Czy podporządkowujesz się dziś zwierzchnictwu Chrystusa?
W PIERWSZYM stuleciu naszej ery Jezus Chrystus ukazał apostołowi Janowi objawienie od Boga. Przedstawił w nim, w jaki sposób aktywnie sprawuje zwierzchnictwo nad ówczesnymi zborami chrześcijańskimi. Z objawienia tego wynika, że Chrystus osobiście dokonywał przeglądu stosunków panujących w poszczególnych zborach. Interesował się duchowym zdrowiem zborów, a także uczynkami chrześcijańskimi i całą działalnością. Nie ograniczał się wszakże do przeprowadzania inspekcji. Był także gotów podjąć odpowiednie kroki, w zależności od tego, jaką stwierdził reakcję na podawane przez siebie rady. — Apokalipsa (Objawienie), rozdziały od 1 do 3; zobacz również Strażnicę nr XCIII/7, stronę 11.
Chrystus Jezus nadal sprawuje pełne zwierzchnictwo nad prawdziwym zborem chrześcijańskim, który w dobie dzisiejszej działa na całej ziemi. Podobnie jednak jak w tamtych czasach, w wykonywaniu tego zwierzchnictwa posługuje się obecnie ziemskimi przedstawicielami. Zbór wczesnochrześcijański miał w I wieku ciało kierownicze, w którego skład wchodzili apostołowie i starsi urzędujący w Jeruzalem. Tego samego typu grono namaszczonych chrześcijan działa i teraz w charakterze ciała kierowniczego. Stanowi ono zarządzającą część klasy „niewolnika wiernego i rozumnego”, inaczej mówiąc „rządcy”, o którym Jezus zapowiedział, że jego „pan ustanowi (...) go nad całym swoim mieniem” (Mat. 24:45-47, NW; Łuk. 12:42-44). Stąd też podleganie zwierzchnictwu Syna Bożego jest równoznaczne z uznawaniem tego ciała kierowniczego oraz miejsca, jakie ono zajmuje w Bożym, teokratycznym porządku rzeczy.
LOKALNE GRONA STARSZYCH W RAMACH JEGO ZWIERZCHNICTWA
Jednakże tak samo jak w pierwszym stuleciu, tak również teraz poszczególne zbory mają swe miejscowe grono starszych. Z powołaniem się na tych ludzi apostoł Paweł pisał do współczesnych sobie chrześcijan: „Bądźcie posłuszni tym, którzy sprawują przewodnictwo pośród was, i bądźcie ulegli, czuwają bowiem nad waszymi duszami jako mający zdać z tego sprawę” (Hebr. 13:17, NW). Z bardziej dosłownego przetłumaczenia użytego tu przez apostoła greckiego słowa wynika, że chrześcijanie powinni być posłuszni tym, którzy nimi „kierują” (Zobacz Kingdom Interlinear Translation [Międzywierszowy Przekład Królestwa]). Czy to oznacza, że każde lokalne grono starszych tworzy odrębne ciało kierownicze, działające niezależnie od ciała kierowniczego klasy ‚wiernego i rozumnego rządcy’?
Nie podobna tak stawiać sprawy. Dlaczego? Ponieważ równałoby się to wyłamaniu spod zwierzchnictwa Chrystusa Jezusa. Związki łączące wszystkich wchodzących w skład zboru chrześcijańskiego z ich Głową, Chrystusem Jezusem, przypominają sposób, w jaki połączone są z głową różne części organizmu ludzkiego. Apostoł napisał o Jezusie: „Z niego bierze wszystko ciało swe scalenie i powiązanie, dzięki poszczególnym członkom, które wypełniają swe zadanie, stosownie do sprawności danej każdemu z osobna. Tak to dokonuje się wzrost ciała, które wznosi się w miłości” (Efez. 4:16, Kow). A więc Głowa, Chrystus Jezus, ma różne środki do ‚scalenia i powiązania’ ze sobą pojedynczych członków zboru i nie wolno tych środków lekceważyć.
Co trzeba powiedzieć o człowieku, który „nadęty bez powodu zmysłowym [a nie duchowym] swym sposobem myślenia” zechciałby zlekceważyć te postanowienia? Do takiego pasowałaby ocena apostoła, że „nie trzyma się mocno Głowy — Tego, z którego całe Ciało, zaopatrywane i utrzymywane w całości dzięki wiążącym połączeniom członków, rośnie Bożym wzrostem” (Kol. 2:18, 19). Zatem każdy z nas — bez względu na to, czy jest starszym chrześcijaninem, czy nie — jeśli chce być związany z Chrystusem Jezusem jako Głową, musi harmonijnie współdziałać z całym jego zborem. Nakłada to obowiązek funkcjonowania dopasowanego do wszystkich innych części zboru ‚utrzymywanych w całości dzięki wiążącym połączeniom’, czyli jakby stawom i ścięgnom, to jest temu wszystkiemu, co służy zaopatrzeniu w pokarm duchowy, utrzymaniu łączności i koordynacji pracy. „Tak to dokonuje się [duchowy] wzrost ciała, które wznosi się w miłości”. Słusznie, bo miłość prowadzi do pokory i wydaje ducha jedności, a nie zarozumiałość ani poczucie niezależności. Czy wykazujesz swe uznanie dla Chrystusa Jezusa jako twej Głowy, przestrzegając takiej harmonijnej jedności ze zborem i współpracując z nim w miłości?
DAWANIE PIERWSZEŃSTWA PISMU ŚWIĘTEMU, DUCHOWI BOŻEMU I PRZYKŁADOWI CHRYSTUSA
Każde grono starszych „trzyma się mocno Głowy”, to jest Chrystusa, gdy okazuje szacunek Słowu Bożemu, którego nauczał Jezus, i gdy pozwala temu Słowu prowadzić się oraz kierować swoim sposobem myślenia. Wówczas grono to jest zabezpieczone przed puszczeniem się na bezdroża metod, które powierzchownie mogłyby się wydawać „praktyczne”, bo są z powodzeniem stosowane w dzisiejszym świecie. Poza tym ubiega się o ducha Bożego i jego przewodnictwo w stosowaniu zasad biblijnych. Starsi muszą działać w zgodzie z tym duchem, wydając jego owoce, aby ‚nie zasmucać’ go swym uporem. — Efez. 4:30.
Starsi powinni zresztą w jeszcze inny sposób okazywać swe przywiązanie do Chrystusa jako Głowy. Muszą mianowicie iść za jego wzorem, odzwierciedlać jego osobowość i sposób postępowania. Przykład apostołów Chrystusa pozwala im zrozumieć, jak się do tego zabrać. (Zobacz dla porównania List do Filipian 4:9). Tą drogą dochodzą do możliwie największej harmonii z pozostałymi starszymi oraz ze wszystkimi braćmi i siostrami.
Gdzie starsi w ten sposób traktują Chrystusa Jezusa jako swą Głowę, mogą z ufnością oczekiwać jego kierownictwa. Szczerym swoim oddaniem i podporządkowaniem się dowodzą, że naprawdę ‚zginają kolana’ przed wzniosłym „imieniem”, jakie Jehowa Bóg dał swemu Synowi. Chociażby zebrało się ich tylko dwóch lub trzech w imieniu Jezusa, mogą liczyć na spełnienie się jego obietnicy: „Tam jestem pośród nich” (Filip. 2:9-11; Mat. 18:20). Skoro się zbiorą w tym usposobieniu, będą w prowadzonych rozważaniach i naradach wyraźnie odczuwali jego przewodnictwo.
Współpraca w jednym gronie wymaga pokory i głębokiej troski o pomyślny rozwój spraw Mistrza. Żaden pojedynczy starszy nie będzie więc mniemał, że musi przeważyć jego sposób postępowania, jego punkt widzenia bądź też jego upodobanie, bo w przeciwnym razie nic się nie da zrobić ani porządnie załatwić. Być może przewyższa drugich długością lat spędzonych w służbie chrześcijańskiej albo więcej od innych ma doświadczenia w pasieniu owiec; to oczywiście przemawia na jego korzyść i powinno dodawać wagi jego słowom w opinii pozostałych starszych. Ale nie staje się przez to nieomylnym. Zdobytą wiedzą, rozsądkiem ani doświadczeniem nie dorówna nigdy Głowie, Chrystusowi Jezusowi; nie przewyższy też mądrości zawartej w Słowie Bożym. Przez gotowość do współpracy z innymi w gronie starszych i przez pogodzenie się z faktem, że Głowa zboru może posługiwać się nimi tak samo jak i nim, wykaże jasno, iż jest w całej rozciągłości podporządkowany swojej Głowie. — 1 Kor. 3:5-9, 21-23; zobacz też List do Rzymian 12:3-8.
Skromność i okazywanie innym należnych względów, a więc odnoszenie się do każdego z szacunkiem, na jaki zasługuje — oto przymioty, które zapewniają celowe, owocne dyskusje w każdym gronie starszych. „Mądrość z góry” jest usposobiona pokojowo, łagodna i rozważna; nie pozostawia miejsca na bezsensowne spory ani na przechwalanie się swymi osiągnięciami lub zdolnościami, które dowodziłoby tylko braku ducha Bożego, a co za tym idzie, z gruntu cielesnego usposobienia. — Jak. 3:13-18, NW; 1 Kor. 3:3.
Co może uczynić starszy, który spostrzega, że dyskusja we wspólnym gronie zaczyna się potykać albo zbacza z kierunku, jaki nakazywałaby prawdziwa mądrość? Zawsze może się po cichu pomodlić, aby ujawniło się i przeważyło działanie ducha Bożego, kierowanego przez Jego Syna. Poza tym jego osobisty udział w rozważaniach powinien odzwierciedlać zaufanie, jakie pokłada w zwierzchnictwie Chrystusa. Zdradzałby niedowierzanie temu zwierzchnictwu, gdyby uważał, że musi przeforsować jakąś sprawę albo w inny sposób wymusić na pozostałych przyjęcie jego zdania. Postąpi mądrze, jeśli pójdzie za radą natchnionego duchem apostoła: „Wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku”. — Rzym. 12:10, NP.
POSŁUSZEŃSTWO WOBEC „PRAWA CHRYSTUSOWEGO”
Chrześcijanom zaleca się, aby byli „posłuszni tym, którzy sprawują przewodnictwo” wśród nich, czyli nimi kierują (Hebr. 13:17, NW). Nie oznacza to oczywiście, jakoby grono starszych miało ustanawiać własne prawa lub wydawać przepisy według swego osobistego upodobania, a potem wymagać, żeby wszyscy w danym zborze stosowali się do nich. Wręcz przeciwnie, starsi sprawują przewodnictwo w ten sposób, iż dają przykład w wiernym trzymaniu się tego, co apostoł nazwał „prawem Chrystusowym” oraz „prawem wiary”, zawartym w Słowie Bożym. Do posłuszeństwa temu właśnie prawu nakłaniają swoich braci (Gal. 6:2; Rzym. 3:27). Wskazówki co do stosowania tegoż prawa wiary otrzymują przez ciało kierownicze i ogniwa pośrednie, którymi się ono posługuje.
Starsi powinni na przykład przejawiać właściwe rozeznanie przy zapraszaniu członków zboru do publicznego przedstawienia jakichkolwiek wiadomości w czasie zebrań chrześcijańskich. Może to między innymi obejmować zadbanie, by powierzchowność danej osoby nie wywierała ujemnego wpływu na cały zbór. Na pewno jednak nie powinni dążyć do dyktowania członkom zboru, jak się mają ubierać we własnych domach lub przy codziennych zajęciach, o ile oczywiście upodobania tych ostatnich w kwestii ubioru nie są tak skrajne, żeby wywoływały powszechne zarzuty nawet ze strony obcych ludzi.
Starsi muszą więc zdawać sobie sprawę z tego, że w kwestiach, w których o postępowaniu człowieka rozstrzyga jego sumienie, powinni mądrze iść za przykładem Chrystusa, podobnie jak o to się starał apostoł Paweł. Omawiał on właśnie sprawy sumienia, gdy napisał: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa”. Paweł wiedział, że niektórzy mieli w pewnych wypadkach błędne zapatrywanie spowodowane słabym sumieniem, a jednak nie usiłował im narzucać swego zdania ani głosu swego sumienia; odradzał to również innym, stwierdzając, że powinni raczej „znosić słabości tych, którzy są słabi”. — 1 Kor. 10:25-33; 11:1; Rzym. 14:1-23; 15:1.
Każdy z nas musi się upewniać nie tylko o tym, czy ma słuszność w jakiejś sprawie, ale także o tym, czy postępuje we właściwy sposób, czy naśladuje przykład Chrystusa Jezusa. Od ducha, z jakim odnosimy się do siebie nawzajem, w wielkiej mierze zależy osiągnięcie serdecznej zgody, która sprzyja duchowemu rozwojowi i wzrostowi.
Chrystus Jezus kieruje obecnie potężnym dziełem ogłaszania Królestwa i czynienia uczniów, przeprowadzanym przez wszystkich jego naśladowców na obliczu całej ziemi. W grę wchodzi tu nie tylko życie ludzi, ale także sława imienia Bożego i imienia Jego Syna. Toteż jak nigdy dotąd jest teraz pora na to, byśmy byli „tej samej myśli i (...) mieli tę samą miłość, połączoną duszą zmierzając do jednego celu, nie czyniąc nic przez kłótliwość lub próżność, ale z uniżeniem umysłu”. Wykażmy w ten sposób, że mamy „takie usposobienie, jakie było też u Chrystusa Jezusa”, i że naprawdę podporządkowujemy się dziś jego zwierzchnictwu. — Filip. 2:1-8, NW.