Jehowa ‛sprawia wielką radość’
Świadkowie Jehowy z radością uczestniczą w żniwach duchowych. W Izajasza 9:3 powiedziano: „Rozmnożyłeś naród; sprawiłeś mu wielką radość. Radują się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupów”. Cieszymy się, że Jehowa błogosławi naszej działalności powiększając grono robotników i że wyposaża nas w narzędzia ułatwiające nam pracę. Z pewnością dodatkową radość sprawi nam zapoznanie się z poniższymi relacjami, zaczerpniętymi z Rocznika Świadków Jehowy na rok 1988.
Australia. Wskutek napływu ludzi z różnych stron świata liczba mieszkańców tego kraju wzrosła od roku 1947 o około 40 procent. Większość przybyszów pochodzi z Europy, z takich krajów, jak Wielka Brytania, Irlandia, Włochy, Jugosławia, Grecja, Niemcy, Holandia i Polska. W związku z tym napływem utworzono 58 zborów i 39 grup obcojęzycznych. Imigranci cieszą się możliwością regularnego korzystania z zebrań zborowych oraz ze zgromadzeń obwodowych i okręgowych organizowanych w 20 językach.
Niedawno napłynęła do Australii fala uchodźców z kilku krajów Azji południowo-wschodniej. Większość z nich zaznała okropnych cierpień i nędzy. Teraz, kiedy żyją w lepszych warunkach, wielu pozytywnie reaguje na dobrą nowinę. Na przykład w Sydney jest zbór złożony ze 124 głosicieli i 24 pionierów, na którego terenie mieszka dużo Azjatów. Zbór zaznaje wielkiej radości z prowadzenia 220 studiów biblijnych. Biuro oddziału tak to komentuje: „Zgromadzana jest naprawdę wielka rzesza ze wszystkich narodów, która ma ocaleć!”
Zambia. Pionier działający na terenie Pasa Miedziowego w Zambii odkrył ciekawy sposób dotarcia do drugich z dobrą nowiną. Powiedział on: „Zawsze staram się rozmawiać ze współpracownikami na temat dobrej nowiny o Królestwie, ale jak dotąd stanowczo odmawiali przyjęcia jakiejkolwiek literatury. Pewnego razu wziąłem do pracy nasz przykuwający uwagę kalendarz i pokazałem go podczas przerwy śniadaniowej. Jeden mężczyzna zawołał: ‛Jaki ładny kalendarz!’ Był nim tak zachwycony, że zgodził się na studium biblijne i teraz robi dobre postępy duchowe”.
Panama. Bracia w Panamie stanęli wobec problemu. Ponieważ krajem targają spory polityczne, nie było wiadomo, czy da się bez przeszkód zorganizować zgromadzenia okręgowe. Sytuacja nie napawała optymizmem. Ponieważ odbywały się strajki i demonstracje uliczne, rząd skierował specjalne oddziały porządkowe, aby rozproszyły demonstrantów za pomocą granatów z gazem łzawiącym. Odpowiedzialnością za ten stan rzeczy obarczono kościół katolicki, który używał swych ambon, by podżegać parafian do tych wystąpień. Na przykład pewien dziennik rządowy w nagłówkach na pierwszej stronie oskarżył arcybiskupa o przeciwstawianie się rządowi i podburzanie ludności do rozruchów. U dołu pierwszej strony widniał wydrukowany dużymi literami napis: „Czy Bóg chce religii w polityce? (Patrz strona 4)”. Na stronie 4 tej gazety przedrukowano cały artykuł z czasopisma Przebudźcie się! (11/LXVIII) wraz z powyższym tytułem. Zamieszczono także zdjęcia duchownego, ściskającego dłoń dyktatora nazistowskiego Adolfa Hitlera.
„Artykuł zamieszczono w gazecie najwyraźniej po to, aby wykazać różnicę między naszą postawą, a stanowiskiem kościoła katolickiego”, napisano z panamskiego biura oddziału. „W rezultacie mimo zakazu udostępniania sal na zebrania polityczne mogliśmy w samym środku tych politycznych niepokojów przeprowadzić zgromadzenia okręgowe, w których wzięło udział ponad 10 000 osób”.
Norwegia. W minionym roku służbowym zanotowano w tym kraju nową najwyższą liczbę głosicieli. Wzrost ten pociągnął za sobą pilną potrzebę budowy nowych Sal Królestwa. „Do tej pory zbudowaliśmy 25 Sal Królestwa metodą szybkościową, czym wzbudziliśmy zainteresowanie prasy i publiczności”, donosi biuro oddziału. W pewnym mieście bracia udali się do miejskich władz budowlanych, żeby wyjaśnić niektóre szczegóły co do budowy. Przed odejściem wspomnieli, że planują postawienie sali w ciągu trzech dni. Gdy już byli na schodach, w biurze rozległ się gromki śmiech. Dla urzędników było wprost nie do pomyślenia, że taki duży obiekt można zbudować w ciągu trzech dni!
Prace posuwały się nawet szybciej, niż planowano. W piątek do południa był już gotowy dach, a murarze wykonali połowę prac. Wtedy przyjechał samochodem jeden ze śmiejących się urzędników i zobaczył, co się dzieje. Poruszony pomknął do biura i krzyknął: „Chłopy, im to wychodzi!” Wszyscy poczuli się zakłopotani i uzgodnili, że trzeba jakoś naprawić ten błąd. Jeden z nich był dyrygentem orkiestry złożonej z urzędników miejskich. Zaproponował, żeby w sobotę pomaszerować na teren budowy i pograć Świadkom Jehowy, i w ten sposób ich „przeprosić”. Wszyscy wyrazili zgodę. Jakież zdziwienie ogarnęło 180 braci, gdy zobaczyli maszerującą orkiestrę, która przybyła na plac budowy, by uprzyjemnić im pracę paroma melodiami.
W Afryce Południowej były prześladowca Świadków Jehowy przyjął prawdę. Kiedy pewnego dnia dyskutował ze swoimi przyjaciółmi o polityce, jeden z naszych braci taktownie włączył się do rozmowy i przedstawił biblijny punkt widzenia na tę sprawę. Mężczyźni chcieli się dowiedzieć czegoś więcej i wprost zasypali go pytaniami. Oparte na Biblii odpowiedzi żywo zainteresowały jednego z nich. Gdy brat odwiedził go w domu, mężczyzna ten powiedział: „Bardzo chciałbym czytać Biblię, ale kto mi w tym pomoże?” Brat rozpoczął z nim studium biblijne na podstawie książki Żyć wiecznie w języku zuluskim. Wkrótce człowiek ten ze wstydem przyznał się bratu, że kilka lat wcześniej mieszkał w kraju, gdzie działalność Świadków Jehowy jest zakazana. Służąc jako żołnierz w armii tego kraju, brał udział w prześladowaniu Świadków. Teraz prawda odmieniła jego życie. Stał się gorliwym głosicielem Królestwa i jest szczęśliwy, że zamiast broni nosi torbę z literaturą biblijną.
W Japonii starsza wiekiem pionierka obrała za swój teren poczekalnię szpitalną. Jaką strategię teokratyczną stosuje ta siostra? Otóż siedzi i czyta publikacje Towarzystwa, oczekując, że jakaś zaciekawiona osoba zatrzyma się i zapyta, co to za książka. Pewnego razu ktoś stanął za jej plecami i zapytał: „Jak mógłbym zdobyć taką publikację?” Obejrzała się i zobaczyła młodego mężczyznę. Zaglądał jej przez ramię, próbując czytać broszurę W poszukiwaniu Ojca. „Widzi pani, ja też poszukuję swego ojca”, wyjaśnił. Siostra wręczyła mu broszurę i obiecała spotkać się z nim w szpitalu. W czasie następnej rozmowy, do której doszło po kilku dniach, zachęciła go do nabywania wiedzy o innym Ojcu, Bogu Jehowie. Jakże była zdumiona i poruszona, gdy spotkawszy się z nim po kilku miesiącach, dowiedziała się, że znalazł dwóch ojców: jednego — rodzonego ojca, i drugiego — Wszechmocnego Boga Jehowę. Młodzieniec ów, a także jego matka i ojciec znaleźli w broszurze praktyczne rady i w rezultacie cała rodzina zaczęła studiować Biblię ze Świadkami Jehowy.
W ubiegłym roku sprawozdawczym głosiciele w Liberii poświęcali średnio 15,4 godziny miesięcznie na służbę polową, wskutek czego znacznie wzrosła liczba rozpowszechnionych czasopism. Bracia donoszą: „Rozpowszechniliśmy w jednym miesiącu 17 630 czasopism. Jest to najwyższa liczba czasopism, jaka dostała się w jednym miesiącu do rąk czytelników od marca 1972 roku. Do nasilenia się działalności z użyciem czasopism niewątpliwie przyczynił się fakt, że odkąd są drukowane w czterech kolorach, bardziej przykuwają uwagę ludzi. Głosiciele rozprowadzają obecnie cały swój przydział czasopism w ciągu paru dni po ich otrzymaniu. Ludzie coraz częściej zwracają się do głosicieli na ulicy z pytaniem: „Czy nie macie dla mnie jakichś ‛Biblii’”? Oczywiście chodzi o Strażnicę i Przebudźcie się!.
Biuro oddziału w Zimbabwe pisze: „Odkąd nasze publikacje ukazują się w czterech kolorach, to znaczy od kwietnia 1987 roku, wielu głosicieli wzmogło wysiłki w pracy z czasopismami. Pewien brat mieszkający na prowincji napisał po otrzymaniu pierwszego czterokolorowego wydania: ‛Wziąłem trochę czasopism i stanąłem w centrum handlowym, aby proponować je przechodniom. Kilku z nich chętnie je przyjęło. W drodze do domu pokazali czasopisma swoim sąsiadom, którzy wkrótce jeden po drugim zaczęli zgłaszać się do mnie po literaturę. W ciągu paru minut rozpowszechniłem wszystko, co miałem’”.