-
Rodzice samotnie wychowujący dzieci w dzisiejszym świecieStrażnica — 1981 | nr 9
-
-
Rodzice samotnie wychowujący dzieci w dzisiejszym świecie
„Prawdziwa wdowa, taka, która samotnie żyje, pokłada w Bogu całą swą nadzieję i modli się, i błaga Boga ustawicznie, we dnie i w nocy” (1 Tym. 5:5, Kowalski).
1-3. (a) Co napisała pewna wdowa? (b) Czy wzrosła liczba rodzin niepełnych? Wobec jakich problemów stają osoby samotnie sprawujące obowiązki rodzicielskie?
„MAM 28 lat i jestem wdową z dwojgiem dzieci. Bardzo mnie to gnębi, bo nie chciałabym, żeby chowały się bez ojca. Ale wydaje mi się, że nikogo to nie obchodzi. Dzieci często widzą mnie zapłakaną i cierpią z tego powodu. Wiem, że powinnam otrząsnąć się z tego nastroju, ale cóż mam zrobić?” Przytoczony wyjątek z listu wyraża prośbę o pomoc często słyszaną z ust ludzi borykających się z licznymi problemami, to jest tych, którzy samotnie pełnią obowiązki rodzicielskie.
2 Doniesienia z całego świata mówią o gwałtownym wzroście liczby rodzin, którymi zajmuje się tylko jedno z rodziców. W ciągu ostatnich 10 lat liczba ta w Stanach Zjednoczonych prawie się podwoiła, a w Kanadzie jest teraz więcej niż dwukrotnie wyższa. W Australii i Wielkiej Brytanii taki stan panuje w co dziesiątej rodzinie. Ocenia się, że na każde pięcioro dzieci żyjących dziś w Stanach Zjednoczonych dwoje spędzi część życia pod wyłączną opieką jednej strony rodzicielskiej.
3 Wiele jest przyczyn tego wzrostu. Dużo rodzin utraciło ojców wskutek wojen i wypadków drogowych. W miarę nasilania się rozkładu życia rodzinnego coraz częściej dochodzi do separacji, rozwodów albo porzuceń. Niektóre niezamężne matki, nie decydując się na poronienie ani na oddanie dziecka do adoptowania, wolały podjąć trud samotnego wychowania go. Ojciec lub matka, zdani tylko na siebie, muszą się borykać z wieloma problemami. Należą do nich między innymi: osamotnienie, troska o dzieci, zdobywanie środków do życia, potrzeby seksualne, prowadzenie domu.
CHRYSTIANIZM UŁATWIA SYTUACJĘ
4. Jakie stosunki w pierwszym wieku zwiększały liczbę rodzin mających tylko jedną stronę rodzicielską?
4 W pierwszym wieku, u zarania chrystianizmu, czynniki takie jak zniszczenia wojenne, choroby i upadek moralności podobnie mnożyły ogromnie liczbę wdów i dzieci pozostawionych bez ojców. Na porządku dziennym były też rozwody i porzucenia. Małe dzieci zwykle zostawały przy matce, która odtąd sama musiała się nimi opiekować. Społeczeństwo imperium rzymskiego cechowała bezduszność; słabi byli w pogardzie. Z wdowami obchodzono się bezlitośnie. Wiele z nich dla zarobienia na utrzymanie chwytało się nawet prostytucji.
5. Pod jakimi dwoma względami chrystianizm okazał się pomocą?
5 Chrystianizm przyniósł istotną zmianę. Nakazywał współczuć tym, którym się gorzej powiodło. Co więcej, dzięki jego naukom rodzice pełniący w pojedynkę swoje obowiązki zyskiwali siłę moralną potrzebną do przezwyciężenia ówczesnych występnych praktyk. Chrystianizm nie spychał kobiet w pohańbienie, lecz uczył je panowania nad sobą, czystego prowadzenia się, kochania swoich rodzin. Nawet niechrześcijanie dostrzegali tę różnicę; jeden z nich zawołał z podziwem: „Cóż za kobiety mają ci chrześcijanie!”
6. Jakie zasady chrześcijańskie mogą pomóc samotnym rodzicom, a także wszystkim chrześcijanom borykającym się z dzisiejszymi trudnościami?
6 Które zasady chrześcijańskie wchodziły tutaj w grę? Apostoł Paweł pewnego razu udzielił rady na temat wdów i nadmienił, iż wzorowa wdowa „pokłada w Bogu całą swą nadzieję i modli się, i błaga Boga ustawicznie, we dnie i w nocy”. Wskazał również, że na listę potrzebujących pomocy należałoby wciągnąć wdowę co najmniej 60-letnią, przy czym między innymi „winny ją zalecać dobre uczynki” (1 Tym. 5:5, 9, 10, Kow). Zatem można tutaj dostrzec bodajże trzy zasady: 1) Zdanie się na Boga i ufne oczekiwanie życia wiecznego, które obiecał; 2) utrzymywanie ścisłej, osobistej więzi z Bogiem; 3) wytrwałe zajmowanie się pożyteczną pracą. Zobaczymy zaraz, jak stosowanie tych trzech zasad pomaga w uporaniu się z dzisiejszymi kłopotami nie tylko rodzicom samotnie wychowującym dzieci, ale i wszystkim pozostałym chrześcijanom.
ZNOSZENIE SAMOTNOŚCI
7. (a) Dlaczego tym, którzy obowiązki rodzicielskie dźwigają w pojedynkę, szczególnie dokucza osamotnienie? (b) Jak pod tym względem pomaga sugestia z Listu 1 do Tymoteusza 5:10?
7 Pewna samotna matka powiedziała z westchnieniem: „Kiedy wracam do domu i widzę moje cztery ściany, a zwłaszcza gdy już położę dzieci, ogarnia mnie uczucie osamotnienia”. Tak, samotność często bywa najpoważniejszym z problemów doskwierających osobie stającej na czele niepełnej rodziny. Sytuację wprawdzie ułatwia zacieśnienie więzi z dziećmi, niemniej pozostaje tęsknota za towarzystwem kogoś dorosłego. Środkiem zaradczym od dawna wypróbowanym jest pilne zajmowanie się „wszelkimi dobrymi uczynkami”. Wdowy chrześcijańskie z pierwszego wieku ‛udzielały gościny, umywały nogi świętym [to znaczy pełniły osobiste posługi] i wspomagały prześladowanych’ (1 Tym. 5:10, Nowy Przekład). Biorąc to dzisiaj pod uwagę, pewna 68-letnia chrześcijanka, skoro tylko poczuje się osamotniona, zabiera się do odwiedzania innych wdów mieszkających w pobliżu albo w domach starców. Oświadczyła: „Przekonałam się, że jeśli składam te wizyty, wykonuję swoje prace domowe i troszczę się o własne zdrowie duchowe, to nie mam kiedy czuć się osamotniona”.
8. (a) Dlaczego dzięki głoszeniu Królestwa można pozbyć się uczucia osamotnienia i przygnębienia? (b) Czy rzeczywiście tak się dzieje?
8 Do „dobrych uczynków” należy głoszenie o Królestwie, nakazane przez Jezusa; praca ta potrafi rozproszyć uczucie osamotnienia i przygnębienia (Mat. 24:14; 28:19, 20). Pewną samotną matkę, która się zamknęła w sobie i była bliska załamania, przyjaciółki zachęciły do udziału w świadczeniu od domu do domu. Postanowiła spróbować. Zaraz przy pierwszych drzwiach napotkała niewiastę dotkniętą ciężkim kalectwem, która mimo to przejawiała niezwykle pogodne usposobienie. Na zapytanie, skąd się u niej bierze tyle wesołości, odpowiedziała z uśmiechem: „Kochana, przecież żyję, po prostu cieszę się życiem!” Coś się przełamało u tej głosicielki, która sobie pomyślała: „Jestem zdrowa, darzona miłością zboru, mam dwoje udanych dzieci, a przede wszystkim znam Jehowę. Dlaczego miałabym być nieszczęśliwa?” Pomaganie drugim pod względem duchowym zapobiega skupianiu uwagi na własnych kłopotach i rozczulaniu się nad sobą. Nauczanie innych ożywia nas, otwiera przed nami nowe perspektywy; dalej wtedy ‛pokładamy nadzieję swą w Bogu’ (1 Tym. 5:5, NP).
9. Czy uczucie osamotnienia zawsze ustępuje pod wpływem wytężonej pracy? Co jeszcze może być pomocą?
9 Pewien wdowiec mimo wszystko nadmienił realistycznie: „Sama wytężona praca nie rozproszy poczucia osamotnienia. Nieraz wypada tylko z tym się pogodzić. Trzeba po prostu to znosić z pomocą Jehowy i w sile pochodzącej od Niego”. Siła taka wstępuje w człowieka, gdy „trwa w prośbach i modlitwach w nocy i we dnie” (1 Tym. 5:5, NP). Kiedy w modlitwie podsumowujemy, co robiliśmy przez cały dzień, wiedząc przy tym, że Jehowa zawsze się temu przysłuchuje i baczy na szczegóły naszego życia, czerpiemy stąd prawdziwe pokrzepienie. Otwieranie przed Nim serca „w nocy i we dnie” odgrywa dużą rolę — zwłaszcza nocą, gdy u wielu samotność daje się najbardziej we znaki.
PROBLEM POTRZEB SEKSUALNYCH
10. (a) Kiedy pragnienia seksualne mogą przysporzyć kłopotów? (b) Jak mógłby ktoś ‛szukać zaspokojenia zmysłowego’ i do czego może go to doprowadzić?
10 Wiele ojców i matek, którzy samodzielnie pełnią obowiązki rodzicielskie, dotkliwie odczuwa brak serdecznej więzi i pożycia małżeńskiego. Pragnienia takie same w sobie z całą pewnością nie są złe. Dążenie do ponownego poślubienia kogoś jest rzeczą całkiem naturalną. Kłopoty powstają, gdy człowiek puszcza wodze „namiętnościom” bez względu na następstwa. Zdarzało się to i za dni apostoła Pawła. Niektóre młodsze wdowy pozwalały, żeby ‛namiętności odwiodły je od Chrystusa’ (1 Tym. 5:11, 12, NP). Sprawa była poważna, ponieważ taka osoba mówiła w istocie: Mam po prostu tak duże potrzeby seksualne, że muszę coś zrobić, aby sobie sprawić ulgę! Tego rodzaju cielesne, czyli zmysłowe popędy stopniowo nabierały w jej życiu tak wielkiego znaczenia, iż stawały się ważniejsze nawet od zainteresowań duchowych. Mogły się rozwinąć do tego stopnia, że zaczynała ‛szukać zaspokojenia zmysłowego’ i w ten sposób niejako ‛umierała, choć żyła’ (1 Tym. 5:6). Zamierało jej przywiązanie do spraw duchowych. To samo może się dziś przydarzyć każdemu chrześcijaninowi lub chrześcijance. Kto lekceważy biblijne mierniki moralne, zająwszy się przede wszystkim dogadzaniem swoim „namiętnościom”, ten w gruncie rzeczy popełnia samobójstwo duchowe.
11. Jak można ‛zadawać śmierć żądzy zmysłów’?
11 W związku z tym Pismo Święte zaleca: „Zadawajcie więc śmierć członkom swego ciała (...) pod względem (...) żądzy zmysłów” (Kol. 3:5). Ale jak tego dokonać? Czuwając nad swoim umysłem i sercem. Załóżmy, że chciałbyś przestrzegać diety i ograniczać spożywanie pokarmów, czy wtedy szperałbyś po czasopismach z ilustracjami przedstawiającymi smakowite potrawy, lub czy oglądałbyś telewizyjne pokazy gotowania? Czy przestawałbyś z ludźmi, którzy nieustannie rozprawiają o jedzeniu? Chyba nie! Tak samo jest z „żądzą zmysłów”. Pewna wdowa powiedziała otwarcie: „Żyjemy w świecie, gdzie właściwie bez przerwy mówi się o seksie. Toteż jestem bardzo ostrożna w doborze rozrywki oraz towarzystwa. Chory na cukrzycę z pewnością nie zechce wodzić nosem po witrynie sklepu ze słodyczami”.
12, 13. (a) Co jest nieodzownym warunkiem utrzymywania osobistej więzi z Jehową? (b) Dlaczego tak ważne są ‛błagania’? Jak można zgodnie z nimi działać?
12 Stale panować nad tymi pragnieniami, które się pojawiają dzień po dniu, uda się wszakże tylko temu, kto nawiąże bliską więź z Bogiem. Oprócz studiów osobistych i przemyśliwań trzeba ‛modlić się i błagać Boga ustawicznie’ (1 Tym. 5:5, Kow). Paweł nie poprzestaje na wzmiance o modlitwie, ale podkreśla ‛błaganie’. Są to prośby, w których przedstawiamy Bogu bardzo pilne potrzeby, inaczej mówiąc gorące apele, wzywanie pomocy, być może połączone „z usilnym wołaniem i ze łzami” (Hebr. 5:7).
13 Czy faktycznie modlisz się tak intensywnie o siłę do panowania nad sobą? Czy to czynisz wytrwale? Czy modlisz się właśnie wtedy, gdy te pragnienia występują z całą mocą? Czy w swych modlitwach ograniczasz się do ogólników, czy przeciwnie, zwierzasz się naszemu Ojcu z rzeczy, których byś nie wyjawił drugiemu człowiekowi? Ponadto czy działasz zgodnie z tymi modlitwami? Pewna chrześcijanka wskazała: „Nie proś Jehowy, żeby ci pomógł w stłumieniu pragnień cielesnych, jeśli potem wciąż myślisz o seksie. Prawda, że w ciągu miesiąca bywają okresy, w których zmysły dają o sobie znać z większą siłą. Zajmij wtedy swój umysł czymś innym. Odwiedź kogoś. Wyjdź na przechadzkę albo zrób cokolwiek, co skieruje twe myśli na inne tory. W okresach takich staraj się o jak najwięcej zajęcia”. Radę powyższą poparła inna osoba, która także dostrzegła wartość stałego zaangażowania we „wszelkich dobrych uczynkach”; powiedziała: „Zabierz się do mycia okien. Wyszoruj podłogę. Pokop w ogródku. Ja tak robiłam. To pomaga!” Kiedy zobaczysz, jak Jehowa cię wspiera w borykaniu się z tym problemem — nie przez sprawienie cudu, ale przynajmniej przez dodanie ci sił do codziennej walki — wtedy pociągnie cię to bliżej ku Niemu.
14. (a) Co się może zdarzyć, gdy ktoś zaniedba bliską więź z Jehową? (b) Co mogą zrobić samotni ojcowie i samotne matki, czekając na chrześcijańskiego współmałżonka?
14 Bez tej cennej „zażyłości z Jehową” chrześcijanin mógłby zacząć szukać partnera małżeńskiego za wszelką cenę, w tym celu może nawet umawiając się na schadzki z ludźmi spoza zboru (Ps. 25:14). Jedna z osób, które kiedyś tak postąpiły, przyznała potem: „Kłopot wyniknął właściwie z tego, że nie trzymałam się blisko Jehowy. Kiedy nadarzyła się okazja wyjścia za mąż, wydało mi się to wielką szansą. Zapomniałam o miernikach moralnych, jakie mi wpajano. Potem któregoś dnia zdałam sobie sprawę z tego, że ów człowiek dbał tylko o własny interes, a nie o małżeństwo. Wypadło mi żyć odtąd z obciążonym sumieniem”. Prawda, że życie w stanie samotnym bywa trudne, ale słuszna jest też uwaga pewnej rozwiedzionej chrześcijanki, która ostrzegała: „Istnieje coś znacznie gorszego od samotności, a mianowicie niedobrane małżeństwo!” Zawsze przecież pozostaje możliwość znalezienia partnera małżeńskiego wśród oddanych Bogu chrześcijan, czyli „w Panu” (1 Kor. 7:39). Niektórzy przez wiele lat czekali na takiego towarzysza życia. W tym czasie nie zgorzknieli ani nie ugięli się pod naporem okoliczności. Mądrze wyzyskali ten okres na rozwijanie zalet, dzięki którym mogli się stać lepszymi małżonkami. Pewna samotna matka oświadczyła: „Zadaję sobie pytanie: Czy mam tyle usposobienia duchowego, żeby ktoś chciał mnie za żonę? Jeżeli jestem w stanie niezamężnym niewiele warta, to prawdopodobnie i małżeństwo ze mną nie wyszłoby nikomu na dobre”.
PROWADZENIE DOMU I WYCHOWYWANIE DZIECI
15. (a) Co zrobili niektórzy samotni rodzice, aby dobrze poprowadzić dom? (b) Czy masz jakieś dodatkowe sugestie?
15 Naśladowanie dzielnej niewiasty opisanej w 31 rozdziale Księgi Przysłów (Przypowieści) wymaga nie lada wysiłku, a jednak wiele samotnych matek bierze ją sobie za wzór. Tamta wprawdzie była zamężna, lecz mimo to sprawowała ogólny nadzór nad gospodarstwem. Oszczędzała pieniądze, dokonując rozważnie zakupów; sporządzała z surowców własne wyroby i nie marnowała żywności, bowiem rozdzielała domownikom, ‛co im się należało’ (wersety 13-15, 19, NP). Wcześnie wstawała i pracowała do późna (wersety 15, 18). Wytwarzała różne poszukiwane rzeczy i sprzedawała je (werset 24). Przy pracach domowych nie żałowała „własnych rąk” (wersety 17, 19). W dobie obecnej liczni rodzice samotnie wychowujący dzieci, chcąc się nauczyć umiejętnego korzystania z „własnych rąk”, zgłębiali różne podręczniki i zasięgali rady u fachowców. (Często po przedstawieniu swojej sytuacji uzyskiwali potrzebne wskazówki bezpłatnie). Inne osoby zwierzały się ze swoich kłopotów drugim Świadkom Jehowy, znającym się na danych sprawach, i ci w miarę możności okazywali im życzliwą pomoc. Starania takie pozwalają na ograniczenie wydatków.
16. Jakie znaczenie ma ufność w Bogu? Czyj przykład uwypukla tę konieczność?
16 Wszakże prócz tego wszystkiego, co by wdowa sama przedsięwzięła, musi wciąż pokładać ufność w Bogu, że mimo coraz trudniejszych czasów, będzie miała codzienne zaopatrzenie. Trafnym przykładem kogoś, kto „pokłada w Bogu całą swą nadzieję”, była samotna matka, która za dni proroka Eliasza żyła w Sarepcie. Jehowa tak pokierował Eliaszem, że właśnie do niej zwrócił się z prośbą, by dała mu swoje ostatnie zapasy żywności, przy czym obiecał, iż Bóg zadba o jej potrzeby. Jak ty, czytelniku, byś wtedy postąpił? Tamta wdowa miała akurat tyle, żeby jeszcze raz się najeść. Na ten jeden ostatni posiłek naprawdę mogła liczyć. A jednak to, co było pewne, pobudzana wiarą oddała w zamian za coś niepewnego. Ale słowo Boga, przekazane przez proroka, okazało się prawdą. Nie zabrakło pożywienia ani jej, ani też synowi. Podobnie dziś rodzice samotnie wychowujący dzieci, jak i wszyscy inni chrześcijanie, muszą zaufać Bogu i szukać najpierw Jego Królestwa oraz stosować się do Jego sprawiedliwych mierników. Wtedy się przekonają, że Bóg ich zaopatrzy (1 Król. 17:8-16; Łuk. 4:25, 26; Mat. 6:31-33).
17. Czego nigdy nie wolno zapomnieć temu, kto samotnie pełni obowiązki rodzicielskie, jeśli chce wychować dzieci z dobrym wynikiem? Dlaczego?
17 Trudnemu zadaniu należytego wychowania dzieci, dla których trzeba być równocześnie „matką” i „ojcem”, można sprostać jedynie pod warunkiem, że się nigdy nie zapomina, co w domu powinno mieć największe znaczenie. Biblia powiada nam:
„Lepiej mieć mało w bojaźni Jehowy niż obfite zaopatrzenie, a z nim zamęt. Lepiej mieć danie z jarzyn tam, gdzie jest miłość, niż wołu tuczonego przy żłobie, a z nim nienawiść” (Prz. 15:16, 17).
Prawdziwa wartość posiłku nie tkwi w tym, co postawiono na stół, ale w tym, co jest w sercu wspólnie zasiadających do jedzenia. Miłość i rozumna bojaźń Boża — oto, co się naprawdę liczy.
18. (a) Co zrobili niektórzy samotni rodzice, aby mieć pieniądze, a także czas dla dzieci? (b) Co jeszcze według ciebie można by tu wnieść?
18 Ojcowie i matki z rodzin niepełnych, aby mieć czas na wychowanie dzieci w bojaźni Bożej i zarazem zarobić na utrzymanie, w niejednym wypadku z pomocą tychże dzieci wykonują prace chałupnicze albo świadczą usługi w swoim domu. Drudzy korzystają z takiej lub innej zapomogi państwowej, do której mają formalne i moralne prawo. Niektórzy obniżyli swoją stopę życiową przez podjęcie pracy zarobkowej w niepełnym wymiarze godzin. Zrobiła tak pewna chrześcijanka z czworgiem dzieci, która powiedziała: „Chciałam jak najwięcej przebywać z dziećmi. Dosyć były poszkodowane, nie mając ojca, i nie chciałam ich jeszcze pozbawiać matki”. Oczywiście nie wszyscy będą mogli znaleźć takie dogodne zajęcie. Ale kto będąc z dziećmi w dobrej komitywie wyjaśni im, dlaczego praca zarobkowa jest konieczna, i poświęci im tyle czasu, ile będzie możliwe, ten zdoła utrzymać w domu serdeczną atmosferę miłości.
19. (a) Co to znaczy dla rodziców, by ‛miłować swoje dzieci’? (b) Dlaczego nie jest to łatwe u osoby, która sama pełni obowiązki rodzicielskie?
19 ‛Miłować swoje dzieci’ to ważna powinność, która jednak obejmuje też utrzymywanie karności (Tyt. 2:4; Prz. 13:24). Dzieci, które przecież utraciły już jedno z rodziców, mniej są wtedy narażone na brak poczucia bezpieczeństwa. A ponieważ niektóre niewiasty są skłonne się roztkliwiać, karcenie może od nich wymagać dużego wysiłku. Ale pamiętaj, że dyscyplina, włącznie z ewentualnym ukaraniem, przekonuje dziecko o tym, iż kochasz je dostatecznie mocno, aby nie pozwolić mu wpaść w kłopoty.
20. (a) Jak niektórzy starali się utrzymać bliski kontakt ze swymi dziećmi? (b) Jaką podwójną korzyść daje dobra komitywa z dziećmi i odpowiednie ich wychowanie?
20 Rodzice, którzy samotnie wychowując dzieci utrzymali z nimi bliski kontakt, służą poniższymi sugestiami:
„Zarezerwuj sobie czas dla dzieci i nie pozwól, żeby cokolwiek przeszkodziło ci w poświęceniu go dla nich. Prace domowe zawsze będą czekały, a dzieci nie. Staraj się umacniać je w wierze”. „Ze względu na wstrząs związany z utratą matki musiałem wobec dzieci złagodzić dyscyplinę wyrozumiałością. Rozmawiam z nimi przy każdej sposobności, bez względu na porę dnia lub nocy. Przyjemnie upływa nam czas, gdy wspólnie przyrządzamy obiad. Właśnie wtedy mi się zwierzają ze wszystkiego”.
Taka miłość przemawia do przekonania. Dzieci potrafią ją dostrzec i odczuć. Chociaż wychowanie dzieci stawia samotnej matce lub samotnemu ojcu duże wymagania, to jednak tacy rodzice przeżywają ogromne zadowolenie obserwując, jak ich pociechy wyrastają na godnych zaufania czcicieli Jehowy. Trud ten zarazem stanowi dla nich samych wsparcie moralne (1 Tym. 2:15).
OSTATECZNYM ROZWIĄZANIEM NOWY PORZĄDEK
21. (a) Czy problemy samotnych ojców i matek dają się łatwo uregulować? (b) Co osiągają takie osoby dzięki wierności?
21 „Biorę udział w dziele głoszenia prawie codziennie. Często studiuję i modlę się”, powiedziała pewna wdowa, która przy tym jednak wyznała: „Mimo wszystko co noc płaczę, dopóki mnie nie zmoże sen”. Owszem, problemy, z którymi muszą się borykać rodzice samotnie wychowujący dzieci, bywają trudne do rozwiązania. Niejednokrotnie równa się to ustawicznej walce. Jednakże każdy dzień zachowanej chrześcijańskiej wytrwałości jest kolejnym policzkiem wymierzonym Szatanowi, który wysunął zarzut, iż w niesprzyjających okolicznościach każdy człowiek przestanie służyć Bogu (Hioba 1:9-11; Prz. 27:11). Trzeba sobie uprzytomnić, że teraz nikt nie jest wolny od kłopotów życiowych. Cierpienia są udziałem „całej społeczności waszych braci” (1 Piotra 5:9). Cudze problemy mogą się różnić od naszych, ale tamtym osobom także przecież dokuczają. Bez względu na to, co cię gnębi, można sobie wyobrazić jeszcze gorsze warunki. Dokładaj zatem wszelkich starań, aby skupiać uwagę na pozytywnych stronach swego życia.
22. (a) Czego nie powinniśmy tracić z oczu i dlaczego? (b) Co będzie rozpatrywane w następnym artykule?
22 Musimy przede wszystkim utkwić wzrok w żywej nadziei na nadchodzący system rzeczy, w którym znajdziemy zupełne zadowolenie. Słusznie napisał apostoł Paweł: „Nie patrzymy na to, co widzialne [na udręki, wobec których bywamy bezradni i które by nas mogły zniechęcić], ale na to, co niewidzialne [nadzieję życia wiecznego]; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne”. Istotnie, uciążliwe, przygnębiające warunki obecnego systemu rzeczy skończą się raz na zawsze. Błogosławieństwa obiecanego przez Boga nowego porządku, który jest już tak bliski, nigdy nie ustaną. Mając to stale na uwadze, „nie upadamy na duchu” (2 Kor. 4:8, 9, 16-18, NP). Ale jak inni mogą dopomóc tym, którzy w pojedynkę pełnią obowiązki rodzicielskie? Będzie to omówione w następnym artykule.
-
-
Czy możesz pomóc wdowom i dzieciom bez ojca będącym „w udręce”?Strażnica — 1981 | nr 9
-
-
Czy możesz pomóc wdowom i dzieciom bez ojca będącym „w udręce”?
1, 2. (a) Na czym polega różnica między spoglądaniem na kogoś udręczonego, a doglądaniem go? (b) Jaki obowiązek niesie z sobą prawdziwe wielbienie Boga według Listu Jakuba 1:27?
ISTNIEJE ogromna różnica między spoglądaniem na to, jak ktoś się boryka z trudnościami, a doglądaniem go, aby go poratować. Prawdziwe wielbienie Boga potrafi zmienić ludzi; obojętni obserwatorzy zamieniają się w bliźnich przejętych troską, spieszących z pomocą swym współwyznawcom, gdyż „forma wielbienia czysta i nieskalana z punktu widzenia samego Boga i Ojca polega na tym: doglądać sierot i wdów w udręce, a siebie zachowywać bez splamienia światem” (Jak. 1:27).
2 Występujące w Liście Jakuba 1:27 słowo greckiego oryginału, które przetłumaczono tutaj na „doglądać”, bywa definiowane jako „mieć pieczę nad kimś, zaspokajać czyjeś potrzeby”. Zarazem nawiązuje poniekąd do odwiedzania kogoś w celu niesienia koniecznej pomocy. Tego rodzaju pomoc ma ogromną wartość.
CENNA POMOC DZIECI
3, 4. (a) Kto według Listu 1 do Tymoteusza 5:4 powinien dbać o pomaganie wdowom? (b) Jakimi sposobami dzieci mogą wspierać swoich osamotnionych rodziców? Co bywa najlepszym poparciem?
3 Apostoł Paweł wskazał wyraźnie, kto powinien zadbać o wdowy, gdy napisał: „Jeżeli (...) jakaś wdowa ma dzieci lub wnuki, niech się te wpierw uczą praktykować zbożne oddanie we własnym domostwie oraz wypłacać rodzicom i dziadkom odpowiednią należność, bo to jest w oczach Bożych godne uznania” (1 Tym. 5:4). Chociaż to stwierdzenie dotyczy dzieci dorosłych, nawet młodsze mogą się ćwiczyć w dokumentowaniu swego zbożnego usposobienia ‛wypłacaniem rodzicom odpowiedniej należności’, to znaczy w odpłacaniu się wdzięcznością tym, którzy dla nich zrobili tyle dobrego. Niektóre potrafią wręcz przyjść z pomocą finansową. Kiedy do domu pewnego chłopca wpłynął niespodziewany rachunek, przyniósł wszystkie swoje oszczędności uzbierane z dorywczych zarobków. Matka powiedziała potem z rozpromienioną twarzą: „Taka wielkoduszność ze strony 14-letniego syna dodaje mi ogromnie dużo otuchy”.
4 Chociażby dzieci nie były w stanie dołożyć się pieniędzmi, mogą w każdym razie dać z siebie coś jeszcze znacznie ważniejszego — okazać wdzięczność i posłuszeństwo (Prz. 23:22; Efez. 6:1-3). Większość rodziców z rodzin niepełnych zadaje sobie pytanie, czy dobrze wychowują swoje dzieci. Jakże ucieszył się pewien ojciec, gdy córeczka przyniosła mu własnoręcznie sporządzoną laurkę i powiedziała: „Bardzo ciebie kocham, bo wiem, że ci jest trudno”! A jeśli jesteś dzieckiem samotnego ojca lub samotnej matki, czyś w ostatnim czasie potwierdziło, że sobie cenisz jego (jej) poświęcenie dla ciebie? Czy potrafisz chętnie usłuchać? Czy wiesz, co to znaczy posłusznie zmywać naczynia, wynosić śmieci, odrabiać zadanie domowe, wracać do domu na czas, sprzątać, a przede wszystkim regularnie przygotowywać swoje lekcje biblijne? Takim ochoczym posłuszeństwem najskuteczniej popierasz stronę rodzicielską.
JAK ZBÓR MOŻE PRZYJŚĆ Z POMOCĄ
5. (a) Co to znaczy przejawiać „współczucie”? Dlaczego ma to duże znaczenie? (b) Jakimi sposobami nasz zbór mógłby okazywać takie „współczucie” samotnym rodzicom?
5 „Właściwie jest ciężko i nieraz już byłam bliska załamania”, przyznała pewna samotna matka mająca sześcioro dzieci, a wśród nich 17-miesięczną parę bliźniąt. „Od czasu do czasu jednak bracia lub siostry [ze zboru] powiadają mi: ‛Joanno, naprawdę dobrze się starasz. Zobaczysz, że twój trud nie pójdzie na marne’. Kiedy człowiek wie, że drudzy myślą o nim i o niego się troszczą, robi mu się lżej”. Widać z tego, iż każdy może w czymś pomóc. Apostoł Piotr napomina: „Bądźcie wszyscy jednomyślni, okazując współczucie, żywiąc braterskie przywiązanie; bądźcie pełni zmiłowania” (1 Piotra 3:8). Postawmy się więc w cudzym położeniu. Życzliwe słowo, szczery uśmiech, może wiele zdziałać. Starajmy się mniej krytykować, natomiast okazywać więcej serca.
6. Dlaczego ktoś odpowiadający opisowi z Listu 1 Jana 3:17 nie mógłby liczyć na uznanie u Boga?
6 Prawdziwa miłość zresztą zdobywa się na więcej niż same tylko życzliwe słowa. Bezpośrednio przed wezwaniem, żeby chrześcijanie wprowadzali swoją miłość w życie i potwierdzali ją uczynkami, apostoł Jan napisał: „Kto ma środki tego świata służące utrzymaniu życia i dostrzega brata w potrzebie, a jednak zamyka przed nim drzwi swego czułego zmiłowania, jakże w nim pozostaje miłość Boża?” (1 Jana 3:17). Wyraz z tekstu oryginalnego, przetłumaczony tutaj na „dostrzega”, nie oznacza jedynie przypadkowego spojrzenia, ale raczej przypatrywanie się z uwagą. Określano nim na przykład przegląd wojsk dokonywany przez wodza. Na pewno interesował się on nawet szczegółami. Zatem wyobraźmy sobie scenę, którą opisał Jan: Ktoś będący w stanie udzielić pomocy przygląda się uważnie swemu bratu, dostrzega jakąś potrzebę, ale wtedy zatrzaskuje i zamyka na klucz drzwi swego serca. Odmawia pomocy. Jakież to zimne wyrachowanie! Na szczęście taka negatywna reakcja należy wśród Świadków Jehowy do bardzo rzadkich wyjątków. Niezliczone doniesienia mówią natomiast o ich szczodrobliwości względem będących „w potrzebie”.
7. Co zwykle bywa przyczyną zaniedbań w stosunku do potrzeb rodzin niepełnych? Jak można temu zaradzić?
7 Zdarzały się wszakże przykłady zaniedbania. Przyczyną bywało zazwyczaj niedostateczne ‛dostrzeganie’ istniejących potrzeb. Nikt nie dokonywał przeglądu, który świadczyłby o zainteresowaniu się tymi, którzy byli w potrzebie. A co można powiedzieć o sytuacji w naszym zborze? Czy dobrze znasz warunki, w jakich żyją wdowy i sieroty? Kiedy to po raz ostatni uczyniłeś coś dla nich, poza zdawkowym pozdrowieniem? Czy dawno temu zaprosiłeś takie osoby na posiłek lub towarzyskie spotkanie, aby je lepiej poznać? Pytania tego typu ułatwiają nam zorientowanie się, czy naprawdę ‛dostrzegamy’ warunki życia rodzin niepełnych w naszym otoczeniu.
8. Jak niektórzy członkowie zborów pomagają potrzebującym rodzicom, gdzie jest tylko jedno z rodziców?
8 Nie trzeba wielkiego bogactwa, aby okazać pomoc. Wiele osób, widząc rzeczywistą potrzebę, dzieli się posiadaną żywnością lub przekazuje odzież, z której własne dzieci wyrosły. Rodziców samodzielnie wychowujących swoje pociechy niektórzy nauczyli jakiejś umiejętności, chociażby szycia, aby sobie lepiej radzili. Stare przysłowie angielskie powiada: „Daj komuś rybę, a tego dnia będzie miał co jeść. Naucz go łowić ryby, a będzie miał co jeść przez całe życie”. Pewna samotna matka napisała: „Jedna siostra dała mi maszynę do szycia, dwie sztuki materiału i parę praktycznych lekcji. Od tego czasu zaoszczędziłam setki dolarów”.
9. Jaki trzeźwy pogląd na pomoc z zewnątrz powinien zapanować w rodzinach niepełnych?
9 Czy jednak poza nadzwyczajnymi okolicznościami rodzice samotnie wychowujący dzieci powinni oczekiwać, że będą wprost zasypywani propozycjami pomocy, i popadać w zniechęcenie, gdy tak się nie dzieje? Potrzebny jest zrównoważony pogląd na sprawę. Należy być wdzięcznym za okazane wsparcie, ale warto też zadać sobie pytanie: „Czy robię wszystko, co w mojej mocy, aby sprostać sytuacji?” Trafnie wyraziła się pewna samotna matka: „Nikt nie jest w stanie podjąć się utrzymania dodatkowej rodziny. Jeżeli sama nie będziesz sobie radzić, będzie to poniekąd zaniedbywaniem swoich obowiązków. Musisz się nauczyć stania na obu własnych nogach”. Biblia donosi o wiernych wdowach, które zamiast czekać na cudze usługi raczej z siebie coś dawały (Łuk. 2:36-38; Marka 12:42-44). Pewna niezamożna samotna matka, która przez wiele lat trudziła się nad wychowaniem dwójki dzieci, miała u siebie na ścianie zawieszony napis: „Kto wnosi promyk słońca w cudze życie, sam też się przy nim ogrzeje”. Czyniła to zresztą przez 12 lat jako pełnoczasowa głosicielka ewangelii. Dużo z siebie dała przez ten czas; teraz w wieku 73 lat dalej pomaga drugim, jak tylko może. A w rezultacie nigdy nie cierpiała biedy (Prz. 11:25).
10. Co poświadcza, że w pierwszym wieku dojrzałe siostry odgrywały znaczną rolę w pomaganiu wdowom i sierotom?
10 W pierwszym stuleciu dużą rolę w pomaganiu wdowom i sierotom niewątpliwie odgrywały po zborach dojrzałe chrześcijanki. O niektórych wdowach czytamy, że ‛niosły ulgę cierpiącym udrękę’, co między innymi mogło obejmować rodziny pozbawione ojca albo matki (1 Tym. 5:10). W liście apostoła Pawła do chrześcijan w Rzymie czwarta część imiennych pozdrowień jest skierowana do niewiast, które wiernie pełniły służbę Bożą ze zborem lub na rzecz zboru. O niektórych powiedziano tam bezpośrednio, że pracowały ciężko, czyli trudziły się „w Panu” (Rzym. 16:3-15). Niewiasta imieniem Feba, która ‛usługiwała’ zborowi (najpewniej w charakterze nieoficjalnym, troszcząc się o osobiste potrzeby drugich), spotkała się z pochwałą, bo „opiekowała się wieloma”. Niewątpliwie przejawiała w tym sporo inicjatywy, przyczyniając się do umocnienia zboru. Dzisiaj również niejedna dojrzała chrześcijanka na wzór Feby spieszy z serdeczną zachętą i pomocą, nie wyłączając swoich materialnych zasobów, aby wesprzeć ‛cierpiących udrękę’ (Rzym. 16:1, 2, Biblia poznańska).
11. (a) W jaki sposób samotnym matkom mogą nieść pomoc dojrzałe siostry? (b) Jaki przykład tego możesz podać? Czy znasz jakieś podobne wypadki?
11 Niemało jest chrześcijanek starszych wiekiem, które „uczą młodsze, jak (...) pielęgnować rozsądek”; gdy wyłaniają się potrzeby w sensie duchowym lub emocjonalnym, „służą innym dobrą radą” (Tyt. 2:3-5, Romaniuk). Oto przykład: pewna młoda samotna matka zalała się łzami po wysłuchaniu wykładu biblijnego na temat małżeństwa. Starsza siostra chrześcijańska zapytała, co się stało. Tamta wyjaśniła szlochając: „Ach, zrobiło mi się przykro z żalu nad samą sobą”. Starsza zaczęła więcej z nią rozmawiać. Wiedziała, jak mogła się czuć ta przygnębiona, ponieważ i ją przed 20 laty mąż porzucił. Młodsza powiedziała później: „Właśnie ona najwięcej mi pomogła. Dużo ze mną rozmawiała i zapraszała mnie, aby z nią wyruszać do pracy świadczenia. Bardzo ją pokochałam”. Wiele dojrzałych chrześcijanek umiało podejść do takich osób, które wypłakawszy się u nich, potem inaczej popatrzyły w swoją przyszłość; potrafiły także omówić bardzo osobiste problemy, jakie byłoby niezręcznie poruszać przy braciach ze zboru.
STARSI, ‛ROZWESELAJCIE SERCA WDÓW’
12. Jak starsi mogą ‛rozweselać serca wdów’?
12 „Serce wdowy rozweselałem”, powiedział jeszcze w czasach przedchrześcijańskich Hiob (Hioba [Jioba] 29:13, NP). Potrafił wczuć się w ból, jaki przeżywały wdowy. Nie potęgował go bezmyślnym słowem lub czynem, ale robił, co mógł, by je pocieszyć wewnętrznie, a więc w sercu. Starsi w zborach chrześcijańskich mogą obecnie iść za jego przykładem; nabiorą one wtedy przekonania, że zbór tworzy zwartą rodzinę, i naprawdę poczują się jej częścią składową. Nadzorcy mogą omawiać z nimi dodające otuchy wersety biblijne, które wskazują na błogosławieństwa towarzyszące zachowaniu wierności. Wspomniane już „współczucie” ułatwi im zrozumienie ogromnych napięć emocjonalnych i psychicznych, jakie dręczą wielu osamotnionych rodziców (1 Piotra 3:8). W rezultacie znajdujący się w potrzebie bez skrępowania będą się zwracać do nich o pomoc. Każdy z tych duchowo usposobionych ludzi może faktycznie okazać się ostoją, „jak schronienie przed ulewą, jak strumienie wód na suchym stepie” (Izaj. 32:1, 2, NP).
13. Dlaczego osamotnieni rodzice mogą zwracać się do starszych o pomoc przy rozstrzyganiu ważnych spraw? Jak ta pomoc powinna wyglądać?
13 W Biblii zanotowana jest informacja, że Bóg postanowił przywrócić zdolnych „doradców” wśród swego starożytnego ludu (Izaj. 1:26). Analogicznie w dobie dzisiejszej rodzice samotnie wychowujący dzieci mogą zwracać się do starszych po radę, gdy im wypadnie podejmować ważne decyzje. Starsi, których o to poproszono, powinni zapewnić „umiejętne kierownictwo”; powinni pytającemu przedłożyć zasady biblijne obowiązujące w omawianej sprawie. Jednakże zadanie starszego lub kogokolwiek innego, do którego się zwrócono, polega właśnie na doradzeniu, a nie zadecydowaniu za drugich (Prz. 11:14, NP; Gal. 6:5).
14. (a) Dlaczego starsi powinni starać się o ‛doprowadzenie do porządku’ każdego, kto stawia jakiś fałszywy krok? (b) Jak w pierwszym stuleciu posługiwano się słowem greckim tłumaczonym na ‛doprowadzić do porządku’? Jak świadomość tego powinna oddziaływać na sposób takiego ‛doprowadzania do porządku’?
14 Starszy może zauważyć, że pod naciskiem okoliczności ktoś z samotnych rodziców stawia „fałszywy krok”, na przykład zawiera bliską znajomość z osobą niewierzącą. Człowiek taki może nie w pełni zdawać sobie sprawę z powagi swego postępku. „Bracia, nawet gdyby ktoś nieopatrznie uczynił fałszywy krok”, zaleca Pismo, „wy, którzy macie kwalifikacje duchowe, starajcie się doprowadzić takiego do porządku w duchu łagodności” (Gal. 6:1). Zatem starsi lub inni powinni zapobiegać dalszemu rozwojowi wypadków, aby „fałszywy krok” nie pociągnął za sobą marszu ku zgubie. Słowo greckie przetłumaczone na „doprowadzić (...) do porządku” bywa też oddawane wyrazem „naprawić” (Marka 1:19). W pierwszym stuleciu określano nim między innymi taką czynność, jak zestawianie złamanej kości. Lekarz musi w trakcie składania kości wywierać pewien nacisk, postępuje jednak przy tym bardzo delikatnie. Zadaniem jego jest ‛naprawienie’ szkody, a nie pogorszenie sytuacji. Podobnie starsi, którzy chcą dotrzeć do serca danego człowieka, będą rozmawiać z nim „w duchu łagodności”; uprzejmie, lecz niedwuznacznie mu wyjaśnią, dlaczego zastosowanie się do rady Słowa Bożego wyjdzie mu na dobre, doprowadzając do porządku jego stan duchowy.
15. (a) Kiedy może zachodzić konieczność, żeby starsi zadbali o zorganizowaną pomoc dla wdów? (b) Dlaczego starszym potrzebne jest poparcie ze strony innych w zborze?
15 Niekiedy wyłania się konieczność, by starsi zorganizowali pomoc dla osamotnionych wdów. W Trynidadzie pewna 79-letnia wdowa chrześcijańska poważnie zachorowała na raka. W końcowym stadium trzeba było się nią opiekować dniem i nocą. Otrzymywała małą zapomogę od państwa, ale nie było żadnych krewnych, którzy by jej pomogli. Mając na uwadze, aby nie przeciążyć paru osób, starsi sporządzili plan grupowych dyżurów dla licznego zespołu sióstr, które ochotniczo zgłosiły się do pomocy. Ponad sześć miesięcy gotowały one dla chorej i dbały o jej czystość, przewoziły ją, prały jej odzież, a nawet kąpały ją, gdy już nie mogła się sama poruszać. Był to przykład miłości chrześcijańskiej, który wywarł duże wrażenie na sąsiadach. Z natury rzeczy starsi nie mogą w takich wypadkach załatwić wszystkiego osobiście. Najczęściej też mają własne rodziny, którymi muszą się opiekować. Ale chętnie robią, co mogą, i cenią sobie, gdy również drudzy z własnej inicjatywy spieszą z pomocą w tego rodzaju okolicznościach.
BRACIA, ‛RATUJCIE CHŁOPCÓW BEZ OJCA’
16. (a) Co jest poważnym zmartwieniem samotnej matki wychowującej synów? (b) Kto i jak może tu udzielić pomocy?
16 Matkę, która samodzielnie opiekuje się rodziną, siłą rzeczy martwi brak ręki ojcowskiej w domu, potrzebnej zwłaszcza dla synów. Bracia w zborze powinni się poczuwać do tego, co Hiob, który oświadczył: „Ratowałem (...) chłopca bez ojca i każdego, kto nie miał wspomożyciela” (Hioba 29:12). Często wystarczy po prostu szczerze się zainteresować takimi chłopcami. Można ich osobiście zapraszać do udziału w działalności świadczenia, do wykonywania pewnych czynności w Sali Królestwa, a także do wspólnego korzystania ze zdrowej rozrywki. Poświęcenie chłopcu uwagi może go ‛uratować’ od postępowania światowego i pociągnąć do zboru.
17. (a) Kto dał dobry przykład w zakresie ‛ratowania chłopców bez ojca’? Z jakim skutkiem? (b) Na co zwróci uwagę żonaty brat, spiesząc z pomocą innym dzieciom?
17 Apostoł Piotr należał do tych, którzy pamiętali o ‛ratowaniu chłopców bez ojca’. Zaprzyjaźnił się z Janem Markiem, o którym nawet mówił: „Marek, syn mój” (1 Piotra 5:13). Matka Marka, imieniem Maria, prawdopodobnie żyła samotnie, gdyż sprawozdanie podaje, że Piotr udał się do jej domu, a nie do domu jej męża (Dzieje 12:12). Wspaniała więź duchowa, jaka łączyła Marka z Piotrem i innymi chrześcijanami, niewątpliwie przyczyniła się do tego, że został misjonarzem, który nawet napisał księgę biblijną. Jest on dobrym przykładem dla chłopców, których muszą wychowywać same matki. Oczywiście każdy żonaty brat zdaje sobie sprawę z tego, że według Biblii ciąży na nim odpowiedzialność za troszczenie się przede wszystkim o własną rodzinę. Ale nie zaniedbując tych, „którzy są jego”, wiele dobrego może sprawić interesowaniem się chłopcami bez ojców w takiej mierze, by to dawało korzyści, i na ile pozwalają mu warunki (1 Tym. 5:8).
POBUDKA DO TAKIEJ POMOCY — OFIARNA MIŁOŚĆ
18. (a) Jakiego rodzaju miłość cechuje prawdziwy chrystianizm? Jak przejawiał ją Jezus? (b) Jak my możemy uzewnętrzniać taką miłość?
18 Prawdziwego chrześcijanina rozpoznaje się nie tyle po samej miłości, ile po cechującej go ofiarnej miłości. Jezus powiedział do swych uczniów: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak ja was umiłowałem, żebyście i wy miłowali się nawzajem. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie między wami miłość” (Jana 13:34, 35). Jego przykład ofiarności miał się stać dla nich obowiązującym miernikiem. A on „nie dogadzał sam sobie”. „Stał się przez wzgląd na was ubogim”. „Wydał siebie [na śmierć] za nasze grzechy”. Uczniowie tylko przez wzorowanie się na jego miłości mogą przejawiać troskę i zainteresowanie potrzebne wdowom i dzieciom bez ojca, będącym „w udręce” (Rzym. 15:3; 2 Kor. 8:9; Gal. 1:4; Jak. 1:27).
19, 20. (a) Czy zawsze łatwo jest okazywać ofiarną miłość? Uzasadnij tę odpowiedź. (b) Dopomaganie komu powinniśmy mieć szczególnie na względzie?
19 Im bardziej wzmaga się ucisk i trudniej uporać się z własnymi trudnościami, tym łatwiej o zobojętnienie na cudze kłopoty oraz zajęcie się wyłącznie własnym życiem. Nawet w pierwszym stuleciu chrześcijanom, którzy przecież byli „przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować”, przypominano, żeby w tym „bardziej obfitowali” (1 Tes. 4:9, 10, NP). Czy nie powinniśmy szczerze spojrzeć na nasz stosunek do chrześcijańskich braci i sióstr oraz na nasze postępowanie względem nich, gdy się znajdują w niesprzyjających okolicznościach? Miłość wzorowana na Jezusie wymaga, byśmy ofiarowali życie za braci. Ale skoro jesteśmy gotowi oddać za nich życie, czy tym bardziej nie powinniśmy podzielić się choćby chlebem, gdy ‛dostrzeżemy brata w potrzebie’? (1 Jana 3:17).
20 Kto wywiązuje się ze swych biblijnych powinności, ten z reguły bywa bardzo zajęty. Często pragnęlibyśmy, żebyśmy mogli więcej pomagać drugim. Jeżeli jednak chętnie robimy, co możemy, bądźmy pewni, że Jehowa zna nasze ograniczenia i ceni to, na ile nas stać. „Przeto póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary” (Gal. 6:10, NP).
WSZYSCY PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO PRZETRWANIA UDRĘK
21. (a) Co mogą czynić rodzice w rodzinach niepełnych, żeby uporać się z udrękami swego życia? (b) Jak mogą im pomóc inni w zborze? Jakie znaczenie ma taka pomoc?
21 Jak wyżej wykazano, rodzice samotnie wychowujący dzieci dadzą sobie radę pod następującymi warunkami: 1) Stałe pokładanie teraz ufności w Bogu bez tracenia z oczu nadziei na życie wiecznotrwałe, której spełnienie zaspokoi pragnienie wszystkich Jego sług (Ps. 37:3, 4). 2) Zachowywanie bliskiej więzi z Bogiem dzięki studiowaniu Biblii i ustawicznej modlitwie. 3) Zajmowanie się pożyteczną pracą, włącznie z działalnością świadczenia o Królestwie, prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Ofiarna miłość pobudzi wszystkich w zborze do zareagowania na konieczność udzielenia pomocy samotnym rodzicom, gdy jej będą potrzebowali. Przyczyni się do tego pielęgnowanie „współczucia”, które skłoni do interesowania się ich dziećmi oraz udzielania pomocy duchowej i materialnej, jeśli wymienić tylko niektóre możliwości. Jakże cenna jest taka pomoc! Pewna samotna matka wyznała: „Przeżyłam tyle nieprzyjemności, że wolałabym o nich zapomnieć. Ale jedno muszę powiedzieć: Bez pomocy serdecznych, wiernych braci i sióstr nigdy bym się z nimi nie uporała!”
22. Jaki będzie rezultat troszczenia się o wdowy będące w potrzebie i dzieci bez ojca?
22 Ktokolwiek szczerze ‛dogląda’ rodzin niepełnych będących „w udręce”, ten nie tylko zobaczy, jak trwają w wierności (Jak. 1:27). Wspaniale przecież odzwierciedla też cechy osobowości naszego Ojca niebiańskiego, który „udziela pomocy wdowie i dziecku nie mającemu ojca” (Ps. 146:9, The Bible in Basic English).
[Ilustracja na stronie 9]
Dojrzałe chrześcijanki mogą udzielać pomocy zarówno serdecznym słowem, jak i pod względem materialnym
[Ilustracja na stronie 10]
Zdobywszy pewne umiejętności, samotna matka może obniżyć swoje koszty utrzymania
[Ilustracja na stronie 11]
Czy zaprosiłeś kiedyś rodzinę niepełną na posiłek, aby się lepiej z nią zapoznać?
-
-
Jak daleko jesteś gotów się posunąć dla ratowania twarzy?Strażnica — 1981 | nr 9
-
-
Jak daleko jesteś gotów się posunąć dla ratowania twarzy?
CZY dostrzegasz związek między popełnieniem harakiri a „dotrzymywaniem kroku” sąsiadom lub znajomym, między zadłużeniem się po uszy dla zbytkownej uroczystości religijnej a nieprzyznaniem się podczas dyskusji, że się nie ma racji? Wspólną cechą jest tu okoliczność, iż ludzie próbują zachować twarz.
Co należy rozumieć przez zachowanie twarzy? W języku chińskim słowo „twarz” zawiera w sobie pojęcie „honoru”. Toteż ratować twarz znaczy mniej więcej tyle, co „zachować swój honor lub ambicję”, zwłaszcza gdy człowiekowi grozi okrycie się hańbą. Czy jest w tym coś złego? Otóż dbałość o godność osobistą wcale nie musi być niestosowna. Kiedy Jezus nakazał nam ‛miłować swych bliźnich jak siebie samych’, dał tym do zrozumienia, że do pewnego stopnia trzeba być zainteresowanym samym sobą (Mat. 22:39). Dzięki trosce o swoją godność łatwiej pozostać czystym, słownym i uczciwym. Kto chciałby uchodzić za brudasa, za człowieka niesolidnego albo wręcz oszusta?
Jednakże sprawa zachowania twarzy sięga znacznie dalej. Skłania
-