głosicielem Królestwa. Młody skazaniec nauczył się też alfabetu Braille’a (dla niewidomych). Przepisał tym systemem książkę „Niech Bóg będzie prawdziwy”, broszurę „Ta dobra nowina o Królestwie” oraz szereg artykułów ze Strażnic i Przebudźcie się! Następnie rozsyłał to w rożne strony Japonii, między innymi nawet de szkół dla ociemniałych.
Tym, którzy go odwiedzali, często mówił: „Gdy przez okno mej celi widzę błękitne niebo, jakże bardzo chciałbym być tam na zewnątrz i pomagać wam w głoszeniu! Ale z drugiej strony, gdybym się nie znalazł tutaj, to czy zetknąłbym się z prawdą?” Wyznał, że czytanie doświadczeń wiernych braci, którzy stali się chrześcijanami po dokonaniu podobnych czynów, wzmocniło jego własne postanowienie wytrwania w wierności aż do dnia wykonania wyroku. Doświadczenia te były mu również pomocą, gdy dzień ten w końcu nadszedł. Percy Iszlaub, misjonarz pracujący w Fukuoka, który przez regularne odwiedzanie tego skazańca w więzieniu niósł mu wiele pociechy, tak opowiada ostatni rozdział tej historii wziętej z rzeczywistego życia:
„Pewnego dnia wczesnym rankiem przed wejściem do domu misjonarskiego zatrzymał się samochód policyjny. Funkcjonariusz powiedział mi, że przyjechał, aby mnie zawieść do więzienia na życzenie pana Nakaty, tego dnia bowiem ma być stracony. Oprócz urzędników państwowych i władz więziennych ja sam tylko mogłem towarzyszyć mu na miejsce egzekucji, nawet jego ojciec otrzymał powiadomienie dopiero po wykonaniu wyroku. Przybyłem do więźnia trochę po godzinie ósmej, a o wpół do dziesiątej pozwolono mi się zobaczyć z bratem Nakatą. Wszedłszy na dziedziniec ujrzałem go otoczonego przez czterech strażników, po jednym z każdej strony. Był skuty kajdanami. Do spotkania na osobności nie doszło; nie pozwolono na to.
„Gdy tylko brat Nakata mnie zobaczył, uśmiechnął się i powitał mnie bardzo radośnie. Mówił: ‚Czuję dziś, że mocno ufam w Jehowę, w ofiarę okupu i nadzieję zmartwychwstania. Nigdy w życiu nie czułem się silniejszy niż dziś. Od dawna przygotowywałem się na ten dzień i nie boję się.’ Uwierzyłem mu. Z nas dwóch na pewno ja czułem się słabszy. Trzeba widzieć taką ufność i to po dziesięciu długich latach pobytu w więzieniu!
„Zaprowadzono nas na miejsce straceń, a gdy funkcjonariusze skończyli zadawanie bratu Nakacie pytań, pozwolono mi tuż przed egzekucją znowu porozmawiać z nim. Wydał tam wtedy wszystkim obecnym bardzo dobitne świadectwo. Zaśpiewaliśmy pieśń Królestwa oraz odczytaliśmy wersety dotyczące nadziei zmartwychwstania i przywrócenia raju. Potem zwróciliśmy się do Boga w końcowej modlitwie. Znajdowało się tam dziesięciu czy dwunastu funkcjonariuszy, którzy słyszeli naszą rozmowę; byli zdumieni spokojem i ufnością brata Nakaty.
Brat Nakata powiedział mi jeszcze, że chciałby przekazać gorące i serdeczne podziękowanie cudownej organizacji Jehowy za to, że przyniosła mu prawdę, oraz tym, którzy go odwiedzali i pisali do niego, pomagając mu lepiej poznać zamysły Jehowy. Oblicze jego jaśniało wdzięcznością. Prosił mnie, bym nadal zachęcał wszystkich świadków Jehowy do trwania w wierności i zachowywania nienaganności aż do końca. Wyrażał to wspaniałym językiem biblijnym. Wspomniał o swym pragnieniu spotkania się z całym ludem Jehowy w raju nowego świata. Na jego twarzy odbijała się cudowna nadzieja, że to osiągnie. Gdy go wyprowadzono do szubienicy, obejrzał się w drzwiach przez ramię i rzekł: ‚Przez krótką chwilę będę spał, a jeśli to będzie wolą Jehowy, spotkam was wszystkich w raju.’ Zmarł, mając spokojną ufność w tej nadziei.”
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1961 | nr 1
-
-
Pytania czytelników
● Ilu jest nadzorców w zborze ludu Bożego na ziemi?
W każdym zborze nadzorcą jest sługa zboru, a inni zamianowani słudzy, włącznie z pozostałymi członkami zborowego komitetu służby, są sługami pomocniczymi. W książce „Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” (cz. III, str. 79) wypowiedziano się o tej sprawie jak następuje: „Nadzorca, czyli sługa zboru, jest odpowiedzialny za stan zboru i z nim Towarzystwo utrzymuje kontakt w sprawach zborowych. A na stronie 84 (cz. III) powiedziano o „sługach pomocniczych” w nawiązaniu do 1 Tymoteusza 3:8-13: „W tym wypadku Pismo Święte zwraca się do tych, którzy w zborze zostali mianowani sługami, a w szczególności do tych, którzy są pomocnikami nadzorcy zboru, nazywanego zwykle sługą zboru.”
Greckie słowo èpiskopos, tłumaczone na „nadzorca”, odnosi się do „tego, kto odwiedza i dogląda”. Mając to w pamięci zrozumiemy, że chociaż w zborze jest obecnie tylko jeden miejscowy nadzorca, to jednak w organizacji są jeszcze inni nadzorcy. Na przykład sługa obwodu odwiedza zbory, nad którymi ma nadzór, i dogląda ich, żeby je duchowo pokrzepić. Sług okręgu podobnie trzeba zaliczyć do nadzorców, gdyż zgodnie z marszrutą wskazaną im przez Towarzystwo odwiedzają zarówno obwody, jak i zbory, doglądając ich. Prócz tego, gdy w miastach zbór noszący zazwyczaj nazwę miasta bardzo się rozrośnie i zostanie podzielony na zbory dzielnicowe, każdy a nich otrzymuje swego nadzorcę. W takim wypadku zbór miejski ma więcej niż jednego nadzorcę, gdyż każdym zborem dzielnicowym opiekuje się inny nadzorca. Z tego wynika, że można słusznie mówić o „nadzorcach” zboru.
W świetle tych faktów możemy pojąć, dlaczego w Efezie i Filippi mogło być równocześnie więcej niż jeden nadzorca, jak o tym czytamy w Dziejach Apostolskich 20:28 i w Filipian 1:1.
-