-
Dlaczego Jehowa ma świadków?Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
-
-
Rozdział 1
Dlaczego Jehowa ma świadków?
ŚWIADKOWIE JEHOWY znani są na całym świecie z tego, że niestrudzenie opowiadają wszędzie o Jehowie Bogu i Jego Królestwie. Wyrobili sobie opinię ludzi, którzy trzymają się swych wierzeń mimo najróżniejszych sprzeciwów, a nawet w obliczu śmierci.
„Głównymi ofiarami prześladowań religijnych w USA w XX wieku byli Świadkowie Jehowy” — czytamy w książce Archibalda Coxa The Court and Constitution (Sądy a konstytucja, wyd. 1987). „Rządy na całym świecie szykanowały i prześladowały Świadków Jehowy” — oznajmił Tony Hodges. „W nazistowskich Niemczech tropiono ich i posyłano do obozów koncentracyjnych. Podczas drugiej wojny światowej działalność Towarzystwa [Strażnica] była zakazana w Australii i w Kanadzie. (...) Teraz [w latach siedemdziesiątych] ustawicznie nęka się Świadków Jehowy w Afryce” (Jehovah’s Witnesses in Africa, wyd. 1985).
Dlaczego Świadkowie Jehowy są prześladowani? Co chcą osiągnąć swym głoszeniem? Czy naprawdę wykonują dzieło zlecone im przez Boga? Dlaczego Jehowa w ogóle miałby potrzebować świadków, i to spośród niedoskonałych ludzi? Odpowiedzi na te pytania wiążą się z kwestiami spornymi rozpatrywanymi w toku rozprawy sądowej o wszechświatowym znaczeniu — bezsprzecznie najdonioślejszej w całych dziejach. Przeanalizujmy te kwestie, aby zrozumieć, dlaczego Jehowa ma świadków i dlaczego są oni gotowi znosić najostrzejsze sprzeciwy.
Zakwestionowanie zwierzchnictwa Jehowy
Owe ważkie kwestie sporne dotyczą prawowitości zwierzchnictwa Jehowy Boga, czyli Jego najwyższej władzy. Jako Stwórca i Bóg Wszechmocny, jest On Zwierzchnim Władcą Wszechświata (1 Mojż. 17:1; 2 Mojż. 6:3; Obj. 4:11). Ma więc prawo panować nad wszystkim w niebie i na ziemi (1 Kron. 29:12, NW, przypis). Rządy swe zawsze sprawuje w sposób nacechowany miłością (por. Jer. 9:23). Czego oczekuje w zamian od swych inteligentnych stworzeń? Miłości do siebie oraz szacunku i doceniania dla swej władzy (Ps. 84:11). A jednak tysiące lat temu zakwestionowano słuszność zwierzchnictwa Jehowy. Kto i jak się na to ośmielił? Sprawę tę wyjaśnia pierwsza księga biblijna, Księga Rodzaju, zwana też 1 Mojżeszową.
Księga ta donosi, że Bóg stworzył Adama i Ewę, pierwszą parę ludzką, i że przygotował dla nich na mieszkanie piękny ogród. Dał im przy tym następujące przykazanie: „Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1 Mojż. 2:16, 17). Czym było „drzewo poznania dobra i zła” i co oznaczałoby spożycie jego owocu?
Chodziło o literalne drzewo, ale Bóg użył go do symbolicznego celu. Ponieważ nazwał je „drzewem poznania dobra i zła” i zakazał dwojgu pierwszych ludzi z niego spożywać, trafnie wyobrażało ono Boskie prawo do orzekania, co dla człowieka jest ‛dobre’ (co się Bogu podoba), a co ‛złe’ (co Mu się nie podoba). Obecność tego drzewa poddawała zatem próbie szacunek ludzi dla zwierzchniej władzy Boga. Niestety, pierwsza para okazała się nieposłuszna wobec Niego i zjadła zakazany owoc. Zawiodła w tej prostej, lecz doniosłej próbie posłuszeństwa i doceniania (1 Mojż. 3:1-6).
Ten pozornie błahy czyn wyrażał bunt wobec zwierzchnictwa Jehowy. Dlaczego? Żeby pojąć znaczenie postępku Adama i Ewy, musimy zrozumieć pewien aspekt natury człowieka. Powołując do życia pierwszą parę ludzką, Jehowa obdarzył ją czymś szczególnym — wolną wolą. Ten dar uzupełnił takimi zdolnościami umysłu, jak umiejętność postrzegania, logicznego myślenia i osądzania (Hebr. 5:14). Ludzie nie byli podobni do bezrozumnych robotów ani do zwierząt, kierujących się głównie instynktem. Cieszyli się jednak wolnością względną — podlegającą prawom Bożym (por. Jer. 10:23, 24). Adam i Ewa dokonali wyboru i zjedli zakazany owoc. Tym samym nadużyli swej wolności. Co ich do tego skłoniło?
Biblia wyjaśnia, że już wcześniej świadomie przeciwstawiło się Bogu Jego duchowe stworzenie, które z czasem stało się znane jako Szatan. Za pośrednictwem węża przemówiło ono w Edenie do Ewy i odwiodło ją — a przez nią Adama — od podporządkowywania się zwierzchnictwu Bożemu (Obj. 12:9). Spożywając z tego drzewa, Adam z Ewą postawili własne zdanie nad zdanie Boga i dali do zrozumienia, że chcą sami decydować o tym, co jest dobre, a co złe (1 Mojż. 3:22).
W rezultacie zrodziło się pytanie: Czy Jehowa ma prawo rządzić ludzkością i czy sprawuje władzę zwierzchnią w najlepszym interesie swych poddanych? Można to wyraźnie dostrzec w słowach, które Wąż skierował do Ewy: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?” Sugerował w ten sposób, że Bóg niesłusznie pozbawił kobietę i jej męża czegoś dobrego (1 Mojż. 3:1).
Po buncie w Edenie wyłoniło się jeszcze jedno pytanie: Czy ludzie poddani próbom zdołają dochować wierności Bogu? Ta pokrewna kwestia sporna została jasno podniesiona 24 wieki później w związku z wiernym Jobem. Szatan, który niegdyś przemówił przez węża, zarzucił teraz Jehowie: „Czy za darmo jest Job tak bogobojny?” Ciągnąc dalej swe oskarżenie, twierdził: „Czy Ty nie otoczyłeś go zewsząd opieką wraz z jego domem i wszystkim, co ma? Błogosławiłeś sprawie jego rąk i jego dobytek rozmnożył się w kraju”. Tym samym Szatan niejako zarzucił, iż za prawością Joba kryło się samolubstwo. Posunął się do oświadczenia: „Skóra za skórę! Wszystko, co posiada człowiek, odda za swoje życie”. A ponieważ Jehowa nadmienił, że ‛nie było równego Jobowi na ziemi’, zatem Szatan w gruncie rzeczy utrzymywał, iż mógłby odciągnąć od Boga każdego, kto Mu służy (Joba 1:8-11; 2:4). W ten sposób pośrednio zakwestionowano prawość wszystkich sług Boga oraz ich lojalność wobec Jego władzy.
Skoro kwestie te zostały podniesione, trzeba je było rozstrzygnąć. Historia rodu ludzkiego, trwająca już jakieś 6000 lat, oraz całkowite fiasko człowieczych rządów wyraźnie wskazuje, iż ludzie potrzebują zwierzchnictwa Bożego. Ale czy tego chcą? Czy są ludzie, którzy dowodzą, że szczerze uznają prawowitą władzę Jehowy? Tak jest! Jehowa faktycznie ma swoich świadków! Zanim jednak zapoznamy się z ich świadectwem, zastanówmy się najpierw, co to znaczy być świadkiem.
Co to znaczy być świadkiem
Lepiej zrozumiemy, co znaczy być świadkiem na rzecz Jehowy, jeśli poznamy znaczenie oryginalnych słów tłumaczonych na „świadek”. W Pismach Hebrajskich rzeczownik oddawany przez „świadek” (‛ed) pochodzi od czasownika (‛ud) oznaczającego „powracać” lub „powtórzyć, uczynić ponownie”. Theological Wordbook of the Old Testament (Słownik teologiczny Starego Testamentu) tak objaśnia sens tego rzeczownika: „Świadek to ktoś, kto z całą stanowczością potwierdza swe świadectwo przez powtarzanie. Omawiane słowo [‛ed] zadomowiło się w języku prawniczym”. W innym dziele dodano, iż czasownik ‛ud „pierw[otnie] znaczył prawd[opodobnie] ‚po wielekroć i dobitnie mówił’” (A Comprehensive Etymological Dictionary of the Hebrew Language for Readers of English).
W Chrześcijańskich Pismach Greckich wyrazy przetłumaczone na „świadek” (mártys) i „składać świadectwo” (martyréo) również wiązały się z prawem, chociaż z czasem nabrały szerszego znaczenia. Jak podaje Theological Dictionary of the New Testament (Słownik teologiczny Nowego Testamentu), „pojęcia świadek [używa się] zarówno w stosunku do osoby poświadczającej autentyczne wydarzenia, jak i do kogoś, kto składa świadectwo o prawdach, to jest wyznaje i ogłasza swe przekonania”. A zatem świadek to ktoś, kto mówi o poznanych przez siebie faktach albo głosi poglądy lub prawdy zgodne z jego przekonaniami.a
Dodatkowego znaczenia nadała słowu „świadek” wierność chrześcijan z I wieku. Wielu z nich składało świadectwo w obliczu prześladowań i śmierci (Dzieje 22:20; Obj. 2:13). W rezultacie około II wieku n.e. wyraz grecki tłumaczony na „świadek” (mártys, od którego wywodzi się słowo „martyrologia”) zaczęto odnosić również do tych, którzy gotowi byli „przypieczętować śmiercią powagę swego świadectwa czy wyznania”. Nie dlatego nazwano ich świadkami, że zginęli — oni zginęli dlatego, że byli lojalnymi świadkami.
Kim więc byli pierwsi świadkowie Jehowy? Kto był gotów „po wielekroć i dobitnie” głosić słowem i czynem, iż Jehowa jest prawowitym, godnym czci Panem Wszechwładnym? Kto niezłomnie zachowywał lojalność wobec Boga, i to aż do śmierci?
Pierwsi świadkowie na rzecz Jehowy
Apostoł Paweł pisze: „Otacza nas tak wielki obłok [gr. néfos: chmura, tłum] świadków” (Hebr. 12:1). Ta „chmura” świadków zaczęła się tworzyć krótko po buncie przeciw zwierzchnictwu Boga w Edenie.
W Liście do Hebrajczyków 11:4 Paweł utożsamia Abla z pierwszym świadkiem Jehowy: „Dzięki wierze Abel złożył Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, przez którą to wiarę dano mu świadectwo, że jest prawy, gdyż Bóg zaświadczył o jego darach; i przez nią, chociaż umarł, jeszcze mówi”. W jaki sposób Abel okazał się świadkiem na rzecz Jehowy? Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, musimy zrozumieć, dlaczego ofiara Abla była „wartościowsza” niż Kaina.
Otóż Abel złożył odpowiednią ofiarę, zrobił to z właściwych pobudek i poparł stosownymi uczynkami. Przyniósł w darze krwawą ofiarę, wyobrażającą życie pierworodnych z jego trzody, natomiast Kain ofiarował martwe płody rolne (1 Mojż. 4:3, 4). Do złożenia tej ofiary nie pobudziła go wiara, dzięki której godna przyjęcia okazała się ofiara Abla. Kain musiałby dokonać zmian w swym sposobie oddawania czci Bogu. Tymczasem odrzucił Jego radę i ostrzeżenie i zamordował wiernego Abla, czym zdradził złe nastawienie swego serca (1 Mojż. 4:6-8; 1 Jana 3:11, 12).
Abel przejawiał wiarę, której brakowało jego rodzicom. Lojalnym postępowaniem poświadczał, że według niego zwierzchnictwo Jehowy jest sprawiedliwe i słuszne. Przez całe swe życie, trwające jakieś sto lat, dowodził, iż człowiek może pozostać wierny Bogu, chociażby musiał przypieczętować swe świadectwo śmiercią. A krew Abla w dalszym ciągu „mówi”, ponieważ natchnione doniesienie o jego śmierci męczeńskiej zanotowano w Biblii dla pożytku późniejszych pokoleń.
Około 500 lat po śmierci Abla zaczął ‛chodzić z Bogiem’ Henoch, który trzymał się mierników dobra i zła ustalonych przez Jehowę (1 Mojż. 5:24). Do tego czasu odrzucenie zwierzchniej władzy Bożej doprowadziło do rozplenienia się wśród ludzkości bezbożnych praktyk. Henoch był przekonany, iż Najwyższy Władca wystąpi przeciw bezbożnikom, a duch Boży pobudził go do głoszenia o ich przyszłej zagładzie (Judy 14, 15). Henoch pozostał wiernym świadkiem do końca życia, ponieważ Jehowa „go przeniósł”, prawdopodobnie by mu oszczędzić gwałtownej śmierci z rąk wrogów (Hebr. 11:5). Imię Henocha można było zatem dopisać do wydłużającej się listy osób, które tworzą „wielki obłok świadków” z czasów przedchrześcijańskich.
Poczynania ludzi w dalszym ciągu przenikał duch bezbożności. Za życia Noego, który urodził się mniej więcej 70 lat po śmierci Henocha, przybyli na ziemię — najwidoczniej przybierając ludzką postać — anielscy synowie Boży i współżyli z pięknymi kobietami. Ich potomkowie, nazwani Nefilim, byli wśród ludzi olbrzymami (Rodz. 6:1-4, NW). Do czego doprowadziły te nienaturalne związki stworzeń duchowych z ludźmi oraz zrodzeni w ten sposób mieszańcy? Natchnione doniesienie podaje: „Jahwe widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe (...) Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie” (Rodz. 6:5, 12, BT). Jakże przykry widok przedstawiała ziemia, podnóżek Boży, kiedy była „pełna (...) nieprawości” (1 Mojż. 6:13; Izaj. 66:1).
Natomiast „Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia” (1 Mojż. 6:9). Dowiódł podporządkowania wobec zwierzchnictwa Bożego, czyniąc „wszystko tak, jak mu rozkazał Bóg” (1 Mojż. 6:22). Pobudzony wiarą, „zbudował arkę ku wybawieniu swego domu” (Hebr. 11:7). Ale Noe był nie tylko budowniczym — jako „głosiciel [lub zwiastun] prawości” ostrzegał przed nadchodzącą zagładą (2 Piotra 2:5). Mimo że odważnie świadczył, ludzie należący do ówczesnego niegodziwego pokolenia „nie zwrócili na nic uwagi, aż przyszedł potop i zmiótł ich wszystkich” (Mat. 24:37-39).
Po potopie z czasów Noego Jehowa miał świadków wśród patriarchów. Na czele listy osób tworzących obłok przedchrześcijańskich świadków wymieniono też Abrahama, Izaaka, Jakuba i Józefa (Hebr. 11:8-22; 12:1). Nienagannym postępowaniem dowiedli oni, że popierają zwierzchnictwo Jehowy (1 Mojż. 18:18, 19). Tym samym przyczynili się do uświęcenia Jego imienia. Nie szukali oparcia w jakimś ziemskim królestwie, lecz „publicznie oznajmili, że są obcymi i tymczasowymi osiedleńcami w tej ziemi”, i z wiarą oczekiwali „miasta mającego rzeczywiste fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Hebr. 11:10, 13). Uznawali Jehowę za swego Władcę, pokładając nadzieję w obiecanym Królestwie niebiańskim, które miało być wyrazem Jego prawowitej władzy zwierzchniej.
W XVI wieku p.n.e. potomkowie Abrahama byli niewolnikami wyczekującymi oswobodzenia z jarzma egipskiego. Właśnie wtedy Mojżesz i jego brat Aaron odegrali kluczową rolę w „bitwie bogów”. Zjawili się przed faraonem i przedstawili ultimatum Jehowy: „Wypraw mój lud”. Ale dumny faraon zatwardził swe serce i nie chciał utracić tak licznego narodu niewolników. „Któż to jest Jehowa”, odparł, „żebym miał usłuchać jego głosu i wyprawić Izraela? Wcale nie znam Jehowy, a prócz tego nie zamierzam wyprawić Izraela” (Wyjścia [2 Mojż.] 5:1, 2, NW). Uważany za żywego boga, faraon dowiódł swą pogardliwą odpowiedzią, że nie uznaje Boskości Jehowy.
Ponieważ zakwestionowano Jego Boskość, Jehowa przystąpił do wykazania, iż jest prawdziwym Bogiem. Za pośrednictwem uprawiających magię kapłanów faraon odwołał się do mocy wszystkich bogów egipskich, by urągać potędze Jehowy. Tymczasem Jehowa zesłał dziesięć plag, za każdym razem zapowiadanych wcześniej przez Mojżesza i Aarona, by udowodnić, że panuje nad siłami przyrody i stworzeniami ziemskimi oraz że przewyższa bogów Egiptu (2 Mojż. 9:13-16; 12:12). Po zesłaniu dziesiątej plagi wyprowadził Izraela z Egiptu „ręką przemożną” (2 Mojż. 13:9).
Mojżesz, będąc „najskromniejszym ze wszystkich ludzi”, musiał się zdobyć na ogromną odwagę i wiarę, by stanąć przed faraonem, i to nie raz, lecz wielokrotnie (4 Mojż. 12:3). Ale nigdy nie rozwadniał orędzia, które z polecenia Jehowy miał mu przekazać. Nie zaprzestał dawać świadectwa nawet pod groźbą śmierci! (2 Mojż. 10:28, 29; Hebr. 11:27). Mojżesz był świadkiem w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. „Po wielekroć i dobitnie” świadczył o Boskości Jehowy.
Po owym wyzwoleniu z Egiptu, które nastąpiło w roku 1513 p.n.e., Mojżesz napisał Księgę Rodzaju. Tym samym rozpoczęła się nowa era — era spisywania Biblii. Ponieważ Mojżesz najwyraźniej napisał także Księgę Joba, miał pewne rozeznanie w kwestii spornej, która się wyłoniła między Bogiem a Szatanem. W miarę spisywania Pisma Świętego ważkie kwestie dotyczące zwierzchniej władzy Boga i prawości człowieka przedstawiano coraz jaśniej, dzięki czemu wszyscy zainteresowani mogli je dokładnie poznać. Prócz tego w roku 1513 p.n.e. Jehowa zaczął organizować naród świadków.
Naród świadków
W trzecim miesiącu po wyjściu Izraelitów z Egiptu Jehowa zawarł z nimi jedyne w swoim rodzaju przymierze, uczyniwszy ich ‛szczególną swoją własnością’ (2 Mojż. 19:5, 6). Za pośrednictwem Mojżesza zaczął ich traktować jako naród i nadał im ustrój teokratyczny, oparty na przymierzu Prawa, stanowiącym niejako konstytucję (Izaj. 33:22). Izraelici byli dla Jehowy narodem wybranym, który został zorganizowany do reprezentowania Go jako ich Zwierzchniego Pana.
Jednakże w następnych stuleciach lud ten nie zawsze uznawał zwierzchnictwo Jehowy. Po osiedleniu się w Ziemi Obiecanej Izraelici częstokroć kalali się kultem demonicznych bogów innych narodów. Ponieważ nie byli posłuszni Jehowie jako prawowitemu Władcy, pozwalał On, by nieprzyjaciele grabili ich mienie, wskutek czego mogło się wydawać, że bogowie narodów są silniejsi niż Jehowa (Izaj. 42:18-25). Ale w VIII wieku p.n.e. Jehowa otwarcie rzucił wyzwanie pogańskim bogom, aby rozwiać to fałszywe wrażenie i odpowiedzieć na pytanie: Kto jest prawdziwym Bogiem?
Przez proroka Izajasza Jehowa wystosował następujące wyzwanie: „Kto wśród nich [bogów narodów] może to zwiastować [w dokładnym proroctwie] i opowiedzieć nam o przeszłych wydarzeniach? Niech postawią [ci bogowie] swoich świadków, aby byli bez zarzutu i aby słyszano [wśród narodów pogańskich] i mówiono: To prawda!” (Izaj. 43:9). W rzeczy samej, niech bogowie narodów postawią świadków, którzy by mogli powiedzieć o proroctwach swych bożków: „To prawda!” Jednakże żaden z nich nie zdołał powołać prawdziwych świadków swej boskości!
Jehowa wyraźnie uzmysłowił Izraelitom ich obowiązki związane z rozstrzygnięciem kwestii, kto jest prawdziwym Bogiem. Oświadczył: „Wy jesteście moimi świadkami (...) i moimi sługami, których wybrałem, abyście poznali i wierzyli mi, i zrozumieli, że to ja jestem, że przede mną Boga nie stworzono i po mnie się go nie stworzy. Ja, jedynie Ja, jestem Panem, a oprócz mnie nie ma wybawiciela. Ja zwiastowałem, wybawiałem i opowiadałem, a nie kto inny wśród was, i wy jesteście moimi świadkami (...) a Ja jestem Bogiem” (Izaj. 43:10-12).
Lud Jehowy, Izrael, stanowił więc naród świadków. Mógł zdecydowanie popierać prawowitą zwierzchnią władzę Jehowy. Na podstawie własnych przeżyć mógł z przekonaniem głosić, że Jehowa jest Wielkim Wyzwolicielem swego ludu i Bogiem prawdziwych proroctw.
Świadectwo dotyczące Mesjasza
Mimo obfitego świadectwa tej „chmury” przedchrześcijańskich świadków, Bóg nie uznał, iż kwestie sporne zostały w pełni rozstrzygnięte. Dlaczego? Ponieważ w wyznaczonym przez siebie czasie — gdy już będzie wyraźnie dowiedzione, że ludzkość potrzebuje panowania Bożego i że nie potrafi sama skutecznie się rządzić — Jehowa musi wykonać wyrok na wszystkich, którzy nie chcą uznać Jego prawowitej władzy. Ponadto podniesione kwestie wykraczają swym zasięgiem daleko poza dziedzinę ziemską. Ponieważ w Edenie zbuntował się anioł, w kwestię niezłomnego popierania władzy Boga zostały wciągnięte również Jego niebiańskie stworzenia. Toteż Jehowa postanowił, aby jeden z Jego synów duchowych przybył na ziemię, gdzie Szatan miałby nieograniczoną możliwość wystawiania go na próby. Ten duchowy syn miałby szansę rozstrzygnąć w sposób jednoznaczny, czy ktoś poddany każdej możliwej próbie dochowa wierności Bogu. Gdyby ów syn Boży dowiódł swej lojalności, wówczas oczyściłby Jehowę z zarzutów i zostałby upoważniony do zniszczenia niegodziwców i do całkowitego urzeczywistnienia pierwotnego zamierzenia Bożego co do ziemi.
Ale jak miał być rozpoznany? W Edenie Jehowa obiecał „potomstwo”, które zetrze głowę Nieprzyjaciela, przypominającego węża, i usprawiedliwi zwierzchnią władzę Boga (1 Mojż. 3:15). Przez proroków hebrajskich Jehowa podał wiele szczegółów dotyczących tego mesjańskiego „potomstwa” — jego pochodzenia, działalności, a nawet czasu, w którym miało się pojawić (1 Mojż. 12:1-3; 22:15-18; 49:10; 2 Sam. 7:12-16; Izaj. 7:14; Dan. 9:24-27; Mich. 5:1).
Kiedy w połowie V wieku p.n.e. skompletowano Pisma Hebrajskie, proroctwa te były już zanotowane i czekały na nadejście Mesjasza, który miał je spełnić. Świadectwo złożone przez tego świadka — rzeczywiście największego świadka Bożego — rozważymy w następnym rozdziale.
[Przypis]
a Na przykład niektórzy chrześcijanie z I stulecia mogli dawać świadectwo o osobiście poznanych faktach historycznych dotyczących życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa (Dzieje 1:21, 22; 10:40, 41). Osoby zaś, które później uwierzyły w Jezusa, mogły świadczyć przez głoszenie o znaczeniu jego życia, śmierci i zmartwychwstania (Dzieje 22:15).
-
-
Jezus Chrystus, Wierny ŚwiadekŚwiadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
-
-
Rozdział 2
Jezus Chrystus, Wierny Świadek
LICZNA rzesza przedchrześcijańskich świadków składała świadectwo mniej więcej 4000 lat. Jednakże kwestie dotyczące zwierzchniej władzy Boga i prawości Jego sług ciągle czekały jeszcze na rozstrzygnięcie. I oto nadeszła chwila, żeby na ziemi pojawiło się obiecane królewskie „potomstwo”, czyli Mesjasz (1 Mojż. 3:15).
Kogo Jehowa wybrał do tego zadania spośród milionów swych synów duchowych? Wszyscy oni widzieli, co się stało w Edenie, i niewątpliwie znali podniesione tam kwestie sporne o zasięgu wszechświatowym. Komu z nich jednak szczególnie zależało na oczyszczeniu imienia Jehowy i na usprawiedliwieniu Jego władzy zwierzchniej? Kto mógł najbardziej przekonująco odeprzeć zarzut Szatana, że w próbach nikt nie dochowa lojalności wobec suwerennej władzy Bożej? Jehowa wybrał swego Pierworodnego, swego jednorodzonego Syna, Jezusa (Jana 3:16; Kol. 1:15).
Jezus przyjął to zadanie chętnie i z pokorą, choć musiał w tym celu opuścić miejsce swego pobytu w niebie, gdzie przebywał ze swoim Ojcem dłużej niż ktokolwiek (Jana 8:23, 58; Filip. 2:5-8). Co go do tego skłoniło? Głęboka miłość do Jehowy i gorące pragnienie, by oczyścić Jego imię z wszelkich oskarżeń (Jana 14:31). Do działania pobudzała go również miłość do ludzi (Prz. 8:30, 31; por. Jana 15:13). Wczesną jesienią 2 roku p.n.e. narodził się na ziemi — dzięki temu, że Jehowa swym świętym duchem przeniósł jego życie z niebios do łona żydowskiej panny imieniem Maria (Mat. 1:18; Łuk. 1:26-38). W ten sposób Jezus przyszedł na świat w narodzie izraelskim (Gal. 4:4).
Oczywiście Jezus wiedział lepiej niż którykolwiek inny Izraelita, że ma być świadkiem na rzecz Jehowy. Dlaczego? Należał do narodu, któremu Jehowa oznajmił przez proroka Izajasza: „Wy jesteście moimi świadkami” (Izaj. 43:10). Ponadto gdy w roku 29 n.e. został ochrzczony w Jordanie, Jehowa namaścił go duchem świętym (Mat. 3:16). W ten sposób, jak później powiedział, powierzono mu misję ogłaszania „roku dobrej woli ze strony Jehowy” (Izaj. 61:1, 2, NW; Łuk. 4:16-19).
Jezus wiernie wywiązał się ze swego zadania i stał się największym świadkiem na rzecz Jehowy, jaki żył na ziemi. Apostoł Jan, który znajdował się blisko umierającego Jezusa, całkiem więc słusznie napisał o nim: „Świadek Wierny” (Obj. 1:5). A według Objawienia 3:14 wyniesiony do chwały Jezus nazwał siebie „Amen” oraz „świadkiem wiernym i prawdziwym”. Jakie świadectwo złożył ten „Świadek Wierny”?
‛Dał świadectwo prawdzie’
Przesłuchiwany przez rzymskiego namiestnika Piłata, Jezus oznajmił: „Ja się po to narodziłem i po to na świat przyszedłem, żeby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest po stronie prawdy, słucha mego głosu” (Jana 18:37). Jakiej prawdzie Jezus dał świadectwo? Prawdzie Bożej, objawieniu wieczystych zamierzeń Jehowy (Jana 18:33-36).
A jak Jezus dał świadectwo tej prawdzie? Grecki czasownik tłumaczony na „dać świadectwo” znaczy również „oznajmiać, potwierdzać, świadczyć na korzyść, mówić dobrze, pochwalać”. Inną formę tego czasownika (martyrò) często spotyka się w starożytnych papirusach greckich po czyimś podpisie, na przykład w umowach handlowych. A zatem Jezus swą służbą wyraźnie potwierdził prawdę Bożą. Z pewnością wymagało to od niego oznajmiania, czyli głoszenia tej prawdy innym. Ale nie wystarczało tylko mówić.
„Ja jestem (...) prawdą” — powiedział Jezus (Jana 14:6). On faktycznie żył tak, by spełniać prawdę Bożą. Zamierzenie Jehowy co do Królestwa i jego mesjańskiego Władcy zostało jasno przedstawione w proroctwach. Całym swym ziemskim życiem, zakończonym śmiercią ofiarną, Jezus wypełnił wszystko, co o nim prorokowano. W ten sposób potwierdził i zaręczył, że prorocze słowo Jehowy jest prawdziwe. Dlatego apostoł Paweł mógł powiedzieć: „Bo ilekolwiek jest obietnic Bożych, za jego sprawą stały się ‚Tak’. Dlatego też przez niego mówi się Bogu ‚amen’ [co znaczy: „niech się tak stanie” albo „zaprawdę”] na chwałę przez nas” (2 Kor. 1:20). A zatem za sprawą Jezusa spełniają się wszystkie obietnice Boże (Obj. 3:14).
Dał świadectwo o imieniu Bożym
Jezus nauczył swych naśladowców modlić się: „Nasz Ojcze w niebiosach, niech będzie uświęcone [uważane za święte, traktowane jak święte] twoje imię” (Mat. 6:9). W ostatnią noc swego ziemskiego życia powiedział w modlitwie do swego niebiańskiego Ojca: „Ujawniłem twoje imię ludziom, których mi dałeś ze świata. Twoimi byli i dałeś ich mnie, a oni zachowali twoje słowo. I dałem im poznać twoje imię, i dam je poznać, żeby miłość, którą mnie umiłowałeś, była w nich, a ja w jedności z nimi” (Jana 17:6, 26). Był to w gruncie rzeczy główny cel, dla którego Jezus przyszedł na ziemię. Co miał na myśli, mówiąc, że ‛dał poznać imię Boże’?
Naśladowcy Jezusa znali już imię Boże i go używali. Widywali je i wymawiali, czytając zwoje Biblii hebrajskiej znajdujące się w synagogach. Ponadto spotykali je, gdy czytali Septuagintę — grecki przekład Pism Hebrajskich, którym się posługiwali przy nauczaniu i w sporządzanych przez siebie pismach. Skoro więc znali imię Boże, to w jakim sensie Jezus im je ujawnił czy też dał poznać?
W czasach biblijnych imiona nie były jedynie etykietkami. W dziele A Greek-English Lexicon of the New Testament (Grecko-angielski leksykon Nowego Testamentu), opracowanym przez J. H. Thayera, powiedziano: „Imię Boże w N[owym] T[estamencie] wyraża wszystkie te przymioty [Boga], które dla Jego czcicieli streszczały się w tym imieniu i którymi Bóg daje się ludziom poznać”. Jezus dał poznać imię Boże nie tylko przez to, że go używał, lecz także przez objawienie Osoby kryjącej się za tym imieniem — jej zamierzeń, działań i przymiotów. Ponieważ był „u piersi Ojca”, mógł Go przedstawić lepiej niż ktokolwiek inny (Jana 1:18). Poza tym stanowił tak dokładne Jego odzwierciedlenie, że uczniowie mogli w Synu ‛ujrzeć’ Ojca (Jana 14:9). Jezus złożył więc świadectwo o imieniu Bożym swymi wypowiedziami i czynami.
Dał świadectwo o Królestwie Bożym
Jako „Świadek Wierny”, Jezus był wybitnym głosicielem Królestwa Bożego. Wyraźnie powiedział: „Muszę oznajmiać dobrą nowinę o królestwie Bożym, gdyż po to zostałem posłany” (Łuk. 4:43). Obwieszczał to niebiańskie Królestwo w całej Palestynie, pokonując pieszo setki kilometrów. Głosił wszędzie, gdzie tylko byli ludzie skorzy do słuchania: nad brzegiem jeziora, na pagórkach, w miastach i wioskach, w synagogach i w świątyni, na targowiskach i w domach prywatnych. Jezus wiedział jednak, że zdoła dać świadectwo tylko niewielkiej liczbie mieszkańców pewnego ograniczonego terenu (por. Jana 14:12). Ale ponieważ miał na uwadze objęcie tą działalnością całego świata, szkolił swych uczniów i wysyłał ich, by głosili o Królestwie (Mat. 10:5-7; 13:38; Łuk. 10:1, 8, 9).
Jezus był niestrudzonym, gorliwym świadkiem, który nie pozwalał się odwieść od swego zadania. Chociaż interesował się potrzebami ludzi, to jednak niesienie im chwilowej ulgi nie pochłonęło go tak dalece, żeby miał zaniedbać powierzoną mu przez Boga misję wskazywania ludziom trwałego rozwiązania ich problemów za pomocą Królestwa Bożego. Kiedy pewnego razu cudownie nakarmił około 5000 mężczyzn (jeśli doliczyć również kobiety i dzieci, mogło tam być znacznie ponad 10 000 osób), grupa Żydów chciała go porwać i obwołać ziemskim królem. Jak Jezus na to zareagował? „Oddalił się znowu na górę sam jeden” (Jana 6:1-15; por. Łuk. 19:11, 12; Dzieje 1:6-9). Mimo że dokonał licznych cudownych uzdrowień, nie zasłynął jako Cudotwórca, lecz jako „Nauczyciel”, i to zarówno wśród ludzi wierzących, jak i nie wierzących w niego (Mat. 8:19; 9:11; 12:38; 19:16; 22:16, 24, 36; Jana 3:2).
Niewątpliwie świadczenie o Królestwie Bożym było najważniejszym dziełem, jakie Jezus mógł wykonywać. Jehowa życzy sobie, żeby każdy wiedział, co to za Królestwo i jak spełni Jego zamierzenia. Jest ono bardzo drogie Jego sercu, gdyż dzięki niemu Jehowa uświęci swe imię i oczyści je ze wszystkich zarzutów. Jezus zdawał sobie z tego sprawę i dlatego myślą przewodnią jego nauk było to Królestwo (Mat. 4:17). Obwieszczając je całym sercem, popierał prawowite zwierzchnictwo Jehowy.
Świadek wierny aż do śmierci
Nikt nie mógłby miłować Jehowy i Jego suwerennej władzy bardziej niż Jezus. Będąc „pierworodnym wszelkiego stworzenia”, ‛w pełni znał’ Ojca dzięki bliskiej więzi, którą utrzymywał z Nim w niebiosach jako stworzenie duchowe (Kol. 1:15; Mat. 11:27). Od niepamiętnych czasów przed stworzeniem pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety chętnie podporządkowywał się zwierzchniej władzy Boga (por. Jana 8:29, 58). Jakże musiało go zaboleć, gdy Adam i Ewa ją odrzucili! A jednak cierpliwie czekał w niebie około 4000 lat, dopóki w końcu nie nadszedł czas, by mógł służyć jako największy z ziemskich świadków Jehowy.
Jezus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wszelkie kwestie sporne dotyczyły bezpośrednio również jego osoby. Mogło się wydawać, że do tej pory Jehowa otaczał go zewsząd opieką (por. Joba 1:9-11). Co prawda, w niebie Jezus dowiódł wierności i oddania, ale czy zachowa niezłomną lojalność na ziemi, gdzie jako człowiek będzie poddany najrozmaitszym próbom? Czy zdoła się oprzeć Szatanowi w sytuacji, w której wróg najwyraźniej będzie miał przewagę?
Przypominający węża Przeciwnik nie tracił czasu. Wkrótce potem jak Jezus dał się ochrzcić i został namaszczony, Szatan chciał go skłonić do okazania samolubstwa, wywyższenia się, a w końcu do odrzucenia zwierzchniej władzy jego Ojca. Jednakże Jezus niedwuznacznie oświadczył Szatanowi: „Jehowę, twego Boga, masz czcić i tylko dla niego masz pełnić świętą służbę”. Tym samym wykazał, po czyjej stronie się opowiada w tych kwestiach spornych. Jakże się różnił od Adama! (Mat. 4:1-10).
Jezus dobrze wiedział, że wyznaczona mu droga oznaczała cierpienie i śmierć. (Łuk. 12:50; Hebr. 5:7-9). Niemniej „gdy się znalazł w kształcie człowieka, ukorzył się i stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci na palu męki” (Filip. 2:7, 8). Tym samym dowiódł, że Szatan jest wierutnym kłamcą, i jednoznacznie rozstrzygnął kwestię, czy ktoś zdoła zachować niezłomną lojalność wobec zwierzchniej władzy Jehowy, jeśli Szatanowi wolno będzie poddać go próbie. Ale przez swą śmierć Jezus dokonał dużo więcej.
Umierając na palu męki, Jezus również ‛dał swoją duszę jako okup w zamian za wielu’ (Mat. 20:28; Marka 10:45). Jego doskonałe życie ludzkie miało wartość ofiarną. Dzięki temu, że złożył je w ofierze, nie tylko umożliwił nam dostąpienie przebaczenia grzechów, lecz także otworzył przed nami perspektywy życia wiecznego w ziemskim raju — takiego, jakie było przewidziane w pierwotnym zamierzeniu Bożym (Łuk. 23:43; Dzieje 13:38, 39; Hebr. 9:13, 14; Obj. 21:3, 4).
Jehowa dowiódł, że miłuje Jezusa i uznaje go za „Świadka Wiernego”, wskrzeszając go w trzecim dniu z umarłych. Potwierdziło to prawdziwość świadectwa, które Jezus dał o Królestwie (Dzieje 2:31-36; 4:10; 10:36-43; 17:31). Przez 40 dni jeszcze pozostawał w najbliższych okolicach ziemi i wiele razy ukazywał się swym apostołom, po czym wstąpił do nieba (Dzieje 1:1-3, 9).
Jezus zaznaczył, że mesjańskie Królestwo Boże zostanie ustanowione w dalekiej przyszłości (Łuk. 19:11-27). Wydarzenie to miało również oznaczać początek jego „obecności oraz zakończenia systemu rzeczy” (Mat. 24:3). Ale jak żyjący na ziemi uczniowie Jezusa mogliby poznać, że już nastąpiło? Jezus podał im „znak”, na który składają się liczne elementy, takie jak wojny, trzęsienia ziemi, braki żywności, zarazy i wzmagające się bezprawie. Ważną częścią tego znaku miało też być głoszenie dobrej nowiny o Królestwie po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom. W naszych czasach każdy element owego doniosłego znaku jest wyraźnie widoczny, co dowodzi, że żyjemy w okresie zakończenia systemu rzeczy oraz obecności Jezusa w charakterze niebiańskiego Króla (Mat. 24:3-14).a
A co powiedzieć o naśladowcach Jezusa? Dzisiaj, w czasie jego obecności, osoby należące do wielu różnych kościołów twierdzą, że kroczą śladami Chrystusa (Mat. 7:22). W Biblii jednak oświadczono, iż jest tylko „jedna wiara” (Efez. 4:5). Jak więc rozpoznać prawdziwy zbór chrześcijański kierowany przez Boga i cieszący się Jego uznaniem? W tym celu należy zbadać, co Pismo Święte mówi o zborze chrześcijańskim z I wieku, a potem ustalić, kto dziś trzyma się tego wzoru.
[Przypis]
a Zobacz książkę Biblia — słowo Boże czy ludzkie?, rozdział 10: „Proroctwo biblijne spełniające się na naszych oczach” (wydana przez Towarzystwo Strażnica).
-
-
Jezus Chrystus, Wierny ŚwiadekŚwiadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
-
-
[Całostronicowa ilustracja na stronie 23]
-
-
Chrześcijańscy świadkowie Jehowy w I wiekuŚwiadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
-
-
Rozdział 3
Chrześcijańscy świadkowie Jehowy w I wieku
„BĘDZIECIE moimi świadkami (...) aż do najodleglejszego miejsca na ziemi” (Dzieje 1:8). W tych pożegnalnych słowach Jezus polecił swym uczniom, żeby byli świadkami. Ale czyimi? „Moimi świadkami” — powiedział Jezus. Czy z tego wynika, że nie mieli być świadkami Jehowy? Bynajmniej!
W gruncie rzeczy uczniom Jezusa przypadł w udziale wyjątkowy przywilej: mieli być świadkami zarówno Jehowy, jak i Jezusa. Jako wierni Żydzi, pierwsi naśladowcy Jezusa już byli świadkami Jehowy (Izaj. 43:10-12). Teraz jednak powołano ich także do świadczenia o żywotnej roli Jezusa w uświęcaniu imienia Jehowy za pośrednictwem Jego mesjańskiego Królestwa. Ich świadczenie o Jezusie miało więc przysparzać chwały Jehowie (Rzym. 16:25-27; Filip. 2:9-11). Poświadczyli, że Jehowa nie kłamał, gdyż po upływie z górą 4000 lat zesłał dawno obiecanego Mesjasza, czyli Chrystusa.
Chrześcijańskim świadkom Jehowy z I wieku powierzono również niezwykłe zadanie, które prawdziwi chrześcijanie spełniają po dziś dzień.
„Idźcie (...) i czyńcie uczniów”
Po zmartwychwstaniu Jezus ukazał się uczniom zgromadzonym na pewnej górze w Galilei. Tam przedstawił w zarysach ich odpowiedzialne zadanie: „Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy” (Mat. 28:19, 20). Zastanówmy się, co wchodzi w zakres tej ważnej misji.
„Idźcie” — powiedział Jezus. Do kogo jednak mieli iść? Do „ludzi ze wszystkich narodów”. Był to nowy nakaz, stanowiący dla uczniów pochodzenia żydowskiego nie lada wyzwanie (por. Dzieje 10:9-16, 28). Przed czasami Jezusa poganie byli mile widziani przez Izraelitów jedynie wtedy, gdy sami przybywali do ich kraju, zainteresowani czystym wielbieniem (1 Król. 8:41-43). Ale już we wcześniejszym okresie swej działalności Jezus kazał apostołom ‛iść i głosić’, lecz tylko „do zaginionych owiec z domu Izraela” (Mat. 10:1, 6, 7). Teraz polecono im pójść do ludzi ze wszystkich narodów. W jakim celu?
„Czyńcie uczniów” — nakazał Jezus. Tak więc jego naśladowcy mieli pozyskiwać dalszych uczniów. Co to znaczyło? Uczeń to ktoś, kto się uczy, kogo się szkoli — nie chodzi tu wszakże o ucznia uczęszczającego do szkoły, lecz o zwolennika. Uczeń taki uznaje autorytet Jezusa nie tylko wewnętrznie, przez uwierzenie w niego, ale także zewnętrznie, przez okazywanie mu posłuszeństwa. Jak podaje Theological Dictionary of The New Testament (Teologiczny słownik Nowego Testamentu), greckie słowo oznaczające ucznia (mathetés) „wskazuje na istnienie osobistej więzi, kształtującej całe życie tego, kogo się nazywa [uczniem]”.
Jezus powiedział dalej: „Ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem”. Jeżeli ktoś ma zadzierzgnąć osobistą więź z Jezusem, musi być uczony ‛przestrzegania wszystkiego, co on nakazał’ — wraz z poleceniem głoszenia „dobrej nowiny o królestwie” (Mat. 24:14). Tylko w ten sposób można zostać uczniem w rzeczywistym znaczeniu tego słowa. I tylko ci, którzy przyjmują te pouczenia i stają się prawdziwymi uczniami, mogą być ochrzczeni.
„Jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy” — zapewnił Jezus. Jego nauka jest zawsze aktualna — nigdy nie ulega przedawnieniu. Toteż chrześcijanie są obowiązani pozyskiwać uczniów również w dobie obecnej.
Naśladowcom Chrystusa powierzono więc odpowiedzialne zadanie: mieli przeprowadzać wśród wszystkich narodów dzieło czynienia uczniów. Spełniając to polecenie, musieli jednak świadczyć o imieniu i Królestwie Jehowy, ponieważ tak czynił ich Wzorodawca, Jezus (Łuk. 4:43; Jana 17:26). Kto zatem przyjmował naukę Chrystusa i przyłączał się do jego uczniów, tym samym stawał się chrześcijańskim świadkiem Jehowy. Odtąd nikt nie był świadkiem na rzecz Jehowy z racji urodzenia — jako członek narodu żydowskiego — lecz z własnego wyboru. Świadkami stawali się ludzie, którzy miłowali Jehowę i szczerze pragnęli podporządkować się Jego zwierzchniej władzy (1 Jana 5:3).
Ale czy chrześcijańscy świadkowie Jehowy żyjący w I wieku podołali zadaniu występowania w roli świadków Boga i Chrystusa oraz ‛czynienia uczniów z ludzi ze wszystkich narodów’?
„Aż do najodleglejszego miejsca na ziemi”
Wkrótce po zleceniu swym uczniom tego zadania Jezus wrócił do niebiańskiej siedziby swego Ojca (Dzieje 1:9-11). Zakrojone na wielką skalę dzieło czynienia uczniów rozpoczęło się dziesięć dni później, podczas Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e. Wtedy to Jezus spełnił swą obietnicę i wylał na swoich naśladowców oczekiwanego ducha świętego (Dzieje 2:1-4; por. Łuk. 24:49 oraz Dzieje 1:4, 5). Dzięki temu mogli gorliwie głosić o zmartwychwstałym Chrystusie i jego przyszłym powrocie w charakterze władcy Królestwa.
Stosując się do wskazówek Jezusa, jego uczniowie z I stulecia zaczęli świadczyć o Bogu i Chrystusie w samym Jeruzalem (Dzieje 1:8). Apostoł Piotr objął przewodnictwo i w dniu Pięćdziesiątnicy „dawał dokładne świadectwo” tysiącom Żydów przybyłych na to święto z wielu krajów (Dzieje 2:5-11, 40). Wkrótce liczba samych tylko wierzących mężczyzn wzrosła do 5000 (Dzieje 4:4; 6:7). Później Filip „oznajmił dobrą nowinę o królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa” Samarytanom (Dzieje 8:12).
Trzeba było jednak wykonać dużo więcej pracy. Odkąd w roku 36 n.e. nawrócił się nieobrzezany poganin Korneliusz, dobrą nowinę zaczęto rozgłaszać wśród nie-Żydów ze wszystkich narodów (Dzieje, rozdz. 10). Rozprzestrzeniała się ona tak szybko, że około roku 60 apostoł Paweł mógł napisać, iż była głoszona „wszelkiemu stworzeniu pod niebem” (Kol. 1:23). A zatem przed upływem I wieku wierni naśladowcy Jezusa pozyskiwali już uczniów w całym cesarstwie rzymskim — w Azji, Europie i w Afryce!
Biorąc pod uwagę wszystko, czego chrześcijańscy świadkowie Jehowy z I wieku dokonali w tak krótkim czasie, nasuwają się pytania: Czy byli zorganizowani? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Organizacja zboru chrześcijańskiego
Od czasów Mojżesza naród żydowski zajmował wyjątkową pozycję — stanowił zbór Boży. Zbór ten był znakomicie zorganizowany, ponieważ Bóg powołał w nim starszych, naczelników, sędziów i przełożonych (Joz. 23:1, 2). Naród żydowski utracił jednak swą uprzywilejowaną pozycję, gdyż odrzucił Syna Jehowy (Mat. 21:42, 43; 23:37, 38; Dzieje 4:24-28). W dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. miejsce zboru izraelskiego zajął chrześcijański zbór Boży.a A jak był zorganizowany ten zbór chrześcijański?
Już w dniu Pięćdziesiątnicy uczniowie „trwali w nauce apostołów”, co dowodzi, że od samego początku cechowała ich jedność uzyskana dzięki tej nauce. Od pierwszego dnia zgromadzali się „jednomyślnie” (Dzieje 2:42, 46). W miarę jak dzieło pozyskiwania uczniów nabierało rozmachu, powstawały zbory wierzących — najpierw w Jeruzalem, a później poza jego granicami (Dzieje 8:1; 9:31; 11:19-21; 14:21-23). Mieli oni zwyczaj regularnego zbierania się w miejscach publicznych i w domach prywatnych (Dzieje 19:8, 9; Rzym. 16:3, 5; Kol. 4:15).
Co ustrzegło rozrastający się zbór chrześcijański od przekształcenia się w luźny związek niezależnych zborów lokalnych? Jego członków zespalało przewodnictwo jednego Wodza. Od samego początku na Pana i Głowę zboru był wyznaczony Jezus Chrystus i wszystkie zbory uznawały jego pozycję (Dzieje 2:34-36; Efez. 1:22). Aktywnie kierował z niebios sprawami swego ziemskiego zboru. W jaki sposób? Posługując się duchem świętym oraz aniołami, których Jehowa oddał do jego dyspozycji (Dzieje 2:33; por. Dzieje 5:19, 20; 8:26; 1 Piotra 3:22).
Chrystus rozporządzał jeszcze czymś, co sprzyjało jedności zboru chrześcijańskiego — widzialnym ciałem kierowniczym. Z początku tworzyli je wierni apostołowie Jezusa. Później w jego skład weszli inni starsi zboru z Jeruzalem oraz apostoł Paweł, chociaż nie mieszkał w tym mieście. Wszystkie zbory uznawały autorytet tego centralnego grona starszych i oczekiwały od niego wskazówek w kwestiach organizacyjnych oraz doktrynalnych (Dzieje 2:42; 6:1-6; 8:14-17; 11:22; 15:1-31). Jakie to dało rezultaty? „Zbory rzeczywiście utwierdzały się w wierze i dzień w dzień wzrastały liczebnie” (Dzieje 16:4, 5).
Pod przewodnictwem ducha świętego ciało kierownicze czuwało nad mianowaniem nadzorców i wspierających ich sług pomocniczych, którzy sprawowali pieczę nad poszczególnymi zborami. Mężczyznom tym stawiano pewne wymagania duchowe, przy czym nie były one ustalane lokalnie, ale obowiązywały we wszystkich zborach (1 Tym. 3:1-13; Tyt. 1:5-9; 1 Piotra 5:1-3). Nadzorców wzywano do trzymania się Biblii i do poddawania się kierownictwu ducha świętego (Dzieje 20:28; Tyt. 1:9). Wszystkich w zborze zachęcano, aby byli „posłuszni tym, którzy (...) przewodzą” (Hebr. 13:17). Pozwoliło to zachowywać jedność zarówno w poszczególnych zborach, jak i w całej społeczności chrześcijańskiej.
Mimo że niektórzy mężczyźni pełnili odpowiedzialne funkcje, to w I wieku wśród chrześcijańskich świadków Jehowy nie było podziału na duchownych i laików. Wszyscy byli braćmi i mieli tylko jednego Wodza, Chrystusa (Mat. 23:8, 10).
Cechy rozpoznawcze — postępowanie w świętości oraz miłość
Chrześcijańscy świadkowie Jehowy żyjący w I wieku nie ograniczali swego świadectwa do wydawania „owocu warg” (Hebr. 13:15). Przynależność do grona uczniów wywierała wpływ na każdą dziedzinę ich życia. Toteż nie tylko głosili swe wierzenia, lecz dostosowywali do nich całe życie. Wyzbywali się starej osobowości z jej grzesznymi praktykami i starali się przyodziać w nową, stworzoną według woli Bożej (Kol. 3:5-10). Byli uczciwi i prawdomówni, a do tego pracowici i godni zaufania (Efez. 4:25, 28). Przestrzegali wysokich zasad moralnych — nieczystość płciowa, pijaństwo i bałwochwalstwo były wśród nich surowo zakazane (Gal. 5:19-21). Słusznie więc chrystianizm znano jako „Drogę”, jako styl życia oparty na wierze w Jezusa i na dokładnym kroczeniu jego śladami (Dzieje 9:1, 2; 1 Piotra 2:21, 22).
Niemniej jeden przymiot wyróżnia się spośród wszystkich innych — miłość. Pierwsi chrześcijanie okazywali podyktowaną miłością troskę o potrzeby współwyznawców (Rzym. 15:26; Gal. 2:10). Miłowali swych braci nie tylko jak siebie samych, lecz więcej niż siebie (por. Filip. 2:25-30). Jeden za drugiego gotów był nawet umrzeć. Trudno się temu dziwić. Czyż Jezus nie ofiarował za nich swego życia? (Jana 15:13; por. Łuk. 6:40). Dlatego powiedział uczniom: „Daję wam nowe przykazanie, żebyście się wzajemnie miłowali; tak jak ja was umiłowałem, żebyście wy też miłowali się wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się nawzajem miłować” (Jana 13:34, 35). Chrystus polecił swym naśladowcom żywić taką właśnie ofiarną miłość — i jego uczniowie z I wieku ściśle przestrzegali tego przykazania (Mat. 28:20).
‛Nie są częścią świata’
Chcąc się wywiązać z obowiązku pozyskiwania uczniów oraz świadczenia o Bogu i Chrystusie, chrześcijanie z I wieku musieli się skoncentrować na tym zadaniu i nie mogli pozwolić, żeby odciągały ich od niego sprawy świata. Tak właśnie postępował Jezus. Oznajmił Piłatowi: „Moje królestwo nie jest częścią tego świata” (Jana 18:36). Swoim uczniom zaś wyraźnie powiedział: „Nie jesteście częścią świata” (Jana 15:19). Toteż wzorem Jezusa pierwsi chrześcijanie trzymali się z dala od świata — nie wtrącali się do polityki ani nie uczestniczyli w wojnach (por. Jana 6:15). Nie dawali się też usidlić filozofii życiowej tego świata, uganiającego się za dobrami materialnymi i przyjemnościami (Łuk. 12:29-31; Rzym. 12:2; 1 Piotra 4:3, 4).
Ponieważ chrześcijańscy świadkowie z I wieku nie należeli do świata, wyróżniali się spośród innych społeczności. Historyk E. G. Hardy napisał w książce Christianity and the Roman Government (Chrystianizm a władze rzymskie): „Chrześcijanie byli obcymi i pielgrzymami w otaczającym ich świecie; mieli obywatelstwo niebiańskie. Królestwo, którego oczekiwali, nie było z tego świata. Wynikający stąd brak zainteresowania sprawami publicznymi był więc od samego początku cechą charakterystyczną chrystianizmu”.
Prześladowani ze względu na swą prawość
„Niewolnik nie jest większy od swego pana” — ostrzegł Jezus. „Jeżeli mnie prześladowali, was też będą prześladować” (Jana 15:20). Zanim zmarł na palu męki, znosił okrutne prześladowania (Mat. 26:67; 27:26-31, 38-44). Zgodnie zaś z powyższym ostrzeżeniem jego uczniowie mieli być wkrótce traktowani podobnie (Mat. 10:22, 23). Ale dlaczego?
Nie upłynęło dużo czasu, a pierwsi chrześcijanie zwrócili na siebie uwagę. Byli ludźmi prawymi o wzniosłych zasadach moralnych. Szczerze i gorliwie prowadzili działalność pozyskiwania uczniów, dzięki której dosłownie tysiące osób opuściło systemy religii fałszywej i zostało chrześcijanami. Nie wtrącali się do spraw świata. Nie brali udziału w kulcie cesarza. Nic więc dziwnego, że szybko stali się celem zajadłych prześladowań, wszczętych przez przywódców religii fałszywej i błędnie poinformowanych władców politycznych (Dzieje 12:1-5; 13:45, 50; 14:1-7; 16:19-24). Jednakże ci przeciwnicy byli tylko ziemskim narzędziem rzeczywistego prześladowcy — „pradawnego węża”, Szatana (Obj. 12:9; por. Obj. 12:12, 17). O co mu chodziło? O zdławienie chrystianizmu i odważnej działalności świadczenia.
Żadne prześladowania nie zdołały jednak zmusić do milczenia chrześcijańskich świadków Jehowy z I wieku! Zadanie głoszenia zlecił im Bóg za pośrednictwem Chrystusa, toteż byli zdecydowani bardziej słuchać Jego niż ludzi (Dzieje 4:19, 20, 29; 5:27-32). Polegali na mocy Jehowy i ufali, że wynagrodzi On wytrwałość swych lojalnych świadków (Mat. 5:10; Rzym. 8:35-39; 15:5).
Historia potwierdza, iż prześladowania wszczynane przez władców cesarstwa rzymskiego nie doprowadziły do wytępienia pierwszych chrześcijańskich świadków Jehowy. Żydowski historyk z I wieku n.e. Józef Flawiusz napisał: „I odtąd, aż po dzień dzisiejszy [około 93 roku n.e.], istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego [Jezusa] otrzymali tę nazwę” (Dawne dzieje Izraela, księga osiemnasta, III, 3).
Doniesienia o chrześcijańskich świadkach Jehowy z I stulecia pozwalają więc wyraźnie określić, czym się wyróżniali: odważnie i gorliwie spełniali swe zadanie świadczenia o Bogu i Chrystusie oraz pozyskiwania uczniów, stanowili organizację, w której wszyscy byli braćmi, nie podzielonymi na duchownych i laików, przestrzegali zdrowych zasad moralnych i miłowali się nawzajem, trzymali się z dala od świata i przyjętego w nim sposobu postępowania, byli też prześladowani ze względu na swą prawość.
Niemniej pod koniec I wieku nad zjednoczonym zborem chrześcijańskim zawisło groźne, podstępne niebezpieczeństwo.
[Przypis]
a W Chrześcijańskich Pismach Greckich słowo „zbór” odnosi się niekiedy do całej społeczności chrześcijan (1 Kor. 12:28), ale może też oznaczać grupę osób w jakimś mieście czy w domu prywatnym (Dzieje 8:1; Rzym. 16:5).
[Napis na stronie 26]
Nowi uczniowie nie mieli być biernymi słuchaczami, lecz posłusznymi naśladowcami Jezusa
[Napis na stronie 27]
Odtąd nikt nie stawał się świadkiem Jehowy z racji urodzenia, lecz z własnego wyboru
[Napis na stronie 28]
Przed upływem I wieku chrześcijańscy świadkowie Jehowy pozyskiwali już uczniów w Azji, Europie i w Afryce!
[Napis na stronie 29]
Wśród chrześcijan z I stulecia nie było podziału na duchownych i laików
[Ramka na stronie 27]
Chrystianizm rozprzestrzeniał się dzięki gorliwemu głoszeniu
Pobudzani niepowstrzymaną gorliwością, pierwsi chrześcijańscy świadkowie Jehowy z ogromnym zapałem szerzyli dobrą nowinę tak daleko, jak to było możliwe. W dziele Edwarda Gibbona „Zmierzch Cesarstwa Rzymskiego” czytamy, że „gorliwość chrześcijan niepostrzeżenie rozciągnęła ich szeregi na każdą prowincję i prawie każde miasto Cesarstwa [rzymskiego]”. Z kolei profesor J. W. Thompson w książce „History of the Middle Ages” (Historia średniowiecza) zaznaczył: „Chrystianizm rozprzestrzeniał się w świecie rzymskim ze zdumiewającą szybkością. Około roku 100 prawdopodobnie w każdej prowincji śródziemnomorskiej istniała jakaś gmina chrześcijańska”.
[Ramka na stronie 30]
„Tryumf chrystianizmu”
Źródła pozabiblijne potwierdzają, że pierwsi chrześcijanie wyróżniali się przykładnym zachowaniem oraz okazywaniem miłości. Historyk John Lord oznajmił: „Prawdziwy tryumf chrystianizmu polegał na tym, że ludzie przyjmujący jego nauki stawali się lepsi. (...) Posiadamy dowody na to, że wiedli nieposzlakowane życie, mieli nienaganne obyczaje, byli dobrymi obywatelami i zachowywali chrześcijańskie maniery” („The Old Roman World”).
-