Boskie zwycięstwo i jego znaczenie dla udręczonej ludzkości
„Teraz nastało zbawienie [zwycięstwo, Biblia Jeruzalemska], i potęga i królowanie Boga naszego, i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym”. — Apok. 12:10.
1. Co mamy na myśli, mówiąc o „Boskim zwycięstwie”?
BOSKIE ZWYCIĘSTWO! Mówiąc o nim, mamy na myśli zwycięstwo pewnej Boskiej Istoty. Nie chodzi nam jednak o uskrzydloną boginię Nike (Zwycięstwo) ze starożytnej mitologii greckiej, której imieniem nazwano pociski amerykańskich sił zbrojnych typu ziemia-powietrze, mianowicie pociski Nike-Herkules. Mamy na myśli zwycięstwo Boga — Stwórcy nieba i ziemi, Stworzyciela ludzkości. Jedynie Jego zwycięstwo może wyjść na dobre srodze dziś udręczonej ludzkości.
2. Z czym przeważnie kojarzy się słowo „zwycięstwo”?
2 W ciągu całych dziejów ludzkich słowo „zwycięstwo” kojarzyło się przeważnie z wojną albo przynajmniej z jakąś potyczką, ze sporem, bądź też z niesprzyjającymi warunkami, które trzeba było pokonać. Nie ulega wątpliwości, że udręki obecnie przytłaczające wszystkie narody ziemi — to też niesprzyjające warunki, które ze względu na wiecznotrwałe dobro ludzkości muszą być przezwyciężone.
3. Jakie pytania postawiono odnośnie do Boga w związku ze znaczeniem wyrażenia „Boskie zwycięstwo”? Co warto więc wiedzieć?
3 Czy zatem z wyrażenia „Boskie zwycięstwo” należy wysnuwać wniosek, że Bóg całego stworzenia zamierza wdać się w walkę, w potyczkę, w jakiś spór? Czy dany konflikt, jeśli mieści się w planach Boga, odbije się w taki lub inny sposób na ludzkości? Czy odczujemy go wszyscy, czy sprawi nam jakąś ulgę w udręce? Jeżeli odpowiedź na te pytania jest twierdząca, to sam rozsądek nakazuje nam bliżej zainteresować się ową wojną. Powinniśmy przecież wiedzieć, po której stronie wypada nam stanąć, oczywiście o ile naprawdę pragniemy Boskiego zwycięstwa.
4. Dlaczego udręki i trwoga, rozprzestrzenione dziś w skali międzynarodowej, zmuszają nas do szukania właściwego sensu „Boskiego zwycięstwa”?
4 Ludzie miewają bardzo rozbieżne poglądy na temat Tego, którego określa się mianem „Boga”. Antyreligijnie nastrojeni ateiści mają swój pogląd na Boga. Tak zwany świat chrześcijański, czyli po prostu chrześcijaństwo, ma w tym względzie własny punkt widzenia. Świat muzułmański po swojemu zapatruje się na swego Allacha. Z kolei Żydzi hołdują jeszcze innym poglądom. Pozostałe narody niechrześcijańskie mają u siebie wiele dalszych typów religii i własne, osobliwe sądy o Bogu. Stąd też każde ugrupowanie religijne bądź niereligijne może mieć własne zdanie o tym, co w przyszłości mogłoby dla ludzi oznaczać „Boskie zwycięstwo”. W tej sytuacji, logicznie rzecz biorąc, nawet nie należy się spodziewać zbieżności owych rozlicznych poglądów na „Boskie zwycięstwo”. Nie byłoby również w tym nic dziwnego, gdyby zbliżająca się rzeczywistość, jaką będzie Boskie zwycięstwo, różniła się w ogóle od wszystkiego, czego się po tym określeniu spodziewają poszczególne grupy. Udręka i trwoga w dobie obecnej rozprzestrzenione w skali międzynarodowej niezaprzeczalnie zmuszają nas do wysiłku w kierunku właściwego zrozumienia tej sprawy.
5. Do jakiego autorytetu musimy się zwrócić po wiadomości dotyczące tej walki? Jakim tematem zamyka on swe doniesienia?
5 Rzecz jasna, że w kwestii walki, która zostanie ukoronowana Boskim zwycięstwem, należy się zwrócić do autorytatywnego źródła wiadomości. Autorytetem tym jest Księga, która została rozpowszechniona po całej ziemi w miliardach egzemplarzy i w setkach ważniejszych języków, jakimi się posługują ludzie. Księgą tą jest Pismo święte, czyli Biblia. Na całym świecie tylko ta jedna Księga omawia sprawę wszechświatowej wojny, w której Bóg, Stwórca niebios i ziemi, zdecydowanym zwycięstwem potwierdzi swoją niepodważalną wyższość. Właśnie do świętych zapisków zawartych w Biblii musimy się udać, aby znaleźć miarodajne informacje na ten tak ważny temat. Mówiąc o Biblii, nie mamy na myśli jedynie „dwudziestu czterech ksiąg Pism Świętych”, do których uznawania ograniczają się Hebrajczycy, czyli Żydzi, lecz całą Biblię, obejmującą nie tylko tamte święte Pisma Hebrajskie, ale także natchnione Pisma Chrześcijańskie. Ostatnią księgę tak pojmowanej kompletnej Biblii napisał dziewiętnaście stuleci temu chrześcijański apostoł Jan i nosi ona nazwę Apokalipsy albo Objawienia. Jak słusznie należałoby oczekiwać, zamyka ona przez Boga inspirowaną Biblię tematem Boskiego zwycięstwa.
6. Jakie mieszane uczucia rodzą się z kwestii, czy chrześcijaństwo miałoby odnieść korzyść z takiego Boskiego zwycięstwa?
6 Prawdą jest, że poszczególne Towarzystwa biblijne działające w chrześcijaństwie uczyniły dużo, aby Biblię świętą puszczać w obieg po całym świecie. Samo chrześcijaństwo wręcz szczyci się tym, iż trzyma się mocno tej właśnie Księgi. Czyżby z uwagi na te okoliczności miało ono odnieść korzyść z nadciągającego Boskiego zwycięstwa? Czy zbliżająca się walka przepowiedziana w Biblii będzie stoczona na rzecz chrześcijaństwa i dla jego zachowania? Religijnie usposobionym ludziom w obrębie chrześcijaństwa bardzo by się taka myśl podobała. Nie podobałoby się to jednak ateistom ani reszcie niechrześcijańskiego świata — nawiasem mówiąc, całkiem słusznie.
7. Jaki stosunek liczebny zachodzi między ludnością krajów chrześcijańskich i krajów ateistycznych? Dlaczego chrześcijaństwo uważa, że w razie wojny powinno pokonać przeciwników?
7 Patrząc z religijnego punktu widzenia, sytuacja wydaje się na pozór korzystna dla chrześcijaństwa. Tak parafianie, jak i duchowni sądzą, iż chrześcijaństwo żyje w zgodzie z Bogiem, o którym donosi Biblia. Natomiast radykalni ateiści znajdują się w otwartej walce z Bogiem, zresztą nie tylko z Bogiem Biblii, ale też z bożyszczami wszelkich innych religii. Kraje europejskie, gdzie u władzy są ateiści, swego czasu uważały się za chrześcijańskie, teraz jednak nie przypisują sobie tego miana, co więcej, zapierają się go i zaprzeczają jakiejkolwiek przynależności do chrześcijaństwa. Niemniej jednak organizacjami religijnymi, którym pozwalają działać na swym obszarze, lubią się posługiwać dla celów politycznych i dla uzyskiwania dodatkowego wsparcia podczas wojny. Pod względem liczebności, siły otwarcie przeciwne Bogu w Europie, Azji i Afryce zdają się przewyższać religijne siły chrześcijaństwa, chociaż według ostatnich danych chrześcijaństwo chełpi się posiadaniem 985 363 400 członków poszczególnych kościołów. W każdym razie przyjmując za fakt bezsporny, że Bóg jest po jego stronie, chrześcijaństwo wierzy, iż zdoła pokonać wszelkie ateistyczne potęgi.
8. Jaki ciężar narody chrześcijaństwa w okresie wojny przerzucały na Boga? Co decydowało wówczas o zwycięstwie?
8 Nie ma w tym nic nowego, gdy narody przejęte religią wiążą prowadzenie wojen ze swym bogiem lub swymi bogami. Działo się tak od najdawniejszych czasów, nawet jeszcze zanim w czwartym stuleciu naszej ery zorganizowano nominalne chrześcijaństwo. Starożytni Egipcjanie, Asyryjczycy, Babilończycy, Medowie i Persowie, Grecy oraz Rzymianie mieli swoich bogów, do których wołali o zwycięstwo w swych zaborczych wojnach. Wiedzą o tym również co bardziej oświeceni ateiści. Znamienna wszakże jest okoliczność, że w chrześcijaństwie poszczególne narody walczyły między sobą i podczas wojny modliły się do tego samego Boga. Katolicy walczyli z katolikami. Katolicy walczyli przeciw protestantom. Podobnie protestanci wojowali z protestantami. Tym samym przerzucano na Boga ciężar decydowania o tym, której ze zwalczających się stron należy użyczyć zwycięstwa i których narodów modlitwy łaskawie wysłuchać. Tak było w trakcie pierwszej wojny światowej, która się rozpoczęła w chrześcijaństwie, i to samo miało miejsce podczas drugiej wojny światowej — również wznieconej w chrześcijaństwie. Czy wobec takiego stanu rzeczy w wojnach prowadzonych przez chrześcijaństwo istotnie Bóg orzekał, która strona ma zwyciężyć, czy raczej decydowało o tym wyposażenie wojsk oraz umiejętna strategia?
9. Dlaczego zwycięstwo chrześcijaństwa nawet odniesione przy poparciu Boga, nie gwarantowałoby trwałej ulgi dla udręczonej ludzkości?
9 Może jednak ewentualna wojna nuklearna, rozpętana między religijnym chrześcijaństwem a międzynarodowym bezbożnictwem, zmusiłaby Boga do wystąpienia po stronie religii przeciw stronie antyreligijnej? Jak wszyscy wiemy, od długich dziesięcioleci czynione były przygotowania do „ostatecznej rozprawy” pomiędzy dwoma czołowymi blokami narodów. Czy można liczyć na to, że w razie czego jedyny żywy i prawdziwy Bóg przyszedłby z pomocą chrześcijaństwu? Zwycięstwo chrześcijaństwa oznaczałoby przedłużenie jego istnienia. Ale czy w oparciu o jego dotychczasowe dzieje można powiedzieć, że zasługuje na ocalenie? Duchowni otwarcie przyznają, że właśnie obłuda w nim rozpleniona i w ogóle poczynania nie licujące z prawdziwym chrystianizmem doprowadziły do rozkwitu ateizmu, do jego okrzepnięcia w potęgę liczącą się na świecie. Skąd więc można być pewnym, czy przetrwanie chrześcijaństwa z biegiem czasu nie doprowadziłoby do ponownego wyłonienia się międzynarodowego ateizmu, a w końcu do ponownej konfrontacji obu stron? Zatem zwycięstwo chrześcijaństwa nie gwarantowałoby ulgi dla udręczonej ludzkości.
NIECH PRZEMÓWI BÓG PRZEZ SWE SPISANE SŁOWO
10. Skąd możemy się dowiedzieć, czy Bóg jest po stronie któregoś z dzisiejszych bloków? Jak więc brzmi właściwa odpowiedź?
10 Narzuca się nam teraz pytanie: Czy w ostrym starciu religijnego chrześcijaństwa z antyreligijnym bezbożnictwem Bóg w ogóle poparłby którąkolwiek stronę? Czy przynajmniej popierał którąś ze stron w „zimnej wojnie” prowadzonej od lat między dwoma blokami narodów? Dla ludzi bezstronnych, takich jak my, istnieje tylko jeden sposób na uzyskanie zadowalającej i poprawnej odpowiedzi; należy mianowicie pozwolić, żeby przemówił sam Bóg. Faktycznie zabiera On głos w tej sprawie, a czyni to na kartach swego natchnionego Słowa proroczego, Biblii świętej. Jego odpowiedź jest wyraźna i niedwuznaczna. Nie popiera żadnego bloku narodów. Obydwa bloki są przeciw Niemu.
11, 12. Jaka reguła Boska pozwala słusznie zaliczać chrześcijaństwo do wrogów Bożych?
11 Nietrudno chyba zgodzić się z poglądem, że Bóg nie będzie walczył po stronie swych wrogów. To oczywiste; ale czy chrześcijaństwo jest wrogiem Boga? Popatrzmy na setki tysięcy kościołów wzniesionych na jego obszarach. Przyjrzyjmy się kilku czy kilkunastu setkom odłamów, z jakich się ono składa. Spójrzmy na setki tysięcy duchownych, którzy w owych kościołach odprawiają nabożeństwa i zanoszą uroczyste modły do Boga w imię Jezusa Chrystusa. Czy nie zachodzi tu czasem gruba omyłka, gdy się zalicza chrześcijaństwo do nieprzyjaciół Bożych? Niestety, nie ma w tym żadnej pomyłki. Bóg jest nie tylko przeciw swym otwartym wrogom, ale również przeciw tym, którzy są przyjaciółmi Jego wrogów. Kiedy pewien starożytny król jeruzalemski wracał z wyprawy wojennej, w której udzielał pomocy wojskowej innemu, niegodziwemu królowi, Bóg rzekł mu: „Czy musisz wspomagać bezbożnego i miłować wrogów Jahwe [Jehowy]? Przez to właśnie trwa nad tobą gniew Jahwe” (2 Kron. 19:1, 2). A wiele lat później za pośrednictwem chrześcijańskiego ucznia Jakuba ten sam Bóg oświadczył:
12 „Czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.” — Jak. 4:4.
13. Dlaczego nawet fakt, że chrześcijaństwo podjęło „zimną wojnę” z blokiem ateistycznym, nie podważa twierdzenia, iż jest przyjacielem świata?
13 Któż chciałby zaprzeczać temu, że chrześcijaństwo jest wiernym przyjacielem świata? Nawet „zimna wojna”, zrodzona z wrogości między narodami chrześcijaństwa i blokiem ateistycznym, w niczym nie podważa twierdzenia, że chrześcijaństwo jest bliskim przyjacielem całego świata. Konflikty pomiędzy narodami ateistycznymi a tymi, które noszą miano chrześcijańskich, bynajmniej za podłoże nie mają kwestii religijnych. Dotyczą po prostu polityki. Wchodzą tu w grę dwie rozbieżne ideologie polityczne. Natomiast podczas drugiej wojny światowej czołowe narody chrześcijaństwa miały radykalne żywioły ateistyczne za swego sprzymierzeńca. A teraz w zasadzie wszystkie narody chrześcijaństwa są członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych, w której skład wchodziły ostatnio już 132 państwa, i zasiadają tam ramię w ramię z delegacjami państw otwarcie głoszących ateizm. W gruncie rzeczy co najmniej połowa członków Organizacji Narodów Zjednoczonych nie uważa się za przynależnych do tak zwanego chrześcijaństwa. Narody nominalnie chrześcijańskie utrzymują stosunki dyplomatyczne z pozostałymi rządami tego świata. Zgodnie z zawartymi umowami regularnie przeprowadzają transakcje handlowe z tymiż narodami. Dbają o wymianę kulturalną. Państwo watykańskie, na którego czele stoi głowa najpotężniejszej organizacji religijnej świata, posyła przedstawicieli dyplomatycznych do możliwie największej liczby krajów świata.
14. (a) Czy uczeń Jakub orzekłby o chrześcijaństwie, iż przez swe postępowanie staje się przyjacielem tego świata? (b) Jaki jest stosunek Boga do chrześcijaństwa? Czego można się spodziewać po Bogu, gdy nastąpi ostateczna rozprawa z chrześcijaństwem?
14 Narody chrześcijaństwa usilnie starają się utrzymywać przyjacielskie stosunki z narodami spoza chrześcijaństwa. Mieszają się do polityki tego świata. A gdy za przykładem innych narodów świata chwytają za śmiercionośną broń, aby za jej pomocą rozstrzygnąć jakiś spór, wtedy poszczególne kościoły chrześcijaństwa natychmiast udzielają poparcia swoim rządom; kler próbuje wciągnąć również Boga w dany konflikt międzynarodowy, wzywając Go w popisowych modłach. Czy czasem chrześcijański uczeń Jakub nie określiłby całego tego procederu mianem „przyjaźni ze światem”? Czy nie powiedziałby, iż chrześcijaństwo, będąc takim przyjacielem świata, „staje się nieprzyjacielem Boga”? Z całkowitą pewnością — tak! Żadna inna odpowiedź nie byłaby tu w ogóle możliwa. Pomimo wielkiej swej religijności chrześcijaństwo okazuje się zasługującym na ostre potępienie wrogiem Bożym. Jest przeciwne Bogu na równi z wszelkim bezbożnictwem i innymi żywiołami świata. Dlatego też Bóg jest przeciw niemu. Bóg go nie popiera. Nie można oczekiwać, aby Bóg wystąpił w obronie chrześcijaństwa, gdy radykalne czynniki tego świata wspólnie na całej ziemi zaatakują religię, zanim same pogrążą się w wojnie Har-Magedonu (Apok. 17:1-16). Udręczona ludzkość nie może oczekiwać żadnej ulgi ze strony chrześcijaństwa.
15. Czy dzisiejsze przeciwstawne sobie obozy szykują się do wojny religijnej? Kto więc nadal cierpi udręki?
15 Nie można się spodziewać, żeby chrześcijaństwo miało udział w Boskim zwycięstwie podczas nadciągającej wojny wszystkich czasów. Przygotowania, jakie podejmują jego narody do zmierzenia się z blokiem materialistycznym, nie mają na celu ocalenia chrystianizmu. Chodzi im jedynie o zachowanie politycznej suwerenności, o zagwarantowanie prawa do przetrwania dotychczasowym ustrojom politycznym. Rywalizujące ze sobą strony nie planują wojny religijnej. Zasadnicza kwestia sporna brzmi: Do kogo należy ziemia? Kto będzie panował nad ziemią? Właśnie z powodu zażartych sporów, jakie między sobą toczą narody skłócone na takim politycznym tle, ludzkość ciągle żyje w trwodze i cierpi udrękę.
16. Jaka podstawowa kwestia musi być teraz rozstrzygnięta raz na zawsze? Jaka związana z tym tematem modlitwa zostanie dzięki temu wysłuchana?
16 Jak nigdy dotąd w dziejach ludzkich nadszedł teraz czas, aby raz na zawsze rozstrzygnięta została owa kwestia rządzenia: Kto będzie panował nad ziemią? Poprawnie rozwiązać sytuację i zaprowadzić trwały pokój może jedynie Bóg, Stwórca i prawowity Właściciel ziemi. Któż miałby większe od Niego prawo do decydowania o tym, kto powinien władać ziemską ojczyzną całej ludzkości? W niezmiennym swym spisanym Słowie, w Biblii, oznajmił zamierzenie, że w odpowiednim czasie wypowie swoje zdanie. Czas ten znacznie się teraz przybliżył! Nadeszła pora, aby wysłuchał modlitwę zanoszoną do Niego od wielu pokoleń. Chodzi tu o modlitwę, której uczył Jego własny Syn, gdy dziewiętnaście stuleci temu zstąpił z niebios. Modlitwy tej Jezus Chrystus nauczył swych prawdziwych uczniów. Posłuszni jemu wierni jego naśladowcy do dziś dnia wymawiają słowa: „Ojcze nasz, który jesteś w niebiesiech! Święć się imię twoje; przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jak w niebie, tak i na ziemi.” — Mat. 6:9, 10, Gd.
MODLITWA O BOSKIE PANOWANIE — WYSŁUCHANA
17. (a) Jaką prośbę wyraża ta modlitwa? Czy prośba ta doczeka się spełnienia dzięki chrześcijaństwu? (b) Co musi więc ustąpić, a co nadejść? Czyja modlitwa zostanie przez to wysłuchana?
17 W gruncie rzeczy jest to modlitwa o Boskie panowanie, o Boski rząd i — oczywiście — o Boskie zwycięstwo! Nie rozumiejąc znaczenia tej modlitwy, miliardy wyznawców chrześcijaństwa odmawiały ją przez wieki w swoich mieszkaniach i kościołach, ale krwawe wojny, jakie toczyły narody chrześcijaństwa, nie doprowadziły do ustanowienia tego Królestwa. Ich metody nie pokrywają się z Bożym sposobem zaprowadzenia rządów Boskich. Chrześcijaństwo nie okazało się Królestwem Bożym. Nie okazało się też Królestwem Chrystusowym, choć tak sugeruje jego nazwa. Chrześcijaństwo nie spełniło proroctw biblijnych, omawiających chwałę i wspaniałość Królestwa Chrystusa oraz błogosławieństwa, jakie ono zapewni całej ludzkości. Chrześcijaństwo w złym świetle postawiło Królestwo Chrystusa. Bóg nie może uznać ani przyjąć chrześcijaństwa jako prawdziwego Królestwa swego Syna Jezusa Chrystusa. Chrześcijaństwo musi ustąpić! Nadejść musi prawdziwe Królestwo Boże z władzą spoczywającą w rękach Chrystusa! Modlitwa, której nas nauczył umiłowany Syn Boży, nie pozostanie bez odpowiedzi. Jego prawdziwi, nieobłudni uczniowie nie zanosili jej nadaremnie.
18. (a) Nad kim odniesione zwycięstwo będzie odpowiedzią na tę modlitwę? (b) Na jaki fakt związany z „czasami pogan” duchowieństwo zaniedbało zwrócić uwagę władcom politycznym?
18 W przeciwieństwie do szczerych naśladowców Jezusa Chrystusa masy ludzkie na obszarach chrześcijaństwa i całej reszty tego świata wcale nie pragną Królestwa Bożego. Dlatego objęcie przez to Królestwo pełnej władzy nad całą ziemią będzie rzeczywiście oznaczać zwycięstwo Boga. Zwycięstwo nad kim? Nad wszystkimi czynnikami religijnymi i politycznymi, które ignorują prawo własności Boga do ziemi i które walczą o dalsze utrzymanie narodowej suwerenności sztucznie tu przez człowieka ustanowionych rządów. Żadna z tych sił rywalizujących między sobą w imię utrzymania władzy nad ziemią w rękach ludzkich rządów politycznych nie chce przyjąć do wiadomości, że już się skończyły tak zwane „czasy pogan”. Sam Bóg wyznaczył te „czasy” narodom świata i mogły one w tym okresie panować nad całą ziemią bez ingerencji ze strony Jego Królestwa; jednakże jesienią roku 1914 n.e. „czasy” owe dobiegły końca (Łuk. 21:24). Duchowni chrześcijaństwa nie zwrócili uwagi na ten fakt politycznym władcom narodów. Nigdy nie wskazali nikomu, że wraz z upływem „czasów pogan” miało się wydarzyć coś wręcz przeciwnego temu, co się dokonało przy rozpoczęciu tychże „czasów” w roku 607 p.n.e.
19. Co Bóg zniósł z ziemi na początku „czasów pogan”? W jaki sposób?
19 Na początku „czasów pogan” jesienią wspomnianego roku Bóg zniósł z ziemi swoje figuralne Królestwa i pozwolił mocarstwom pogańskim, czyli nieżydowskim, roztoczyć niepodzielną władzę nad wszystkimi krajami świata. Bóg dopuścił do tego, dając wojskom pogańskiego Babilonu obalić figuralnego Mesjasza, to jest króla Jeruzalem, i zburzyć owo święte miasto wraz z tamtejszą świątynią, po czym przez siedemdziesiąt lat miasto i cała kraina judzka pozostała wyludnionym pustkowiem.
20. (a) Co Bóg w przeciwieństwie do tego przedsięwziął z upływem „czasów pogan”? (b) Dlaczego to, co Bóg wtedy uczynił, było dla władców politycznych niewidoczne?
20 W przeciwieństwie do tego z upływem „czasów pogan” w roku 1914 n.e. Bóg odrestaurował swoje Królestwo — nie w postaci figuralnej, obrazowej, ani z symbolicznym Mesjaszem na tronie, ale w rzeczywistości, w sensie pozafiguralnym. Właśnie dlatego nie odnowił w Jerozolimie na Bliskim Wschodzie królestwa na czele z dynastią Dawida. Ustanowił natomiast Królestwo z władzą oddaną w ręce Jezusa Chrystusa, który przybywszy jako człowiek na ziemię był w prostej linii potomkiem starożytnego króla Dawida. A ponieważ Jezus Chrystus nie jest już ziemskim człowiekiem, lecz został wzbudzony z męczeńskiej śmierci do niebiańskiego życia duchowego, więc też Bóg ustanowił Królestwo tego Potomka króla Dawida w niebiosach, w dziedzinie zwanej „Jeruzalem niebieskim” (Mat. 1:1; 1 Piotra 3:18; Hebr. 12:22). Z tej przyczyny polityczni władcy chrześcijaństwa i pogaństwa nie dostrzegli narodzin mesjańskiego Królestwa w roku 1914 n.e. Mimo to narodziny owe musiały nastąpić w przewidzianym czasie i dały się odczuć po skutkach, jakie pociągnęły za sobą zarówno w niebie, jak i na ziemi.
21-23. (a) Dlaczego „wojna” w niebie nie jest niczym takim, z czego można by się niedowierzająco podśmiewać? (b) Jak apostoł Jan opisuje jej przyczyny w 12 rozdziale Apokalipsy?
21 Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że wskutek udanych narodzin mesjańskiego Królestwa, które wydała na świat niebiańska organizacja Boża, jak dziecko rodzi się z niewiasty, wybuchła w niebie wielka wojna? Nie ma sensu niedowierzająco się z tego podśmiewać, ponieważ każda wojna wywołuje jakieś skutki, a ta niewidzialna wojna w niebie także miała następstwa odczuwalne przez nas ludzi tu na ziemi. Skutki wymienionej wojny nie są niczym śmiesznym, gdyż dotąd odczuwamy je boleśnie. To one właśnie nadają całej sprawie cech realizmu. Niewidzialne, zaistniałe w niebie jej przyczyny zostały proroczo ukazane w wizji chrześcijańskiemu apostołowi Janowi. Sporządził on dla nas opis tego, co oglądał, a według polskiego przekładu biblijnego pod nazwą Biblia Tysiąclecia, wydanie II z roku 1971, słowa jego brzmią, jak następuje:
22 „I porodziła [to znaczy niebiańska organizacja Boża] syna — mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. (...) I nastąpiła walka [bitwa, Gd; wojna, NT] w niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło.
23 „I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię; został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie. I usłyszałem [ja Jan] donośny głos w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca [ten sam urywek w brzmieniu przekładu The New English Bible: Oto godzina zwycięstwa naszego Boga, godzina jego wszechwładzy i mocy, kiedy to jego Chrystus obejmuje prawowitą władzę!], bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym. A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa, i nie umiłowali dusz swych — aż do śmierci. Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada morzu — bo zstąpił na was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu.” — Apok. 12:5-12.
24. (a) Jak długo trwała ta wojna w niebie? (b) Dlaczego jej następstwem było „biada” dla nas na lądzie i na morzu?
24 Przytoczone sprawozdanie nie podaje, jak długo trwała „walka w niebie” między świętymi aniołami a diabelskimi demonami; niemniej jest mało prawdopodobne, żeby trwała dłużej niż pierwsza wojna światowa, która się zakończyła 11 listopada roku 1918. Bez względu jednak na ten szczegół nas bardziej interesuje pytanie: Jakie ta walka pociągnęła za sobą skutki dla nas, mieszkańców ziemi, którzy byliśmy nieświadomi jej wybuchu w niebie? Święte niebiosa zostały wezwane do radowania się z powodu odniesionego zwycięstwa, iście Boskiego zwycięstwa, ale my tu na ziemi? Donośny głos w niebie wołał: „Biada ziemi i biada morzu”! Dlaczego „biada” nam, czy to na lądzie, czy na morzu? „Bo zstąpił na was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu.” — Apok. 12:12.
25, 26. (a) Jakie pytania dotyczące wydarzeń na ziemi od pierwszej wojny światowej postawiono tym, którzy się śmieją z istnienia Diabła i jego demonicznych aniołów? (b) Jakie w końcu zadano pytanie co do przyczyny i skutków?
25 Ludzie szydzący z Biblii mogą potraktować jako żart tę myśl, że Szatan Diabeł i jego demoniczni aniołowie zostali zrzuceni w pobliże naszej ziemi. Czy jednak potrafią albo czy choćby próbują żartować z udręki, z owego „biada”, jakie odczuwa dziś zarówno ziemia, jak i morze? Naśmiewcy ci nie są w stanie zobaczyć Szatana Diabła własnymi oczami, ale mają podstawy ku temu, by się orientować, że razem z legionami swoich demonów krąży on dookoła, że jest w pobliżu nas. Jeżeli temu nie wierzą, niechaj odpowiedzą, dlaczego Lidze Narodów, którą utworzono wkrótce po zakończeniu pierwszej wojny światowej, nie udało się skutecznie dowieść, iż jest międzynarodową organizacją zapewniającą pokój i bezpieczeństwo. Dlaczego nie przeszkodziła ona dojściu do władzy w Europie dyktatorów dążących do rozpętania wojny? Dlaczego nie zapobiegła wybuchowi drugiej wojny światowej w roku 1939, wojny, której punktem kulminacyjnym była eksplozja dwóch bomb atomowych, co oznaczało doprawdy okropne „biada” dla mieszkańców miast Hiroszima i Nagasaki?
26 A poza tym dlaczego także Organizacja Narodów Zjednoczonych od czasu swego powstania pod koniec drugiej wojny światowej w roku 1945 aż do dnia dzisiejszego nie potrafiła zapobiec licznym wojnom i rewolucjom, agresjom terytorialnym i innym zaburzeniom na tle politycznym? Dlaczego obserwujemy przerażający rozwój broni nuklearnej w dyspozycji wielkich mocarstw światowych? Czym wytłumaczyć kryzys walutowy? Co jest powodem ciągłych zakłóceń między światem pracy i kapitałem, a nawet między urzędnikami państwowymi i rządami? Skąd się bierze wszelki fanatyczny nacjonalizm? Czym usprawiedliwić uprzedzenia i konflikty rasowe? Jak wytłumaczyć narastającą falę przestępstw, upadek moralności, epidemiczne szerzenie się chorób wenerycznych, rujnowanie własnej siedziby ludzkości przez skażenie naturalnego środowiska? Dlaczego coraz bardziej brak wyżywienia dla ludności? Dlaczego dzieje się tak, jak przepowiadał Jezus Chrystus, mając na myśli nasze czasy: „Na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte”? (Łuk. 21:25, 26). Nie ma skutku bez przyczyny. A gdzie tkwi istotna przyczyna całej tej udręki?
[Ramka i ilustracje na stronie 4]
Czy chrześcijaństwo będzie uczestniczyło w Boskim zwycięstwie? Wdaje się ono w sprawy polityczne tego świata, a Biblia powiada: Kto zamierza być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga
[Ilustracja]
POWYŻEJ: Papież Paweł VI w trakcie przemawiania do Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w dniu 4 października roku 1965
[Ilustracja]
PONIŻEJ: Napis widniejący na pawilonie watykańskim podczas Wystawy Światowej w Nowym Jorku z lat 1964-1965:
Oto jego treść w przekładzie polskim:
Niech światu będzie wiadomo, że Kościół patrzy na świat z głębokim zrozumieniem, ze szczerym podziwem i w życzliwej intencji, nie żeby go podbić, ale mu służyć, nie żeby nim gardzić, ale go doceniać, nie żeby go potępiać, ale umacniać i ratować.
Papież Paweł VI