-
Wojna pośród bogówStrażnica — 1966 | nr 13
-
-
19. (a) Dlaczego zamierzone wyzwolenie Izraela nie było z punktu widzenia Jehowy dalekie? (b) Dlaczego był to akt sprawiedliwości?
-
-
Wystrzegaj się usidlającej bojaźni przed człowiekiemStrażnica — 1966 | nr 13
-
-
Wystrzegaj się usidlającej bojaźni przed człowiekiem
CZĘSTOKROĆ nie jest możliwe, by się podobać zarazem człowiekowi i Bogu. Współmałżonek, współpracownicy czy też inni ludzie mogą żądać od ciebie, czytelniku, żebyś uczynił coś, co nie jest zgodne z postanowieniami, jakie Bóg oznajmił w swoim Słowie. W takich wypadkach musisz dokonać wyboru. Musisz wybrać albo służenie Bogu, albo podporządkowanie się życzeniom ludzi, z którymi cię łączą takie czy inne więzy.
Trzeźwe rozumowanie podyktowałoby tobie spełnienie przede wszystkim woli Bożej, a więc szukanie raczej Jego łaski niż uznania ze strony człowieka. Jednak stanąwszy rzeczywiście wobec decyzji, jakże wiele osób ulega życzeniom ludzkim! Obawa przed gniewem współmałżonka, złością krewnych lub ośmieszeniem u przyjaciół paraliżuje rozsądne rozumowanie. Przewagę może zdobyć wniosek, że przecież utrzymywanie dobrych stosunków z bliźnimi jest kwestią pierwszorzędnej wagi. Takie rozumowanie doprowadza jednak do niebiblijnego kompromisu. Dzieje się tak, jak mówi Biblia: „Strach człowieczy stawia sobie sidło.” — Przyp. 29:25.
Czy potrafisz się ustrzec popadnięcia w sidło spełniania raczej tego, co żądają twoi przyjaciele lub koledzy, zamiast tego, co zaleca Bóg? Czy cenisz sobie uznanie Boże więcej niż ludzkie? Oto zasadnicze kwestie, które chrześcijanin musi rzetelnie rozważyć, gdyż chrystianizm nie jest drogą popularną, uznaną przez większość. W samej rzeczy założyciel chrystianizmu, Jezus Chrystus, zapowiedział tym, którzy by poszli jego śladami, że ludzie „złorzeczyć i prześladować was będą i mówić na was wszelkie zło”. — Mat. 5:11; 7:13, 14, NP.
PRZESZKODY ZE STRONY RODZINY
Jezus przestrzegł, że nauki Słowa Bożego mogą spowodować rozdźwięk nawet wśród domowników poszczególnych rodzin. „Nie mniemajcie,” oświadczył, „że przyszedłem, by przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem by przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z ojcem jego i córkę z matką jej, i synową z teściową jej. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego.” — Mat. 10:34-36, NP.
Jezus oczywiście nie chodził po domach, aby wzniecać zamieszanie wśród rodzin, umyślnie podjudzając jednych domowników przeciw drugim. Szczerze miłował ludzi i pragnął ich widzieć żyjących ze sobą w pokoju. Jednakże nauki jego rzeczywiście podziałały w niektórych rodzinach jak miecz, rozdzielając tych, co przyjęli prawdę Słowa Bożego, od tych, co trwali przy fałszywych tradycjach religijnych. Nie było to winą Jezusa ani wysłanych przez niego głosicieli, którzy nieśli jego nauki; wina ciążyła na tych członkach rodzin, którzy się wzbraniali przed zbadaniem swoich tradycyjnych poglądów religijnych w świetle natchnionego Słowa Bożego. To oni wzniecali niepokoje i występowali przeciw tym, którzy chcieli studiować Biblię.
SPRZECIW WOBEC STUDIOWANIA BIBLII
Tak więc nie ma dziś w tym nic dziwnego, jeśli ktoś rozpoczynając regularne studiowanie Biblii spotyka się ze sprzeciwem przyjaciół i krewnych. Być może i ty doznałeś tego na sobie. Korzystasz może z cotygodniowego domowego studium Pisma świętego, bezpłatnie prowadzonego przez śpieszącego ci z pomocą głosiciela prawdy. Nigdy dotąd nie dowiedziałeś się jeszcze tylu dobrych rzeczy ze Słowa Bożego. Ale krewni i przyjaciele na wiadomość o tym, że studiujesz Biblię, wyśmieli cię i zasypali uszczypliwymi uwagami. Niektórzy może wystąpili z gwałtownym sprzeciwem, albo nawet posunęli się do grożenia tobie przykrymi następstwami, jeżeli nie przerwiesz tego studium.
Taki sprzeciw wymaga z twej strony trudnej decyzji. Zdajesz sobie sprawę, że to, co poznajesz jest prawdą Słowa Bożego, i że jest wolą Bożą, aby prawdziwi chrześcijanie nabywali tej życiodajnej wiedzy. Cóż więc uczynisz? Czy przerwiesz to studium z obawy, że się narazisz krewnym i sąsiadom? Czy jesteś więcej zainteresowany przypodobaniem się im aniżeli Bogu?
Potrzeba rzeczywistej odwagi oraz miłości do Boga, aby nie ulec usidlającej bojaźni ludzkiej. Sprawdza się to zwłaszcza wtedy, gdy sprzeciw wnoszą członkowie własnej rodziny, a ich gwałtowna niechęć zagraża jedności domu i całości więzów rodzinnych. W takich okolicznościach ktoś może być skłonny do wniosku, że chyba Bóg nie wymaga od nas studiowania Jego Słowa, jeśliby to miało narazić na szwank naturalne więzy rodzinne.
Ale czy tak powiedział Jezus? Po wyjaśnieniu, że „staną się wrogami człowieka domownicy jego”, ciągnął rzecz dalej, mówiąc: „Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien.” A przy innej sposobności jeszcze dobitniej zaznaczył, jak mocno człowiek powinien go miłować, oświadczając: „Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim.” — Mat. 10:37; Łuk. 14:26, NP.
Jezus rzeczywiście nie miał na myśli, jakoby chrześcijanie musieli literalnie nienawidzić swoich krewnych; raczej chodziło mu o to, że muszą więcej miłować Boga, niż ojca, matkę, żonę, dzieci, braci, siostry lub nawet własne teraźniejsze życie na ziemi. Oznacza to, że twoja miłość do Boga oraz Jego Słowa ma być tak silna, że i tym, którzy ci są najbliżsi według mierników ciała, nie pozwolisz stanąć na przeszkodzie twemu studium Biblii. Prawda, że dzieciom przykazano, by szanowały swoich rodziców, a mężowie i żony mają się wzajemnie miłować, lecz gdy nastaje chwila decyzji, komu być posłusznym, wtedy na pierwsze miejsce trzeba wysunąć Boga.
Jedynie owa większa miłość do Boga może ci dodać sił, które ci umożliwią nieustraszone obstawanie przy tym, o czym wiesz, że jest słuszne. Ona cię wesprze, abyś nie popadł w usidlającą bojaźń ludzką, uzdolni cię do zniesienia sprzeciwów ze strony krewnych i bliskich. Apostoł Jezusa Chrystusa tak pisze: „Nie ma bojaźni w miłości, ale miłość doskonała odrzuca bojaźń, ponieważ bojaźń sprawia powściągliwość.” — 1 Jana 4:18, NW.
NIEUSTRASZONOŚĆ SIĘ OPŁACA
Warto rozważyć korzyści, jakie przynosi wystrzeganie się usidlającej bojaźni ludzkiej. Przede wszystkim zachowasz czyste sumienie, świadom będąc, że czynisz to, co jest właściwe i co znajduje upodobanie w oczach Bożych. Ponadto niektórzy ze sprzeciwiających się mogą z czasem odczuć respekt dla twojej niezłomności, po czym sami zrozumieją wartość studiowania Biblii. Jeżeli natomiast z chwilą napotkania oporu zaniechasz studium Słowa Bożego, to jak pomożesz przyjaciołom i ukochanym w dojściu do przekonania, że dokładna wiedza biblijna jest kwestią życia lub śmierci?
Uleganie ich życzeniom z obawy przed tym, co by sobie pomyśleli, w rzeczywistości wskazuje na brak troski o ich dobro. Można to przyrównać do ulegania żądaniom członków rodziny, mających nadmierny pociąg do alkoholu. Będą cię lubić, jeśli im będziesz dostarczać napojów, ale czy tym sposobem pomożesz im do rozsądnego życia? Czy nie
-