ZMARTWYCHWSTANIE
Grecki wyraz anástasis znaczy dosłownie: „podniesienie” lub „powstanie”. W Chrześcijańskich Pismach Greckich często dotyczy wskrzeszania zmarłych. W 1 Koryntian 15:54, 55 apostoł Paweł przytoczył Ozeasza 13:14 z Pism Hebrajskich, gdzie jest mowa o unicestwieniu śmierci oraz pozbawieniu władzy Szeolu (hebr. szeʼòl; gr. háides). Wyraz szeʼòl bywa oddawany w różnych przekładach jako „grób” lub „dół”. Mówi się, że tam idą zmarli (Rdz 37:35; 1Kl 2:6; Kzn 9:10). Ze sposobu użycia tego słowa w Pismach Hebrajskich (oraz jego odpowiednika háides w Chrześcijańskich Pismach Greckich) wynika, że nie odnosi się ono do poszczególnych grobów, ale do powszechnego grobu ludzkości (Eze 32:21-32; Obj 20:13; zob. HADES; SZEOL). Odebranie władzy Szeolowi oznaczałoby uwolnienie tych, którzy się w nim znajdują, i w konsekwencji opróżnienie wspólnego grobu wszystkich ludzi. W takim razie zmarli musieliby go opuścić — podnieść się ze stanu śmierci, powstać z martwych.
Poprzez Jezusa Chrystusa. Z powyższych uwag wynika, że nauka o zmartwychwstaniu pojawia się już w Pismach Hebrajskich. Niemniej dopiero Jezus Chrystus „na życie i nieskażoność rzucił światło przez dobrą nowinę” (2Tm 1:10). Powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie” (Jn 14:6). Dzięki dobrej nowinie o Jezusie Chrystusie stało się jasne, w jaki sposób ludzie mogą dostąpić życia wiecznego, a niektórzy nawet osiągnąć nieskażoność. Apostoł Paweł tak oto uwypukla niezawodność nadziei na zmartwychwstanie: „A jeśli o Chrystusie jest głoszone, że został wskrzeszony z martwych, jakże to niektórzy wśród was mówią, że nie ma zmartwychwstania umarłych? Jeżeli rzeczywiście nie ma zmartwychwstania umarłych, to i Chrystus nie został wskrzeszony. Ale jeśli Chrystus nie został wskrzeszony, to z całą pewnością daremne jest nasze głoszenie i daremna jest nasza wiara. A ponadto okazujemy się fałszywymi świadkami Bożymi, gdyż przeciwko Bogu złożyliśmy świadectwo, że wskrzesił Chrystusa, a on go nie wskrzesił, jeśli umarli rzeczywiście nie mają być wskrzeszeni. (...) A jeśli Chrystus nie został wskrzeszony, to wasza wiara jest daremna; jeszcze jesteście w swych grzechach. (...) Teraz jednak Chrystus jest wskrzeszony z martwych — pierwocina tych, którzy zapadli w sen śmierci. Skoro bowiem śmierć jest przez człowieka, to i zmartwychwstanie umarłych jest przez człowieka” (1Ko 15:12-21).
Podczas swej ziemskiej służby Chrystus osobiście wskrzeszał ludzi (Łk 7:11-15; 8:49-56; Jn 11:38-44). Tylko za jego pośrednictwem można dostąpić zmartwychwstania, a potem życia wiecznego (Jn 5:26).
Niezawodne zamierzenie Boże. Jezus wykazał członkom sekty saduceuszy, niewierzącym w zmartwychwstanie, iż zamieszczone w Pismach Hebrajskich księgi Mojżesza (które znali i w które rzekomo wierzyli) potwierdzają realność tej nadziei. Argumentował, że Jehowa „nie jest (...) Bogiem umarłych, lecz żywych”, a skoro sam przedstawił się jako „Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba” (którzy podówczas już nie żyli), to uważał ich za żywych, ponieważ zamierza ich wskrzesić. Dzięki swej mocy Bóg „ożywia umarłych i (...) nazywa rzeczy nie istniejące, jak gdyby istniały” — oznajmił Paweł, omawiając wiarę Abrahama (Mt 22:23, 31-33; Rz 4:17).
Bóg potrafi wskrzeszać zmarłych. Skoro Bóg potrafił stworzyć człowieka na swój obraz — obdarzyć go doskonałym ciałem i umiejętnością uzewnętrzniania cudownych przymiotów — to przywrócenie komuś życia na pewno nie przerasta Jego możliwości. Jeżeli uczeni, wykorzystując ustalone przez Boga prawa przyrody, mogą utrwalić, a potem odtworzyć obraz i dźwięk, to przecież wielki Stwórca i Władca wszechświata niewątpliwie bez trudu zdoła wskrzesić człowieka, odtwarzając jego osobowość w nowo ukształtowanym ciele. Mówiąc o odrodzeniu sił witalnych Sary, która w starszym wieku miała urodzić dziecko, anioł zapytał: „Czy jest coś zbyt niezwykłego dla Jehowy?” (Rdz 18:14; Jer 32:17, 27).
Dlaczego zmartwychwstanie stało się potrzebne. Na samym początku dziejów ludzkich zmartwychwstanie nie było potrzebne. Nie wchodziło w skład pierwotnego zamierzenia Bożego wobec mieszkańców naszej planety, ponieważ śmierć nie była dla człowieka czymś naturalnym i nieuchronnym. Przeciwnie, Bóg dał do zrozumienia, że ziemia miała być napełniona żywymi ludźmi, a nie degenerującymi się, umierającymi istotami. Jego dzieło było doskonałe, a więc wolne od skaz, ułomności czy chorób (Pwt 32:4). Jehowa pobłogosławił pierwszą parę ludzką i polecił jej rozmnażać się i napełnić ziemię (Rdz 1:28). Takie błogosławieństwo z całą pewnością wykluczało choroby i śmierć. Bóg nie ograniczył czasu życia człowieka, lecz oświadczył Adamowi, że śmierć będzie karą za nieposłuszeństwo. A zatem człowiek mógł żyć wiecznie. Gdyby jednak wypowiedział Bogu posłuszeństwo, utraciłby Jego uznanie i błogosławieństwa i ściągnął na siebie przekleństwo (Rdz 2:17; 3:17-19).
Ród ludzki zaczął więc podlegać śmierci dopiero po występku Adama (Rz 5:12). Grzech i wynikająca z niego niedoskonałość sprawiały, że potomkowie Adama nie mogli ani odziedziczyć po nim życia wiecznego, ani nawet mieć na nie nadziei. Jak powiedział Jezus, „nie może drzewo spróchniałe wydawać owocu wybornego” (Mt 7:17, 18; Hi 14:1, 2). Aby jednak dzieci Adama, które zechcą być posłuszne Bogu, mogły żywić taką nadzieję, uzupełnił On swe zamierzenie i przewidział dla nich zmartwychwstanie.
Cel zmartwychwstania. Zmartwychwstanie nie tylko ukazuje nieograniczoną potęgę i mądrość oraz miłość i miłosierdzie Jehowy, ale też potwierdza, że jest On Bogiem, który swych sług „zachowuje przy życiu” (1Sm 2:6). Ponieważ potrafi ich wskrzesić, może dopuścić do tego, żeby ich wierność wypróbowywano aż do śmierci. W ten sposób może udzielić odpowiedzi Szatanowi, który bezskutecznie usiłuje udowodnić swój fałszywy zarzut: „Skórę za skórę — i wszystko, co człowiek ma, da za swą duszę” (Hi 2:4). Jehowa czasami pozwala, by Szatan posunął się do ostateczności i nawet zadał śmierć niektórym ludziom (Mt 24:9; Obj 2:10; 6:11). Gotowość czcicieli Jehowy do oddania życia w służbie dla Niego stanowi dowód, że nie pełnią jej dla korzyści, lecz z miłości (Obj 12:11). Poświadcza też, że uznają Go za Władcę Wszechświata, za wszechmocnego i pełnego miłości Boga, który potrafi ich wskrzesić. Pokazuje, że są oddani wyłącznie Jehowie ze względu na Jego cudowne przymioty, nie zaś z samolubnych, materialistycznych pobudek. (Warto przeanalizować niektóre wypowiedzi sług Bożych, zanotowane np. w Rz 11:33-36 i Obj 4:11; 7:12). Zmartwychwstanie jest również narzędziem, za pomocą którego Jehowa urzeczywistni swe zamierzenie wobec ziemi, oznajmione już Adamowi (Rdz 1:28).
Konieczne, żeby ludzie byli szczęśliwi. Wskrzeszenie umarłych stanowi przejaw niezasłużonej życzliwości Boga, który chce, żeby ludzie byli szczęśliwi, i w tym celu postanowił naprawić wszelkie szkody, cierpienia i krzywdy. Wszystkie te tragedie są skutkiem niedoskonałości i chorób, a także wojen, morderstw i straszliwych okrucieństw popełnianych przez znikczemniałe osoby z poduszczenia Szatana Diabła. Gdybyśmy nie wierzyli w zmartwychwstanie, nie moglibyśmy być w pełni szczęśliwi. Apostoł Paweł tak to ujął: „Jeżeli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, to spośród wszystkich ludzi jesteśmy najbardziej godni politowania” (1Ko 15:19).
Kiedy się pojawiła nadzieja zmartwychwstania? Gdy Adam zgrzeszył i w ten sposób ściągnął śmierć na samego siebie i na wszystkich swych przyszłych potomków, Bóg powiedział do węża: „Wprowadzę nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę i między twoje potomstwo a jej potomstwo. On rozgniecie ci głowę, a ty rozgnieciesz mu piętę” (Rdz 3:15).
Usunięcie tego, który sprowadził śmierć. Jezus oświadczył zwalczającym go religijnym Żydom: „Wy jesteście z waszego ojca, Diabła, i chcecie spełniać pragnienia waszego ojca. Ten był zabójcą, gdy rozpoczął, i nie stał mocno w prawdzie, ponieważ prawdy w nim nie ma” (Jn 8:44). Dowodzi to, że za pośrednictwem węża przemawiał Diabeł, który po wstąpieniu na drogę kłamstwa i buntu stał się zabójcą. Chrystus wyjawił w późniejszej wizji danej Janowi, iż Szatan Diabeł nazywany jest również „pradawnym wężem” (Obj 12:9). Szatan objął ludzkość swym wpływem, gdy nakłonił jej praojca do buntu przeciw Bogu. Dlatego w pierwszym proroctwie, zanotowanym w Rodzaju 3:15, Jehowa dał podstawy do żywienia nadziei na usunięcie owego Węża (por. Rz 16:20). Jego głowa zostanie zgnieciona, ponadto wszystkie jego dzieła zostaną zniweczone (1Jn 3:8). Spełnienie tego proroctwa będzie siłą rzeczy wymagało odwrócenia skutków śmierci sprowadzonej przez Adama i co za tym idzie — wskrzeszenia z martwych tych jego potomków, którzy w wyniku odziedziczonego grzechu trafili do Szeolu (Hadesu) (1Ko 15:26).
Zmartwychwstanie a nadzieja na wolność. Apostoł Paweł wyjaśnia, w jakiej sytuacji znalazł się człowiek, kiedy popadł w grzech, i dlaczego Bóg do tego dopuścił: „Gdyż stworzenie zostało poddane daremności [wszyscy rodzą się grzeszni i umierają] nie z własnej woli [dzieci Adama nie miały wpływu na to, co on uczynił, ani nie mogły dokonać własnego wyboru], lecz przez tego [Boga], który je [w swej mądrości] poddał, na podstawie nadziei, że również samo stworzenie zostanie uwolnione z niewoli skażenia i dostąpi chwalebnej wolności dzieci Bożych” (Rz 8:20, 21; Ps 51:5). Aby dostąpić urzeczywistnienia się tej nadziei na chwalebną wolność, zmarli będą musieli zmartwychwstać — zostać wyzwoleni ze śmierci i z grobu. A zatem obietnica Boża co do „potomstwa”, które rozgniecie głowę „węża”, odsłoniła przed ludzkością cudowną nadzieję (zob. NASIENIE, POTOMSTWO).
Na jakiej podstawie Abraham wierzył w zmartwychwstanie. Z Biblii wynika, że gdy Abraham miał złożyć w ofierze swego syna Izaaka, wierzył, iż Bóg potrafi i zamierza wskrzesić umarłych. Toteż jak wyjaśniono w Hebrajczyków 11:17-19, otrzymał Izaaka „z martwych (...) w sensie stanowiącym przykład” (zob. Rdz 22:1-3, 10-13). Abraham miał podstawy, żeby wierzyć w zmartwychwstanie, ponieważ znał obietnicę Bożą co do „potomstwa” (Rdz 3:15). Prócz tego oboje z Sarą doświadczyli już czegoś porównywalnego ze zmartwychwstaniem, mianowicie odrodzenia sił rozrodczych (Rdz 18:9-11; 21:1, 2, 12; Rz 4:19-21). Podobną wiarę przejawiał udręczony Hiob, który powiedział: „O, gdybyś mnie ukrył w Szeolu, (...) ustanowił mi granicę czasu i wspomniał na mnie! Jeśli krzepki mąż umrze, czyż może znowu żyć? (...) Ty zawołasz, a ja ci odpowiem. Zatęsknisz za dziełem swych rąk” (Hi 14:13-15).
Wskrzeszeni, zanim został złożony okup. Prorocy Eliasz i Elizeusz dokonywali wskrzeszeń lub w jakiś sposób się do tego przyczyniali (1Kl 17:17-24; 2Kl 4:32-37; 13:20, 21). Jednakże osoby, które wtedy odzyskały życie, później znowu zmarły, podobnie jak ludzie wskrzeszeni przez Jezusa podczas jego ziemskiej służby czy też wzbudzeni z martwych przez apostołów. Jak widać, zmartwychwstanie nie zawsze wiąże się z osiągnięciem życia wiecznego.
Łazarz — dzięki temu, że został wskrzeszony z martwych przez swego przyjaciela Jezusa — zapewne żył w dniu Pięćdziesiątnicy 33 r. n.e., gdy pierwsi uczestnicy powołania niebiańskiego (Heb 3:1) zostali namaszczeni i zrodzeni duchem świętym (Dz 2:1-4, 33, 38). Łazarz doznał podobnego zmartwychwstania, co osoby wskrzeszone przez Eliasza i Elizeusza. Mogło ono jednak otworzyć przed nim sposobność dostąpienia zmartwychwstania takiego jak Chrystus — co nie byłoby możliwe, gdyby nie powstał z martwych. Był to niezwykły wyraz miłości Jezusa! (Jn 11:38-44).
„Lepsze zmartwychwstanie”. O wiernych sługach Bożych z czasów starożytnych Paweł powiedział: „Niewiasty dzięki zmartwychwstaniu otrzymały swych umarłych; inni byli torturowani, ponieważ nie przyjmowali uwolnienia na podstawie jakiegoś okupu, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania” (Heb 11:35). Owi ludzie wiedzieli, że ich ówczesne życie nie było sprawą najważniejszą — wierzyli w zmartwychwstanie. To „lepsze zmartwychwstanie” stało się możliwe dopiero po tym, jak sam Chrystus został wskrzeszony i wstąpił do nieba, gdzie przedstawił swemu Ojcu wartość ofiary okupu. Właśnie wtedy odkupił prawo do życia rodziny ludzkiej, dla której okaże się „Wiekuistym Ojcem” (Heb 9:11, 12, 24; Iz 9:6). Jest „duchem życiodajnym” (1Ko 15:45). Ma „klucze śmierci i Hadesu [Szeolu]” (Obj 1:18). Ponieważ może już udzielać życia wiecznego, więc w ustalonym przez Boga czasie przeprowadzi „lepsze zmartwychwstanie”. Będzie ono „lepsze”, gdyż przed tymi, którzy go dostąpią, otworzy widoki na życie wieczne, wolne od widma nieuchronnej śmierci. Jeśli pozostaną posłuszni Bogu, ich życie nigdy się nie skończy.
Zmartwychwstanie niebiańskie. Jezusa Chrystusa nazwano „pierworodnym z umarłych” (Kol 1:18). Był on pierwszą istotą wskrzeszoną do życia wiecznego. Prócz tego zmartwychwstał „w duchu” — do życia w niebie (1Pt 3:18). Nie dość na tym: został wyniesiony do wyższej formy życia i na wyższą pozycję niż podczas wcześniejszego pobytu w niebie, przed przyjściem na ziemię. Otrzymał nieśmiertelność i nieskażoność, które są niedostępne dla stworzeń cielesnych, i został „wywyższony ponad niebiosa” — w całym wszechświecie ustępuje rangą tylko Jehowie Bogu (Heb 7:26; Dz 2:34; 1Ko 15:27; Flp 2:9-11; 1Tm 6:14-16). I to sam Jehowa wskrzesił go z umarłych (Dz 3:15; 5:30; Rz 4:24; 10:9).
Jednakże przez 40 dni po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się swym uczniom w różnych materialnych ciałach, podobnie jak w starożytności pokazywali się ludziom aniołowie. Tak samo jak oni mógł w dowolnej chwili materializować i dematerializować ludzkie ciało, by dostarczyć namacalnego dowodu, że został wskrzeszony (Rdz 18:1, 2; 19:1; Joz 5:13-15; Sdz 6:11, 12; 13:3, 13; Mt 28:8-10, 16-20; Łk 24:13-32, 36-43; Jn 20:14-29). Wielokrotnie ukazywał się ludziom, kiedyś nawet ponad 500 osobom naraz, co niezbicie poświadczało, że naprawdę zmartwychwstał (1Ko 15:3-8). Tak dobitnie potwierdzone zmartwychwstanie jest ‛gwarancją dla wszystkich ludzi’, iż na pewno nadejdzie zapowiedziany przez Boga dzień sądu, czyli rozrachunku (Dz 17:31).
Zmartwychwstanie „braci” Chrystusa. „Powołani i wybrani, i wierni” naśladowcy Chrystusa, jego „bracia” zrodzeni z ducha jako „dzieci Boże”, otrzymali obietnicę, że dostąpią takiego samego zmartwychwstania jak on (Obj 17:14; Heb 2:11; Rz 6:5; 8:15, 16). Apostoł Piotr napisał do współchrześcijan: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, gdyż stosownie do swego wielkiego miłosierdzia dał nam — przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa spośród umarłych — nowe zrodzenie do żywej nadziei, do dziedzictwa niezniszczalnego i nieskalanego, i niewiędnącego. Jest ono w niebiosach zachowane dla was” (1Pt 1:3, 4).
W innym miejscu Piotr, przedstawiając nadzieję żywioną przez pomazańców, wspomniał, że otrzymali „drogocenne i niezrównane obietnice”, dzięki którym staną się „współuczestnikami Boskiej natury” (2Pt 1:4). Ich natura ulegnie więc przemianie: muszą zrzec się natury ludzkiej, żeby przybrać „Boską naturę” i w ten sposób mieć udział w chwale Chrystusa. Muszą umrzeć taką samą śmiercią jak on — do końca zachować niezłomną lojalność i na zawsze zrezygnować z życia ludzkiego — a potem tak jak Chrystus otrzymają dzięki zmartwychwstaniu nieśmiertelne ciała, niepodlegające skażeniu (Rz 6:3-5; 1Ko 15:50-57; 2Ko 5:1-3). Apostoł Paweł na przykładzie zasianego nasienia, z którego wyrasta roślina, wyjaśnił, że Bóg daje osobom zmartwychwstałym „takie ciało, jakie się Jemu podoba”; nie wskrzesza więc ciała (1Ko 15:35-40), lecz duszę, czyli osobę, której daje ciało dostosowane do środowiska, w jakim ją przywraca do życia.
Jezus Chrystus złożył swe człowiecze życie w ofierze jako okup za ludzkość. Natchniony pisarz Listu do Hebrajczyków odniósł do niego Psalm 40, gdzie Mesjasz posłany przez Boga „na ten świat” oznajmia: „Ofiary i daru ofiarnego nie chciałeś, lecz przygotowałeś mi ciało” (Heb 10:5). Sam Jezus powiedział: „Chlebem zaś, który ja dam, jest moje ciało za życie świata” (Jn 6:51). Chrystus nie mógł więc po zmartwychwstaniu odzyskać poprzedniego ciała, gdyż w ten sposób odebrałby ofiarę złożoną Bogu za rodzaj ludzki. Ponadto nie miał już mieszkać na ziemi. Jego „domem” są niebiosa, gdzie przebywa jego Ojciec, który nie jest bytem materialnym, lecz duchowym (Jn 14:3; 4:24). A zatem Jezus Chrystus otrzymał chwalebne, nieśmiertelne i nieskażone ciało, ponieważ „jest odbiciem chwały Boga i dokładnym wyobrażeniem samej jego istoty, on też podtrzymuje wszystko słowem jego mocy, a dokonawszy oczyszczenia za nasze grzechy, zasiadł po prawicy Majestatu w miejscach wyniosłych. O tyle zatem stał się lepszy od aniołów [którzy także są potężnymi osobami duchowymi], o ile odziedziczył imię wspanialsze od ich imienia” (Heb 1:3, 4; 10:12, 13).
Wierni bracia Chrystusa, którzy dołączają do niego w niebiosach, rezygnują z życia ludzkiego. Apostoł Paweł wykazał, że muszą otrzymać nowe, przekształcone ciała, dostosowane do nowego środowiska: „A nasze obywatelstwo jest w niebiosach, skąd także skwapliwie oczekujemy wybawcy, Pana Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze upokorzone ciało, żeby je dostosować do swojego chwalebnego ciała” (Flp 3:20, 21).
Kiedy miało nastąpić zmartwychwstanie niebiańskie. Zmartwychwstanie współdziedziców Chrystusa do życia w niebie miało nastąpić po jego powrocie w chwale niebiańskiej, kiedy to w pierwszej kolejności miał się zająć swymi duchowymi braćmi. Paweł nazwał Jezusa „pierwociną tych, którzy zapadli w sen śmierci”. Potem dodał, że każdy zostanie wskrzeszony „we własnym szeregu: Chrystus jako pierwocina, potem ci, którzy należą do Chrystusa, podczas jego obecności” (1Ko 15:20, 23). Należący do „domu Bożego”, do którego pierwsi z nich zostali zaproszeni w dniu Pięćdziesiątnicy, podlegają osądzeniu podczas swego chrześcijańskiego życia (1Pt 4:17). Są „niejako [dosł. „jakimiś”] pierwocinami” (Jak 1:18, NTint; Obj 14:4). Jezusa Chrystusa można przyrównać do pierwocin jęczmienia, składanych w ofierze przez Izraelitów w dniu 16 Nisan („Chrystus jako pierwocina”), a jego duchowych braci („jakieś pierwociny”) — do pierwocin pszenicy, ofiarowywanych w dniu Pięćdziesiątnicy, przypadającym 50 dnia po 16 Nisan (Kpł 23:4-12, 15-20).
Ci wierni pomazańcy przez cały czas podlegali osądzeniu, więc powrót Chrystusa to dla nich pora otrzymania nagrody, którą obiecał 11 apostołom w noc poprzedzającą jego śmierć. Oznajmił im: „Idę, żeby wam przygotować miejsce. (...) Przyjdę znowu i przyjmę was do siebie, abyście gdzie ja jestem, wy też byli” (Jn 14:2, 3; Łk 19:12-23; por. 2Tm 4:1, 8; Obj 11:17, 18).
„Zaślubiny Baranka”. Grono współdziedziców Chrystusa nazwano jego „oblubienicą” (Obj 21:9). Zostali przyrzeczeni mu w małżeństwo, więc żeby wziąć udział w „zaślubinach Baranka”, muszą dostąpić zmartwychwstania w niebiosach (Obj 19:7, 8; 2Ko 11:2). Właśnie tego niebiańskiego zmartwychwstania wyglądał apostoł Paweł (2Tm 4:8). Gdy rozpoczęła się „obecność” Chrystusa, ostatek jego duchowych braci „zaproszonych na wieczerzę zaślubin Baranka” żył jeszcze na ziemi, ale Jezus najpierw zajął się tymi, którzy już zmarli, i przywrócił ich do życia (Obj 19:9). Wyjaśniono to w 1 Tesaloniczan 4:15, 16: „Albowiem to mówimy wam na podstawie słowa Jehowy, że my, żyjący, którzy pozostaniemy przy życiu aż do obecności Pana, w żaden sposób nie wyprzedzimy tych, którzy zapadli w sen śmierci; ponieważ sam Pan zstąpi z nieba z nakazującym wołaniem, z głosem archanielskim oraz z trąbą Bożą i ci, co umarli w jedności z Chrystusem, powstaną pierwsi”.
Następnie Paweł dodaje: „Potem my, żyjący, którzy pozostaniemy przy życiu, będziemy wraz z nimi porwani w obłokach, aby spotkać Pana w powietrzu; i tak zawsze będziemy z Panem” (1Ts 4:17). A zatem gdy ktoś z ostatka zaproszonych na „wieczerzę zaślubin Baranka” kończy wiernie swój ziemski bieg, jest od razu wskrzeszany i dołącza w niebie do innych członków klasy oblubienicy. Nie ‛zapada w sen śmierci’, który na długi czas ogarnął np. apostołów, lecz gdy tylko umiera, dostępuje przemienienia „w jednym momencie, w mgnieniu oka, podczas ostatniej trąby. Bo trąba zabrzmi i umarli zostaną wskrzeszeni jako nie podlegający skażeniu, a my będziemy przemienieni” (1Ko 15:51, 52). Najwyraźniej jednak same „zaślubiny Baranka” nastąpią dopiero po wykonaniu wyroku na „Babilonie Wielkim” (Obj 18). W Objawieniu najpierw opisano zagładę tej „wielkiej nierządnicy”, a potem powiedziano: „Radujmy się i tryskajmy radością, i oddawajmy mu chwałę, ponieważ nadeszły zaślubiny Baranka i jego małżonka się przygotowała” (Obj 19:7). Zaślubiny te rozpoczną się wtedy, gdy wszyscy należący do 144 000 zostaną ostatecznie uznani za wiernych, „opieczętowani” i wskrzeszeni do życia w niebie.
Pierwsze zmartwychwstanie. W Objawieniu 20:5, 6 powiedziano o współwładcach Chrystusa, że mają udział „w pierwszym zmartwychwstaniu”. Apostoł Paweł mówi, że jest to „wcześniejsze zmartwychwstanie spośród umarłych [dosł. „spośród-zmartwychwstanie spośród umarłych”, Int]” (Flp 3:11, NŚ, Ro). W dziele Word Pictures in the New Testament (1931, t. IV, s. 454) A. T. Robertson tak komentuje wyrażenie użyte w tym wersecie: „Paweł najwyraźniej myśli tutaj wyłącznie o zmartwychwstaniu wiernych spośród umarłych, dlatego stosuje podwójne eks [„spośród”] (ten eksanastasin ten ek nekron). Używając takiego języka, nie zaprzecza ogólnemu zmartwychwstaniu, lecz koncentruje się na zmartwychwstaniu wiernych”. Charles Ellicott w swoim komentarzu biblijnym (Commentaries, 1865, t. II, s. 87) tak się wypowiada na temat Filipian 3:11: „‚Zmartwychwstanie spośród umarłych’, tzn. — jak wskazuje kontekst — pierwsze zmartwychwstanie (Obj. xx. 5), gdy po przyjściu Pana zmarli w Nim powstaną pierwsi (1 Tes. iv. 16) i szybko zostaną pochwyceni, żeby spotkać się z Nim w obłokach (1 Tes. iv. 17); porównaj Łukasza xx. 35. Pierwsze zmartwychwstanie obejmie jedynie prawdziwych wiernych i najwyraźniej poprzedzi w czasie drugie zmartwychwstanie — niewierzących i niedowierzających (...) Absolutnie nie chodzi tutaj jedynie o zmartwychwstanie w sensie etycznym (Coccejus)”. Słowo eksanástasis odnosi się m.in. do wstawania rano z łóżka, a zatem trafnie wyobraża zmartwychwstanie następujące wcześnie, zwane gdzie indziej „pierwszym zmartwychwstaniem”. W przekładzie Rotherhama (The Emphasised Bible) werset z Filipian 3:11 brzmi: „Czy jakimś sposobem osiągnę wcześniejsze zmartwychwstanie, które jest spośród umarłych”.
Zmartwychwstanie ziemskie. Kiedy Jezus wisiał na palu, jeden z zawieszonych obok niego złoczyńców doszedł do wniosku, że Chrystus nie zasłużył na tę karę, i poprosił: „‚Pamiętaj o mnie, gdy się znajdziesz w swoim królestwie’. A on rzekł do niego: ‚Zaprawdę mówię ci dzisiaj: Będziesz ze mną w Raju’” (Łk 23:42, 43). Innymi słowy, Jezus powiedział: ‛Uwierzyłeś we mnie dzisiaj, w tym ponurym dniu, gdy wszystko przemawia przeciwko temu, że będę królował. Obiecuję, że kiedy znajdę się w moim królestwie, na pewno będę o tobie pamiętał’ (zob. RAJ). Obietnica ta może się urzeczywistnić tylko pod warunkiem, że ów złoczyńca zostanie wskrzeszony. Nie należał on do wiernych naśladowców Jezusa Chrystusa. Dopuszczał się przestępstw, za które zasłużył na karę śmierci (Łk 23:40, 41). Dlatego nie mógł się zaliczać do osób godnych pierwszego zmartwychwstania. Prócz tego umarł 40 dni przed wniebowstąpieniem Jezusa, a więc także przed Pięćdziesiątnicą, którą obchodzono jeszcze 10 dni później i podczas której Bóg poprzez Jezusa namaścił pierwszych członków zboru mających dostąpić zmartwychwstania niebiańskiego (Dz 1:3; 2:1-4, 33).
Jezus oznajmił, że złoczyńca znajdzie się „w Raju”. Wyraz ten oznacza „park; przyjemne miejsce”. To samo greckie słowo parádeisos („raj”) występuje w Septuagincie w Rodzaju 2:8, gdzie jest tłumaczeniem hebrajskiego gan („ogród”). Tak więc ów złoczyńca nie miał się znaleźć w „raju Bożym”, obiecanym w Objawieniu 2:7 „zwyciężającemu”, ponieważ nie należał do grona tych, którzy wraz z Jezusem Chrystusem zwyciężyli świat (Jn 16:33). Nie wejdzie zatem w skład niebiańskiego Królestwa (Łk 22:28-30), lecz będzie jego poddanym, gdy mający udział w „pierwszym zmartwychwstaniu” zasiądą na tronach i „będą z nim [Chrystusem] królować przez tysiąc lat” (Obj 20:4, 6).
„Zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych”. Zwracając się do grupy Żydów wierzących w zmartwychwstanie, apostoł Paweł oświadczył, że „nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych” (Dz 24:15).
Biblia nie pozostawia wątpliwości co do tego, kim są „prawi”. Zalicza do nich przede wszystkim tych, którzy dostąpią zmartwychwstania niebiańskiego (Rz 8:28-30).
W Piśmie Świętym prawymi nazwano też wiernych sług Bożych z czasów starożytnych, m.in. Abrahama (Rdz 15:6; Jak 2:21). Wielu z nich wymieniono w 11 rozdz. Listu do Hebrajczyków, którego pisarz oświadczył: „A jednak ci wszyscy, chociaż dzięki swej wierze otrzymali świadectwo, nie dostąpili spełnienia obietnicy, gdyż Bóg przewidział dla nas coś lepszego, aby oni nie zostali bez nas [namaszczonych i zrodzonych z ducha chrześcijan takich jak Paweł] doprowadzeni do doskonałości” (Heb 11:39, 40). A zatem będą oni doprowadzeni do doskonałości później niż uczestnicy „pierwszego zmartwychwstania”.
Prócz tego w 7 rozdz. Objawienia opisano „wielką rzeszę” tych, którzy nie należą do 144 000 „opieczętowanych”, a co za tym idzie, nie są zrodzeni z ducha i nie mają jego „zadatku” (Ef 1:13, 14; 2Ko 5:5). Powiedziano o nich, że wychodzą cało „z wielkiego ucisku”, najwyraźniej więc mieli być zgromadzani w poprzedzających go dniach ostatnich. Są uznani za prawych dzięki wierze, gdyż noszą białe szaty ‛wyprane we krwi Baranka’ (Obj 7:1, 9-17). Jako klasie nie będzie im potrzebne zmartwychwstanie, choć w przewidzianym przez Boga czasie dostąpią go ci z nich, którzy zmarli jeszcze przed wielkim uciskiem, dochowawszy wierności.
Jednakże w Szeolu (Hadesie) — wspólnym grobie wszystkich ludzi, z których część spoczywa w „morzu” — znajduje się wielu „nieprawych”. W Objawieniu 20:12, 13 powiedziano, że zostaną osądzeni wraz z „prawymi” wskrzeszonymi na ziemi: „I ujrzałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem, i otwarto zwoje. Otwarto też inny zwój; jest to zwój życia. I umarli byli sądzeni z tego, co napisano w zwojach, według swych uczynków. I wydało morze umarłych, którzy się w nim znajdowali, i śmierć, i Hades wydały umarłych, którzy się w nich znajdowali, i byli sądzeni każdy z osobna — według swych uczynków”.
Kiedy nastąpi zmartwychwstanie ziemskie. Warto zwrócić uwagę, że według Biblii ów sąd rozegra się podczas tysiącletnich rządów Chrystusa oraz jego współkrólów i współkapłanów. Jak napisał apostoł Paweł, będą oni „sądzić świat” (1Ko 6:2). „Wielcy i mali”, a więc ludzie ze wszystkich środowisk, zostaną wtedy bezstronnie osądzeni „z tego, co napisano w zwojach”, które będą wówczas otwarte. Nie może tu chodzić o kronikę ich poprzedniego życia ani o zbiór praw, na podstawie których zostaną osądzeni za dawne uczynki. Ponieważ „zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć”, ludzie ci otrzymali już zapłatę za poprzednie grzechy (Rz 6:7, 23). Teraz zostali wskrzeszeni, żeby mogli pokazać, jaki stosunek mają do Boga i czy chcą skorzystać z ofiary okupu złożonej za wszystkich przez Jezusa Chrystusa (Mt 20:28; Jn 3:16). Chociaż nie obciążają ich dawne grzechy, to mogą zostać doprowadzeni do doskonałości tylko dzięki okupowi. Muszą przeobrazić swe umysły, porzucić poprzedni sposób postępowania i myślenia i podporządkować się woli Boga oraz Jego prawom dotyczącym ziemi i jej mieszkańców. A zatem w owych „zwojach” najwyraźniej przedstawiono wolę i prawa Boga obowiązujące ludzi w okresie Dnia Sądu, a warunkiem trwałego wpisania ich imion do „zwoju życia” jest okazywanie wiary i przestrzeganie tych przepisów.
Zmartwychwstanie do życia i zmartwychwstanie na sąd. Jezus dał ludziom pocieszające zapewnienie: „Zaprawdę, zaprawdę wam mówię: Nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, którzy usłuchają, będą żyli. (...) Nie dziwcie się temu, ponieważ nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos i wyjdą: ci, którzy czynili to, co dobre, na zmartwychwstanie życia; ci, którzy się dopuszczali tego, co podłe, na zmartwychwstanie sądu” (Jn 5:25-29).
Wyrok skazujący. W powyższej wypowiedzi Jezusa słowo „sąd” jest tłumaczeniem greckiego wyrazu krísis. Jak podaje Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu (red. R. Popowski, Warszawa 1994, s. 349), ma on następujące znaczenia: „osądzenie, sąd (...) wyrok, zwłaszcza wyrok skazujący, potępienie, kara: Mt 23,33; J 3,19; 5,24.29; (...) O instytucji, sąd: Mt 5,21.22”.
Gdyby wspomniany przez Jezusa „sąd” oznaczał rozprawę mogącą się zakończyć przyznaniem życia, wówczas „zmartwychwstanie sądu” nie różniłoby się od „zmartwychwstania życia”. Z kontekstu wynika więc, że wyraz „sąd” oznacza tutaj „wyrok skazujący; potępienie”.
„Umarli”, którzy słyszeli Jezusa na ziemi. Z wypowiedzi Jezusa wynika też, że niektórzy „umarli” mieli usłyszeć jego głos. Podobnych sformułowań użył apostoł Piotr, pisząc: „Właśnie dlatego oznajmiono dobrą nowinę również umarłym, by co do ciała zostali osądzeni z punktu widzenia ludzi, lecz co do ducha żyli z punktu widzenia Boga” (1Pt 4:6). Chodzi o to, że ci, którzy słyszeli Chrystusa, wcześniej ‛byli martwi w swych wykroczeniach i grzechach’, ale gdy uwierzyli w dobrą nowinę, zaczęli ‛żyć’ pod względem duchowym (Ef 2:1; por. Mt 8:22; 1Tm 5:6).
Jana 5:29 nawiązuje do zakończenia okresu sądu. Chcąc ustalić, jaki okres miał na myśli Jezus, gdy mówił o ‛zmartwychwstaniu życia i zmartwychwstaniu sądu’, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to, co nieco wcześniej powiedział na temat współczesnych mu ludzi, którzy wprawdzie byli żywi, lecz pozostawali martwi pod względem duchowym (zob. śródtytuł „‛Przejście ze śmierci do życia’”): „Nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, którzy usłuchają, będą żyli” (Jn 5:25). Wynika stąd, że nie mówił jedynie o kimś, do kogo dociera jego głos, ale raczej o tych, którzy go „usłuchają”, tzn. zastosują się do tego, co usłyszeli. Czasowniki „słyszeć” i „słuchać” bardzo często występują w Biblii w znaczeniu „usłuchać” lub „być posłusznym” (zob. POSŁUSZEŃSTWO). Ci, którzy okażą się posłuszni, będą żyć (por. Jn 6:60; 8:43, 47; 10:3, 27, gdzie występuje to samo gr. słowo akoúo — „słyszeć; słuchać”). Zostaną osądzeni nie na podstawie tego, co robili, zanim usłyszeli głos Jezusa, ale tego, co czynili potem.
Najwyraźniej właśnie taki punkt odniesienia przyjął Jezus również wtedy, gdy mówił o ludziach, „którzy czynili to, co dobre”, i o tych, „którzy się dopuszczali tego, co podłe” — nawiązywał mianowicie do sytuacji pod koniec okresu sądu, jak gdyby spoglądał wstecz lub oceniał postępowanie zmartwychwstałych już po okazaniu przez nich posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa względem „tego, co napisano w zwojach”. Dopiero na koniec okresu sądu okaże się, kto postępował dobrze, a kto źle. W rezultacie „ci, którzy czynili to, co dobre” (stosując się do „tego, co napisano w zwojach”), otrzymają nagrodę życia, natomiast tych, „którzy się dopuszczali tego, co podłe”, spotka wyrok skazujący. Zmartwychwstanie poszczególnych osób okaże się albo zmartwychwstaniem życia, albo ostatecznego potępienia.
Biblia dość często przedstawia pewne przyszłe sprawy tak, jak gdyby już się dokonały. Bóg „od początku oznajmia zakończenie i od dawna — to, czego jeszcze nie uczyniono” (Iz 46:10). Ten sam punkt widzenia przyjmuje Juda, pisząc o zdeprawowanych ludziach, którzy się wkradli do zboru: „Biada im, ponieważ poszli ścieżką Kaina i dla zapłaty puścili się błędną drogą Balaama, i poginęli [dosł. „dali się zgubić”, NTint] w buntowniczej mowie Koracha!” (Judy 11). Podobnego języka użyto w niektórych proroctwach (por. Iz 40:1, 2; 46:1; Jer 48:1-4).
A zatem w Jana 5:29 przyjęto inną perspektywę niż w Dziejach 24:15, gdzie Paweł mówi o zmartwychwstaniu „zarówno prawych, jak i nieprawych”. Apostoł wyraźnie nawiązuje do zmartwychwstałych, którzy w oczach Boga byli prawi lub nieprawi za swojego życia. Znajdują się „w grobowcach pamięci” (Jn 5:28; zob. GROBOWIEC PAMIĘCI). Natomiast wypowiedź Jezusa z Jana 5:29 odnosi się do sytuacji takich ludzi już po ich wyjściu z „grobowców pamięci”, a także po osądzeniu ich postępowania pod rządami Chrystusa oraz jego współkrólów i współkapłanów. Jeżeli okażą się posłuszni, zostaną nagrodzeni „życiem” wiecznym, jeśli zaś będą nieposłuszni — zasłużą na Boży „sąd”, czyli na wyrok skazujący.
Z Szeolu powraca dusza. Dawid, król Izraela, napisał: „Stawiam sobie zawsze Jahwe przed oczy, nic mnie nie zachwieje, bo On jest po mojej prawicy (...) ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie doznał skażenia” (Ps 16:8-11, BT). W dniu Pięćdziesiątnicy 33 r. n.e. apostoł Piotr odniósł ten Psalm do Jezusa Chrystusa, gdy oznajmiał Żydom prawdę o jego zmartwychwstaniu (Dz 2:25-31). A zatem zarówno hebrajska, jak i grecka część Pisma Świętego ukazuje, że wskrzeszenia dostąpiła „dusza” Jezusa Chrystusa, który „uśmiercony został w ciele, ale ożywiony w duchu” (1Pt 3:18). „Ciało i krew nie mogą odziedziczyć królestwa Bożego” — oświadczył apostoł Paweł (1Ko 15:50). To samo można powiedzieć o ciele z kośćmi pozbawionymi krwi. Ciało bez krwi jest martwe. Krew („dusza”; Rdz 9:4) jest niezbędna, by materialne ciało mogło żyć.
Z całej Biblii wyraźnie wynika, iż nie ma żadnej niematerialnej duszy, będącej czymś odrębnym od ciała. Kiedy umiera ciało, umiera także dusza. Nawet o Jezusie Chrystusie napisano, iż „wylał na śmierć swą duszę”, która znalazła się w Szeolu. Wówczas przestał istnieć jako dusza, czyli osoba (Iz 53:12; Dz 2:27; por. Eze 18:4; zob. DUSZA). A zatem zmartwychwstanie wcale nie oznacza połączenia ciała i duszy. Niemniej zarówno w niebie, jak i na ziemi potrzebne jest jakieś ciało czy też organizm, ponieważ wszystkie osoby — i duchowe, i materialne — posiadają ciała. Aby więc ponownie stać się osobą, zmarły będzie musiał mieć ciało — fizyczne albo duchowe. Biblia powiada: „Jeżeli jest ciało fizyczne, to jest też duchowe” (1Ko 15:44).
Ale czy podczas zmartwychwstania zostanie wskrzeszone to samo ciało albo czy będzie ono dokładną repliką poprzedniego ciała, wyglądającą zupełnie tak jak wtedy, gdy dana osoba umarła? Pismo Święte odpowiada na te pytania przecząco, gdy omawia wskrzeszenie namaszczonych braci Chrystusa do życia w niebie: „Jednakże ktoś powie: ‚Jak mają zostać wskrzeszeni umarli? I w jakim ciele przyjdą?’ Nierozsądny! To, co siejesz, nie zostanie ożywione, jeśli wpierw nie obumrze; a jeśli chodzi o to, co siejesz, siejesz nie to ciało, które się rozwinie, lecz gołe ziarno, czy to pszeniczne, czy któreś z pozostałych; ale Bóg daje mu takie ciało, jakie się Jemu podoba, każdemu z nasion jego własne ciało” (1Ko 15:35-38).
Wstępujący do nieba otrzymują ciało duchowe, gdyż Bogu ‛podoba się’, by mieli ciała dostosowane do ich niebiańskiego środowiska. A jakie ciało da Jehowa tym, których wskrzesi do życia na ziemi? Na pewno nie będzie to ten sam organizm, składający się dokładnie z tych samych atomów. Kiedy człowiek umiera i jest pochowany, jego ciało rozkłada się na związki chemiczne przyswajane przez rośliny, te zaś mogą spożywać różni ludzie. Wobec tego atomy, z których składało się ciało zmarłego, są teraz wbudowane w ciała rozmaitych osób. Rzecz jasna w czasie zmartwychwstania te same atomy nie mogą być jednocześnie w danej osobie i w wielu innych.
Organizm zmartwychwstałego niekoniecznie też musi być dokładną kopią ciała, jakie ktoś miał w chwili śmierci. Jeżeli za życia uległ okaleczeniu, czy zostanie wskrzeszony w takim właśnie ciele? Nie byłoby to rozsądne, gdyż niektórzy nie mogliby nawet usłyszeć ani wprowadzić w czyn „tego, co napisano w zwojach” (Obj 20:12). A jeśli ktoś wykrwawił się na śmierć, to czy wróci do życia bez krwi? Nie, bo bez niej nie mógłby żyć w fizycznym ciele (Kpł 17:11, 14). Otrzyma raczej takie ciało, jakie się spodoba Bogu. Skoro On życzy sobie, żeby wszyscy zmartwychwstali przestrzegali „tego, co napisano w zwojach”, więc zapewne da im zdrowe, sprawne organizmy. (Chociaż ciało Łazarza już się częściowo rozłożyło, Jezus wskrzesił go w zdrowym, kompletnym ciele; Jn 11:39). Tylko wtedy będą mogli zostać sprawiedliwie rozliczeni ze swych uczynków w okresie sądu. Gdy powrócą do życia, nie będą jednak doskonali, ponieważ najpierw muszą okazać wiarę w okup oraz skorzystać z kapłańskich usług Chrystusa i jego „królewskiego kapłaństwa” (1Pt 2:9; Obj 5:10; 20:6).
‛Przejście ze śmierci do życia’. Jezus oznajmił, że kto ‛słyszy jego słowo’ — czyli wierzy w nie i jest mu posłuszny, a co za tym idzie, okazuje wiarę w Ojca, który go posłał — „ten ma życie wieczne”. Dalej zapowiedział: „I nie idzie na sąd, lecz przeszedł ze śmierci do życia. Zaprawdę, zaprawdę wam mówię: Nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, którzy usłuchają, będą żyli” (Jn 5:24, 25).
Wspominając o tych, którzy ‛przeszli ze śmierci do życia’, Jezus nie miał na myśli zmarłych przebywających w literalnych grobach, o czym świadczą słowa „i teraz jest”. Kiedy to mówił, cała ludzkość podlegała wyrokowi śmierci wydanemu przez Boga, Sędziego wszechświata. A zatem najwyraźniej chodziło mu o mieszkańców ziemi martwych w sensie duchowym. Do takich właśnie ludzi nawiązał także wtedy, gdy powiedział pewnemu Żydowi, który najpierw chciał pójść do domu i pogrzebać ojca: „Stale chodź za mną, a niech umarli grzebią swych umarłych” (Mt 8:21, 22).
Osoby, które naprawdę uwierzyły w Chrystusa i zostały jego naśladowcami, należały kiedyś do duchowo martwych ludzi z tego świata. Przypomniał o tym zborowi apostoł Paweł, pisząc: „Bóg ożywił was, chociaż byliście martwi w waszych wykroczeniach i grzechach, w których swego czasu chodziliście według systemu rzeczy tego świata (...). Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, ze względu na swą wielką miłość, którą nas umiłował, ożywił nas wespół z Chrystusem, i to wtedy, gdy byliśmy martwi w wykroczeniach — zostaliście wybawieni dzięki niezasłużonej życzliwości — i razem nas wskrzesił, i posadził nas razem w miejscach niebiańskich w jedności z Chrystusem Jezusem” (Ef 2:1, 2, 4-6).
Chrześcijanie przestali więc ‛chodzić w wykroczeniach i grzechach’ budzących odrazę w Bogu i dzięki swej wierze w Chrystusa zostali uwolnieni od potępienia. Jehowa wyrwał ich ze śmierci duchowej i dał im nadzieję na życie wieczne (1Pt 4:3-6). Apostoł Jan tak opisuje owo przejście z martwoty wykroczeń i grzechu do życia duchowego: „Nie dziwcie się, bracia, że świat was nienawidzi. My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, ponieważ miłujemy braci. Kto nie miłuje, pozostaje w śmierci” (1Jn 3:13, 14).
Niezasłużona życzliwość Boża. Jehowa Bóg wcale nie musiał udostępniać ludziom nadziei zmartwychwstania, dlatego jest ona niezwykłym przejawem Jego niezasłużonej życzliwości. To z miłości do ludzi dał swego jednorodzonego Syna, żeby miliony, wręcz miliardy zmarłych, którzy nic wcześniej nie wiedzieli o prawdziwym Bogu, mogły Go poznać i pokochać i żeby miłujący Go słudzy mogli z tej nadziei czerpać siły do trwania w wierności, nawet gdyby przyszło im ponieść śmierć (Jn 3:16). Apostoł Paweł, pisząc do zboru w Tesalonice o tych jego członkach, którzy już zmarli i mogli się spodziewać zmartwychwstania niebiańskiego, tak pokrzepił współchrześcijan tą nadzieją: „Ponadto, bracia, nie chcemy, żebyście byli w niewiedzy co do zasypiających w śmierci; abyście się nie smucili jak pozostali, którzy nie mają nadziei. Bo jeśli wierzymy, że Jezus umarł i znowu powstał, to tak samo tych, którzy zapadli w sen śmierci przez Jezusa Bóg przyprowadzi wraz z nim” (1Ts 4:13, 14).
Chrześcijanie, w odróżnieniu od ludzi niemających nadziei, nie powinni się też nadmiernie smucić z powodu śmierci wiernych sług Bożych, którzy mieli nadzieję żyć na ziemi pod panowaniem mesjańskiego Królestwa Bożego, bądź z powodu śmierci tych, którzy nie poznali prawdziwego Boga. Kiedy Szeol (Hades) zostanie otwarty, wyjdą z niego wszyscy, którzy się tam znajdują. Biblia wymienia wielu z nich, m.in. mieszkańców starożytnego Egiptu, Asyrii, Elamu, Meszechu, Tubalu, Edomu i Sydonu (Eze 32:18-31). Jezus dał do zrozumienia, że w Dniu Sądu będą obecni także przynajmniej niektórzy mieszkańcy Betsaidy, Chorazynu i Kafarnaum. Otrzymają sposobność okazania skruchy, chociaż ze względu na ich dawniejszą postawę może im to nastręczać trudności (Mt 11:20-24; Łk 10:13-15).
Kto skorzysta z dobrodziejstw okupu. Niezasłużona życzliwość i ogromna miłość Boga, który dał swojego Syna, aby każdy, „kto w niego wierzy, (...) miał życie wieczne”, stanowią gwarancję, że z okupu skorzystają nie tylko osoby wybrane i powołane do życia w niebie (Jn 3:16). Gdyby ofiara okupu złożona przez Jezusa Chrystusa obejmowała jedynie przyszłych członków Królestwa Niebios, nie byłaby w pełni wykorzystana. Nie posłużyłaby urzeczywistnieniu całego zamierzenia Bożego, w myśl którego Królestwo ma mieć ziemskich poddanych. Jezus Chrystus jest Arcykapłanem nie tylko dla swych współkapłanów i współkrólów, ale również dla świata ludzi, którzy będą żyć pod ich panowaniem (Obj 20:4, 6). On sam był „wypróbowany pod każdym względem tak jak my [jego duchowi bracia], ale bez grzechu”, dzięki czemu potrafi zrozumieć słabości osób, które szczerze starają się służyć Bogu. W ten sam sposób zostali wypróbowani jego współkrólowie i współkapłani (Heb 4:15, 16; 1Pt 4:12, 13). Komuż mieliby usługiwać jako kapłani podczas Tysiącletniego Panowania i okresu sądu, jeśli nie mieszkańcom ziemi, łącznie z tymi, którzy dostąpią zmartwychwstania?
Słudzy Boży z utęsknieniem wyczekują dnia, gdy ziści się nadzieja na zmartwychwstanie. Bóg urzeczywistni swe zamierzenie w wyznaczonym przez siebie czasie i potwierdzi, że postąpił słusznie i mądrze, okazując wielkoduszną cierpliwość (Kzn 3:1-8). Jehowa i Jego Syn potrafią i chcą wskrzesić zmarłych i w stosownym czasie na pewno tego dokonają.
Jehowa z radością wygląda zmartwychwstania. Jehowa i Jego Syn niewątpliwie z radością wyczekują czasu, gdy rozpocznie się zmartwychwstanie. Dowodem na to, że Jezus gorąco pragnie pomagać ludziom, była jego reakcja na błaganie pewnego trędowatego: „Jeśli tylko zechcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus, „zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział do niego: ‚Chcę. Bądź oczyszczony’. I natychmiast trąd z niego zniknął, tak iż stał się czysty”. To wzruszające wydarzenie, ukazujące miłość i życzliwość Chrystusa wobec ludzi, zostało odnotowane przez trzech ewangelistów (Mk 1:40-42; Mt 8:2, 3; Łk 5:12, 13). A o miłości Jehowy i Jego gotowości pomagania ludziom świadczą przytoczone już powyżej słowa wiernego Hioba: „Jeśli krzepki mąż umrze, czyż może znowu żyć? (...) Ty zawołasz, a ja ci odpowiem. Zatęsknisz za dziełem swych rąk” (Hi 14:14, 15).
Niektórzy nie zmartwychwstaną. Wprawdzie Chrystus złożył ofiarę okupu za ogół ludzi, ale dał do zrozumienia, że nie wszyscy będą mogli z niej skorzystać; powiedział: „Syn Człowieczy nie przyszedł po to, by mu usługiwano, lecz by usługiwać i dać swoją duszę jako okup w zamian za wielu” (Mt 20:28). Jehowa Bóg ma prawo odmówić przyjęcia okupu za kogoś, kto nie jest tego godzien. Okup złożony przez Chrystusa zakrywa grzechy wynikające z dziedzictwa po grzesznym Adamie, ale jeśli ktoś grzeszy rozmyślnie i uparcie, to może umrzeć jako człowiek niegodny okupu.
Grzech przeciwko duchowi świętemu. Jezus Chrystus oznajmił, że jeśli ktoś grzeszy przeciwko duchowi świętemu, „temu nigdy nie będzie przebaczone — ani w tym systemie rzeczy, ani w przyszłym” (Mt 12:31, 32). A zatem osoba, która w ocenie Boga dopuszcza się takiego grzechu w obecnym systemie rzeczy, nie skorzysta ze zmartwychwstania; byłoby ono bezcelowe, skoro jej winy nie będą nigdy przebaczone. Judasz Iskariot został osądzony przez Jezusa, który nazwał go „synem zagłady”. Jako skazany już na zagładę, nie jest objęty okupem i nie dostąpi zmartwychwstania (Jn 17:12).
Jezus, zwracając się do zwalczających go żydowskich przywódców religijnych, zapytał: „Jakże uciekniecie przed sądem Gehenny [symbol wiecznej zagłady]?” (Mt 23:33; zob. GEHENNA). Ze słów tych wynika, że jeśli ludzie ci przed śmiercią nie nawrócili się do Boga, zostali skazani na wieczną zagładę. W ich wypadku zmartwychwstanie nic by nie zmieniło. To samo najwyraźniej odnosi się do „człowieka bezprawia” (2Ts 2:3, 8; zob. CZŁOWIEK BEZPRAWIA).
Apostoł Paweł opisuje tych, którzy znali prawdę, otrzymali ducha świętego, a potem odpadli, i stwierdza, że w tej sytuacji nie da się „ich znowu ożywić do skruchy, gdyż oni sami dla siebie na nowo zawieszają Syna Bożego na palu i wystawiają Go na publiczną hańbę”. Okup nie mógłby im w niczym pomóc i dlatego nie dostąpią zmartwychwstania. W dalszych wersetach apostoł przyrównuje takie osoby do pola, które rodzi tylko ciernie i osty, wskutek czego zostaje odrzucone i wreszcie spalone. Zobrazował w ten sposób ich ostateczny los: całkowite unicestwienie (Heb 6:4-8).
Nieco dalej Paweł napisał: „Bo jeśli rozmyślnie trwamy w grzechu po otrzymaniu dokładnego poznania prawdy, to już nie pozostaje żadna ofiara za grzechy, lecz tylko jakieś straszliwe oczekiwanie sądu oraz ognista zazdrość, która ma strawić przeciwników”. Zilustrował to przykładem: „Każdy, kto zlekceważył Prawo Mojżeszowe, umiera bez współczucia na podstawie świadectwa dwóch lub trzech. Jak myślicie, o ileż surowsza kara należy się temu, kto podeptał Syna Bożego i za pospolitą uznał wartość krwi przymierza, którą został uświęcony, oraz ze wzgardą znieważył ducha niezasłużonej życzliwości? (...) Straszliwa to rzecz wpaść w ręce Boga żywego”. Osoby takie spotyka „surowsza kara” w tym sensie, że po śmierci nie dostają się do Szeolu, dokąd zstąpili naruszający Prawo Mojżeszowe, lecz trafiają do Gehenny, z której już nie ma zmartwychwstania (Heb 10:26-31).
Piotr przypomniał swoim braciom, że ponieważ są „domem Bożym”, podlegają obecnie sądowi. Następnie przytoczył Przysłów 11:31 (LXX), aby ich ostrzec przed skutkami nieposłuszeństwa. Dał przez to do zrozumienia, że ów sąd może się zakończyć skazaniem na wieczną zagładę, o czym pisał też Paweł (1Pt 4:17, 18).
Apostoł Paweł wspomniał również o tych, którzy „poniosą karę sądową wiecznej zagłady sprzed oblicza Pana i chwały jego siły, gdy przyjdzie, by się okryć chwałą w związku ze swymi świętymi” (2Ts 1:9, 10). A zatem osoby takie nie przeżyją ucisku poprzedzającego nastanie Tysiącletniego Panowania Chrystusa ani nie dostąpią zmartwychwstania, zostały bowiem skazane na „wieczną zagładę”.
Zmartwychwstanie w ciągu 1000 lat. Nie wiemy, ilu ludzi żyło do tej pory na ziemi, ale gdyby Jehowa wskrzesił np. 20 miliardów, to i tak starczyłoby dla nich miejsca i jedzenia. Powierzchnia lądów na kuli ziemskiej wynosi obecnie ok. 148 milionów kilometrów kwadratowych, czyli 14,8 miliarda hektarów. Gdyby połowę z tego przeznaczyć na inne cele, to na każdego człowieka przypadałoby jeszcze prawie 0,4 hektara. Z takiej powierzchni można otrzymać aż nadto żywności dla jednej osoby, zwłaszcza że Bóg wykazał na przykładzie narodu izraelskiego, iż Jego błogosławieństwo zapewnia obfitość pożywienia (1Kl 4:20; Eze 34:27).
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) utrzymuje, że już niezbyt wielkie zmiany metod uprawy ziemi pozwoliłby nawet w krajach rozwijających się bez trudu wyżywić dziewięć razy więcej ludności, niż według założeń naukowców miało żyć w roku 2000 (Land, Food and People, Rzym 1984, ss. 16, 17).
Skoro jednak większość spośród miliardów zmartwychwstałych nie znała w przeszłości Boga i będzie się musiała dopiero uczyć przestrzegania Jego praw, to czy zostanie im zapewniona należyta opieka? Przede wszystkim należy pamiętać, że według Biblii królestwo świata stanie się „królestwem naszego Pana i jego Chrystusa, i będzie królował na wieki wieków” (Obj 11:15). Poza tym w Piśmie Świętym podano następującą zasadę: „Gdy od ciebie [Jehowo] nadejdą sądy dla ziemi, prawości nauczą się mieszkańcy żyznej krainy” (Iz 26:9). W stosownym czasie Bóg wyjawi swym sługom, jak zamierza przeprowadzić to dzieło (Am 3:7).
Jak to możliwe, by w ciągu 1000 lat wskrzeszono i pouczono miliardy ludzi przebywających obecnie w grobie?
Pewien przykład ilustruje, jak w prosty i praktyczny sposób Jehowa może urzeczywistnić swe zamierzenie. Załóżmy (oczywiście nie jest to żadne proroctwo, lecz jedynie przykład), że „wielka rzesza” prawych ludzi, którzy przeżyją „wielki ucisk” mający położyć kres obecnemu systemowi rzeczy (Obj 7:9, 14), będzie liczyć ok. 6 milionów członków (obecnie jedna tysięczna ludności świata). Załóżmy dalej, że Bóg da im 100 lat na przygotowanie się do przyszłych zadań i ‛opanowanie’ jakiejś części ziemi (Rdz 1:28), po czym co roku wskrzesi tylu zmarłych, że ich liczba będzie stanowić trzy procent już żyjących, tzn. na każdego wskrzeszonego przypadnie 33 wyuczonych już ludzi. Roczny przyrost ludności o trzy procent oznacza jej podwojenie w ciągu ok. 24 lat, a więc całe 20 miliardów mogłoby zmartwychwstać przed upływem 400 lat Tysiącletnich Rządów Chrystusa. Będzie zatem dostatecznie dużo czasu na ich pouczenie i osądzenie bez zakłócania ładu i porządku na ziemi. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wszechmocny i wszechmądry Bóg potrafi doprowadzić do chwalebnego końca swe zamierzenie wobec ludzkości — zgodnie z pierwotnymi prawami i założeniami, uzupełnionymi o niezwykły przejaw Jego niezasłużonej życzliwości, jakim będzie zmartwychwstanie (Rz 11:33-36).