Nadzieja zwycięża rozpacz!
WEDŁUG definicji podanej w Słowniku języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka rozpacz to „uczucie beznadziejności, bezsilności”. Zrozumiałe więc, że do pokonania rozpaczy potrzeba nadziei!
Nieszczęśnik zmuszony żyć na ulicy nie pogrąży się w bezgranicznej rozpaczy, jeśli ma nadzieję. Nawet człowiekowi cierpiącemu na klinicznie stwierdzoną depresję nadzieja potrafi dodać odwagi i siły do przetrwania. Ale nadzieja musi mieć niezawodne podstawy! Co to znaczy?
Podstawa nadziei
Rozważmy, co się przydarzyło Sarze, żonie patriarchy Abrahama. Miała już prawie 90 lat i rozpaczała, że jest niepłodna i że przez tak długi czas nie wydała na świat dziecka. Niemniej gdy jej mąż miał 99 lat, Jehowa powtórzył obietnicę daną mu dużo wcześniej: Abraham naprawdę będzie miał „nasienie”, czyli dziedzica. Abraham wiedział, że była to obietnica godna zaufania. Wyobraźmy sobie, jak szczęśliwa musiała być Sara, gdy za sprawą cudu nastąpiło wyczekiwane wydarzenie i urodziła Izaaka (1 Mojżeszowa [Rodzaju] 12:2, 3; 17:1-4, 19; 21:2). Abraham nie zawiódł się, pokładając ufność w Bogu, jak to słusznie zaznaczył apostoł Paweł: „Nie zwątpił [Abraham] z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu” (Rzymian 4:20).
Pisząc do współczesnych sobie Żydów, którzy się stali chrześcijanami, Paweł dowodził, że istnieją dwie uzasadnione przyczyny polegania na Bożej obietnicy wybawienia za pośrednictwem Jezusa. Powoławszy się na obietnicę daną Abrahamowi i towarzyszącą jej Boską przysięgę, apostoł argumentował: „Ludzie (...) przysięgają na kogoś większego, a zakończeniem wszelkiego ich sporu jest przysięga, która jest stwierdzeniem; również Bóg, chcąc wyraźniej dowieść dziedzicom obietnicy niewzruszoności swego postanowienia, poręczył je przysięgą, abyśmy przez dwa niewzruszone wydarzenia, co do których niemożliwą jest rzeczą, by Bóg zawiódł, my, którzy ocaleliśmy, mieli mocną zachętę do pochwycenia leżącej przed nami nadziei” (Hebrajczyków 6:16-18). Obietnice Boże są więc prawdziwe i można na nich polegać. Jehowa jest wszechmocny i jak nikt inny potrafi dotrzymać raz danego słowa.
Nadzieja „pewna i mocna”
Paweł zatem słusznie napisał, że nadzieja chrześcijańska jest „pewna i mocna” (Hebrajczyków 6:19). Wiedział, na czym opiera się jego nadzieja. Wyjaśnił: ‛Sięga aż poza zasłonę’. Co to znaczy? Słowami tymi niewątpliwie nawiązywał do starożytnej świątyni jeruzalemskiej. Znajdowało się tam pomieszczenie zwane Miejscem Najświętszym, oddzielone od reszty budowli zasłoną (2 Mojżeszowa [Wyjścia] 26:31, 33; Mateusza 27:51). Oczywiście literalna świątynia w Jeruzalem już dawno została zburzona. Jaki więc współczesny odpowiednik ma to Miejsce Najświętsze?
Wyobraża samo niebo, gdzie na tronie zasiada Bóg! Paweł zaznaczył, iż Jezus po wniebowstąpieniu „nie wszedł do świątyni [jeruzalemskiej] zbudowanej rękami, która jest odbiciem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga” (Hebrajczyków 9:24). Nadzieja chrześcijańska, która umożliwia nam zwalczenie rozpaczy, nie opiera się zatem na ludziach, na politykach, lecz na postanowieniu niebiańskim. Jej urzeczywistnienie zależy od kogoś powołanego przez Boga, od Jezusa Chrystusa, który dał swoje życie na okup za nasze grzechy, a teraz wstawia się za nami przed Bogiem (1 Jana 2:1, 2). Ponadto, jak już często wykazywano na łamach naszego czasopisma, tego samego Jezusa Bóg ustanowił Królem w swym niebiańskim Królestwie, w którym panuje on od roku 1914. Właśnie to niebiańskie Królestwo niebawem usunie wszystko, co wpędza w rozpacz tyle ludzi.
Nadzieja „kotwicą duszy”
Chcąc przekonać swych czytelników, że ich nadzieja na wybawienie za pośrednictwem Jezusa ma mocne podstawy, Paweł posłużył się porównaniem. Wyjaśnił: „Jej to [nadziei] trzymamy się jako kotwicy duszy” (Hebrajczyków 6:19).
Podróżnicy tacy jak Paweł dobrze znali kotwice. W starożytności nie różniły się one zbytnio od dzisiejszych; często bywały żelazne, z dwoma zakończeniami przypominającymi zęby, którymi zahaczały o dno morskie. Około roku 58 n.e. statkowi wiozącemu Pawła do Rzymu zagroziło utknięcie na mieliźnie. Ale gdy woda stawała się coraz płytsza, żeglarze „zarzucili z tylnego pokładu cztery kotwice”. Dzięki nim statek bezpiecznie przetrwał burzę (Dzieje 27:29, 39, 40, 44).
A cóż miałbyś uczynić ty, czytelniku, żeby mieć nadzieję tak pewną jak kotwica i skutecznie stawić czoło trudnościom gospodarczym, chorobie fizycznej lub zaburzeniom emocjonalnym bądź innej „burzy”, w jaką byś się dostał? Przede wszystkim sprawdź, czy obietnice zawarte w Biblii są godne zaufania. „Upewniajcie się o wszystkim” (1 Tesaloniczan 5:21, NW). Na przykład gdy następnym razem zajdą do ciebie Świadkowie Jehowy, wysłuchaj uważnie, co mają do powiedzenia. Jeżeli w okolicy, gdzie mieszkasz, ich wizyty nie są częste, sam ich poszukaj w najbliższej Sali Królestwa. Nikt cię nie będzie zmuszał, byś się do nich przyłączył, najprawdopodobniej jednak ktoś ci zaproponuje bezpłatny kurs biblijny, który może być prowadzony w czasie i miejscu dogodnym dla ciebie.
Dzięki takiemu studium nabierzesz pewności, iż Bóg „nagradza tych, którzy go szukają” (Hebrajczyków 11:6). Dowiesz się, że Królestwo Boże pod przewodnictwem Króla Chrystusa Jezusa wkrótce usunie nierówności społeczne i wszelkie zepsucie, które dziś pogrąża tyle ludzi w rozpaczy. Pod władzą tego Królestwa na naszej ziemi zostanie przywrócony raj, a tym, którzy miłują Boga, On sam udostępni życie wieczne (Psalm 37:29; Objawienie 21:4). Jakaż to wspaniała nadzieja!
Czytaj uważnie Biblię, a przekonasz się, że ta nadzieja polega na prawdzie. Następnie popracuj nad zadzierzgnięciem bliskiej osobistej więzi z Bogiem, dzięki której staniesz się Jego przyjacielem, jak był nim Abraham (Jakuba 2:23). Ponieważ Jehowa ‛wysłuchuje modlitwy’, opowiedz Mu o swych troskach. Jeżeli porozmawiasz z Nim szczerze, twoja modlitwa ujmie ci brzemion i pomoże zwyciężyć rozpacz. Duch Boży może nawet otworzyć drogę do zmiany sytuacji, która cię gnębi (Psalm 55:23; 65:3; 1 Jana 5:14, 15).
„Tego trzymajcie się mocno”!
Zaleciwszy współuczniom, by ‛upewniali się o wszystkim’, apostoł Paweł dodał: „Co szlachetne, tego trzymajcie się mocno” (1 Tesaloniczan 5:21, NW). Osiąga się to między innymi przez trzymanie się ludzi, którzy również żywią chrześcijańską nadzieję. Mądry król Salomon ostrzegał: „Kto z mądrymi obcuje, sam staje się mądrym, kto z głupimi przestaje, sam na tym cierpi” (Przysłów [Przypowieści] 13:20, Bp). Nie pozwól, by jakieś uprzedzenie lub uczucie skrępowania powstrzymywało cię od poszukania dobrego towarzystwa. Wśród Świadków Jehowy są na przykład osoby, które w przeszłości nie miały żadnej nadziei. Niemniej studiowanie Biblii, połączone z dodającym otuchy obcowaniem z ludźmi tej samej wiary, umacnia ich więź z Jehową i zapewnia im — niczym kotwica — niezawodną nadzieję. Czy to naprawdę pozwala wyrwać się z rozpaczy? Z całą pewnością!
Rozważmy przeżycia Annmarie, którą wtrąciło w rozpacz brutalne traktowanie przez męża. „Postanowiłam skończyć ze sobą”, wyjaśnia, „ale z jakiegoś powodu zdecydowałam się wpierw pomodlić do Boga. Pamiętam, że powiedziałam: ‚Dlaczego nie możesz mi pomóc? Tak długo liczyłam na ciebie, ale na próżno’. Zakończyłam modlitwę w przekonaniu, iż nie mam po co żyć, a więc równie dobrze mogę być martwa. W tejże chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Postanowiłam nie reagować, spodziewając się, że ktokolwiek by tam był, w końcu odejdzie.
„Pukanie nie ustawało i to pomieszało mi szyki. Otarłam łzy i poszłam zobaczyć, kto jest za drzwiami; miałam zamiar szybko go odprawić, aby wykonać swój plan. Tymczasem dzięki Jehowie stało się inaczej” — opowiada Annmarie. „Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam dwie kobiety. Przyznam, że byłam bardzo zmieszana i właściwie nie rozumiałam o czym mówią. Zaproponowały mi książkę, która wyjaśnia, że życie ma sens. Właśnie tego potrzebowałam, aby na nowo rozbudziło się we mnie zainteresowanie życiem”. Osoby, które odwiedziły tę kobietę, rozpoczęły z nią systematyczne studium Biblii. Annmarie dowiedziała się, jak można się zaprzyjaźnić z Bogiem. To z kolei dało jej cel w życiu. Teraz sama pomaga drugim odzyskać zaufanie do Boga.
Być może liczyłeś na wyrwanie się z rozpaczy bez uświadamiania sobie wszystkiego, co się z tym wiąże. Ale jeśli choć raz pomodliłeś się słowami: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi”, to modliłeś się o nadejście Królestwa Bożego pod władzą Jezusa Chrystusa; Królestwo to usunie wszystko, co sprawiedliwie usposobionych ludzi pogrąża w rozpaczy (Mateusza 6:10). Studiując osobiście Biblię oraz utrzymując stały kontakt z osobami przepełnionymi taką samą ufnością, tym mocniej uchwycisz się nadziei na nadejście Królestwa Jehowy i ustanowienie na naszej ziemi Raju (1 Tymoteusza 6:12, 19). Właśnie taką chwalebną nadzieję rozgłasza w każdym wydaniu niniejsze czasopismo. Weź ją sobie do serca, aby zwyciężyć rozpacz. Doprawdy, ta „nadzieja nie zawodzi” (Rzymian 5:5).
[Ilustracja na stronie 7]
Studiowanie Biblii daje nam nadzieję, która stanowi „kotwicę duszy”