-
Dlaczego rozrywkom ludzie dają pierwszeństwo przed Bogiem?Strażnica — 1984 | nr 4
-
-
poważniejsze następstwa pociąga za sobą okoliczność, że umiłowanie rozrywek zajmuje miejsce miłości do Boga. Na praktyki religijne, albo raczej na ich resztki, pozostawiono miejsce tylko przy nielicznych szczególnych okazjach w życiu, takich jak śluby i pogrzeby kiedy to ciągle jeszcze chce się zademonstrować pobożność. Rozrywki proponowane przez świat zajmują miejsce gorliwości religijnej.
Ta rosnąca fala zeświecczenia wśród ludzi, którzy mówią że wierzą w Boga, ściśle odpowiada temu, co miał na myśli apostoł Paweł, gdy pisał o masowym pojawieniu się ludzi ‛lubujących się raczej w rozrywkach niż w Bogu’. Wspomniał o nich dla przestrogi; mieli stanowić cechę charakterystyczną nadejścia „dni ostatnich”; miały to być „czasy krytyczne, trudne do zniesienia” (2 Tym. 3:1, 2, 4).a Okoliczność, że dzisiaj mnóstwo ludzi ‛stawia rozrywki w miejsce Boga’ — jak to przepowiedział Paweł — stanowi jeszcze jeden dowód na to, że żyjemy w dniach ostatnich (The New English Bible).
-
-
„Pozór pobożności”Strażnica — 1984 | nr 4
-
-
„Pozór pobożności”
WOBEC słabnącego poparcia kościoły podejmują rozpaczliwe wysiłki, aby odzyskać lub ożywić swoich parafian. Jednakże stosowane przez nie metody często jeszcze pogarszają sytuację; starają się bowiem wykorzystać umiłowanie rozrywek. W jaki sposób? Rozpatrzmy kilka przykładów unaoczniających, czym kościoły usiłują zwabić na nabożeństwa ludzi trzymających się na uboczu:
„Obecnie działa w USA około 3000 grup komediantów, którzy występują na nabożeństwach w maskach z ogromnymi nosami oraz w różnokolorowych strojach” — donosi czasopismo Time. Zespoły, które przybierają nazwy „błaznów dla Chrystusa” albo „świętych błaznów”, tańczą, uprawiają żonglerkę, dają przedstawienia mimiczne, jeżdżą po kościele na rowerach albo rozdają prażoną kukurydzę, rzucają na parafian konfetti i puszczają baloniki. W programie zjazdu Kanadyjskiego Stowarzyszenia do Spraw Szkolenia Duszpasterzy, który się odbył w Saskatoon (Kanada), był między innymi kurs „chrześcijańskiego błaznowania” jako sposobu pozyskiwania ludzi.
„‛Przykuć uwagę’ — ewangelista czyni to za pomocą karate”. Tak brzmiał tytuł artykułu, w którym pewna gazeta opisuje „pokazowe kazania” podróżującego kaznodziei baptystów. Oświadczył on: „Ludzie nie chcą przychodzić, żeby słuchać kazań pastora, który im wytyka błędy. Ale chętnie przyjdą popatrzeć na występ mistrza karate”. Zaznaczył, że po takim pokazie większość ludzi zostaje na kazaniu, i dodał: „Od czasu do czasu ktoś wychodzi, ale nie zdarza się to zbyt często”.
Pod nagłówkiem: „Kościoły wabią parafian sztukami magicznymi”, czasopismo The Wall Street Journal
-