-
Uroczystości ślubne świeckich znajomychStrażnica — 1968 | nr 5
-
-
raczej nastroju i nie wywoła zakłopotania? Byłoby dobrze naprzód wyjaśnić tym świeckim krewnym lub znajomym, że coś takiego może zaistnieć.
Być może szczere, bezpośrednie wyjaśnienie twej postawy i przekonań nie zrazi ich, ale raczej wzbudzi szacunek i stworzy lepszą podstawę do prowadzenia dyskusji na tematy biblijne. Jeżeli na przykład bliski krewny lub znajomy ze świata poprosi cię o uświetnienie jego ślubu kościelnego w roli „druhny” lub „drużby”, to możesz mu powiedzieć, że czujesz się zaszczycony tym, iż zechciał wybrać cię do towarzyszenia mu w tej ważnej dla niego chwili życia. Ale potem mógłbyś mu dać wyjaśnienie mniej więcej w tym sensie:
„Ponieważ Biblia nakreśla tak wyraźną granicę między religią prawdziwą a fałszywą, więc mam zastrzeżenia co do uczestnictwa w ślubach odprawianych przez duchownych, którzy według mego przekonania nie nauczają prawdy Słowa Bożego. Tacy kapłani modlą się do trójjednego boga, a ponieważ ja się modlę tylko do Jehowy Boga, nie mogę brać udziału w modlitwach ani w żadnych obrzędach religijnych czy praktykach, z jakimi będzie związany wasz ślub. Życzę wam dużo szczęścia, ale obawiam się, że moja obecność mogłaby wprawić w zakłopotanie ciebie, księdza, jak też innych obecnych.”
Takie wyjaśnienie pokaże znajomemu, że nie tylko najważniejszą sprawą w życiu jest u ciebie twoja religia, ale że chodzi ci też o jego uczucia. Zgodzi się chyba z tym, że w interesie wszystkich obecnych najlepiej się stanie, jeśli nie będziesz tak bezpośrednio związany z jego ślubem. A jednocześnie powstaje wspaniała okazja do dalszego wyjaśnienia, jak istotne jest trzymanie się tej formy wielbienia, która jest zgodna ze Słowem Bożym. Wyszkolone na podstawie Biblii sumienie może komuś pozwoli na obecność przy takim ślubie w charakterze obserwatora, ale trzeba wtedy wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się uczyni. — Gal. 6:5.
STANOWISKO RODZICÓW
Oddani Bogu rodzice chrześcijańscy dążą do tego, żeby ich dzieci wielbiły Jehowę, ale czasem młodzi decydują się na poślubienie świeckich znajomych. Co wtedy? Dopóki dzieci podlegają władzy rodzicielskiej, rodzice nie mogą wyrazić im zgody na związanie się z osobą, która nie jest oddana Bogu. Jeżeli chłopiec lub dziewczyna upiera się przy poślubieniu człowieka niewierzącego, będzie musiał albo musiała zaczekać, aż osiągnie pełne swoje lata i wtedy uczyni to na własną odpowiedzialność, bez zatwierdzenia czy aprobaty ze strony rodziców. Oddani Jehowie rodzice muszą bardzo wyraźnie przedstawić dzieciom, że nie zezwalają na poślubienie osób nieoddanych Bogu. Biblijna zasada, która tu ma zastosowanie, jest jasna: „Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi.” Zawierajcie związki małżeńskie „tylko w Panu”. — 2 Kor. 6:14; 1 Kor. 7:39, NW.
Tak samo też rodzice nie pozwolą swym nieletnim dzieciom na powzięcie ostatecznej decyzji co do udziału w uroczystości zaślubin znajomych ze świata, lub choćby obecności na niej. Przeciwnie, rodzice skorzystają z odpowiedzialności nałożonej na nich przez Boga i zadecydują za dzieci, biorąc pod uwagę, co najlepiej posłuży ich dobru duchowemu. — Efez. 6:1-4; Izaj. 38:19.
A jeśli dzieci osiągnęły wiek dojrzały i pragną, żeby rodzice wzięli udział w ich uroczystości ślubnej przeprowadzanej pod patronatem i w gmachu organizacji fałszywej religii, to co wtedy? Czy rodzice powinni się zgodzić? A czy rodzice pochwalają taki ślub z osobą znajomą będącą w świecie, zawarty w siedlisku fałszywego kultu? Czy rodzice pochwalają tę formę wielbienia? A jeśli nie, to czy byłoby stosowne, aby rodzice aktywnie uczestniczyli w uroczystości ślubnej, przy czym ojciec, jak to jest miejscami w zwyczaju, wziąłby udział w ceremonii oddawania córki? Rodzice chcą miłować swoje dzieci i być dla nich przychylni, ale chyba nie chcą być niekonsekwentni: nauczać dzieci jednego, a w późniejszym życiu przyłożyć ręki do czegoś, co sami odradzali. Takie postępowanie nie wzbudzi u dziecka szacunku dla prawdziwego wielbienia. Jeśli chodzi o to, czy rodzice będą obecni na takiej uroczystości po prostu jako milczący obserwatorzy, o tym również muszą osobiście zadecydować.
ŚWIECKIE PRZYJĘCIA
Dalszą sprawą, co do której nieraz trzeba powziąć decyzję, jest kwestia, czy przyjąć zaproszenie na ucztę weselną u znajomych ze świata. Takie przyjęcie może być całkowicie pozbawione religijnego rytuału, ale czy znajdzie się tam budujące towarzystwo? Czy uczestnicy będą się raczyli tytoniem, mocnymi napojami, będą tańczyć w sposób podniecający zmysły albo praktykować inne niestosowne dla chrześcijanina zwyczaje? Jeśli trzeba się z tym liczyć, to czy istnieje dla chrześcijanina słuszna podstawa do udania się w takie miejsce? — 1 Kor. 15:33.
Na świeckich przyjęciach weselnych często oddaje się specjalne honory pannie młodej. Goście wznoszą na jej cześć toasty, ustawiają się w kolejce do całowania jej, a w niektórych miejscach nawet płacą za taniec z nią. Zastanów się przez chwilę. Rozważ na przykład słowa z Listu 1 do Koryntian 11:3, 8, 9, oraz do Rzymian 1:24, 25. Czy tego rodzaju oddawanie czci stworzeniu, wywyższanie niewiasty, pozostaje w zgodzie z zasadami Bożymi? Co sam uczynisz? Przyłączysz się do ogółu, czy będziesz się trzymać na boku? Taka świecka atmosfera na pewno nie jest wskazana, chociaż dla chrześcijanki będącej żoną niewierzącego męża uniknięcie jej nie zawsze będzie możliwe.
Kiedy inni członkowie zboru chrześcijańskiego dowiedzą się, że byłeś obecny na ślubie kościelnym i na przyjęciu u ludzi światowych, jakie to wywrze na nich wrażenie? Czy jest możliwe, że ktoś się zgorszy tym, co według niego jest kompromisem w sprawach wiary? Czy nie zostanie poderwane zaufanie do ciebie jako do sługi Bożego? Trzeba i takie okoliczności wziąć pod uwagę, bo to może mieć wpływ na twą pozycję w zborze. Ale zadecydować musisz osobiście.
Dopóki istnieje ten stary system rzeczy, dopóty chrześcijanie, którzy się starają dostosować swe życie do Słowa Bożego, będą musieli podejmować decyzje związane z ich ustosunkowaniem się do niego. Nie zawsze łatwo jest rozstrzygnąć, co uczynić, ale poparte modlitwą rozważenie wskazówek Jehowy, podawanych przez Jego Słowo i społeczność Jego ludu, pomoże nam prostować swe ścieżki. — Ps. 25:4, 5; Prz. 3:5, 6.
-
-
Cudowny znakStrażnica — 1968 | nr 5
-
-
Cudowny znak
Pismo święte w księdze 2 Królewskiej 20:8-11 oraz w proroctwie Izajasza 38:4-8 zawiera doniesienie o cudownym znaku, jaki Bóg dał choremu królowi Ezechiaszowi w odpowiedzi na modlitwę Izajasza. Znak ten polegał na zmianie kierunku przesuwania się stopniowo opadającego cienia i cofnięciu go o dziesięć stopni. Niektórzy są zdania, że jest tu mowa o stopniach lub podziałce na tarczy jakiegoś urządzenia do odmierzania czasu, przy czym nie wykluczone, iż ojciec Ezechiasza otrzymał taki zegar słoneczny z Babilonu. Żydowski historyk Józef Flawiusz, omawiając to doniesienie, podaje jednak, że te stopnie Achaza były „w jego domu”, co widocznie ma znaczyć, iż wchodziły w skład schodów. Przy schodach być może stała jakaś kolumna, na którą padały promienie słońca, wskutek czego jej cień stopniowo się po nich przesuwający służył do odmierzania czasu. Omawiany cud zyskał najwidoczniej szeroki rozgłos, gdyż z księgi 2 Kroniki 32:24, 31 wynika, iż nawet z Babilonu przysłano do Jeruzalem posłów, aby się pytali „o znak, który się był stał w ziemi”. Ten cudowny znak był dla Ezechiasza gwarancją, że wyzdrowieje i że Jehowa doda do jego życia piętnaście lat, a ponadto, że Jeruzalem będzie wyratowane z ręki króla asyryjskiego. Rzeczywiście stało się tak, jak to wynikało z przepowiedni.
-