MAŁŻEŃSTWO
Związek mężczyzny i kobiety; jego wzorzec podał Bóg, który ustanowił i uprawomocnił tę instytucję już w Edenie. Małżeństwo to zaczątek rodziny. Głównym jego celem miało być pomnażanie członków człowieczego rodu, wydawanie na świat kolejnych istot ludzkich. Jehowa, Stwórca mężczyzny i kobiety, uznał małżeństwo za odpowiedni środek do realizacji tego celu (Rdz 1:27, 28). Dokonał też pierwszych zaślubin, opisanych w Rodzaju 2:22-24.
Małżeństwo miało stanowić trwały związek pozwalający kobiecie i mężczyźnie wzajemnie się wspierać. Miało być wspólnotą opartą na miłości i zaufaniu i przysparzać obojgu szczęścia. Kobieta została stworzona jako towarzyszka mężczyzny, a ponieważ była uczyniona z jego żebra, stała się jego najbliższą krewną, ‛ciałem z jego ciała’ (Rdz 2:21). Jak przypomniał Jezus, sam Bóg oznajmił: „Dlatego mężczyzna opuści ojca i matkę i przylgnie do swej żony, i staną się jednym ciałem”. Treść tego wersetu wyraźnie świadczy o tym, że Jehowa Bóg pierwotnie przewidział tylko jednożeństwo, czyli małżeństwo monogamiczne (Rdz 2:24; Mt 19:4-6).
Dla Hebrajczyków małżeństwo było czymś naturalnym. W języku hebrajskim nie istnieje odpowiednik słowa „kawaler”. Skoro podstawowym celem małżeństwa było wydawanie na świat dzieci, to nic dziwnego, że krewni Rebeki życzyli jej: „Obyś ty, siostro nasza, stała się tysiącami dziesiątek tysięcy” (Rdz 24:60). A Rachela prosiła Jakuba: „Daj mi dzieci, bo w przeciwnym razie będę martwa” (Rdz 30:1).
Małżeństwo było sprawą całej rodziny, a nawet całej społeczności patriarchalnej, gdyż mogło mieć wpływ na potęgę i zamożność plemienia. Dlatego uważano za naturalne i konieczne, by o wyborze żony i o szczegółach prawnych czy finansowych dotyczących małżeństwa decydowali rodzice lub opiekunowie, choć niekiedy pytano o zgodę samych zainteresowanych (Rdz 24:8), których nieraz łączyły już romantyczne uczucia (Rdz 29:20; 1Sm 18:20, 27, 28). Pierwsze kroki, czyli oświadczyny, należały zwykle do rodziców młodego mężczyzny. Czasem jednak były inicjowane przez ojca dziewczyny, zwłaszcza gdy młodzi różnili się pozycją społeczną (Joz 15:16, 17; 1Sm 18:20-27).
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zazwyczaj szukał żony pośród swych krewnych lub współplemieńców. Świadczy o tym chociażby wypowiedź Labana do Jakuba: „Lepiej, żebym ją [swoją córkę] dał tobie, niż żebym miał dać ją innemu mężczyźnie” (Rdz 29:19). Zasady tej przestrzegali zwłaszcza czciciele Jehowy. Na przykład Abraham nie chciał, by Izaak wziął sobie za żonę którąś z córek Kananejczyków. Mimo że wśród nich mieszkał, synowej poszukał pomiędzy swoimi krewnymi (Rdz 24:3, 4). Poślubienie kogoś, kto nie czcił Jehowy, było potępiane i stanowczo odradzane. Stanowiło formę nielojalności (Rdz 26:34, 35). Prawo Mojżeszowe zabraniało spowinowacania się z osobami należącymi do któregoś z siedmiu narodów kananejskich (Pwt 7:1-4). Żołnierz mógł jednak poślubić pojmaną dziewicę z jakiegoś innego narodu, jeśli najpierw przeszła ona okres oczyszczenia, podczas którego opłakiwała zmarłych rodziców i wyzbywała się wszelkich związków z dawną religią (Pwt 21:10-14).
Opłata za ożenek. Przed zawarciem kontraktu małżeńskiego pan młody lub jego ojciec wręczał ojcu dziewczyny opłatę za ożenek (Rdz 34:11, 12; Wj 22:16; 1Sm 18:23, 25). Niewątpliwie miała to być rekompensata za utracone usługi córki oraz za wysiłki i koszty związane z jej wychowaniem i wykształceniem. Czasami opłatę stanowiła służba na rzecz ojca (Rdz 29:18, 20, 27; 31:15). Prawo Mojżeszowe przewidywało też określoną zapłatę za uwiedzenie niezaręczonej dziewicy (Wj 22:16).
Zaślubiny. Najważniejszym i charakterystycznym punktem zaślubin było uroczyste przyprowadzenie oblubienicy z domu jej ojca do domu męża. Następowało to w ustalonym dniu i potwierdzało, że wraz z zawarciem małżeństwa panna młoda zostaje przyjęta do rodziny męża (Mt 1:24). Na tym właśnie polegały zaślubiny w czasach patriarchalnych, przed nadaniem Prawa. Była to uroczystość całkowicie świecka. Nie przewidywano żadnej ceremonii religijnej ani konieczności uprawomocnienia związku przez jakiegoś kapłana. Oblubieniec zabierał pannę młodą do namiotu lub domu własnego bądź swych rodziców. Sprawa była podawana do publicznej wiadomości, akceptowana i odnotowywana, po czym małżeństwo uznawano za ważne (Rdz 24:67).
Jednakże już po przyjęciu oświadczyn i ogłoszeniu zaręczyn para była traktowana jak małżeństwo. Córki Lota przebywały jeszcze w domu ojca i podlegały jego władzy, ale ich narzeczonych nazwano „zięciami, którzy mieli pojąć jego córki” (Rdz 19:14). Chociaż Samson nigdy nie poślubił pewnej Filistynki, a jedynie się z nią zaręczył, nazywano ją jego żoną (Sdz 14:10, 17, 20). Jeśli zaręczona dziewczyna dopuściła się rozpusty, w myśl Prawa miała być wraz z winowajcą skazana na śmierć. Gdyby ją zgwałcił, to tylko on miał zostać stracony. W wypadku dziewczyny niezaręczonej sprawę załatwiano inaczej (Pwt 22:22-27).
Związki małżeńskie rejestrowano. W okresie obowiązywania Prawa zarówno zawarcie małżeństwa, jak i narodziny dzieci odnotowywano w urzędowych zapiskach danej społeczności. Dzięki temu zachował się dokładny rodowód Jezusa Chrystusa (Mt 1:1-16; Łk 3:23-38; por. Łk 2:1-5).
Przygotowania. Chociaż w Izraelu zaślubinom nie towarzyszyła żadna oficjalna ceremonia, było to bardzo uroczyste i radosne wydarzenie. W dniu ślubu panna młoda zwykle długo się przygotowywała w swoim domu. Najpierw się kąpała i nacierała wonnymi olejkami (por. Rut 3:3; Eze 23:40). Potem — czasem przy pomocy służących — nakładała przepaski na piersi i białą suknię, często bogato zdobioną, zależnie od zamożności (Ps 45:13, 14; Jer 2:32; Obj 19:7, 8). Przywdziewała ozdoby i klejnoty, jeśli je posiadała (Iz 49:18; 61:10; Obj 21:2), po czym okrywała się lekką chustą zasłaniającą ją od stóp do głów (Iz 3:19, 23). Wyjaśnia to, dlaczego Jakub tak łatwo dał się oszukać Labanowi i nie zorientował się, że zamiast Racheli dostał za żonę Leę (Rdz 29:23, 25). Kiedy Rebeka wyszła na spotkanie Izaaka, włożyła chustę na głowę (Rdz 24:65). Symbolizowało to podporządkowanie się oblubienicy władzy oblubieńca (1Ko 11:5, 10).
Również oblubieniec zakładał najlepszy strój, a często także ozdobne nakrycie głowy oraz wieniec (PnP 3:11; Iz 61:10). Wieczorem opuszczał swój dom i w otoczeniu przyjaciół udawał się do domu rodziców narzeczonej (Mt 9:15). Stamtąd orszak weselny — w towarzystwie muzyków i śpiewaków, a zwykle również osób niosących lampy — ruszał w stronę domu oblubieńca lub jego ojca.
Po drodze rozlegały się radosne głosy oblubieńca i oblubienicy, a orszak budził powszechne zainteresowanie. Dołączały do niego inne osoby, zwłaszcza dziewczęta z lampami (Iz 62:5; Jer 7:34; 16:9; Mt 25:1). Oblubieniec nieraz zatrzymywał się nieco dłużej w swoim domu, a zanim orszak weselny opuścił dom oblubienicy, też upływało trochę czasu. Robiło się więc dość późno i niektórzy czekający wzdłuż drogi mogli się znużyć i zasnąć, jak to opisał Jezus w przypowieści o dziesięciu dziewicach. Śpiew i radosne okrzyki słychać było ze znacznej odległości, toteż ludzie wołali: „Oto oblubieniec!” Witany przez czujnych sług pan młody wchodził do domu wraz z zaproszonymi na wieczerzę weselną. Kiedy wszyscy znaleźli się w środku, zamykano drzwi i spóźnieni goście już nie mogli dostać się na wesele (Mt 25:1-12; 22:1-3; Rdz 29:22). Odrzucenie zaproszenia na ucztę weselną uznawano za wielką zniewagę (Mt 22:8). Niekiedy gościom udostępniano szaty weselne (Mt 22:11), a zapraszający często wyznaczał im miejsca przy stole (Łk 14:8-10).
Przyjaciel oblubieńca. Znaczny udział w przygotowaniach do małżeństwa miał „przyjaciel oblubieńca”, uważany za swata. Cieszył się, słysząc, jak oblubieniec rozmawia z oblubienicą, i był szczęśliwy, że należycie wywiązał się ze swych obowiązków (Jn 3:29).
Dowód dziewictwa. Po wieczerzy mąż zabierał oblubienicę do „komnaty godowej” (Ps 19:5; Jl 2:16). Prześcieradło lub szatę z nocy poślubnej przechowywano lub przekazywano rodzicom żony, aby ślady dziewiczej krwi stanowiły dla niej ochronę w razie zarzutu, że przed ślubem utraciła dziewictwo lub prowadziła się niemoralnie. W przeciwnym wypadku mogłaby zostać ukamienowana za to, że podawała się za niewinną dziewicę i ściągnęła ogromną hańbę na dom swego ojca (Pwt 22:13-21). Wśród niektórych ludów Bliskiego Wschodu zwyczaj przechowywania takiego płótna przetrwał po dziś dzień.
Prawa i obowiązki. Mąż był głową domu i podejmował ostateczne decyzje dotyczące materialnej i duchowej pomyślności swych bliskich. Mógł nawet unieważnić ślub złożony przez żonę lub córkę, jeśli jego zdaniem zaszkodziłby on rodzinie. Takie prawo najwyraźniej przysługiwało mężczyźnie już wobec narzeczonej (Lb 30:3-8, 10-15). Mąż jako pan domu był uważany za właściciela (hebr. báʽal) kobiety (Pwt 22:22).
W 31 rozdz. Księgi Przysłów opisano niektóre obowiązki żony wobec męża, czyli jej właściciela, obejmujące m.in. prace domowe, szycie i reperowanie odzieży, a także kupowanie i sprzedawanie oraz ogólny nadzór nad domem. Chociaż kobieta uznawała zwierzchnictwo męża i była uważana za jego własność, cieszyła się szacunkiem i licznymi przywilejami. Mąż miał ją kochać, i to nawet wtedy, gdy była drugorzędną żoną lub branką. Nie mógł jej źle traktować, lecz miał jej zapewnić pożywienie, odzież, dach nad głową i spełniać powinności małżeńskie. Nie mógł też uznać syna ulubionej żony za pierworodnego zamiast syna „znienawidzonej”, czyli mniej lubianej (Wj 21:7-11; Pwt 21:11, 14-17). Wierni Hebrajczycy miłowali swe żony, a jeśli były mądre i trzymały się prawa Bożego, często wysłuchiwali ich opinii i akceptowali ich poczynania (Rdz 21:8-14; 27:41-46; 28:1-4).
Ochroną była objęta także niezaręczona dziewica uwiedziona przez nieżonatego mężczyznę. Jeżeli jej ojciec nie wyrażał sprzeciwu, uwodziciel musiał się z nią ożenić i do końca życia nie mógł jej odprawić (Pwt 22:28, 29). Gdy mąż formalnie oskarżył żonę, że w dniu ślubu nie była dziewicą, a okazałoby się to nieprawdą, ponosił karę grzywny i nie mógł już nigdy się z nią rozwieść (Pwt 22:17-19). A jeśli ktoś bezpodstawnie zarzucił żonie cudzołóstwo, musiał potem mieć z nią dziecko, które stanowiło publiczny dowód jej niewinności. Prócz tego mężczyzna miał szanować godność żony. Nie wolno mu było współżyć z nią podczas menstruacji (Kpł 18:19; Lb 5:12-28).
Zakazane małżeństwa. Jak już wspomniano, Izraelici nie mogli zawierać małżeństw z osobami nieoddającymi czci Jehowie, a zwłaszcza z członkami siedmiu narodów kananejskich (Wj 34:14-16; Pwt 7:1-4). Zakazane były też małżeństwa między osobami, które łączył określony stopień pokrewieństwa lub powinowactwa (Kpł 18:6-17).
Arcykapłan nie mógł poślubić wdowy, kobiety rozwiedzionej lub zhańbionej ani nierządnicy, a tylko dziewicę ze swego ludu (Kpł 21:10, 13, 14). Innym kapłanom nie wolno było się ożenić z nierządnicą, kobietą zhańbioną czy rozwiedzioną z mężem (Kpł 21:1, 7). Jak wynika z Ezechiela 44:22, mogli wziąć za żonę dziewicę z domu Izraela lub wdowę po kapłanie.
Jeśli córka dziedziczyła ziemię po ojcu, musiała wyjść za współplemieńca. Dzięki temu dziedziczna własność nie przechodziła od jednego plemienia do drugiego (Lb 36:8, 9).
Rozwód. Kiedy Stwórca ustanowił małżeństwo, nie przewidywał możliwości rozwodu. O mężczyźnie powiedziano, że „przylgnie do swej żony i staną się jednym ciałem” (Rdz 2:24). Miał zatem mieć jedną żonę, stanowiącą z nim „jedno ciało”. Rozwód dopuszczono dopiero po grzechu, który sprowadził na ludzi niedoskonałość i zepsucie.
Gdy Bóg nadał Izraelowi Prawo, nie uznał za konieczne przywrócić wtedy pierwotny wzorzec małżeństwa, lecz uregulował kwestię rozwodów, by nie doprowadziły do rozpadu instytucji rodziny ani nie przysparzały niepotrzebnych zgryzot. Jednakże w słusznym czasie przywrócił początkowe wymagania. Chrześcijan obowiązuje zasada wyłuszczona przez Jezusa, który za jedyny uzasadniony powód do rozwodu uznał „rozpustę” (gr. porneía). Wyjaśnił, że Bóg nie podał Izraelitom tej reguły za pośrednictwem Mojżesza wyłącznie ze względu na zatwardziałość ich serc (Mt 19:3-9; Mk 10:1-11).
A zatem w zborze chrześcijańskim więzy małżeńskie mogą być rozwiązane jedynie przez śmierć, która je automatycznie przecina, albo przez „rozpustę”, wskutek której winowajca staje się „jednym ciałem” z obcą osobą. Strona niewinna może na tej podstawie podjąć decyzję o rozwiązaniu małżeństwa, a potem poślubić kogoś innego (Mt 5:32; Rz 7:2, 3). Wyjąwszy tę jedną sytuację, Pisma Greckie zalecają chrześcijanom, żeby nie rozstawali się z małżonkiem (wierzącym czy niewierzącym). A gdyby już doszło do separacji, nie wolno im współżyć z nikim innym (Mt 19:9; 1Ko 7:10, 11).
Prawo Mojżeszowe zezwalało mężowi rozwieść się z żoną w razie stwierdzenia u niej „czegoś nieprzyzwoitego” (Pwt 24:1). Oczywiście nie dotyczyło to cudzołóstwa, gdyż było ono karane śmiercią. Mogło chodzić np. o rażący brak szacunku wobec męża lub o sprowadzenie hańby na jego dom bądź dom jego ojca. Mąż miał wręczyć żonie pisemne świadectwo rozwodu, a zatem musiał mieć dostateczne powody uzasadniające ten krok w oczach ludzi postronnych. Ponieważ chodziło o dokument prawny, zapewne konsultował go ze starszymi swego miasta. Kobiecie wolno było potem ponownie wyjść za mąż, gdyż świadectwo rozwodu chroniło ją przed zarzutem cudzołóstwa. Mężczyzna nie mógł rozwieść się z kobietą, którą uwiódł przed ślubem lub którą bezpodstawnie oskarżył o to, że w chwili zamążpójścia nie była dziewicą (Pwt 22:13-19, 28, 29).
Jeżeli po rozwodzie kobieta poślubiła innego mężczyznę, a potem on także się z nią rozwiódł lub umarł, nie mogła znowu zostać żoną poprzedniego męża. Zapobiegało to ewentualnej zmowie mającej na celu uzyskanie rozwodu od drugiego męża, czy nawet doprowadzenie do jego śmierci i ponowne małżeństwo z pierwszym partnerem (Pwt 24:1-4).
Jehowa nienawidził nieuzasadnionych rozwodów, zwłaszcza gdy ktoś postąpił zdradziecko z Jego wierną czcicielką, by zawrzeć małżeństwo z poganką nienależącą do narodu wybranego (Mal 2:14-16; zob. ROZWÓD).
Wielożeństwo. Pierwotny wzorzec małżeństwa polegał na tym, że mężczyzna i kobieta mieli być „jednym ciałem” — Bóg nie przewidywał wielożeństwa, dlatego w zborze chrześcijańskim jest ono zabronione. Nadzorcy i słudzy pomocniczy, którzy mają dawać przykład współbraciom, mogą mieć tylko jedną żyjącą żonę (1Tm 3:2, 12; Tyt 1:5, 6). Do takiego prawdziwego małżeństwa przyrównano związek łączący Jezusa Chrystusa ze zborem, który jest jego jedyną małżonką (Ef 5:21-33).
Chociaż wielożeństwo nie mieściło się w ramach pierwotnego zamierzenia Bożego, to podobnie jak rozwód było tolerowane aż do czasu utworzenia zboru chrześcijańskiego. Jak podaje Biblia, poligamia pojawiła się dość szybko po grzechu Adama, kiedy to jeden z potomków Kaina, Lamech, „wziął sobie dwie żony” (Rdz 4:19). Wspomniano też, że przed potopem niektórzy „synowie prawdziwego Boga”, czyli aniołowie, „pojmowali za żony wszystkie [córki ludzkie], które sobie wybrali” (Rdz 6:2).
W czasach patriarchów i po nadaniu Prawa Mojżeszowego mężczyzna mógł też mieć nałożnicę. Jej status został uregulowany prawnie, a współżycie z nią nie było ani cudzołóstwem, ani rozpustą. Jeśli syn nałożnicy urodził się pierwszy, miał zgodnie z Prawem otrzymać dziedzictwo należne pierworodnemu (Pwt 21:15-17).
Zwyczaj brania nałożnic i kilku żon — choć nie został wprowadzony przez Boga, a jedynie przez Niego uregulowany — niewątpliwie przyniósł wówczas pewną korzyść, gdyż przyczynił się do znacznie szybszego wzrostu liczebnego Izraelitów (Wj 1:7). Na przykład Jakub, podstępnie nakłoniony do wielożeństwa przez swego teścia, został pobłogosławiony licznym potomstwem — jego dwie żony i ich służące, które stały się jego nałożnicami, urodziły mu 12 synów oraz córki (Rdz 29:23-29; 46:7-25).
Małżeństwo chrześcijańskie. Jezus pokazał, że pochwala zawieranie małżeństw, gdy wziął udział w weselu urządzonym w Kanie Galilejskiej (Jn 2:1, 2). Jak już nadmieniono, przywrócił też w zborze chrześcijańskim jednożeństwo (Rdz 2:24; Mt 19:4-8; Mk 10:2-9). Ponieważ mężczyzna i kobieta zostali od samego początku uzdolnieni do wyrażania miłości i czułości, ich związek miał być szczęśliwy, spokojny i błogosławiony przez Boga. Apostoł Paweł w sensie przenośnym mówił o Chrystusie jako o małżonku i głowie zboru, który jest jego oblubienicą. Mężowie powinni naśladować ten wspaniały przykład czułej troski i życzliwości i miłować swe żony jak własne ciało. Żony z kolei mają darzyć mężów głębokim respektem (Ef 5:21-33). Apostoł Piotr zaleca żonom, żeby były podporządkowane swoim mężom i starały się ich pozyskać nieskalanie czystym postępowaniem, głębokim respektem oraz cichym i łagodnym duchem. Za wzór daje im Sarę, która swego męża, Abrahama, nazywała „panem” (1Pt 3:1-6).
Całe Chrześcijańskie Pisma Greckie podkreślają znaczenie czystości i lojalności w związku małżeńskim. Paweł oznajmia: „Małżeństwo niech będzie w poszanowaniu u wszystkich, a łoże małżeńskie — niczym nie skalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Heb 13:4). Radzi małżonkom, by odnosili się do siebie z szacunkiem i spełniali wzajemne powinności małżeńskie.
Paweł zaleca też pobierać się „tylko w Panu”, co jest zgodne ze zwyczajem starożytnych czcicieli Boga, którzy szukali partnerów małżeńskich wyłącznie wśród współwyznawców (1Ko 7:39). Osobom niezwiązanym małżeństwem uzmysławia jednak, że mogą wykorzystać stan wolny do służenia Panu „bez rozpraszania uwagi”. Mężczyznom mającym żony radzi, żeby ze względu na sytuację na świecie żyli tak, „jak gdyby ich nie mieli”, innymi słowy: żeby wywiązując się z obowiązków małżeńskich, nie poświęcali im się bez reszty, lecz szukali Królestwa i służyli jego sprawom (1Ko 7:29-38).
Paweł radził, by na listę osób uzyskujących pomoc od zboru nie wciągać wdów w młodszym wieku, nawet jeśli wyrażają pragnienie całkowitego oddania się służbie chrześcijańskiej. Lepiej byłoby, gdyby ponownie wyszły za mąż. W przeciwnym razie podniety seksualne mogą je skłonić do postępowania wbrew ich przejawom wiary, wskutek czego po przyjęciu wsparcia ze strony zboru, przysługującego pilnym służebnicom, mogłyby zająć się szukaniem męża, marnotrawić czas i mieszać się w cudze sprawy, a tym samym ściągnąć na siebie nieprzychylny osąd. Jeżeli wyjdą za mąż i będą wychowywać dzieci oraz prowadzić dom, trzymając się zarazem chrześcijańskiej wiary, będą miały dość zajęć, które uchronią je przed plotkowaniem i rozmawianiem o tym, o czym nie powinny. A dzięki temu zbór będzie mógł pomagać kobietom, które rzeczywiście są wdowami i zasługują na takie wsparcie (1Tm 5:9-16; 2:15).
Celibat. Według apostoła Pawła zmuszanie do bezżenności (celibatu) — ‛zabranianie zawierania związków małżeńskich’ — miało być jednym ze znaków rozpoznawczych odstępstwa (1Tm 4:1, 3). Niektórzy apostołowie byli żonaci (Łk 4:38; 1Ko 9:5). Podając wymagania stawiane nadzorcom i sługom pomocniczym zboru chrześcijańskiego, Paweł zaznaczył, że jeśli są żonaci, powinni mieć tylko jedną żonę (1Tm 3:1, 2, 12; Tyt 1:5, 6).
Chrześcijanie a świeckie przepisy co do małżeństwa. Obecnie w większości państw małżeństwo jest uregulowane prawnie przez „Cezara”, czyli władze świeckie, a chrześcijanie na ogół stosują się do obowiązujących przepisów (Mt 22:21). W Piśmie Świętym nigdzie nie powiedziano, że zaślubinom musi towarzyszyć ceremonia religijna lub że musi być na nich obecny jakiś duchowny. Ze wskazówek biblijnych wynika, że małżeństwo ma być zawarte zgodnie z prawem danego kraju, które może nakazywać rejestrację tego związku oraz urodzonych dzieci. Chrześcijanin jest więc zobowiązany udać się do stosownego urzędu w celu zalegalizowania małżeństwa. A gdyby w razie cudzołóstwa współmałżonka zdecydował się na biblijnie uzasadniony rozwód, powinien przeprowadzić go zgodnie z prawem, jeśli przewiduje ono taką możliwość. Zawarcie ponownego związku z naruszeniem wymagań biblijnych i świeckich równałoby się złamaniu prawa Bożego (Mt 19:9; Rz 13:1).
Małżeństwo a zmartwychwstanie. Grupa niewierzących w zmartwychwstanie przeciwników Jezusa chciała go wprawić w zakłopotanie pewnym pytaniem. Odpowiadając, Jezus wyjaśnił, że „poczytani za godnych dostąpienia owego systemu rzeczy oraz zmartwychwstania spośród umarłych ani się nie żenią, ani nie wychodzą za mąż” (Łk 20:34, 35; Mt 22:30).
Znaczenie symboliczne. Na kartach Pisma Świętego Jehowa niejednokrotnie mówi o sobie jako o Małżonku narodu izraelskiego (Iz 54:1, 5, 6; 62:4). Kiedy więc Izrael buntował się przeciw Niemu, dopuszczając się bałwochwalstwa lub innych grzechów, nazywano to nierządem uprawianym przez niewierną żonę i stanowiącym podstawę do rozwodu (Iz 1:21; Jer 3:1-20; Oz 2).
W 4 rozdz. Listu do Galatów apostoł Paweł przyrównuje naród izraelski do niewolnicy Hagar, będącej nałożnicą Abrahama, a samych Żydów do jej syna, Ismaela. Tak jak Ismael był synem drugorzędnej żony Abrahama, tak też Żydzi byli dziećmi drugorzędnej „żony” Jehowy, narodu izraelskiego związanego z Nim przymierzem Prawa. Natomiast do żony Abrahama, Sary, będącej kobietą wolną, apostoł Paweł przyrównał „Jerozolimę górną” — symboliczną „niewiastę” Jehowy. Duchowymi dziećmi tej wolnej „niewiasty” są chrześcijańscy pomazańcy (Gal 4:21-31; por. Iz 54:1-6).
Jehowa Bóg, Ojciec Jezusa Chrystusa, podobnie jak niegdyś Abraham, nadzoruje wybór oblubienicy dla swego Syna. Nie jest nią żadna ziemska kobieta, lecz zbór chrześcijański (Rdz 24:1-4; 2Ts 2:13; 1Pt 2:5). Pierwsi członkowie tego zboru zostali przedstawieni Jezusowi przez „przyjaciela oblubieńca”, czyli Jana Chrzciciela, którego Jehowa posłał przed swoim Synem (Jn 3:28, 29). Ta zbiorowa oblubienica stanowi ciało Chrystusa, „jest z nim jednym duchem” (1Ko 6:17; Ef 1:22, 23; 5:22, 23). Panna młoda w Izraelu kąpała się i przystrajała i tak samo Jezus Chrystus ‛oczyszcza kąpielą’ swą oblubienicę, aby była doskonale czysta, bez plamy i bez skazy (Ef 5:25-27). Jak wynika z Psalmu 45 oraz 21 rozdz. Objawienia, jest ona przepięknie przyozdobiona dla swego małżonka
W Księdze Objawienia Jehowa przepowiedział też, że gdy zbliżą się zaślubiny Jego Syna, oblubienica będzie przygotowana i przystrojona w jasny, czysty, delikatny len. Zaproszonych na wieczerzę zaślubin Baranka nazwano szczęśliwymi (Obj 19:7-9; 21:2, 9-21). Ostatniej nocy przed swą śmiercią Jezus ustanowił uroczystość Wieczerzy Pańskiej, zwaną Pamiątką, i nakazał uczniom ją obchodzić (Łk 22:19). Mieli to robić, „aż on przybędzie” (1Ko 11:26). Tak jak w starożytności oblubieniec przychodził do domu oblubienicy i zabierał ją od rodziców do mieszkania, które przygotował dla niej w domu swego ojca, tak Jezus Chrystus przybywa i zabiera swych namaszczonych naśladowców z ich dotychczasowego ziemskiego mieszkania, żeby byli tam, gdzie on — w domu jego Ojca w niebie (Jn 14:1-3).
Zobacz LEWIRACKIE, MAŁŻEŃSTWO.