Pogląd chrześcijanina na samoobronę
W ŚWIECIE do tego stopnia szerzy się obecnie przemoc i zbrodnia, że w coraz większej mierze przykuwa uwagę sprawa ochrony własnego życia i mienia.
Przed problemem tym staje każdy, również ty sam, drogi czytelniku. Jeżeli jesteś świadkiem Jehowy, to dla ciebie wiąże się z nim jeszcze dodatkowe zagadnienie, mianowicie stanowisko wobec przeciwności będących wynikiem twej wiernej służby dla Jehowy Boga.
Chrześcijanin oddany Jehowie na spełnianie Jego woli, chcąc zadecydować, jak postąpić w kwestiach związanych z samoobroną, zwraca się do źródła najwyższej mądrości, do Słowa Bożego. Studiowanie Biblii pomoże mu należycie ocenić prawa i zasady, którymi się powinien kierować. — 2 Tym. 3:16, 17.
Czy oznacza to, że chrześcijanin ma odpłacać raną za ranę, sińcem za siniec, jak przewidywało Prawo dane przez Boga starożytnemu Izraelowi? Czy tu wystarczy argument, iż Prawo to jest zawarte w Biblii? (2 Mojż. 21:24, 25) Otóż nie, ponieważ chrześcijanie nie podlegają temu Prawu. Po śmierci Jezusa Chrystusa cały tamten ustrój prawny wygasł. Został zastąpiony czymś lepszym: chrześcijańskim systemem rzeczy. Apostoł Paweł wykazał, że Jezus „lepszego przymierza jest pośrednikiem”, natomiast ‚pierwsze uznane jest za przedawnione’. (Hebr. 8:6, 13) Paweł oświadczył również: „Nie jesteście pod prawem, ale pod życzliwością niezasłużoną.” (Rzym. 6:14, NW) Oczywiście tam, gdzie wymagania chrześcijańskie opierają się na tych samych zasadach co wymagania Prawa, pożyteczne może się okazać także zwrócenie uwagi na to, jak wówczas traktowano taki czy inny wypadek.
„MIŁUJ SWEGO BLIŹNIEGO JAK SIEBIE SAMEGO”
Jezus powiedział kiedyś: „Miłuj swego bliźniego jak siebie samego.” (Mat. 22:39, NW) A skoro należy miłować bliźniego, trzeba też miłować samego siebie. Znaczy to, że trzeba się troszczyć o swój umysł i ciało. Chrześcijanin nie powinien więc narażać niepotrzebnie swego życia, ponieważ tym nie przysporzyłby chwały Jehowie. Oddał swoje życie na pełnienie woli Bożej i wobec tego musi je ochraniać, by móc służyć Stwórcy. — Rzym. 12:1.
Jezus nie narażał życia bez potrzeby. Przy pewnej okazji jego słuchacze „zawrzeli gniewem i powstawszy wypchnęli go z miasta, i wywiedli go aż na szczyt góry, (...) aby go w dół strącić”. Czy Jezus próbował się wymknąć? Tak, oczywiście! Sprawozdanie podaje dalej: „Lecz On przeszedł przez środek ich i oddalił się.” W powstałym zamieszaniu Jezus zdołał ujść stamtąd w bezpieczne miejsce. — Łuk. 4:28-30.
Apostoł Paweł podobnie miłował swe życie i ochraniał je. Niejednokrotnie uchodził z niebezpiecznych sytuacji. (Dzieje 9:23-25; 14:5, 6) Nawet wówczas, gdy został uwięziony przez władze, czynił starania o odzyskanie wolności, odwołując się do cesarza. — Dzieje 25:11.
W wypadkach takich znajduje zastosowanie zasada, którą Jezus wyraził następującymi słowami: „A gdy was prześladować będą w jednym mieście, uciekajcie do drugiego.” (Mat. 10:23) Zatem chrześcijanin postępuje słusznie, gdy stara się uniknąć kłopotów, skoro istnieje taka możliwość. Wcale się wtedy nie wyłoni problem, jak obronić własną osobę.
UNIKANIE TRUDNOŚCI
Ta sama ogólna zasada znajduje zastosowanie również wtenczas, gdy nie wchodzi w grę prześladowanie za wiarę. Mieszkasz na przykład w mieście, w którym dochodzi do rozruchów lub jakichkolwiek zakłóceń porządku publicznego. Jak powinieneś się zachować? Możesz dążyć do uniknięcia niebezpieczeństwa. W jaki sposób? Nie zawsze jest możliwe opuszczenie danego terenu, możesz jednak usunąć się w bezpieczne miejsce, wejść gdzieś do budynku, i pozostać tam, aż niebezpieczeństwo minie. Księga Przypowieści 26:17 podaje: „Jakby (...) psa za uszy łapał, kto się mimo idąc w cudzą zwadę wdaje.” Dobrze jest zważać na tę radę i nie mieszać się w awantury niegodziwego systemu rzeczy. Nie trzeba zbliżać się do nich nawet z samej ciekawości, lecz unikać ich, gdzie tylko możliwe. Stanowi to niewątpliwą ochronę.
Podobnie też mądrze będzie starać się o unikanie wciągnięcia w taką sytuację, w której musiałbyś bronić swej osoby. Możesz na przykład spotkać człowieka o wojowniczym usposobieniu, czy to na ulicy, podczas korzystania z komunikacji publicznej, czy też w miejscu pracy. W razie napotkania takiego wrogo usposobionego osobnika obowiązuje zasada: nie dolewaj oliwy do ognia. „Gdy nie staje drew, gaśnie ogień.” (Prz. 26:20) Z drugiej strony „odpowiedź łagodna uśmierza gniew”. (Prz. 15:1) Przemawiając uprzejmym, łagodnym tonem, zdołasz zapewne pohamować wzburzenie danego człowieka i uniknąć trudności.
Jeżeli jednak łagodna odpowiedź nie wpłynie na zmianę jego wrogiej postawy, to co wówczas? Księga Przypowieści (Przysłów) 17:14 znowu odpowiada: „Nim kłótnia wybuchnie — uciekaj.” (BT) A zatem jak chrześcijanin w miarę możności unika prześladowań, tak i tutaj woli oddalić się od nierozsądnych ludzi, starając się zejść z drogi trudnościom, gdziekolwiek jest to możliwe.
Unikanie kłopotów oznacza również wystrzeganie się niepotrzebnego ryzyka w podróży. W niebezpiecznych okolicach, szczególnie nocą, zachowaj wszelkie środki ostrożności. Mógłbyś nawet zmienić miejsce pracy zarobkowej, gdyby wracanie do domu o późnej porze niebezpieczną drogą zagrażało twemu życiu. Stosowanie zasad chrześcijańskich może ci więc dopomóc w unikaniu trudności.
W RAZIE OSOBISTEGO ZAGROŻENIA
Mimo wszystko bywają wypadki, w których nie da się uniknąć trudności. Nawet w biały dzień może cię na przykład zaczepić bandyta z bronią w ręku. Jak wtedy postąpić? Spróbuj ewentualnie przemówić do napastnika, i wytłumaczyć mu, że jesteś chrześcijańskim sługą Bożym, oczywiście jeśli naprawdę jesteś świadkiem Jehowy. Niejednokrotnie już się zdarzyło, że wówczas chrześcijaninowi spokojnie pozwolono pójść dalej.
A co zrobić, gdy to nie wystarczy i rabuś zdecydowany jest za wszelką cenę zdobyć pieniądze? Pomyśl, co jest ważniejsze: pieniądze, czy życie? Czy mógłbyś nadal służyć Jehowie bez pieniędzy, które akurat masz w portfelu lub portmonetce? A czy byłbyś w stanie dalej służyć Jehowie, gdyby ci odebrano życie? Odpowiedź jest oczywista. Życie jest o wiele cenniejsze. Zatem wysoce nierozsądne byłoby narażanie życia dla samych tylko pieniędzy. A ponieważ obecnie wielu bandytów nie waha się przed zastosowaniem przemocy w wypadku, gdy ofiara stawia opór, roztropność nakazuje raczej oddanie pieniędzy.
To samo odnosi się też do wypadku, gdy złodziej zakradnie się do twego mieszkania. Jeżeli posiada broń, możesz nie mieć sposobności do wezwania na pomoc milicji. Włamywaczowi chodzi często tylko o pieniądze lub cenne przedmioty. Stawianie oporu może się skończyć zranieniem albo nawet śmiercią wielu członków rodziny; wobec tego byłoby rzeczą nierozsądną porywać się na jakiś „bohaterski” czyn dla obrony dóbr materialnych. Nad ich wartość trzeba przełożyć bezpieczeństwo nas samych i naszych najbliższych.
Jak jednak się zachowasz, gdy cię znienacka napadnie ktoś, kto zaraz zaczyna bezpośrednio atakować twoją osobę? Przemawianie do rozsądku czy oddawanie mu mienia może wówczas nie wystarczyć. W tak krańcowej sytuacji chrześcijanin ma słuszne prawo się bronić. Jeżeli ucieczka jest niemożliwa lub gdy jesteś we własnym mieszkaniu, możesz odparowywać ciosy i dążyć do unieszkodliwienia napastnika. Oczywiście gdy napastników jest kilku lub bardzo wielu, nawet taka czynna obrona może się okazać nieskuteczna.
Prawdą jest, że cios zadany w obronie własnej może wyrządzić szkodę napastnikowi. Jeżeli skończy się to dla niego śmiercią, spowodowanie jej nie powinno być umyślne. Chrześcijanin, który w takich okolicznościach przypadkowo pozbawi kogoś życia, musi w pełni uświadomić sobie powagę tego, co zaszło. Zdając sobie sprawę, że w zaistniałej sytuacji obciążył się być może winą krwi, mimo iż był to czyn nieumyślny, powinien pokornie zwrócić się w modlitwie do Boga, prosząc o przebaczenie za pośrednictwem Chrystusa Jezusa.
Co możesz uczynić, jeżeli w twojej obecności ktoś targnie się na członków twojej rodziny lub na twych duchowych braci i siostry? Skoro nie da się skorzystać z innych form pomocy, możesz temu przeciwdziałać w miarę swoich najlepszych sił. Wprawdzie narazi to na niebezpieczeństwo twe własne życie, ale przecież Jezus powiedział: „Nikt nie może mieć większej miłości, jak oddać życie za swych przyjaciół. (Jana 15:13, Kow) Zależnie od okoliczności nieraz praktyczniejsze okazuje się wezwanie pomocy, a nie stawanie oporu wyłącznie własne siłą. Jeżeli duża grupa atakuje członków rodziny lub braci chrześcijańskich, faktycznie lepiej może starać się o pomoc milicyjną, skoro tylko jest ona osiągalna. Metoda działania zależy więc od okoliczności. A nawet w tych samych warunkach różni ludzie mogą postąpić odmiennie. Każdy musi w danym wypadku się zdecydować na to, co — zależnie od stopnia rozpoznania sytuacji — będzie uważał za najlepsze.
PRÓBA DOKONANIA GWAŁTU
Jeżeli jesteś chrześcijanką, to jak powinnaś postąpić, gdy pomimo zastosowania wszelkich środków ostrożności zaczepi cię napastnik, usiłujący cię zgwałcić? Jeżeli nie powstrzymają go żadne słowa ani wzywanie imienia Jehowy, co wówczas? Będąc chrześcijanką, jesteś zobowiązana przeciwstawiać się jego dążeniu. Do stawiania oporu należy też krzyk i wywoływanie jak największego hałasu w celu odstraszenia napastnika i ściągnięcia pomocy. Jeżeli on nie odstępuje od swego zamiaru, a ty nie możesz się wyrwać i uciec, wówczas działając w obronie koniecznej możesz nawet go poranić. Stawianie oporu jest konieczne, ponieważ gwałcicielowi nie chodzi o same tylko pieniądze, lecz nastaje na twą czystość moralną. Wyłania się tu kwestia niezłomnej wierności wobec prawa Jehowy. Pod żadnym pozorem nie można więc bezwolnie ulec takim usiłowaniom, ponieważ oznaczałoby to wyrażenie zgody na wszeteczeństwo. — 1 Tes. 4:3.
Wchodzi tu w grę zasada podobna do tej, która została wyłuszczona w dwudziestym drugim rozdziale księgi Piątej Mojżeszowej. Brzmi ona: „Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a znalazł ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą.” Dlaczego według przymierza Prawa taka dziewczyna musiała ponieść śmierć? Tekst biblijny podaje dalej: „Dziewczynę za to, że nie krzyczała, będąc w mieście.” Jeżeli nie starała się nawet krzyczeć, uważano, że przystaje na wszeteczeństwo. Skoro jednak niewiasta krzyczała i stawiała opór, a mimo to zastosowano wobec niej przemoc, nie była winna współudziału w przestępstwie: „Dziewczyna (...) krzyczała, a nikt jej nie przyszedł z pomocą.” — 5 Mojż. (Powt. Pr.) 22:23-27, BT.
Czy zmieniałby postać rzeczy fakt, że mężczyzna posiada broń i grozi ci zabiciem, jeśli nie ulegniesz? Nie, Pismo święte wyraźnie stwierdza, iż chrześcijanie mają obowiązek ‚uciekania przed wszeteczeństwem’. (1 Kor. 6:18) To prawda, że w takim wypadku stoisz w obliczu śmierci. Nie masz jednak żadnej gwarancji, że gdy pokornie ulegniesz, napastnik nie zabije cię mimo wszystko, chcąc uniknąć rozpoznania.
Chrześcijanki postępują mądrze, jeśli czynią wszystko, co w ich mocy, aby nie paść ofiarą gwałcicieli. Wiedząc, że moralność obecnego pokolenia obniża się coraz bardziej, podejmij wszelkie środki ostrożności. W niebezpiecznych okolicach unikaj podróży w pojedynkę po zapadnięciu zmroku. Księga Kaznodziei 4:12 podaje: „Jeśliby kto jednego przemagał, dwaj mu się zastawią; a sznur troisty niełatwo się zerwie.” Zwróć uwagę również na swój ubiór. Jeżeli niewiasta nosi się według obecnie rozpowszechnionej wyzywającej i sugestywnej mody, to wskazuje zarazem, jakoby była osobą lekkich obyczajów, i może się tym sposobem nabawić niejednego kłopotu.
Niemniej może się też zdarzyć, że mimo przestrzegania wszelkich środków ostrożności i stawiania oporu chrześcijanka zostanie schwytana przez jednego lub więcej napastników i zgwałcona. Takie rzeczy działy się niedawno w państwie Malawi. Zezwierzęceni, głównie młodzi mężczyźni dokonali tam licznych brutalnych gwałtów na chrześcijankach. Była to jedna z form prześladowania: zostały zaatakowane, ponieważ niezłomnie wzbraniały się od udziału w akcji politycznej, która obciążałaby kompromisem ich lojalność względem Jehowy. Chociaż się broniły i chociaż w ich obronie stanęli mężowie oraz inni chrześcijańscy bracia, uległy przemocy pod naporem ogromnej przewagi liczebnej napastników. Stawianiem oporu nawet w takich okolicznościach chrześcijańscy mężczyźni i niewiasty pokazują jednak, jakie jest ich stanowisko w tych sprawach.
W sytuacji tego rodzaju chrześcijanie powinni się usilnie starać o utrzymanie zrównoważonego poglądu i nie uciekać się po napaści do odwetu w przekonaniu, że jest to równoznaczne z samoobroną. Słuszne jest dochodzenie sprawiedliwości wszelkimi dostępnymi środkami prawnymi, ale szukanie zemsty osobistej po fakcie dokonanym nie jest postępowaniem chrześcijańskim. „Moja jest pomsta i ja oddam”, mówi Jehowa. (5 Mojż. 32:35, Wk) Nie zapominajmy, że Jehowa bardzo dobrze zna krzywdy wyrządzone Jego sługom. Czyż mielibyśmy sądzić, że wielki Bóg Sprawiedliwości nie wyrówna rachunku w stosownym czasie? Możemy być pewni, że Jehowa już wkrótce wymaże z istnienia wszystkich nie okazujących skruchy niegodziwców.
Mamy również podstawy do przekonania, że niezłomnie przy Nim trwających sług swoich Jehowa nagrodzi życiem wiecznotrwałym w nowym systemie rzeczy. Odzyskają wtedy doskonałe zdrowie cielesne i duchowe, tak iż wszelkie szkody poniesione za zachowanie lojalności względem praw Bożych z czasem pójdą w zapomnienie. Bóg wyrówna swemu ludowi krzywdy i w końcu po okropnych wypadkach śmierci na rzymskich arenach, po cierpieniach w niemieckich obozach koncentracyjnych czy po upokorzeniach doznanych ze strony brutalnych napastników, tak jak w Malawi, nie pozostaną nawet wspomnienia. „Nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów, ani na myśl one nie przyjdą.” (Izaj. 65:17, BT) Dobrze natomiast jest zawsze pamiętać o tym, co mówił Jezus: „Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A ani o jednym z nich Bóg nie zapomina. Nawet i wszystkie włosy na głowie waszej są policzone. Nie bójcie się! Więcej znaczycie, niż wiele wróbli.” — Łuk. 12:6, 7.
CZY CHWYTAĆ ZA BROŃ
Wypadki brutalnego prześladowania sług Jehowy skłaniają niektórych do zastanawiania się nad tym, czy nie należałoby się zaopatrzyć w broń, na przykład rewolwery lub karabiny, aby lepiej zabezpieczyć siebie i swoich bliskich.
Prawdą jest, że w starożytnym Izraelu sięgano niekiedy po broń cielesną. Ale jak już wspomniano poprzednio, chrześcijanie nie podlegają przymierzu Prawa. Podporządkowują się wznioślejszemu, chrześcijańskiemu systemowi rzeczy, w szczególności zaś prawu miłości. (Jana 13:34, 35) Przekuli „miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy”. (Izaj. 2:4) Jakże mogliby teraz odwracać ten proces i chwytać za broń, dalej przy tym mieniąc się chrześcijanami?
Gdyby jakiś chrześcijanin uzbroił się dla celów samoobrony, to czy wykluczone byłoby zabicie niewinnego człowieka i obarczenie się winą krwi w oczach Jehowy? Ponadto zdarzało się już, że sam widok broni skłaniał bandytów do strzelania z własnej broni, wskutek czego ofiara napaści traciła życie. Gdyby osoba napadnięta nie wyciągała broni, zostałaby co najwyżej obrabowana, ale nie zabita. Nieraz też przechowywanie broni w mieszkaniu nie przyczyniło się wcale do zabezpieczenia rodziny, lecz kończyło się wypadkiem śmiertelnym, zwłaszcza gdy taka strzelba przypadkowo wypaliła na skutek manipulowania przy niej małych dzieci.
Czy Jezus uzbrajał się w przewidywaniu napaści? Czy czynili to jego naśladowcy? List 2 do Koryntian 11:23-27 daje nam orientację, że apostoł Paweł często przebywał na niebezpiecznych terenach. Czy jednak czuł się wskutek tego zmuszony do noszenia śmiercionośnej broni celem obrony własnej osoby lub młodego Tymoteusza, który mu towarzyszył w podróży? Czy możemy sobie wyobrazić apostołów bądź Jezusa, głoszących wzniosłe prawo miłości, a jednocześnie uzbrojonych w miecze i oszczepy?
Jedyny zanotowany w doniesieniach wypadek, w którym naśladowcy Jezusa posiadali broń, miał miejsce przed zesłaniem ducha świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Rzecz działa się na górze Oliwnej. Dlaczego przynieśli tam broń? Sam Jezus im kazał! (Łuk. 22:36-38) Ależ w jakim celu? Jezus mógł tym dobitniej wykazać, że gdyby chciał się uciekać do cielesnego oręża w obronie własnej, nic nie stało temu na przeszkodzie. On jednak nie posłużył się nim! Temu, kto użył broni, udzielił raczej nagany, mówiąc: „Wszyscy (...) którzy miecza dobywają, od miecza giną.” (Mat. 26:51, 52) Między innymi właśnie przez to udowodnił, że wcale nie zamierzał szukać ochrony w stosowaniu takiej śmiercionośnej broni. Apostoł Paweł oświadczył później: „Nasz oręż, którym walczymy, nie jest cielesny.” — 2 Kor. 10:4.
Przestrzeganie zasady nieposługiwania się dla celów obrony koniecznej orężem cielesnym w wielu wypadkach stanowi samo w sobie ochronę. Jak to możliwe? Ponieważ uciekanie się do pomocy śmiercionośnej broni prawdopodobnie kończyłoby się jeszcze większym nieszczęściem niż powstrzymywanie się od korzystania z niej. Gdyby słudzy Boży nosili broń i w razie prześladowań strzelali do napastników, wówczas najprawdopodobniej z całą mocą wystąpiłyby przeciw nim rządowe siły porządkowe lub nawet oddziały wojskowe. Z pewnością zginęłoby wtedy znacznie więcej chrześcijan niż w sytuacji, gdy nie posiadają broni. A gdyby chrześcijanie, na przykład w Malawi, byli uzbrojeni, to czy takie państwo ościenne jak Mozambik zezwoliłoby im na przekroczenie swych granic jako pokojowo usposobionym uchodźcom?
Cóż jednak należy powiedzieć o ćwiczeniu się w takich „sztukach” obronnych, jak: boks, karate i dżudo? Posiadając w tym zakresie odpowiednie umiejętności, można uśmiercić drugiego człowieka gołymi rękoma. Dlatego też ręce tak wytrenowanych ludzi bywają niekiedy traktowane na równi z śmiercionośną bronią. Kiedy zaatakowano Jezusa, nie posłużył się on brutalnymi ciosami karate ani nie próbował powalić przeciwników za pomocą chwytów dżudo. Jezus i jego naśladowcy nie spędzali czasu na ćwiczeniach przygotowujących do toczenia walk cielesnych. Dlatego też Biblia radzi chrześcijanom: „Niewolnik Pana nie potrzebuje toczyć walki, ale ma być uprzejmy wobec wszystkich, (...) trzymając się w ryzach w obliczu zła.” (2 Tym. 2:24, NW) Pamiętajmy przy tym, że człowiek wyćwiczony w sztuce cielesnej samoobrony o wiele szybciej zastosuje przemoc w trudnej sytuacji, zamiast uczynić, co tylko możliwe, aby uniknąć cudzej przemocy. Takie przygotowania pozostają w jawnej sprzeczności z duchem słów napisanych w Liście do Rzymian 12:18: „Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.”
KIERUJ WZROK KU ŻYCIU WIECZNEMU
Chrześcijanin czyni wszystko, co leży w jego mocy, by w swoim zakresie chronić siebie i swych bliskich zgodnie z zasadami chrześcijańskimi. Zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że jego obecne życie nie jest aż tak ważne, żeby w dążeniu do uratowania go odstępować od praw Jehowy. Posłuszeństwo wobec Jehowy, jak również życie wiecznotrwałe w nowym systemie rzeczy, są o wiele ważniejsze.
Zatem w obecnych „dniach ostatnich” główną uwagę należy poświęcić sprawie zachowania lojalności względem Jehowy, a nie trzymaniu się za wszelką cenę teraźniejszego życia. Kompromisowe traktowanie praw Bożych w celu ratowania doczesnego życia w rzeczywistości narażałoby na utratę życia, ponieważ Jezus powiedział: „Kto by chciał życie swoje zachować, utraci je.” Jezus dodał również: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” Natomiast jeżeli nie skłaniamy się do kompromisu, jeżeli niezłomnie trwamy przy Jehowie, sprawdzi się na nas, co jeszcze powiedział Jezus: „Kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je.” — Mat. 16:24-28.
Skoro tedy nigdy nie stracisz z oczu Jehowy i życia wiecznotrwałego, zachowasz niezłomność. Nawet jeśli sprzeciw lub prześladowanie zagrozi twemu życiu, będziesz wytrwale kroczył drogą upodobania Jehowy: „To się bowiem podoba Bogu, jeżeli ktoś ze względu na sumienie związane z Bogiem znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli grzeszycie i pod przymusem przetrzymacie cierpienia? — ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a cierpienia przetrzymacie.” — 1 Piotra 2:19, 20, BT, uw. marg.
Bądź więc wytrwały. Umacniaj się w wierze. Ufaj, że Jehowa doda ci sił do zniesienia każdego sprzeciwu i prześladowania, jakie by cię spotkały. „Wrzuć na Pana brzemię swoje, a On pieczę o tobie mieć będzie i nigdy nie dopuści, ażeby zachwiał się sprawiedliwy.” (Ps. 55:23, Goetze) Jeżeli jesteś chrześcijaninem, to nie musisz żyć w ciągłej obawie przed napadami czy prześladowaniami. Prowadząc chrześcijański tryb życia, możesz ufnie patrzeć w przyszłość, wiedząc, że gdy przyjdzie czas ucisku, Jehowa cię wesprze.
Niech cię również raduje świadomość, że już wkrótce Jehowa dokaże swej mocy nad tym podłym systemem rzeczy i wymaże z istnienia wszystkich sprawców bólu czy cierpienia. Bez wątpienia też nagrodzi wszystkich swoich sług, trwających przy Nim z niezłomną wiernością: „Ludzie prawi ziemię posiądą, ostoją się na niej uczciwi [nienaganni, NW]; nieprawych wygładzą z ziemi, z korzeniem z niej wyrwą przewrotnych.” — Prz. 2:21,22, BT.
[Ilustracja na stronie 12]
Do stawiania oporu należy też krzyk i wywoływanie jak największego hałasu.