Aktualne wydarzenia w świetle Biblii
ZACHWIANE MIERNIKI MORALNE
Czy chrześcijańskie mierniki moralne powinny z czasem ulegać zmianom? Czy powinny je kształtować panujące tendencje polityczne lub poziom materialnego dobrobytu? W czasopiśmie „National Catholic Reporter” (z 16 sierpnia 1974 roku) ksiądz katolicki Paul Furfey ostro przeciwstawił chrześcijan z pierwszego wieku naszej ery tym chrześcijanom, którzy żyli w późniejszych stuleciach.
Pierwsi chrześcijanie byli wystawieni na wrogość i prześladowanie ze strony świata. Jednakże „wszystko to uległo zmianie, odkąd nastał Pokój Konstantyński [od imienia cesarza rzymskiego z czwartego stulecia]” — czytamy w artykule wymienionego księdza. „Chrystianizm nagle stał się sprawą otoczoną szacunkiem. Biskupi wyszli z podziemia i zaczęli sobie budować pałace. Chrześcijanie zaczęli pełnić urzędy państwowe, chrześcijanami stali się ważni dowódcy wojskowi i bogaci kupcy”.
Przeszedłszy do czasów nowszych, autor najpierw powołał się na słowa Jezusa, określające, jak trudno bogaczowi wejść do Królestwa Bożego, po czym stwierdził: „A jednak (...) katoliccy milionerzy zbytnio się tym nie przejmują. Znają przecież biskupów mieszkających w rezydencjach, które śmiało można nazywać pałacami”. — Mat. 19:23, 24.
Dlaczego doszło do tak drastycznego odstępstwa od mierników obowiązujących wśród pierwszych chrześcijan? Autor wskazuje na przyczynę tego, pisząc: „Jeżeli to rzeczywiście prawda, że nawet teolodzy zajmujący się moralnością wolą się przychylać do obyczajów średnich klas społeczeństwa zamiast popierać niepopularne w świecie nauki Nowego Testamentu, to fakt ten ma niezwykle tragiczną wymowę”.
Wspomniana zmiana mierników to po prostu powtórzenie tego, co już było w przeszłości. Kochającym pieniądze i władzę współczesnym mu przywódcom religijnym już Jezus zarzucał, iż ‛zastąpili Słowo Boże naukami i tradycjami ludzkimi’. — Mat. 15:1-9.
KTO NAPRAWDĘ JEST WINIEN?
Niemal dwie trzecie ludności ziemi żyją obecnie w krajach niechrześcijańskich. Dlaczego na tych obszarach religie zwane „chrześcijańskimi” często nie są mile widziane? Na tę okoliczność rzucają nieco światła dwie informacje z gazety New York Times.
Jedna z nich dotyczy kolosa chińskiego, który ze swymi 800 milionami mieszkańców obejmuje mniej więcej piątą część całej ludzkości. Otóż w Belgii odbyła się międzynarodowa konferencja teologów, poświęcona przedyskutowaniu przyczyn utrudniających religiom chrześcijaństwa wysyłanie misjonarzy do Chin. Według doniesień wspomnianego dziennika zaakcentowano zwłaszcza pogląd, iż poprzednio misjonarze w Chinach byli „za bardzo związani z interesami zachodnich imperialistów”. Dla przykładu jedno ze stwierdzeń, jakie padły na tej konferencji:
„Na nieszczęście chrystianizm, będąc oficjalną religią Zachodu, służył tak lub owak do usprawiedliwiania imperializmu, feudalizmu, kolonializmu i burżujskiego kapitalizmu”.
Druga informacja pochodzi z Arabii Saudyjskiej, będącej ośrodkiem religijnym dla 530 milionów muzułmanów. Mohammed Salahuddin, redaktor gazety Al Medina, omawiając sprawę postępującej modernizacji bogatych krajów arabskich nadmienił:
„Wiemy, jak wygląda społeczeństwo zachodnie, i to nas przeraża. Widzimy załamywanie się rodziny i bardzo już rozpowszechnioną niemoralność. Naszym zdaniem tak nie można żyć”.
Apostoł Paweł powiedział w swoim czasie o obłudnikach utrzymujących, że służą Bogu: „Z waszej winy, jak napisano, poganie bluźnią imieniu Bożemu” (Rzym. 2:24, NP). Podobnie w czasach nowożytnych religie nominalnie chrześcijańskie okazały się siedliskiem obłudy; dla doraźnych celów politycznych odstępowały od czystych zasad biblijnych, tolerowały też niemoralność, a tym samym — zamiast dopomóc mieszkańcom krajów niechrześcijańskich w poznaniu właściwej treści Biblii — tylko im to utrudniły.
RELIGIA A WALKA ZE SZCZURAMI
Państwo indyjskie, mając tak ogromną liczbę ludności, niemal bez przerwy boryka się z trudnościami w dziedzinie produkcji żywności. Doradca rządu do spraw ochrony upraw, dr S.N. Benardżi, zwrócił niedawno uwagę na charakterystyczny szczegół walki tego kraju z głodem, mianowicie na rywalizację pomiędzy ludźmi a szczurami. Biolog ów oświadczył: „I one, i my ubiegamy się o to samo pożywienie. (...) Między nami a szczurami toczą się wielkie zmagania o przeżycie”. Uczeni indyjscy oceniają liczbę szczurów na około 2,4 miliarda, co oznacza, że na każdego mieszkańca przypada mniej więcej 5 szczurów. Przypuszcza się, iż szczury zżerają jakieś 2,4 miliona ton zboża rocznie.
Wprawdzie z podobnymi problemami borykają się również inne kraje, tutaj jednak w grę wchodzi jeszcze pewien dodatkowy, niecodzienny czynnik. Pobożny Hindus otacza niemałym szacunkiem szczury, obok węży i małp. W Radżastanie jest świątynia poświęcona specjalnie kultowi szczurów, a w nowoczesnej dzielnicy miasta Kalkuta znajduje się szczurzy park, gdzie te stworzenia igrają w biały dzień. Rząd musi więc szukać sposobu na prowadzenie wojny ze szczurami bez obrażania uczuć religijnych.