Materializm — filozofią śmiercionośną
Najwyższe wartości życia to materialny dobrobyt i popieranie postępu materialnego
Dlaczego jest to filozofia zgubna? Jak można się ustrzec przed jej zaraźliwością?
„ZAMOŻNOŚĆ WIEDZIE SPOŁECZEŃSTWO DO MATERIALIZMU” — tak brzmiał odbity tłustym drukiem nagłówek artykułu, jaki ukazał się kilka lat temu w gazecie Evening News, wydawanej w szkockim mieście Edynburgu. Podtytuł uzupełniał: „Majątek dzisiaj ważniejszy niż ludzie.”
Artykuł zaopatrzony w powyższe tytuły informował, jak to ludzie dziś do tego stopnia skupiają uwagę na zdobywaniu dóbr materialnych, że gotowi są zaniedbać sprawę utrzymywania dobrych stosunków z bliźnimi. Środowisko społeczne „to już tylko miejsce zarabiania pieniędzy celem kupienia określonych rzeczy, a wspomnienie o tym, że można tam zdobyć przyjaciół i wewnętrzne zadowolenie z obcowania z nimi, zostało już wyrzucone za burtę” — nadmienił znany wykładowca Uniwersytetu Leicester.
Mało kto potrafi na podstawie swoich obserwacji zaprzeczyć słuszności tego rodzaju spostrzeżeń. Filozofia materialistyczna, przyjęta przez zorganizowany ateizm i głosząca, że „najwyższe wartości życia to materialny dobrobyt i popieranie postępu materialnego”,a zdołała równie mocno zakorzenić się w krajach rzekomo chrześcijańskich, jak w otwarcie ateistycznych. Pewien komentator, wypowiadający się na łamach pisma U.S. News and World Report, napisał: „Ameryka trwa w stanie autohipnozy, lgnąc do ateistycznej filozofii życia z zapałem i werwą godną raczej narodu parweniuszowskiego. (...) Ameryka bez zastrzeżeń przyjmuje dziś tę śmiercionośną filozofię, co jest wyraźnym pogwałceniem dotychczasowej jej tradycji i przekonań jej Założycieli.” Pogląd materialistyczny zapanował nie tylko w Ameryce; stał się cechą charakterystyczną prawie całego świata.
DLACZEGO ŚMIERCIONOŚNA?
Właściwie dlaczego materializm został określony jako „filozofia śmiercionośna”? Zapytasz może: Z jakiej racji miałby to być światopogląd zgubny? Czyż wygodne mieszkanie, piękne ubiory i sute posiłki nie przyczyniają się do dobrego samopoczucia człowieka, do jego szczęścia? Czy więc nie przejawia po prostu realizmu ten, kto dąży do zdobycia tych rzeczy? Przecież chyba praktyka życiowa potwierdza, że trzeba materialnemu dobrobytowi i popieraniu postępu materialnego przypisywać najwyższą wartość! — Trzeba przyznać, że takie właśnie poglądy szybko dzisiaj szerzą się nawet wśród ludności nominalnego chrześcijaństwa.
A tymczasem jest faktem bezspornym, że materialistyczne dążenia torują drogę postępowi ideologii ateistycznej! Materializm nie opiera się na naukach ludzi bogobojnych, ale raczej odpowiada naukom założyciela dzisiejszego zorganizowanego ateizmu. Uległszy materialistycznemu poglądowi na świat, chrześcijaństwo skłoniło mnóstwo ludzi do zapomnienia o Bogu i pokładania ufności w bogactwie doczesnym, przygotowując tym samym żyzny grunt pod rozkrzewienie się ateizmu. Taka filozofia może jedynie ściągnąć na kark potępiający wyrok Boży.
Już dawno temu pewien mądry sługa Boży pisał w związku z tym tematem: „Czym w złocie ufność pokładał lub rzekłem bogactwu: ‚Nadziejo’? Czym chlubił się z wielkiej fortuny, że liczne, co ręka zgarnęła? (...) Byłby to czyn karygodny: zaparcie się Boga na niebie.” — Ijoba 31:24-28, BT.
Jezus Chrystus, Założyciel chrystianizmu, również dostrzegał niebezpieczeństwo w wystawieniu sobie zdobywania rzeczy materialnych za główny cel życia. Zdawał sobie sprawę, że takie dążenie wywołuje w człowieku samolubstwo i pychę oraz skłania go do zapomnienia o Bogu. Dlatego też niejednokrotnie uderzał w samo sedno materializmu. W słynnym swoim „kazaniu na górze” powiedział na przykład:
„Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą, i gdzie złodzieje podkopują i kradną; ale gromadźcie sobie skarby w niebie (...). Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi, niż one? (...) Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.” Jakże bardzo rozbieżne są nauki Jezusa od szeroko teraz rozkrzewionego usposobienia materialistycznego! — Mat. 6:19-33.
ŚWIATOPOGLĄD NIEROZSĄDNY
Pomimo tych słów Jezusa mnóstwo ludzi, a wśród nich nawet wielu członków rozmaitych Kościołów uważa, że nierozsądne byłoby stawianie wielbienia Boga na pierwszym miejscu w życiu. Przesuwają tę sprawę na dalsze miejsce. Dlaczego? Dzieje się tak dlatego, że ludzie ci w gruncie rzeczy nie zostali zaznajomieni z naukami Słowa Bożego, natomiast systematycznie wpajano im filozofię materialistyczną. Popatrzmy, jaką wypowiedź na temat zaistniałej w ostatnich czasach zmiany skali wartości na korzyść materializmu zamieściło czasopismo Nation:
„Ta zmiana skali wartości nieuchronnie wywołała pewne zwichnięcia w świadomości etycznej Amerykanów. Oszczędność, niegdyś cnota, obecnie uchodzi za niebezpieczeństwo dla gospodarki. Zaciąganie długów dla pofolgowania swym zachciankom, kiedyś nieosiągalne i grzeszne, obecnie jest szczeblem do dobrobytu. Podczas gdy dawniej chciwość uważano za ujmę dla pomyślności społeczeństwa, to teraz słychać pogląd, że chciwe ubieganie się czy to o zyski, czy o dobra konsumpcyjne, staje się dobrodziejstwem dla ogółu. Tradycyjna wiara uczyła: ‚Nie możecie Bogu służyć i mamonie’, wydawcy reklamówek mówią nam dzisiaj: ‚Najlepiej służycie Bogu i społeczeństwu, gdy służycie mamonie.’” — (Mat. 6:24).
Dzień w dzień wpaja się publiczności materializm. Kupcie to! Kupcie tamto! Pożyczcie tutaj pieniędzy! Praktycznie biorąc, każdy ze środków masowego przekazu dziś bezustannie kieruje uwagę na znaczenie pieniądza i dóbr materialnych. Nawet pobożność i chrystianizm podciągnięto pod miarę sukcesu materialnego, przy czym tego właśnie naucza się ludzi w niejednych kościołach. Nic więc dziwnego, że zdaniem opinii publicznej materializm jest jedyną rozsądną filozofią życiową. Ale czy rzeczywiście?
Zastanówmy się i rozważmy: Kto stworzył niebo, lądy, morza, drzewa, kwiaty, góry, rzeki, ptactwo, zwierzęta — wszystko, co sprawia, że tak przyjemnie jest mieszkać na naszej ziemi? Jedyny logiczny i rozsądny wniosek znajdujemy w następujących słowach Biblii: „Jahwe [inaczej: Jehowa] jest Bogiem prawdziwym, (...). On to utworzył swoją mocą ziemię, mądrością swoją założył krąg świata, rozumem swoim niebiosa rozciągnął.” „Wiedzcież, że Pan jest Bogiem; on uczynił nas, a nie my samych siebie.” — Jer. 10:10, 12, BT; Ps. 100:3.
Nasze życie pochodzi od Boga. Największe szczęście może nam zapewnić bieg życia zgodny z Jego wolą. Toteż jedyny rozsądny sposób postępowania stworzeń ludzkich polega na staraniu się przede wszystkim o poznanie Jego cudownych postanowień dla dobra ludzkości, a następnie okazaniu, że jest się godnym błogosławieństwa Bożego. Jakże naiwne jest ufanie raczej przedmiotom materialnym, takim jak na przykład złoto, niż Temu, kto sprawił, że powstał taki piękny metal! Filozofia, która stawia rzecz stworzoną wyżej od samego Stwórcy, jest wielką niedorzecznością!
LUDZIE W PĘTACH TEJ FILOZOFII
Materializm, ze względu na ciągłe wpajanie go, wywiera jednak olbrzymi wpływ na większość ludzi w świecie, zarówno bogatych, jak i biednych. Przyjrzyjmy się na przykład sytuacji w Hongkongu. W tej kolonii brytyjskiej żyją prawie cztery miliony Chińczyków; po większej części stłoczeni są oni na obszarze niespełna 65 kilometrów kwadratowych. Spotkać tu można dwie główne grupy ludzi: Takich, którzy żyją właściwie w dostatku, i takich, którzy ledwie potrafią zarobić na utrzymanie. Warto zwrócić uwagę, jak materializm trzyma w pętach obie te grupy.
Ludzie należący do pierwszej grupy zarabiają dosyć, by pięknie urządzić sobie mieszkanie i zadośćuczynić innym potrzebom swych rodzin. Ale chcą jeszcze więcej. W Hongkongu, znanym na całym świecie raju dla nabywców, można kupić najpiękniejsze przedmioty zbytku na raty, po wpłaceniu małego zadatku, a resztę trzeba uiszczać także niewielkimi kwotami, ale za to przez długie miesiące. W tej sytuacji mąż podejmuje się dodatkowych zajęć, a żona często bierze służącą do pilnowania dzieci, aby sama też mogła pójść do pracy. Dają się tak wciągnąć w zdobywanie dóbr materialnych, że nie pozostaje im nic czasu dla spraw duchowych — nawet na krótką rozmowę o Słowie Bożym!
Chińczycy ci i podobni im ludzie na całym świecie bez wątpienia ulegli śmiercionośnej filozofii materializmu. Gromadzą sobie skarby na ziemi, zamiast iść za radą Jezusa i gromadzić skarby w niebie. Pismo święte jednak wyraźnie wskazuje, że obfitością bogactw materialnych nikt nie zaskarbi sobie łaski u Boga: „Nie pomogą bogactwa w dzień gniewu [Jehowy]; ale sprawiedliwość wybawia od śmierci.” Dlatego też Biblia radzi: „Szukajcie Jehowy [a nie srebra ani złota] (...). Szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory. Zapewne będziecie ukryci w dniu gniewu Jehowy.” — Prz. 11:4; Sof. 2:3; 1:18, NW.
A druga grupa? Czyż można twierdzić, że setki tysięcy Chińczyków tylko z trudem mogących związać koniec z końcem są także usposobienia materialistycznego? Przecież ludzie ci nawet nie zawsze mają co jeść. Często mąż, żona i pięcioro albo sześcioro dzieci mieszka w jednej izdebce o powierzchni niewiele większej niż metr kwadratowy. Mężczyzna zarabia dziennie przykładowo dwa do czterech dolarów i z tego musi żyć cała rodzina. Ale mimo takiej nędzy tutaj również często spotyka się usposobienie materialistyczne.
Pamiętajmy, że samo posiadanie rzeczy materialnych nie czyni człowieka materialistą. Zaopatrywanie się w żywność, w gustowny ubiór, czy zapewnienie sobie wygodnego mieszkania — to nie materializm. Materializm polega na wysuwaniu tego rodzaju dóbr na pierwsze miejsce, aby właśnie one stały się głównym celem w życiu, a nie służenie Bogu oraz poznawanie i spełnianie Jego woli. Jeżeli więc człowiek jest nawet bardzo biedny, a całe swoje zainteresowanie skupia wyłącznie na staraniach o materialną egzystencję, wówczas i on jest zarażony zgubną filozofią materializmu.
Tak właśnie przedstawia się sprawa u wielu biednych ludzi w Hongkongu. Cała ich uwaga skoncentrowana jest na zdobywaniu ryżu, ubrania i kawałka dachu nad głową. Kiedy się do nich mówi o Królestwie Bożym i wskazuje na ważność służenia Bogu, nie pojmują, dlaczego miałoby to być ważne, ponieważ myślą kategoriami czysto materialistycznymi. Jeden z nich zdobył się niedawno na następującą typową wypowiedź: „I jaki z tego pożytek? My, Chińczycy, myślimy praktycznie. Wierzymy w to, co widzimy i z czego możemy wyciągnąć korzyść.” W innym wypadku dwie córki ostro krytykowały matkę za poświęcanie czasu na studiowanie Biblii, bo — jak mówiły — „z tego nie będzie dla nas ryżu”. Postawa taka świadczy o całkowitym braku zrozumienia dla faktu, że „nie samym chlebem [lub ryżem] żyje człowiek”. — Mat. 4:4.
Religie chrześcijaństwa działające w Hongkongu, zamiast się przeciwstawiać temu materialistycznemu usposobieniu, właściwie jeszcze je popierają. Nęcą ewentualnych nawróconych darami materialnymi i tym dają dowód, że przyjęły materialistyczną filozofię świata. Zaopatrują ich w ryż i odzież oraz obiecują dobrze płatne posady każdemu, kto ukończy prowadzone przez nich szkoły.
W związku z tym stanem rzeczy interesujące okazują się wywody Harolda DeWolfa, profesora teologii na Uniwersytecie Bostońskim. Oświadczył on, że Afrykańczycy przed laty skojarzyli sobie dobrobyt materialny z religiami chrześcijaństwa. „Wnioskowali, że nawrócenie się na religię białych ludzi zapewni im bezzwłocznie bogactwa materialne.” Teraz, kiedy już przez szereg lat poznawali styl życia przyjęty w chrześcijaństwie — narzeka DeWolf — „ruch misyjny musi zwalczać egoizm i materializm zrodzony z zetknięcia się ze światem cywilizowanym”. Jakież to ciężkie oskarżenie: chrześcijaństwo i jego religie spadły do roli apostołów śmiercionośnej filozofii materializmu!
UCIEKAJ OD MATERIALIZMU, JEŻELI MIŁE CI ŻYCIE!
Wprawdzie stosunkowo niewiele ludzi świadomie przyjmuje usposobienie materialistyczne, niemniej jednak olbrzymia większość swoim sposobem postępowania dowodzi, że stosuje się do niej w życiu. Czy tak jest również z tobą? Czy tylko utrzymujesz, że wierzysz w istnienie Boga, ale Go w gruncie rzeczy pomijasz i cały czas poświęcasz dążeniu do zdobycia dóbr materialnych? Czy uznajesz Boga za miłującego Ojca, a mimo to odrzucasz duchowe przewodnictwo Jego Słowa, Biblii świętej? Ale czyż życie człowieka, który nie wielbi Boga, nie jest tak samo pozbawione strony duchowej jak życie zwierzęcia, które tylko je, pije, bawi się i spełnia inne czysto fizyczne funkcje?
Ludzie, którzy nie czczą swego Twórcy, po prostu nadużywają cudownych zalet, jakimi zostali obdarzeni. Bóg uczynił człowieka stworzeniem wyższym od zwierząt, wyposażył go zdolnością przejawiania i odczuwania miłości, aby człowiek kierował się wysokimi ideałami, a przede wszystkim wielbił swego Stwórcę i Jemu służył. Osoby nie przywiązujące wagi do takich wartości duchowych zniżają się do poziomu zwierząt, o których Pismo święte mówi, że „z natury są po to, by je łapano i zabijano”. Oto, jak bardzo poniża człowieka zgubna filozofia materializmu! — 2 Piotra 2:12.
Zatem miej się na baczności! Nie bądź bezmyślny jak nierozumne zwierzę, czyniąc dobra materialne najważniejszym celem w swoim życiu. Prawda, że zaspokojenie niezbędnych potrzeb życiowych może ci zabierać większość czasu, ale nigdy nie pozwól, by te sprawy wyparły z twego umysłu ważniejsze wartości duchowe. Studiuj Słowo Boże, poznawaj swego Stwórcę i Jego cudowne obietnice życia w nowym porządku rzeczy. Następnie postaw służbę dla Niego na pierwszym miejscu. Uciekaj od materializmu, aby uratować życie!
[Przypis]
a Webster: „Third New International Dictionary”.